Najnowszy numer DIGITAL FOTO VIDEO
Przeniosłem tutaj propozycje dla DFV, bo trochę nie wypada składać propozycji w temacie „Utrata zaufania”.
Ja wierzę fachowcom od mediów i jednemu młodemu człowiekowi, którzy twierdzą że media powoli przenoszą się do Internetu i taka jest ich przyszłość.
Kłopoty DFV nie są bynajmniej przejściowe, dotyczą wszystkich periodyków i są związane z rozwojem techniki i zmianą obyczajów.
W związku z tym moja wizja DFV w przyszłości jest następująca:
Obecny portal internetowy jest mniej więcej taki sam, powstaje jego część druga – płatna.
W części płatnej jest to co obecnie zawiera DFV papierowe + najciekawsze materiały ze wszystkich wydań archiwalnych. Materiały są podzielone tematycznie np. Testy sprzętu, wywiady, relacje z fotowypraw, zielone strony, warsztaty PS itd.
Ponieważ koszty drastycznie maleją (odpadają koszty materiałów, dystrybucji, płyt) więc opłata jest dość niska np. obecnie może na poziomie 8 – 10 zł na miesiąc, w postaci abonamentu.
1. Część płatna musi mieć dużą ilość materiałów (nowości + całe archiwum), żeby była naprawdę atrakcyjna, każdy sobie wybiera to co go interesuje.
2. Nowości mogą się pojawiać sukcesywnie, odpada cała cykliczność, problemy z terminami itd.
3. Nowości muszą być wyraźnie oznaczone, żeby odbiorca widział że stale materiału przybywa..
4. Ponieważ materiały pojawiają się na bieżąco, wszystkie zapowiedzi (imprezy, wystawy) są zawsze aktualne i podawane z odpowiednim wyprzedzeniem.
Sądzę, że to jest koncepcja do której należy dążyć i kto pierwszy to zrealizuje ten wygra.
Pismo papierowe może się natomiast ukazywać równolegle, ale jego nakład będzie prawdopodobnie systematycznie spadał.
Będzie to atrakcja dla wąskiej elity, kupowana np. dla tzw.szpanu.
Wtedy dwaj panowie spotkają się w prestiżowej knajpie. Jeden będzie miał „Wall Street Journal” a drugi „DFV’.
To będzie podnosiło prestiż
I jeszcze taka uwaga ogólna.
Obserwujemy cały czas jak fotografia się rozwija. Wszyscy fotografują: komórkami, tabletami, czym się da.
To prawda, ale to jest rozwój sprzętu do rejestracji obrazu a nie rozwój fotografii. I nie łudźmy się, że ci wszyscy tabletowcy będą szukać wiedzy w DFV.
Oni tej wiedzy nie potrzebują. Mają duży ekran dotykowy, palcami sobie obraz powiększają, wybierają punkty ostrości i tyle. Cała wiedza.
Wiedza prawdziwie fotograficzna będzie potrzebna tylko dość wąskiej elicie i musi być łatwo dostępna w internecie, bez wychodzenia z domu.
Taka jest moja ocena sytuacji w przyszłości, a doraźnie można oczywiście proponować różne rozwiązania na teraz.
Jakąś ciekawą tematykę itp.
Kiedyś zaproponowałem temat o “fotografii smartfonowej” to mnie Piotr pogonił – że nikt tego nie przeczyta, bo smarfonowcy podobno nie kupują DFV.
Proponowałem kiedyś numer specjalny “Najlepsze fotografie DFV” z samymi zdjęciami + ewentualnie parę słów autora – jak powstało to zdjęcie.
Może rozkładówka z plakatem na ścianę?
Może (przykładem wszystkich innych) dodawać do numery jakiś gadżet, tylko co to by mogło być? Na pewno nie obiektyw ale może jakiś wzornik kolorów, albo szara kartka do ustawienia balansu bieli, czy inna pierdoła?
A tak w ogóle i tak poza tym:
Jak się prowadzi jakąkolwiek działalność, jakikolwiek biznes to przede wszystkim należy określić grupę docelową klientów i do niej się dopasować z tematyką. Skoro “artyści” czytają FOTO, amatorzy DCP to kto czyta DFV? – no chyba ci pośrodku.
Redakcjo – może po prostu spytać swoich czytelników (ankieta w gazecie) co chcieliby w DFV czytać.
Ale chyba nie masz na myśli papierowej ankiety – wypełnij i wyślij pocztą?
W dzisiejszych czasach raczej podaje się link do ankiety internetowej.
Dzisiejsze czasy w ogóle mi się nie podobają
Szczerze mówiąc myślałem o papierze (przynajmniej wiadomo że czytelnik który zapłacił za gazetę wypełni, a nie troll, gnom, czy ork . Można przecież dołączyć kopertę z adresem zwrotnym i opłatą pocztową.
Ale ja dinozaur jestem – jeszcze “papierowe-wszystko” wolę.
Chociaż ostatnio polubiłem tablet tyle że napisać parę słów na tym dziadostwie to dla mnie męczarnia.
Kolego Piryt
Twoja ocena sytuacji jest jak najbardziej prawdziwa i podpisuję się pod nią .
Natomiast propozycje, skądinąd bardzo interesujące, myślę że są zbyt radykalne.
Chociaż podstawą jest relacja ceny do jakości, to wcale nie jestem przekonany czy Szanowne Koleżeństwo zaakceptuje taką formę działalności DFV.
No i czy Redakcja poszłaby na to ?

W pełni się zgadzam, ale jak się przenieść w lepsze czasy? I w jakie? W przyszłość strach iść, może już nie być DFV, pełna kultura obrazkowa itd. w przeszłość trochę lepiej, można wybierać, ja bym wybrał drugą połowę XIX wieku, gdy rodziła się fotografia. I zabrałbym ze sobą swojego cyfraka! No i gwarancja powrotu oczywiście, co gdybym jednak doszedł do wniosku, że nasze czasy są te najlepsze z możliwych …
Kolonializm, zabory, rewolucje… no nie wiem nie wiem.
Mógłbyś mieć z ładowaniem problemy
A ja do 2050r. i przywiózłbym aparat który w końcu sam robi te idealne, piękne zdjęcia
Jak śpiewał Rychu – “Wehikuł czasu – to byłby cud”
i jego młodszy następca – “Chwila, która trwa Może być najlepszą z Twoich chwil..”
Kolonializm nie jest taki zły, no chyba że się nazywasz Bambo . A zabory, hm, przynajmniej człowiek znał jakieś języki … ci z austriackiego mieli najbliższe morze na Istrii … Alpy też były blisko … ja bym się nie bał,

Oprócz tego niby sympatycznego austriackiego zaboru były dwa inne, gdzie Polakom żyło się znacznie gorzej.
Do morza może trochę bliżej było w tych zaborach a języki tylko urzedowe.
Ech, dinozaury. Taaaaak. Nogi w popielnik i gazetkę do ręki by się chciało. Co?
Niestety, sam jestem dino. Ale ja do gazetki to biorę jeszcze szklaneczkę whisky.. A jak mam stuknąć w kafelek na ekranie to mi sie ręka w pięść zaciska.
A jeśli chodzi o pismo to wydaje mi się że Redakcja miesięcznika ( oj, com ja napisał) dobrze wie o co chodzi czytelnikom. Pewnie też na bieżąco śledzą wszystkie techiki sprzedaży periodyków. Tylko muszą sobie to wszystko jakoś ogarnąć.
Tu nie trzeba nikogo uczyć. Wystarczy sięgnąć do DFV sprzed roku albo dwóch lat. Te wydania DFV naprawdę się czytało z dużą przyjemnością. Bynajmniej ja do nich chętnie wracam.
Niestety, sam jestem dino. Ale ja do gazetki to biorę jeszcze szklaneczkę whisky.

/…/
Dinozaury dinozaurami, ale wszystko przenosi się do internetu i nie masz na to żadnego wpływu.
Może nam się nie podobać, ale tak po prostu jest. Z tym się trzeba pogodzić.
Internet taż ma zalety: można mieć wszystkiego dużo więcej za dużo mniej
I tony papieru nie wyginają Ci półek.
Może nam się nie podobać, ale tak po prostu jest. Z tym się trzeba pogodzić.
.
No tak, Darwin już to przewidział
Masz rację. Powinienem użyć słowa – przynajmniej.
No dobrze, ale do rzeczy
Taka koncepcja jaką przedstawiłem na początku jest oczywiście trudna do realizacji, ale jest coś co bym zmienił natychmiast.
Natychmiast zlikwidowłbym płytę. Korzyści z płyty są minimalne, a tylko podnosi ona koszty. Po licha komu stosy płyt ze zdjęciami testowymi wszystkiego, zmarnowana strona w piśmie (opis płyty + klejące się gluty) itp.
Jeśli płytę można kupić za 3,99 to za te same 3,99 można dać miesięczny dostęp do dodatkowych materiałów na tym portalu.
Nie wiem, czy zdjęcia testowe byłyby wielką atrakcją, ale przecież ludzie domagają się większej ilości zdjęć.
Nie testowych tylko zwykłych.
Można im tutaj te zdjęcia dać w dużych ilościach np z fotowypraw. Może też jakieś relacje uczestników, po prostu żeby coś się działo. Coś nowego, a nie tylko zdjęcia testowe, zdjęcia testowe, stosy płyt ze zdjęciami testowymi.
I to wszystko potem wchodzi w cenę pisma.
Jestem za!
A ja przeciw. Dlaczego?
Możliwość pokazania się w mediach może powodować u niektórych niezdrowe objawy

Ale to chyba bardziej ich problem, nie?
Niekoniecznie, bo zaraza się roznosi po galerii ))
Już sam fakt znalezienia sie na pierwszej stronie budzi … koty (ludzie robią potem dziwne rzeczy
)
Pamiętacie jak kilka miesięcy temu zarejestrował się młodzieniec, który wstawił zdjęcie do KB a potem zarejestrował dziewczynę, jej matkę i chyba jakiegoś kolegę, żeby mu zapewnili wygraną?
Fajne pomysły. Mam jednak spore wątpliwości co do tego ile osób chciałoby płacić za dostęp do jakiejś wiedzy tajemnej. W sieci można znaleźć wszystko co napisano i napisze się w DFV. Kto chce ten znajdzie za darmo. Jeżeli znajdzie się grupa, to uważam iż będzie to mały procent prenumeratorów (ja na pewno nie). Lubię czytać czasopisma wydawane na papierze i tylko dlatego kupuję magazyn (nie miesięcznik czym kiedyś był).
Pamiętajmy, że redakcja (wydawca) nie pracuje za darmo i może stwierdzić w pewnym momencie iż to się po prostu już nie opłaca.
Chętnie bym poczytała opowieści prawdziwych i uznanych mistrzów fotografii, o ich pracy i podejściu do fotografii. Jest ich w Polsce paru.
Może tez warto by było (choć konsekwencja, to ostatnia rzecz o jaką podejrzewalabym – w świetle ich dokonań – redakcję DFV) dokończyć serię artykułów o fotografii studyjnej. Chyba, że temat został wyczerpany, to przepraszam
Zdjęcia z fotowypraw? Może parę wartych pokazania z opisem (raczej w formie reportażu), ale dosłownie parę.
Jakoś trudno mi wyobrazić sobie czasopismo DFV za rok (a tyle mniej więcej zostało mi do końca prenumeraty – niby 6 numerów, ale biorąc pod uwagę cykl wydawniczy…). Wydaje mi się, że klamka już zapadła i trzeba szukać nowych form. Redakcja powinna bacznie śledzić ten wątek.
Trochę zgadzam się z agatonem – też lubię papierową postać magazynu. Wiedza wiedzą, ale z czytania ma być też przyjemność, a co się może równać z sobotnim porankiem w wygodnym fotelu, z DFV w ręku, z ciepłą jeszcze bułeczką i kawą na stoliku?… Poza tym, DFV daje też inne korzyści: można wyjść z domu, kupić czasopismo w saloniku prasowym (gdzie można porozmawiać z Panią Marysią), potem przyjść do domu, usiąść wygodnie i poczytać, nie narażając się na żonine: “znowu siedzisz przed kompem? ziemniaki obierz!”
DFV w postaci portalu niespecjalnie mnie przekonuje – rozumiem, że są osoby poszukujące takiego modelu i rozumiem, że taka elektroniczna postać lepiej wpisuje się w obecne czasy, jednak mimo że płacę 20zł za papierowy numer, to nie płaciłbym 10zł za miesięczny dostęp do portalu. Chociaż rozsądek podpowiada, że to nieracjonalne, bo przecież wyjdzie taniej, a nie trzeba będzie składować w domu kilogramów makulatury Ludzie chyba nie są do końca racjonalni
A ja uważam, że propozycja Piryta nie jest taka oderwana od rzeczywistości. Wszystko zależy od tego co będzie oferowane za ten płatny dostęp. Też nie lubię płacić jak nie muszę. Ale kwota o jakiej napisał Piryt nie jest aż tak wygórowana.
Dodam jeszcze, że z uwagi na sprzęt jaki używam jestem też użytkownikiem forum Pentaxa. I tam np. co jakiś czas odbywa się dobrowolna zbiórka pieniędzy aby opłacić serwer z którego korzysta to forum. I użytkownicy płacą. Nie są to duże kwoty. 20 zł, moze trochę wiecej. Ale za to przynajmniej forum jest wolne od róznych dziwnych reklam.
W zamian za wpłaty uzytkownik ma jakieś udogodnienia.
Ważne jest w tym aby admini tak prowadzili forum żeby użytkownicy byli aktywni na nim a nie tylko się rejestrowali.
Dobrze “przywiązany” użytkownik a zarazem czytelnik DFV może się odwdzięczyć.
/…/
1. Ale tu nie chodzi o jakąś wiedzę tajemną, tylko np o to co jest w miesięczniku papierowym + w miarę możliwości technicznych, całe dotychczasowe archiwum.
W internecie jest wprawdzie mnóstwo różnej wiedzy, ale wartością jest też zaufanie do Redakcji, która się sprawdziła w ciągu tych kilku ostatnich lat.
W jednym z wydawnictw internetowych tłumaczyli kiedyś, że jak coś już zostało napisane to nie znaczy, że nie można tego opisać po raz drugi.
Można naświetlić od innej strony, rozszerzyć itp.
Podobno im więcej już jest na jakiś temat, tym bardziej ludzie się tym interesują i kupują bo np lubią sobie porównać materiały z różnych źródeł.
2. Rozmawiam trochę z ludźmi młodymi i wiem, że dla nich atrakcję jest głównie to co można znaleźć w internecie. Tylko to ma szansę na rozwój. Właśnie szybko, na bieżąco, bez wychodzenia z domu.
Zresztą fachowcy też twierdzą, że cała wiedza popularna przenosi się powoli do internetu. To nie są jakieś dziwne propozycje tylko rzeczywistość. To się cały czas już dzieje.
Ja jestem sceptyczny do płatnych portali internetowych. Owszem, ludzie coraz więcej korzystają z wiedzy przy pomocy Google, ale póki jest to za darmo. Chętnych do płacenia niewielu. Poza tym zawartość pierwszej strony dfv.pl jest tak “dynamiczna”, że redakcja chyba nie wierzy w ten kierunek rozwoju ))

