Najnowszy numer DIGITAL FOTO VIDEO
W całym zamieszaniu z ukazywaniem się kolejnego numeru
jaką można już w sobie pielęgnować radosną, optymistyczną nadzieję
– kolejny numer ulubionego pisma fotograficznego być może już za dwa tygodnie.
Może być trudno znieść taką majową kumulacje
Dwa numery w jednym miesiącu nie co dziennie czytelnicy tak mają
p.s.
W wersji mniej optymistycznej za nie co tylko dłużej niż trzy tygodnie
co prawda w wersji niewykluczonej może być i za sześć.
Co z tym bubkiem C13/C13_v2?
A ja chciałbym jednak wiedzieć o czym C13/C12_v2 pisał.
Usuniecie go bez jakiegokolwiek słowa wyjaśnienia powoduje jeszcze większe niedomówienie.
Marcinie, to jak było z tymi warsztatami?
wczoraj napisałem to samo co Darek, ale mój post też wyleciał.
A ja chciałbym jednak wiedzieć o czym C13/C12_v2 pisał.
Usuniecie go bez jakiegokolwiek słowa wyjaśnienia powoduje jeszcze większe niedomówienie.
Marcinie, to jak było z tymi warsztatami?
Zapomniałem poinformować, że warsztaty we wcześniej zapowiedzianym terminie w lutym się nie odbędą. W sumie nie informowałem też, że się odbędą, jedynie zaproponowałem termin, na który nikt poza C13 się nie zgłosił. Zapomniałem o tych warsztatach, ale C13 przyjechał i spod zamkniętych drzwi Sigmy Pro Cetrum zadzwonił do mnie i zrugał mnie jak burą sukę. Przeprosiłem. Później napisał mail w którym też zrugał mnie jak burą sukę. Przeprosiłem. Wymiana maili ciągnęła się dosyć długo, ostatecznie uciąłem ją, mimo że C13 cały czas prowokował do pyskówki. Teraz sprawa wróciła i nie mam ochoty ciągnąć tego dalej z C13, który nie potrafi odpuścić.
Nie ma tego na forum. Dziwi mnie tylko, że TeoUtecht założył konto akurat tak chwilę po zablokowaniu konta C13_v2… Hmmm, zaskakujący przypadek? Jeszcze dziwniejsze jest to, że mimo bycia dosyć świeżym uczestnikiem forum bardzo uważnie śledzi wątki. Zaskakujące zbiegi okoliczności…
A ja chciałbym jednak wiedzieć o czym C13/C12_v2 pisał.
Usuniecie go bez jakiegokolwiek słowa wyjaśnienia powoduje jeszcze większe niedomówienie.
Marcinie, to jak było z tymi warsztatami?
Zapomniałem poinformować, że warsztaty we wcześniej zapowiedzianym terminie w lutym się nie odbędą. W sumie nie informowałem też, że się odbędą, jedynie zaproponowałem termin, na który nikt poza C13 się nie zgłosił. Zapomniałem o tych warsztatach, ale C13 przyjechał i spod zamkniętych drzwi Sigmy Pro Cetrum zadzwonił do mnie i zrugał mnie jak burą sukę. Przeprosiłem. Później napisał mail w którym też zrugał mnie jak burą sukę. Przeprosiłem. Wymiana maili ciągnęła się dosyć długo, ostatecznie uciąłem ją, mimo że C13 cały czas prowokował do pyskówki. Teraz sprawa wróciła i nie mam ochoty ciągnąć tego dalej z C13, który nie potrafi odpuścić.
Konkretna informacja ucina dalsze dyskusje
Wydało się
Panie redaktorze dziwić nie powinno.
Zbiegiem okoliczności nie jest.
Owszem jestem tym samym, jak mnie Pan określił, bubkiem.
W tym momencie jedynie napomknę, że to nie kwestia warsztatów jest tematem wątku.
