Najnowszy numer DIGITAL FOTO VIDEO
Bo nie mogę się już doczekać
w grudniu
Czy RedNacz nie napisał czasem, że 15?
Raczej z czytaniem problemów nie mam:) dostałam w meilu wysłanym do prenumeratorów informację: “Ufam, że październikowe wydanie dotrze do Państwa przed ukazaniem się go w kiosku, planowanym na 15 października.”
Sądzę, że nie tylko ja dostałam taką wiadomość
Sądzę, że nie tylko ja dostałam taką wiadomość
To może zdecyduj co komentujesz, to o czym mówi się na forum czy otrzymanego e-maile. Zapytałem o e-wydanie i Marcin odpowiedział 5tego. A Ty tutaj coś 15 mówisz.
Dalej wiec uważam, że problem ze zrozumieniem jest
ależ Ty czepialski jesteś ja zwyczajnie wolę przyjąć tę drugą datę, będzie najwyżej miła niespodzianka, a nie niecierpliwe wyczekiwanie:)))
Ja się nie czepiam, ale ja mówię o E-Wydanie ,a Ty mówisz z uporem o drukowanym
Jak miesiąc temu, 5…
Niko to dyskusja przypomina mi inne zdarzenie z dzisiaj. Wyjeżdżam z jednej z galerii we Wrocławiu. Wkładam bilet , otwiera się szlaban, a na przeciwko (na pasie obok) jedzie auto i mi fleszuje. Podjeżdżam i pytam grzecznie o co chodzi, a Pani, że jadę pod prąd. Ja jej, że to wykluczone, a ona a jednak. I teraz pytanie ? Ciekawe jak sobie niby ten szlaban pod prąd otworzyłem
A wracając do tematu. Prawda jest okrutna. Po raz kolejny Naczelny nie dotrzymał słowa. To już taka świecka tradycja. Paskudna, ale tradycja. Ciekawe kto tym razem zawinił? Drukarnię wykluczamy, bo to e-wydanie. ;P
masz szczęście i udało Ci się
też Cię lubię
Jak miesiąc temu, 5…
Czyli jak miesiąc temu może 6-go! Bo mija 5-ty, a nie ma
NIe wiem co się stało z e-kioskiem. Dostali wydanie,ale dziwnie milczą… Być może mój mail wpadł do spamu, coraz częściej mi się to zdarza.
Ale skoro chcesz mieć winnego niedotrzymania słowa to jednak ja. Moja wina, przepraszam.
Nad Wami chyba ciąży jakieś fatum. Może powinniście dać sobie spokój z tym o czym albo nie macie pojęcia lub nie potraficie. mam na myśli wydawanie pisma. Ostatnie tłumaczenie o “problemie komunikacyjnym” jest po prostu śmiesznie żalosne.
W tym roku moje “przygody” z DFV wyglądały tak:
– przez pierwsze trzy miesiące nie dostałem gazety. W kwietniu, po tel. interwencji przysłano mi zaległości
– żaden, absolutnie żaden numer nie doszedł do mnie terminowo,
– numeru kwietniowego nie dostałem wogóle (kupiłem sobie w kiosku)
– aktualność treści jest już już pojęciem dla DFV zupełnie obcym
Myślę, że powinniście dać sobie spokój z tym co jest Wam obce. Ja w każdym razie kończe swoją “przygodę” z nieudolną mutacją tego co kiedyś było fajną gazetą.
Przykro mi, że kończysz z nami przygodę. Masz prawo oceniać i wybierać, ale wydaje mi się, że twierdzenie, że wydawanie nam gazety jest obce i robimy to nieudolnie jest mimo wszystko lekką przesadą.
Nie róbcie z tego sensacji. Panasonic do momentu przygotowania e-wydania nie dostarczył layoutu, więc to jest zaślepka (to co mieliśmy Panasonica), żeby nie czekać z generowaniem e-wydania, aż graficy Panasonica radośnie dostarczą co trzeba. W tym sensie jesteście biedniejsi o jedną reklamę…
PS. Choć swoją drogą, gdyby nie ta olimpiada to nawet nie spojrzałbym na tę reklamę. Może to nie jest przypadek?
No właśnie jak nie przyśle. Więc wolałbym, żeby nie było za głośno, że w e-wydaniu jest coś innego. Niby nie nasza wina, ale jak ktoś chce psa uderzyć to kij zawsze znajdzie…
Podobnie jak dar_wro, chciałby e-wydanie i drukowane również.
Po ludzku, za oba zapłaciłem – z wyprzedzeniem, w prenumeracie.
Mam wszystkie wydania od “najzamirzchlniejszych” początków w CHIPie
(gdyby spróbować rymować to wyszło by gdzie mam obecne problemy
Było. Brawa do pamiętliwego czytelnika A zdjęcie jest wyjątkowo poręcznym przykładem, bo ultraszeroko, na przysłonie f/11, przy pierwszym planie nie tak znowu blisko, a i tak głębia ostrości… nie taka znowu wielka.
Pozorne wydłużenie ogniskowej 2x ?! Dziwny egzemplarz D600 mieliście do testów ;p Pechowa ta tabelia podsumowująca redaktorze.
Stabilizacja matrycy? Cieawostka. Znowu sporo baboli! Wymiary nie te, info o wyświetlaczu z jakiegoš kompaktu.
Waga 369 gram!!! Marcinie ze wstydu powinieneś się spalić. Mało wiarygodny staje sié ten test Nikona.
Stabilizacja matrycy? Cieawostka. Znowu sporo baboli! Wymiary nie te, info o wyświetlaczu z jakiegoš kompaktu.
Waga 369 gram!!! Marcinie ze wstydu powinieneś się spalić. Mało wiarygodny staje sié ten test Nikona.
Jak zapewne się domyślasz do e-wydania trafiła niedokończona strona. Goreję ze wstydu…
To żadne wytłumaczenie. E-wydanie ma być emanacją printu, chyba że się mylę. A jak ktoś zamówi tylko e-wydanie, to dostanie bubel Panie Redaktorze Naczelny. Tylko nie spłoń zanim nie wprowadzisz korekt przed uruchomieniem maszyn drukarskich
PS. Drzewiej w wydawnictwach był korektor, ktôrego zadanim było wyłapywanir błędów. Od pewnego czasu istnieje “trynd”, że za korektora robi czytelnik.
Tak powinno być. Kiedyś robiliśmy tak, że gdy już wszystkie pliki do drukarni były gotowe grafik przepuszczał pliki przez automat przerabiający je na lżejszy PDF do e-wydania (przycinał spady, sklejał rozkładówki, przywracał RGB i zmniejszał rozdzielczość). Problem zaczął się kiedy wprowadzono iPady. Niektórzy użytkownicy tegoż (Darku) narzekali, że normalne e-wydanie jest za ciężkie. Wszystko przez niechlujnie napisany czytnik PDFów do iPada (nie mam pojęcia czyja to wina, czy Apple, czy twórcy aplikacji e-kiosku) sprawia, że nie możemy przygotowywać e-wydania prosto z plików które poszły do drukarni, musimy dokonać jeszcze dodatkowej obróbki. Oczywiste jest, że w czasie wysyłki do drukarni, gdy są przestoje “bo coś” grafik chce wykonać część pracy wcześniej. No i wykonał, a później wymienił o jedną stronę za mało.
Zaskakuje mnie jak nawet ludzie obeznani teoretycznie z materią mylą pojęcia i funkcje. Mamy korektę, która wychwytuje błędy. Ale trudno oczekiwać od korekty, że będzie wyłapywać pomyłki w obiegu dokumentów. Organizacja pracy w redakcji i elementarna logika wymaga, żeby korekta nie wykonywała tych samych czynności po wielokroć. Skoro materiał został oznaczony “po korekcie” nie ma ani sensu, ani możliwości, żeby korekta sprawdzała go po przygotowaniu plików produkcyjnych, a potem po sklejeniu ich jeszcze w e-wydania. Owszem dzienniki radzą sobie z tym jakoś, ale niestety nie mamy budżetu Agory, żeby zatrudnić 40 korektorek.
To nie do ciebie, ale przykładem mylenia ról jest oczekiwanie, że korekta znajdzie błędy typu: f/1,4 zamiast f/1,8 jak miało miejsce w przypadku EXIFa w zeszłym wydaniu. Od tego jest osoba odpowiedzialna za stronę merytoryczną, czyli autor/redaktor prowadzący. Jak redaktor jest gapa i a autor niechluj to korekta na to nie pomoże.
Zaraz zaraz! Chcesz powiedzieć, że to wina Appla, że dużo jest błędów merytorycznych?
Rozumiem, że mógłby się tekst rozjechać lub formatowanie (bo na IPada ma być inny PDF), ale nie zawartość merytoryczna.
Bzdety zamiast tekstu w “+” i “-” raczej świadczą o niechlujstwie zarówno autora, jak i redaktora prowadzącego oraz braku korekty, a nieprawdziwe informacje to wina autora, a że autor zarazem jest redaktorem naczelnym ….
PS. W wersji nie IPadowej są te same błędy, wiec teoria o złym Apple raczej upadła:-)
Rozumiem, że mógłby się tekst rozjechać lub formatowanie (bo na IPada ma być inny PDF), ale nie zawartość merytoryczna.
Nie. Chcę powiedzieć, że iPad wymusił inny sposób przygotowywania e-wydania niż kopia 1:1 tego co idzie do druku.
Bzdety zamiast tekstu w “+” i “-” raczej świadczą o niechlujstwie zarówno autora, jak i redaktora prowadzącego oraz braku korekty, a nieprawdziwe informacje to wina autora, a że autor zarazem jest redaktorem naczelnym ….
Puszczenie tych bzdetów to akurat niechlujstwo redaktora naczelnego, który powinien był sprawdzić czy wszystkie elementy materiału są właściwe. To jego psi obowiązek, którego nie dopełnił, a procedury wymyślone w redakcji, żeby naczelny nie oszukiwał nie zadziałały.
Bo po przygotowaniu e-wydania te dwie wersje już nie powinny się od siebie różnić.
Czyli, że się ośmielę spytać – będzie poprawione e-wydanie?
p.s. Redakcjo – przetrwajcie ten szkwał, bez skakania sobie do oczu i wieszania psów. Wrześniowy numer był jednym z najciekawszych jeśli nie najciekawszy. Październikowy – zobaczymy. Mimo wszystko trzymam kciuki – jak zapewne wielu czytelników, próbujących w milczeniu doczekać kolejnych ciekawych i regularnie wydawanych numerów. Jednak kolejne wydanie lub dwa z problemami, przy najlepszej nawet woli czytelników i może być krucho…
Jeszcze dziś. Dam znać kiedy możecie je pobrać na nowo.
No na razie z tym skakaniem nie jest tak źle. Tylko ja wieszam psy na naczelnym…
Ja się już przyzwyczaiłem że nowego numeru nie ma co szukać w kioskach przed 15 dniem danego miesiąca.
W tym miesiącu najwcześniej zacznę zaglądać do kiosku 16 października.
15 październik to poniedziałek, wiec jak się dowiedziałem miesięczników w poniedziałki do kiosków nie dostarczają, bo to dzień dla tygodników.
Mnie martwi tyko to że redakcja uparcie twierdzi że czasopismo jest wydawane na początku miesiąca, ma w tym jakiś interes czy co?
Pozdrawiam moje ulubione czasopismo na polskim rynku.
Po ludzku, za oba zapłaciłem – z wyprzedzeniem, w prenumeracie.
Mam wszystkie wydania od “najzamirzchlniejszych” początków w CHIPie
(gdyby spróbować rymować to wyszło by gdzie mam obecne problemy
Z ciekawości, też czasem coś mi się udaje zrymować, ale nie mogę się tu dopatrzeć potencjalnego rymu/rymów?
Mógłbyś rozwinąć temat?
PS.Oczywiście bez jakichś personalnych ataków i czepiactwa!!!
np:
“Za oba zapłaciłem w prenumeracie
Z wyprzedzeniem – po wypłacie”
Ale jaki rym do CHipie…?
Cały miesiąc czekam na nowy DFV,
choćbym sto innych foto czasopism miał
czekam tylko na niego,
od piewrszego do pierwszego
a on stale nie przychodzi
kurczę, o co tutaj chodzi ….
To ja do konkursu wystawiam sonecik:
Digital w drodze
To tak, jak w filmie Barei,
Gdy Marcin nam obiecuje,
A w skrzynce Go nie znajduję.
Ale nie tracę nadziei,
Że kiedyś do mnie zawita.
Wnet się wygodnie położę
I kartki szybko otworzę
By poczuć, jak się Go czyta.
Powiedzieć to jednak muszę:
Cierpimy straszne katusze!
Czy nic się wreszcie nie stanie,
Co zniszczy tęsknoty głuszę?
Bez Niego przecież się duszę.
Marcinie! Słyszysz wołanie?
No i powiedzcie, który miesięcznik jest wzywany przez czytelników wierszami. Jak w czasach romantyzmu, tęsknota, żal, oczekiwanie, to wszystko wpływa na nasze talenty literackie. Czym później pokaże się kolejny numer, tym więcej poematów napiszemy, niech żyje ból i niespełnienie!
Aż żal wypuszczać pismo na rynek…
Digital w drodze
To tak, jak w filmie Barei,
Gdy Marcin nam obiecuje,
A w skrzynce Go nie znajduję.