Sądzę, że wszystko zależy od cen.
Jak papier będzie kosztował nie 18 zł tylko 40 zł to sceptyków będzie znacznie mniej

Sądzę, że wszystko zależy od cen.
Jak papier będzie kosztował nie 18 zł tylko 40 zł to sceptyków będzie znacznie mniej
Zapominasz o istnieniu bezpłatnej konkurencji kolego Piryt ))
Zapominasz o istnieniu bezpłatnej konkurencji kolego Piryt

Ale jak widać bezpłatna konkurencja nie wszystkich interesuje. Niektórzy zdecydowanie chcą mieć papier.
I oczywiście można im go dać, ale jak będzie ich mało to cena musi być wysoka.
I to będzie właśnie ta nieco zamożniejsza “elita”.
Reszta przeniesie się do konkurencji bezpłatnej lub małopłatnej (małopłatna da jakąś tam gwarancję rzetelności).
Istnieje też taka możliwość, że konkurencja bezpłatna stanie się z biegiem czasu małopłatną, a jej jakość dzięki temu wzrośnie.
Zresztą wersji może być wiele, ale zmiany są raczej nieuniknione.
Niektórzy już się powoli przestawiają, inni na razie dyskutują, ale to chyba tylko kwestia czasu.
Może powiedz od razu, że nad takimi rzeczami nie warto się zastanawiać, bo przez najbliższe 30 lat nic się nie zmieni.
Ale MZ jest to mało prawdopodobne, bo to co się dzieje nie jest kwestią chwilowej, kapryśnej mody, tylko jest efektem rozwoju techniki.
Na mój gust być może nikt nie zwycięży, będą występować różne formy, ale i tak wszystko pójdzie w kierunku internetu.
Będą zwolennicy bezpłatnego z reklamami i płatnego bez lub z niewielką ilością reklam.
Przecież teraz też już niektóre portale mają treści bezpłatne i płatne i jakoś to funkcjonuje.
Pojawiają się też e-wydania różnych periodyków, płatne.
Prywatnie zgadzam się z Pirytem. W tej chwili już zresztą widać trend do odchodzenia od darmowości treści w internecie, jeśli one mają być wartościowe. Model darmowy, finansowany z reklam jest możliwy przy treściach masowych, pozyskiwanych tanio i adresowanych do bardzo szerokiej grupy obiorców (onet czy pudelek, a jeszcze lepiej takie serwisy na rynki anglo- i niemieckojęzyczne), z reklam online nie daje się sfinansować droższych, bardziej specjalistycznych czy bardziej niszowych treści.
No to rzuć nazwy tych paru innych, bo w ostatnim roku zniknął np. Fotal. Szeroki kadr nie jest utrzymywany z reklam, tylko jest reklamówką Nikona. To oczywiście jest też jeden z możliwych modeli – serwis informacyjny utrzymywany przez jedną firmę i pełniący funkcję reklamowo-pijarowskie dla tej firmy.
No to na razie zostały cztery. A kilka lat temu to co roku przybywało tyle.
Rynek się zmienia, nie tylko fotograficzny. U nas widać to np. po Agorze, która część treści udostępnia w serwisie płatnym. Na Zachodzie ewolucja w stronę płatnych serwisów trwa od dawna.
Ostatnio powstały bardzo ciekawe projekty w pokochajfotografie.pl “okiem mistrza”, “3 klatki”, “tajemnice cyfrowej ciemni”, “foto rentgen”. Więc się da.
No właśnie, w przypadku tak specyficznej gazety, jak periodyk FOTOGRAFICZNY, ja chcę mieć papier. Papier błyszczący, wydrukowany w doskonałej jakości, aby był jak album i tworzył wrażenie obcowania ze SZTUKĄ.
Dlatego nie mam poważania do e-wydań, które dla mnie są tylko pdfową, nieudolną (by nie rzec PIRACKĄ) KOPIĄ wersji papierowej. Taka KOPIA nigdy nie stworzy takiego wrażenia, jak paierowe wydanie w ręku, czytane w wygodnym fotelu.
Nie mam skrupułów, co do rezygnacji z zakupu gazet codziennych, bo mało kiedy mam szansę znaleźć w nich coś więcej, niż szum informacyjny wylewający się (za darmo) z internetu. Bezpłatnego, bo z reklamami. (Ale przecież wydrukowana gazeta mimo, że jest płatna, też jest z reklamami, ale to temat na osobny wątek).
Zamiana formuły periodyku na żyjący swoim bieżącym życiem PORTAL INTERNETOWY (płatny lub nie) to nie jest alternatywa dla wydania papierowego. To są/będą ŚWIATY RÓWNOLEGŁE, przynajmniej na razie i jeszcze długo (oby) tak będzie. To jest tak, jak wśród nowej mody na audiobooki i ebooki wielu wieszczyło rychły koniec książek drukowanych. Na szczęście nawe na dalekim horyzoncie nie widać krachu książek i księgarstwa, więc przez analogię…
Płatny portal, czy nie – to wszystko zależy od treści, czyli zainteresowania potencjalnego kupca na tyle, żeby odciągnąć go od masowej darmówki.
I oczywiście można im go dać, ale jak będzie ich mało to cena musi być wysoka.
I to będzie właśnie ta nieco zamożniejsza “elita”.
No, fajna elita. Już dzisiaj papier jest droższy od e-wydania, a “elita” jeszcze nie dostała gazety za swoje WIĘKSZE pieniądze. Wkurza mnie taka dyskryminacja, która w normalnych warunkach trwa przez dwa…trzy dni, lecz tym razem rozciągnęła się na prawie dwa tygodnie. Wyjątkowo nieeleganckie. I z “elity” robi “drugą kategorię”…
Stefan
Sądzę, że to nie jest kwestia mody tylko rozwoju techniki. Sprzęt do odtwarzania ebooków nie jest jeszcze na tyle doskonały żeby wyprzeć papier (pobór prądu, ciężar, kłopoty z kolorem itp).
Ale znaczna część ludzi młodych ma już czytniki ebooków i nastawia się na książki raczej w takiej postaci.
Przyszłość książek papierowych będzie prawdopodobnie zależeć od tempa doskonalenia czytników, oraz popytu na książki tradycyjne i ich cen. Im mniejszy popyt tym wyższe ceny. Samo się kiedyś wyjaśni.
Dziś są np zapaleńcy którzy tworzą repliki ksiąg średniowiecznych, ale wykonanie takiej książeczki kosztuje raczej nie mniej niż 400 zł. Spotkałem takiego człowieka
Z tą czytającą elitą, to nie przesadzajmy. Elitą to może być grupa czytająca dobrą literaturę, poezję… a nie coraz rzadziej ukazujący się “miesięcznik-męczennik”. Chyba, że ta elitarność ma polegać na tym, iż czasopismo się bardzo rzadko pojawia a co rzadkie to może uchodzić za elitarne.
Drogi kolego pirycie, mój trzyletni czytnik jest czarno-biały, pobór prądu jest taki, że przez trzy tygodnie nie potrzebuję ładowarki, waży 215 g. Aktualnie działa to tak, że ponieważ nie mieszkam w Polsce, polskie książki kupuję w formie e-booków, nie muszę o nie prosić znajomych, nikt nie musi chodzić na pocztę itd. Ale jeżeli jestem w kraju, wolę je kupić w formie papierowej. Książki tutejsze kupuję w obu wersjach, wolę jednak papierową. A czasopisma zdecydowanie preferuję w formie papierowej, teraz właśnie podczytuję żonie Zwierciadło i szczerze mówiąc nie wyobrażam go sobie w formie elektronicznej.
Dwa razy obejrzałem “Tajemnice cyfrowej ciemni nr 2” i mam trochę wątpliwości, albowiem przekazywana wiedza o LR jest wprawdzie przydatna, ale czemu pan Michał przekazuje ją korzystając z serii beznadziejnych pstryków walonych seriami, nieostrych, rozmytych, z krzywym horyzontem itp. I ocenia je gwiazdkami, mówiąc tu coś jest, damy gwiazdkę, tu jest tego więcej, damy dwie. Według mnie to jakiś fotograficzny Nikodem Dyzma, elokwentne, ubrane “artystycznie” (naszyjnik, bransoletka) beztalencie, z parciem na ekran. Moja żona stara się go ratować, mówiąc, że specjalnie wybrał taką beznadziejną serię zdjęć, aby nie zawyżać poprzeczki i nie odstraszyć “przeciętnego” odbiorcy. To przecież nie może być prawda! Chętnie przeczytam inne wrażenia, może jestem przedświątecznie nadwrażliwy ???
Drogi kolego pirycie, mój trzyletni czytnik jest czarno-biały, pobór prądu jest taki, że przez trzy tygodnie nie potrzebuję ładowarki, waży 215 g. Aktualnie działa to tak, że ponieważ nie mieszkam w Polsce, polskie książki kupuję w formie e-booków, nie muszę o nie prosić znajomych, nikt nie musi chodzić na pocztę itd. Ale jeżeli jestem w kraju, wolę je kupić w formie papierowej. Książki tutejsze kupuję w obu wersjach, wolę jednak papierową. A czasopisma zdecydowanie preferuję w formie papierowej, teraz właśnie podczytuję żonie Zwierciadło i szczerze mówiąc nie wyobrażam go sobie w formie elektronicznej.
No ale co z tego właściwie wynika.
Opisujesz sytuację tylko nie wiem jakie z tego wnioski?
Pismo na dobrym poziomie, dużo fotografii różnorodnej, trochę artystycznej, portretowej, groteska i inne.
Z materiałów wideo obejrzałem prelekcję Tomasza Tomaszewskiego i ją oceniam zdecydowanie pozytywnie. Jest znakomita. Nie dość że mówi w sposób przystępny i sympatyczny, to jeszcze mówi o samej istocie fotografii.
Nie o pikselach (co zresztą zaznacza na wstępie) tylko o istocie i treści, to jest właśnie to.
Jest to pojmowanie fotografii na trochę jednak wyższym poziomie, niż poprzez różne TWA i inne bzdury, w stylu: a bo on mi złośliwie odpowiedział. To jest dziecinada.
Tomaszewski jest znakomitym fachowcem i Jego zdjęcia były zawsze pełne jakiejś konkretnej treści. Nie znam Jego zdjęć o niczym. I On o tym potrafi opowiadać.
Opisujesz sytuację tylko nie wiem jakie z tego wnioski?
Wynika z tego, że sprzęt do odtwarzania ebooków jest już na tyle doskonały że mógłby wyprzeć papier, czyli bardziej chodzi o subiektywne poczucie podczas lektury i w moim przypadku nie wyparł z naszego domu klasycznych książek, stał się tylko dopełnieniem.
[….]
Nie mieszkasz w Polsce, ale typowe cechy Ci pozostały. Potrollować zawsze warto, szczególnie znajdując coś co danego tematu nie dotyczy. Teraz czekam na wytknięcie błędów jakie popełnił Pan Tomaszewski (nie ten bramkarz dla Twojej informacji) podczas zakładania skarpet przed programem w jakim występuje na pokochajfotografie.pl
[.]
Agaton, dostajesz pierwsze i ostatnie ostrzeżenie. Albo się nauczysz polemizować kulturalnie, bez obrażania innych uczestników forum, albo sobie pójdziesz dyskutować gdzie indziej.
Opisujesz sytuację tylko nie wiem jakie z tego wnioski?
Wynika z tego, że sprzęt do odtwarzania ebooków jest już na tyle doskonały że mógłby wyprzeć papier, czyli bardziej chodzi o subiektywne poczucie podczas lektury i w moim przypadku nie wyparł z naszego domu klasycznych książek, stał się tylko dopełnieniem.
Przecież sam napisałeś, że Twój czytnik jest czarno-biały, więc trudno to nazwać doskonałością.
Wyobraź sobie DFV z pięknymi, kolorowymi zdjęciami w wersji B&W formatu A5. Atrakcja raczej żadna.
Za taką przyjemność na pewno nie zapłacę, ale za komputerową ze zdjęciami na dużym ekranie raczej tak.
A jakby były jeszcze takie pogadanki Tomasza Tomaszewskiego to nawet na pewno tak
OK, rozróżnijmy książki i czasopisma. Dzięki temu, że w czytnikach do książek jest stosowany tzw. e-ink, mają niższe zużycie prądu, niemniej jednak jak na razie wszystkie czytniki są czarno-białe, chociaż w czerwcu tego roku widziałem pierwsze reklamy czytnika z kolorowym E-inkiem. Masz rację, do czytania kolorowego czasopisma będzie lepszy tablet z kolorowym wyświetlaczem, który trzeba jednak częściej ładować. Ja potraktowałem tę dyskusję w sensie ogólniejszym, o obawach, czy czytniki nie zlikwidują książek …
To nie jest kwestia czy, tylko jak szybko. To, że zlikwidują (wyeliminują) nie budzi żadnych wątpliwości. Dokładnie tak samo jak ze wszystkimi innymi papierowymi wydawnictwami.
To nie jest kwestia czy, tylko jak szybko. To, że zlikwidują (wyeliminują) nie budzi żadnych wątpliwości. Dokładnie tak samo jak ze wszystkimi innymi papierowymi wydawnictwami.
Skąd ten kategoryczny pogląd?
Telewizja miała zlikwidować kina.
Dwa razy obejrzałem “Tajemnice cyfrowej ciemni nr 2” i mam trochę wątpliwości, albowiem przekazywana wiedza o LR jest wprawdzie przydatna, ale czemu pan Michał przekazuje ją korzystając z serii beznadziejnych pstryków walonych seriami, nieostrych, rozmytych, z krzywym horyzontem itp. I ocenia je gwiazdkami, mówiąc tu coś jest, damy gwiazdkę, tu jest tego więcej, damy dwie. Według mnie to jakiś fotograficzny Nikodem Dyzma, elokwentne, ubrane “artystycznie” (naszyjnik, bransoletka) beztalencie, z parciem na ekran. Moja żona stara się go ratować, mówiąc, że specjalnie wybrał taką beznadziejną serię zdjęć, aby nie zawyżać poprzeczki i nie odstraszyć “przeciętnego” odbiorcy. To przecież nie może być prawda! Chętnie przeczytam inne wrażenia, może jestem przedświątecznie nadwrażliwy ???
Sewo, jesteś przedświątecznie nadwrażliwy
Mnie się podobało. Na naszyjnik i bransoletkę zwróciłem uwagę dopiero po Twoim wpisie
To nie jest kwestia czy, tylko jak szybko. To, że zlikwidują (wyeliminują) nie budzi żadnych wątpliwości. Dokładnie tak samo jak ze wszystkimi innymi papierowymi wydawnictwami.
