Sprzęt
Witam,
chciałbym prosić Was o radę w temacie zakupu bezlusterkowca. Założenia są proste:
– jednym z głównych zastosowań ma być amatorskie makro (przede wszystkim z użyciem rajnoxa)
– matryca CMOS
– format RAW
– wskazane małe gabaryty i jeszcze niższa cena.
Zdjęcia robię do tzw. szuflady, więc nie potrzebuję wypasionego sprzętu… z wiadomych względów . Myślałem o Samsungu NX1000, Olympusie PEN E-P3 albo Canonie M – jak widać, w grę w chodzą raczej przeciętniaki.
Z mojej perspektywy taki aparat powinien mieć względnie dobry AF (ale w razie czego jest jeszcze manual) i matrycę która nie lubi szumieć (w makro często wycina się fragment foty, przy tym szumy często wyłażą że aż strach). Ruchomy ekran LCD mile widziany ale bez presji. Dobrze gdyby ekran nieźle sprawował się w słońcu i gdyby widać na nim było czy łapie się ostrość czy nie. Do makro korzystam obecnie z Canona SX20IS i jestem bardzo niezadowolony. Nie chcę się wpakować w podobny sprzęt.
Pozdrawiam
Przy makro z raynoxem zapomnij o AF – będziesz ostrzył ręcznie.
Przyznam ze nie rozumiem troche idei zakupu bezlusterkowca glownie do zdjec makro po to aby uzywac go z Raynoxem.
Nie uzywalem Raynoxow ale z tego co zdazylem sie naczytac jest to calkiem niezle rozwiazanie przede wszystkim w dwoch przypadkach:
1) Aparat nie ma mozliwosc wymiany optyki – np. tak zwane kompakty typu “bridge” (wygladem przypominajace lustrzanke)
2) Uzytkownik robi bardzo malo zdjec makro lub chce raczej zasmakowac w takiej fotografii.
Jesli wiesz ze bezlusterkowiec bedzie przeznaczony glownie do makro to dlaczego nie zainwestowac troche od razu w optyke?
Jakkolwiek jestem fanem Fuji to ich obiektyw makro 60mm ma jedynie odwzorowanie 1:2. Najtaniej wynioslby Ciebie chyba jakis korpus NEX’a razem z obiektywem Sony 30mm f/3.5 chociaz nie jest to zbyt dluga ogniskowa. Do Olympusa masz calkiem niezly Olympus M.ZUIKO DIGITAL ED 60mm f/2.8 Macro.
Nie wiem jak jest z podpinaniem obiektywow makro z innych systemow pod mikro 4/3 i czy to dziala ale mysle ze ktos tutaj bedzie w stanie doradzic. Jesli to mozliwe to opcji jest jeszcze wiecej i portfela tez nie uszczupli mocno. Przy makro i tak chcesz ostrzyc manualnie wiec brak AF nie bedzie problemem.
Raynox jest tańszy niż obiektyw makro i pozwala wyjść ze skalą odwzorowania powyżej 1:1 (jeszcze zależy który makrokonwerter Raynoxa i do czego podpięty). Jakościowo też jest bardzo ok. W sumie – bardzo dobry pomysł na tanie, wygodne a jednocześnie jakościowo przyzwoite makro.
Ale jednak osoby zajmujace sie makrofotografia na bardzo powaznie preferuja obiektywy makro. Wiec chyba az tak dobrze z tym Raynoxem nie jest?
Ale jednak osoby zajmujace sie makrofotografia na bardzo powaznie preferuja obiektywy makro. Wiec chyba az tak dobrze z tym Raynoxem nie jest?
Są osoby bardzo poważnie zajmujące się makro i świadomie wybierające kompakty o mikro matrycach (głębia ostrości) i nawet bez konwerterów (makro makro nie równe – w większości przypadków mówi się o makro daleko powyżej odwzorowania 1:1 – wszelkie kwiatuszki, motylki, robaczki, sztućce, mechanizmy….).
Dużo zależy od tego jakich odwzorowaniach/powiększeniach mówimy (czyli od tego co ma być fotografowane).
O prawdziwej, dosłownej makrofotografii (skala odwzorowania (:1 i więcej) na początek nie myśl. Do tego przyda się wymienna optyka macro 1:1 i kilka innych rozwiązań. Na początek pomyśl moze o kompakcie z bardzo dobrą optyką. Sugestia Piotra (bywa, że sie zgadzamy – tu w 100%) odnośnie makrokonwerter ow Raynoksa jest dla Ciebie idealna.
Od lat uprawiam fotografie zblizeniową do granicy prawdziwego Makro (1:). Zacznij od obejrzenia niezwykle pouczającej lekcji Marka #Wyszomirskiego na http://www.fototv.pl/wideo/wywiady/marek-wyszomirski-macro.html i poczytaj na http://www.fotografia-przyrodnicza.art.pl/porady.php?p=1.
Marek i ja uprawiamy przyrodniczą fotografię zbliżeniową kompaktami. Zobacz jego stare zdjęcia kropelek (arcydzieła) na: http://www.fotografia-przyrodnicza.art.pl/galeria.php?autor=35&zdjecie=417 (to i dalsze) robione staruszkiem kompaktem Nikon Coolpix 995 (3,2 MP)+ makrokonwerter Raynox MSN-500. Lustrzanką tego tak się nie zrobi. Uczyłem się od Marka; on i ja nadal fotografujem kompaktami uzbrojonymi różnymi Raynoksami. Ja od kilku lat uzupełniłem swój arsenał o bezlusterkowca i obiektywy macro, ale do tego lepiej dojrzeć ćwicząc najpierw z kompaktami. Kompaktem najłatwiej, i chociaż ma swoje wady, to najwiekszą zaletą jest duża głębia ostrości, a w makrofotografii najczęściej jej brakuje. Bezlusterkowcem czy lustrzanką dużo trudniej, ale jakość techniczna zdjęcia duuużo lepsza. Nie mniej z kompaktu + Raynoksy da się zrobić wystawowe powiększenia do 40×60 cm. Do szuflady (komputer, telewizor, odbitka 20×30 cm) poleciłbym dobry kompakt + Raynoksy.
Najważniejsze rzeczy: wielkość matrycy, długość ogniskowej, moc Raynoksa, ruchomy obrotowy wyświetlacz. Poczytaj więcej na ten temat na stronie http://naturephotocloseup.eu/main.php?g2_itemId=1007.
Nie sluchaj dyskutantów, którzy tzw. “macro” znają z teorii. Zobacz jakie zdjęcia i czym robią specjalisci od zblizeń. Wielu robi lustrzankami, wielu kompaktami (ja też), nieliczni (ja) bezlusterkowcami z obiektwami za 2-3 tys. A Raynoksa kupisz za 200-300 zł.