Była jedynie drobnym wątkiem pobocznym ale za sprawą niewyszukanych epitetów z Pańskiej strony, znikających wpisów, banowania na forum zyskała chwilowy rozgłos.
Przywrócenie wpisów pozwoliłoby ewentualnym zainteresowanym samodzielnie rozstrzygnąć,
którego z nas można uznać za wrednego, złośliwego i zacietrzewionego frustrata a kogo za chama.
Pozwolę sobie jeszcze tylko dodać, że zarysowany przez Pana przebieg spraw został bardzo daleko posunięty w uproszczeniach pominął Pan zwłaszcza to, że sam feralny termin warsztatów był poprzedzony innymi feralnymi.
Traktuję swoje zobowiązania poważnie – jak miałem nie przyjechać na warsztaty w umówionym terminie – wtedy wyszedł bym na dupka i po Pańskiej stronie było by święte prawo do wieszania na mnie psów.
Nie spodziewa się Pan chyba, że gdy, już lekko zziębnięty (w mroźny dzień) po dobrej półgodzinie poszukiwania i pozyskiwani Pańskiego numeru telefonu, pod zamkniętymi na głucho drzwiami, dodzwaniam się do Pana, wyrywam Pana ze słodkiego snu w ciepłych pieleszach, to ja będę przepraszał!?
Nigdy się od Pana żadnych wyjaśnień, przeprosin, kajania i zadośćuczyniania na forum nie domagałem i się nie domagam.
Ani przepraszam ani niczego innego od Pana nie oczekuję – przepraszam z Pańskich ust już wielokrotnie padło
– są jednak sytuacje, w których przepraszam to nie wszytko (a to ja mam bilans na minusie).
Jak pisałem wcześniej faktów Pan nie zmieni – a w rzeczy samej są dla Pana druzgoczące i to zapewne bardzo doskwiera (w każdym razie na tyle by na forum publicznym posłużyć się epitetami).
Usuniecie wpisów na niewiele się zda, sumienia nie wyczyści – i wcale nie znikną coś co już raz trafiło do Sieci pozostaje w niej na zawsze (mam bubka z pańskiego w moim kierunku udokumentowanego).
Szanowni Państwo,
próbuję na forum i w serwisie DFV odnaleźć wątki dotyczące warsztatów z podstaw pracy z fleszem reporterskim
i nie znajduje żadnego.
Nie znajduję również innego miejsca gdzie można by zapoznać się z opiniami na temat tych warsztatów.
Jest bardzo prawdopodobne, że szukam nieudolnie – proszę o wskazanie.
Jeśli jednak nie szukam nieudolnie…
Sam żadnego wątku – w celu wylania własnych frustracji, oczernienia Pana Redaktora, zmieszania z błotem, skopania, poniżenia, uwalenia biznesu i czego tam jeszcze można się po mnie spodziewać – nie zakładałem.
Może być tak (a nawet zakładam w dobrej wierze, że jest to całkiem prawdopodobne),
że jestem jedyną osobą, którą Pan Marcin tak totalnie olał posuwając się przy tym do tego,
że stwierdził, iż sam sobie jestem winien.
Pozostaje mi zatem odpokutować winę za warsztaty, na które się stawiłem i których sobie nie zorganizowałem.
Mam nadzieję, że jak przyjdzie po temu stosowny czas, pojawi się właściwy wątek “DFV czerwiec 2013” – ten jakiś dziwny i nieuporządkowany;)
A to może ja się podzielę wrażeniami z warsztatów. Wątek znów jakiś dramatyczny, może tymczasowy, ale w końcu to dobrze: wszystkim nam o coś chodzi.
Uprzedzam, że znów wyjdę na klakiera, ale solennie przyrzekam, że znów będę zeznawał tylko o faktach.