Skąd ten kategoryczny pogląd?
Telewizja miała zlikwidować kina.
A jeszcze rozwinęła, na przykład kina domowe
No i fajnie, ale wracając do tematu czyli DFV:
Z tego wszystkiego można wyciągnąć 2 sprzeczne wnioski:
1. Sytuacja jest dobra, jest przyjemnie, nic nie zmieniać.
2. Jest nudno, “ja tak kocham DFV ale tracę zaufanie”, Redakcja powinna zrobić COŚ ))
Mówienie, że nie da się dogodzić wszystkim jest raczej stereotypem i łatwym wytłumaczeniem dla braku pomysłów.
Sytuacja jest dobra, jest przyjemnie, ale może być lepiej …
z mojego punktu widzenia mniej sprzętu, więcej porad, zielonych stron, tutoriali, w danej przez Adobe sytuacji z chmurą więcej na temat oprogramowania alternatywnego, Gimp, Zoner, DxO, C1. I relacje z podróży bliskich i dalekich, ilustrowane zdjęciami z krótkim opisem ich powstania. Ostatnio porównuję narzędzia do korekcji zniekształceń geometrycznych w LRoomie, Zonerze i DxO ViewPoint, mam swoje spostrzeżenia, ale chętnie bym poznał pogląd osób bardziej powołanych i doświadczonych. I pamiętajmy, jeszcze DFV nie zginęło, póki żyją jego czytelnicy …
Nie mieszkasz w Polsce, ale typowe cechy Ci pozostały. Potrollować zawsze warto, szczególnie znajdując coś co danego tematu nie dotyczy. Teraz czekam na wytknięcie błędów jakie popełnił Pan Tomaszewski (nie ten bramkarz dla Twojej informacji) podczas zakładania skarpet przed programem w jakim występuje na pokochajfotografie.pl
[.]
Agaton, dostajesz pierwsze i ostatnie ostrzeżenie. Albo się nauczysz polemizować kulturalnie, bez obrażania innych uczestników forum, albo sobie pójdziesz dyskutować gdzie indziej.
.
.
.
.
WPISUJESZ KOMENTARZE POD MOIM NICKIEM? JAKIM CUDEM??!! Włamałeś się na moje konto. Moderator może pisać w imieniu innych forumowiczów?
.
.
.
.
Co jest obraźliwego w moim komentarzu? Szczególnie w tym cytowanym fragmencie.
Dyskutujemy na inny temat. Dlaczego sewo ostrzeżenia nie dostał? Nie użył słów na niskim poziomie obrażając prowadzącego program pokochajfotografię? Moim zdaniem tak. Jak inaczej nazwiesz słowa sewo, które są kompletnie nie na temat niż trollowaniem? To powszechnie stosowane w takich sytuacjach określenie.
Rozumiem, że to Twoje forum i możesz stosować różne środki wobec różnych uczestników. To świetna metoda
Może jako moderator staniesz się bardziej obiektywny, bo moim zdaniem nie ta część, którą cytujesz Cie ruszyła.
Odwet? Rozumiem, że na tym forum jednym wolno więcej niż innym. Może wprowadźcie jakieś oznaczenia. Będę wiedziała kogo absolutnie nie wolno ruszać. Kiedy po mnie jechano było ok. Teraz co niektórzy powoli przekonują się, gdzie jest racja i ich tez wkurza Wasze podejście do prenumeratorów.
Nie mieszkasz w Polsce, ale typowe cechy Ci pozostały. Potrollować zawsze warto, szczególnie znajdując coś co danego tematu nie dotyczy. Teraz czekam na wytknięcie błędów jakie popełnił Pan Tomaszewski (nie ten bramkarz dla Twojej informacji) podczas zakładania skarpet przed programem w jakim występuje na pokochajfotografie.pl
[.]
Agaton, dostajesz pierwsze i ostatnie ostrzeżenie. Albo się nauczysz polemizować kulturalnie, bez obrażania innych uczestników forum, albo sobie pójdziesz dyskutować gdzie indziej.
.
.
.
.
WPISUJESZ KOMENTARZE POD MOIM NICKIEM? JAKIM CUDEM??!! Włamałeś się na moje konto. Moderator może pisać w imieniu innych forumowiczów?
.
.
.
.
Co jest obraźliwego w moim komentarzu? Szczególnie w tym cytowanym fragmencie.
Dyskutujemy na inny temat. Dlaczego sewo ostrzeżenia nie dostał? Nie użył słów na niskim poziomie obrażając prowadzącego program pokochajfotografię? Moim zdaniem tak. Jak inaczej nazwiesz słowa sewo, które są kompletnie nie na temat niż trollowaniem? To powszechnie stosowane w takich sytuacjach określenie.
Rozumiem, że to Twoje forum i możesz stosować różne środki wobec różnych uczestników. To świetna metoda
Może jako moderator staniesz się bardziej obiektywny, bo moim zdaniem nie ta część, którą cytujesz Cie ruszyła.
Odwet? Rozumiem, że na tym forum jednym wolno więcej niż innym. Może wprowadźcie jakieś oznaczenia. Będę wiedziała kogo absolutnie nie wolno ruszać. Kiedy po mnie jechano było ok. Teraz co niektórzy powoli przekonują się, gdzie jest racja i ich tez wkurza Wasze podejście do prenumeratorów.
– Mam możliwość edytowania komentarzy. Cóż w tym dziwnego?
– Ja Cię kultury uczyć nie będę. I nie jestem zdziwiony, że nie dostrzegasz nic niestosownego w swojej wypowiedzi. To, niestety, jest standard, że osoby wykazujące się brakiem kultury wypowiedzi nie są skłonne zauważyć własnego chamstwa. I standardem jest, że wszędzie dostrzegają spisek, zmowę i są najbardziej pokrzywdzone.
– Dostałaś ostrzeżenie. Dostosujesz swoje wypowiedzi do przyjętych norm albo wylecisz bez dalszych ostrzeżeń.
Dlaczego użycie słowa “beztalencie” wobec człowieka, który prezentuje publicznie swoje gnioty, ma być jego obrażaniem. To tylko diagnoza.
Oczywiście są sytuacje, gdy prezentuje się nieudane zdjęcie jako odstraszający przykład, lub w celu zaprezentowania możliwości jego poprawienia w jakimś programie edycyjnym (dla Twojej informacji – w fotoszopie), ale to nie był ten przypadek. Pan Michał wywarł na mnie pozytywne wrażenie, dopóki nie zaczął prezentować możliwości LRooma na tych pstrykach. Potem było coraz gorzej, a ja doszedłem do wniosku, że więcej uwagi poświęcił swojemu “image” niż doborowi zdjęć. Może ma i lepsze, ja ich nie widziałem …
Piotrze nie wysiliłeś się żeby pokazać choć jeden cytat. No to ja dam:
To jest poziom kultury języka jaki Ci Piotrze odpowiada, tak? To jest standard, jaki jest ok?
ŚWIETNIE!!!
Nie mam więcej pytań.
To nie jest kwestia czy, tylko jak szybko. To, że zlikwidują (wyeliminują) nie budzi żadnych wątpliwości. Dokładnie tak samo jak ze wszystkimi innymi papierowymi wydawnictwami.
Skąd ten kategoryczny pogląd?
Telewizja miała zlikwidować kina.
I w bardzo dużym stopniu wyeliminowała. Liczba osób oglądających filmy w telewizji (i na “kinie domowym”, na ekranie komputera, tabletu, telefonu…) jest przytłaczająco większa niż tych w kinie. Zawsze jakieś materiały będą drukowane ale znakomita większość trafi do odbiorców w postaci elektronicznej.
Wynalazek Johna Logie Bairda to 1925 rok. 88 lat temu, a kina ciągle istnieją. Sam niedawno byłem
Jesteśmy na poletku Wydawcy, Redakcji…
Przeczytaj Regulamin – administratorzy mogą wszystko – bez uzasadniania.
I bez skrupułów z tego prawa korzystają – usuwają wpisy, usuwają wątki, banują użytkowników, blokują konta (co nie przeszkadza wysyłać na powiązane adresy e-mail wszelkiej maści spamu) – zwłaszcza w niewygodnych tematach.
Dbają o interes.
Szkoda, ze nie regularnym wydawaniem miesięcznika.
I tak masz szczęście – dostałaś ostrzeżenie.
Nie mieszkasz w Polsce, ale typowe cechy Ci pozostały. Potrollować zawsze warto, szczególnie znajdując coś co danego tematu nie dotyczy. Teraz czekam na wytknięcie błędów jakie popełnił Pan Tomaszewski (nie ten bramkarz dla Twojej informacji) podczas zakładania skarpet przed programem w jakim występuje na pokochajfotografie.pl
[.]
Agaton, dostajesz pierwsze i ostatnie ostrzeżenie. Albo się nauczysz polemizować kulturalnie, bez obrażania innych uczestników forum, albo sobie pójdziesz dyskutować gdzie indziej.
Nie mieszkasz w Polsce, ale typowe cechy Ci pozostały. Potrollować zawsze warto, szczególnie znajdując coś co danego tematu nie dotyczy. Teraz czekam na wytknięcie błędów jakie popełnił Pan Tomaszewski (nie ten bramkarz dla Twojej informacji) podczas zakładania skarpet przed programem w jakim występuje na pokochajfotografie.pl
[.]
Agaton, dostajesz pierwsze i ostatnie ostrzeżenie. Albo się nauczysz polemizować kulturalnie, bez obrażania innych uczestników forum, albo sobie pójdziesz dyskutować gdzie indziej.
.
.
.
.
WPISUJESZ KOMENTARZE POD MOIM NICKIEM? JAKIM CUDEM??!! Włamałeś się na moje konto. Moderator może pisać w imieniu innych forumowiczów?
.
.
.
.
Co jest obraźliwego w moim komentarzu? Szczególnie w tym cytowanym fragmencie.
Dyskutujemy na inny temat. Dlaczego sewo ostrzeżenia nie dostał? Nie użył słów na niskim poziomie obrażając prowadzącego program pokochajfotografię? Moim zdaniem tak. Jak inaczej nazwiesz słowa sewo, które są kompletnie nie na temat niż trollowaniem? To powszechnie stosowane w takich sytuacjach określenie.
Rozumiem, że to Twoje forum i możesz stosować różne środki wobec różnych uczestników. To świetna metoda
Może jako moderator staniesz się bardziej obiektywny, bo moim zdaniem nie ta część, którą cytujesz Cie ruszyła.
Odwet? Rozumiem, że na tym forum jednym wolno więcej niż innym. Może wprowadźcie jakieś oznaczenia. Będę wiedziała kogo absolutnie nie wolno ruszać. Kiedy po mnie jechano było ok. Teraz co niektórzy powoli przekonują się, gdzie jest racja i ich tez wkurza Wasze podejście do prenumeratorów.
– Mam możliwość edytowania komentarzy. Cóż w tym dziwnego?
– Ja Cię kultury uczyć nie będę. I nie jestem zdziwiony, że nie dostrzegasz nic niestosownego w swojej wypowiedzi. To, niestety, jest standard, że osoby wykazujące się brakiem kultury wypowiedzi nie są skłonne zauważyć własnego chamstwa. I standardem jest, że wszędzie dostrzegają spisek, zmowę i są najbardziej pokrzywdzone.
– Dostałaś ostrzeżenie. Dostosujesz swoje wypowiedzi do przyjętych norm albo wylecisz bez dalszych ostrzeżeń.
Teraz zaryzykuję…
Panie Piotrze – nie przedstawił się Pan a dokonał wpisu na konto @agaton. To norma!?
Nie trzeba wielkiej imaginacji aby dojść do wniosku, że mogą istnieć wpisy przy manipulowaniu, którymi administrator się nie ujawnił. Ba, a zablokowany użytkownik odpowiedzieć nie może.
“Ostatnio edytowane przez Piotr” też da się przecież usunąć z systemu – administratorowi na pewno.
Istnieje pewna smutna prawidłowość, cechująca osoby, które mają problemy z kulturą wypowiedzi:
1. Na zwrócenie uwagi, reagują jak dziecko w przedszkolu “a bo tamten to bardziej!”.
2. I tutaj mamy ten przypadek – mają poważne, fundamentalne problemy z rozróżnieniem opinii o zdjęciu od opinii o osobie.
Paroletnie doświadczenie pokazuje, niestety, że spełnienie obu tych punktów wskazuje na przypadek nie poddający się resocjalizacji. Owszem, zdarzało się, że kogoś poniosło w dyskusji (najczęściej pod zdjęciami), przeprosił, sam rozumiał, że zachował się niewłaściwie. Ale jeśli mamy punkt 1. i 2., to ja wierzę, że taka osoba naprawdę nie rozumie. Trudno. Jak pisałem wcześniej – nie jestem od wychowania i kultury. Ostrzegłem, teraz będę egzekwował przestrzeganie regulaminu.
Nie mam więcej pytań.
I tak trzymaj.
Przeczytaj Regulamin – administratorzy mogą wszystko – bez uzasadniania.
Zgadza się, dobrze, że to rozumiesz. Jeszcze polecam (wszystkim) zerknąć do regulaminu. I jeśli ma się wątpliwości, to przed zamieszczeniem wypowiedzi na forum czy pod zdjęciem, znowu zerknąć do regulaminu:
https://www.dfv.pl/regulamin
Za to użytkownicy mają prawo wypisywać bzdury i niektórzy też bez skrupułów z tego prawa korzystają.
…bo oczywiście od ręki możesz wymienić długą listę użytkowników, którzy zostali wycięci bez ostrzeżenia, prawda? Już oczywiście nie wspomnę o oczywistości – że to były same niewiniątka. I zawsze o wysokim poziomie kultury.
Nie trzeba wielkiej imaginacji aby dojść do wniosku, że mogą istnieć wpisy przy manipulowaniu, którymi administrator się nie ujawnił. Ba, a zablokowany użytkownik odpowiedzieć nie może.
Straszne, po prostu Orwell i gułag. Jak możesz na tak opresyjnym forum wytrzymać?
Od pięciu lat nie przeczytałem wstępniaka, który mógłby dla mnie nie istnieć. Nie przeszkadza mi jednak jeśli ktoś inny zaczyna od niego lekturę. Bardzo lubię czytać testy, jeszcze bardziej artykuły spółki E&P. Tylko troszkę brakuje mi tabelek z notowaniami na rynku…najbardziej brakuje mi jednak zapachu starej farby drukarskiej i fajniejszego w dotyku Deeffała. Masz pomysł jak wyjść z tego impasu?
Onegdaj ktoś raczył wyciąć bez ostrzeżenia słowa me kierowane do koleżanki co się na większość nieostrą wypina. Nigdy nie aspirowałem do miana niewiniątka, ale teraz sam się męcz tłumacząc konwenanse.

