Sprzęt
Witam,
od pewnego czasu zastanawiam się na tytułową kwestią.
Użytkownicy LR (nie wiem jak w innych programach) mają możliwość skorzystania z narzędzia pt. filtr połówkowy – czy w takiej sytuacji używanie filtra połówkowego ma nadal sens? Może jednak efekt zasymulowany cyfrowo jest różny od uzyskanego jednak z wykorzystaniem filtra?
Pytanie może naiwne, ale znam jedynie możliwości LR w tym zakresie, filtra połówkowego póki co jeszcze nie użytkowałem – czy warto więc kupować?
MZ nad morzem filtr połówkowy się jeszcze przydaje, najlepiej z inwersją (bo prosta linia horyzontu). I w nielicznych podobnych sytuacjach. W związku z ogromnym postępem programów do hdr, jakby stał się jednak trochę staroświecki. Nawet do zdjęć w ruchu, gdzie korekcję łaczymy z szybkim brackietingiem.
Filtr połówkowy daje zdecydowanie inny efekt niż HDR i działa tylko tam gdzie sobie zaplanujemy, a HDR zmienia każdy piksel zdjęcia.
Filtr połówkowy w LR jest bardzo fajny, ale jednak wolę typową szarą połówkę, najlepiej w systemie Cokina. Wygodnie robi się zdjęcia widząc już w wizjerze efekt. Robiąc zdjęcie bez filtra nie wiadomo na jak mocne można sobie pozwolić prześwietlenie, aby później zdołać je uratować w LR.
Przy krajobrazie od jakiegoś już czasu całkowicie przestałem używać polara, ale szara połówka musi być.
Połówkowy szary przy fotografii pejzażu jest niezbędny. Żadne zdjęcie składane z kilkunastu nawet fot nie da nam realistycznie naświetlonego zdjęcia, które dają szare połówki.
Być może szara połówka nie będzie potrzebna komuś siedzącemu w piwnicach, czyli w miejscach gdzie na fotach nic się nie rusza i nie ulega rozmyciu – bo po tych rozmyciach można od razu poznać czym posługiwał się fotograf przy ekspozycji zdjęcia.
Przykładowe zdjęcia kolegi fotografującego wyłącznie z szarą połówką – Pawła, którego foty podziwiam i są kwintesencją doskonałego podejścia do fotografii pejzażowej
http://photo.galeria.cyfrowe.pl/d/8/e/137579_b.jpg
http://photo.galeria.cyfrowe.pl/d/6/b/138415_b.jpg
Z filtròw w cyfrze przede wszystkim polar, połówkowy ewentualnie. A polar nie tylko do odbić i nieba, ma wiele więcej zastosowań. Johnas, przy hdr można przecież stosować maski, sns-hdr ma bardzo wygodne.
Połówkowy szary przy fotografii pejzażu jest niezbędny. Żadne zdjęcie składane z kilkunastu nawet fot nie da nam realistycznie naświetlonego zdjęcia, które dają szare połówki.
Być może szara połówka nie będzie potrzebna komuś siedzącemu w piwnicach, czyli w miejscach gdzie na fotach nic się nie rusza i nie ulega rozmyciu – bo po tych rozmyciach można od razu poznać czym posługiwał się fotograf przy ekspozycji zdjęcia.
Foty BEZ szarej polólwki:
https://www.dfv.pl/gallery/members/ka_tula.html?g2_itemId=4083511
https://www.dfv.pl/gallery/members/ka_tula.html?g2_itemId=4078747
https://www.dfv.pl/gallery/members/ka_tula.html?g2_itemId=4057069
Pojedyncze naświetlenie, pojedyncze wywołanie rawa. Więcej u mnie w galerii – te tegoroczne.
http://photo.galeria.cyfrowe.pl/d/8/e/137579_b.jpg
http://photo.galeria.cyfrowe.pl/d/6/b/138415_b.jpg
Podane przez Ciebie przykłady akurat bardzo łatwo skleić z dwóch ekspozycji – jednej na krótkim czasie, drugiej na długim.
Ale zauważ, że gotowy HDR możemy wykorzystać jako dodatek do oryginalnego zdjęcia, dodając z niego tylko to, co potrzebujemy, przy pomocy masek. Ja tak robię ZAWSZE.
http://photo.galeria.cyfrowe.pl/d/8/e/137579_b.jpg
http://photo.galeria.cyfrowe.pl/d/6/b/138415_b.jpg
Podane przez Ciebie przykłady akurat bardzo łatwo skleić z dwóch ekspozycji – jednej na krótkim czasie, drugiej na długim.
teoretycznie tak
praktycznie nie
nie wiem która część miałaby być krócej, a która dłużej być naświetlana, bo na obu będzie efekt poruszenia dający wynikowo po złożeniu “duszki” zakłócające wiarygodność przekazu
Połówkowy szary przy fotografii pejzażu jest niezbędny. Żadne zdjęcie składane z kilkunastu nawet fot nie da nam realistycznie naświetlonego zdjęcia, które dają szare połówki.
