Strona główna Fora Foto Inne Czy fotografia przerobiona photoshopem to jeszcze fotografia?

Czy fotografia przerobiona photoshopem to jeszcze fotografia?

Inne

Member

W jakim momencie staje sie grafiką albo inna formą sztuki.
Patrząc na niektóre prace, z nieskrywaną zazdrością, mam wrażenie, że to coś to było fotografią a teraz jest czymś innym.
I jeszcze jedno pytanie bardziej praktyczne jak pogłębić ostrość ale ustawieniami w aparacie a nie przez photoshopa.

Pozdrawiam

Member

obawiam się, że programy graficzne są nieodzownym narzędziem każdego fotografującego. podbicie kontrastu, czy właśnie ostrości jest jak najbardziej wskazane. nie pracując na warstwach można uzyskać naprawdę dobre efekty, ot takie kadrowanie, czy też klonowanie. oczywiście wszystko zależy od tego, jak fotografię widzieliśmy pierwotnie, a jak widzimy ja teraz. duże ingerencje w pierwowzór to dla mnie właśnie grafika. jeżeli chodzi o pogłębienie ostrości. masz na myśli sama ostrość ? bo wtedy najlepiej podbić ją właśnie w np. P.S. redukując wstępne ustawienia w aparacie. jeżeli masz na myśli głębię ostrości, to oczywiście regulujemy ją wartością przysłony i odległością od fotografowanego obiektu i tła. przy plenerach nieźle jest się pobawić w manualne ostrzenie i obliczenie hiperfokalnej, choć oczywiście nie zawsze koniecznie. pzd

Keymaster
llesniak wrote:
W jakim momencie staje sie grafiką albo inna formą sztuki.
Patrząc na niektóre prace, z nieskrywaną zazdrością, mam wrażenie, że to coś to było fotografią a teraz jest czymś innym.

Polecam: https://www.dfv.pl/ksiazki.html?id=390
Obowiązku korzystania z Photoshopa czy Gimpa nie ma. Jeśli brzydzisz się obróbką, możesz zrobić osobiste postanowienie, że uzyskujesz wszystko, co potrzebujesz, bezpośrednio z aparatu. Jest to ciekawe wyzwanie i z pewnością sporo się nauczysz, próbując w plenerze uzyskać efekt finalny.

Quote:
I jeszcze jedno pytanie bardziej praktyczne jak pogłębić ostrość ale ustawieniami w aparacie a nie przez photoshopa.

Im bardziej przymykasz przysłonę (czyli zwiększasz liczbę f z f/2.8 przez f/5.6 do f/16 itp.), tym większą uzyskujesz głębię ostrości. Dla D40x granicą dyfrakcji będzie f/11, później to zwiększasz głębię mydlanej ostrości, ale są sytuacje, że lepiej mieć lekkie mydło od początku do końca kadru niż żyletę na części kadru, a blur na reszcie.
Przy okazji – Photoshopem nie da się zwiększać głębi ostrości, przynajmniej nie poprzez obróbkę pojedynczego zdjęcia.

Member

Cześć :)

Myślę, że podobne dylematy mieli już ludzie zamieszkujący jaskinie,
w momencie gdy pierwszy z nich użył do rozrobienia sadzy z ogniska zamiast wody z pobliskiego
strumienia, – sadła z upolowanego właśnie borsuka.

Szanowne grono z pewnością toczyło równie górnolotne dysputy czy właśnie niczego nie przeczuwający borsuk i jego sadło to jeszcze jest sztuka ??? czy może lepiej zjeść z dopełnieniem rytuału autora tej nowinki i malować dalej
jak wprzódy sadzą i wodą . Wodny roztwór sadzy był dla nich sztuką przez duże S zapewne, natomiast
połyskująca tłuszczem farba “Olejna” wyglądała bardzo nowomodnie w świetle ogniska
ale do prawdziwej sztuki malarstwa jaskiniowego
zaliczyć jej nie było można !!!

Nie ma myślę siły która obroni nas przed chcianym czy niechcianym postępem.
Postęp i tak się dokona.
w sztuce też.

przykładów jest bez liku, Andy Warhol i puszka zupy CAMPBELL – ot pierwszy z brzegu :):):)

Pa+
==============

Keymaster

Postęp widać po tym, że już nie rozważamy zjedzenia osób stosujących nieakceptowane techniki obrazowania.

Member

FOTOGRAFIA trwa poki nie ma grzebania na poziomie pikseli, kazde uzycie jakiegokolwiek pedzla, warstw, klonow itp czy efektu innego niz standard czyli jasnosc , kontrast, nasycenie czy tonacja to juz GRAFIKA i FOTOMONTAZ a przez to drazni mnie umieszczanie takich prac w dzialach szumnie nazywanych -Fotografia-.
Fotografia obiektywna, subiektywna ale naturalna.
Dla jasnosci .. zajmuje sie grafika i fotografia na codzien i bawi mnie ten “problem niemoznosci rozroznienia”. Osobiscie bardziej wtedy cenie dobre lub srednie zdjecie ale z zamyslem, bystrosc w uchwyceniu chwili, niz banalne wycinanki, malowanki i skladanki.
Dla mnie to zupelnie odrebne sztuki i z takim zdaniem zemre a podpinanie sie jednych pod drugie uwazam za tak dyletanckie, jak np. granie w gry z wlaczona niesmiertelnoscia;)

Keymaster

Ha, a grzebanie na poziomie analogowych pikseli przy użyciu pędzla z włosia? Maski się robiło w ciemni, fotomontaże, że o takich na przykład izoheliach nie wspomnę. Ja przypomnę, że nie tak znowu dawno sporo było twierdzących, że fotografia musi być analogowa, a to samo zdjęcie wykonane cyfrakiem to już fotografia nie jest. Nieco wcześniej niektórzy głosili, że korzystanie z Velvii to już nie fotografia, bo takich kolorów nie ma. Podobno jeszcze wcześniej wyklinano autofokus i wbudowany światłomierz. Temat filtrów i ich cyfrowych odpowiedników już pominę :)
Właściwie na własne potrzeby można sobie przyjąć dowolną definicję jedynej słusznej fotografii, ale i tak liczy się efekt. Jak już bawimy się w metafory, to ignorowanie możliwości komputerowej obróbki to jak robienie reporterki wielkim formatem na płytach szklanych :)

Member

Widzę tu opinie fachowców, pojawiło się sporo nowych dla mnie pojęć, chociaż jeszcze pamiętam Zenitha 12XP, jednak nie ma jednej prostej odpowiedzi na moje pytanie i chyba takiej odpowiedzi naprawde nie ma. Całe szczęście, dzięki temu świat idzie do przodu, a ludzie są indywidualistami i niech tak pozostanie.

Wniosek z dyskusji wyciągam taki, nie da się obronic przed nauką np photoshopa jeśli nie chce się zostać z tyłu, chociaż to i tak nie gwarantuje sukcesu, bo do tego trzeba jeszcze sporo talentu.

“Uczyć się, uczyć i jeszcze raz się uczyć” jak mawiał pewien klasyk z rudą brodą.

Ja tam dalej bedę sobie pstrykał dla przyjemności.