O właśnie, o wilkach mowa
zadam głupie pytanie: czemu? Na bridge’u radziłem sobie z AF i rajnoxem. Ale ręczne ostrzenie nie stanowi dla mnie problemu jeśli mogę to robić obiektywem a nie jakimś badziewnym pokrętłem na body
Ale jednak osoby zajmujace sie makrofotografia na bardzo powaznie preferuja obiektywy makro. Wiec chyba az tak dobrze z tym Raynoxem nie jest?
nie zajmuję się tym poważnie, to pierwsza sprawa (jeśli chcesz, to rzuć okiem na moje foty, są bardzo amatorskie i choć robię postępy, to nie spodziewam się szaleć w tym temacie w ciągu najbliższych kilku dekad -> https://oczywoczy.wordpress.com/
druga sprawa: mam obiektyw makro do lustrzanki (używam ciągle starego canona 20d, drań ledwo zipie, ale ciągle daje lepsze foty niż znacznie nowszy bridge sx20is o – teoretycznie – nowszej i lepszej matrycy), ale problemem jest GO. W makro to podstawa, zwłaszcza jeśli nie lubi się stackować zdjęć. Nauczony doświadczeniem wolę aparat o parametrach kompaktu (czyli o niewielkim odstępie matrycy od obiektywu), który daje znacznie większą GO niż lustro. Dodam jeszcze, że obiektywy do makro są na ogół dość ciemne, więc trzeba dopalać zdjęcia lampą, najlepiej pierścieniową…
Ale jednak osoby zajmujace sie makrofotografia na bardzo powaznie preferuja obiektywy makro. Wiec chyba az tak dobrze z tym Raynoxem nie jest?
Są osoby bardzo poważnie zajmujące się makro i świadomie wybierające kompakty o mikro matrycach (głębia ostrości) i nawet bez konwerterów (makro makro nie równe – w większości przypadków mówi się o makro daleko powyżej odwzorowania 1:1 – wszelkie kwiatuszki, motylki, robaczki, sztućce, mechanizmy….).
Dużo zależy od tego jakich odwzorowaniach/powiększeniach mówimy (czyli od tego co ma być fotografowane).
No właśnie. Mnie wystarcza pseudo-makro. Powyżej wrzuciłem linka na swojego bloga, może powinienem dać go od razu aby było jasne, że chodzi o amatorską zabawę. Fotografia makro sprawia mi przyjemność, same zdjęcia rzadko kiedy nadają się do pokazania ;-0
Od lat uprawiam fotografie zblizeniową do granicy prawdziwego Makro (1:). Zacznij od obejrzenia niezwykle pouczającej lekcji Marka #Wyszomirskiego na http://www.fototv.pl/wideo/wywiady/marek-wyszomirski-macro.html i poczytaj na http://www.fotografia-przyrodnicza.art.pl/porady.php?p=1.
Marek i ja uprawiamy przyrodniczą fotografię zbliżeniową kompaktami. Zobacz jego stare zdjęcia kropelek (arcydzieła) na: http://www.fotografia-przyrodnicza.art.pl/galeria.php?autor=35&zdjecie=417 (to i dalsze) robione staruszkiem kompaktem Nikon Coolpix 995 (3,2 MP)+ makrokonwerter Raynox MSN-500. Lustrzanką tego tak się nie zrobi. Uczyłem się od Marka; on i ja nadal fotografujem kompaktami uzbrojonymi różnymi Raynoksami. Ja od kilku lat uzupełniłem swój arsenał o bezlusterkowca i obiektywy macro, ale do tego lepiej dojrzeć ćwicząc najpierw z kompaktami. Kompaktem najłatwiej, i chociaż ma swoje wady, to najwiekszą zaletą jest duża głębia ostrości, a w makrofotografii najczęściej jej brakuje. Bezlusterkowcem czy lustrzanką dużo trudniej, ale jakość techniczna zdjęcia duuużo lepsza. Nie mniej z kompaktu + Raynoksy da się zrobić wystawowe powiększenia do 40×60 cm. Do szuflady (komputer, telewizor, odbitka 20×30 cm) poleciłbym dobry kompakt + Raynoksy.
Najważniejsze rzeczy: wielkość matrycy, długość ogniskowej, moc Raynoksa, ruchomy obrotowy wyświetlacz. Poczytaj więcej na ten temat na stronie http://naturephotocloseup.eu/main.php?g2_itemId=1007.
Nie sluchaj dyskutantów, którzy tzw. “macro” znają z teorii. Zobacz jakie zdjęcia i czym robią specjalisci od zblizeń. Wielu robi lustrzankami, wielu kompaktami (ja też), nieliczni (ja) bezlusterkowcami z obiektwami za 2-3 tys. A Raynoksa kupisz za 200-300 zł.
dzięki za obszerną odpowiedź. Zdjęcia Marka obserwuję na flickr, przyznaję, że się mi podobają i przewyższają to co robię samemu. Tym chętniej douczę się z podanych przez Ciebie linków.
Wydaje mi się, że bezlusterkowiec będzie kompromisem pomiędzy dużą GO kompaktu i jakością zdjęć z lustra. Obecnie problemem numer jeden dla mnie jest kiepska matryca, strasznie szumiąca i kiepski AF. Większość zdjęć to mydło, praktycznie nawet przy idealnych warunkach oświetleniowych i ISO100 żadne zdjęcie nie jest idealnie ostre. Oczywiście rajnoxa znam i stosuję, jestem z niego bardzo zadowolony (mam też obiektyw makro sigma 104 mm do lustra, ale od tak dawna go nie używam, że nawet nie wiedziałbym gdzie go szukać).
Acha, zależy mi na RAWie. Przywykłem do niego w lustrze i bardzo brakuje mi tej opcji w bridge’u. Każda, najmniejsza obróbka zdjecia to od razu pięć klas jakości w dół. To boli. Z matrycy 18mpix z trudem wyciągam zdjęcia na format A4. Większych niby nie potrzebuję, ale chcę się pozbyć słowa “z trudem”
wygląda bardzo przyzwoicie, tylko trochę jest droższy od Canona M. Prawie dwukrotnie. Tym niemniej, zdaje sie być bardziej uniwersalnym rozwiązaniem. Pomyślę, to niezła propozycja.
Ja zupełnie nie czuję się znawcą sprzętu, ale jak słyszę, że będziesz skazany na ręczne ostrzenie w MAŁYM bezlusterkowcu, nawet kompakcie, to nasuwa mi się jedna myśl – upewniłbym się, że ręczny fokus w danym modelu naprawdę da się używać, a nie tylko występuje na papierze. Mam na myśli pułapki typu zbyt mały wyświetlacz, aby widzieć, co jest ostre (nawet z lupą), skokowa a nie ciągła zmiana focusa, czy choćby coś takiego, że po nastawieniu ostrości i kilkudziesiędziu sekundach bezczynności (np. dla rozprostowania kości), następuje wyjście z trybu manualnego, ustawiona odległość jest zapominana i trzeba zaczynać zabawę od nowa.
słuszna uwaga. Dlatego mam np. wątpliwości co do Canona M, bo przeczytałem, że wolno ostrzy. Niestety, nigdzie nie natrafiłem na informację jak dany aparat ostrzy w warunkach makro, bo to dość wąski zakres zastosowań i w testach oficjalnych nikt się o tym nawet nie zająknie. A z doświadczeń wiem, że ostrzenie przy tak małej GO jest wyzwaniem dla aparatu, zwłaszcza jeśli chcesz mieć ostrość na oczach pająka a nie na środku jego głowy. Dla aparatu mała różnica, dla Ciebie zasadnicza
Taka mała uwaga, która być może zmieni Ci optykę (nomen omen ): GO zależy od wielkości matrycy (zakładając tę samą przysłonę i odległość ostrzenia). Tak więc bezlusterkowiec z matrycą wielkości APS-C da taką samą GO co lustrzanka z matrycą APS-C. Być może więc najlepszą (najtańszą też) opcją dla Ciebie będzie zakup nowszej lustrzanki niepełnoklatkowej i odgrzebanie tej Sigmy macro
Nawiasem: to na pewno było 104mm? Nie 105?