pixelmanna pisał o banowaniu użytkowników, więc nie cuduj
A tak w ogóle to należało Ci się
Nie pamiętam sytuacji, ale z Twoje wypowiedzi rozumiem, że przyznajesz się do naruszenia punktu 2. regulaminu. Jak widać po tym, że mam komu odpowiedzieć, jakoś udało Ci się uniknąć wycięcia?

Tutaj drugą instancją jest Ewa. To nie wiem, czy nie wolałbyś prosić od razu o surowszy wymiar kary.
Prosisz się o bana?
Prosisz się o bana?

Bardziej na południe to się nazywa Rodzina.

Bardziej na południe to się nazywa Rodzina.
A jednak czarny charakter z tego Admina/
Może być również wersja:
It’s not personal, (tu wstaw nick) . It’s strictly business.
Zaraz się okaże, że jestem winna opóźnień w wydawaniu DFV Zostałam tematem zastępczym? Słowo trollowanie jest bardziej naganne niż wpisy sewo? Dlatego, że Michał Mrozek nie jest forumowiczem? Czy jak to wygląda?
Dlaczego nie odniosłeś się do moich cytatów Piotrze, tylko w uporem zasłaniasz się regulaminem? Cytowane przeze mnie wpisy nie łamią owego REGULAMINU?

Wygląda to, niestety, jak zwykle, czyli nie było żadnego przykładu braku kultury, tylko administracja się jak zwykle czepia. W każdym razie zostałaś ostrzeżona, wyciągniesz z tego wnioski lub nie.
Nie łamią. A jeśli masz wątpliwości, zapoznaj się z pkt. 10 regulaminu, zwłaszcza jego końcową częścią.
Przeczytaj Regulamin – administratorzy mogą wszystko – bez uzasadniania.
Zgadza się, dobrze, że to rozumiesz. Jeszcze polecam (wszystkim) zerknąć do regulaminu. I jeśli ma się wątpliwości, to przed zamieszczeniem wypowiedzi na forum czy pod zdjęciem, znowu zerknąć do regulaminu:
https://www.dfv.pl/regulamin
Ani przez chwilę nie miałem wątpliwości jak to rozumieć. Zwłaszcza ostatnie punkty Regulaminu. Na co jak na co ale na to, że się Redakcja nie zawaha użyć Regulaminu można akurat liczyć – jak w banku.
Jeśli wypisują bzdury to tylko świadczy o nich. Tak jak o administratorach ich postępowanie. Tak jak o Wydawcy jego pismo (w tym cykl wydawniczy i komunikacja z klientami).
Owszem lista nie będzie długa ale, niestety nie ku chwale administratorów (a z mojego punktu widzenia do dzisiaj w zasadzie jednego, od dzisiaj chyba będzie trzeba zmienić punkt widzenia), jest taka lista.
Nie trzeba wielkiej imaginacji aby dojść do wniosku, że mogą istnieć wpisy przy manipulowaniu, którymi administrator się nie ujawnił. Ba, a zablokowany użytkownik odpowiedzieć nie może.
Straszne, po prostu “sodomia i gomoria” – klienci wymagają od przedsiębiorcy wywiązywania się ze zobowiązań.
Przytuliło się pieniądze klientów – to teraz do roboty. A jak się robotę zawala to się pochwał nie domaga – bo się ogólnie przyjęte normy łamie – a za to wiadomo, fora ze dwora.
Panie Piotrze, jako Wydawca miesięcznika nie popisujecie się od dwóch już prawie lat i macie Państwo pretensje do swoich klientów!? Do mnie!? Do @agaton? I do innych niezadowolonych!? W tym prenumeratorów!?
DFV funkcjonuje w obiegu otwartym, ogólnodostępnym. Jak się chce mieć klientów wyznających jedynie słuszną linię, wiecznie zadowolonych, wiernych i bezkrytycznych to do widzenia z obiegu publicznego – selekcjonować, licencjonować, dostępu, po testach psychospołecznosocjologicznych, po poleceniu przez sprawdzonych wyznawców i podpisaniu lojalki udzielać…
Oczywiście czytelnicy zadecydują czy z pismem zostać czy nie (za nimi rzecz jasna reklamodawcy). Czy w życiu forum uczestniczyć czy nie (zawsze jakieś interesujące TWA do wyboru na innych portalach też się znajdzie).
Dziękuję za ten wyraz zaufania! To miło, gdy ktoś docenia pilnowanie, aby nie było tu chamstwa, a obowiązywały jasne reguły gry.
Czyli lista niesłusznie i bezpodstawnie zbanowanych jest, tylko liczy jedną pozycję? To podaj proszę nicka tego nieszczęśnika, który padł ofiarą prześladowań zamordystycznego admina.
Nie trzeba wielkiej imaginacji aby dojść do wniosku, że mogą istnieć wpisy przy manipulowaniu, którymi administrator się nie ujawnił. Ba, a zablokowany użytkownik odpowiedzieć nie może.
Straszne, po prostu “sodomia i gomoria” – klienci wymagają od przedsiębiorcy wywiązywania się ze zobowiązań.
Koniec dyskusji o zamordyźmie admina? Szkoda.
Nie odpowiadałbym, ale zostałoby to potraktowane jako dowód arogancji i lekceważenia.
Święta za pasem – odpuśćcie już.
Ludzie kochani, co miesiąc to samo.
Zamiast zakładać co miesiąc nowy wątek to może przykleić wątek w “Najnowszy numer…” pt. Jojczenie, biadolenie, skomlenie – czyli skargi do redakcji i reszty świata.
No przecie napisali, że się maszyna w drukarni popsuła (pewnie drukarz to Niemiec i złośliwie śrubkę odkręcił
Rozumiem jakby się wypłata spóźniała czy renta, ale czasopismo?
A może by tak powoli kto pomyślał o świątecznym wątku “życzenia świąteczne i noworoczne”, chociaż z drugiej strony, obserwując ostatnie biadolenia, już widzę te życzenia:
– zmiana drukarni
– lepszy papier
– nowy, szybszy rower dla listonosza
– a pismo ma być tanie, ma być na czas, bez błędów i ma być takie żeby mi się podobało
To ja bym ten rower dostarczył, mało używany TREK, możliwość zainstalowania wielkich toreb, rozmiar dla wzrostu 1,95 m. Czy są takie duże listonosze?
Dziękuję za ten wyraz zaufania! To miło, gdy ktoś docenia pilnowanie, aby nie było tu chamstwa, a obowiązywały jasne reguły gry.
Doceniam pilnowania. Reguły w regulaminie są takie, że administrator ma zawsze racje – równie dobrze mogło by Regulaminu nie być. Wystarczyły by czujne oczy administratorów.
Skoro tych nieszczęśników jest tylu co kot napłakał to sobie administrator z wylistowaniem poradzi, nicki miał będzie, z postami zapozna się i w duszy oceni.
Nie trzeba wielkiej imaginacji aby dojść do wniosku, że mogą istnieć wpisy przy manipulowaniu, którymi administrator się nie ujawnił. Ba, a zablokowany użytkownik odpowiedzieć nie może.
Koniec dyskusji o zamordyźmie admina? Szkoda.
Nie odpowiadałbym, ale zostałoby to potraktowane jako dowód arogancji i lekceważenia.
O czym tu dyskutować – admin może wszystko.
Może odpowiadać. Może nie odpowiadać. Nawet jeśli jego działania są powodem dyskusji.
Panie Piotrze, nie jest Pan jedynym administratorem forum, co najmniej jeden kolega administrator z redakcji działa i z Regulaminu korzysta. Szczególnie na swoją korzyść.
Nowy numer wyszedł, więc teraz Admini są be – zawsze to jakieś urozmaicenie w narzekaniach

Niezmienne żelazna logika, jak zawsze taka “logika inaczej”.

Wolność nie oznacza przyzwolenia na chamstwo i w tym jest słuszna rola adminów.
Oznacza jednak również swobodę wypowiedzi i poglądów a także przejrzyste działania.
A możliwość kasowania, edytowania, banowania etc. na zasadach jak w Regulaminie daje administratorom szerokie pole do popisu.
Moim zdaniem, nie powinno być możliwości usuwania lub edytowania wpisów własnych przez użytkowników
(bo treści ich własnych wpisów dla nich niewygodne są edytowane lub kasowane w dowolnym momencie
i udają, że nigdy niczego takiego nie napisali) tak samo administratorów.
Od wyjaśniania kwestii, czy tłumaczenia się są kolejne wpisy.
Zwroty chamskie i wulgarne można wykropkować.
Stereotypem?
Tak sądzisz?
Natura ludzka jest chyba już tak zaprogramowana. Może odpowiada za to jakiś gen? Biadoliliśmy, biadolimy i biadolić będziemy.
Schyłek komuny, poparcie dla władzy spada. Jaruzelski bardzo chciał, żeby naród go kochał. Poradził się wróżki:
-To bardzo trudne, panie generale, zważywszy na pańską przeszłość i wygląd. No, może gdyby pan umiał chodzić po wodzie jak Jezus…?
Jaruzelski zaczął pilnie trenować pod okiem specjalistów i osiągnął znaczne sukcesy. Któregoś dnia wybrał się nad Wisłę i zaczął spacerować po tafli . Obserwuje go dwóch wędkarzy
-Patrz, kurde, a ten gnojek nawet pływać nie umie…
Rozumiem, że masz jakiś niestereotypowy pomysł jak dogodzić wszystkim? Zamieniam się w słuch … ))
Mam.
Niech każdy coś konkretnego ZAPROPONUJE a potem się wybierze, ale to chyba zupełnie nierealne. Niektórzy musieliby odwrócić swoją psychikę na lewą stronę.
W temacie jest wyraz “PROPOZYCJE”.
Gorzkie żale są w kościele.
Nawiasem mówiąc mam wielką uciechę obserwując te wszystkie wysiłki, żeby pisać nie na temat.
[…]
http://demotywatory.pl/uploads/201211/1352310733_g2erud_600.jpg
Azaliż plagiatem tutaj pachnie?
Brzechwa Jan
Młynarz, chłopiec i osioł
Młynarz na ośle swym jechał, a wnuk
Ledwo nadążyć za osłem tym mógł.
“Patrzcie – wołanie rozległo się wnet –
Dziadek pozwala, by wnuk jego szedł.
Czy to widziano gdzie, czy to słyszano gdzie?
Dziadek pozwala, by wnuk jego szedł!”
Dziadek zlazł z osła, a dosiadł go wnuk,
Dziadek za wnukiem z daleka się wlókł.
“Spójrzcie – wołanie rozległo się wnet –
Chłopiec pozwala, by dziad jego szedł.
Czy to widziano gdzie, czy to słyszano gdzie?
Chłopiec pozwala, by dziad jego szedł!”
Dziadek czym prędzej na osła więc wsiadł,
Jadą już razem i wnuczek i dziad.
“Hańba – wołanie rozległo się wnet –
Dwóch wsiadło razem osłowi na grzbiet.
Czy to widziano gdzie, czy to słyszano gdzie?
Dwóch wsiadło razem osłowi na grzbiet!”
Osła na plecy wziął dziadek i tak
Wlecze się z wnukiem, choć sił mu już brak.
“Hejże, popatrzcie – wołano im w ślad –
Osioł na ośle wybiera się w świat.
Czy to widziano gdzie, czy to słyszano gdzie?
Osioł na ośle wybiera się w świat!”
Rozumiem, że masz jakiś niestereotypowy pomysł jak dogodzić wszystkim? Zamieniam się w słuch … ))
Mam.
Niech każdy coś konkretnego ZAPROPONUJE a potem się wybierze, ale to chyba zupełnie nierealne. Niektórzy musieliby odwrócić swoją psychikę na lewą stronę.
W temacie jest wyraz “PROPOZYCJE”.
Gorzkie żale są w kościele.
Nawiasem mówiąc mam wielką uciechę obserwując te wszystkie wysiłki, żeby pisać nie na temat.
Temat w sam raz na forumowe wymądrzanie się co należy zrobić. Udziela się na forum stale raptem kilkanaście osób i one mają mieć pomysł co jest potrzebne kilku tysiącom kupujących gazetę. Mają mieć pomysł nie znając realiów biznesowych i sytuacji wewnętrznej firmy. No sorry, ale ja nie mam odpowiedniej wiedzy aby mieć taki pomysł. Mogę mieć najwyżej pomysł co ja bym chciał, ale ja kupię tylko 1 egzemplarz, więc mogę nie utrzymać pisma na rynku ))
A może i masz rację
Może po prostu poprzyglądać się rozwojowi sytuacji.
W maju 2013 nakład był 15 000, w czerwcu 2013 – 8 500.
Jak jest teraz nie wiem, bo grudniowego chyba jednak nie kupię.
Jeżeli nakład jest 8 500 to sprzedaż pewnie z 6 000. Liczba jak liczba, ale przypomniała mi taki stary dowcip:
– Słuchaj, żenię się z Baśką.
– Z TĄ Baśką??? Zwariowałeś, przecież ja już całe miasto miało.
– Eeeeee, takie tam miasto. Tylko 6 000 mieszkańców.
Masz ciekawe poczucie humoru …
Rozumiem, że masz jakiś niestereotypowy pomysł jak dogodzić wszystkim? Zamieniam się w słuch … ))
Mam.
Niech każdy coś konkretnego ZAPROPONUJE a potem się wybierze, ale to chyba zupełnie nierealne. Niektórzy musieliby odwrócić swoją psychikę na lewą stronę.
W temacie jest wyraz “PROPOZYCJE”.
Gorzkie żale są w kościele.
Nawiasem mówiąc mam wielką uciechę obserwując te wszystkie wysiłki, żeby pisać nie na temat.
W temacie jest też zwrot “ocena sytuacji” – gdyby założyciel wątku zapomniał.
@Piryt zakładasz, że obecna sytuacja wynika z braku tematów fotograficznych i okołofotograficznych do opisania!?
Sporo można wywnioskować tego co się dzieje, jak sytuacja wygląda i z tego co na forum i w piśmie jest napisane.
I niestety to kilkanascie…