Pozdrawiam

Member

I o to chodzi, pstrykać dla przyjemności. I cieszyć się tym, co wyjdzie bezpośrednio, lub tym, co stworzymy poprzez obróbkę. Bo już nawet naciskając spust migawki zmieniasz rzeczywistość. Lekkie niedoświetlenie/prześwietlenie… i już :) Filtr polaryzacyjny, szary połówkowy itd. itp… Zmiana rzeczywistości. Szeroki obiektyw, tele… Zmiana rzeczywistości :) Grunt, to się nie przejmować i tworzyć te nasze artefakty ku uciesze ludzi a przede wszystkim naszej własnej :)

Member

A czy jak zrobimy zdjecie obrazu to to obraz czy zdjecie? to zdjecie obrazu :P Tak samo fotograf rozni sie od fotografika :P Fotografika istniała juz przed cyfrowym zapisem wiec analogicznie fotografia składajaca sie z np paru fotografii to była fotografia tyle ze collage czy po polsku kolaż :P na moj gust poprawa kontrastu nasycenia itp nie jest grafika bo takie coś łatwo zrobic nawet na zwykłej błonie. zaś jak wkleimy juz ludzika z 8 głowami na srodek nieba (niewazne czy w prawdziwej ciemni czy na naszym PCecie) to juz będzie grafika tyle tylko ze to fotografika :P ingerencja w zmazywanie i domalowywanie to kwestia bardzo sporna… :P tak samo pytanie co jest lepsze canon czy nikon albo co było pierwsze jajko czy kura :P

Każdy szuka własnej granicy :P przynajmniej tak mi sie zdaje

Member

Hm, fotografia, czy grafika… zdaje się z tego robić głębsza filozofia :) Kiedyś (2005?) czytałem w “Książce o fotografowaniu” Artura A. Mroczka o Zdzisławie Beksińskim. Swego czasu znany on (Beksiński) był w fotograficznym świecie jako znakomity fotografik. Na jednej z jego wystaw piorunujące wrażenie zrobiła jedna z jego fotografii pt. “Biczowanie”. Jak się później okazało surowcem do powstania danej fotografii było zdjęcie osoby wbijającej w ziemię tyczkę do grochu. Ale nikt nie stękał, że to nie fotografia, że to przeróbka… Kiedyś (nazewniczo) fotografem był ktoś, kto robił zdjęcia. Fotografikiem zwało się kogoś, kto te zdjęcia robił w jakiś “niespotykany sposób”. Fotoszopy i te inne programy służą do obróbki zdjęć. Może pozostać przy tym, że to, co “dotknięte” Photoshopem czy innym GIMPem to fotografika i zaliczyć w poczet “zdjęć”? Ot, “temporas mutantur et nos mutamur in ilis” :)

Member
llesniak wrote:
Wniosek z dyskusji wyciągam taki, nie da się obronic przed nauką np photoshopa jeśli nie chce się zostać z tyłu, chociaż to i tak nie gwarantuje sukcesu, bo do tego trzeba jeszcze sporo talentu.

“Uczyć się, uczyć i jeszcze raz się uczyć” jak mawiał pewien klasyk z rudą brodą.

Ja tam dalej bedę sobie pstrykał dla przyjemności.

Pozdrawiam

Zgadzam się całkowicie z tą wypowiedzią , a pewna…. niechęć do komputera też nie odbierze mi przyjemności z fotografowania… choćby efekt nie był zadowalajacy. Zajrzałam na to forum, aby choć troszkę zaczerpnąć wiedzy od tych co traktują swoje hobby bardziej poważnie i obdarzeni są odrobina talentu – przy okazji przeczytać choć kilka zdań na temat własnych fotek – czy warto katować znajomych ich widokiem ? Fotografujacy nie ma obiektywnego stosunku do swoich prac. Podziwiam efekty uzyskiwane “mocą” photoshopa, nie kwestionuję zasadności używania nowoczesnych technik obróbki zdjęć …. , ale czy takie zwyczajne “focenie” trzeba już (niestety) zupełnie odłożyć do lamusa ?

Keymaster

Nie ma żadnego nakazu korzystania z komputera, można wręcz nie mieć komputera i korzystać z aparatu cyfrowego – laby teraz robią odbitki prosto z kart pamięci. Kwestia tego, czy uzyskany efekt będzie Ci się podobał. Wbrew panującej modzie na jojczenie, że internet przyczynił się do pogorszenia przeciętnego poziomu fotografii i służy do zalewania fotochłamem z masowo zapełnianych kart, ja uważam, że fotografia cyfrowa i internet znacznie podniosły średni poziom zdjęć. Po prostu teraz łatwiej dotrzeć do zdjęć naprawdę dobrych i na nich się wzorować. Kiedyś było się skazanym na organizowane w okolicy wystawy (na których niekoniecznie było wystawiane to, co chciałoby się naśladować) i dość skromną ofertę albumów. Fotoszopowanie to więc nie tyle nakaz, co raczej wewnętrzny imperatyw, jeśli chce się robić takie zdjęcia, jak najlepsi. Po prostu bez korekt powyżej pewnego poziomu będzie raczej trudno podskoczyć.
Nie należy jednak zapominać, że najważniejszym elementem w procesie jest decyzja podjęta przed wciśnięciem spustu migawki. Jeśli będzie ona błędna, żaden fotoszop nie pomoże.

Member

Robić takie zdjęcia jak najlepsi? Pewnie, trzeba dążyć do poprawiania swojego warsztatu… przez co rozumiem oczywiście przede wszystkim ćwiczenie dobrego oka, ale również nie odżegnywanie się od osiągnięć techniki…. ale jej umiejetne wykorzystywanie – do tego potrzebny jest pewien zmysł estetyki, wyczucie, umiejętności no i własna wizja oczywiście. Zgadzam się, że bez korekt fotoszopowych trudno podskoczyć nawet do poprawnego poziomu fotografiii, a jak słusznie zauważyłeś Piotrze, jest on coraz wyższy. Możliwośc obróbki jest dobrodziejstwem, bo real sprawia podczas fotkowania różne niespodzianki. Internet ? – oglądanie cudzych fotografii to dla mnie prawdziwa przyjemność – traktuję to jako naukę praktyczną, ale nie ukrywam, że przede wszystkim dostarczają mi wielu wrażeń: poprzez estetyczne subtelności wyrażone w miękkich i ciepłych lub wyrazistych portretach, fantastyczne scenki rodzajowe uchwycone w locie, bajeczne i różne nastrojowo krajobrazy….. można też odnaleźć miejsca dawno temu przez samego siebie widziane i nieco już zapomniane… Nie zastanawiam się wtedy w jaki sposób osiągnięto cel. Podsumowując i uogólniając: najważniejsze jest, w moim odczuciu, aby nie zatracić sensu jakim jest fotografowanie samo w sobie chociaż….. wszystko zależy od tego czemu służyć ma “skonstruowany” przez nas obraz. Dlatego też komentując zdjęcia przede wszystkim właśnie ten cel trzeba mieć na względzie… Możnaby tak ciągnąć ten wątek bez końca…. a racji i punktów widzenia jak zwykle jest wiele… A MISTRZAMI tak naprawdę może być niewielu….z tak wielu…. Nie warto chyba rezygnować z przyjemności fotografowania…. chodzi też o to, aby dzięki takim jak m.in. to właśnie FORUM, poprawić na tyle swój “warsztat” (a jest od kogo się uczyć), aby przynajmniej nie katować swoich bliskich własnymi obrazkami…. Ale to już chyba nadaje sie do innego wątku… “focić – nie focić” …. Pozdrawiam wszystkich uczestników forum…. w tym Ciebie Piotrze oczywiście…

Keymaster

No właśnie, podstawą jest oko do światła i kompozycji, później umiejętność wybrania z własnych zdjęć tych naprawdę rokujących nadzieję, a komputer to dopiero na końcu całego procesu.
Oglądając cudze zdjęcia warto wyjść poza zachwyt i zastanowić się, jak one zostały zrobione, co samemu by się zrobiło w takiej sytuacji i jakie czynniki decydują, że zdjęcie się podoba. To samo odnosi się do zdjęć, które się nie podobają.
Fotografia ma być przyjemnością i jeśli w wyniku uprawiania tego hobby zamiast kiepskich fotek rodzinno-wakacjnych będziemy robili niezłe fotki rodzinno-spacerowe, to będzie to sukces. Czy sukces wystarczający, to już zależy od indywidualnych ambicji.

