Sprzęt
nie mowie o ekstremalnym słoncu ale w przecietnych warunkach…
czy warto nosic go na codzien na obiektywie… niektorzy praktykuja taki zwyczaj.
mowie o jaims zupelnie podstawowym filtrze UV hoya czy cos w tym stylu.
zastanawiam sie czy nie wprowadza on zwyczajnie wiecej zbednego szkla do ukladu optycznego, co moze przekladac sie na utrate czegostam…
przy flashu chyba wogóle nie ma sensu go nosic.. czy moze sie mylę?
a moze macie jakies zdjecie w galerii gdzie filtr UV wykazał swoje zalety…
chętnie obejrzę
macie jakies obserwacje drodzy Forumowicze?
Filtr UV sprawdzi ci się jako ochrona na obiektyw w dwóch sytuacjach: nad morzem ochroni soczewkę obiektywu przed działaniem soli zawartej w morskiej wodzie, której kropelki są zawieszone w powietrzu i na zawodach żużlowych/rajdach samochodowych, gdzie kamyki rozpryskujące się spod kół samochodów/motocykli mogą uszkodzić soczewkę. Poza tymi przypadkami “ufałka” raczej szkodzi niż pomaga – dodatkowe odblaski. Staraj się raczej używać dekielka jako ochrony soczewki obiektywu i osłony przeciwsłonecznej.
Filtr UV w cyfrze w zasadzie nic nie naprawia;-)
Zawsze za to szkodzi zdjęciom, kwestia tylko w jakim stopniu i czy właściciel onego akceptuje to psucie
Tani szkodzi bardziej – zbędne szkło, jak zauważyłeś. Jako ochrona Rekinica Ci wyjaśniła, a AC pewnie dołoży, jak tu zajrzy
https://www.dfv.pl/szkola-podstawy-fotografia.html?id=47 – zalecam przeczytać
Może ja tu nie jestem tak doświadczony jak Państwo powyżej, ale stosuję zawsze.
Moim skromnym zdaniem jest to dobra ochrona optyki, przede wszystkim przed kurzem, obojętnie czy w domu czy na dworze. W tej chwili stosuję filtr Hoya, wcześniej Hama. Dużo robi obróbka, a mało osób, wręcz nieliczni tylko jej nie wykonują.
O pożyteczności filtra w sensie jakości zdjęć, czytałem że sprawdza się tylko w górach, gdy słońce jest bliżej ziemi i promienie UV mogą zaszkodzić – w każdym razie w górach.
Wg. mnie najlepszą formą ochrony przedniej soczewki obiektywu jest…dekielek Jeśli miałbym nakręcać coś na obiektyw w formie ochrony to byłby to lens protect i to DHG(zoptymalizowany pod cyfrę). Shark wspomniała o słonej wodzie-tu przydałaby się wersja WPC. Nie zgodzę się jednak z tezą odnośnie rajdów. Jeśli dolatują do Ciebie kamienie, to najczęściej znaczy że stoisz przed taśmą, a wtedy bardziej martwiłbym się o własne zdrowie niż o głupi obiektyw.

OK, jeśli nie robisz zdjęć. Jak robisz zdjęcia, to też masz dekielek?
Ja mam i filtr i dekielek podczas gdy nie używam. Gdy używam mam filtr. Wiadomo, że jak wychodzisz w plener, to nie po to, by pstrykać raz na godzinę. Czasami pstrykasz co kilka min, czasami co chwilę. A kurz jest wszędzie. Nawet w domu największego pedanta jakiego znasz.
Ja tam wolę przeczyścić filtr raz na jakiś czas niż optykę.
a z tymi rajdami to chyba właśnie róznie bywa bo raczej filtr ochroni przed błotkiem, jak fest kamień strzeli to uszkodzi i filtr i soczewkę i być może fotografa jak napisał kol. luczywo. oczywiście lepiej go w takiej sytuacji mieć niż nie mieć bo może akurat mały kamyczek odbić i wtedy uratujemy soczewkę…każda sytuacja inna
Jeżeli nie obrabiasz zdjęć komputerowo, to mogę się zgodzić.