Otóż zapisałem się na pierwszy termin kursu o pracy z lampami reporterskimi. I było tak: na kurs przybyłem tylko ja i kolega Mikołąj (jest na naszym forum, to potwierdzi). Myślałem, że kurs zostanie odwołany z braku frekwencji, bo kosztował jakieś małe pieniądze i nie mógł się przy tej ilości uczestników zbilansować. Decyzja Marcina była konsekwentna: jedziemy z tym koksem! Bardzo z Mikołajem skorzystaliśmy, bo był to kurs prowadzony przez dwie osoby, była też profesjonalna modelka, człowiek z Sigmy i kupa sprzętu: komputery (świetna prezentacja Marcina), projektory, kilkadziesiąt obiektywów do wypróbowania, sprzęt studyjny. Były też soki, świetna kawa i ciasteczka. I przede wszystkim indywidualna sesja z modelką i doradztwo praktyczne w bardzo kameralnych, komfortowych warunkach. I wspaniała atmosfera! Wprost było nam głupio, że mieliśmy tak fajnie za kaskę, która na pewno nawet nie starczyła na gażę modelki. No i świetną opiekę merytoryczną mieliśmy, indywidualne konsultacje i wypróbowanie całego sprzętu łącznie z ogromnymi softboxami, które organizatorzy przytargali. Niedawno się widziałem z Mikołajem, który sam z siebie przypomniał ten kurs i mówił jak dużo mu dał.
Dlaczego o tym piszę: bo Marcin zachował się nadzwyczaj honorowo. Zgłoszeń miał więcej, nie z jego winy było nas tylko dwóch. Mógł kurs odwołać, przełożyć termin. Jednak kurs się odbył, nawet sporo przekroczyliśmy przewidziany czas. Do kursu z pewnością dołożył (studio, transport, sprzęt, “wyszynk” a przede wszystkim własna praca i własny czas).
Takie są moje spostrzeżenia i fakty, TeoUtecht alias C14. Fakt że potem się Marcinowi zapomniało, a nie powinno. Ale przytoczyłem tą historię, która się wydarzyła przed Twoim niefortunnym przyjazdem do Sigmy. Myślę, że Marcin zachował się wzorcowo, dokładając do naszego kursu. Mam nadzieję że teraz spojrzysz inaczej na wypadek przy pracy AutoFokusa.
I żadnym klakierem nie jestem, opisałem tylko jak było! A Marcinowi raz jeszcze dziękuję za tamten kurs.
To ja napiszę, jak wybrałem się na warsztaty z fotografii studyjnej. Pamiętam, że do ostatniego dnia na bieżąco kontaktowałem się z organizatorami mailowo i telefonicznie. Pojechałem będąc na 100 procent pewien, że warsztaty się odbędą. Inaczej sobie nie wyobrażam.
To nie jest kwestia pecha – zawaliła konkretna osoba.
Ja z trzema stówami w kieszeni, po wcześniejszych ustaleniach kolejnego, podkreślam kolejnego, terminu (wczesniejszy przez organizatora zostal odwołany) się stawiłem.
Po wczesniejszych perypetjach i na podstawie ustaleń, też na 100% pweien stawiłem się na warsztatach.
Czy się myle, że warsztaty studyjne prowadził kto inny – nie Pan Marcin!?
Ja z trzema stówami w kieszeni, po wcześniejszych ustaleniach kolejnego, podkreślam kolejnego, terminu (wczesniejszy przez organizatora zostal odwołany) się stawiłem.
I czego teraz od rednacza oczekujesz?
Oficjalnych przeprosin w pięciu gazetach?
Samospalenia na stosie?
Zwrotu kosztów osobistych?
A może darmowych warsztatów?
Nie wiem czy to świadczy o honorowości – pewnie w jakimś stopniu tak. W większym jednak o lekkomyślności.
Kasa na konto i robimy zawody…
Dziś się nie ufa ludziom na słowo…
Chwała mu tylko za to, że nie roztrząsa tego na forum publicznym …
- You must be logged in to reply to this topic.