Member

W poprzednim poście napisałam: “oglądanie cudzych fotografii to dla mnie prawdziwa przyjemność – traktuję to jako naukę praktyczną, ale nie ukrywam, że przede wszystkim dostarczają mi wielu wrażeń: poprzez estetyczne subtelności wyrażone w miękkich i ciepłych lub wyrazistych portretach, fantastyczne scenki rodzajowe uchwycone w locie, bajeczne i różne nastrojowo krajobrazy….. można też odnaleźć miejsca dawno temu przez samego siebie widziane i nieco już zapomniane… Nie zastanawiam się wtedy w jaki sposób osiągnięto cel.”
Masz rację Piotrze, może na WZORCE trzeba popatrzeć mniej emocjonalnie i skupić się bardziej na aspektach technicznych, a w pierwszej kolejności …. ćwiczeniu patrzenia i “parametrach pracy” przy pociagnięciu za spust migawki. a efekt swojego działania “pomaltretować” w między czasie za pomocą wszechobecnego komputera – “dzieła” końcowe krytycznie obejrzeć …. nie wpadając w samouwielbienie…. Temu wszystkiemu zapewne pomoże chociażby ostatni numer DFV, który niemało praktycznych wskazówek zawiera. Oczywiście – od “nasycenia” ambicji należy nasz sukces, ale jak powiedziałam, MISTRZÓW może być niewielu. Jednak zawsze należy ustawić poprzeczkę mając na względzie własne predyspozycje – dążenie do doskanołości za wszelka cenę (mam tu na myśli nadmierne kombinowanie z programami do obróbki zdjęć) …. bez posiadania “daru dobrego oka i poczucia estetyki” może dać efekt zgoła wypaczony…. ale to potrafi ocenić często tylko ekspert. Dlatego uważam, że szczególnie do tych bardzo “podrasowanych ” prac należy podchodzić z pewnym dystansem ….. szczególnie gdy brakuje oceniającemu prawdziwej wiedzy….. a wielu z nas lubi bawić się właśnie w ekspertów. A może nimi są… ja NIE WIEM…

Keymaster

Broń Boże nie chodzi o to, żeby skupiać się wyłącznie na kwestiach technicznych przy oglądaniu cudzych fotografii. Wcale nie mniej istotne, a od pewnego poziomu nawet istotniejsze jest stawianie sobie pytań typu: dlaczego mi się to podoba, co mi się w tym podoba, jak zaaranżowałbym to ujęcie inaczej? Oczywiście warto też patrzeć na kadr, kierunek i charakter światła, kluczowe elementy budujące kompozycję itp.

Member

No widzę, że osiągneliśmy “consensus”: dokładnie myślę tak jak mówisz, Piotrze. Jest tylko jedna rożnica: Ty trafiasz zawsze w sedno w dwóch zdaniach, a u mnie …… w słowotoku trzeba ukrytych prawd szukać…. na tym polega też rożnica między profesjinalistą a amatorem … Pozdrawiam.

Member

Zgadzam się z Piotrem – trudno zaprzeczyć, ze zaistnia.ło coś takiego jak fotografia cyfrowa a to niesie za sobą różne nowe wyzwania i możliwości. Czy użycie filtrów to już ingerencja w zdjęcie czy jeszcze nie ? Wydaje mi się, że fotografia kończy się gdy łączymy kilka zdjęć razem lub nanosimy na zdjęcie grafikę. W przypadku łączenia kilku zdjęć w celu uzyskania nowego przekazu to dla mnie jeszcze nie grafika ale juz nie czysta fotografia – a dlaczego mimo to w dziale fotograficznym – bo nowy efekt tworzy się wyłącznie przy użyciu zdjęć. Ja mam na to swoją nazwę – fotografika – czyli foto przetworzone graficznie :) fotografia to jedno a fotografika to drugie o wspólnych korzeniach. :) Nie lubię nazwy fotomontaż bo kojarzy mi się z wielką budową, fotokompozycja może być ale jest trochę jakby napuszona. Fotografika – co wy na to ? Pozdrawiam serdecznie :)

Member

“Fotografika” contra “Fotomontaż” – wybieram …. fotografikę. Fotomontaż już z nazwy kojarzy mi się z pewnym oszustwem, a oszustwo samo w sobie mnie … no powiedzmy… mocno bulwersuje. Natomiast fotografika kojarzy mi się z czymś subtelniejszym …. powiedzmy górnolotnie …. artystycznie zamierzonym. A przecież tworząc jeden obraz z wielu fotek, AUTOR ma pewną własną wizję efektu końcowego i myślę, że jego zamierzeniem nie jest omamianie kogokolwiek, ale przelanie swojego wyobrażenia na OBRAZ, który wywrze jakiś wpływ na innych. – a to nie jest zwyczajne oszustwo. Dobrodziejstwem jest zatem możliwość realizacji swoich “imaginacji” za pomocą programów komputerowych. Każdy wybiera taką drogę, która “jego kręci” …… A na początku zawsze i tak musi być fotografia…. Pozdrawiam.

Member

fotografię –> ogranicza tylko Twoja wiedza lub niewiedza i wyobraźnia lub jej brak ;)

Member

Dzięki Kokonek :)

Kochani, oszustwo występuje zawsze tam gdzie z pełną świadomością chcemy kogoś “nabić w butelkę” czyli innymi słowy nabrać. Dodajemy lub odejmujemy ze zdjęcia coś co psuje nam harmonijny jego odbiór, np. wsadzamy w dziobek śliczną, kwitnącą gałązkę (podkreślam: to tylko fikcyjny przykład). Znane są przypadki odebrania nagród autorom niby wybitnych zdjęć więc nie wierzę, żeby nie zdarzało się to również wśród “pomniejszych twórców”. Tego rodzaju oszustwem się brzydzę no chyba, że autor nie ukrywa tego faktu., nie upiera się, że trafił na taką właśnie wyjątkową chwilę :)
Fotokompozycja nikogo nie oszukuje, jej przekaz jest przecież pod tym względem jasny.
Fotografia sama w sobie mnie fascynuje ale fascynuje mnie również malarstwo olejne, szkice węglem, akwarela itp. Każda dziedzina sztuki ma swoich fanów i znawców, upieranie co jest lepsze czy bardziej wartościowe – obraz olejny czy akwarela, abstrakcja czy malarstwo klasyczne – jest psu na budę. Nic nie wnosi, jest pytaniem czysto abstrakcyjnym. Ważne jest aby to co robimy było uczciwym dzieleniem się z innymi swoim odbiorem rzeczywistości. Jeżeli ludzi nie chcemy oszukać tym co robimy lecz wzbogacić ich patrzenie o nowy sposób lub dzielić się z innym w rodzaju, popatrz ja to tak widzę – czy może cos być w tym złego ? !!!
Zły może być tylko odbiór, który wynika głównie ze swoich upodobań, fascynacji ale również pewnej ignorancji. Dążę do tego aby i moje zdjęcia i moje fotokompozycje były coraz lepsze (co wcale nie znaczy, że zamierzam naginać swój sposób patrzenia do innych ludzi ) – a z czasem obronią się same :) Nie ma w nich czystej, schematycznej formy lecz zawarte są w nich moje emocje, a czyste, prawdziwe emocje to jest to co sztuce potrzebne jest najbardziej bez względu na sposób przekazu. Natomiast jeżeli ktoś próbuje umniejszać drugiemu wywyższając siebie to zawsze podejrzewam, że to tylko zwykła ludzka zazdrość :)

Zgadzam się z k_rtoip, że największym problemem ludzi są ich własne ograniczenia.