Ale nie tracę nadziei,
Że kiedyś do mnie zawita.
Wnet się wygodnie położę
I kartki szybko otworzę
By poczuć, jak się Go czyta.
Powiedzieć to jednak muszę:
Cierpimy straszne katusze!
Czy nic się wreszcie nie stanie,
Co zniszczy tęsknoty głuszę?
Bez Niego przecież się duszę.
Marcinie! Słyszysz wołanie?
Wow!!!
Aż żal wypuszczać pismo na rynek…
Panowie – basta! dosyć rymów!
Digital w drodze
To tak, jak w filmie Barei,
Gdy Marcin nam obiecuje,
A w skrzynce Go nie znajduję.
Ale nie tracę nadziei,
Że kiedyś do mnie zawita.
Wnet się wygodnie położę
I kartki szybko otworzę
By poczuć, jak się Go czyta.
Powiedzieć to jednak muszę:
Cierpimy straszne katusze!
Czy nic się wreszcie nie stanie,
Co zniszczy tęsknoty głuszę?
Bez Niego przecież się duszę.
Marcinie! Słyszysz wołanie?
Wow!!!
Też jestem pod wrażeniem. Lepiej, bym tego nie wymyślił.
Pójdźcie czytelnicy, pójdźcie wszystkie razem;
Pod Empik, do maili, na wzgórek;
Tam przed cudownym klęknijcie obrazem;
Pobożnie zmówcie paciórek.
DFV nie ma ranki i wieczory;
We łzach go czekam i trwodze;
Wydali Chipa, Foto, Fotopolis;
Pełno rywali po drodze.
Pierwszy wzrokowiec szaty swe rozdziera;
– strach oblatuje klientów Empiku;
Stary druh widzi – czas chyba umierać;
Bo konkurencji drukują bez liku.
Dar_wro wtóruje – kiedy e-wydanie?;
– młodzież gadżeciarską też trwoga dopada;
Szczęściem autofokus ucina chlipanie;
„Będzie wnet, będzie – końcem listopada”.
Pod Empik, do maili, na wzgórek;
Tam przed cudownym klęknijcie obrazem;
Pobożnie zmówcie paciórek.
DFV nie ma ranki i wieczory;
We łzach go czekam i trwodze;
Wydali Chipa, Foto, Fotopolis;
Pełno rywali po drodze.
Pierwszy wzrokowiec szaty swe rozdziera;
– strach oblatuje klientów Empiku;
Stary druh widzi – czas chyba umierać;
Bo konkurencji drukują bez liku.
Dar_wro wtóruje – kiedy e-wydanie?;
– młodzież gadżeciarską też trwoga dopada;
Szczęściem autofokus ucina chlipanie;
„Będzie wnet, będzie – końcem listopada”.
Świetne! ))
Pod Empik, do maili, na wzgórek;
Tam przed cudownym klęknijcie obrazem;
Pobożnie zmówcie paciórek.
DFV nie ma ranki i wieczory;
We łzach go czekam i trwodze;
Wydali Chipa, Foto, Fotopolis;
Pełno rywali po drodze.
Pierwszy wzrokowiec szaty swe rozdziera;
– strach oblatuje klientów Empiku;
Stary druh widzi – czas chyba umierać;
Bo konkurencji drukują bez liku.
Dar_wro wtóruje – kiedy e-wydanie?;
– młodzież gadżeciarską też trwoga dopada;
Szczęściem autofokus ucina chlipanie;
„Będzie wnet, będzie – końcem listopada”.
Rewelacja! Gratuluję Maga! Wspaniały pastisz Mickiewicza (Powrót taty). Ten wątek czytam z coraz większą przyjemnością
To strzelec: Jarku, nie podziwiaj, tylko chwyć za pióro i przyłącz się do wierszowanego wzywania nowego numeru przed ołtarzem Redakcji. Ciebie typuje na pastisz z Herberta, ale może być też któryś z wieszczów. Ja się zastanawiam nad przeróbką Lokomotywy, ale brak mi podstawowego rymu …
Czytam “konkurencję”, teraz, zastępczo.
Robię to najczęściej właśnie z powodu “poślizgów”.
Trochę mi szkoda, bo wolę DFV, ale bardziej uwierają oddalające się terminy kolejnych wydań.
Naprawdę szkoda, że nie da się ich dotrzymać, bo myślę, że jest to zbieżne z celami redakcji.
Trzymam kciuki za następne wydania.
Pozdrawiam.
My, co wiernie czekamy, piszemy wierszyki, więc proszę się nie obijać i czekać twórczo! Może być o listonoszce, podpowiadam rymy: czyścioszka, pończoszka, kokoszka i pieszczoszka.
No sam tego chciałeś, myślałem o Herbercie… coś mi się roiło, że Pan Cogito przyszedł do redakcji, drukarni, EMPiKu itd… ale pozostanę na razie przy konwencji mickiewiczowskiej (po lekturze pastiszu Maga).
No to jedziemy z twórczością weekendowego poranka, w “twórczym oczekiwaniu” (brawo Sewo) na DFV Sprawa jest poważna, więc sięgnąłem po fragment z XII ksiąg :
Inwokacja z „Pana Marcina”, utworu w XII księgach:
DFV! Pismo moje! Ty jesteś jak zdrowie,
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto cię czeka. Dziś piękność twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję, bo tęsknię ku tobie.
Drukarnio, co dostępu do DFV bronisz
I wiernych czytelników terminami zwodzisz,
I ty EMPiKu, który pisma dotknąć dozwalasz,
W ten sposób nasze zdrowie zachować pozwalasz.
I ty listonoszu, co do progów przychodzisz,
Ofiarowując DFV – życie nam wysłodzisz.
Do zdrowia nas przywróćcie małym nawet cudem,
Dajcie nam unieść powiekę z całym naszym ludem.
Tak nam dozwólcie czytać pismo ono.
Tymczasem przenoś moją pamięć utęsknioną,
Do tych zdjęć malowanych kolorem podbitym,
Wyzłacanych żółciami, z saturacją przy tym.
Gdzie przepiękny bokeh, głębia nie za mała,
Gdzie plastyka obrazu kontrastami pała.
A wszystko przepasane, jakby wstęgą, miedzą,
Doskonałym layoutem, na nim z rzadka siedzą
Artykuły ciekawe*, porady techniczne,
Programiki przydatne, redaktory śliczne.
*No żeby mi tu nie było niezrozumienia jakiegoś…, taki skrót poetycki: artykuły są dobre, tylko jest ich mz za mało i za długo na nie czekamy.
Do tych zdjęć malowanych kolorem podbitym,
Wyzłacanych żółciami, z saturacją przy tym.
Gdzie przepiękny bokeh, głębia nie za mała,
Gdzie plastyka obrazu kontrastami pała.
A wszystko przepasane, jakby wstęgą, miedzą,
Doskonałym layoutem, na nim z rzadka siedzą
Artykuły ciekawe*, porady techniczne,
Programiki przydatne, redaktory śliczne.
Majstersztyk. Teraz przynajmniej rozumiem czym pała bo Mickiewicz z tą dzięcieliną wyskoczył jak Filip z konopi. Upss, nie miałem nic złego na myśli. Martwię się tylko, że weszliśmy w Romantyzm a tu trzeba Pozytywizmu i pracy u podstaw.
Dzięki za dobre słowo, Maga. No, może redaktory śliczne wezmą sobie Twoją opinię do serca!
Jakiś “literacki” wątek sie zrobił…
Ja tak od siebie (rzadko piszący – REGULARNIE KUPUJĄCY) powiem tylko tyle – na szczęście nie wykupiłem prenumeraty, choć byłem tego bliski. Niestety ciągłe “poślizgi” z terminami, wielość błędów … itd nie rekompensują innych walorów. Niestety (szczególnie dla wydawców) już NIE KUPJĄCY
szkoda…
szkoda…
To tak jak ja, tyle, że ja kupuję. Obawiam się jednak, że te problemy z drukarnią nie wynikają z winy drukarni skoro ta drukuje inne wydawnictwa. Zaprzestanie kupowania nie polepszy kondycji finansowej DFV a szkoda by było takiego ciekawego czasopisma.
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto cię czeka. Dziś piękność twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję, bo tęsknię ku tobie.
Drukarnio, co dostępu do DFV bronisz
I wiernych czytelników terminami zwodzisz,
I ty EMPiKu, który pisma dotknąć dozwalasz,
W ten sposób nasze zdrowie zachować pozwalasz.
I ty listonoszu, co do progów przychodzisz,
Ofiarowując DFV – życie nam wysłodzisz.
Do zdrowia nas przywróćcie małym nawet cudem,
Dajcie nam unieść powiekę z całym naszym ludem.
Tak nam dozwólcie czytać pismo ono.
Tymczasem przenoś moją pamięć utęsknioną,
Do tych zdjęć malowanych kolorem podbitym,
Wyzłacanych żółciami, z saturacją przy tym.
Gdzie przepiękny bokeh, głębia nie za mała,
Gdzie plastyka obrazu kontrastami pała.
A wszystko przepasane, jakby wstęgą, miedzą,
Doskonałym layoutem, na nim z rzadka siedzą
Artykuły ciekawe*, porady techniczne,
Programiki przydatne, redaktory śliczne.
Jarek!
Cóż mam powiedzieć?
Jesteś Wielki!
Dzięki Wzrokowiec, czerwienię się z zażenowania od pochwał, może zmienić forum na… literackie?!
Mam jednak nadzieję, że październikowy DFV szybciej wyjdzie, niż powstanie XII ksiąg “Pana Marcina”…
Jarku, jestem pod wrażeniem wachlarza Twoich talentów:)
Ordnung muss sein!
Połowa miesiąca – skrzynka pusta.
Pocieszmy się jednak, że w listopadzie będzie jeszcze gorzej, bo u nas w Polszcze są dwa święta* w pierwszej połowie miesiąca, a więc weekendy, wyjazdy… Już nie czarno, a “ciemność widzę, ciemność!”
*sprawdziłem, jednak jest więcej tych świąt w I połowie listopada (wszystkie są naprawdę autentyczne, ale mnie coś dziwnie kojarzą się z wydawaniem DFV) :
2 Listopada – dziady (i znów ten Mickiewicz!, rozpoczęcie obrzędów w intencji szybkiego wydania DFV)
3 Listopada – Święto Myśliwych (rozpoczęcie sezonu łowieckiego na redaktorów DFV)
9 Listopada – Światowy Dzień Jakości (rozmowy na forum o artykułach w DFV, których jeszcze nikt nie przeczytał)
12 Listopada – Dzień Drwala (desperacja czytelników DFV sięga zenitu!)
14 Listopada – Dzień Seniora (hołd dla czytelników DFV, którzy postarzeli się w oczekiwaniu na swój miesięcznik)
15 Listopada – Święto Wina (“Nie zostało nam już nic, tylko słowa tylko łzy” – na frasunek dobry trunek )
Z dedykacją dla Redakcji DFV, pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie – strzelec
Ależ połowa października przypada dopiero jutro, drogi Jarku
No, to nie apteka! Do połowy zabrakło pół dnia, ale i tak wkurzony jestem! Ale dzięki za słowa uspokojenia
Obawiam się, że coś się złego dzieje, my tu sobie żartujemy a redakcja milczy …
Jarku, obyś nie musiał zacząć pracy nad “DFV pamięci żałobmy rapsodem”, abyśmy nie łkali przy “pochodniach, co skrami grają około twych kolan”!
Ja od siebie dodaję:
DFV, mów do mnie jeszcze (w październiku)…
Za taką rozmową
tęskniłem lata…
Każde twoje słowo
słodkie w mym sercu wywołuje dreszcze –
mów do mnie jeszcze…
DFV, mów do mnie jeszcze (w listopadzie też, i w grudniu i styczniu)…
Ludzie nas nie słyszą,
słowa twe dziwnie poją i kołyszą,
jak kwiatem, każdym słowem twym się pieszczę
mów do mnie jeszcze…?
No brawo Sewo, fajny pomysł te literackie zaklęcia!
Byle nie były to, jak u Asnyka, daremne żale:
Daremne żale, próżny trud,
Bezsilne złorzeczenia!
Przeżytych kształtów żaden cud
Nie wróci do istnienia.
Jarku, obyś nie musiał zacząć pracy nad “DFV pamięci żałobmy rapsodem”, abyśmy nie łkali przy “pochodniach, co skrami grają około twych kolan”!
My tu sobie dworujemy ale żebyśmy tylko nie musieli przerabiać Trenów Kochanowskiego.
Jednak wolę by czasopisma opatrywano oznaczeniem RZECZYWISTEGO miesiąca wydania. Listopadowy PCWorld otrzymałem na początku października i wcale mi się to nie podoba. Jak już kiedyś pisałem, uważam że miesięczniki powinny ukazywać się w pierwszej połowie miesiąca wydania – niestety, DFV kolejny raz to się nie udało.
Nawet pasuje… X…
W którą stronę, w którąś się krainę udała ?
Czyś ty nad wszytki nieba wysoko wniesiona
I tam w liczbę aniołków małych policzona?
Czyliś do raju wzięta? Czyliś na szczęśliwe
Wyspy zaprowadzona? Czy cię przez teskliwe
Charon jeziora wiezie i napawa zdrojem
Niepomnym, że ty nie wiesz nic o płaczu mojem?