Bardzo słuszna uwaga.
Niemniej nie rezygnowałbym z podawania pomysłów co do własnych oczekiwań – mogą natchnąć kolejnymi pomysłami a tych nigdy za wiele.
… myślałeś “od” wydawcy?
Ja mam pomysł (daję za darmo): jedna lub pół strony takiej małej encyklopedii podstawowych pojęć: przysłona, migawka, czułość itd. Jak się rodziły, jakimi środkami technicznymi były realizowane w czasach analogowych i dziś. Albo opis kanonów artystycznych zwanych programami tematycznymi: Portret, Krajobraz, Makro, na przykładach, łącznie z takimi, które były dla mnie szkołą nalepszą: reprodukcjami 1 lub 2 dzieł malarskich.
Fakt, mogą to tak odebrać.
Poza tym dziś jest modna interakcja.
Jesteś nienowoczesny
Faktycznie, trudno zaprzeczyć Focę jakimiś złomami na kliszę i w dodatku oczekuję od redakcji gazet, że będą mieli koncepcję na to co robią. Ale dla równowagi mam wypasionego smartfona

Wracamy do podstaw
My sobie możemy wracać.
Piotr mi zarzuca niekulturalne zachowanie (nadal nie wiem czym obraziłam sewo, który sam nie zareagował – raczej chodzi o moje krytyczne uwagi do tego iż robią nas notorycznie od dłuższego czasu w balona, ignorują, żeby nie napisać ostrzejszych słów, które mi przychodzą na myśl) a toleruje pisanie obraźliwych tekstów o osobie, która nie jest użytkownikiem forum. Dlaczego? Bo tak! Bo takie jest prawo admina, który kulturę ma zaprogramowaną jak kompakt odszumianie i podbijanie kolorów. I jeszcze tej kultury uczyć chce innych. Ja Panu dziękuję za taką moralność Kalego (Kalemu zabić krowa – źle. Kali zabić krowa – dobrze.)
Wczoraj dotarł do mnie DFV. Wieje nudą. Nikon Df? Nikon D610? emocje już dawno wszędzie opadły a Wy wyciągacie trupa z szafy.
Jedno co mi się rzuca w oczy, to autorzy artykułów. Niedługo będzie to czasopismo jednej osoby. Nikt nie chce dla was pisać? Ciekawa jestem ile osób jest zainteresowanych testem programu do drukowania drukarkami Epsona (artykuł na parę stron).
Prostym testem na to na ile ciekawy był ten numer jest poszukanie w pamięci, co zostało po lekturze. Jakoś trudno mi coś znaleźć.
Pisałam wyżej, co chętnie bym przeczytała w czasopiśmie. Tabelek i durnych testów programów do wydruku jest w necie mnóstwo. Ukazują się szybciej i regularniej. Zajmijcie się tym co jest w fotografii ważne. Wiadomo, że Marcin jest sprzętowcem i o fotografowaniu raczej nie pisze. Piotr coś tam skrobnie. Ewa ratuje objętość numerów poradnikami do PS. Ile razy jeszcze będziemy czytać o Toskanii? Nawiasem mówiąc, zdjęcia są mocno przeostrzone.
Postarajcie się o wywiady z fotografami. Dobrymi i uznanymi.
Czasopismo ukazujące się z takim poślizgiem (i to równie nieprzewidywalnym jak upadek staruszki na chodniku), że chyba czas zapomnieć o pisaniu “aktualności”. Lepiej zająć się tym co w fotografii niezmienne.
Idą święta, może znajdziecie trochę czasu na poczytanie książek, które traktują o estetyce w fotografii, o przekazywaniu emocji za jej pomocą albo choćby o jej historii.
Niektórym się wydaje, że jak już kupili lustrzankę, to zostali profesjonalistami, wszystko wiedzą, że nic przed nimi nie było, że sami odkrywają i ustanawiają kanony w fotografii.
Radzę poczytać, nie tylko DFV (choć raz na parę miesięcy jak się już ukaże, to nie zaszkodzi też). Może obejrzeć jakieś filmy (choćby w sieci), w których o fotografii mówią Wantuch, Tomaszewski, Leibovitz… Może odkryjecie, co jest niezmienne.
Niektórym się wydaje, że jak już kupili lustrzankę, to zostali profesjonalistami, wszystko wiedzą, że nic przed nimi nie było, że sami odkrywają i ustanawiają kanony w fotografii.
Radzę poczytać, nie tylko DFV (choć raz na parę miesięcy jak się już ukaże, to nie zaszkodzi też). Może obejrzeć jakieś filmy (choćby w sieci), w których o fotografii mówią Wantuch, Tomaszewski, Leibovitz… Może odkryjecie, co jest niezmienne.
No niestety, jest w tym dużo prawdy.
A numeru grudniowego nie kupuję. Smutne.
A cóż to się stało? To “recenzja” agatona tak na Ciebie wpłynęła? Czy karpia też jeść nie będziesz ?
ja nie będę jeść! przyłączę się do protestu.. no i zwyczajnie śmierdziela nie lubię:PP
Niemniej tej “niezmienności” nadal ciekaw jestem:) poprosze konkretnego autora i tytuł, który mam przeczytać bo w tych kilkunastu które posiadam jakos nie znajduję niezmienności, wręcz przeciwnie.

Bez pokłonu się nie da, bo ja się wszystkim zawsze kłaniam (z racji noszenia na szyi ciężkiego sprzętu fotograficznego marki CMEHA – Smiena) . Szczególnie kłaniam się tym, co już wszystko przeczytali. Ja niestety nie widzę, żeby ludzie co rusz wymyślali jakieś nowości (nie mam tu na myśli nowości sprzętowych, tabelek i innych niewiele wartych wykresów robionych przez specjalistów od fotografowania tablic i linijek). Standardy fotografii się nie zmieniają za bardzo. Niektórym się wydaje, że coś nowego odkrywają a wynika to z tego, że nie wiedzą co już było. Zero edukacji. “Parę” książek przeczytałam (anglojęzycznych też, bo u opóźnienie w tym względzie jest), byłam na “kilku” warsztatach (co roku staram się przynajmniej raz pojechać na jakieś, do osoby, której zdjęcia mnie inspirują). Prowadzący często podkreślają wartość klasyki fotografii. Często ubierają tą klasykę w swoje pomysły. Pooglądaj sobie zdjęcia Katarzyny Widmańskiej. To malarska klasyka w wydaniu fotograficznym. Zresztą Katarzyna jest po ASP, na której studiowała malarstwo, pod koniec studiów zafascynowała się możliwościami fotografii cyfrowej i tak już zostało. Tak ona jak i Wantuch (moje warsztaty w tym roku) podkreślają, że w fotografii zmienia się głównie aspekt techniczny, który ma znaczenie głównie dla onanistów sprzętowych. Zresztą przeczytaj artykuł z poprzedniego numeru DFV odnośnie postępu w fotografii. Liczy się tylko postęp w umiejętnościach fotografującego. O ile nie wykonujesz specyficznego rodzaju fotografii (sport wyczynowy, śluby…) sprzęt ma mniejsze znaczenie. Musisz umieć kadrować, umieć złapać właściwy moment, musisz umieć ustawić światło czy zainteresować człowieka, któremu chcesz zrobić zdjęcie. Itp., itd., etc…. To się nie zmienia i to pozwala zrobić dobre zdjęcia.
Też nie lubię śmierdziela

Bez pokłonu się nie da, bo ja się wszystkim zawsze kłaniam (z racji noszenia na szyi ciężkiego sprzętu fotograficznego marki CMEHA – Smiena) .
Ha, ja też nie mam lekko, r-zetka swoje waży, ale staram się trzymać prosto, choć w krzyżu łupie czasem ))

dar_wro ocenił tutaj: post 42 https://www.dfv.pl/forum/viewtopic.php?id=8649&p=2
Poszedłem.
Sprawdziłem.
Nie kupiłem.
Karpia też nie będę jadł bo to żadna tradycja i są też ryby bez porównania smaczniejsze
Poszedłem.
Sprawdziłem.
Nie kupiłem.
Karpia też nie będę jadł bo to żadna tradycja i są też ryby bez porównania smaczniejsze

Tak podejrzewałem, że autorytet Psuja Wrocławskiego może negatywnie wpłynąć na sprzedaż pisma. Nie miej jednak wyrzutów sumienia Kolego Pirycie. W tym miesiącu zakupiłem dwa egzemplarze Deffała,..jeszcze pismo nie upadnie!
Karp tradycją jest i basta! Też nie lubię, ale teściowej uwag kuchennych czynić nie potrzeba.
Niektórym się wydaje, że jak już kupili lustrzankę, to zostali profesjonalistami, wszystko wiedzą, że nic przed nimi nie było, że sami odkrywają i ustanawiają kanony w fotografii.
Radzę poczytać, nie tylko DFV (choć raz na parę miesięcy jak się już ukaże, to nie zaszkodzi też). Może obejrzeć jakieś filmy (choćby w sieci), w których o fotografii mówią Wantuch, Tomaszewski, Leibovitz… Może odkryjecie, co jest niezmienne.
Jeszcze trochę rozwinę temat
1. Od niepamiętnych czasów mówimy, piszemy, dyskutujemy o tym, że nie aparat robi zdjęcia tylko fotograf.
2. Uważam że takie portale są znakomite jak ktoś się dopiero uczy fotografii.
Ale powyżej pewnego poziomu zdecydowanie większe korzyści są z czytania dobrej literatury fotograficznej, oglądania dobrych zdjęć i filmów, chodzenia na wystawy.
Dobrze jest się trochę wyrwać ze środowiska portalowego, tych wszystkich przepałów, szumów w LGR itp.
To było dobre na początek, teraz większe korzyści może dać prelekcja T. Tomaszewskiego lub film “Stulecie w obiektywie Cartier-Bressona” (będzie 21.12 o 15:10 na Planete+).
Cartier-Bresson chyba nie został jeszcze zdetronizowany, nadal jest uważany za Mistrza zwłaszcza reportażu (ale nie tylko).
A niestety, co drugie Jego zdjęcie to same przepały i piony też często nie są pionowe
Tylko że we wszystkich Jego zdjęciacj jest jakaś treść. To się liczy, jest najważniejsze i robi duże wrażenie.
Karp tradycją jest i basta! Też nie lubię, ale teściowej uwag kuchennych czynić nie potrzeba.