Ale się rozpisałam – to tylko świadczy jaka to jest wielka pasja i jak wspaniała jest rozmowa z ludźmi, którzy czują “bluse’a” – tu szczególnie puszczam oko w strone Kokonka :) :) :)

Pozdrawiam wszystkich :)

Member

Liso, napisałaś: ” Znane są przypadki odebrania nagród autorom niby wybitnych zdjęć więc nie wierzę, żeby nie zdarzało się to również wśród “pomniejszych twórców”. Tego rodzaju oszustwem się brzydzę no chyba, że autor nie ukrywa tego faktu., nie upiera się, że trafił na taką właśnie wyjątkową chwilę “.
To fakt – najgorsze jest wmawianie komuś, że ewidentne oszustwo jest najczystszą prawdą. Inaczej jest oczywiście, gdy taka, powiedzmy, nie ukrywana manipulacja jest jawnym narzędziem do osiągniecia konkretnego efektu. – mam na myśli właśnie typowe tworzenie nieprawdziwych “zbitkowych” lub “zubożanych” obrazów, oddajacych na pozór autentyczność sytuacji – nie przepadam za tym, choć niekiedy efekty są zaskakujace. Zupełnie inaczej i bardzo pozytywnie odbieram prace powstałe na bazie prawdziwego zdjęcia, a modyfikowane za pomocą cieni, świateł, rozmyć….. i temu podobnych technik – powstają wtedy … bajkowe krajobrazy, nostalgiczne klimaty, tajemnicze portrety, subtelne i niemalże malarskie prace – a to cieszy oko. Takie działania wymagają dużego wyczucia no i nieco umiejętności – a efekt “przerysowania” może zbliżyć wymyślony ideał do kiczu… a to chyba nawet taki amator jak ja może wyczuć przez skórę. Myslę Liso, że Ty możesz być spokojna…. Ja lubię właśnie TAK sobie pogawędzić nieco, ucząc się przede wszystkim patrzenia i uruchamiając wyobraźnię i intuicję, a przy okazji podpatrując innych i czytając komentarze wyciągnąć nauki dla siebie – aby moje zwyczajne fotki nie raziły błędami i było chociaż miłe dla oka …. i do albumu. Wiec “grajmy” tego bluese’a dalej (może w róźnych tonacjach, ale jednak…)…. też myślę, że z sympatycznymi luźmi sympatycznie sie rozmawia. Pozdrawiam serdecznie wszystkich…., a szczególnie tych muzykalnych… :)

Member

Ladnie piszecie, w kazdym razie dla mnie na wieki fotografia pozostanie tym co zostalo uchwycone przez sprzet, chocby nawet tekturowy i dlatego pochwalam wszystkie galerie gdzie istnieje podzial na PRAWDZIWA fotografie i inne dziedziny.
Dlubanie, kolaze, overlaye, klony, maski, czemu na sile ich autorzy chca by to nazywac fotografia, moze sie obawiaja, ze jesli ta kategoria ich prac nie obejmie prace te okaza sie miałkie ? ;) Chyba tak.

Poza zalozmy wielokrotna ekspozycja czy oczywiscie doprowadzeniem zdjecia do ladu przez standardowe jasnosc, kontrast itp. kazda ingerencja zmienia zdjecie w obraz.
Gdy ogladam -zdjecia- to wiem, ze to cos tam BYLO a nalozyc 5 fot na siebie, dorysowac samolocik, ladne oczy, usunac kable z kadru czy komin (sa takie poradniki fotografii) czyli skorygowac motyw i znaczenie zdjecia, mozna dowolnie i to juz przestaje byc autentykiem.
Nawet HDR mnie denerwuje chociaz zdaje sobie sprawe z faktu iz naprawde poprawny HDR moze bardziej wlasciwie oddawac rzeczywistosc. Ale denerwuje zapewne z powodu zalewu ilosciowego w galeriach przy nieumiejetnym i na sile stosowania na wszelkich mozliwych obiektach/tematach.

Fotografia to ‘sprzetowo/autorskie’ odzwierciedlenie docierajacego do fotografa swiatla, niepoddanego obrobce innej niz majacej na celu jego UREALNIENIE.
Reszta to juz -tylko- ‘interpretacja interpretacji’, co -jak najbardziej- moze dawac WSPANIALSZE efekty, tego nie neguję, ale nie nosi pietna autentycznosci.

Oczywiscie wystarczy 1 teza by cale to twierdzenie obalic. Ta teza to osobnik, ktorego uklad wzrokowy przeksztalca obraz widziany za pomoca efektow: filtracji, klonowania, multiplikowania, hdr-owania itd. jednoczesnie.
No ale wlasnie… -przeksztalca-.

Member

Z uwagą przeczytałam wypowiedź pIrang.
Jestem raczej tradycjinalistką – też za bardzo mnie nie kręci eksperymentowanie z obrazem, uzyskiwanie go na drodze różnego rodzaju modyfikacji. Nie praktykuję tego, bo za mało umiem – chociaż często denerwuje się, gdy w drodze prób i błędów nie umiem często dojść…. “do sedna sprawy”. Ale mniejsza z tym…
Wiele prac, które oglądam są właśnie różnego rodzaju, ośmielę się mówić, mistyfikacjami – wiedząc o tym, patrzę na nie po prostu inaczej – fascynuje mnie wtedy pomysłowość autora, zmysł estetyki, sposób podania tematu, chcę odgadnąć zamysł, jaki miał przy tworzeniu swojej pracy. Wtedy jest OK.
Natomiast dość agresywnw ingerowanie w obrazy z natury (nawet właśnie nadmiernie uzywane HDR-y, czy wszechobecne …efekty malarskie) też po trosze mnie denerwują – a dlaczego? Bo po prostu stają się REGUŁĄ i naprawdę trudno jest czasem odnaleźć foty … zwyczajnie dobre, a tradycyjnie wykonane. Nie chce używać wielkiego slowa – dyskryminacja… Czyżby odchodziły one do lamusa?
Uwielbiam oglądać zdjęcia – te modyfikowane też, ale czasem czuję przesyt techniki. wciąż chcemy upiększać (czasem na siłę) świat. Ale czy tylko takie oddanie (upiększone techniką) rzeczywistości ma szansę zaistnienia?
I jeszcze jedno – bawię sie od niedawna, zależy mi na tym aby poprawić jakość swoich zwykłych fotek – spojrzenie na oddanie tematu, ujęcia, jakość wykonania oczywiście. Jednak mam wrażenie, czytając różne komentarze na różnych forach, że wiele osób ocenia nie jakość zdjęć a … KATEGORIE fotografii – dzieląc te kategorie na lepsze i gorsze, a z tym się nie zgadzam. To tak jakby dyskutować o wyższości Świąt Wielkanocnych nad Świętami Bożego Narodzenia. A przecież wielu z nas lubi po prostu oglądac …zwyczajne albumy, gzie przekaz jest rzeczywisty…
Będąc tutaj mam nadzieję inaczej spojrzeć na wszystkie kategorie – i lepiej zrozumieć.
Pozdrawiam wszystkich pasjonatów, życząc wszystkim (sobie zreszta też) wyrozumiałości … dla odmiennego sposobu patrzenia.
A tak na koniec – trochę w tym racji jest, że zwykłe fotki na tle przesiąkniętych techniką prac często wygladają blado – więc chyba ingerencja “szopów” jest jednak nieunikniona – tylko czasem umiar, umiar……potrzebny…

Member

Taka dyskusja, już raz była na tym forum – wtedy właściwie powiedziałem w niej wszystko i nie chcę się powtarzać. Chciałbym jednak zapytać kolegów “tradycjonalistów” uważających, że łatwo jest rozdzielić grafikę od “prawdziwej” fotografii, co sądzą w takim razie o używaniu np. USM do zmiany kontrastów lokalnych, czy operowania narzędziami miejscowymi, typu Dodge i Burn w celu wyeksponowania/ukrycia pewnych cech obrazu bez dorabiania/usuwania czegokolwiek…
Zauważyłem dziwną prawidłowość – im ktoś ma mniejsze pojęcie o obróbce zdjęć, tym ortodoksyjniej obstaje przy bzdurach o “czystej” fotografii i wstrętnej “grafice” komputerowej…

Member

Ortodoksja… bzdury… wstrętna grafika komputerowa… czysta fotografia – Drogi Kolega bardzo wybiórczo i bezkompromisowo podejmuje tematy… Nic nie jest do końca albo białe albo czarne…
Ze zdobyczy techniki po prostu należy korzysytać ale … rozsądnie….
Czy było choć zdanie na temat totalnej negacji wirtuozerii, ktorą dać mogą programy komputerowe?
A jesli myślisz, że zabłyśniesz szafując haslami popdrecznikowymi … to grubo się mylisz… Pozdrawiam.