Taka mała uwaga, która być może zmieni Ci optykę (nomen omen ): GO zależy od wielkości matrycy (zakładając tę samą przysłonę i odległość ostrzenia). Tak więc bezlusterkowiec z matrycą wielkości APS-C da taką samą GO co lustrzanka z matrycą APS-C. Być może więc najlepszą (najtańszą też) opcją dla Ciebie będzie zakup nowszej lustrzanki niepełnoklatkowej i odgrzebanie tej Sigmy macro
Nawiasem: to na pewno było 104mm? Nie 105?
hmm… a nie jest tak, że de facto GO zależy i od wielkości matrycy (co do czego zgadzam się w 100%) i od odległości matrycy od soczewki? Przyznam, że trochę już zardzewiałem w tych tematach . Oczywiście GO zależy także od ogniskowej. W moim bridge’u sx20is mam matrycę 1/2.3″ i daje ona cropa na poziomie 5,62 (oczywiście nie pamiętam tego wszystkiego, właśnie sobie to sprawdziłem).
Pytanie zasadnicze brzmi: czy matryca APS-C (z cropem ok 1,6) da przy ogniskowej 50 mm (ekwiwalent ok 80 mm) podobną GO co np. 1/2.3″ przy ogniskowej 100 mm (ekwiwalent… 500mm?). Bo jeśli tak, to przy znacznie lepszej matrycy (CMOS zamiast CCD plus rozmiar sensora) byłaby to gra warta świeczki. Ale wymiękam, nie potrafię tego w żaden sposób sprawdzić… ;-(
Twoja sugestia jest jednak cenna, może powinienem rozważyć zakup kompakta… tylko, że kompakty mają na ogół małe matryce CCD i znowu: szumy, szumy, szumy ;-(
Pytanie zasadnicze brzmi: czy matryca APS-C (z cropem ok 1,6) da przy ogniskowej 50 mm (ekwiwalent ok 80 mm) podobną GO co np. 1/2.3″ przy ogniskowej 100 mm (ekwiwalent… 500mm?)…(
Tu znajdziesz odpowiedź:
http://www.dofmaster.com/dofjs.html
Pytanie zasadnicze brzmi: czy matryca APS-C (z cropem ok 1,6) da przy ogniskowej 50 mm (ekwiwalent ok 80 mm) podobną GO co np. 1/2.3″ przy ogniskowej 100 mm (ekwiwalent… 500mm?)…(
Tu znajdziesz odpowiedź:
http://www.dofmaster.com/dofjs.html
użyteczny link, dzięki!
Najprostsze (wbrew pozorom) podejście do głębi ostrości: zależy tylko od wartości przysłony i skali odwzorowania. I już. Wielkość matrycy oczywiście wpływa na skalę odwzorowania, więc aby wypełnić robalem matrycę APS-C trzeba znacznie większej skali odwzorowania niż ten sam robal wypełniający matrycę kompakta. Dystans i ogniskowa nic tu nie zmieniają. Skalę odwzorowania 1:1 możesz uzyskać przy ogniskowej 50, 100 i 180 mm (i różnych dystansach do aparatu) – GO będzie ta sama (choć pole widzenia się zmienia). Long story short – jak weźmiesz cokolwiek z dużą matrycą (tzn. APS-C lub zbliżone), to głębię ostrości będziesz miał płytką i będziesz się musiał postarać, żeby była w miarę duża. Kolejny wniosek – przy tak małej głębi ostrości AF sobie będzie słabo radził, natomiast ręczne ostrzenie będzie łatwe.
Właśnie. Więc wypełniasz robalem kadr przy relatywnie niewielkiej skali odwzorowania – pewnie gdzieś w okolicy 1:10, stąd masz sporą głębię ostrości.
To jest źle postawione pytanie. Standardowe 50/1.8 w dowolnym systemie pozwoli na uzyskanie skali odwzorowania w okolicy 1:6, ale są też 50-tki makro, które pozwalają na uzyskanie skali odwzorowania 1:2 lub 1:1, a wówczas oczywiście głębia ostrości się zmienia.
… ale żeby dostać tak duże powiększenie, to trzeba zasadniczo zmienić odległość obiektywu od obiektu… tak że istnieje duże prawdopodobieństwo, że sobie sam aparatem zasłonisz światło. Z 50mm jeszcze nie jest tragicznie, ale im dłuższa ogniskowa obiektywu makro, tym łatwiej.
Można też zaproponować coś z matrycą CX – Nikon 1 lub 1″ (sony) – to wydaje się ciekawym kompromisem miedzy jakością zdjęć, GO i ceną … A co do obiektywów makro w Fuji to faktycznie ubogo, dlatego podpinam Tamrona 90 przez przejściówkę – pozostaje ostrzenie ręczne, które w wypadku tego aparatu (u mnie X-M1) jest bardzo wygodne – i tak się ostrzy przez przybliżanie bądź oddalanie aparatu …
Najprostsze (wbrew pozorom) podejście do głębi ostrości: zależy tylko od wartości przysłony i skali odwzorowania. I już. Wielkość matrycy oczywiście wpływa na skalę odwzorowania, więc aby wypełnić robalem matrycę APS-C trzeba znacznie większej skali odwzorowania niż ten sam robal wypełniający matrycę kompakta. Dystans i ogniskowa nic tu nie zmieniają. Skalę odwzorowania 1:1 możesz uzyskać przy ogniskowej 50, 100 i 180 mm (i różnych dystansach do aparatu) – GO będzie ta sama (choć pole widzenia się zmienia). Long story short – jak weźmiesz cokolwiek z dużą matrycą (tzn. APS-C lub zbliżone), to głębię ostrości będziesz miał płytką i będziesz się musiał postarać, żeby była w miarę duża. Kolejny wniosek – przy tak małej głębi ostrości AF sobie będzie słabo radził, natomiast ręczne ostrzenie będzie łatwe.
Przesłona to oczywista sprawa, choć na ogół – paradoksalnie – najlepiej spisują się pośrednie wartości przesłony. Szkoda, że nie potrafię wyliczyć głębi ostrości dla danego aparatu z matrycą APS-C, ogniskową rzędu 50 mm i jeszcze z rajnoxem. Bo rajnox trochę zmienia parametry…
To jest źle postawione pytanie. Standardowe 50/1.8 w dowolnym systemie pozwoli na uzyskanie skali odwzorowania w okolicy 1:6, ale są też 50-tki makro, które pozwalają na uzyskanie skali odwzorowania 1:2 lub 1:1, a wówczas oczywiście głębia ostrości się zmienia.
Czyli można to zrozumieć – od biedy – jako potwierdzenie. 50 mm, APS-C + rajnox powinno dać odpowiednik GO dla kompaktu z matrycą 1/2.8 i ogniskową… hmm… 90mm? Za dużo w tym zmiennych ;-(
cena niezła, Nikon 1 można dostać za ok 1200 zł, przyzwoicie. Ale standardowy obiektyw 11-27,5 to chyba trochę za mało na makro z rajnoxem.
O jaki model Sony Ci konkretnie chodzi?
X-M1? Bardzo przyzwoity sprzęcik. Jak się sprawuje matryca? To jakaś specyficzna odmiana CMOS?
raynox to bardzo dobre narzędzie, czy to z kompaktem ,czy lustrem, a przystępna cena , powiedział bym rewelacyjna, stawia go w czołówce narzędzi powiększających w makro. Kiedyś napisałem że jest warty ceny dużo, dużo wyższej…producenci niech tego nie czytają))..