Jak mawiać zwykli antyczni Eskimosi…jeden lubi ogórki, drugi ogrodnika córki. Mi dodatkowa “optyka” znacząco pogarsza jakość zdjęć.
I tu pies jest pogrzebany. Ta dyskusja raczej nikogo nie przekona do zmiany zdania. Jeden cechuje się wielką dbałością o sprzęt i będzie chuchał na zimne, a drugi chce wyciągnąć ze sprzętu maksymalną jakość i żadnych protez nie toleruje. Ja zakładam filtr jak idę do pubu z kumplami na imprezę, żeby pochlapań piwem uniknąć na soczewce, zresztą pubowe zdjęcia z imprez nie mają być idealne technicznie tylko ma to być reportaż z zabawy dobrej. Jak idę gdzieś w plener sam spokojnie sobie pofocić, żadnych szkiełek nie dokręcam.
Jeśli obróbka nic nie wnosi do zdjęcia, to po co te wszystkie programy? Po co ich używamy, skoro surowe zdjęcie jest dobre?
Nie żartuję. Jeśli wychodzę na idiotę, to sprostuj moją wypowiedź, ale takie jest moje zdanie, a każdy ma prawo do innego
nie nic nie wnosi, tylko po co mam się użerać dodatkowo z klonowaniem jakiejś flary, czy nadmiernie wyostrzać. Obróbka służy do regulacji świateł/ceni, jasności, kontrastu, nasycenia przede wszystkim. I usuwania np niechcianych elementów kadru. Nie warto sobie dodatkowej roboty nadawać.
Nie chcę się wymądrzać i udawać, że wiem lepiej, ale moim zdaniem i bez UV powstanie flara, a do wyostrzania pomocny jest LS.
Rozmowa dotyczy utraty jakości zdjęcia. Raju utraconego nie da się odzyskać. Obróbką możesz wtedy co najwyżej maskować niedociągnięcia techniczne. Inną sprawą jest, gdy podciągasz wartość artystyczną dobrej surowizny. Wtedy mnogość interpretacji graficznych może przyczynić się do lepszego bądź gorszego odbioru.
Mogę napisać tylko tyle, że owszem zdarzało mi się, że z filtrem wyskoczyła niechciana flara, ale dobrym kompaktem znajomej wyskoczyło kilka (kompakt kategorii małpek, ale bardziej zaawansowany) i to niemałych.
No nie będę się sprzeczał. Ja mimo wszystko wolę zakładać z powodów, które opisałem powyżej, gdyż flara to rzadki efekt, bynajmniej w mojej karierze.
Napisz tylko czy różnica między tanim filtrem a droższym jest na tyle porażająca, że jednak warto zakupić coś droższego i mieć założony zawsze.
Ja się nie obrażam za takie stwierdzenia. Dopóki nie ubliżysz mi jako mojej prywatnej osobie, to wal prosto z mostu.
Jeśli jesteś w stanie coś polecić, coś co miałeś lub testowałeś, to napisz proszę.
Nie wiem co to oznacza dobra. Mam tulipana, a czy jest dobry, to nie wiem, bo jeszcze nie używałem. Zresztą nawet jakbym używał, to i tak bym nie wiedział, ponieważ nie miałbym porównania z innymi.
Ja się nie obrażam za takie stwierdzenia. Dopóki nie ubliżysz mi jako mojej prywatnej osobie, to wal prosto z mostu.
Jeśli jesteś w stanie coś polecić, coś co miałeś lub testowałeś, to napisz proszę.
Zależy jaki masz obiektyw. Jeśli to stałko-żyleta to możesz nakręcać nań UVkę. Niewielu zobaczy różnicę. Jeśli masz bardziej mydlany obiektyw to dodatkowy element optyczny w połączeniu pogorszy jakość drastycznie.
Ja się nie obrażam za takie stwierdzenia. Dopóki nie ubliżysz mi jako mojej prywatnej osobie, to wal prosto z mostu.