Tą tradycję to sobie tylko wmawiamy.
A swoją drogą ciekaw jestem, na czym polega wyższość karpia zdychającego w pomyjach, nad karpiem mrożonym???
Ale o tym też już było w zeszłym roku.
Tak naprawdę to już wszystko było

1. Od niepamiętnych czasów mówimy, piszemy, dyskutujemy o tym, że nie aparat robi zdjęcia tylko fotograf.
Pokażesz jak robisz zdjęcia bez aparatu?
Są znakomite dla wszystkich. Tych naumianych i nienaumianych w Twoim pojęciu. Dlaczego? Ano dlatego, że nie ma opcji by wiedzieć wszystko w kategoriach bezwzględnych. O ułomności naszej pamięci nie wspominam(Repetitio est…bla,bla)
Dobrze jest się trochę wyrwać ze środowiska portalowego, tych wszystkich przepałów, szumów w LGR itp.
Korzyści są niezaprzeczalne. Ruszasz cztery litery i idziesz do ludzi. Tu zaczynają się zdrowe interakcje. Inaczej jest na portalu. W tym przypadku literki bywają zbyt szybko pisane, a bywa że z drugiej strony są pospiesznie interpretowane.
Karp tradycją jest i basta! Też nie lubię, ale teściowej uwag kuchennych czynić nie potrzeba.

Tą tradycję to sobie tylko wmawiamy.
A swoją drogą ciekaw jestem, na czym polega wyższość karpia zdychającego w pomyjach, nad karpiem mrożonym???
Ale o tym też już było w zeszłym roku.
Tak naprawdę to już wszystko było
Nie znam się na rytualnym uboju karpia drogą duszenia czy zamrażania.
Karp tradycją jest i basta! Też nie lubię, ale teściowej uwag kuchennych czynić nie potrzeba.

Tą tradycję to sobie tylko wmawiamy.
A swoją drogą ciekaw jestem, na czym polega wyższość karpia zdychającego w pomyjach, nad karpiem mrożonym???
Ale o tym też już było w zeszłym roku.
Tak naprawdę to już wszystko było
Trochę boję się spytać, ale co myślisz o choinkach? Szczególnie tych sztucznych?
PS. Jak “Gaduła” może być takim pesymistą?
Są znakomite dla wszystkich. Tych naumianych i nienaumianych w Twoim pojęciu. Dlaczego? Ano dlatego, że nie ma opcji by wiedzieć wszystko w kategoriach bezwzględnych. O ułomności naszej pamięci nie wspominam(Repetitio est…bla,bla)
[/…/
Ale trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że w ciągu wielu lat w takich środowiskach wytwarza się pewna portalowa specyfika, która może wypaczać naturalny rozwój.
Zdjęcia najpierw się widzi na miniaturkach i oczywiście zwraca się uwagę na te jaskrawe, o nasyconych kolorach itp.
Kilka razy już pisałem, że nawet w literaturze można sobie coś na ten temat poczytać.
George Barr (“Perfekcja w fotografii”) twierdzi, że subtelność w takich portalach nie ma szans i ja się z tym zgadzam.
U nas też można to zaobserwować np to zdjęcie przeleciało prawie niezauważone
https://www.dfv.pl/gallery/v/Pejzaz/3M5D1595b.jpg.html
Zdjęcie MZ znakomite, a od Autora można by się wiele nauczyć. Też o tym pisałem.
Dobrze jest się orientować jak to wygląda w różnych miejscach także dobrych zagranicznych, a nie tylko w swoim grajdołku
Mogę ocenić sytuację?
Chyba się wątek rozjechał do końca.
Chyba się wątek rozjechał do końca.

Eeeee, chyba nie tak bardzo
To dalszy ciąg oceny sytuacji, portal jest przecież związany z pismem.
A tym człowiekiem warto się zainteresować, może by coś napisał do DFV. Polak mieszkający po drugirej stronie (w Australii) i fotografujący też dla National Geographic może mieć dużo ciekawych spostrzeżeń.
Tak sobie właśnie wyobrażam wyjście z grajdołka
Chyba się wątek rozjechał do końca.

Eeeee, chyba nie tak bardzo
To dalszy ciąg oceny sytuacji, portal jest przecież związany z pismem.
A tym człowiekiem warto się zainteresować, może by coś napisał do DFV. Polak mieszkający po drugirej stronie (w Australii) i fotografujący też dla National Geographic może mieć dużo ciekawych spostrzeżeń.
Tak sobie właśnie wyobrażam wyjście z grajdołka
Lubię myślenie magiczne
Owszem czytanie i słuchanie osób, które z pasją opowiadają o swojej fotografii jest magiczne, inspirujące. Wielokroć bardziej niż czytanie tabelek i wykresów, które tak się mają do fotografii ja dziobak do marchwi. Ja tylko proponuję (Piryt też), żeby redakcja raczyła zwrócić uwagę na sens fotografii. Zamiast 25 artykułu/testu Marcina przeczytałabym coś co mi zostanie w głowie. Np. kilkustronicowy wywiad z Wantuchem, Tomaszewskim, Laubschem (i wielu innych – choćby w stylu Patersona, którego redakcja lubi a podobny z niego czarodziej jak Kelby, którego redakcja nie lubi ) zamiast zapychacza w postaci testu programu do wydruku przy pomocy profesjonalnych drukarek Epsona (sic!). Chętnie poczytam coś co za tydzień nie straci na wartości, bo firma X wypuści aparat z nr 610 w miejsce nr 600. Moim zdaniem jest bardzo źle i będzie gorzej, bo obsuwy kolejnych wydań powodują, iż “nowości” i testy tychże “nowości”, mocno trącą myszką.
Redakcja zdaje się, że tego nie widzi.
Chyba się wątek rozjechał do końca.

Eeeee, chyba nie tak bardzo
To dalszy ciąg oceny sytuacji, portal jest przecież związany z pismem.
A tym człowiekiem warto się zainteresować, może by coś napisał do DFV. Polak mieszkający po drugirej stronie (w Australii) i fotografujący też dla National Geographic może mieć dużo ciekawych spostrzeżeń.
Tak sobie właśnie wyobrażam wyjście z grajdołka
Lubię myślenie magiczne
Myślenie magiczne polega na przekonaniu, że KTOŚ COŚ zrobi i będzie dobrze
Moje myślenie jest czysto praktyczne, bo zaproponowałem coś konkretnego.
Ale widzę, że większość ludzi woli bujać w obłokach. Niewątpliwie jest to łatwiejsze.

Moje myślenie jest czysto praktyczne, bo zaproponowałem coś konkretnego.
Ale widzę, że większość ludzi woli bujać w obłokach. Niewątpliwie jest to łatwiejsze.
Bzdury Waść wygadujesz. Wystarczy poczytać komentarze jakie Vagabond pisał i wtedy piać z zachwytu nad własną praktycznością i magicznym myśleniem innych. To że ktoś robi dobre zdjęcia nie znaczy że chce i potrafi ciekawie o tym powiedzieć.

Moje myślenie jest czysto praktyczne, bo zaproponowałem coś konkretnego.
Ale widzę, że większość ludzi woli bujać w obłokach. Niewątpliwie jest to łatwiejsze.
Bzdury Waść wygadujesz. Wystarczy poczytać komentarze jakie Vagabond pisał i wtedy piać z zachwytu nad własną praktycznością i magicznym myśleniem innych. To że ktoś robi dobre zdjęcia nie znaczy że chce i potrafi ciekawie o tym powiedzieć.
Zawsze mnie to interesowało, dlaczego ludzie wolą wkładać tyle energii w udawadnianie że czegoś się nie da zrobić,
zamiast sprobować zrobić coś konkretnego.
Oczywiście, że facet nie musi się zgodzić i być może nie umie ciekawie opowiadać, ale chyba warto spróbować.
Skoro inni potrafili go namówić już prawie trzy lata temu to teraz chyba taki wredny nie będzie
Pobierzcie sobie pierwszy numer miesięcznika Marka Waśkiela “FotoGeA” i poczytajcie, Waśkiel go namówił na rozmowę.
http://www.waskiel.pl/Fotogea_1_2010.pdf
Trzeba tylko chcieć coś zrobić, a nie wiecznie biadolić.
Skoro ludzie chcą mieć wywiady i rozmowy z dobrymi fotografami to proszę bardzo, jeden już jest.
Może napisze nawet coś więcej niż Waśkielowi.
Poczta elektroniczna działa błyskawicznie na całym świecie, co za problem zapytać się?
Nic nie wiadomo, nie warto, pewnie się nie uda, nie ma pewności itp.
Najwygodniej jest siedzieć, nic nie robić i martwić się ))
Jeszcze nie doczytałem całego numeru, ciekawy jest ten kontrast, z jednej strony daaaleki świat widziany z Jeepa a z drugiej strony Ruda Śląska. Stawiam na Rudę, idę czytać…
osobiście nie jestem w większym stopniu zainteresowany e wydaniem. Nie prawda że wiedza przenosi się do internetu, w większości tandeta się tam przenosi, a to nie to samo. Jeszcze nie spotkałem w internecie wiadomości z dziedzin które śledzę, które wcześniej nie ukazałyby się drukiem. Kilka razy zniecierpliwiony kupiłem e-wydanie. Nigdy nie mogłem czytać badziewia i zawsze kupowałem potem numer papierowy, który mogę przejrzeć w każdym momencie nawet jak elektrownia ogłosi sobie że wyłącza prąd z uwagi na konserwację. Nie wypowiadam się w imieniu pokoleń które nie nawykły do papieru. reprezentuję własne zdanie w tej sprawie. Dla mnie przeniesienie DFV do internetu i likwidacja papierowego czasopisma będzie oznaczać likwidację czasopisma i tyle.
Pewnego trendu nie odwrócisz. Możesz się obrażać i fochy strzelać. Tego nikt Ci nie zabroni. Większe czasopisma istnieją już tylko w necie. Nie bierzesz jednej rzeczy pod uwagę. Praw ekonomii. Redakcja DFV nie pracuje za darmo. Jak stracą prenumeratorów (a starają się i to bardzo), to będą bazować tylko na pewnej grupie, która mniej lub bardziej regularnie kupi czasopismo w kiosku. Teraz prenumeratorzy, którzy w ciemno (naiwnie) zaufali redaktorom w pewnym sensie utrzymują czasopismo. Ja po przejrzeniu ostatniego numeru w kiosku bym go nie kupiła (parę innych osób z forum też). Więc źle to wygląda.
Dobrze prowadzone czasopisma (nawet bardzo niszowe jak to Fine Art Photography) utrzymają się. Czasopisma, które kuleją – nie. Niejedna nawet najlepsza inicjatywa padła, kiedy zabrakło kasy.
Skoro nie możesz znaleźć niczego ciekawego w Internecie, to po prostu nie umiesz szukać. Z drugiej strony czytanie czegokolwiek również nie da Ci takiej wiedzy jak praktyka. Jedne dobrze poprowadzone warsztaty potrafią dać niezłego kopa.
Czy naprawdę musi być jedna jedyna racja?
Obserwując rynek prasowy poza Polską nie widzę tego czarnego scenariusza pisanego przez agaton.
Warto jednak byłoby umacniać tylko i wyłącznie swoją własną opinię.
A zarzucanie komuś, że się obraża i strzela fochy twierdząc w moim odczuciu dość jednoznacznie “reprezentuję własne zdanie w tej sprawie” – nadinterpretacja to się nazywa…
/* zapożyczeni, inspiracja, plagiat (niepotrzebne skreślić) od pewnego prezesa
Porażająca jest wiara, że reklamodawcy wykupią powierzchnię w piśmie bez czytelników.
DFV żyje dzięki sprzedaży nakładu. Przynajmniej od pierwszego numeru po dziś dzień.
(co nie znaczy, że przychody ze sprzedaży są porównywalne do przychodów z reklam).
Chyba wszyscy, z przyjemnością powitalibyśmy model “sprzedaży” rozchwytywanego na każdym rogu miesięcznika rozdawanego za darmo.
O czymś takim to chyba nawet Naczelny nie marzył Ale czemu nie!?
Sześć milionów nakładu. Miesiąc w miesiąc. Rozdanych w wioseczkach, miastach i miasteczkach
(wrzuconych do skrzynek pocztowych?).
Ze dwadzieścia milionów czytelników.
Objętość 496 stron. 60 o fotografii. Reszta reklam
(a może 128 stron, 60 o fotografii a reszta w odpowiednio kosztownych reklamach)
Nowy Rok idzie – puszczajmy wodze fantazji…
Obserwując rynek prasowy poza Polską nie widzę tego czarnego scenariusza pisanego przez agaton.
Warto jednak byłoby umacniać tylko i wyłącznie swoją własną opinię.
A zarzucanie komuś, że się obraża i strzela fochy twierdząc w moim odczuciu dość jednoznacznie “reprezentuję własne zdanie w tej sprawie” – nadinterpretacja to się nazywa…
1. Znam trochę ludzi młodych i z nimi rozmawiam. Są niezmiernie zaskoczeni takim przywiązaniem do papieru jak tu.
Oni nie kupują już prawie nic papierowego, w ich pojęciu wszystko ma sens tylko wtedy jak dzieje się w internecie.
Trochę prasy papierowej kupują jeszcze ich rodzice.
A co do jakości wiedzy w internecie to jest różnie, ale jeśli chodzi o fotografię to chyba zupełnie nieźle.
Jest kilka czasopism internetowych bardzo interesujących i na dobrym poziomie technicznym.
I sądzę, że żadnej rewolucji w tej dziedzinie nie będzie, życie samo wszystko wyreguluje. Kto się dostosuje ten wygra.
2. Wcale nie twierdzę, że do internetu trzeba przenosić wszystko natychmiast, ale niektóre rzeczy zdecydowanie.
Wszystkie tabelki, wyniki testów i całą zawartość płyty.
To wprawdzie nabija objętość pisma, ale MZ psuje jego jakość. A w przypadku płyty (mało zresztą atrakcyjnej) stwarza wielkie problemy techniczne (tłocznia, terminy itp) i podnosi cenę.
no się wydało – lubię papier, więc o młodości mogę zapomnieć…na nic pocieszenia w stylu “młody duchem”, teraz wyznacznikiem młodości jest absolutny brak papieru w domu…za chwilę trzeba będzie zejść do papierowego podziemia…
Obserwując rynek prasowy poza Polską nie widzę tego czarnego scenariusza pisanego przez agaton.
Warto jednak byłoby umacniać tylko i wyłącznie swoją własną opinię.
A zarzucanie komuś, że się obraża i strzela fochy twierdząc w moim odczuciu dość jednoznacznie “reprezentuję własne zdanie w tej sprawie” – nadinterpretacja to się nazywa…
1. Znam trochę ludzi młodych i z nimi rozmawiam. Są niezmiernie zaskoczeni takim przywiązaniem do papieru jak tu.
Oni nie kupują już prawie nic papierowego, w ich pojęciu wszystko ma sens tylko wtedy jak dzieje się w internecie.
Trochę prasy papierowej kupują jeszcze ich rodzice.
Również rozmawiam z młodymi ludźmi (studenci), również jestem rodzicem kupującym więcej niż trochę papierowej prasy – nie widzę trendu rezygnacji z papieru na rzecz internetowych wydań wśród tych, o których wspomniałam.
Każdy ma swoje doświadczenia, obserwacje i racje
Wszystkim tym, którzy z taką pewnością wypowiadają się o młodzieży i ich awersji do wersji papierowej, życzę… młodego potomka. Trzy razy sprawdziłem, a ostatnio czwarty raz wciąż na bieżąco potwierdzam, że kilkunastomiesięczny młody człowiek preferuje wersję papierową – albo wręcz kartonową, bo cienki papier zdecydowanie nie wytrzymuje skoncentrowanego pędu do wiedzy. Proponuję sprawdzić (ale ja się nie odważę!), czy taki mały brzdąc zaakceptuje e-wersję, np. na jakimś tableciku…
Awersja do papieru, a zapewne do czytania w ogóle, bierze się z domu. Jakoś ja nie mogę na to narzekać. Moim wielkim szczęściem jest, jeśli marudzę do córki: “przestań wreszcie czytać, odłóż tę książkę, zrób coś poźytecznego!”.
Stefan
widocznie jestem stara ale papier zawsze wygrywa u mnie z wirtualnym bytem