A. CHMIEL dobrze napisał o wypowiedziach ludzi którzy mało praktykowali w makro, a takich ludzi jest sporo,sam jak czytam niektóre wątki o makro to widzę sporo pomówień, rozważań, zwalania na sprzęt, ze tego się nie da, albo to lustro jest słabe, albo ostrości nie łapie. W większości problem leży w nas samych, a spadek ostrości z raynoxem jest nie do wychwycenia, większy błąd spowoduje nietrafienie w punkt, światło, które powoduje że zdjęcie jest ostrzejsze i ma więcej szczegółów. Znam osobiście ludzi którzy mają problem z łapaniem ostrości ze statywu , każdy z nas ma inną technikę, innej potrzebuje do osiągnięcia zamierzonego przez siebie efektu, próbuje wydobyć maxymalną jakość z tego sprzętu który akurat posiada.
Ja mogę tylko od siebie napisać,że każdy musi przejść etap nauki, czy to kompaktem czy lustrem, a efekt będzie zależał tylko od niego, można każdym zestawem osiągnąć zamierzony cel. iso jak najmniejsze dla uzyskania jakości, dlatego nawet kilkuletnia lustrzanka się do makro nadaje ,naprawdę nie trzeba zaraz liczyć w grubych tysiącach. To co dla jednych jest zaletą, dla innych wadą. Ja sam osobiście zaczynałem od kompaktu kieszonkowego do którego taśmą klejącą doczepiałem raynoxa, w domu nie miałem komputera i chodziłem do labu drukować odbitki aby zobaczyć efekt bez obróbki, to był fajny czas którego nie zapomnę, który sporo mnie nauczył. Nię miałem nawet internetu w domu aby zobaczyć jak inni działają, to był 2006 rok
Pamiętaj że kupno lustrzanki da lepszy obrazek ,ale tylko wtedy gdy poradzisz sobie z wieloma problemami które ma się robiąc kompaktem. Makro to taka specyficzna dziedzina, gdzie z szumami walczymy przy czułościach niskich, a przy wielu innych tematach problem nie istnieje, przynajmniej ja podczas swojej przygody z makro tego doświadczyłem.
Ty masz jeszcze wybór bo sprzęt chcesz kupić, ja aby przejść na bezlusterkowca potrzebował bym sporo pieniędzy. Ogólnie wydaje mi się że do światła zastanego puszka + obiektyw, gdzie latamy za robaczkami, lub robimy ze statywu to różnice bedą bardziej zależały od tego co kto lubi, choć ergonomia tez może mieć tu kluczowe znaczenie.Mi by się podobał w tym przypadku bezlusterkowiec z uwagi na niską wage i gabaryty. Do makro z doświetleniem sytuacja może być zupełnie odwrotna, rynek wtórny większy, więcej starych lamp i obiektywów do kupienia, nie wiem osobiście jak z ergonomią gdy do bezlusterkowca zapniemy duzą lampę i będziemy chcieli doświetlać przez dyfuzor własnej konstrukcji, to już musi się wypowiedzieć ktoś kto takiego zestawu używał.
Robaku, lustrzankę klasyczną mam (starusieńkie 20d, które już umiera, ale umrzeć do końca nie chce), kompaktów też mi nie brakuje (ostatnio bawię się w makro bridgem). Bezlusterkowiec to dla mnie poszukiwanie najlepszego z obu światów, zwłaszcza że z kompaktu nie jestem zadowolony. Wkurzają mnie szumy.
Zobacz, tak wychodzi mi makro na moim kompakcie przy ISO 400 (już po wstępnym odszumianiu)->
Dodam, że przy ISO 200 bywa podobnie, a na samej 100 nie da się jechać bez doświetlania, które zmienia barwę i często mocno zmienia widoczne plany fotografii. Wkurza mnie, że często mam do wyboru nie robić zdjęcia w ogóle, albo robić na “wysokim” ISO i w rezultacie mieć takie maszkarony…
Ale wiadomo, żadne rozwiązanie nie jest perfekcyjne, więc i bezlusterkowiec nie załatwi sprawy…
Mimo tego co napisałem, wiem aż za dobrze o czym mówisz, bo o ile mój olympus sp 320 dawał ładny szczegółowy obraz to kupiony trzy lata pózniej sony hx1 dawał szumy i artefakty nie do zlikwidowania już na iso 125. Programowe odszumianie psuło całkowicie efekt końcowy i nie można było z tego aparatu nic wycisnąć. Testowałem w tym samym czasie starego sonego z tej serii h5 i jakość była bardzo dobra.
Kompakt i iso 400?..zapomnij kolego, ja w lustrze rzadko z iso 200 korzystam przy makro, mam starszą lustrzankę i nawet jak nie szumi to widać spadek szczegółowości wraz ze wzrostem czułości,dzisiejsze lusterka pewnie sporo lepiej sobie z tym radzą.Choć znam osoby które z kompaktu umieją jakość wycisnąć,ale nie ma ich za wiele na portalach.Ty także podałeś niedogodności, nie znalazłeś złotego środka tak jak i ja w kompakcie, nawet tym który dawał radę w jakości, dlatego robię lustrem.
Niestety robiąc małe robaczki, które czesto się ruszają, musisz doświetlić aby je zamrozić, zmiana barwy czy inne niedogodności w jakości to ciężka praca nad światłem i godziny na kolanach i nikt tu nie jest zawodowcem tylko pasjonatem makrofotografii który kocha to co robi, niezależnie od efektu.
Kompaktem też ludzie doświetlają używając dyfuzorów na lampę wbudowaną i efekty mają bardzo dobre.Ja swojego czasu napaliłem się na mrówki i nic by mi czułość wysoka nie dała na przysłonie f22, 25 ,29 w lustrzance.Musiałem nauczyć się tak aby na iso 100 i f powyżej 20, gdzie światła nie ma wcale, dyfrakcja już mocno osłabia zdolności rozdzielcze obiektywu, robić ostre zdjęcia bez poruszenia.Stakowanie w mojej makrofotografii przyrody nic by mi nie dało, bo wiekszość fot robię w ruchu i w dodatku jedną reką, do tego to nie mój cel w makro.
mrówki Pawła Bieniewskiego czy Marty Grzelak są robione kompaktami a jakość mówi sama za siebie że można.To co Marta wyciska ze starej minolty z10 z matrycą 3,2 budzi respekt ogladającego, przynajmniej ja jak sie uczyłem swoich makropstryków zbierałem zęby z podłogi i do dziś nie wiem jak to zrobić,czyli mozna ,ale ja nie potrafię.Nauczyłem się robić lustrzanką bo bardzo tego chciałem i to włąśnie staram się wpoić ludziom gdy zadają mi pytania jak dojść do takiej jakości.
W fotografii którą podałeś jako przykład, czyli zastaną w swietle dziennym i przy iso 400 kompakt będzie szumiał, do tego ciemne zielenie te szumy uwydatniają.W lustrzance będziesz musiał za to bardziej domknąć obiektyw aby tak dobrą głębię uzyskać i czas do zatrzymania chwili się wydłuża i tu koło się zamyka bo czułości w nieskończoność nie możesz podnosić, dlatego doświetlenia trzeba się uczyć aby tą jakość podnosić. Można użyć swiatła mieszanego, z doświetleniem osobną lampą aby doświetlić scenę.W ten sposób także pozbywasz się nadmiernego szumu w cieniach,ale to także wymaga wielu testów aby osiągnać zamierzony skutek.