Jeśli jesteś w stanie coś polecić, coś co miałeś lub testowałeś, to napisz proszę.
Zależy jaki masz obiektyw. Jeśli to stałko-żyleta to możesz nakręcać nań UVkę. Niewielu zobaczy różnicę. Jeśli masz bardziej mydlany obiektyw to dodatkowy element optyczny w połączeniu pogorszy jakość drastycznie.
Mam obiektyw kitowy od Sony 18-55.
Nie wiem czy to wystarczająca informacja.
Rozejrzę się, poczytam, może się czegoś dowiem i zakupię co trzeba, o ile budżet na to pozwoli
Oczywiście. Kupię jeśli będę wiedział, że to pomoże, bo jeśli mam wydać kasę na coś, gdzie nie zobaczę cienia różnicy, to zbędny wydatek.
http://allegro.pl/marumi-filtr-dhg-lens-protect-72mm-ochronny-krk-i1261367998.html
To prawda, że taki filtr likwiduje flarę czy to tylko tani chwyt marketingowy?
Chodzi mi rzecz jasna o zdjęcia ukazujące jakieś drzewo z filtrem i bez.
moim zdaniem jesli kurz dostaje sie do obiektywu to na sto procent nie przez frontowe szklo, bo niby jak? raczej bokami gdzies na styku ruchomych czesci jesli obiektyw takie posiada. mysle ze filtr uv tu nie pomoże. dyskusja sklania mnie w strone mojego pierwotnego myslenia, ze dekielek o nazwie filtr uv trzeba zdejmowac. oczywiste jest ze zaden soft nie odzyska zgubionej przez dodatkowe szklo informacji. wynika to z faktu, ze program nie zna tej informacji nie moze jej zatem ponownie do obrazu dołączyc. z drugiej strony czasem jak patrze golym okiem przez taki filtr widok za nim wydaje mi sie nieco bardziej zywy i kontrastowy. z pewnoscia jednak ostrosc = rozdzielczosc musi minimalnie tracic.
to chyba temat dla pogromców mitów na discovery…
No tu akurat bym ‘polimeryzował’
Im lepszy obiektyw, tym spadek jakości/flara będzie bardziej widoczna po założeniu filtra, zwłaszcza kiepskiego.
Chodzi mi rzecz jasna o zdjęcia ukazujące jakieś drzewo z filtrem i bez.
Przykłady ‘likwidacji’ flary znajdziesz tu tutaj.
Nie ten filter, ale zawsze pogląd na sprawę daje .
Chodzi mi rzecz jasna o zdjęcia ukazujące jakieś drzewo z filtrem i bez.
Przykłady ‘likwidacji’ flary znajdziesz tu tutaj.
Nie ten filter, ale zawsze pogląd na sprawę daje .
Tu są te DHG, które do tanich nie należą, a jeśli chodzi o flarę, to ja wręcz widzę pogorszenie, aniżeli poprawę
http://www.optyczne.pl/index.php?test=teleskopu&test_tel=7&roz=23
http://www.optyczne.pl/7.24-Inne_testy-Test_filtr%C3%B3w_polaryzacyjnych_Marumi_DHG_Super_Circular_P.L.D_72_mm.html
Do mojej galerii wrzuciłem zdjęcie (bez obróbki) pokazujące efekt działania filtra UV Hoya HMC (ma kilka powłok antyodblaskowych).
Jak widać na zdjęciach ze źródłem światła w polu widzenia pomimo powłok odblaskowych powstają flary. Po zdjęciu filtra zdjęcia pozbawione były jakichkolwiek flar i odblasków. Zdjęcie uliczki nocą pierwotnie także zrobiłem z filtrem i nadawało się do kosza ze względu na flary, to w galerii zrobiłem bez filtra.
Jak widać na zdjęciach ze źródłem światła w polu widzenia pomimo powłok odblaskowych powstają flary. Po zdjęciu filtra zdjęcia pozbawione były jakichkolwiek flar i odblasków. Zdjęcie uliczki nocą pierwotnie także zrobiłem z filtrem i nadawało się do kosza ze względu na flary, to w galerii zrobiłem bez filtra.