Czy, człowieka zrzuciwszy i myśli dziewicze,
Wzięłaś na się postawę i piórka słowicze?
Czyli się w czyścu czyścisz, jesli z strony ciała
Jakakolwiek zmazeczka na tobie została?
Czyś po śmierci tam poszła, kędyś pierwej była,
Niżeś się na mą ciężką żałość urodziła?
Gdzieśkolwiek jest, jeś1iś jest, lituj mej żałości,
A nie możesz li w onej dawnej swej całości,
Pociesz mię, jako możesz, a staw się przede mną
Lubo snem, lubo cieniem, lub marą nikczemną!
Jakiś czas temu dostaliśmy miłego meila od naszego kochanego Redaktora Naczelnego, w meilu tym napisano między innymi:”październikowe wydanie dotrze do Państwa przed ukazaniem się go w kiosku, planowanym na 15 października.” 15 października jest właśnie dzisiaj, nie wiem czy nasze pisemko jest w kioskach i MPIKach, ale w mojej skrzynce niestety, mimo obietnicy, nie ma:( Z tego co zdążyłam poczytać, inni prenumeratorzy też nie mieli tego szczęścia, chyba i rekompensata nam urośnie;)
W zasadzie istnieje od dawna Hymn czytelników DFV, szczególnie tych prenumerujących:
Nieutulony w piersi żal,
bo za jedną siną dalą – druga dal.
Nie spoczniemy, nim dojdziemy,
nim zajdziemy w siódmy las,
więc po drodze, więc po drodze,
zaśpiewajmy chociaż raz.
Nienasycony w sercu głód,
bo za jednym mocnym chłodem – drugi chłód.
Nie spoczniemy, nim dojdziemy,
nim zajdziemy w siódmy las,
więc po drodze, więc po drodze,
zaśpiewajmy jeszcze raz.
Czy warto było kochać nas?
Może warto lecz to kartą źle grał czas,
nie spoczniemy, nim dojdziemy,
nim zajdziemy w siódmy las.
Więc po drodze, więc po drodze,
zaśpiewajmy jeszcze raz.
Nic z tego, nie będzie w kiosku, przecież najpierw ma być w skrzynkach:)
W EMPiKu w Wawie nie ma. Pozostałe pisma foto są. Byłem dzisiaj, przed chwilą, żeby choć dotknąć. Jestem na głodzie więc z desperacji kupiłem DC, a nawet z rozpędu także wydany przez DC “Almanach fotoamatora” za całe 38 zet. Pomysł ciekawy, zagłębiam się w lekturę, zobaczymy jak z wykonaniem pomysłu.
Ale, ale… co to nam redaktorzy zamilkli?! Nic nie wyjaśniają, terminów nie przybliżają… nie cieszą się nawet z popularyzacji poezji?
zapadli się pod ziemię ze wstydu, bierzmy się do pracy, trzeba Ich ratować
W EMPiKu w Wawie nie ma. Pozostałe pisma foto są. Byłem dzisiaj, przed chwilą, żeby choć dotknąć. Jestem na głodzie więc z desperacji kupiłem DC, a nawet z rozpędu także wydany przez DC “Almanach fotoamatora” za całe 38 zet. Pomysł ciekawy, zagłębiam się w lekturę, zobaczymy jak z wykonaniem pomysłu.
Październikowy DC w skrzynkach był na koniec września, konkurencja górą
Jarek, daj znać czy warto kupić ten Almanach na długie wieczory bez DFV;)
Jak można w ogóle konkurencję kupować? Hańba! Zdrada!
sypię głowę popiołem na znak pokuty, ale to wszystko w stresie, ja też na głodzie jestem:(
może…przeskoczyć jeden numer i będzie o czasie, zamiast listopadowego po 20, niech będzie od razu grudniowy, będzie akurat:)
Podobnie jak Japończycy przeskakują w numeracji modeli pewne liczby, przyjmijmy, że 11 jest nieszczęśliwa i od razu niech będzie 12 – 200 stron tekstu + świąteczne niespodzianki, np. modele najnowszych aparatów do sklejania i własnoręcznego malowania na długie zimowe wieczory.
Ale fakt, że redakcja milczy napawa mnie obawami. Kto mieszka najbliżej, może trzeba zajrzeć przez szybkę, co się dzieje?
PS. A to kupowanie październikowej konkurencji to jak zdrady małżeńskie, z obcą kobietą w obcym pokoju, brrr, nieładnie, ksiądz nie da rozgrzeszenia!
wczoraj w innym wątku Piotr się odzywał, znaczy żyją, ufff
Dwumiesięczne opóźnienie to nic – Mały Modelarz miał opóźnienie sięgające 18 miesięcy. Później robili numery potrójne i doganiali czas.
Wiem, pamiętam, ten potrójny numer to był włoski pancernik Vittorio Veneto, w jednym numerze był dziób, w dugim rufa a w trzecim środek i nadbudówki. Jak ktoś nie zdołał kupić trzeciego numeru to mu w środku ziała dziura. Ja wtedy kupiłem tylko trzeci i nie miałem dzioba i rufy, to były czasy!
Nie ma dziobu, więc nie może dostać w dziób za opóźnienie
A poezja tegowątkowa bardzo mi się podoba, nie wiem co Marcin na to, ale ja bym to dał do najbliższych listów
Ach dajcie już spokój z tą wysyłką, terminami itp, – nie stresujmy się nawzajem Ważne, że Piotr się odezwał i to z właściwym sobie humorem, uff co za ulga! Znaczy kataklizmu jakiegoś w w redakcji nie było! Wsio normalno: numer będzie w drugiej poł. października… chyba
Święta, drukarnia, poczta, kolportaż… i z miesiąca na miesiąc coraz gorzej.
Limit zwalania winy na wszystkich wkoło chyba się wykończył, kto tym razem???
Druga połowa miesiąca a w kioskach dalej nie ma. Coś się dzieje nie dobrego z DFV i redakcja już nie powinna dalej kręcić, tylko uczciwie czytelnikom powiedzieć co się dzieje.
Szanujmy się jak i ja was szanuje.
Stały wieloletni czytelnik.
Taaa, już to widzę – DFV 12/2012, Temat numeru: zbiór listów wybranych.
Panie i Panowie, Droga Redakcjo, cała ta sytuacja nie jest śmieszna, więc proszę wypuścić wreszcie kolejny numer.
EDIT: Późno już się zrobiło, czas spać Może się zgłoszę do faktu, napiszą o mnie: “nie śpi bo czeka na listonosza”
Znaczy się – będą dalej wydawać.
To jakieś nieporozumienie, bo to ja napisałem, a nie ważny pan
Niemniej ja piszę teraz artykuły do wydania grudniowego, więc myślę, że będzie
No bez JAJ! Za co ja w końcu zapłaciłem? Ponoć za prenumeratę! E-wydanie przeczytane, w skrzynce pusto! W kioskach jest! Ludzie, co się z Wami dzieje!!! Na cholerę mi w ogóle teraz wydanie papierowe na które wydałem kasę!
To po co zamawiałeś e-wydanie?
A nie ma też opcji prenumeraty samego e-wydania (2-letnia prenumerata tegoż wychodzi tyle, co papierowe + e-wydanie za ten sam okres).
Jolu, przy Twoim poziomie zaawansowania w fotografię, nie warto!
Jak wiesz kupiłem to z desperacji i będąc na głodzie! Publicznie oświadczam, że odpowiedzialnością za ten mój wstydliwy czyn obarczam Redakcję DFV , która próbuje bić kolejny rekord: trzecia dekada miesiąca tuż, tuż – może się uda! (w trakcie pisanie tego postu [sprawdziłem, jednak “postu”, co kojarzy mi się znów z wydawaniem DFV] wyszedłem obejrzeć wnętrze mojej skrzynki: pusta, jak głowy niektórych polityków).
Ten obszerny Almanach, to dla bardzo początkującego amatora zrobiono. Coś tam wprawdzie można wyłuskać, ale w gruncie rzeczy to jest tabloidowa guma do żucia dla oczu fotoamatorów. Niestrawny nawet w poście
To taki żart był, żeby rozładować frustrację z powodu “niemania” październikowego DFV. Piszę posta a jednocześnie poszczę z braku DFV. Ale widzę, że też żartowniś z Ciebie…
To taki żart był, żeby rozładować frustrację z powodu “niemania” październikowego DFV. Piszę posta a jednocześnie poszczę z braku DFV.
Była taka piosenka i mi się skojarzyła
“Wojna postu z karnawałem”
Przeogromny
No ta mamy świeży trop, trzeba się zaczaić przy skrzynce…
Jolu, przy Twoim poziomie zaawansowania w fotografię, nie warto!
Jak wiesz kupiłem to z desperacji i będąc na głodzie! Publicznie oświadczam, że odpowiedzialnością za ten mój wstydliwy czyn obarczam Redakcję DFV , która próbuje bić kolejny rekord: trzecia dekada miesiąca tuż, tuż – może się uda! (w trakcie pisanie tego postu [sprawdziłem, jednak “postu”, co kojarzy mi się znów z wydawaniem DFV] wyszedłem obejrzeć wnętrze mojej skrzynki: pusta, jak głowy niektórych polityków).
Ten obszerny Almanach, to dla bardzo początkującego amatora zrobiono. Coś tam wprawdzie można wyłuskać, ale w gruncie rzeczy to jest tabloidowa guma do żucia dla oczu fotoamatorów. Niestrawny nawet w poście
a też się nad tym zastanawiałam :-)ale w takim razie sobie raczej odpuszczę
Czyli listopadowego nie będzie, a wydając grudniowe w listopadzie DFV dołączy do czasopism wydawanych przed terminem. Sprytnie!
Oj tam, oj tam Nie można się znać na wszystkim, a kolejność miesięcy to nie jest taka prosta sprawa
Oczywiście miałem na myśli listopad, bo do grudnia to mam na razie tylko jeden artykuł
brak weny, a może czasu, proponuję założenie nowego wątku:
“Twój artykuł do DFV” ) do wyboru: dział techniczny, reportaż, fotograficzne ABC, nowości z rynku, metody i techniki, itd, itp. Propozycje wysyłać na maila.
Dla zwycięzcy/zwycięzców – jakaś tam symboliczna nagroda.
Tylko nie wiem jak autoryzację byś załatwił, ale to zawsze jakieś oświadczenie można podsunąć do podpisu
Wyobraź sobie – zapodajesz wątek, jedziesz z Ewą na 2 tygodnie na wczasy, przyjeżdżasz i skrzynka pełna. Wybierasz 3 najlepsze, jakieś fotki z szuflady mała korekta i do edycji
Wchodzisz?
20% dla mnie za autorski pomysł )
Jolu, przy Twoim poziomie zaawansowania w fotografię, nie warto!
Jak wiesz kupiłem to z desperacji i będąc na głodzie! Publicznie oświadczam, że odpowiedzialnością za ten mój wstydliwy czyn obarczam Redakcję DFV , która próbuje bić kolejny rekord: trzecia dekada miesiąca tuż, tuż – może się uda! (w trakcie pisanie tego postu [sprawdziłem, jednak “postu”, co kojarzy mi się znów z wydawaniem DFV] wyszedłem obejrzeć wnętrze mojej skrzynki: pusta, jak głowy niektórych polityków).
Ten obszerny Almanach, to dla bardzo początkującego amatora zrobiono. Coś tam wprawdzie można wyłuskać, ale w gruncie rzeczy to jest tabloidowa guma do żucia dla oczu fotoamatorów. Niestrawny nawet w poście
a też się nad tym zastanawiałam :-)ale w takim razie sobie raczej odpuszczę
Jarku, dziękuję Ci za uznanie moich umiejętności na wystarczającym poziomie;) Nie będę w takim razie kupować, to Kasia tym bardziej:)
odłóżmy tę kasę na prenumeratę DFV, żeby mieć wcześniej niż w kiosku CHA CHA CHA
WRRRRR, widziałam w kiosku, pocwałowałam do domu, myślę odpocznę po pracy przy lekturce ulubionego pisemka, a tu ZONG, mojego pisemka brak, za to mąż siedzi i czyta swoje…listopadowe:((( No chyba jakąś neospazminkę sobie zapodam, bo z tej złości mogę mu, znaczy mężowi, tego “Automobilistę” zepsuć((
brak weny, a może czasu, proponuję założenie nowego wątku:
“Twój artykuł do DFV” ) do wyboru: dział techniczny, reportaż, fotograficzne ABC, nowości z rynku, metody i techniki, itd, itp. Propozycje wysyłać na maila.
Ale ja nie napisałem, że mam pomysł na tylko jeden artykuł do grudnia, tylko że mam jeden gotowy Pomysłów mi nie brakuje, ale oczywiście zawsze chętnie słucham propozycji, zapotrzebowań, próśb, gróźb (no dobra, bez przesady).
Zwycięzca najciekawszej propozycji dostanie artykuł z wyjaśnieniem kwestii, które go dręczyły
Zwycięzca najciekawszej propozycji dostanie artykuł z wyjaśnieniem kwestii, które go dręczyły
Dlaczego moje zdjęcia nie podobają się Ka_tuli? Chodzi o Strasburg czy coś jeszcze?