Być może szara połówka nie będzie potrzebna komuś siedzącemu w piwnicach, czyli w miejscach gdzie na fotach nic się nie rusza i nie ulega rozmyciu – bo po tych rozmyciach można od razu poznać czym posługiwał się fotograf przy ekspozycji zdjęcia.
Foty BEZ szarej polólwki:
https://www.dfv.pl/gallery/members/ka_tula.html?g2_itemId=4083511
https://www.dfv.pl/gallery/members/ka_tula.html?g2_itemId=4078747
https://www.dfv.pl/gallery/members/ka_tula.html?g2_itemId=4057069
Pojedyncze naświetlenie, pojedyncze wywołanie rawa. Więcej u mnie w galerii – te tegoroczne.
Sądzisz ka_tula że te zdjęcia które powyżej przedstawiłaś, zrobione z filtrem szarym połówkowym wyszłyby gorzej?
Ale zauważ, że gotowy HDR możemy wykorzystać jako dodatek do oryginalnego zdjęcia, dodając z niego tylko to, co potrzebujemy, przy pomocy masek. Ja tak robię ZAWSZE.
Zastanawia mnie czy przypadkiem czas spędzony przed kompem nie przemawia już na korzyść filtra szarego połówkowego?
Twierdzę, że nie jest potrzebny. Bo o tym jest temat – odpowiadam: kiedyś myślałam, że jest wprost niezbędny. Teraz doszłam do wniosku, że nie jest potrzebny. Matryca rejestruje taką rozpiętość tonalną, że radzi sobie bez niego.
I nie mówię o hdr’ach czy DRI ale o zwykłym, prostym wywołaniu RAW’a
Twierdzę, że nie jest potrzebny. Bo o tym jest temat – odpowiadam: kiedyś myślałam, że jest wprost niezbędny. Teraz doszłam do wniosku, że nie jest potrzebny. Matryca rejestruje taką rozpiętość tonalną, że radzi sobie bez niego.
I nie mówię o hdr’ach czy DRI ale o zwykłym, prostym wywołaniu RAW’a
Nie miałem filtra połówkowego. Staram się naświetlać tak, żeby światła były ok. (albo jak najmniej przepaleń), a potem wyciągać szczegóły z cieni (jeśli potrzeba). I na ogół daje radę. Nawet jak robię braketing, to okazuje się, że zawsze jest zdjęcie, które po obróbce daje pożądany efekt, bez konieczności tworzenia hdr-a.
A że matryce dają radę, to się niedawno przekonałem. Myślałem, że zdjęcie https://dfv.pl/gallery/v/Inne/porownanie_obrazow_przeswietlenie.jpg.html jest nie do odratowania ze względu na stopień prześwietlenia, a okazało się, że można całkiem dobry efekt uzyskać.
Ja jestem za Ka_tulą, ma racje! Kilka lat temu filtry połówkowe rulez! Mam komplet Hitechów i holder, do niedawna mocno ćwiczyłem połówkowe. Teraz są bardzo dobre rawery i programy do hdr-ów. Filtry poszły w odstawkę. Świat się zmienia
A propos hdr-ów: kilka wypowiedzi jakby sugerowało, że programy strasznie te mieszają w pikselach, nieodwracalnie, w domyśle degradacja szlachetnego obrazu prosto z aparatu. A przecież te programy z lichych 8 bitowych jpeg-ów, robią 16 bitowe tify o takiej ilości informacji, że każda dalsza obróbka, jaką tylko chcemy, jest łatwiejsza.
Mówię to ja: neofita hdr-u. Jeszcze dwa lata temu hdr-y wydawały mi się sztuczne. Obecny postęp i rozwój programów sprawił, że nie tak dawno zmieniłem zdanie. Moje filtry połówkowe leżą najczęściej w kącie. Ale AC mieszka nad morzem, u niego co zrozumiałe, jest z tym inaczej
MZ rację ma też Sud. Dodatkowo zwrócił uwagę na lepszą generację nowych matryc. Możliwości odzwierciedlania dynamiki, tonalności obrazu wzrosły niepomiernie.
Jacek – dlatego trzeba uważać co sie robi. Drukuje w formacie 30×45 bez problemu i szumu w cieniach
Ale zauważ, że gotowy HDR możemy wykorzystać jako dodatek do oryginalnego zdjęcia, dodając z niego tylko to, co potrzebujemy, przy pomocy masek. Ja tak robię ZAWSZE.
Zastanawia mnie czy przypadkiem czas spędzony przed kompem nie przemawia już na korzyść filtra szarego połówkowego?
No właśnie przemawia – chyba, że ktoś woli przed komputerem siedzieć nad jednym zdjęciem godzinami zamiast ten czas przeznaczyć choćby na robienie kolejnych zdjęć.
Kolejna zaleta filtrów to efekt widoczny już na etapie wpatrywania się w wizjer. A to co ja najbardziej lubię to efekt cieniowanego błękitu nieba i głębia tego koloru. Można to próbować podrobić w LR, ale efekt nie zawsze wychodzi tak ładnie jak filtrem. HDR lub DRI do tego nie nadają się wcale.