W takim razie przekonałeś mnie do tego, aby UV zdejmować, ale powiedz w takim razie czemu taki zwykły UV ma służyć? Powszechnemu przekonaniu, że pomaga, byleby tylko sprzedać?
A to zły powód? Zwłaszcza dla sprzedawcy…
A serio UV warto zakładać, jak jest realne ryzyko, że coś będzie chlapać albo kapać na obiektyw, zwłaszcza coś, co niekoniecznie jest wodą destylowaną. Także przy zagrożeniu jakąś mniejszą lub większą burzą piaskową.
Jeśli chodzi o burzę piaskową, to nigdy nie wiadomo kiedy zawieje. Wystarczą drobinki piachu na asfalcie i jeden porządny podmuch.
Już nic nie wiem… Od początku swojej przygody z fotografią mam UV nakręcony, a teraz z jednej strony mam zdejmować, ale z drugiej lepiej, żeby był założony…
Chyba kupię sobie zwykłą małpkę za 200 zł i problemu nie będzie. Tzn. nie będę się martwił, że coś się może wydarzyć
Drobinkami piasku na asfalcie i wiaterkiem z jakim mamy na co dzień do czynienia bym się nie przejmował. Podpisuję się pod tym co napisała Shark i Piotr. Ja filtr posiadam i noszę w torbie, ale nie używam w normalnych warunkach, a założyłbym go tylko w ekstremalnych sytuacjach, gdzie obiektyw narażony jest na uszkodzenia mechaniczne np: przy foceniu zawodów żużlowych zza bandy, spawacza lub szlifierza z małej odległości, uważać trzeba też przy ognisku ponieważ powłoki przeciwodblaskowe są bardzo wrażliwe jeżeli chodzi o kontakt z gorącymi drobinkami.
Podsumowując MZ jeżeli ktoś nie traktuje obiektywu wyjątkowo niechlujnie to w większości sytuacji nie potrzebuje żadnej takiej ochrony na soczewkę. Warto jednak mieć taki filtr w sytuacjach naprawdę realnego zagrożenia, takich jak np. wyżej opisane.
No to jeszcze raz: filtry UV były powszechnie stosowane w fotografii analogowej, do odcinania promieni ultrafioletowych, które na filmie, wrażliwym na to pasmo, powodowały zaniebieszczenie i powstawanie podwójnego obrazu. Matryce cyfrowe nie rejestrują tego zakresu widma. A przynajmniej nie w tak dużym stopniu. Filtry UV i typowe “lens protect” mogą służyć do ochrony przedniej soczewki. Ale faktycznie w warunkach dość ekstremalnych. Jeśli chodzi o odblaski… Jak napisano przy filtrze z Allegro: “…użyte powłoki jonowe zapewniają brak odbić pomiędzy filtrem a przednią soczewką obiektywu…” Ale pomiędzy soczewkami obiektywu już nie Zwłaszcza, jeśli żadnych powłok nie posiadają
Na chłopski rozum: na zdjęciu będzie o jedno odbicie mniej, właśnie to pomiędzy filtrem a przednią soczewką
Bo jeśli już jakieś światło w obiektyw wleci…
Pomijając pracę pod światło, należy zdawać sobie sprawę, że kiepski filtr UV pogarsza ostrość i kontrast zdjęcia. Najdrobniejsze detale w ogóle giną. Takie niepożądane efekty da np. zielona Hoya, obecne na Allegro Massatech itp. (filtry zupełnie bez powłok).