Mysłowice, jest w kioskach. Już nawet trochę przejrzałem. Od jutra pełna lektura
Nikon D600 fajny, brał bym jak bym nie był Canonierem (pozostaje nadzieja że 6D będzie równie udany i boczne punkty AF będą działać). Poza tym spodoała mi się torba Lowepro Event Massenge, muszę ją gdzieś pomacać
Dawno dawno temu prosiłem o test torby na kółeczkach- Lowepro pro roller, i obiecałeś Piotrze ze coś podziałasz w temacie, ja czekam jak coś
Pieniądz w czasie to nie jest wymysł naukowców, ale Marcin chyba ma to w nosie (w całym szanującym się świecie prasy zabiega się, aby mieć jak najwięcej prenumeratorów).
Tak, masz rację. Uparliśmy się, żeby źle traktować prenumeratorów, to nasza taka skryta taktyka. Wkurzać was, aż sami zrezygnujecie. Naprawdę myślisz, że my to robimy specjalnie?
Zwycięzca najciekawszej propozycji dostanie artykuł z wyjaśnieniem kwestii, które go dręczyły
Dlaczego moje zdjęcia nie podobają się Ka_tuli? Chodzi o Strasburg czy coś jeszcze?
Jesteś bliższy spełnienia swojego życzenia niż myślisz
Dawno dawno temu prosiłem o test torby na kółeczkach- Lowepro pro roller, i obiecałeś Piotrze ze coś podziałasz w temacie, ja czekam jak coś
Pamiętam i temat jest na liście do realizacji. Na razie mogę podrzucić okołowalizkową anegdotę, która, hm, też może się przydać Lecieliśmy Ryanairem, plecaki wypchane sprzętem fotograficznym, zwłaszcza mój (Kata Bug 205), gdzie był także notebook. Ważyło to ponad dozwolone 10 kilo, plecak był pękaty. Przechodzimy przez ostatnią bramkę, ja udaję, że plecak absolutnie nic nie waży. Pan przy bramce nawet nie popatrzył. Natomiast trochę za nami był pasażer z walizeczką podróżną na kółkach. Pan przy bramce uważnie obejrzał walizeczkę, po czym kazał ją wpakować do takiego drucianego wzornika, określającego limit bagażu podręcznego. Walizeczka nie bardzo się mieściła, awantura, pan w końcu poleciał, ale kosztowało go to 50 euro, a co się nakłócił, to jego. Później współpasażerka podrzuciła mu tipsa, że takie walizeczki trzeba pakować kółkami do góry, to wtedy lepiej wchodzą do drucianego wzornika. I jeszcze, że pani ma doświadczenie, bo walizki z kółkami często tak sprawdzają i kiedyś też miała przez to problemy.
Z tymi kontrolami na lotniskach to co kraj to obyczaj. Niedawno leciałem z Gdańska do Krakowa i z powrotem Eurolotem. Miałem małą torbę ze sprzętem (korpus, 2 małe szkła i lampa). W Gdańsku pan tylko obejrzał torbę przez rentgen nawet nie kazał jej otwierać. W Krakowie kazali mi wyjąć wszystko z torby i jakby mogli, to najchętniej rozłożyliby sprzęt na części
Dobry znak: Rednacz się pojawił! Coś czuję, że dziś A-4 w czarnej folii będzie w skrzynkach
Pieniądz w czasie to nie jest wymysł naukowców, ale Marcin chyba ma to w nosie (w całym szanującym się świecie prasy zabiega się, aby mieć jak najwięcej prenumeratorów).
Tak, masz rację. Uparliśmy się, żeby źle traktować prenumeratorów, to nasza taka skryta taktyka. Wkurzać was, aż sami zrezygnujecie. Naprawdę myślisz, że my to robimy specjalnie?
Pozostawię bez komentarza.
W każdym razie ja decyzję już podjąłem.
Może trafiłeś na fotopasjonatów?
Całkiem prawdopodobne, gdyż pani, która kazała mi opróżnić torbę wiedziała nawet, że mój aparat to lustrzanka
A nie mówiłem!? Jest, jest!!! Wolne z pracy wziąłem i czekam…, a że listonosz robi straszny rumor przy skrzynkach, to cieplutki jeszcze numer przed chwilką wyjąłem. Czuję się tak, jak Mickiewicz, który mógłby na Litwę powrócić…
Darek, wyluzuj… wszystko dobre, co się dobrze kończy! Od strony prawnej zaś biorąc, to nikt nas nie zapewniał, że DFV będzie 1-go każdego miesiąca… Mówię Ci, że się poprawią! Te nasze uszczypliwości muszą zadziałać!
Po to aby mieć co czytać jak przyjdzie papier a mnie w domu nie będzie…co czasem się zdarza.
Tyle że teraz to nawet nie wiadomo kiedy papier przyjdzie a jak już przyjdzie to ląduje na półce bo nie ma co już czytać…
Darek, wyluzuj… wszystko dobre, co się dobrze kończy! Od strony prawnej zaś biorąc, to nikt nas nie zapewniał, że DFV będzie 1-go każdego miesiąca… Mówię Ci, że się poprawią! Te nasze uszczypliwości muszą zadziałać!
Szczęściarz jesteś, albo jakiś zasłużony, bo u mnie nadal pusto i na dodatek w kiosku też już nie ma. Przynajmniej bym sobie pooglądała, wczoraj przecież zamiast oglądać do skrzynki bez sensu poleciałam, a dzisiaj już za późno:(
To chodziło raczej, że ten kontroler miał instrukcje od Ryanaira. Pewnie w sąsiedniej bramce, gdzie odlatywała Lufthansa czy BA byłoby całkiem inaczej. A Ryanair po prostu czuje kasę, bo te kółeczka w walizkach formalnie mieszczących się w wymogach często odstają na tyle że walizka nie wchodzi kółkami w dół.
Możliwe, że fani fotografii Mi też kiedyś dokładnie zawartość plecaka obejrzeli, szczególnie dokładnie 100-400
Byłem przed chwilą w skrzynce i już chciałem pisać, że na wieś dochodzi, a do miasta nie, ale wracając zauważyłem listonosza szperającego w torbie przed wejściem do klatki. Wszedłem do domu, odczekałem 2-3 sekundy i zadzwonił.
Jest gazetka
PS. Na płytce PS Elements w pełnej wersji? To te rekompensaty za czas zwłoki? Macie gest
Tak, w gratisie również Adobe Premiere Elements oraz Nikon D600 i Sony A99, żeby było czym fotografować
PS. Dla tych, którzy gazetki jeszcze nie mają: trial 30 dni
Nie mogę znaleźć zapowiadanego artykułu o Pentaksie K30
Bo podobno Pentax K30 nie dotarł do redakcji, więc nie było czego testować. Ja też czekam na recenzję, bez POLECAMY nie kupię. W innym czasopiśmie przeczytałem w recenzji K30 o głośnym silniku i słabym ostrzeniu z kitem.
Nie mogę znaleźć zapowiadanego artykułu o Pentaksie K30
Bo podobno Pentax K30 nie dotarł do redakcji, więc nie było czego testować. Ja też czekam na recenzję, bez POLECAMY nie kupię. W innym czasopiśmie przeczytałem w recenzji K30 o głośnym silniku i słabym ostrzeniu z kitem.
Aparat budzi strasznie ambiwalentne uczucia. Z jednej strony matryca taka z jakiej znamy Pentaksa, czyli najlepsze tradycje K-5, z drugiej mimo uszczelnień plasticzane wrażenie. Kit rzeczywiście wolny, a z innym obiektywem nie dane mi sprawdzić. Choć 50 mm f/1,8 jest ponoć jeszcze wolniejszy (a tylko to Apollo czasem dostarcza). Za jakość obrazu chyba redakcja poleci, za budowę – trudno powiedzieć…
To chodziło raczej, że ten kontroler miał instrukcje od Ryanaira. Pewnie w sąsiedniej bramce, gdzie odlatywała Lufthansa czy BA byłoby całkiem inaczej. A Ryanair po prostu czuje kasę, bo te kółeczka w walizkach formalnie mieszczących się w wymogach często odstają na tyle że walizka nie wchodzi kółkami w dół.
Możliwe, że fani fotografii Mi też kiedyś dokładnie zawartość plecaka obejrzeli, szczególnie dokładnie 100-400
Kochani! Przecież w 100-400 można ukryć BROŃ!!! :)Za każdym razem jak byłem w Sejmie bez stałej przepustki (stałą załatwia sie przez konkretną redakcję i wtedy nie przetrzasają sprzętu) to kazali mi odczepiać dekielki i zaglądali do srodka Aha, zdarzyło się że kazali błysnąć lampką, czy nie atrapa przypadkiem z “plastikiem” w srodku.
Z tą walizeczką to chyba złośliwość Ryana. Nie miałem nigdy problemów w innych liniach, mimo że walizeczka mojej żony (zakupiona w sklepie specjalnie “pod wymiar” do samolotu) nigdy nie mieści sie w drucianym koszu – nikt nie robił z tego powodu problemu. Mój plecak ze sprzętem i laptopem był sprawdzany na wagę i też nie było problemu.
Ale na zasadzie anegdotki opowiem, co przytrafiło mi sie w…autobusie rejsowym. Firma, która obsługuje “Pribałtyki”
ma zwyczaj przyklejać banderolki do bagażu i naklejać kopie na biletach – to bardzo fajny zwyczaj, bo w luku wszystkie walizki wyglądają podobnie i łatwo nie tyle o kradzież ile o zwykłą pomyłkę.Ale oczywiście plecak ze sprzętem zabierałem do środka – wiadomo. I na którymś postoju, wychodzę na kawę oczywiscie z plecakiem przy sobie, a po powrocie próbuje z nim wsiaść do autobusu. A tu kierowca “niet” powiada.Jaki to bagaż podręczny???Ciężki jak cholera, do luku z nim. Mówię: w środku maja kamera oczień doroga. -No i co z tego? – No, wolę ją mieć przy sobie, na wszelki wypadek.- Jaki wypadek?! Za bagaż ja odpowiadam. JA, panimajesz?
No i nie było gadki – plecak ze sprzętem powędrował do luku.
Morał: na postojach nie wysiadać z plecakiem. Najlepiej w ogóle nie wysiadać
PS nic sie oczywiście nie stało, porzadna firma.
A ja już więcej nie będę pytał o DFV. Jedyny efekt mojego czekania jest to, że w kilku kioskach sprzedawcy na mój widok od razu kręcą przecząco głową. A nie tylko TO kupuję. Skoro do dziś numeru nie ma, to już nie będzie. Pewnie problemy finansowe wzięły górę i miesięcznik przeszedł do historii. A szkoda, bo był to najambitniejszy periodyk dotyczący fotografii na naszym rynku i tworzony przez pracowitych ludzi. Będę Go zawsze pamiętał, będę ciepło wspominał. Opowiem o Nim moim dzieciom i wnukom… DFV – dlaczego nam to zrobiłeś? …
Hm, nie wierzysz ludziom którzy kupili pismo w kioskach? Naprawdę ich nie podstawiliśmy i wydanie jest w dystrybucji…
To w sądach jest mniej kłopotów z tym, choć nie wiem czy to dobrze. Wchodzi gość pod krawatem z ciężką teczką ze sobą. Oczywiście na bramce pika. Każą otworzyć, patrzą co jest i co mam – widać papiery, laptopa, mówię co mam, nic nie przetrząsają, zamykam i idę. Wychodzę na chwilę z budynku, idę do notariusza budynek obok, wracam po 15 min. do sądu. Torba przechodzi obok, znów każą otworzyć, ale tylko otworzyć. Zarówno za pierwszym razem, a tym bardziej za drugim na dnie mogłem mieć Berettę czy innego Glocka.
To w sądach jest mniej kłopotów z tym, choć nie wiem czy to dobrze. Wchodzi gość pod krawatem z ciężką teczką ze sobą. Oczywiście na bramce pika. Każą otworzyć, patrzą co jest i co mam – widać papiery, laptopa, mówię co mam, nic nie przetrząsają, zamykam i idę. Wychodzę na chwilę z budynku, idę do notariusza budynek obok, wracam po 15 min. do sądu. Torba przechodzi obok, znów każą otworzyć, ale tylko otworzyć. Zarówno za pierwszym razem, a tym bardziej za drugim na dnie mogłem mieć Berettę czy innego Glocka.
Może mają cynk, że nie jesteś potencjalnie niebezpieczny Zresztą wchodzić do Wysokiego Sądu z bronią, to jak wpaść na ulicy pod karetkę pogotowia – service included
Świetny pomysł, zemsta doskonała, niech czeka, złośliwiec jeden, to październikowe DFV
Plastikowość mi nie przeszkadza, to dla córki za dobre stopnie, przejdzie nań z KM 5D, więc powinna być zadowolona, nie będę kupować dziecku broni pancernej. Tylko ten autofokus mnie niepokoi, planuję kupno seta body + 18-135 lub oleję seta i kupię body z 17-70/4.
Ciekawe, czy przed każdym numerem będziemy musieli pisać “wiersze”?
PS. Ja wprawdzie jeszcze nic nie dostałem, ale cieszę się, że numer wyszedł, że ONI wszyscy żyją, dziś nawet widziałem żywego i w dobrej formie (FPBN) rednacza! Ale ci faceci z Sony mieli dziwne akcenty, ja mieszkam 30 lat za granicą i myślę, że mówię lepiej po polsku niż oni.
I u mnie to samo – DFV jak nie było, tak nie ma
Ale optymizmem napawa mnie to, że niektórzy z Was już mają Więc jest nadzieja i dla mnie!