Nie mieszają, ale wprowadzają zmiany w każdym pikselu, bo tak działa hdr.
16 bitowe tify z 8 bitowych jpegów ? A dodatkowe informacje pobiera pewnie od wróżki skoro 8 bitowy jpeg ich wszystkich nie posiada.
Koniec świata A Darek, pod Twoim wpływem, zainwestował w filtry w kształcie praskich wież
Nie mieszają, ale wprowadzają zmiany w każdym pikselu, bo tak działa hdr.
16 bitowe tify z 8 bitowych jpegów ? A dodatkowe informacje pobiera pewnie od wróżki skoro 8 bitowy jpeg ich wszystkich nie posiada.
To ja napisałem (post nr 20), nie zwalaj na Etetera
I muszę Cię zmartwić Johnas, niestety tak jest jak napisałem. Ja sprawdziłem to empirycznie w sns-hdr, każdy może sprawdzić, kto posiada ten program. Ty napisałeś o tej wróżce bitowej z głowy. To jednak różnica w podejściu.
Sarkazm niepotrzebny i nieprzemyślany. Kilka jpeg-ów za to może posiadać
Kilka oczywiście, ale nie jeden, a są programy, które z jednego jpega potrafią robić hdr-a
Sarkazm niepotrzebny i nieprzemyślany. Kilka jpeg-ów za to może posiadać
Kilka oczywiście, ale nie jeden, a są programy, które z jednego jpega potrafią robić hdr-a
Oczywiście, że można załadować do takich np. Machiner jednego jpeg-a, ale przecież to co otrzymamy na wyjściu trudno nazwać hdr-em. I nie będzie to wina programu, tylko operatora
Chyba trzeba wątek przywrócić do źródła, czyli przydatności filtra połówkowego – bo pseudo HDR-y z jednego JPEG-a to całkiem inny temat.
Zdjęcia, które podrzucił AC, są bardzo piękne… tylko że mają niebo ciemniejsze niż ziemię (wodę), co wygląda dość dziwnie. W zasadzie należałoby w obu przypadkach górną część rozjaśnić. Trochę, tak z 1 EV. Ile EV dał filtr?
Ktoś pytał, czy zdjęcia Ka_tuli byłyby gorsze gdyby je zrobiła z szarą połówką. Tak, byłyby. Teraz ma przyciemnione niebo, bo je przyciemniła. Filtr przyciemniłby równo wszystko co wystaje nad horyzont: dachy, drzewa, cokolwiek tam się znajdzie.
Oczywiście, problem z przyciemnianiem wszystkiego co wystaje nad horyzont znika nad morzem, bo z morza zwykle nic nie wystaje.
Normalnie, jeśli tylko nie fotografujemy pod słońce, przyciemnianie nieba połówką jest całkowicie zbędne. Po prostu oświetlenie jest na tyle równe, że wszelkie filtry będą albo za mocne, albo niezauważalne. Zmiana ekspozycji części zdjęcia o 1 EV w postprodukcji jest niezauważalna jeśli chodzi o jakość (przynajmniej na niskim ISO, a tak się fotografuje krajobrazy, prawda?), szybka (szybsza niż precyzyjne ustawienie filtra na obiektywie) i od razu widać na dużym ekranie, co się robi i czy nie za mocno. No i efekty uboczne w postaci przyciemnienia domków albo drzewek można od razu łatwo usunąć.
Jeśli kontrast sceny jest jednak za duży, to w 95% przypadków można złożyć 2-3 zdjęcia zrobione po kolei z różnym naświetleniem. Pozostałe 5% to długie ekspozycje w momentach wschodu i zachodu słońca, gdy światło zmienia się zbyt szybko, by dało się zrobić więcej niż jedno zdjęcie przy tym samym oświetleniu. Wtedy przydaje się filtr odwrócony – szczególnie nad morzem.
Osobiście bardzo nie lubię filtrów połówkowych. Są albo za mocne, albo za słabe, a do tego nigdy nie pokrywają się porządnie z linią horyzontu. Najpierw się człowiek z nimi nakombinuje przy fotografowaniu, a potem jeszcze trzeba poprawiać jasność, bo nigdy nie jest od razu jak należy. Może mam za duże wymagania, ale irytują mnie czarne szczyty wzgórz. Co gorsza, niwelowanie tych “efektów ubocznych” daje skutek gorszy niż programowe przyciemnienie nieba – no bo wyciąga się głębokie cienie.
Dzięki wszystkim za sugestie i opinie – wygląda na razie na to, że miejsce filtrów połówkowych w plecaku może spokojnie zająć…no może nie połówka, ale ćwiartka, jakby było strasznie zimno:)
Polary stanowczo zostają – jak sobie człowiek pokręci, to i cieplej się robi (wariant alternatywny;))