a ja jestem starszy i wolę elektronikę, ma swoje wady ale też sporo zalet, które w moim przypadku biorą górę, ale rozumiem sentyment do papierowej wersji, jak wspomniałem stary jestem
/* zapożyczeni, inspiracja, plagiat (niepotrzebne skreślić) od pewnego prezesa
Porażająca jest wiara, że reklamodawcy wykupią powierzchnię w piśmie bez czytelników.
Tego nie napisałem. Więc znowu starasz się kombinować jak zawsze.
Wiecie co ludzie? Czasem odnoszę wrażenie, że tu się wytworzyła taka “świecka tradycja” żeby tak sobie pisać, pisać i do niczego w sumie nie dojść.
Wiadomo że każdy ma różne doświadczenia i upodobania i nie ma się co nad tym specjalnie rozwodzić. Życie to samo zweryfikuje.
DFV jest zwykłym biznesem a w biznesie raczej nie ma miejsca na romantyzm
Istotne są konkrety, więc może o nich.
1. Redakcja przyznała że ma problemy z płytą (tłocznia) więc należy się zastanowić, czy ta płyta jest naprawdę potrzebna. Ja twierdzę że nie, bo nie jest specjalnie ciekawa a cały ten materiał można spokojnie przenieść do internetu.
Kłopot z głowy.
2. Pismo trzeba czymś zapełnić. Ponieważ ludzie chcą mieć zdjęcia, reportaże i wywiady zaproponowałem nawiązanie kontaktu z konkretnym autorem, który wydaje mi się odpowiedni (robił zdjęcia dla NG i jest też znany z pisma Waśkiela “fotoGeA”). Dobry pomysł czy nie?
Może ktoś zaproponuje jeszcze kogoś?
Mówmy rzeczowo, a nie o “romantyce papieru” i wspomnieniach z dzieciństwa
dziwne… mam wrażenie, że jeśli będziemy proponować konkretne osoby (autorów) i konkretne tematy, to czym będzie się różniło wydanie czasopisma od… forum? Może niech jednak od tego będzie redakcja? W czasach papieru było coś takiego jak “list czytelnika”, dziś – wysłać można maila ze swoją propozycją wprost na adres redakcji. Szybsza droga przekazu, mniej “jałowych” dyskusji.
widocznie jestem stara ale papier zawsze wygrywa u mnie z wirtualnym bytem

a ja jestem starszy i wolę elektronikę, ma swoje wady ale też sporo zalet, które w moim przypadku biorą górę, ale rozumiem sentyment do papierowej wersji, jak wspomniałem stary jestem
Ciekawe kiedy dojdziemy, kto jest najstarszym piernikiem na tym forum.
A ja nie widzę powodu aby “gasić” Piryta. W końcu chłop chce dobrze.
A ja nie widzę u siebie chęci “gaszenia” – zwróciłam uwagę na szybszą i BEZPOŚREDNIĄ drogę składania propozycji szanownej redakcji.
A czy jedno wyklucza drugie? Można chyba i tak i tak.
Natomiast dyskusja publiczna wydaje mi się i ciekawsza i bardziej inspirująca. W końcu forum dyskusyjne jest chyba od dyskutowania, a dyskusje na konkretny temat sa chyba ciekawsze od “dyskusji” typu “A on powiedział itd” lub “wszystko to są bzdury”.
Ale być może to wszystko nie ma większego sensu, bo Redakcja chyba bojkotuje ten wątek ))
Ale może nie, może po prostu skupia się na robieniu bigosu???
Zrobi, zje i zacznie działać !!!

O, i tu się zgadzamy: dyskusja to wymiana argumentów i poglądów.
Powinna też prowadzić do konkretnych wniosków.
Tylko że…
Różni ludzie mają często bardzo różne poglądy i prawdziwa dyskusja powinna polegać na ścieraniu się tych poglądów, na dochodzeniu do kompromisów, konkretnych propozycji itp.
W przeciwnym przypadku to nie jest dyskusja tylko zwykłe pogaduchy z których nic nie wynika
A w naszym konkretnym przypadku…
Tak mi się coś wydaje, że dyskusje coraz częściej sprowadzają się do tego kto co o kimś powiedział, jakich użył określeń itp oraz na uporczywym rozmydlaniu tematu, żeby tylko nic z tego nie wynikło.
Zaczyna to być po prostu trochę nudne, o fotografii coraz mniej.
Znajomy grafik komputerowy z którym rozmawiałem stwierdził od razu:
– No cóż, redakcja nie potrafiła stworzyć sobie środowiska sympatyków, którzy by z nią współpracowali, pomagali, coś proponowali.
Dziś to już raczej konieczność.
Być może nasza Redakcja otrzymuje też bezpośrednio jakieś listy i mejle od czytelników, ale efektów raczej nie widać.
Temat pokrewny to:
https://www.dfv.pl/forum/viewtopic.php?id=6640&p=7
Zwłaszcza ciekawe są posty Emhyriona (konkretnie np 159), który zna sytuację z praktyki a nie teorii.
No to tyle, przyjemnych Świąt życzę
Moja skromna osoba posiada właściwie wszystkie numery od roku 2004. A tak właściwie to posiadałem bo część pożyczyli dobrzy koledzy i woleli przestać się odzywać niż oddać pismo, co też świadczyło o jego jakości, jednak gdzieś są te numery, bo redakcja wydawała wszystko na płytach po odejściu chyba z Chipa. Różne p(e)rwersje (prewersje?) DFV faktycznie pozwalały mi rozwijać swą wiedzę. “Aż nadszedł jeden dzień i jedna noc okropna…”. Dowiedziałem się ze jestem niewiele wart bo nie posiadam studia, modelek, które wyglądają jak pogryzione przez pszczoły w usta i obiektywów z wyjątkowo górnej, zupełnie nieosiągalnej dla mnie półki. Od tego mniej więcej czasu coraz trudniej znaleźć mi w magazynie coś ciekawego. tak jakby wyczerpał swą formę. Rozumiem, że część czytelników prowadzi własne studia i zainteresowana jest tego typu artykułami. Mnie jednak brakuje takich prostych codziennych porad które kiedyś powodowały że czytało się DFV z zapartym tchem. Oczywiście dzięki magazynowi i nie tylko, rozwinąłem swą wiedzę. Dziś nie dla mnie artykuł o filtrach połówkowych w fotografii krajobrazu, czy noszeniu pod kurtką akumulatorów na mrozie. Z drugiej strony sam wiele wędruję i chciałbym aby o fotografii krajobrazowej napisano coś więcej niż tyle że na tej fotografii trudno zrobić interes życia. Z zazdrością przeglądam czasem dawne FOTO i cykl mówiący co w danym miesiącu warto sfotografować. Czy nie można by też napisać w jakich warunkach pogodowych wystąpi jakiś efekt naturalny – choćby mgła, Halo wokół książyca itd? Co do Internetu zdania nie zmienię. To ogromny śmietnik. Może szukać nie umiem ale z biblioteki Uniwersytetu w Teksasie korzystam, podobnie jak z kilku większych bibliotek w Polsce, więc nie będę się czerwienił po próżnicy (zwłaszcza że kolor źle się kojarzy). Pisząc te słowa nie miałem na myśli fotografii. i dziwię się nawet że ktoś to sprowadza sprawę internetu do monotematyzmu. Jako wierny fan gazety przeżyłem wiele lat i wydarzeń w tym śmierć ukochanej żony Kasi zmarłej przedwcześnie w wieku 37 zaledwie lat. Nadal kupuję Magazyn ale jak to ktoś wyżej ujął chyba bardziej z rozpędu. Oceny ostatnich Canonów kiepskie, niewiele mówiące, na Nikonach i Pentaxach się nie znam (chociaż pozdrawiam właścicieli ). Nie prawda że zastosowanie tej samej matrycy wszystko tłumaczy bo podobno w międzyczasie w serii trzycyfrowej Canonów spadła dynamika obrazu – gdzie to pisze w DFV? Warsztaty z Photoshopa coraz mniej ciekawe, Natomiast wynurzenia fotografów profesjonalnych coraz bardziej oderwane od tego co mnie osobiście interesuje, nie mówiąc o możliwościach finansowych. Szkoda że oprócz tych artykułów nie ma czegoś zaadresowanego do dużej liczby amatorów. Smutne to i niepokojące. A pomysł wydawania DFV tylko w internecie nadal uważam za chybiony. Po prostu czasopismo przestanie się ukazywać.
Czyli nadal będzie kupował ten “kiepski” magazyn, bo wydawany jest na papierze?
.
Tu masz znacznie więcej o fotografii niż na papierze DFV.
Aorta
5klatek
Fotoindex
Pokochaj fotografię
Fotogea
Też wolę papier, ale jak jest na nim coś co warto czytać i płacić wcale nie małe pieniądze.
5:1! Nec Herkules contra plures …
Szanowny Kolego, jesteś znakomity. Zwłaszcza te pogryzione przez pszczoły w usta modelki przemawiają do wyobraźni ))))))))))))))
Świetne, faktycznie to rzuca się w oczy. I chwała Ci za to, że choć trochę napisałeś co Cię interesuje zamiast się wykręcać ogólnikami.
A co do internetu…
Sytuacja jest ciekawa, warto się przyglądać i wyciągać wnioski. Nie twierdzę że wszystko należy natychmiast przenosić do internetu, ale ogólnie jest taki kierunek.
I nie wynika on z jakichś strategii, planów czy ekstrawagancji – jest skutkiem rozwoju techniki do którego powoli dostosowują się obyczaje. Rozwijają się te konstrukcje które dają zysk, czyli w naszym przypadku różnego rodzaju atrakcyjne media. To wyznacza kierunek. I nie ma sensu podchodzić do tego w sposób czarno-biały. obie formy przekazu jeszcze długo będą istniały równolegle, ale przecież już dziś można się powoli do tych zmian przygotowywać. Dlatego proponowałem żeby już teraz przenieść do internetu całą płytę (co zmniejszy koszty i problemy) oraz testy, które raczej nie wszystkich interesują.
Wygospodarowane miejsce zapełnić treściami ściśle fotograficznymi, czyli np tym o czym Ty piszesz.
Ankieta (ale zdecydowanie internetowa, niezależnie od przyzwyczajeń) może pomóc jakoś tę tematykę uściślić.
I jeszcze o kosztach.
Pismo papierowe jest sympatyczne i oczywiście nikt mądry raczej go na siłę nie będzie likwidował, ale to jest zwykły biznas i liczą się koszty, które wynikają z jakiejś równowagi między podażą i popytem.
Jest taki miesięcznik “Świat kolei”, nawet dosyć ciekawy. Ma 64 strony i kosztuje 26, 50 zł. To raczej dużo.
DFV ma 128 stron więc po przeliczeniu wychodzi 53 zł. Jest to oczywiście przybliżenie, bo nie wiem jak rośnie cena w zależności od objętości. Prawdopodobnie nie proporcjonalnie do objętości, ale zależność jest.
Czy jeżeli spadnie popyt i wzrośnie cena to zapłacisz za DFV 53 zł? A np 45 zł albo 30 zł?
Patrz na to także od tej strony, a nie tylko własnych przyzwyczajeń i upodobań.
I rozpocznie się lament tych, którzy mają wolne łącze albo limit danych, jak w sieciach GSM czy Sferia na przykład.
Z tego względu nigdzie nie napisałem że nie należy rozwijać wersji internetowej, Napisałem jedynie wcześniej że dla mnie ta wersja odpada. Po ośmiu godzinach gapienia się w monitor nie bardzo chce mi się czytać cokolwiek z jakiegokolwiek wyświetlacza. zwłaszcza że przy roli zdjęć w piśmie trudno sobie wyobrazić czytanie na Kindlu. Jak pisałem mówię za siebie, ale sądzę że nie jestem sam. Nie oznacza to że będę kupował czasopismo, niezależnie od tego co w nim będzie publikowane, tylko że ja (osobiście) nie przejdę na wersję elektroniczną. Z internetu korzystam dziś jak każdy, nie odprawiam egzorcyzmów nad klawiaturą. Nie dążę też do ograniczania artykułów z tymi opuchniętymi modelkami. Uważam że w magazynie może się znaleźć jeden dwa artykuły, które przeczytam z ciekawości, albo całkiem pominę. Nie jestem pępkiem świata (niestety). Nie bardzo też rozumiem problem z płytą. przecież płyta już od dawna nie wychodzi, lecz pobiera się ją z internetu. wyjątkiem są prenumeratorzy, ale ja się do nich nie zaliczam. (więc może nie jestem aż tak naiwny jak twierdzi Agaton.) Jestem lojalny i owszem dałem redakcji czas na poprawienie pisma, ale nie będzie to trwało wiecznie. Nigdzie też nie piszę, że likwidacja testów i zastąpienie treściami fotograficznymi to zły pomysł, ani że jestem przeciwnikiem ankiety. Oczywiście że nie zapłacę takich pieniędzy jakie podajesz za magazyn. Nie stać mnie na to, to proste. Zwłaszcza jeśli ten magazyn nie będzie potrafił rozwiązać moich problemów fotograficznych, a będę jedynie dowiadywał się jak lampą za 5 tyś zł sztuka doświetlić modelkę liczącą sobie jakąś kwotę za dniówkę (sztuka) po to żeby uzyskać obiektywem za 7 tyś zł sztuka zdjęcie które będę mógł pokazać kolegom i za które nikt nie da mi 3 złoty (też za sztukę). Redaktorzy wybaczą ale zderzenie tych kwot z comiesięczną szarą rzeczywistością jest trochę trudne do akceptacji.
No sorry, ale sprzęt foto kosztuje ile kosztuje. Nie masz zamiaru wydać na markową lampę 5k zl to kup chińczyka za 500zł, też zaświeci. Różnica? Gorsze wykonanie, mniejsza powtarzalność błysku i temperatury barwowej, dłuższy czas błysku, większa awaryjność. Ale focić się da Z obiektywem to samo, znajdź tani model o podobnej ogniskowej i w miarę jasny. Nie masz na ferrari to jeździsz hyundayem
Echhhh… Nigdzie nie pisałem że szokują mnie ceny sprzętu dla profesjonalistów, tylko treści w DFV a to nie to samo. Powiedzmy że jako amator nieco mało interesuję się nakierunkowaniem DFV wyłącznie na komercyjnych fotografów i że (napisałem między wierszami) tego typu fotografia mnie nie interesuje, więc nie będę kupował magazynu jeśli utrzyma ten kurs. Zwłaszcza że sama redakcja dzielnie mi w tym sekunduje i wydaje coraz mniej.