Member

Zgadzam się z jaad75. Polecam krótki artykuł na temat postprodukcji:
http://radoslawkwiatkowski.pl/poradnik-fotografii-slubnej.php

Member
llesniak wrote:
W jakim momencie staje sie grafiką albo inna formą sztuki.
Patrząc na niektóre prace, z nieskrywaną zazdrością, mam wrażenie, że to coś to było fotografią a teraz jest czymś innym.
I jeszcze jedno pytanie bardziej praktyczne jak pogłębić ostrość ale ustawieniami w aparacie a nie przez photoshopa.

Granica jest płynna. Zawsze należy sobie zadać pytanie co fotografia przedstawia. Jeśli skupia uwagę na dynamicznym zdarzeniu, to wyklonowanie małego śmiecia zaburząjącego główną myśl jest jak dla mnie zupełnie dopuszczalne. Gorzej jest przykładowo w przestrzennym górskim pejzażu – czy tam to tak wyglądało czy nie?, czy niebo może być takie fioletowe w tym miejsu, czy nie? itd itd Nie da się powiedzieć jednoznacznie co jest fotografią, a co grafiką – bo bazowo to są punkty opisane cyfrowo przez liczby. Każde zdjęcie tak samo jak każda dziś cyfrowa fotografia to po prostu liczby. Interpretacji co te liczby pokazują – jest tyle co ludzi na ziemi.

Co do ostrości – proponuję na to spojrzeć z innej strony. Aparat cyfrowy ma OPROGRAMOWANIE NAPISANE PRZEZ ZESPÓŁ INZYNIERÓW. To jest zawsze ICH sposób INTERPRETOWANIA danych z matrycy. Do nas – użytkowników aparatów cyfrowych należy zdecydować czy pozyskane przez nas dane oddamy oprogramowaniu bezpośrednio w aparacie i tym się zadowolimy, czy te dane SAMI obrobimy mając gdzieś zespół programistów firmwaru w aparacie.
Po co bazować na funkcji podostrzania w aparacie, jeśli np nowo wydany Lightroom/Photoshop ma tę funkcję lepszą? Korzystanie z oprogramowania w aparacie – typowo na bazie sprzętu jest jak robienie zdjęć analogiem i oddanie kliszy do wywołania komuś innemu – kazda inna osoba wywoła to zdjęcie po swojemu.

plrang wrote:
FOTOGRAFIA trwa poki nie ma grzebania na poziomie pikseli, kazde uzycie jakiegokolwiek pedzla, warstw, klonow itp czy efektu innego niz standard czyli jasnosc , kontrast, nasycenie czy tonacja to juz GRAFIKA i FOTOMONTAZ a przez to drazni mnie umieszczanie takich prac w dzialach szumnie nazywanych -Fotografia-.
Fotografia obiektywna, subiektywna ale naturalna.
(…)
Ladnie piszecie, w kazdym razie dla mnie na wieki fotografia pozostanie tym co zostalo uchwycone przez sprzet, chocby nawet tekturowy i dlatego pochwalam wszystkie galerie gdzie istnieje podzial na PRAWDZIWA fotografie i inne dziedziny.
Dlubanie, kolaze, overlaye, klony, maski, czemu na sile ich autorzy chca by to nazywac fotografia, moze sie obawiaja, ze jesli ta kategoria ich prac nie obejmie prace te okaza sie miałkie ? ;) Chyba tak.

Poza zalozmy wielokrotna ekspozycja czy oczywiscie doprowadzeniem zdjecia do ladu przez standardowe jasnosc, kontrast itp. kazda ingerencja zmienia zdjecie w obraz.

Dziwne, że kolega “tonację” zaliczył do tego “co można”, a nie do tego co “nie można” ;) To przecież nie tyle “grzebanie na poziomie pikseli” co nawet w kolorach ;)

plrang wrote:
na wieki fotografia pozostanie tym co zostalo uchwycone przez sprzet

Tak może mówić tylko osoba, która nie rozumie jak działa aparat cyfrowy.
To co jest uchwycone “przez sprzęt” tak naprawdę jest “uchwyceniem przez fotografa” + “pogrzebanie w tym czymś uchwyconym przez fotografa przez firmware = jakichś ludzi firmy, która wyprodukowała aparat”. To co ze zdjęciem robi po pstryknięciu aparat niczym nie rózni się od tego co można robić w Photoshopie. Przecież w aparacie jest zaszyty taki “mały zredukowany photoshop”. Biorąco do ręki najnowsze aparaty z róznym “tematami” mam nawet wrażenie, że jeszcze chwila i wyjdzie “Photoshop mobile” i będzie pracował na Androidzie, który zacznie być systemem w tych aparatach (zresztą już tak trochę jest w przypadku telefonów z “aparatami” ;)

HDRy – to tylko narzędzie do czasu jak matryce nie będą mogły zebrać więcej różniących się mocno tonów. Na kliasza było lepiej – upraszczając – szerzej dynamicznie, a jak się ma matrycę cyfrową to trzeba sobie jakoś radzić – i radzimy sobie HDRami. To co z tego wyjdzie to tylko kwestia naszego machania suwakami. Są aparaty, które same “machają” – i znów pytanie – sami machamy, czy damy możliwość puszce pomachać? ;)

To gdzie obrobimy fotografię zależy tylko od nas – czy pozwolimy na to aparatowi, czy sami w PS, LR, Gimpie, Paint’cie itd itd – to jest nasza sprawa, zalezy od naszych umiejętności/nieumiejętności – to tylko i wyłącznie narzędzia. Granica jest zupełnie w innym miejscu. Dlatego śmieszy mnie zdanie typu że “prawdziwe zdjęcie to tylko prosto z aparatu”. Sprzęt i narzędzia to jest sprawa wtórna – to co prezentujemy pozostaje do dyskusji.

Member

Tak mi się skojarzyło: Claude Monet miał silną wadę wzroku pogłębiającą się wraz z wiekiem. Podobno malował tak jak widział. Seria obrazów z mostkiem w Givenry dla okulistów jest ilustracją przebiegu jego choroby. Można zadać pytanie czy jego malarstwo jest zatem realistyczne czy impresjonistyczne. takie luźne skojarzenie.

Member

To znaczy że co ? Że kiedyś w czasach analoga prawdziwym fotografem był ten co po zrobieniu zdjęć oddawał kliszę do labu ?
A jak jak już w dobie cyfrowej …to kiedy jest to ” ZDJĘCIE PROSTO Z APARATU ” ? Czy to jest JPG przerobione w puszce ? Czy może RAW wołany na kompie? A czy jak pokombinuję z np. balansem bieli i ludzie wyjdą ” PROSTO Z APARATU ” np. niebiescy ????? To to jeszcze zdjęcie czy może już nie …..przecież jest prosto z aparatu .
Wydaje mi się że po prostu …każdy bawi się jak chce i potrafi …jeden lubi B@W i strzały uliczne …drugi lubi macro ( milimetrowa głębia ostrości , jest ktoś w stanie tak zobaczyć w naturze ? ..raczej nie ) trzeci szaleje z fiszem ( też raczej mało naturalne ) a ktoś inny pogrzebie w szopie czy też innym programie graficznym .
Wszystkich łączy jedno ….potrzebują dwóch rzeczy …aparatu ….i programu który pozwoli zobaczyć efekty tej zabawy .

Member
Krzysz_tof wrote:
To znaczy że co ? Że kiedyś w czasach analoga prawdziwym fotografem był ten co po zrobieniu zdjęć oddawał kliszę do labu ?
A jak jak już w dobie cyfrowej …to kiedy jest to ” ZDJĘCIE PROSTO Z APARATU ” ? Czy to jest JPG przerobione w puszce ? Czy może RAW wołany na kompie? A czy jak pokombinuję z np. balansem bieli i ludzie wyjdą ” PROSTO Z APARATU ” np. niebiescy ????? To to jeszcze zdjęcie czy może już nie …..przecież jest prosto z aparatu .
Wydaje mi się że po prostu …każdy bawi się jak chce i potrafi …jeden lubi B@W i strzały uliczne …drugi lubi macro ( milimetrowa głębia ostrości , jest ktoś w stanie tak zobaczyć w naturze ? ..raczej nie ) trzeci szaleje z fiszem ( też raczej mało naturalne ) a ktoś inny pogrzebie w szopie czy też innym programie graficznym .
Wszystkich łączy jedno ….potrzebują dwóch rzeczy …aparatu ….i programu który pozwoli zobaczyć efekty tej zabawy .