1. Ciekawe w jaki sposób gasisz 255, 255, 255 ;P
2. Ciekawe jak przygasisz światła w obróbce, gdy będziesz miała różnice rzędu 8-10 EV
3. Zgadzam się z ac, że jednak jakość z użyciem filtra zapewne będzie lepsza.
4. HDR fajna rzecz, ale nie do wszystkiego.
5. A koleżeństwo ze Szturchańca, to jednak chyba wpada w dziurę HDR-ową


1. Ciekawe w jaki sposób gasisz 255, 255, 255 ;P
2. Ciekawe jak przygasisz światła w obróbce, gdy będziesz miała różnice rzędu 8-10 EV
3. Zgadzam się z ac, że jednak jakość z użyciem filtra zapewne będzie lepsza.
4. HDR fajna rzecz, ale nie do wszystkiego.
5. A koleżeństwo ze Szturchańca, to jednak chyba wpada w dziurę HDR-ową
Bo żeby coś robić to najpierw trzeba prawidłowo naświetlić kadr W pewnych sytuacjach się nie da tak – wtedy wielokrotna ekspozycja ekspozycja i raczej DRI a nie HDR.


1. Ciekawe w jaki sposób gasisz 255, 255, 255 ;P
2. Ciekawe jak przygasisz światła w obróbce, gdy będziesz miała różnice rzędu 8-10 EV
3. Zgadzam się z ac, że jednak jakość z użyciem filtra zapewne będzie lepsza.
4. HDR fajna rzecz, ale nie do wszystkiego.
5. A koleżeństwo ze Szturchańca, to jednak chyba wpada w dziurę HDR-ową
Bo żeby coś robić to najpierw trzeba prawidłowo naświetlić kadr W pewnych sytuacjach się nie da tak – wtedy wielokrotna ekspozycja ekspozycja i raczej DRI a nie HDR.
Ale jak masz w kadrze blisko np drzewo czy trawy i jest wiatr, to w przypadku wielokrotnej ekspozycji się nie pokryją kadry, będą w innych miejscach
Dyskusja zmierza w kierunku: filtr połówkowy jest passe, bo mamy przecież HDR, DRI i inne sztuczki.
Moim zdaniem miejsce jest na jedno i na drugie. Poza tym sytuacja “na drodze” wymusi stosowanie tej lub innej techniki. HDR jest chyba jednak ostatecznym środkiem, a nie podstawowym. Oczywiście można uznać robię tylko pod postprodukcję, ale nie sądzę, że pozwala to uznać, że filtr połówkowy, to już przeżytek.