Będize o AF w Makrofotografii.
Posłużę się cytatem – “każdy z nas ma inną technikę”. Uczyłem sie od Marka W., ale wypracowałem dla siebie technikę całkiem rózną, bo nie potrafiłem tak jak on. Pytałeś dlaczego w makro trzeba ostrzyć ręcznie, a nie można korzystać z autofokusa. Ależ oczywiście można, tylko trzeba się nauczyć. Podręcznikowo nie można, i prawie nikt tak nie ostrzy, a dla mnie nie ma lepszego ostrzenia niż AF, zwłaszcza kiedy fotografuję ruchome obiekty – nie ma czasu na zabawę z MF czy kiwanie aparatem. Akurat moje Lumiksy ostrzą w wybrany punkt bardzo celnie. Przy dużej skali odwzorowania, tak gdzieś od 1:3 jest to trudne i często trzeba sztuczkami naprowadzić AF na właściwą odległość. Kiedy kupiłem Sigmę 150 mm macro, dopiero wtedy zacząłem ostrzyć ręcznie (bo inaczej się nie dało), ale kiedy kupiłem fantastyczne szkło M.Zuiko 60 mm macro wróciłem do AF. Tak przemyślanego obiektywu do makro jeszcze nie widziałem – trzy zakresy odległości (zakresy skali odwzorowania), Przy najbliższym zakresie możliwość szybkiego mechanicznego wymuszenia optyki na ustawienie maksymalnej skali odwzorowania 1:1, a potem jest 100% bardzo szybkiej celności autofokusa. Konstruktorzy Olympusa jakby wiedzieli, że dla mnie trzeba w obiektywie do makrofotografii udoskonalić właśnie AF. To tak nawiązując do zapytania o “bezlusterkowce do makro i nie tylko”. Jeżeli nie masz wystarczajacej kasy, kup jednak z drugiej ręki któryś ze starszych kompaktów (sprawdź stan techniczny) z długa ogniskową używanych przez naszych mistrzów makrofotografii i korzystaj z jakości jaką oferują Raynoksy. Obok matrycy (szumy) bardzo ważna jest jakość optyczna obiektywu. Długa o gniskowa jest bardzo ważna, ale nie można przesadzać z jej krotnością; nie więcej niź 20x, bo spada jakość optyczna, często zwłaszcza na końcu tele. Wg mnie 10-12x jest O.K.
I jeszcze o doświetlaniu, bo “każdy z nas ma inną technikę”.
Nigdy nie stosuję sztucznego światła, nawet fotografując w bardzo trudnych warunkach, np. po zachodzie słońca. To nie znaczy że flesz czy inne źródło światła jest czymś złym. Wręcz przeciwnie, ale taki był mój wybór, bo bardziej mi odpowiada plastyka i klimat zdjęcia w świetle zastanym. Mam trudniej, ale bardziej mnie to cieszy. Przecież fotografujemy dla własnej przyjemności i pokonywanie trudności może być też przyjemnością. Jedyną rzeczą modyfikujacą światło naturalne jest dla mnie blenda – albo doświetlam zacienioną strone albo przesłaniam nadmiar światła. Pracuj nad “własną techniką”, a będziesz bardziej zadowolony niż kopiujac technikę innych.
Onibe, masz przecież prawie gotową altermatywę do kompaktu, który proponowałem wyżej. Doczytałem, że masz Sigmę macro 105 mm (Ewa ma racje co do ognoiskowej). Testowałem w salonie Sigmę 105 razem z Sigmą 150 mm. 105-ka okazała sie nawet ostrzejsza. Nie kupiłem żadnej ze względu na cenę. Na Allegro pokazała się Sigma 150 mm w atrakcyjnej cenie, i dlatego tę kupiłem (jest świetna, ale dzięki M.Zuiko 60 mm jest do sprzedania). Ty masz juz Sigmę 105 mm. Najlepszym i chyba stosunkowo tanim rozwiązaniem będzie dokupienie używanego korpusu w systemie Twojej Sigmy. Już jedna generacja do tyłu to znaczny spadek ceny. Ostatnio bywa, że jakość matryc w kolejnych generacjach korpusów wcale nie jest znaczaco lepsza albo wcale nie jest lepsza. Firmy wypuszczają kolejne korpusy wzbogacając je w różne wodotryski, a jakość obrazowania pozostaje na podobnym albo takim samym poziomie. Weź swoją Sigmę i sprawdź ją z 2- 3-letnim korpusem od kogoś w swoim otoczeniu. Czasem również w salonach/sklepach można spotkać starsze korpusy. Robiąc teraz takie zdjęcia jak pokazałeś, szybko opanujesz pracę z lustrzanką. Na początku będzie trudniej, ale…
Aleksandrze…dobrze to wszystko opisałeś i autor niech teraz wybiera:)…dodam ze ja również tym pierwszym kompaktem który miałem robiłem tylko w świetle zastanym, wybierałem dni w które jest lepsze światło i to też sporo doświadczenia mi dało, jednak nie wszystko tak można sfotografować i nie w każdych warunkach pogodowych, no ale jak powiedziałeś kazdy wybiera swoją drogę i wszystko jest jak najbardziej ok.
ja mam takie zasady…robię tylko zdjęcia w terenie, nigdy w domu, nie stosuję techniki stackowania, nie chcę i nie interesuje mnie taki sposób uzyskania dużej głębi ostrości, wiekszość zdjęć nie ma takiej głebi jak duże powiększenia Henryka Latosiego i są płaskie.Jednak są osoby które robia stacki dobrze, jak choćby irass i potrafię je wysoko ocenić i podziwiać.Bardziej interesuje mnie pokazanie ciekawej sceny lub pozy z życia owadów, skupiam się na kadrze i ładnym różnorodnym kolorze. To czy z lampą czy bez nie ma dla mnie znaczenia, liczy się efekt końcowy.
Onibe..masz obiektyw, ten twój canon jest cyfrowy?…jesli nie to dziś można uzywaną lustrzankę w bardzo dobrym stanie kupić za kilkaset złotych, do tego raynoxi do roboty kolego…życzę udanych kadrów:)
pozdrawiam wszystkich zakręconych makromaniaków, niezależnie od techniki i zamierzonego celu w swojej fotografii:)
Robaku, a może zrobilibyśmy wczesnym latem (namioty) jakiś kameralny plener w moim raju. Zorganizowałem kiedyś coś takiego dla kilku osób z Makropasji. Wyszło całkiem nieźle, bo były indywidualne powtórzenia. Teren jest rozległy i urozmaicony. Bogactwo drobnej zwierzyny zapewnione w promieniu kilkuset metrów. Zrobilibyśmy kilkugodzinny wypad na rosiczki, gdzie robali też nie brakuje.
hmm..fajna sprawa taki wypad:)..z chęcią nawet na jakiś zlot makromaniaków bym pojechał w przyszłości, mozna by pewnie rozmawiać godzinami i temat by się nie kończył.Zmieniłem prace w tamtym roku po kilkunastu latach i teraz mam troszkę większy kłopot ze spontanicznymi wyjazdami, wiadomo proza życia i praca w różnych godzinach i po godzinach:)Ale dzięki za propozycje i z pewnością gdybym znalazł czas i było by takie spotkanie plenerowe rozważył bym przyjazd.Na chwilę obecną nie mogę nic powiedzieć, pozdrawiam:)
Niestety robiąc małe robaczki, które czesto się ruszają, musisz doświetlić aby je zamrozić, zmiana barwy czy inne niedogodności w jakości to ciężka praca nad światłem i godziny na kolanach i nikt tu nie jest zawodowcem tylko pasjonatem makrofotografii który kocha to co robi, niezależnie od efektu.