Natomiast ja bym jeszcze dodał jedną rzecz – że im więcej pracy w terenie i im więcej człowiek się zastanowi nad tym co robi – tym mniej potem roboty w szopie ;) Czasem śmiecia prościej wrzucić do kosza obok, niż go potem wystemplować ;)

Member

Matko, ten temat wraca jak bumerang!!!

Keymaster

Bo to jest dobry temat :) I wróci jeszcze nie raz, jak nie w tym wątku, to w nowym :)

Member
Piotr wrote:
Bo to jest dobry temat :) I wróci jeszcze nie raz, jak nie w tym wątku, to w nowym :)

Ty tu nie filozofuj, tylko przedstaw swój punkt widzenia ;>

Member

wystarczy podpiąć linki… ;)

Keymaster
dar_wro wrote:
Ty tu nie filozofuj, tylko przedstaw swój punkt widzenia ;>

No przecież jest w tym wątku. Od tej pory się nie zmienił.

Member
Piotr wrote:
dar_wro wrote:
Ty tu nie filozofuj, tylko przedstaw swój punkt widzenia ;>

No przecież jest w tym wątku. Od tej pory się nie zmienił.

łeeeeeeeeeeeeeeee ;-)

Member

To ja przypomnę swój :) (nie omieszkam skorzystać z okazji)

1. Jeżeli jakiś efekt da się uzyskać metodami fotograficznymi i tym podobne, tylko komuś się nie chce i woli zamiast tego miesiąc dłubać w programie malując, stęplując, maskując to to jest zabawa w grafika.

2. Jeżeli w większości przypadków czyjeś zdjęcia (motywy, kompozycje itd..) powstają dopiero gdy ten ktoś siedzi na tyłku przed monitorem (bo wcześniej nie miał pomysłu) i bawi się efektami w programie graficznym to to raczej nie jest fotografia.

3. Jeżeli ktoś robi zdjęcia czarno-białe (w obróbce graficznej) bo mu po prostu nie wyszły kolorowe to to na pewno nie jest fotografia.

Coś by się jeszcze znalazło ale już uciekam bo mnie zaraz ukamieniują ;)

Member
Piotr wrote:
Bo to jest dobry temat :) I wróci jeszcze nie raz, jak nie w tym wątku, to w nowym :)

Oczywiście że jest to dobry temat i jest olbrzymie prawdopodobieństwo że będzie wracał jeszcze nie raz, a napewno przy każdym istotnym postępie technologicznym.
Dyskusje na ten temat to próby znalezienia odpowiedzi w jednym zdaniu na pytania, które nurtują wszystkich od wieków (nie w fotografii oczywiście, ale np w malarstwie, muzyce itp).
Lubimy proste odpowiedzi, ale tak się nie da.
Rzecz druga, różne wątpliwości polegają często na braku precyzyjnych, wstępnych założeń i definicji.
Jak można dyskutować na temat przeróbek komputerowych jeżeli nawet samo pojęcie fotografii jest różnie rozumiane.
Postęp techniki jest pożyteczny i dla ludzi, co ludzie z nim zrobią to już jest ich sprawa.
Jeden wykorzysta go subtelnie, inny prostacko.

Ponieważ poprzednio padło pojęcie: HDR to jeszcze kilka słów na ten temat.
Można HDR kochać albo krytykować, ale warto wiedzieć skąd się on wziął.
HDR jest próbą zlikwidowania niedoskonałości aparatu fotograficznego, który nie widzi tego co widzi człowiek.
Po prostu technologia jest jeszcze kiepska, człowiek widzi znacznie więcej.
Jest to próba może na razie dość nieudolna, ale takie rozwiązanie problemu zostało póki co zaproponowane i na razie jest w miarę skuteczne.
Tylko że znów jest to samo, jeden wykorzysta HDR do tworzenia pięknych obrazów, a drugi do zrobienia bazarowego kiczu.
Technika jak technika, ani dobra ani zła, kiepski może być efekt bo nie potrafimy zachować umiaru albo po prostu mamy kiepski gust.

A “fałszowanie rzeczywistości” istniało też w czasach fotografii analogowej, tylko było trudniejsze i twórcy marzyli o takich możliwościach, jakie mamy dziś.
Dla przykładu, co to jest jak nie “fałszowanie rzeczywistości”.
1. Stosowanie wywoływaczy o różnych właściwościach np mniej lub bardziej kontrastowych.
2. To samo z filmami o różnych czułościach.
3. To samo z papierami (twarde, miękkie).
4. Techniki specjalne i tonowanie na różne odcienie kolorystyczne.
5. Doświetlanie lub przysłanianie części obrazu przy powiększaniu.
6. Zwykły retusz.
7. Stosowanie filtrów, których kiedyś było bez porównania więcej.
8. W końcu oddawanie zdjęć do zakładu, gdzie pracownik robił z nimi co chciał a miał olbrzymie możliwości korekcji.
I co z tego że zrobiliśmy realistyczne zdjęcia z Egiptu, kiedy on nigdy tam nie był i nie wie jaki odcień ma pustynia.

Dziś, mając do dyspozycji komputer , możemy nawet postępować bardziej uczciwie, bo możemy sobie sami skorygować różne rzeczy pamiętając jak wyglądała rzeczywistość (oczywiście jeśli komuś ta wierność rzeczywistości jest absolutnie potrzebna).
Potrzeba do tego tylko trochę wiedzy (i oczywiście dobrego gustu).
A jak ktoś chce iść w kierunku grafiki to co w tym złego.
Nie chodzi o definicje i słowa, tylko żeby efekt był interesujący.

Member
Piryt wrote:
Rzecz druga, różne wątpliwości polegają często na braku precyzyjnych, wstępnych założeń i definicji.
Jak można dyskutować na temat przeróbek komputerowych jeżeli nawet samo pojęcie fotografii jest różnie rozumiane.

Tu może być pies pogrzebany :) ale powszechnie obowiązująca, niepisana definicja fotografii to wszystko co w jakiejś choćby małej cząstce ma informacje jakie otrzymało się z aparatu czyli było kiedyś “zdjęciem z aparatu” nieważne jak już przez ten aparat przetworzone. Czyli fotografią nie jest rysunek (nawet narysowany na tablecie i nawet narysowany przy świetle), choćby nie wiadomo jak bardzo był realistyczny i przypominał zdjęcie prostu z aparatu. Ja bardziej o fotografii wolę myśleć jako o sposobie patrzenia, decydowania, wyobrażania czyli raczej o pewnej wiedzy i umiejętnościach interpersonalnych. Natomiast wszystkie operacje graficzne od lokalnych po globalne to po prostu fotografika, a człowiek który to robi to fotografik albo jeżeli w ogóle nie robi zdjęć tylko dostaje materiał do obróbki i wie co z nim zrobić to po prostu grafik.

Keymaster

Definicje są płynne. Np. na konkursach fotografii przyrodniczej zdjęcie z tresowanym albo trzymanym w niewoli wilkiem to nie zdjęcie :) Kiedyś w fotografii reporterskiej ustawki były nie do przyjęcia, dzisiaj nikt w to nie wnika, za to jakiekolwiek klonowanie jest fe. A dla odmiany jak najbardziej ok są dowolne metody konwersji do czerni i bieli.