Jutro pójdę do innego Empiku – tam może będzie.
Byle nie był to np. pastisz pt. “DFV pamięci żałobny rapsod”
Głupio pisać o zawartości numeru, jak jeszcze nie wszyscy go mają, więc może tylko ogólnie.
Więcej takich materiałów jak “Dobre światło” autorstwa Ewy czy “GO” Piotra a nie tylko sprzętowisko i sprzętowisko (rozumiem, że to pokłosie Photokiny, a najnowszy sprzęt dla wielu pozostanie “świętym Graalem”). No ale taki jest teraz wszędzie jest “trynd”: fascynacja przedmiotem, vide czasopisma motoryzacyjne, modowe, gadżeciarskie…
Świetne są natomiast rozmowy Marcina z facetami, którzy wiedzą o co biega w sprzęcie foto. Ale Marcinie, redaktor nacz. to przecież panisko; a tu Mike mówi Ci na “ty” a ty mu na “pan” (str.16)!?
Na poważnie poruszyła mnie rozmowa z Tomkiem Sikorą: mocno wywróciła mój pogląd na fotografię. Zastanawiam się jak zastosować jego podejście do fotografowania w swoich amatorskich wytworach. I czy to w ogóle możliwe…
Jasne, też mnie ruszyło (str.5/6)… Że do testów nie da, bo trzeba znać się na sprzęcie… A to cham bury! I to do kogo z takim tekstem! Ale Marcin podszedł do tego z humorem.
Więcej takich materiałów jak “Dobre światło” autorstwa Ewy czy “GO” Piotra a nie tylko sprzętowisko i sprzętowisko (rozumiem, że to pokłosie Photokiny, a najnowszy sprzęt dla wielu pozostanie “świętym Graalem”). No ale taki jest teraz wszędzie jest “trynd”: fascynacja przedmiotem, vide czasopisma motoryzacyjne, modowe, gadżeciarskie…
Świetne są natomiast rozmowy Marcina z facetami, którzy wiedzą o co biega w sprzęcie foto. Ale Marcinie, redaktor nacz. to przecież panisko; a tu Mike mówi Ci na “ty” a ty mu na “pan” (str.16)!?
Na poważnie poruszyła mnie rozmowa z Tomkiem Sikorą: mocno wywróciła mój pogląd na fotografię. Zastanawiam się jak zastosować jego podejście do fotografowania w swoich amatorskich wytworach. I czy to w ogóle możliwe…
całości jeszcze nie przeczytałem, ale artykuły “Dobre swiatło” i “GO” to jest to na co od razu zwróciłem uwagę.
Podpisuje się pod tym co napisałeś.
Wczoraj kupiłem. Ale co mnie zastanowiło to że leżał jeden jedyny egzemplarz e empiku w Tesco. Jak go zabrałem to nie ma już ani jednego a zawsze przez miesiąc leżało kilka egzemplarzy. Nie ma więc takiej możliwości że zgłodniali czytelnicy wykupili wszystko przez jeden dzień.
Czyżby nakład zmalał? Czy też ktoś wali w rogi szanowną redakcję?
Nie wiem, co masz na myśli
Jest prenumerata e-wydania, ale roczna kosztuje tyle samo, jakbyś kupował w detalu, czyli co miesiąc x12, więc 2-letnia prenumerata e-wydania kosztuje 40 zł mniej jak 2-letnia prenumerata gazetki + e-wydanie, czyli jakby pisemko kosztowało 1,67 zł. Porównując 2-letnią prenumeratę e-wydania vs 2-letnia prenumerata gazetki, to wychodzi na to, że gazetka kosztuje 0,42 zł.
Ceną e-wydania powinna być niższa w prenumeracie, bo nie opłaca się jej zamawiać.
Uff. To jest bardzo dobra wiadomość, bo ta “przeceniona prasa” to egzemplarze oficjalnie zniszczone, a pieniądze płacone za te wydania _nie_ trafiają do wydawców tych tytułów.
na ścianie wschodniej jest, siadam najpierw do przejrzenia, czytać będę wieczorem
W Gdyni, w skrzynce był juz wczoraj. Artykuły o świetle i GO, bardzo przystępnie napisane, fantastyczne, teraz to już każdy chyba zrozumie (oczywiście jak przeczyta). Mam nadzieję zę, od poniedziałku zacznie sie drukować nr listopadowy. Będzie szansa że, dotrze do skrzynek 5, przecież od 1 do 4 listopada mamy kolejny długi weekend. Tym samym grudniowy mógłby się ukazać ok 1. W razie gdyby co?? to forumowi poeci nich już składają strofy o nr listopadowym. To się jeszcze może przydać, najwyżej miesiąc się zmieni. Jestem bardzo zbudowany kulturą upominania się o swoje, zapłacone pismo. Pozdrawiam poetów
Nawiązując do wypowiedzi redaktora Marcina w Fotograficznym Programie Bez Nazwy, chciałbym nieśmiało zauważyć, że testowany Nikon D600 również posiada tryby zielonej automatyki i programy tematyczne.
Jeżeli D600 lub EOS-6D są za mało profesjonalne, to dorzucam EOS-5D Mark III. On również posiada zieloną automatykę.
Wreszcie dotarł i do mojej skrzynki. Jak to się mówi: lepiej późno niż wcale. Wstępnie przekartkowałem: zapowiada się interesująco, szczególnie w artykułach “niesprzętowych”. A co do sprzętu: Piotr chyba czytał w moich myślach, bo właśnie przymierzam się do jednej z opisywanych przez niego toreb Event Messenger. Tę największą macałem nawet w markecie “nie dla idiotów” i podobała mi się, ale tam (czyli w MM) wystawili ją z jakąś abstrakcyjną kosmiczną ceną.
Jeżeli D600 lub EOS-6D są za mało profesjonalne, to dorzucam EOS-5D Mark III. On również posiada zieloną automatykę.
Chciałbym nieśmiało zwrócić uwagę, że Nikon model D600 klasyfikuje jako półprofesjonalny. Nie bardzo rozumiem oburzenie Szablo_of_Sony. Czy w powiedzeniu, że aparat jest półprofesjonalny jest coś obraźliwego? Czy półciężarówka jest terminem uwłaczającym samochodowi? Czy nazwanie samochodu półciężarówką jakoś upośledza sprzedaż, tudzież sprawia, że kierowca powinien czuć się źle?
A kilkakrotnie sugerowałem wyprawę foto.
Teraz jest mi przykro.
Tak. Dostaliśmy ofertę z biur podróży gotowego zorganizować taką eskapadę. Wychodzą dwa wyjazdy do Etiopii, a na ten wyjazd wciąż są wolne miejsca. Nie wydaje mi się, żeby zebrała się grupa chętnych zapłacić 2x więcej…
Tak szczerze mówiąc to nie do końca z humorem. Trochę się zagotowałem. Usłyszałem to zaraz po tym nagraniu:
http://bankier.tv/photokina-2012-leica-11752.html
A Sławek Kasper pracował w Digitalu zanim przeszedł do Millroya…
Jest w tych połówkach mały problem, półciężarówka nie brzmi obraźliwie, półgłówek brzmi, a np. pułkownik to jest w wojsku prawie generał, szczególnie gdy pochodzi z Pułtuska. Ajaj, chyba zabrnąłem w politykę 😮
Warto niszczyć niesprzedane egzemplarze *takiego* pisma?
A co mamy z nimi robić, jeśli za zwrot tego co nie zostało sprzedane dystrybutorzy chcą pieniądze? Bezpłatne są tylko “zwroty protokolarne”. Teoretycznie powinny być zniszczone, w praktyce część trafia na stoiska z tzw. tanią prasą.
Swoją drogą warto wiedzieć, że za każdy egzemplarz “taniej prasy” sprzedawca tegoż dostaje więcej niż my sprzedając w oficjalnym kanale dystrybucji. Dodatkowo dostajemy po plecach, bo do oficjalnych statystyk sprzedaży liczy się tylko to co zostało sprzedane przez dystrybutorów. Co z tego, że kilka tysięcy sztuk idzie w kanale nieoficjalnym, skoro nikt nad tym nie panuje, bo formalnie rzecz biorąc te gazety nie istnieją…
A w ogóle to chcę się pochwalić, że i za granicę bliską, schengeńską, numer 10/2012 dotarł. straszna radość w całej naszej dzielnicy zapanowała.
Jeszcze wszystkiego nie przeczytałem, ale ucieszyły mnie pochwały Marcina na temat Alfy 99, Sony żyje i jak przyjdzie na mnie “es kommt der Tag” nie będą musiał sprzedawać szkieł po cenie złomu.
Myślę już o numerze listopadowym i napisałem małą inwokację, nie będę najlepszy (gdzie mi do kolegi Strzelca), ale będę pierwszy:
Listopadzie, listopadzie,
ty śliski, zimny gadzie,
spraw, abym nie wpadł w szał
i w terminie wyszedł DFV!
A w nim coś o K30
bo już takie krążą wieści,
że na rynku jest najlepszy,
niech się każdy inny pieprzy …
Listopadzie, listopadzie,
ty śliski, zimny gadzie,
spraw, abym nie wpadł w szał
i w terminie wyszedł DFV!
A w nim coś o K30
bo już takie krążą wieści,
że na rynku jest najlepszy,
niech się każdy inny schowa …
Włodku kiedy wieczór autorski? Czy jesteś już w Związku Literatów (czeskim czy polskim?). DFV pozwolił na uzewnętrznienie ukrytych talentów Ale to Ty jesteś odkrywczy i twórczy, ja jestem tylko nędznym naśladowcą.
PS. Tylko żeby nas tu nie nazywano “najlepszymi literatami wśród fotografów” Coś mi się wydaje, że dla ambitnych fotoamatorów, jakimi chyba jesteśmy, mogłoby to być bardziej obraźliwe niż … półciężarówka, półprofesjonalny itp…
A kilkakrotnie sugerowałem wyprawę foto.
Teraz jest mi przykro.
Tak. Dostaliśmy ofertę z biur podróży gotowego zorganizować taką eskapadę. Wychodzą dwa wyjazdy do Etiopii, a na ten wyjazd wciąż są wolne miejsca. Nie wydaje mi się, żeby zebrała się grupa chętnych zapłacić 2x więcej…
Jakby nie patrzeć Etiopia i Islandia to dwa rózne światy.
Rozumiem też że pieniądz żądzi w tym wypadku niepodzielnie.
Dobra. Jak już wcześniej pisałem, Cierpliwy jestem. Może bedzie kiedyś taniej.
Listopadzie, listopadzie,
ty śliski, zimny gadzie,
spraw, abym nie wpadł w szał
i w terminie wyszedł DFV!
A w nim coś o K30
bo już takie krążą wieści,
że na rynku jest najlepszy,
niech się każdy inny schowa …
Włodku kiedy wieczór autorski? Czy jesteś już w Związku Literatów (czeskim czy polskim?). DFV pozwolił na uzewnętrznienie ukrytych talentów Ale to Ty jesteś odkrywczy i twórczy, ja jestem tylko nędznym naśladowcą.
PS. Tylko żeby nas tu nie nazywano “najlepszymi literatami wśród fotografów” Coś mi się wydaje, że dla ambitnych fotoamatorów, jakimi chyba jesteśmy, mogłoby to być bardziej obraźliwe niż … półciężarówka, półprofesjonalny itp…
Wszystko zależy od tego w której połowie się znajdziemy.
I nie mówcie mi że nie ma większej i mniejszej połowy. Mam na to niezbite dowody.
Jest w tych połówkach mały problem, półciężarówka nie brzmi obraźliwie, półgłówek brzmi, a np. pułkownik to jest w wojsku prawie generał, szczególnie gdy pochodzi z Pułtuska. Ajaj, chyba zabrnąłem w politykę 😮
Półgłówek też może być komplementem, gdy na przykład mówisz o ćwierćinteligencie… )
Połówka wódeczki zawsze jest dobrym gestem jak przychodzisz na imprezę
To drogie imprezy są u Ciebie
Dzisiaj zapoznałem się z testem D600. Fajny aparat, chociaż raczej go nie kupię. Jednak chyba będziecie musieli powtórzyć test, bo wcisnęli wam egzemplarz z matrycą 12,3 MPix (nic dziwnego, że szumy małe)?. O ile mi wiadomo, model znajdujący się w sprzedaży ma matrycę 24,3 MPix?
E-wydanie ma jednak swoje plusy. W wydanie papierowe wpatrywałem się długo i nie byłem pewien, czy to co widzę to właśnie to o czym myślę. Po powrocie do mieszkania sprawdziłem w e-wydaniu – tak, na trzech “wrzosowych” zdjęciach Ewy można znaleźć grzybiarza
To teraz najpopularniejszy grzybiarz w Polsce
Gdybyś nie napisał, to bym się nie przypatrywał. Na zdjęciu głównym rozmazany, widoczny jeszcze na 3-ech innych jak już wiesz gdzie patrzeć.
Ciągnąc wątek motoryzacyjny: co powiesz na półkabriolet?
Skoro półprofesjonalny, to jednocześnie półamatorski, prawda? Wyjątkowo nietrafny termin.
Zapomniałeś o full profesjonalnym EOS-5Dmk3 – z zielonym prrogramem.