Zgadnij kto napisał poniższe?

Zgadnij kto napisał poniższe?
No przecież jedno się z drugim nie kłóci
słuszna uwaga;) – pytanie było tylko o ew. zastąpieniu filtra połówkowego narzędziem w LR, a nie możliwości dokupienia kolejnych programów do składania HDRów czy też jakichśtam DRI (chyba znowu muszę poczytać i się douczyć…)

wystarczy program który obsługuje warstwy i maski
…czyli nie LR:) a już miałem nadzieję, że na razie zakupów koniec…chyba taniej wychodzi foto-postawa “prawdziwe zdjęcie to tylko prosto z aparatu”

…tak coś czułem, że zaraz będzie o GIMPie
Wpisuję go na listę spraw do załatwienia pod numerem 128 – przyjdzie i na to czas:)

wystarczy program który obsługuje warstwy i maski

…czyli nie LR:) a już miałem nadzieję, że na razie zakupów koniec…chyba taniej wychodzi foto-postawa “prawdziwe zdjęcie to tylko prosto z aparatu”
W Lightroomie to działa! Sam nie wierzyłem ale sprawdziłem i korzystam z powodzeniem. Pod każdą “maską” można mieć inne parametry wywołania.

wystarczy program który obsługuje warstwy i maski

…
W Lightroomie to działa! Sam nie wierzyłem ale sprawdziłem i korzystam z powodzeniem. Pod każdą “maską” można mieć inne parametry wywołania.
Dzięki:) widać muszę głębiej pogrzebać i w programie i w podręczniku.