Z dobrą UV-ką na zdjęciach z filtrem i bez w ogóle nie widać różnicy (gołym okiem na monitorze w skali 1:1). Możliwe, że Imatest wykryłby drobne różnice w rozdzielczości, ale na oko nic nie widać. Takie zachowanie prezentują np. filtry B&W MRC, o wiele od nich tańsze Hoya HMC (mam na myśli szare). Zdrowo zdziwiłem się natomiast zachowaniem filtra UV marki Akira (w rozmiarze 58mm na Allegro za dychę + koszty przesyłki!!!). Na oko nie widać degradacji obrazu, filterek bez kompleksów względem “szarej” Hoyi HMC (sam byłem zdziwiony, ale z tym, co widziałem na własne oczy, dyskutował nie będę ). Aha, ze tę dychę ma się filtr z jakimiś tam powłokami (powierzchnia lekko niebieska, na kształt starego obiektywu sprzed ery powłok MC).
Wszystkie ww. filtry sprawdziłem osobiście, jednak bez przyrządów pomiarowych. Powyższe wnioski wyciągnąłem na podstawie własnych obserwacji.
no ja mam właśnie zieloną Hoyę… więc widzę, że to zły wybór, ale wolałem Hoya jak jakiegoś Kinga

Bez paniki. Różnicę między zdjęciem z tym filtrem a lepszym (lub bez filtra w ogóle) będzie widać w dużym powiększeniu – zwłaszcza na monitorze w skali 1:1.
Ja sprawdzałem jakość różnych filtrów na tekście gazetowym (z odległości ok. 10-15 ogniskowych). Zielona Hoya minimalnie pogarszała kontrast i delikatnie rozmywała krawędzie liter.
Nie robiłem odbitek, ale przypuszczam, że rozmiar 10×15 – a nawet 13×18 – nie pozwoli na zauważenie gołym okiem wyraźnego pogorszenia zdjęcia (zwłaszcza typowych scen – w końcu nie robi się na co dzień zdjęć gazetom ). Zresztą na opakowaniu tej zielonej Hoyi masz napisane, że filtr nie jest polecany do obiektywów wysokiej klasy. Nie ma tam natomiast wzmianki, że jest w ogóle do niczego – w tym wypadku opis producenta pokrywa się z rzeczywistością.
Jeżeli idziesz na zdjęcia w na tyle ciężkich warunkach, ze obiektyw naprawdę może ucierpieć, to spokojnie zakładaj ten filtr z zielonej serii – lepsze niewielkie pogorszenie jakości obrazu niż zniszczony “słoik”. Chyba ze będziesz jedynym fotografem podczas lądowania UFO. Wtedy nie żałuj obiektywu, bo zdjęcia sprzedasz za tyle, że kupisz sobie sprzęt marzeń i więcej nie spojrzysz na stare klamoty ) No, może tylko czasem przez sentyment dla narzędzia, które przyniosło Ci fortunę
).
EDIT:
To mój setny post tutaj i awansowałem z “Turysty” na “Bywalca” ))
Hm, nie mam zadnych problemow z UV i stosuje zawsze, byle mial 0, a ile ma.. to kto wie
Filtry, filtry… Im mniej czegokolwiek przed przednią soczewką tym lepiej. To na pewno. Ale… Pewnie z jakieś 90% pejzażystów, zapewne duży odsetek fotografujących architekturę, wnętrza czy inne motywy używa filtra polaryzacyjnego. I nie narzekają na jakość zdjęć. Ba, nawet twierdzą, że filtr poprawia jakość zdjęć. A przecież w polarze są dwa szkła, plus pomiędzy nimi, że się tak wyrażę, “jakaś folia typu stretch”. Że nie wspomnę o filtrach połówkowych czy efektowych. Paru na tym forum podziwiało zdjęcia zrobione z obydwoma na raz (polarem i połówkowym). Fakt, że obydwa służą do przyciemniania czegoś tam, tudzież likwidowania odblasków, ale na jakość, degradację obrazu nikt nie narzekał. Słusznym mi się wyda stwierdzenie (poprawcie, jeśli się mylę) że lepszym będzie zdjęcie z dobrego obiektywu z założonym dobrym jakościowo filtrem (UV czy lens protect), niż “bylejakim” obiektywem bez filtra. Wielu z Was proponuje: gorsza puszka – lepszy obiektyw. Lepszy, czyli przeważnie drogi, obiektyw warto chronić. Obiektyw, który na spokojnie “daje radę” matrycy 14 czy 16 Mpix, spokojnie “da radę” z filtrem matrycy 10 Mpix. Jeśli mamy matrycę… Ha, no nie ma nic za darmo, coś za coś… i najczęściej za duże pieniądze A odblaski? Czapka, kapelusz, ba, stanąć odpowiednio, żeby rzucić cień na obiektyw… Byle to nie wlazło w kadr