Kompaktem też ludzie doświetlają używając dyfuzorów na lampę wbudowaną i efekty mają bardzo dobre.Ja swojego czasu napaliłem się na mrówki i nic by mi czułość wysoka nie dała na przysłonie f22, 25 ,29 w lustrzance.Musiałem nauczyć się tak aby na iso 100 i f powyżej 20, gdzie światła nie ma wcale, dyfrakcja już mocno osłabia zdolności rozdzielcze obiektywu, robić ostre zdjęcia bez poruszenia.Stakowanie w mojej makrofotografii przyrody nic by mi nie dało, bo wiekszość fot robię w ruchu i w dodatku jedną reką, do tego to nie mój cel w makro.
na starym lustrze 20d mam czystsze foto przy ISO 400, co do tego wątpliwości nie mam . Ogólnie rzecz biorąc, też staram się nigdy nie przekraczać ISO 100 na kompakcie. Zresztą, właśnie z powodu problemów z ISO uznałem, że nowy aparat musi mieć CMOSa zamiast CCD.
Muszę się pobawić z lampą, ale dotychczasowe próby nie dawały dobrego efektu. Oglądający wskazywali na bardzo niekorzystnie zmienioną barwę zdjęcia. Może przesadziłem z mocą lampy . Robię standardową lapmą (Metz) i doświetlam obiekt odbijając część światła od wbudowanej w lampę nasadki ku temu służącej. To kiepawe rozwiązanie, ale od biedy ratuje w pewnych sytuacjach.
Może zamiast nowego aparatu opłaciłoby się wejść w lampę pierścieniową? Ale… średnio mi ta opcja pasuje ;-(
Poszukam sobie zdjęć osób, które wymieniłeś.
Posłużę się cytatem – “każdy z nas ma inną technikę”. Uczyłem sie od Marka W., ale wypracowałem dla siebie technikę całkiem rózną, bo nie potrafiłem tak jak on. Pytałeś dlaczego w makro trzeba ostrzyć ręcznie, a nie można korzystać z autofokusa. Ależ oczywiście można, tylko trzeba się nauczyć. Podręcznikowo nie można, i prawie nikt tak nie ostrzy, a dla mnie nie ma lepszego ostrzenia niż AF, zwłaszcza kiedy fotografuję ruchome obiekty – nie ma czasu na zabawę z MF czy kiwanie aparatem. Akurat moje Lumiksy ostrzą w wybrany punkt bardzo celnie. Przy dużej skali odwzorowania, tak gdzieś od 1:3 jest to trudne i często trzeba sztuczkami naprowadzić AF na właściwą odległość. Kiedy kupiłem Sigmę 150 mm macro, dopiero wtedy zacząłem ostrzyć ręcznie (bo inaczej się nie dało), ale kiedy kupiłem fantastyczne szkło M.Zuiko 60 mm macro wróciłem do AF. Tak przemyślanego obiektywu do makro jeszcze nie widziałem – trzy zakresy odległości (zakresy skali odwzorowania), Przy najbliższym zakresie możliwość szybkiego mechanicznego wymuszenia optyki na ustawienie maksymalnej skali odwzorowania 1:1, a potem jest 100% bardzo szybkiej celności autofokusa. Konstruktorzy Olympusa jakby wiedzieli, że dla mnie trzeba w obiektywie do makrofotografii udoskonalić właśnie AF. To tak nawiązując do zapytania o “bezlusterkowce do makro i nie tylko”. Jeżeli nie masz wystarczajacej kasy, kup jednak z drugiej ręki któryś ze starszych kompaktów (sprawdź stan techniczny) z długa ogniskową używanych przez naszych mistrzów makrofotografii i korzystaj z jakości jaką oferują Raynoksy. Obok matrycy (szumy) bardzo ważna jest jakość optyczna obiektywu. Długa o gniskowa jest bardzo ważna, ale nie można przesadzać z jej krotnością; nie więcej niź 20x, bo spada jakość optyczna, często zwłaszcza na końcu tele. Wg mnie 10-12x jest O.K.
I jeszcze o doświetlaniu, bo “każdy z nas ma inną technikę”.
Nigdy nie stosuję sztucznego światła, nawet fotografując w bardzo trudnych warunkach, np. po zachodzie słońca. To nie znaczy że flesz czy inne źródło światła jest czymś złym. Wręcz przeciwnie, ale taki był mój wybór, bo bardziej mi odpowiada plastyka i klimat zdjęcia w świetle zastanym. Mam trudniej, ale bardziej mnie to cieszy. Przecież fotografujemy dla własnej przyjemności i pokonywanie trudności może być też przyjemnością. Jedyną rzeczą modyfikujacą światło naturalne jest dla mnie blenda – albo doświetlam zacienioną strone albo przesłaniam nadmiar światła. Pracuj nad “własną techniką”, a będziesz bardziej zadowolony niż kopiujac technikę innych.
mój kompakt powershot sx20is niestety ma problemy z ostrzeniem. Niby nie jest źle, ale w detalach… tak sobie. Wiadomo: w makro pół milimetra robi różnicę, bo to jest kwestia ostrych oczu lub włosków na karku. Ostrzenie ręczne mogłoby być niezłe, ale… nie tym cholernym pokrętłem. No i jeszcze wyświetlacz: na moim zwyczajnie nie widzę czy trafiłem w ostrość, bo aparat pokazuje tak duży obszar (zielony kwadracik), że równie dobrze ostrości może nie być w ogóle na owadzie.
Jaki kompakt polecałbyś stricte do zastosowania pod rajnoxa? Z niezłą matrycą (pewnie nie ma szans na CMOS?) i dobrym AF?
Mnie też chyba bardziej pasują zdjęcia bez dopalania.
mam canona 20d, do którego ta sigma pasuje. I byłoby to piękne, gdyby nie jeden drobiazg. A właściwie dwa: szalenie mała GO oraz bardzo, bardzo małe światło. Przez obiektyw się patrzy jak przez tunel. Robienie zdjęć bez lampy odpada.