Member
Piotr wrote:
Np. na konkursach fotografii przyrodniczej zdjęcie z tresowanym albo trzymanym w niewoli wilkiem to nie zdjęcie :)

To znaczy, jury upierało się, że to nie zdjęcie czy to nie zdjęcie spełniające wymogi konkursu? Bo przyroda ma być dzika, a nie oswojona :]

Member

Tak samo jak papuga w klatce to niby też nie przyroda 8)

Keymaster
Saldgor wrote:
Piotr wrote:
Np. na konkursach fotografii przyrodniczej zdjęcie z tresowanym albo trzymanym w niewoli wilkiem to nie zdjęcie :)

To znaczy, jury upierało się, że to nie zdjęcie czy to nie zdjęcie spełniające wymogi konkursu? Bo przyroda ma być dzika, a nie oswojona :]

Wywalają z konkursu bez wdawania się w wyjaśnienia definicyjne :)

Member
Piotr wrote:
Definicje są płynne. Kiedyś w fotografii reporterskiej ustawki były nie do przyjęcia, dzisiaj nikt w to nie wnika, za to jakiekolwiek klonowanie jest fe. A dla odmiany jak najbardziej ok są dowolne metody konwersji do czerni i bieli.

Prosty przykład z żołnierzami radzieckimi na Reichstagu – ustawka o której nie wszyscy albo pamietają, albo w ogóle nie wiedza. Że nie wspomnę o milionach zdjęć którym dopisano historię mającą się nijak do systuacji w momencie naciśnięcia spustu aparatu (na DFV jest kilka takich fot, które mają nieco inna genezę powstania niż wskazywałaby na to ich treść ;)

Co do obecności PS w fotach w odniesieniu do tytułu wątku – jest to tak wielka oczywistość nawet na etapie zapisu zdjęcia w aparacie, czy też w labie cyfrowym (bo chyba nie mówimy o analogowych kliszakach – a nawet jeśli – to niech mi ktoś pokaże obecnie punkt foto w którym już na etapie zapisu fot do labu laborant nie dokonuje ich korekty włącznie z redukcją barw do B&W, sepii lub wielu innych poprawek w porozumieniu z “dawcą” fot. – że chyba nie ma większego sensu nawet o tym wspominać.

Member
Saldgor wrote:
3. Jeżeli ktoś robi zdjęcia czarno-białe (w obróbce graficznej) bo mu po prostu nie wyszły kolorowe to to na pewno nie jest fotografia.

Heh..tutaj dyskusja jest jeszcze trudniejsza, bo kolor jest takim jakby bonusem podczas wywoływania w cyfrze. Kiedyś miałeś kliszę bw i patrząc w “kolorowy” wizjer cykałeś i potem wychodziły bw podczas wywoływania. Musiałeś jakby patrząc w wizjer wyobrażać sobie jak to wyjdzie w bw. Dziś jest łatwiej. W cyfrze masz prawie dokładnie tak samo, ale potem dysponujesz dodatkowo wersją kolor ;) Myślę, że dziś ludzie rzadko się zastanawiają czy potem polecą w bw czy w kolorze.

Member
joe wrote:
Saldgor wrote:
3. Jeżeli ktoś robi zdjęcia czarno-białe (w obróbce graficznej) bo mu po prostu nie wyszły kolorowe to to na pewno nie jest fotografia.

Heh..tutaj dyskusja jest jeszcze trudniejsza, bo kolor jest takim jakby bonusem podczas wywoływania w cyfrze. Kiedyś miałeś kliszę bw i patrząc w “kolorowy” wizjer cykałeś i potem wychodziły bw podczas wywoływania. Musiałeś jakby patrząc w wizjer wyobrażać sobie jak to wyjdzie w bw. Dziś jest łatwiej. W cyfrze masz prawie dokładnie tak samo, ale potem dysponujesz dodatkowo wersją kolor ;) Myślę, że dziś ludzie rzadko się zastanawiają czy potem polecą w bw czy w kolorze.

Dużo osób w ogóle uważa, że B&W to panaceum na nieudane foty oraz również na tzw. “artystyczne” foty. Problem w tym, że desaturacja foty, czy nieumiejętna częściowa/selektywna desaturacja pogorszy jeszcze bardziej odbiór niecielawej foty. A o tym, że obniżenie nasycenia kolorów i wejście w sepię też nie wszystkim odpowiada również warto wspomnieć ;) Życie jest kolorowe i mając w pamieci wyłącznie do dyspozycji Foto 65 i Fotopan HL jakoś obecnie lubię kolory na zdjęciach ;) Za dużo nieudanego “artyzmu” w B&W już mi przeszkadza ;)

Member
Piotr wrote:
Broń Boże nie chodzi o to, żeby skupiać się wyłącznie na kwestiach technicznych przy oglądaniu cudzych fotografii. Wcale nie mniej istotne, a od pewnego poziomu nawet istotniejsze jest stawianie sobie pytań typu: dlaczego mi się to podoba, co mi się w tym podoba, jak zaaranżowałbym to ujęcie inaczej? Oczywiście warto też patrzeć na kadr, kierunek i charakter światła, kluczowe elementy budujące kompozycję itp.

No nie będę Cię Piotrze z pewnością całował za tą wypowiedz, choć powinienem ;) Jesteś moim guru :) (tylko proszę bez tekstów o “wmaślaniu się”, bo wiem że niektórzy będą mieli takie “zapędy” ;)))))))) A chodzi o naprawdę ważną sprawę, która warta jest podniesienia na forum.

Dosłownie z “ust mi wyjąłeś” te słowa, bo niezwykle denerwującą (mam nadzieję, że nie tylko mnie :) manierą na DFV jest za przeproszeniem przywalanie się pod względem jakości technicznej do fot na których ważniejsza jest treść i klimat od niuansów technicznych. Pewien jestem, że gdyby zamieścić foty kilku tuzów fotografii na DFV – to zostałyby “zjechane” po całości za braki techniczne i nikt nie zauważyłby treści, które obecnie decydują o ich wyjątkowości.

Widziałem już wiele fantastycznych galerii ze zdjęć nad którymi musiałem się zatrzymać na dłużej, aby dojść w jaki sposób zostało ustawione światło zastane i błyskowe (jeśli było) łącznie z aranżacją i stylizacją zarówno osób, jak i otoczenia. Na wiele fot patrzyłem z rozdziawioną paszczą i przypuszszczam, że takiego poziomu nie osiągnę nigdy – jednak zawsze będą one motorem, ktróry zachęcać będzie mnie i wielu innych do pracy nad swoimi fotami.

ps.
chyba muszę skoczyć do kiosku po gazetkę ;)

Pozdrawiam!

Member

fotografia jest jak malarstwo; jak widzisz świat, tak go malujesz…

Member
ac wrote:
Piotr wrote:
Broń Boże nie chodzi o to, żeby skupiać się wyłącznie na kwestiach technicznych przy oglądaniu cudzych fotografii. Wcale nie mniej istotne, a od pewnego poziomu nawet istotniejsze jest stawianie sobie pytań typu: dlaczego mi się to podoba, co mi się w tym podoba, jak zaaranżowałbym to ujęcie inaczej? Oczywiście warto też patrzeć na kadr, kierunek i charakter światła, kluczowe elementy budujące kompozycję itp.

No nie będę Cię Piotrze z pewnością całował za tą wypowiedz, choć powinienem ;) Jesteś moim guru :) (tylko proszę bez tekstów o “wmaślaniu się”, bo wiem że niektórzy będą mieli takie “zapędy” ;)))))))) A chodzi o naprawdę ważną sprawę, która warta jest podniesienia na forum.

Dosłownie z “ust mi wyjąłeś” te słowa, bo niezwykle denerwującą (mam nadzieję, że nie tylko mnie :) manierą na DFV jest za przeproszeniem przywalanie się pod względem jakości technicznej do fot na których ważniejsza jest treść i klimat od niuansów technicznych.
/…/

Zgadzam się w 100%.
Np maniackie zwracanie uwagi na to że obiekt nie został idealnie wyprostowany nawet tam, gdzie od razu widać że zbieżność jest zastosowana celowo lub nie ma żadnego znaczenia, bo ważna jest treść.