Głębia ostrości. Ciekawie się czytało, przeczytałem trzy razy i sprawdzałem czy mi ktoś nie sprzedał numeru kwietniowego.
Piotrze, wyobraźmy sobie sytuację, że mamy aparat aps-c, powiedzmy szkło 50mm z przysłoną f/2,8. Ostrzymy sobie na obiekt w odległości 2m. A potem podmieniamy korpus na ff. Nadal mamy dwa metry, nadal 50mm ogniskową, nadal mamy tą samą skalę odwzorowania (czyż nie?). Ba, jak podepniemy 8×10″ to też będzie ta sama skala. W/g Twojej teorii głębię ostrości powinniśmy mieć taką samą. A kalkulatory podają na aps-c 17 cm, ff 27, a już dla 8×10 ponad dwa metry. Aż tak się mylą owe kalkulatory?
Dalej, podpierasz się w swoich rozważaniach zdjęciami. Weźmy takie ze str. 128-129. Drugie zdjęcie podcinasz do podobnego kadru co pierwsze. Jednym słowem zastosowałeś ekwiwalent ogniskowej, charakterystyczny dla aps-c. Tylko w drugim ujęciu modelka nie zmieściła się w głębi ostrości (co poszło nie tak?), a tło i tak na pierwszym jest bardziej rozmyte. Może nie jest jakoś drastycznie bardziej, ale gdyby ustawić staranniej ostrość, różnica byłaby większa.
Ok, jeśli to będzie ten sam obiektyw (mocno hipotetyczne, bo wymagałoby podpinania tego samego obiektywu do wielkiego formatu i APS-C, ale w ramach teoretycznych rozważań – ok). Przy czym zgadzamy się, że ta sama skala odwzorowania da rzutowanie tego samego obiektu na różne procentowo obszary matryc, w zależności od tego czy to wielki format czy APS-C.
A po czym te kalkulatory rozróżniają rozmiar klatki? Czyli – jaki parametr w równaniach się zmienia, gdy zmieniamy rozmiar matrycy? Podpowiem – krążek rozproszenia. To teraz przy założeniu, że we wszystkich przypadkach (przy wszystkich rozmiarach matrycy) motyw wykonany w tej samej skali drukujemy na kartce o tym samym formacie (co oczywiście wymaga wycinania z całego kadru fragmentu – tym mocniejszego wycinania, im większy rozmiar klatki), głębia ostrości będzie się różnić?
Problem z kalkulatorami polega na tym, że w większości mają one na sztywno ustawiony krążek rozproszenia, co:
– 1. nie uwzględnia rzeczywistej szczegółowości obrazu związanego z rozdzielczością matrycy
– 2. zakłada, że wszystkie zdjęcia będą drukowane w tym samym formacie i oglądane z tej samej odległości.
Więc owszem, masz rację i kalkulatory GO mają rację, jeśli z pełnej klatki drukujesz pełen kadr i z APS-C też drukujesz pełen kadr tej samej wielkości – bo wówczas to są różne kadry, a głębia ostrości zależy też od skali odwzorowania na papierze (ekranie). Jak zaczynasz zmieniać formaty albo wycinać sobie z różnych matryc różne fragmenty, to zmieniasz też całkowicie reguły gry i te równania nie pasują.
Zwróć uwagę co tak naprawdę zmienia wartość krążka rozproszenia i dlaczego przyjmuje się (w kalkulatorach), że ma on mieć większą wartość przy większych matrycach, a mniejszą przy mniejszych. Zwłaszcza jeśli np. zechcesz zestawić 6-megapikselowego Nikona D70 (APS-C) z 36-megapikselowym Nikonem D800 (pełna klatka).
Albo jeszcze inne ćwiczenie. Najpierw dla przypomnienia: krążek rozproszenia to parametr określający, jaki minimalny rozmiar punktu da się zarejestrować. Arbitralnie przyjmuje się, że dla APS-C ta wartość wynosi 0,019 mm, a dla pełnej klatki to 0,03 mm. Wynika to prostego dzielenia przekątnej matrycy przez arbitralnie przyjętą wartość 1730 (czasem: 1500). To teraz sobie policz, dla jakiej maksymalnej rozdzielczości APS-C parametr 0,019 daje sensowny wynik (wielkość świetlnego punktu jest nie większa niż rozmiar pojedynczego sensora na matrycy). A później – jaka powinna być wartość krążka rozproszenia dla matryc APS-C o rozdzielczości 6 megapikseli i 24 megapiksele. To może jeszcze: dla jakiej rozdzielczości APS-C wartość krążka rozproszenia 0,019 odpowiada wielkości pojedynczego sensora matrycy, a dla jakiej rozdzielczości FF to samo dla krążka rozproszenia 0,03?
Tutaj jeszcze dochodzą hocki-klocki wynikające z demozaicyzacją Bayera, ale pomińmy to, bo one wpływają tak samo na APS-C i pełną klatkę niezależnie od rozdzielczości, jeśli tylko są to matryce z mozaiką Bayera.
Wszystko w tych portretach poszło tak, tylko to są dwa różne obiektywy i EF 135/2L (po lewej) przymknięty do f/4 jest rzeźnicko ostry, a Canon 24-105/4L (po prawej) na pełnej dziurze f/4 jest miękki. Popatrz jednak na taki duży żółknący lekko liść na prawo od głowy modelki (na wysokości czoła) – jesteś pewien, że on na którymś zdjęciu jest wyraźniejszy?
Wyraźnie? Nie powiedziałbym, że one są wyraźniejsze, natomiast rzeczywiście są inaczej rozmyte. To jest różnica w bokehu – portretowe 135 jest miękkie poza płaszczyzną ostrości, zoom 24-105 rysuje “twardo” krawędzie jasnych i ciemnych obszarów poza płaszczyzną ostrości. Gdyby był użyty obiektyw makro, to te nieostrości w tle byłyby jeszcze “twardsze”.
Ok, mój błąd, że wziąłem dwa różne obiektywy, bo zmienia się więcej parametrów niż miało się zmieniać.
Dotarł i do mnie, więc trochę napiszę swoich odczuć (kolejność przypadkowa)
Piotrze- dzięki ze pamiętasz o moich walizkach na kuleczkach liczę ze w niedalekiej przyszłości się pojawi, czy to w numerze czy na stronie(gdyby tak jeszcze nakręcić Norberta na DIY i zrobienie takiej walizeczki ze zwykłej sklepowej, to by było mega!)
1- fajnie że pismo znów utyło, 136str robi wrażenie, napewno przyciąga wzrok na okładce, w praktyce zostało po staremu bo dodatkowe strony to w zasadzie wkłądka Canona, czy jak kto woli “artykuł sponsorowany”
mi reklamy nie przeszkadzają, fajnie się je ogląda, a dzieki nim pismo może być tańsze, puki wartościowych treści nie ubywa to fajnie
2- obiecany był konkretny test Nikona D600, a test zrobiony po łebkach, mam odczucie jakbym czytał trochę rozwiniętą notatkę prasową z dodatkiem kilku wykresów i tabelek, zdziwiło mnie to tym bardziej że jest to model przełomowy, wyczekiwany i wydany z wielką pompą , ja czuje niedosyt
3- terminowość prenumeraty czyli kamień który wielu bardzo uwiera.
przyznam, że w tym miesiącu padł chyba nowy rekord a miało być szybciej
Mi to w sumie nie przeszkadza, że nie mam DFV w skrzynce pierwszego, bo jakby nie patrzeć 99% treści się nie starzeje i czy przeczytam dziś czy za kilka dni jest bez znaczenia. tutaj tylko dział “rezerwuj czas” jest nie całkiem na miejscu, ktoś zaproponował żeby go przenieść na www, IMO dobry pomysł np w formie tabelki ” co bedzie się działo w najbliższe 7 dni” z możliwością rozwinięcia i podejrzenia miesiąca całego
wracając do spin o to ze w “kiosku miałbym 2 dni prędzej” , dla mnie wygoda, że nie muszę iść do kiosku jest bezcenna, wyjmę sobie ze skrzynki, do której idę w papciach i czytam leżąc i popijając lemoniadę- pełen wypas i żeby tego było mało mam za poł ceny sklepowej
4- anegdota o walizeczce na lotnisku – fajna napewno zapamiętam jak wkładać
5- co z Norbertem , bo chyba nic nie napisał w tym numerze ?? wszyscy cezkają na “pomysłowego Dobromira”
narazie tyle, zostało mi jeszcze masa do przeczytania, więc pewnie podzielę sie jeszcze spostrzeżeniami
pozdro
Napisz, gdzie patrzeć, ja u siebie nic nie widzę
Może nie na ten numer patrzysz
Na głównym zdjęciu, strona 123 z lewej strony, zaraz za iglakiem, zamazana postać.
Strona 124 i 125 za iglakiem koło brzozy. Już nie zamazana, bo nie uwieczniona frontem, kucający pan. Teraz dopiero po przypatrzeniu wg mnie wygląda jakby lewitował bez nóg
To zasługa kashpira. Ja, bym nie zwrócił uwagi.
Nie. Zmieniając matrycę bez zmiany obiektywu będziesz musiał użyć foot-focusa aby obiekt wypełnił kadr w takim samym stopniu co w apsc, czyli de facto została zachowana skala odwzorowania.
Nie. Zmieniając matrycę bez zmiany obiektywu będziesz musiał użyć foot-focusa aby obiekt wypełnił kadr w takim samym stopniu co w apsc, czyli de facto została zachowana skala odwzorowania.
Nie, de facto skala odwzorowania nijak się ma do wypełnienia kadru. Milimetr obiektu-milimetr rzutu na matrycy to 1:1, bez względu czy matrycą będzie powierzchnia księżyca, czy pół paznokcia noworodka.
Nie, rozważamy czysto hipotetycznie podpięcie obiektywu o tej samej ogniskowej do różnych korpusów. I nie ma znaczenia czy to będzie wielki format, 6×6, czy p645d. I masz rację, zgadzamy się, że procentowy współczynnik wypełnienia będzie inny dla różnych formatów. No ale ponoć format nie ma znaczenia?
Problem z kalkulatorami polega na tym, że w większości mają one na sztywno ustawiony krążek rozproszenia, co:
– 1. nie uwzględnia rzeczywistej szczegółowości obrazu związanego z rozdzielczością matrycy
– 2. zakłada, że wszystkie zdjęcia będą drukowane w tym samym formacie i oglądane z tej samej odległości.
Kalkulatory podają wartości orientacyjne, uwzględniając ten sam format odbitki, a w zasadzie to nawet niekoniecznie. Zakładają że odbitka będzie oglądana z jakiejś rozsądnej odległości. Manipulując rozmiarem odbitki możemy udowodnić wszystko. Możesz do tego aps-c podpiąć 24mm, potem zrobić dowolne powiększenie i z tego wyciąć kadr jak dla 50mm i pewnie uzyskasz podobną głębię jak dla 50mm, a skala odwzorowania wcale nie była już taka sama. Czyli rozmiar matrycy nie ma znaczenia, pod warunkiem że dopuszczamy wycięcie z tego rozmiaru dowolnego fragmentu. Jak z 8×10 se wytniesz aps-c (a co nie wolno?) to dostaniesz tę samą głębię. W mojej branży mówi się, że można wyprodukować uniwersalne klocki hamulcowe (pasujące do każdego samochodu), wystarczy że będą ogromne, a do zestawu dołączymy pilnik.
Możesz też 50mm podpiąć do d70, potem se zrobić wydruk 6x9m, obejrzeć go z 30cm i udowodnić, że 50mm na aps-c nie ma głębi ostrości wcale, ostrości też nie ma.
Wszystko poszło tak? Gdyby narożnik wystający znad głowy modelki był tak samo ostry jak jej prawe ramię, uznałbym że to miękkość obiektywu. Ale nie jest.
Naprawdę jestem pod wrażeniem spostrzegawczości
Jeeest, u mnie też, już się bałem, że mam wadliwy egzemplarz bez grzybiarza.
Ale poważnie mówiąc zdjęcia są ilustracją do świetnego artykułu. Będę się musiał nad nim poważnie zastanowić. Chodzi przede wszystkim o to, że Ewa pokazała, że ani późniejsze dokadrowanie nie uratuje zdjęcia, gdy już na początku nie znajdziemy właściwego punktu obserwacyjnego, linii prowadzącej wzrok, tu naprawdę chodzi o metry – centymetry, które zmieniają całą kompozycję. Choćby dla tego artykułu warto było tych pare dni poczekać na nowy numer.
PS. Ale wierszyki pisać będę …
Dziękuję bardzo Różnica między pozycją aparatu przy kolejnych zdjęciach (oprócz pierwszego, zrobionego w drugą stronę) była nie większa niż metr w linii prostej, a między przedostatnim a ostatnim to tak z pół metra. Czyli prawie nic, a zrobiło potężną różnicę. Te rady, które czasem serwujemy (i nie tylko my) typu “należało zrobić krok w lewo/prawo i obniżyć/podnieść aparat” naprawdę zmieniają kompozycję. I kadrowanie/klonowanie post factum tego nie zastąpi.
No wyobraź sobie tą sytuację )) Dla wygody rozważajmy tylko środek kadru o rozmiarach APS-C na wszystkich trzech matrycach – APS-C, FF i 8×10″. Dlaczego zmiana korpusu na FF albo 8×10″ miałaby zmieniać głębię ostrości w tym rejonie? Skąd głębia ostrości wie z jaką matrycą ma do czynienia?