wystarczy program który obsługuje warstwy i maski

…
W Lightroomie to działa! Sam nie wierzyłem ale sprawdziłem i korzystam z powodzeniem. Pod każdą “maską” można mieć inne parametry wywołania.
Dzięki:) widać muszę głębiej pogrzebać i w programie i w podręczniku.
Tak. I wcale nieprzypadkowo zmierza w tę stronę
Oczywiście, można stosować takie narzędzia i techniki, jakie się chce. Mokry kolodion jest ostatnio modny, choć raczej trudno byłoby go bronić jakością techniczną. Filtry połówkowe nie działają dzisiaj gorzej niż w czasach Galena Rowella, ale też nie ubyło im wad, tymczasem pojawiły się nowe techniki, które nie mają wad typowych dla filtrów połówkowych.
O wadach filtrów połówkowych pisała już Ewa – że są za mocne lub za słabe do sytuacji, że mają linię podziału prostą, a za wyjątkiem horyzontu nad morzem proste horyzonty nie występują w pejzażach, a ponadto sama gęstość przejścia nigdy nie jest taka, jak trzeba: jak nad horyzontem wyrównasz jasność, to przy górnej krawędzi masz już ciemno całkiem.
Nie jest też prawdą, że filtry połówkowe są “nieobróbkowe” – że nie trzeba siedzieć przy komputerze, żeby to obrobić. Typowy problem z filtrami połówkowymi, to – oprócz niedostatecznego lub zbyt silnego przyciemniania nieba – przyciemnianie wszystkiego, co wystaje nad horyzont: wzgórz, drzew, wież itp. Problem był zawsze widoczny, także u tych największych, z Rowellem włącznie. Jeśli nie chcesz mieć wzgórz i drzew, które od połowy wysokości są jakoś podejrzanie czarniawe, to masz benedyktyńską pracę z ich rozjaśnianiem. Zwłaszcza rozjaśnienie drzew i gałęzi, na tle nieba, to jest robota na długie zimowe wieczory. A od tego rozjaśniania jakość (szumy, czystość barw) na tych obszarach nie zyskują.
Tak naprawdę filtr połówkowy ma przewagę w bardzo wąskim zakresie sytuacji: nad morzem, w momencie wschodu słońca lub jego zachodu, gdy światło zmienia się bardzo szybko, a do tego są jeszcze ruchome chmury, które znacznie przesunęłyby się w trakcie kilku kolejnych ekspozycji trwających po kilkanaście czy kilkadziesiąt sekund. A i to tylko w sytuacji, gdy koniecznie chcesz mieć te chmury w ściśle określonym miejscu, bo jeśli Ci wszystko jedno, gdzie dokładnie te chmury, to wirtualna połówka (składanie na warstwach) załatwi sprawę.
No i przy filmowaniu jeszcze połówki mają przewagę, choć i tutaj HDR zaczyna raczkować.
Bo? Programy do HDR-ów dojrzały i pozwalają uzyskać dowolny efekt, łącznie z bardzo naturalnym – jeśli ktoś wie, co chce uzyskać i umie sobie poradzić z programem. No i w jednych programach jest to łatwiejsze, w innych trudniejsze. Natomiast jestem bardzo ciekaw, dlaczego HDR jest środkiem ostatecznym?
Oczywiście można robić, co się chce, ale filtry połówkowe nie zrobiły się jakoś diametralnie lepsze w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, a techniki składania ekspozycji poszły mocno do przodu.
Trochę wyciągnie z górnego zakresu RAW-a, Ty wyciągniesz nawet trochę więcej, niemniej jest oczywiste, że na duże różnice jasności jedno zdjęcie nie wystarczy.
Ty lepiej powiedz, jak Ty sobie poradzisz z tą różnicą 8-10 EV za pomocą filtra połówkowego. Tak duża różnica oznacza, że siedzisz w jakiejś ciemnej dziurze z widokiem na świat oświetlony słońcem. Może to być wąwóz (uwaga na drzewa i krzaki na krawędzi wąwozu ), może być ulica pod zachodzące słońce (masz połówki z wycięciami w kształcie praskich wież?
), może być wnętrze gotyckiej katedry z witrażami (połówkę z wycięciami w kształcie witraży poproszę).
Nie, nie będzie. W najlepszym razie może być taka sama, ale raczej będzie gorsza, bo gdzieś tam będziesz musiał selektywne rozjaśniać, żeby zamaskować to, co wylazło ponad krawędź filtra. Tymczasem szykując materiał do HDR-a możesz wykonać tyle ekspozycji, aby każdy fragment miał naświetlenie po prawej stronie histogramu, co da najwyższą jakość techniczną, zero szumów, czyste barwy. Później już tylko od umiejętności i wizji zależy poskładanie tego tak, żeby to wyglądało naturalnie.
A do czego nie?