I jeszcze kilka zdań na temat definicji, żeby nie było tak smutno.
Najbardziej podoba mi się definicja dosłowna – fotografia to rysowanie światłem.
Jest bardzo pojemna np. jak meble stoją bardzo długo na drewnianej podłodze to podłoga pod nimi zachowuje kolor pierwotny, a tam gdzie dociera światło staje się na ogół ciemniejsza.
To też fotografia, jasność obrazu i jego kontrast zależą od gatunku drewna.

Member
Piryt wrote:
jak meble stoją bardzo długo na drewnianej podłodze to podłoga pod nimi zachowuje kolor pierwotny, a tam gdzie dociera światło staje się na ogół ciemniejsza.
To też fotografia, jasność obrazu i jego kontrast zależą od gatunku drewna.

Łaaał

Member
darkszaman wrote:
fotografia jest jak malarstwo; jak widzisz świat, tak go malujesz…

Nie sądzę żeby wszyscy malowali świat tak jak go widzą, musieliby mieć gigantyczne wady wzroku.
Można tak powiedzieć tylko w przenośni.
Malarz realizuje jakiś konkretny efekt, który powstał w jego wyobraźni.

Member

toć to jest przenośnia… fotograf nie tylko oddaje zastaną rzeczywistość, może też ją kreować np podczas postprodukcji… ogranicza nas tylko wyobraźnia i ewentualnie ograniczenia techniki…

Member
darkszaman wrote:
toć to jest przenośnia… fotograf nie tylko oddaje zastaną rzeczywistość, może też ją kreować np podczas postprodukcji… ogranicza nas tylko wyobraźnia i ewentualnie ograniczenia techniki…

Oj tam, wyobraźnia to mnie akurat w ogóle nie ogranicza. Gorzej właśnie z realizacją pomysłów – czyli dokładniej ograniczenia techniczne i brak narzędzi oraz umiejętności w ich sprawnym posługiwaniu się.
:D

Member

Taki mój mały wniosek z podglądania różnych galerii i czytania różnych opinii . Jeszcze zdjęcie czy już grafika ? Bardzo popularny temat dyskusji , chociaż nie tak popularny jak dawniej . Ludzie się już chyba z tym trochę oswoili , malkontentów jakby mniej. Może sami się nauczyli a może po prostu już im to tak nie przeszkadza .
A wniosek ?….Z tego co widzę odbiór pracy w kategorii Fotografia vs Grafika jest bardzo uzależniony od tego co praca przedstawia , do czego i jak zostały użyte narzędzia i jaki jest efekt końcowy . Tak samo użyte i te same narzędzia mogą dać zachwyty na FOTOGRAFIĄ bądź płakanie że to już GRAFIKA . Użyte narzędzia będą dokładnie te same , ba nawet zdjęcia mogą być te same bądż prawie te same a malkontent jednym będzie się zachwycał pod drugim krzyczał że to już grafika ;)

Member

http://fotoblogia.pl/2011/09/06/rysi-skandal-w-szwecji-dlaczego-fotografowie-klamia
Piotrze , o tych przypadkach pisałeś . Tylko że to nie rozsądza czy to fotografia czy nie . Te zdjęcia po prostu naruszyły regulamin konkursu i tyle . ;)

Member
Saldgor wrote:
Piryt wrote:
Rzecz druga, różne wątpliwości polegają często na braku precyzyjnych, wstępnych założeń i definicji.
Jak można dyskutować na temat przeróbek komputerowych jeżeli nawet samo pojęcie fotografii jest różnie rozumiane.

Tu może być pies pogrzebany :) ale powszechnie obowiązująca, niepisana definicja fotografii to wszystko co w jakiejś choćby małej cząstce ma informacje jakie otrzymało się z aparatu czyli było kiedyś “zdjęciem z aparatu” nieważne jak już przez ten aparat przetworzone. Czyli fotografią nie jest rysunek (nawet narysowany na tablecie i nawet narysowany przy świetle), choćby nie wiadomo jak bardzo był realistyczny i przypominał zdjęcie prostu z aparatu. Ja bardziej o fotografii wolę myśleć jako o sposobie patrzenia, decydowania, wyobrażania czyli raczej o pewnej wiedzy i umiejętnościach interpersonalnych. Natomiast wszystkie operacje graficzne od lokalnych po globalne to po prostu fotografika, a człowiek który to robi to fotografik albo jeżeli w ogóle nie robi zdjęć tylko dostaje materiał do obróbki i wie co z nim zrobić to po prostu grafik.

I to się zgadza . Tylko że bardzo prosto odróżnić fotografa od grafika ….choćby po sprzęcie jakim się posługują .
W temacie chodzi raczej o efekt pracy tych dwóch panów . Czy fotografia to było to co przyniósł pan fotograf a po zabawie pana grafika stała się już grafiką ? Tu jest dla niektórych dylemat ;)

Member

Dobrym przykładem do omawianego problemu jest retusz portretów, w których zmiany i poprawy są mocno zaawansowane. Ale i tak nadal są to fotografie a nie grafiki.
To samo tyczy się np zdjęć produktów. Często fotografuje się jeden obiekt w kilku klatkach a potem łączy w programie i czasem usuwając niepotrzebne elementy.

Keymaster
Krzysz_tof wrote:
http://fotoblogia.pl/2011/09/06/rysi-skandal-w-szwecji-dlaczego-fotografowie-klamia
Piotrze , o tych przypadkach pisałeś . Tylko że to nie rozsądza czy to fotografia czy nie . Te zdjęcia po prostu naruszyły regulamin konkursu i tyle . ;)

Jasne. Wszystko polega na jakimś regulaminie :) Może być czyjś prywatny, który mówi, że fotografia to jest to a to, a broń Boże tamto i tamto.

Member
Piotr wrote:
Krzysz_tof wrote:
http://fotoblogia.pl/2011/09/06/rysi-skandal-w-szwecji-dlaczego-fotografowie-klamia
Piotrze , o tych przypadkach pisałeś . Tylko że to nie rozsądza czy to fotografia czy nie . Te zdjęcia po prostu naruszyły regulamin konkursu i tyle . ;)

Jasne. Wszystko polega na jakimś regulaminie :) Może być czyjś prywatny, który mówi, że fotografia to jest to a to, a broń Boże tamto i tamto.

Może troszeczkę odgrzeję ten kotlet, ponieważ jest ku temu okazja.
Ostatnio pojawiły się 2 artykuły Zbigniewa Włodarskiego „Ansel Adams i jego system strefowy” (DFV 08.2011) i „Alfred Stieglitz-fan piktorializmu” (DFV 10.2011). Artykuły przedstawiają sylwetki dwu klasyków fotografii z samych jej początków (koniec XIX i początek XX w). Są one ciekawe z tego powodu, że pokazują jak historycznie kształtowały się style w fotografii i jakie było wtedy podejście do granic fotografii, artyzmu itp.

Stieglitz był przedstawicielem piktorializmu, czyli stylu polegającego na tym, że autor starał się stworzyć dzieło unikatowe (często zbliżone do malarstwa) przy pomocy różnych technik szlachetnych (guma, bromolej itp).
Przez swój wpływ na efekt końcowy autor stawał się artystą a nie tylko prostym rejestratorem rzeczywistości.

Adams (i inni twórcy zresztą też) podchodził do sprawy bardziej technicznie. Fotografia powinna być ostra, o dobrze dobranej ekspozycji, powinna być „czysta i prosta”.

Walki między obiema grupami były długie i namiętne, a problem jak widać jest aktualny do dziś.
Dziś też są zwolennicy precyzyjnego odwzorowania rzeczywistości i zwolennicy jej przekształcania komputerowego.
Jak widać z historii problem jest stary jak świat, dyskusje na ten temat też.
I najlepiej jest chyba założyć, że jedni i drudzy mają te same prawa, a to co tworzą może mieć taką samą wartość artystyczną (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku).
Przez pewien czas działał nawet Polski Związek Modern Piktorialistów w Czechowicach-Dziedzicach.
Zrzeszeni w nim twórcy realizowali te same cele co dawni piktorialiści, tylko przy pomocy współczesnych matod.

Viewing 60 reply threads
  • You must be logged in to reply to this topic.