Ale zgodzę się z matrycami: mój 20d (zabytek) ma bardzo dobrą matrycę, znacznie lepszą niż w kupie nowoczesnych kompaktów. Notabene, nie wiem czemu te nowe kompakty określa się mianem nowoczesnych… wszak wi-fi to chyba nie jest najważniejsza rzecz w aparacie, no nie?
pozdrawiam wszystkich zakręconych makromaniaków, niezależnie od techniki i zamierzonego celu w swojej fotografii:)
tak, canon 20d jest cyfrowy (to model z linii obecnie odświeżonej modelem 70d) a ta sigma jest dedykowana do canona. Ale rajnoxa to już bym pod sigmę 105 mm nie podpinał… chyba że do fotografowania bakterii
ja mam w lustrzance matryce CCD która tez na niskim iso miała wtedy dużo zalet, była tez w nikonie d80 i jak popytasz ludzi którzy przesiedli się na d90 z matryca cmosową nie byli zachwyceni subiektywna ocena fotek, owszem wysokie iso dużo lepsze, ale ccd miało swój charakter w kolorach i ogólnym wrażeniu, ja spotkałem się od znajomych z takimi opiniami, mimo ze d90 to do dziś sprzedawany dobrze korpus. alfa 300 zrobiłem wszystkie swoje foty w galerii i nadal nie kupie nic nowego.
sam obiektyw makro przy małych robaczkach typu skakun nie da za dużego powiększenia i z pewnością się przyda,sam osobiście wszystkie mrówki i małe owady mam zrobione z raynoxem na tamronie 90, lub wcześniej na soligorze 100 3.5 makro.
onibe..
tutaj masz fotki Pawła Bieniewskiego zrobione kompaktem sony h5 i takiego bym szukał na allegro, wiele nowych kompaktów gorzej obrazuje, kiedyś nie zapychali matryc i obiektywy były lepsze,mniejszy zakres ogniskowych i węższy kąt, łatwiej taki zrobić,choć niewiele osób potrafiło taką jakosc z kompaktu wycisnąć.
https://www.dfv.pl/gallery/members/benas.html
dziś jak chcesz miec dobry kompakt to tylko klasy premium, ja ostatnio nabyłem olympusa xz2,ale nie do makro,pozdro:)
Gdybym wybierał (teoretycznie) któryś z kompaktów, byłby to chyba FZ 150 (no ale to ponieważ cenię sobie staruszka FZ 50 mimo że szumi okropnie). Marek Wyszomirski jest szczęśliwy z Fuji HS-10 i nie zamieniłby na nowsze HS-20 i HS-30. Dlaczego? Jego Wypowiedź znajdziesz tutaj: http://www.makropasja.pl/viewtopic.php?f=17&t=872
Potwierdza to, że nowsze nie musi być wcale lepsze.
Trzeba się tam zarejestrować i masz dostęp do banku informacji o sprzęcie od jego użytkowników.
Potwierdza to, że nowsze nie musi być wcale lepsze.
Trzeba się tam zarejestrować i masz dostęp do banku informacji o sprzęcie od jego użytkowników.
ciekawa sprawa z tym Fuji. Wygląda nieźle. I ma CMOS . I robi w RAWie, to miłe.
Dziękuję wszystkim za komentarze. Jak to zwykle bywa, mam większy mętlik w głowie niż wcześniej, ale to znaczy, że jest krok do przodu . Obecnie rozważam czy w ogóle nie wstrzymać się z zakupem. Albo zakupić jakiegoś używanego kompakta który byłby jednak ciutkę lepszy niż sx20is. Fuji hs-10 zdaje się być niezłą opcją. Jeszcze pomyślę. Dzięki!
[…]
Zerknij co forumowy Kolega Gimper wyciąga(ł) z SX20 IS i przy jakim iso.
np. tu:
http://gimper.flog.pl/wpis/5253388/wazka-o-5-rano
http://s2.flog.pl/media/foto/5526321_mucha–.jpg
http://gimper.flog.pl/wpis/6839646/pluskwiak-
http://s8.flog.pl/media/foto/7009841_mucha–.jpg
sam obiektyw makro przy małych robaczkach typu skakun nie da za dużego powiększenia i z pewnością się przyda,sam osobiście wszystkie mrówki i małe owady mam zrobione z raynoxem na tamronie 90, lub wcześniej na soligorze 100 3.5 makro.
Co do aparatów – nie mogę się zgodzić. Używam równolegle A300 (służbowy) i D90 (prywatny) i między tymi matrycami jest przepaść na korzyść D90 …
cena niezła, Nikon 1 można dostać za ok 1200 zł, przyzwoicie. Ale standardowy obiektyw 11-27,5 to chyba trochę za mało na makro z rajnoxem.
O jaki model Sony Ci konkretnie chodzi?
X-M1? Bardzo przyzwoity sprzęcik. Jak się sprawuje matryca? To jakaś specyficzna odmiana CMOS?
Wybacz, że dopiero dzisiaj się odzywam – nie było czasu zaglądać …
Do Nikona 1 możesz podpiąć tą Sigmę 105, którą masz – odpowiednia przejściówka nie powinna być problemem – oczywiście ostrzenie ręczne. Sony – kompakt RX100, ale nie znam osobiście tego modelu, więc tylko podałem jako przykład (Nikona 1 J1 mam w swoich zasobach, ale mi osobiście nie odpowiadał sposób obsługi).
Co do X-M1 – ja jestem zachwycony jakością zdjęć z tego aparatu – ostrość, kolory … a wysokie ISO … można spokojnie robić zdjęcia na 6400 – matryca daje monochromatyczne ziarno i zdjęcia nie tracą na ostrości nawet przy takich czułościach (tu nie ma tych kolorowych placków na zdjęciach jak w innych aparatach), a podobno X-A1 niewiele mu ustępuję mimo innej matrycy.
Ciekawe bo mialem podobe odczucie po przesiadce z D40 na D300. Wysokie ISO oczywiscie lepsze w D300 ale jednak…no wlasnie trudno to wytlumaczyc. To nie tylko kolory ale cos jeszcze sprawia ze naprawe lubie zdjecia z tego starego D40. Nie potrafie wyjasnic dokladnie ale zdecydowanie jest roznica poamiedzy CCD i CMOS.
A jakiej lampy używasz? Bo chyba nie powiesz, że robisz bez żadnej lampy?
Chociaż kiedyś widziałem w akcji fotografa, który robiąc zdjęcia makro nie używał lampy. Za to miał dwie asystentki z wielkimi blendami.
Co Wy tak bezwzględnie wierzycie w lampy, flesze i całe to sztuczne światło. Oczywiście, prawie wszyscy używają, ale czy jest ono absolutnie niezbędne? Ponownie zaznaczam, że nie jestem wrogiem sztucznego światła u innych; twierdzę jedynie, że można bardzo dużo także bez niego. Nie używam, bo nie lubię efektu płaskiego światła jakie daje flesz i dodatkowych kłopotów z innymi, często bardzo wymyślnymi systemami sztucznego oświetlenia. Nie zrobiłem ani jednego zdjęcia “makro” z uzyciem sztucznego światła. Robię zdjęcia także we mgle, przed wschodem słońca i po jego zachodzie. Blendę uzywam w kilku-kilkunastu procentach ujęć. A nie robię zdjęć przeznaczonych do Internetu czy oglądania na monitorze, tylko do oglądania na powiększeniach do 40×60 cm. I potem niedowierzanie tych, którzy nie zwrócili uwagi na dużą GO – jak to, to nie jest z lustrzanki? Początkowo z malutkiekj matrycy FZ 20 (5 MP) i FZ 50 (10 MP). Problem miałem zawsze tylko z szumem, nigdy ze światłem (chociaż teoretycznie często było go za mało), nigdy z ostrością przy uzyciu AF w słabym oświetleniu. Może to tylko moje Lumiksy takie były, bo miały/mają świetną optykę projektowaną przez Leikę. Trzeba się nauczyć i wypracować swoje fotografowanie “po swojemu”. Na to zwrócił tu uwagę Robak. Jedyny problem sprawiała mi mała matryca produkowana przez Panasonika z jej ciapkowatym kolorowym szumem. Tylko z powodu tego szumu, a także ogólnej degradacji obrazu przy podwyższonym ISO przeszedłem na większe matryce w systemie m4/3. Teraz na wyższych czułościach, do ISO 400, mam ładne szare równomierne “ziarno” z GH1. Wystarczy wtedy zwykle delikatne odszumianie. Testowałem GH3 – znowu ładne drobniutkie szare ziarno, tu już nawet do ISO 800 (bez zauważalnej straty detali), a użyteczne ISO nawet do 3200. W systemie m4/3 straciłem tylko na GO.