Ok, asekuruję się tylko przed dzieleniem włosa na czworo, że 50 mm nie równe 50 mm, bo te 50 mm to przy ostrzeniu na nieskończoność
No właśnie raczej koniecznie, a dokładnie to A4 oglądane z odległości nieco większej niż przekątna. Co jest dość szczególnym przypadkiem. Przy formułowaniu tych zasad były podane warunki, przy jakich one są prawdziwe. No i one są dalej prawdziwe przy zachowaniu tych warunków (A4, przekątna jako odległość patrzenia, przeciętna sprawność wzroku), natomiast jeśli się zapomina o tych ograniczeniach i traktuje to w kategoriach prawd absolutnych i prawdziwych zawsze, to wychodzi, że to nie działa.
Zaraz, zaraz, ale przecież te “manipulacje” rozmiarem odbitki to jest to, co fotograf robi codziennie. Jeśli masz obrazek w internecie, to masz “wielkość odbitki” znaczni mniejszą niż A4. Jeśli oglądasz na ekranie w powiększeniu 100%, a masz matrycę o rozdzielczości kilkunastu czy kilkudziesięciu megapikseli, to masz odpowiednik wydruku znacznie większego niż A4. No i oczywiście jeszcze możesz sobie naprawdę wydrukować – A3 czy A3+ są dostępne dostępne w labach, a jak Ci zależy, to i A2 i większe formaty też da się dostać.
I wówczas te kalkulatory głębi ostrości się nie zgadzają. Bo w internecie głębię ostrości masz większą, ze względu na mniejszy “rozmiar odbitki”, a przy dużych powiększeniach GO się radykalnie zmniejsza.
Polemizowałbym z przełomowością tego modelu i wielką pompą. Ja tam nie widzę nic przełomowego. Że wyczekiwany – jestem w stanie zrozumieć. Wielka pompa? Wielka pompa była przy bezlusterkowcu. Tu narodowi przedstawiciele Nikona nie mają wytycznych jak prowadzić kampanię reklamową tego sprzętu, a w kwestii użyczeń dla dziennikarzy panuje kompletny bałagan. Mogliśmy go dostać na 3 dni przed Photokiną, albo niewiadomo kiedy i niewiadomo na jak długo po Photokinie. Wybraliśmy wróbla w garści. Po łebkach? Cóż – przynajmniej mamy pomiary laboratoryjne matrycy.
W takiej sytuacji rzeczywiście wybraliście wariant optymalny
już jakiś czas temu zauważyłem ze Canon i Sony w przeciwieństwie do Nikona prowadzą poważne kampanie i chętniej udostępniają sprzęt do testów .
Może dobry produkt nie potrzebuje tej całej otoczki
To ja trochę “z innej beczki”.
Z ciekawością przeczytałem artykuł “Zasady są po to, aby je łamać”.
Na ten temat napisałem już sporo w “KO-edycja 13” post 37 i 43 – nie chce mi się już tego przepisywać.
https://www.dfv.pl/forum/viewtopic.php?id=7622&p=2
Ale tu o czymś innym.
Zaskoczyło mnie nieco pytanie skierowane do Tomka Sikory dotyczące Jego zdjęć z Maroka.
/cytuję/
Gdy tak o tym rozmawiamy, przyglądam się wiszącym za panem zdjęciom z cyklu “Lecę do Maroka”. W nich złamał pan jedną z utartych zasad, mówiących o tym, że fotografie muszą być ostre. Dlaczego?
/koniec cytatu/
Wydaje mi się, że pytanie to jest delikatnie mówiąc lekko niezgrabne. Bardzo ładnie wprowadza do rozmowy, ale merytorycznie jest mocno wątpliwe. Co to jest za zasada, mówiąca że zdjęcia muszą być ostre? Do tego jeszcze utarta.
MZ jest to raczej stereotyp a nie żadna zasada i wprowadza tu nieco zamieszania
już jakiś czas temu zauważyłem ze Canon i Sony w przeciwieństwie do Nikona prowadzą poważne kampanie i chętniej udostępniają sprzęt do testów .
Może dobry produkt nie potrzebuje tej całej otoczki
A tu się mylisz. Najtrudniej jest zdobyć sprzęt Canona. D600 jest rodzynkiem ze stajni Nikona, każdy inny aparat bez trudu można dostać, a jest też całkiem dobry dostęp do szklarni. 1DX dopiero dostaliśmy do testów, a premiera była przecież w czerwcu. Z Sony jest najlepiej, ale dostępność to w ogóle oręż Sony – oni tym zdobyli naprawdę solidny kawał polskiego rynku. Jak ktoś nie mógł kupić wymarzonego Canona zawsze mógł kupić od ręki podobnego Soniacza.
Piryt – Moim zdaniem mylisz się. Od początku budowania aparatów fot. i obiektywów starano się by obraz był maksymalnie ostry. Dlaczego? Otóż po to by był jak najbardziej rozpoznawalny, czytelny. I drogą naturalną, bez szczególnego wysiłku podczaszkowego, UTARTO ZASADĘ, regułę, że fotografia powinna być właśnie jak najbardziej ostra. Zapewne z tym nie dyskutujesz. Można by powiedzieć, że ta niepisana zasada sama się utarła. Piszesz, że raczej STEREOTYP. O na pewno nie. To zupełnie inne znaczenie. Jeśli już, to prędzej pryncypium albo aksjomat. Ale wiesz, najważniejsze by wiedzieć o co autorowi chodzi i by w miarę trzymał się dobrego języka. To dlaczego Ci ripostuję? A tak tylko dla zasady…
No nie, nie rozumiem tego, litości.
Co X czasu wychodzi nowy aparat, bo wiadomo interes musi się kręcić no to dodadzą tam jakiś nowy guzik, kółeczko przesuną z lewej na prawą i poprawią tryb seryjny z 7kl/s do 7,5 albo nawet 8 i robią wielką premierę. Skoro elementem (mniemam że dosyć istotnym) tej kampanii jest reklama, a częścią tej reklamy są testy i np. opinia Marcina Bójko – TEN APARAT JEST CACY A TEN POPRZEDNI TO JEST BE – to IMHO – takie Sony/Nikony czy inne Canony powinny dzień po premierze (albo jeszcze wcześniej) stać od 4:00 rano pod redakcją z kartonem pełnym sprzętu i błagać Marcina by łaskawie potestował sobie i szepnął dobre słowo na łamach swojego czasopisma.
Więc w czym problem?
Mają to w nosie?
Bojkotują DFV?
Boją się że Marcin popsuje ten guziczek w korpusie?
Boją się nieprzychylnej opinii? – to na pewno
No przecież to nie jest najnowszy Maybach tylko aparat. Nawet jeśli jest to drogi aparat to czym jest ta kwota dla producenta – pyłkiem na wietrze. Ile jest jest w Polsce liczących się czasopism branży FOTO – można policzyć na palcach jednej ręki. Gdyby i każdej redakcji wysłali po darmowym egzemplarzu, już nie mówię o łaskawym wypożyczeniu to chyba by im korona z głowy nie spadła.
Skoro dany aparat miał premierę, to sporo osób czeka na możliwość jego zakupu. Bez tego spora część przeszłaby do konkurencji, która ma w ofercie nowsze, lepsze “cacko”. A i część klientów konkurencji zastanowi się, czy nie poczekać z planowanym zakupem do czasu testów nowego sprzętu.
Stara zasada mówi: jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
Nie wiem, jak jest u konkurencji, ale w momencie premiery prasowej nie ma zbyt wielu egzemplarzy do dyspozycji.
Z reguły jeden, rzadziej dwa. Pism jest…kilka Portali internetowych – mniej, ale więcej niż jeden.
Komu wysłać ten jeden egzemplarz? Jeżeli każde pismo/portal otrzymałby na 3-4 dni (to podobno minimum), potrzebowalibyśmy co najmniej miesiąca.
Miesiąc, dwa przed premierą istnieją wyłącznie egzemplarze z niefinalnym oprogramowaniem. Czy byłyby to wiarygodne testy?
To naprawdę nie takie proste…
Nie wiem, jak jest u konkurencji, ale w momencie premiery prasowej nie ma zbyt wielu egzemplarzy do dyspozycji.
Z reguły jeden, rzadziej dwa. Pism jest…kilka Portali internetowych – mniej, ale więcej niż jeden.
Komu wysłać ten jeden egzemplarz? Jeżeli każde pismo/portal otrzymałby na 3-4 dni (to podobno minimum), potrzebowalibyśmy co najmniej miesiąca.
Miesiąc, dwa przed premierą istnieją wyłącznie egzemplarze z niefinalnym oprogramowaniem. Czy byłyby to wiarygodne testy?
To naprawdę nie takie proste…
Jeśli tak to zwracam honor!
A jednak forum jest pod ciągłą kontrolą “wielkich”.
Chwila i już Pan Sony wyłapał temat – ale chwała mu za to że wyjaśnił jak to jest.
Jestem tu prywatnie, a nie korporacyjnie. Nick ma na celu rozwianie wątpliwości.
Korporacje z zasady nie zajmują się monitorowaniem forów.
Taaa, i tej wersji będziemy bronić
To moja druga korporacja, więc wiem.
Informacji z forów dostarczają użytkownicy aparatów.
A u mnie dziś w południe było widno na ulicy. Czy to oznacza, że na chodniku było ciemno? Przy formułowaniu tych zasad były podane warunki, dla których są one prawdziwe, znaczy że we wszystkich innych warunkach są nieprawdziwe?
W/g pewnych wierzeń, jeśli da się wydrukować ostre zdjęcie w formacie A4, to da się też wydrukować dowolne większe i nadal będzie ono wyglądać ostro pod jednym warunkiem. Będziemy je oglądać z wygodnej odległości, takiej przekątna i trochę. Ma to związek z rozdzielczością kątową ludzkiego oka, która to ileś tam wynosi. Ja to leniwy z natury jestem i niekoniecznie chce mi się szukać, ale jeśli tego tekstu nie znasz to się poświęcę i wskażę źródło, będziesz mógł podważyć tę teorię. No więc skoro coś na A4 oglądane z odległości przekątna i trochę jest ostre, to na A3, A2 itd. oglądane z odległości przekątna i trochę też będzie się wydawać ostre. Dlaczego akurat przekątna i trochę? Ano bo nie jesteśmy skanerami i se oglądamy zdjęcia jako całość. Pomijam tu oczywiście oglądanie powiększeń 100% na ekranie komputera, bo nie wiem czemu ma służyć. Więc jeśli coś się mieści w głębi ostrości na A4 oglądanej z komfortowej odległości, to zmieści się też na większych formatach, pod warunkiem że oglądamy zdjęcia, a nie przyklejamy się uszami do odbitki by wypatrywać niedoskonałości.
Jedźmy dalej. Skąd kalkulator wie z jakim formatem ma do czynienia? Ano z krążka rozproszenia. Formułując zasady znormalizowano odbitkę do A4, bo jakoś znormalizować trza było. Nie sposób formułować zasad dla każdego formatu osobno. Więc przyjęto sobie, że aby uzyskać format A4 trza ileś tam razy powiększyć klatkę 24×36, a już 8×10″ nie trzeba. Wyznaczono więc, że średnica krążka rozproszenia dla FF musi mieć maksymalnie 0,03mm, aby takie powiększenie dało ostry obraz. A już 8×10″ maksymalnie 0,2mm. Nie oznacza to bynajmniej, że wszystkie obiektywy pod FF właśnie tak skupiają światło, ani że krążek rozproszenia musi trafiać maksymalnie jeden punkt na matrycy. Krążek rozproszenia dla FF może być równie dobrze dziesięć razy mniejszy, nadwyżka rozdzielczości zostanie zgubiona przy skalowaniu do druku. Jeśli nasz pojedynczy punkt oświetli 10 pikseli, to przy skalowaniu 9 z nich i tak zostanie pominiętych przy tworzeniu obrazu. Nie mają tu znaczenia. Na aps-c jest analogicznie.
Jeśli teraz z formatu 8×10″ chcesz sobie wyciąć kadr jak dla aps-c, zastosuj we wzorze średnicę krążka rozproszenia jak dla aps-c i nagle się okazuje, że kalkulator nadal działa. Bo tak naprawdę wykorzystujesz aps-c, reszta materiału tylko waży. Jak chcesz FF powiększyć do A3, a bardzo się upierasz by zdjęcie było oglądane z odległości jak A4 to podziel sobie średnicę krążka rozproszenia przez 1,4 i kalkulator znowu prawdę Ci powie. Chcesz A2? Dzielisz przez 2. To nie jest szczególnie skomplikowane i działa.
Piszesz, że głębia ostrości jest zależna wyłącznie od skali odwzorowania i przysłony. Teraz przyjmijmy hipotetycznie że to prawda. Co nam, fotografującym daje ta wiedza? Ano zasadniczo nic. Mam aparat aps-c, jakiegoś kita i idę se pstryknąć zdjątko kamienia. Mogę zrobić go na 18mm, mogę odejść dalej i zrobić na 55mm. Tylko do jakiej wartości przymknąć? No głębia hipotetycznie jest taka sama dla obu ogniskowych, ale jaka? Dla f/5,6 to będzie wystarczająca? A może trzeba f/16? Skąd brać informację?