Reasumując: bla bla bla, a ciekawość mnie zżera, ile zdjęć przedstawionych w tutejszych galeriach było zrobionych z jakimkolwiek filtrem, a ile było “napiętnowanych” za utratę jakości z powodu jakiegokolwiek filtra
napiętnowanych za słabą jakość było wiele, tylko w exifie obecność filtra nie występuje, więc oceniający nie mogą wiedzieć co było przyczyną utraty jakości. Poza tym fotka szeroka na 800px nie jest dobrym materiałem do oceny. Żeby być wiarygodnym należałoby oceniać dwa takie same kadry wykonane z takimi samymi ustawieniami aparatu w takich samych warunkach, jeden z filtrem, drugi bez. I to w dużej rozdzielczości. Zresztą ta dyskusja jednoznacznej odpowiedzi nie da, z powodu subiektywnych odczuć oglądających. Co nie przeszkadza wcale jednemu, może być nie do przyjęcia dla drugiego.
Nie bardzo rozumiem. Czyżby filtr uczynił moją optykę porównywalną z tą za 3-4 tys?
…nie,nie uczyni, lecz może ochronić przednią soczewkę w ob. przed uszkodzeniem. Mam tu zamieszczone dwa zdjęcia z użyciem w/w filtra, jedno na wys. 4800m n.p.m. Klarowne i bez zamglenia. Oczywiście to skany za elaydu
okuka67: czyli nie można zakładać, że zła jakość zdjęcia, to obecność filtra Nikt tu nie prezentuje zdjęć w pełnym formacie. A nawet gdyby… Jak zmusisz użytkowników do robienia i prezentacji dwu zdjęć: z filtrem i bez – do porównania?
Prezentuje się zdjęcia “nadające się do prezentacji”. Po obróbce, z usunięciem niedociągnięć, wyostrzaniem i efektami włącznie. Czyli też pewną eliminacją działania jakichś filtrów. Z resztą… do czegokolwiek… prezentacji, drukowania, wywoływania w labie… zdjęcia są obrabiane. Poziomy, kontrast, wyostrzanie, itp itd… Czyli najpierw eliminacja wszelkich niedociągnięć optyki, z czego by ona nie wynikała, plus “własny punkt widzenia”. Nie wmówisz mi, że prezentujesz to, co wyszło Ci z obiektywu
Właściwości, hm? ujawniają sie w specyficznych warunkach np.góry, a żeby tzw.blików nie było- to filtr z wieloma powłokami antyrefleksowymi, i odporny na zadrapania-MRC-oznaczenie. I jak ktoś tu napisał-osłonić czymś obiektyw. A skoro ktoś chce prosto w słońce…

Wszelkich się nie da. Można podostrzyć, ale to tylko uwydatnia krawędzie przedmiotów prezentowanych na fotografii. Szczegółów, których nie ma, żaden soft nie wymyśli.
Dobry filtr nie zniszczy zdjęcia (jak jest dobry, to gołym okiem w ogóle nie widać, że go użyto – mowa o UV). Nawet słaby nie zniszczy obrazu na amen, ale to nie zmienia faktu, że lepiej używać dobrego (lub choć przyzwoitego) albo w ogóle go sobie odpuścić.
I tu przyznaję rację. A teraz naprawdę dobranoc
Slajdy i negatywy są czułe na promieniowanie UV, dlatego stosowanie filtra na dużych wysokościach w przypadku materiałów analogowych jest jak najbardziej uzasadnione, matryce cyfraków nie są czułe na ten zakres widma więc stosowanie filtra nie poprawi obrazu.