Dziura HDR-owa to zachwyt nad możliwością poprzesuwania suwaków taaaak daleko w prawo, że z Pcimia Dolnego od razu lądujemy na psychodelicznym Marsie.
Właściwe użycie HDR-ów to takie, aby tylko sprawny fotograf zauważył, że to nie mogło być normalnie zrobione zdjęcie.
Właściwe użycie HDR-ów to takie, aby tylko sprawny fotograf zauważył, że to nie mogło być normalnie zrobione zdjęcie.
No nie może być! Zgadzam się z Piotrem!
Może jest szansa, że jednak skomentuje zdjęcia z “mojego” KO?
Trochę wyciągnie z górnego zakresu RAW-a, Ty wyciągniesz nawet trochę więcej, niemniej jest oczywiste, że na duże różnice jasności jedno zdjęcie nie wystarczy.
Nie wiem czy zwróciłeś uwagę, że Kaśka nie pisała wcześniej o składaniu HDR-a a o wyciaganiu. Raz już to cytowałem, mogę jeszcze raz, co mi tam:
***
Bo? Programy do HDR-ów dojrzały i pozwalają uzyskać dowolny efekt, łącznie z bardzo naturalnym – jeśli ktoś wie, co chce uzyskać i umie sobie poradzić z programem. No i w jednych programach jest to łatwiejsze, w innych trudniejsze. Natomiast jestem bardzo ciekaw, dlaczego HDR jest środkiem ostatecznym?
Przyjmując Twoją filozofię można byłoby wszystkie fotografie składać z kilku w ramach HDR. Ale czy zawsze z odpowiednim skutkiem?
Trochę wyciągnie z górnego zakresu RAW-a, Ty wyciągniesz nawet trochę więcej, niemniej jest oczywiste, że na duże różnice jasności jedno zdjęcie nie wystarczy.
Nie wiem czy zwróciłeś uwagę, że Kaśka nie pisała wcześniej o składaniu HDR-a a o wyciaganiu.
Zwróciłem. A Ty zwróciłeś uwagę, że dyskusja była w okolicy zdjęć zalinkowanych przez AC, gdzie tak naprawdę nie był w ogóle potrzebny filtr połówkowy, bo scena była oświetlona równo światłem rozproszonym, a połówka tam została użyta do uzyskania ciemniejszego nieba niż morza (efekt dość dyskusyjny)? Ka_tula odniosła się do tego typu sytuacji, że przy potrzebie tak niewielkich regulacji jasności między obszarami ona reguluje na jednym pliku.
Skutek zależy od umiejętności składającego. Daaawno, daaawno temu był u nas artykuł Maćka “Lonely wolf” Duczyńskiego, który robił HDR-y nawet przy scenach swobodnie mieszczących w możliwościach tonalnych matrycy – właśnie po to, żeby zyskać na jakości, gdy cienie najpierw naświetlasz na jasno, a później sprowadzasz z powrotem do lewej strony histogramu, ale już bez szumów i pogorszenia jakości.
Nie wiem czy zwróciłeś uwagę, że Kaśka nie pisała wcześniej o składaniu HDR-a a o wyciaganiu.
Zwróciłem. A Ty zwróciłeś uwagę, że dyskusja była w okolicy zdjęć zalinkowanych przez AC, gdzie tak naprawdę nie był w ogóle potrzebny filtr połówkowy, bo scena była oświetlona równo światłem rozproszonym, a połówka tam została użyta do uzyskania ciemniejszego nieba niż morza (efekt dość dyskusyjny)? Ka_tula odniosła się do tego typu sytuacji, że przy potrzebie tak niewielkich regulacji jasności między obszarami ona reguluje na jednym pliku.
Zwolni Cię z funkcji adwokata i to chyba szybko! Akurat ac podał później linki (#, niż napisała Kasia (#6).
No dobra to uściślijmy co ja mówiłam )
Czy filtr połówkowy – jest jeszcze potrzebny? – ja przestałam uzywać, bo doszłam do wniosku, że sceny, które dotąd naświetlałam z użyciem filtra wychodzą i bez niego – z jednego wywołania rawa (bez kombinacji HDR-DRI).
Dotyczy to zdjęć zalinkowanych przez Andrzeja (przykłady zdjęć z szarym filtrem) – moim zdaniem te zdjęcia można było robić bez połówki. Na poparcie tych słów podlinkowałam kilka swoich zdjęć – w tym zrobione pod słońce – gdzie nie używałam połówki, ani HDR/DRI. Zwykle uzyskuję taki wygląd zdjęć, jaki mnie zadowala przez odzyskiwanie świateł a nie wyciąganie z cieni. Staram sie jednak naświetlić najlepiej jak potrafie klatkę.
A co do HDR/DRI – owszem, używam – wtedy, gdy uznaję, że z jednego naświetlenia raczej nie dam rady wywołać (i wolę DRI – moim zdaniem bardziej kontrolowane efekty).
Tak przy okazji: HDR – trzy klatki (składane Machinery) http://1.bp.blogspot.com/-yo5ZX7Zofps/T8Wt4zcpGSI/AAAAAAAAAm8/-7JHEi9_PvE/s1600/DSC_0673_i.jpg a to http://35photo.ru/photos_series/384/384409.jpg wywołane w ps z jednej ze składowych klatek tego HDR (poddane dodatkowo korekcji geometrycznej). Jedno i drugie było drukowane w formacie 30×45 w tym samym labie – nie zauwazylam problemów w cieniach.
Czuję się zwolniony
- You must be logged in to reply to this topic.