Ale z tym odszumianiem też nie należy przesadzać, jeżeli tylko szum jest ładny – takie “analogowe ziarno”. Bywa nawet, że w programie graficznym wprowadzam delikatne ziarno.
Kanony i zasady trzeba oczywiście znać, ale fotografować to powinno się “po swojemu”.
np. tu:
http://gimper.flog.pl/wpis/5253388/wazka-o-5-rano
http://s2.flog.pl/media/foto/5526321_mucha–.jpg
http://gimper.flog.pl/wpis/6839646/pluskwiak-
http://s8.flog.pl/media/foto/7009841_mucha–.jpg
nieźle, nieźle… W sumie mnie też się udało kilka w miarę akceptowalnych zdjęć zrobić tym aparatem, choć żadne nie umywa się do tej jego ważki . Którą, skądinąd zrobił w ISO 80. Kurcze, czy ja mam ISO 80 w tym aparacie? Nie kojarzę takiej opcji… ale może już mi się aparaty mieszają
A jakiej lampy używasz? Bo chyba nie powiesz, że robisz bez żadnej lampy?
Chociaż kiedyś widziałem w akcji fotografa, który robiąc zdjęcia makro nie używał lampy. Za to miał dwie asystentki z wielkimi blendami.
nie, nie jest aż tak źle. Dwa sezony temu robiłem wszystkie foty z lampą. Zeszły sezon niemal wyłącznie bez lampy. Sporo fot się nie udało, ale kilka jednak w miarę wyszło. Oczywiście jestem tylko amatorem, a moje zdjęcia nadają się do publikacji w necie, ale już przy wydruku A4 pojawia się spory problem… ale mimo wszystko, lampa nie jest bezwzględnie konieczna. Tylko, że jak nie ma lampy, to musi być aparat o klasę lepszy. Dlatego właśnie chcę przerzucić się z SX20IS na coś innego…
Blendy w makro to dość ryzykowna sprawa bo sporo owadów dość nerwowo reaguje na zmianę warunków oświetleniowych.
nie jest niezbędne, ale ułatwia życie. Zwłaszcza jeśli uznasz, że ISO 100 to absolutne maksimum. Niestety, nie trafiłem jeszcze na kompakt, który dawałby szumy analogowe, na ogół są to – tak to określam – plazmowe rozmazania, sprawiające, że żaden punkt nie jest ostry. Paskudztwo.
Kiedys fotografowałem praktycznie tylko używając lampy błyskowej. Ostatnio dojrzałem do tego, by jednak szukać światła. Jedno i drugie to rozwiązania nie optymalne, najlepiej po prostu mieć cały możliwy sprzęt – lustro z obiektywem makro, kompakt z rajnoxem, lampę pierścieniową, blendy – i korzystać z tego co jest akurat najlepsze. Tylko… kto tak może?
Onibe, nie znam kompaktów innych producentów, ale ostatnie Lumiksy serii LX są rewelacyjne (jak na kompakty). Kolega – zdecydowanie fotograf “lustrzankwy” jest zachwycony jakościa zdjeć już jednego z wcześniejszych kieszonkowych modeli. Ocena Optycznych dla LX5:
“Największą zaletą Lumiksa LX5 jest wysoka jakość zdjęć, jaką uzyskujemy niemal w każdych warunkach za pomocą niewielkiego aparatu kompaktowego. Na tę jakość składają się wysoka jakość optyki, jasny obiektyw, rewelacyjna stabilizacja obrazu i wreszcie bardzo dobra matryca CCD.”
Do ISO 400 nie ma problemów z szumem ani utratą detali.
Wzrokowiec, jeżeli robisz wszystko niezwykle spokojnie, poruszasz sie “w bezruchu” (trzeba się tylko nauczyć), ustawiasz blendę powoli, nie ucieknie Ci nawet motyl czy ważka (sprawdzone, że zależy to od pogody – im zimniej tym łatwiej). Więcej, jeżeli poruszasz się bardzo wolno, motyl i ważka przechodzą Ci (tzn. mi) na palec. Mam dziesiatki zdjęć dokumentujacych to. Kiedyś ze środka jeziora przywiozłem na palcu ważkę (fotografowałem na rowerze wodnym -bardzo wygodnie), bo ludzie nie wierzyli, ze można tak “oswoić” owada, że przejdzie na rękę. Przekazałem ważkę wnuczce na palec do pokazania innym. Oczywiście dokumentowałem to. Kiedyś wystawiłem palec nad kępę situ, gdzie co jakiś czas lądowała ważka. Po chwili usiadła mi na palcu – był w tym miejscu najwyżej – doskonały punkt obserwacyjny. Obniżyłem rekę i zrobiłem jej kilka portretów (aparat na monopodzie).
Można, dużo rzeczy można nawet z tak płochliwymi owadami, trzeba tylko popracować nad tym, żeby zwierzyna nie odczuła zagrożenia, Trzeba ją niemal zahipnotyzować. Z tym, że raz się uda, a innym razem nie. Raz owad jest chętny do pozowania przez kilka minut, a innym razem ucieka, kiedy zrobisz pierwszy krok w jego kierunku.
Papo…przeczytaj ze zrozumieniem to co napisałem odnośnie matrycy…o tym też pisze ogotaj:)
doskonale wiem że matryca d90 zabija a300 pod względem wysokiego iso ale ja nie o tym pisałem, mam tez kilku znajomych którzy mieli d80 i kupili d90 i takze stwierdzili ża na małym iso foty są ładniejsze, niektórzy z nich zrezygnowali z kupna d90 i do dziś mają d80.
wzrokowiec….tak oczywiście używam lampy, w wielu zdjęciach są też właściwości tu w galerii.Bez lampy w świetle zastanym też dużo robiłem i kopmpaktem i lustrem, i z doświetlaniem blendą ze statywu, jednak mój kierunek jakim idę w makro wręcz wymuszał naukę opanaowania lampy błyskowej do moich potrzeb, i wielu kadrów z udziałem mrówek nigdy z taką głębią nie zrobisz bez użycia doświatlenia, nie ma tu żadnego kompromisu.Do tego odchodzi obycie w terenie, szybkie działanie, dobór miejsca.Nigdy nie żartuję pisząc że robię fotki jedną reką, to są setki godzin prób na łące i często wyczerpujące,pozdrawiam:)….lampy mam dwie , stare suwakowe konstrukcje.
doskonale wiem że matryca d90 zabija a300 pod względem wysokiego iso ale ja nie o tym pisałem, mam tez kilku znajomych którzy mieli d80 i kupili d90 i takze stwierdzili ża na małym iso foty są ładniejsze, niektórzy z nich zrezygnowali z kupna d90 i do dziś mają d80.
Przeczytałem dokładnie – na ISO 200 też D90 ma przewagę – lepsza ostrość, kolory, balas bieli, dynamika … poza tym jeżeli chodzi o ISO to A300 wysiada już przy 800 … nie wiem, ale ja nie dostrzegam żadnego “czaru” w zdjęciach z A300, może to rzecz gustu … Niektórzy wolą film i papier Kodaka a inni Fuji … Ja preferuję ten drugi … Ja mam znajomego, który bez żalu pożegnał D80 na rzecz D300s …
- You must be logged in to reply to this topic.