Jasne, bo akurat ten filterek w przeciwieństwie do UV wykonuje konkretną pracę, której efektu nie da się podrobić nawet w PS. Tylko to akurat nie jest odpowiedni przykład do tej dyskusji, ponieważ autor wątku pytał o sens stosowania filtra UV, który w aparatach cyfrowych może tylko pogorszyć obraz, ale na pewno go nie poprawi.
Nie o tym jest dyskusja. Myślę, że lepsze będzie też zdjęcie zrobione kiepskim obiektywem z tanim filtrem UV od zdjęcia zrobionego z użyciem denka od słoika zamiast obiektywu.

Wcale nie bla bla.
Sam znam kilka osób, które nagle zainteresowały się fotografią, kupiły lustrzankę (w sumie to jednak spory wydatek) i dały sobie wcisnąć filtry UV do permanentnej ochrony obiektywu. Fotografuję już od wielu lat, miałem kilkanaście różnych aparatów i obiektywów. Przez cały ten czasu nie miałem nigdy problemów z “przednią soczewką”, a nie traktuję sprzętu jak bąbki choinkowe, ale też nie rzucam gdzie popadnie i nie daję dzieciom do zabawy. Nie ma potrzeby trząść się o sprzęt, wystarczy traktować go w sposób należyty a żadna ochrona (z wyjątkiem wcześniej opisanych sytuacji wyjątkowych) nie będzie potrzebna.

Ale właściwie po co kogoś zmuszać? Filtr warto kupić bo są sytuacje (wcześniej opisane) gdy trzeba obiektyw chronić, a czy go używać na co dzień każdy sam może zdecydować na podstawie własnych doświadczeń.
Wrzuciłem do mojej galerii drugie zdjęcie nocne, tym razem zrobione bez filtra, można zobaczyć różnicę między zdjęciem z filtrem(seria odbić) i bez.



filtr polaryzacyjny i uv to dwie zupelnie rozna rzeczy o innym zastosowaniu i sensie dzialania.
dzialanie filtru polaryzacyjnego RADYKALNIE widać w niektorych warunkach.
jego uzywanie jest niezaprzeczalnie celowe w pewnych okolicznosciach.
uv to zupelnie co innego – wydaje sie byc bezcelowy jesli nie licząc elementu redukcji potencjalnych uszkodzen
mechanicznych frontu obiektywu.
nie mozna odwolywac sie do filtra polaryzujacego swiatlo mowiac o filtrze uv.
006: nie mozna odwolywac sie do filtra polaryzujacego swiatlo mowiac o filtrze uv.
A dlaczego nie można? Filtr UV to szkło, filtr polaryzacyjny to szkło, filtr połówkowy to też szkło a czasem i plastik. Pod tym względem chyba się niezbyt różnią? Wiem, jak działają i co powodują poszczególne filtry, ale mowa była o szkle. Powodującym odbicia. Nie likwidacji odblasków od fotografowanych obiektów, tylko odbiciach szkło – obiektyw. Przeca pisałem. Pominę fakt, że znakomita większość filtrów polaryzacyjnych również skutecznie odcina promieniowanie UV
grzesm: Nie o tym jest dyskusja. Myślę, że lepsze będzie też zdjęcie zrobione kiepskim obiektywem z tanim filtrem UV od zdjęcia zrobionego z użyciem denka od słoika zamiast obiektywu.
Kto fotografuje “denkiem od słoika”?
grzesm: Ale właściwie po co kogoś zmuszać?
Bo okuka67 pisał o materiale do oceny działania filtra i braku informacji o tymże w EXIF-ie.
Pliiiiz, czytajcie całość i nie wyrywajcie zdań z kontekstu bo wychodzi coś dziwnego…
An acute increase in the delivery of sodium in the distal tubule causes an increase in adenosine concentrations, which reduces glomerular filtration rate GFR via tubuloglomerular feedback at the macula densa and afferent arterioles cialis cheapest online prices
- You must be logged in to reply to this topic.