Zainspirowany postami kolegi Mikroszpona przejrzałem dwa ostatnie numery DFV (bo akurat te miałem pod ręką) poszukując artykułów na temat fotografii studyjnej (którą jestem zainteresowany, choć studia nie mam i jestem amatorem). Był jeden artykuł Tomka Kulasa (2 str.), ale tam polecano zwykłą lampę błyskową i chiński dyfuzor, była jedna relacja ze zlotu czytelników (4 str.), był jeden test lampy studyjnej (3 str.). Łącznie 9 stron na 260, naprawdę to tak dużo?
Natomiast zgadzam się z wcześniej wysuniętymi spostrzeżeniami, że testy sprzętowe “zjadają” zbyt dużą objętość pisma. Celowo użyłem tu zwrotu “objętości”, bo czy np. D610 wart jest rzeczywiście poświęcenia mu 4 stron, skoro zmienił się w nim tylko jeden element? Albo test A7R, jakie wnioski mogę wyciągnąć ze zdjęć umieszczonych na stronie 19?
Ja lekturę pisma od zawsze zaczynam od końca, od artykułów autorstwa Piotra (z którymi niekoniecznie się zgadzam, ale zawsze czytam od deski do deski z zaciekawieniem , następnie pozostałe artykuły warsztatowo-poradnikowe (w większości w całości). Później nadchodzi czas na galerie. Na końcu testy sprzętowe – te w większości “kartkuję” czytając przeważanie końcowe wnioski, chyba, że akurat dany sprzęt mnie interesuje.
Jaka jest “szara rzeczywistość” wszyscy wiedzą i poziom techniczno-merytoryczny pisma jest pomocny dla wielu osób z różnym poziomem zaawansowania.
Modelkę można oświetlić sobie lampą błyskową od analogów (o ile ma odpowiednie napięcie na gorącej stopce) za 20-30 PLN i stoją w każdym komisie i uwierz mi wiem, co piszę bo czasem takowych używam dodatkowo również.
dokładnie śledząc forum, zloty oraz forum – można zauważyć, że Norbert pokazywał wykonane własnym sumptem: softbox, beuty dish, statyw, dyfuzor do lampy błyskowej i DIY flash snoot
Czytam często te płacze w tym wątku i odnoszę wrażenie jakbym ponownie wrócił do przedszkola…
Nie liczyłbym również, że na innych portalach i galeriach fotograficznych uzyska się więcej odpowiedzi na swoje pytania niż tutaj.
dla mnie bardziej wiarygodne są testy osób, ktore nie używają i nie zamierzają w przyszłości zmieniać systemu na testowany sprzęt
i choć czasami w takich obiektywnych opiniach można znaleźć babole (domyślam się, że instrukcja od aparatu często jest niedostępna) to z punktu widzenia zakupowicza z dylematem taki właśnie test jest dużo więcej wart niż testy tzw. sponsorowane


kiedyś błyskotka 550 EX wpadła mi do wody i strzeliła od razu płyta główna – palnik ocalał
teraz jak mi strzelił ze starości palnik w używanej 580 EX II to wrzuciłem palnik od 550 EX – gra i buczy
ale są tacy, co zawsze muszą kupować wyłącznie nowy sprzęt i zawsze będą narzekać na ceny

Kartka ostrzegawcza.
Piotrze – ja wiem, że często nie potrafię się poprawnie wysłowić
Po prostu zawsze codziennie słucham w pracy jak to mamy źle i jeśli sami nie będziemy optymistami i sami nie będziemy starać się zrobić coś dla siebie i innych to nic się nie zmieni
Nie lubię narzekać, że mi w życiu coś nie wyszło – cieszy mnie przykładowo rano piękny wschód słońca widziany z okna
Serdecznie pozdrawiam
To dobrze, ale staraj się powstrzymać przed przypisywaniem innym dyskutantom negatywnych cech, a zwłaszcza wiązaniu ich z narodowością.
To dobrze, ale staraj się powstrzymać przed przypisywaniem innym dyskutantom negatywnych cech, a zwłaszcza wiązaniu ich z narodowością.
nie miałem nic takiego na myśli, ale mogło zostać tak odebrane i dziękuję, że zwróciłeś na to uwagę
Wierzę. Tyle, że mnie oświetlanie modelek czymkolwiek zupełnie i całkowicie nie interesuje. Nie rozumiem skąd to poruszenie. to już nie można się jakimś rodzajem fotografii zwyczajnie nie interesować? Napisałem że w magazynie od dłuższego czasu nie ma dla mnie nic rozwijającego. Stąd nic mu nie pomoże przeniesienia na tablet, czy komputer, jeśli tych interesujących treści nie będzie. Nigdzie nie pisałem że te nieinteresujące mnie artykuły mają przestać się ukazywać, tyle że ja jeszcze chciałbym coś dla siebie. Gwoli tych wszystkich westchnięć nad moją lampą. Jest to Canon 580 EX II i Canon 430 EX II więc chyba nie jest ze mną tak źle. Wydaje mi się że dyskusja zbyt mocno schodzi na mnie, bo oto przyszedł i powiedział że se mogą te swoje “Tablety za grube monety” wsadzić gdzieś. No trudno. zdania nie zmienię. Nie będę czytał czasopisma po rezygnacji z wersji papierowej a nad tym czy będę kupował czasopismo papierowe też się zastanawiam.
Jaka jest “szara rzeczywistość” wszyscy wiedzą i poziom techniczno-merytoryczny pisma jest pomocny dla wielu osób z różnym poziomem zaawansowania.
Modelkę można oświetlić sobie lampą błyskową od analogów (o ile ma odpowiednie napięcie na gorącej stopce) za 20-30 PLN i stoją w każdym komisie i uwierz mi wiem, co piszę bo czasem takowych używam dodatkowo również.
dokładnie śledząc forum, zloty oraz forum – można zauważyć, że Norbert pokazywał wykonane własnym sumptem: softbox, beuty dish, statyw, dyfuzor do lampy błyskowej i DIY flash snoot
Czytam często te płacze w tym wątku i odnoszę wrażenie jakbym ponownie wrócił do przedszkola…
Nie liczyłbym również, że na innych portalach i galeriach fotograficznych uzyska się więcej odpowiedzi na swoje pytania niż tutaj.
Ależ ja jestem Polakiem. Nie będę przepraszał za mentalność. Ukształtowała ją historia i polityka prowadzona wobec mojego narodu przez dwa wieki. Nie uważam też żeby ta mentalność była gorsza od innych mentalności. Nie zmienia to faktu że Magazyn który kupuję od 2004 r po dekadzie znalazł się chyba w kropce. Czekam na przebudzenie się i jak powiedziałem pozostaję lojalny, ale ta sytuacja nie będzie trwała wiecznie. To chyba oczywiste. Podałem też uwagi własne i podkreślam że wypowiadam się reprezentując własny pogląd, co mnie nie leży, nudzi, nie odpowiada. nigdzie nie napisałem ( jak to już chyba trzykrotnie napisałem) że nieinteresujące mnie treści mają się nie ukazywać. Chciałbym jedynie, aby zaczęły tam ukazywać się również te, które mnie zainspirują. Sądzę że wtedy wszystko jedno czy magazyn będzie można dodatkowo pobrać na tablety czy na komputery, a może wyświetlić w formie hologramu, jeśli ja sobie kupię w Empiku kolejny numer do przekartkowania będę szczęśliwy jeśli znajdę w nim ok 20- stron łącznie które mnie zainspirują, resztę mogę przeczytać, ale swojego Canona na Nissina nijak z tego powodu nie zamienię za co z góry przepraszam poruszonych.

Kartka ostrzegawcza.
Mikroszpon to taka tendencja, jak ktoś wyraża swoje zdanie niezgodne ze zdaniem redakcji i jej ewangelistów (jak ac np.), to zaraz się na niego siada. Bo jest be taki człowiek. Nie można mieć innego zdania. Jestem optymistką, jest pięknie! Jest różowo! Kogo obchodzi, że czasopismo ukazuje się bardzo nieregularnie, że jest coraz bardziej techniczne i coraz mniej fotograficzne (a w nazwie ma jeszcze Video ). Ważne, że się ukazuje! Pal licho solidność i dawane wielokrotnie słowo! Allejua!
Właśnie: Alleluja i do przodu!!! Cytat z taty dyrektora w sam raz dla ewangelisty-optymisty
Bo musi być dobrze skoro fotoamatorka się rozwija i wymagania ma coraz większe na tym rosnącym, konkurencyjnym rynku
Kolego Agaton radzę spróbować wyrazić swoje zdanie np na portalu fotoferia. Zmienisz opinię o 180 stopni
Kolego Agaton radzę spróbować wyrazić swoje zdanie np na portalu fotoferia. Zmienisz opinię o 180 stopni
Odpowiedź powinna nadejść koło północy
Kolego Agaton radzę spróbować wyrazić swoje zdanie np na portalu fotoferia. Zmienisz opinię o 180 stopni
Koleżanko, jak już. Nie rozpoznajesz pci po końcówkach? Źle z Tobą.
Cały mój poprzedni wpis to była drwina. to tak jakbyś nie zauważyła.
Co do uczenia z DFV. Nie przeczę paru rzeczy się nauczyłam, przeczytałam też nieco bzdur. Większości nauczyłam się na warsztatach natomiast. Dla ścisłości, nie tych organizowanych przez DFV. Nie dlatego, że są czy były złe. Jakoś nigdy nie były mi po drodze terminem, miejscem czy tematem. Nie lubię też spędów, wolę warsztaty w małym gronie. Fotografia to dla mnie cos osobistego. Byłam u Wantucha, Laubscha czy Widmańskiej (w przeciągu trzech lat). Zdjęcia robię, bo to moja pasja. Nawet mam jedno w tutejszej galerii Nie mam strony z dopiskiem “Photography”, bo jestem jeszcze słaba w te klocki.
To co piszę na temat kierunku rozwoju DFV, to moje zdanie. Każdy chyba może mieć swoje. Redakcja też je ma. Gdzie ma nasze opinie, wielokrotnie udowodniła. Może jednak robić co zechce (tak jak admini na tym forum), bo to oni wydają to pismo. Ich ogródek i możemy jedynie przez wysoki parkan, podskakując liczyć na to, że nam raz na jakiś czas jakąś marchewkę rzucą. Coraz więcej na tej marchwi jednak jest naci.
Kolego Agaton radzę spróbować wyrazić swoje zdanie np na portalu fotoferia. Zmienisz opinię o 180 stopni
Odpowiedź powinna nadejść koło północy
Jakoś nie widzę możliwości funkcjonowania czekolwiek bez ludzi a tym bardziej osób, które mają coś do powiedzenia (FF)
Szczęśliwego Nowego Roku Życzę!
Nie chce mi się czytać teraz całego wątku ale ja bym zaproponował jakieś tematy o tabletach (graficznych oczywiście). Jak się za takie cudo zabrać (w zakresie edycji / obróbki zdjęć), jak zmienić przyzwyczajenia z myszki na tablet, jakieś nowości sprzętowe z tej kategorii.

Proponuję zapoznać się z numerem 1/2012, jakiejś rewolucji tabletowej w międzyczasie nie było

Tak ma być ze zdjęciami, które wygrały KB ale może można i z tymi spróbować. Chociaż jak widać na przykładzie ka_tuli z zeszłego numeru i nick-ona z aktualnego, redakcja ma inny pomysł na czytelników. Mnie się podoba.
- You must be logged in to reply to this topic.