No i kwestia ostatnia, teraz już nie hipotetycznie. 60 makro i 180 makro mają tę samą maksymalną skalę odwzorowania. Chcesz powiedzieć że dla obu obiektywów dla minimalnej odległości i tej samej przysłony na tym samym korpusie głębia będzie identyczna?
To prawda.
A to już niezupełnie prawda. Oglądasz zdjęcia w albumie, takim rodzinnym, z odbitkami poprzyczepianymi do kartek, zapewne trzymasz album na kolanach albo kładziesz na stole, siedząc przy nim na krześle. W albumie są pocztówki – 10×15 lub 9×13. I co, pochylasz się nad każdym zdjęciem, żeby je oglądać z odległości jego przekątnej? Chyba nie, prawda? Siedzisz wygodnie wyprostowany, więc oglądasz zdjęcia ze znacznie większej odległości niż przekątna – co daje wizualnie większą głębię ostrości.
No i są zdjęcia w galeriach internetowych, czyli w znacznej części przypadków odpowiedniki formatu pocztówek, oglądane jednak z dystansu jak dla A4 lub większego. (Z jakiej odległości patrzysz na monitor?)
Oglądasz czasopismo (np. DFV ) – zdjęcia są różnej wielkości. Czy do mniejszych się przysuwasz, a od większych oddalasz? Jak jest zdjęcie na rozkładówkę, to odsuwasz od siebie gazetę na wyciągnięte ręce? To jest akurat format A3 – najtrudniejszy dla fotografa, jeśli chodzi o jakość obrazu i głębię ostrości, bo ten format praktycznie ogląda się z bliska, tak jak A4. Po pierwsze, trzeba mieć naprawdę długie ręce, żeby A3 odsunąć od siebie na odległość większą od przekątnej, a po drugie to jest jeszcze rozmiar, który da się trzymać w rękach i ogarnąć całość, on nie wymusza odsunięcia się. Oglądasz więc zdjęcia większe niż A4 z odległości jak dla A4, co powoduje, że głębia ostrości jest widocznie mniejsza.
Kolejna sytuacja. Szykujesz wystawę swoich zdjęć, drukujesz je w formacie A2 lub większym. W zasadzie to się powinno oglądać z większej odległości, ale… różnie to bywa. Wystawa może wylądować w pomieszczeniu, gdzie widz po prostu nie może się odpowiednio odsunąć. Wszelkie korytarze (szkolne, biblioteczne, ale też muzealne) przeważnie wymuszają dystans mniejszy od zalecanego.
Poza tym jeśli nie ma barierek, to ludzie mają tendencje do podchodzenia blisko, szczególnie jeśli widzów jest trochę, to wówczas jeden podchodzi bliżej, żeby wysunąć się przed tłumek, wówczas następny wychodzi przed niego… Kończy się to oglądaniem formatu A2 z odległości pół metra – na tyle daleko, że jeszcze widać całość, ale już trzeba obraz omiatać wzrokiem. No i pewnie jako autor nie chciałbyś, aby w takiej sytuacji (choć niezgodnej z zaleceniami co do właściwego dystansu do zdjęcia) widz zauważył, że obszary, które chyba miały być ostre, mają ostrość drugiej jakości… W każdym ja w rozmowach z osobami, które robią duże powiększenia i je wystawiają, ten problem zauważam.
Powiedziałbym, że dzisiaj zdjęcie w formacie A4 jest względnie rzadkie, a z pewnością nie stanowi statystycznej normy. Co powoduje, że głębia ostrości jest większa, niż wynikałaby z kalkulatorów, ale co gorsza, w tych krytycznych, wystawowych sytuacjach, gdy autorowi szczególnie zależy na precyzji i kontrolowaniu wrażenia odbiorcy, jest mniejsza.
Masz rację – takie były historyczne przyczyny takich założeń. Bo w czasach analogowych ilość informacji na milimetr kwadratowy danego negatywu czy slajdu była stała, więc zmiana formatu zwiększała tylko powierzchnię filmu, ale nie zmieniała jego gęstości. Fuji Velvia 50 na jednym cm kwadratowym była w stanie zarejestrować tyle samo detali i w małym obrazku, i w wielkim formacie – tylko w wielkim formacie tych centymetrów kwadratowych do dyspozycji było więcej.
To już w czasach analogowych było zgrubnym uproszczeniem, bo przecież postęp w rozdzielczości materiałów analogowych od XIX wieku był znaczący, ale zobacz, co się porobiło w czasach cyfrowych. W tej chwili w użyciu (w sensie – ludzie tego dzisiaj używają) jest pełna klatka 12 megapikselowa (5D I) i pełna klatka 36 megapikselowa (D800) – to jest trzykrotnie większa gęstość upakowania, co się przekłada na wydruk większy ok. 1,7 raz na każdym z boków. W APS-C jest jeszcze większy rozstrzał, bo w użyciu są lustrzanki z matrycą 6-megapikselową (nie taki znowu dawny Nikon D3000) i 24-megapikselowe.
Pewnie już sobie policzyłeś, że ta ustalona dla APS-C plamka rozproszenia 0,019 mm pasowała do… Canona D30 (nie mylić z Canonem 30D), czyli aparatem, który miał matrycę APS-C o rozdzielczości 3 megapikseli, z czego wynikało, że na jeden piksel przypadało liniowo 0,016 m. W bardziej współczesnych konstrukcjach na sensor światłoczuły (dalej APS-C) przypada od 0,008 do 0,004 mm – czyli stosując się do kalkulatorowego 0,019 mm ostro wchodzimy w dyfrakcję. Co ma swoje skutki dla głębi ostrości, ale przede wszystkim dla samej ostrości przy dużych powiększeniach. Choć oczywiście dla A4 nic się nie zmienia…
Jeśli drukujesz A4 – tak. Jeśli przy pomocy tego prehistorycznego 3-megapikselowego D30 drukujesz większy format – również masz rację, bo ten D30 nie ma więcej pikseli. Natomiast jeśli ze współczesnych aparatów drukujesz duże formaty, to przy takim podejściu tracisz na rozdzielczości, którą zjadła Ci albo dyfrakcja albo (o czym pisałem wcześniej) głębia ostrości niedobrana do finalnego rozmiaru wydruku.
O widzisz, i znowu się zgadzamy. I o tym pisałem w artykule – że wzorców głębi ostrości nie należy traktować absolutnie, a tylko w odniesieniu do rozmiaru odbitki, a także – co jest z tym związane – z rozdzielczością matrycy. Tylko aż tak proste, jak piszesz, to nie jest, bo kwestią jest nie tylko rozmiar odbitki, ale także rozdzielczość matrycy i przewidywany dystans oglądania (albo – wyrażając to samo inaczej – fiksacji na punkcie perfekcyjności fotografa ).
Daje to na tym etapie prostą i przydatną informację, że jeśli fotografuję portret osoby, to tak długo, jak w kadrze mam obszar od biustu do czubka głowy, to głębię ostrości przy f/2.8 mam taką samą, bez względu na ogniskową. I jak mi się w tej głębi czubek nosa nie mieści, to nie mam co kombinować z ogniskowymi, tylko albo przymknąć przysłonę, albo odsunąć się i zrobić szerszy kadr.
O tym też było – to zależy, jaki wydruk planujemy (albo w jakim powiększeniu chcemy zdjęcie pokazywać elektronicznie). Jeśli to będzie A4 – stosujemy kalkulatory. Jeśli internet, komórka itp. – możemy być bardziej liberalni niż kalkulatory. Jeśli to ma być duże powiększenie, to musimy być bardziej restrykcyjni niż kalkulatory.
Do tego dochodzi czynnik, który można nazwać poziomem perfekcjonizmu fotografa – na ile on sam chce dokładnie kontrolować głębię ostrości.
Tak. Ale zaraz, zaraz… To nie tylko ja tak twierdzę. Kalkulatory także tak twierdzą Polecam ten, bo tutaj można sobie nie tylko głębię ostrości policzyć:
http://www.tawbaware.com/maxlyons/calc.htm
Tylko myk jest taki, o czym zapewne wiesz, że ogniskowa jest podawana dla ostrzenia na nieskończoność. Jaka to jest ogniskowa przy krótszych dystansach, to już słodka tajemnica producenta, aczkolwiek było sporo szumu, jak się okazało, że Nikkor 70-200/2.8 VR II przy minimalnym dystansie ma ogniskową zaledwie 120 mm.
Więc jeśli porównujesz na tych kalkulatorach głębię ostrości dla obiektu znacznie bliższego niż nieskończoność, to najpierw trzeba ustalić, czy widoczny jest ten sam kadr – tam masz Dimensional Field of View Calculator. Jeśli ustalisz, że oba obiektywy widzą ten sam wycinek rzeczywistości, to… sam zobacz
Co też jest jak najbardziej praktyczną informacją, że jak w makro nam tej głębi ostrości jest za mało, to zmiana na inną ogniskową (przy tej samej skali odwzorowania) nam głębi ostrości nie poprawi. A jak będziemy zwiększać skalę odwzorowania, to głębia ostrości przy stałej przysłonie maleje i nic się z tym nie da zrobić – czy użyjemy mieszka, pierścieni odwrotnego mocowania, telekonwertera, soczewek itp. – przy skali odwzorowania 3:1 i f/8 jest stała.
Dziękuję za zauważenie mojego wpisu, jest to sympatyczne
A jeśli chodzi o ostrość to MZ jest mniej więcej tak.
Należy odróżnić dążenie do doskonałości sprzętu od ograniczeń fizycznych, mody i świadomie stosowanej estetyki.
Już w początkach fotografii jedni twórcy dążyli do idealnego odwzorowania rzeczywistości, inni do nadania obrazowi cech indywidualnych (np techniki specjalne).
Potem doszły różne inne mody: na przeróbki, różne stylizacje itp.
Z samej fizyki też wynika, że zdjęcie może być ostre tylko w jednej płaszczyźnie. Cała reszta to głębia ostrości, czyli jej przybliżenie.
Na dodatek jeszcze główny temat powinien być na ogół ostry, ale tło już nie. Tło może być rozmyte lub w niektórych przypadkach nawet powinno być takie itd.
Z tego wszystkiego potrafię wyciągnąć tylko jeden wniosek:
-Nie ma żadnej (“utartej”) zasady mówiącej, że zdjęcie powinno być ostre
-Żadne zdjęcie nie jest ostre w całości, ma tylko fragmenty ostre i nieostre.
Mówienie w tym przypadku o jakiejś zasadzie może tylko wprowadzić w błąd odbiorców o małej wiedzy fotograficznej.
Nie wiem, jak jest u konkurencji, ale w momencie premiery prasowej nie ma zbyt wielu egzemplarzy do dyspozycji.
Z reguły jeden, rzadziej dwa. Pism jest…kilka Portali internetowych – mniej, ale więcej niż jeden.
Komu wysłać ten jeden egzemplarz? Jeżeli każde pismo/portal otrzymałby na 3-4 dni (to podobno minimum), potrzebowalibyśmy co najmniej miesiąca.
Miesiąc, dwa przed premierą istnieją wyłącznie egzemplarze z niefinalnym oprogramowaniem. Czy byłyby to wiarygodne testy?
To naprawdę nie takie proste…
Premiera prasowa to raczej takie “pierwsze wrażenie” bo testów żaden redaktor nie zrobi podczas konferencji
jednak wydaje mi się, że gdy aparat wchodzi do sklepów to nie powinno go już brakować do testów- załóżmy że do sklepów idzie w Polsce 2tys sztuk sklepy hurtownie itp. Więc powiedzmy 20 szt do testów mogło by się znaleść prawda ? a tyle by wystarczyło zeby powysyłać do liczących sie gazet i portali
A co miałoby się potem dziać z tymi 20 sztukami testowych aparatów?
Złomować?
Złomować?
Mam pomysł! Zostawiać w redakcjach
Złomować?
A jak w MM, Saturnie, czy innym molochu stoi na półce aparat pokazowy i codziennie 100 osób “testuje” go często bardzo brutalnie to co potem robią z tym powystawowym sprzętem? Raczej nie złomują.
Pytałem już parę postów wyżej – czy w takim razie nie zależy Korporacji na opinii prasy branżowej?
Czy korporacja zakłada, że redaktor naczelny kupi za swoje (lub jakiejś tam redakcyjne) pieniążki tą supernowość?
Złomować?
Mam pomysł! Zostawiać w redakcjach
Jestem za, będzie jak znalazł na nagrodę do konkursów weekendowych
Wczoraj poczytałem sobie interesujące rozważania Piotra na temat głębi ostrości. Pozwolę sobie jednak sprostować błąd w ostatnim akapicie na str. 129, gdzie Piotr napisał: “…skala odwzorowania to stosunek rzeczywistego rozmiaru przedmiotu do jego rozmiaru na matrycy (kliszy) aparatu.” Oczywiście, jest ODWROTNIE, czyli stosunek rozmiaru obrazu do rozmiaru przedmiotu.
Złomować?
A jak w MM, Saturnie, czy innym molochu stoi na półce aparat pokazowy i codziennie 100 osób “testuje” go często bardzo brutalnie to co potem robią z tym powystawowym sprzętem? Raczej nie złomują.
Pytałem już parę postów wyżej – czy w takim razie nie zależy Korporacji na opinii prasy branżowej?
Czy korporacja zakłada, że redaktor naczelny kupi za swoje (lub jakiejś tam redakcyjne) pieniążki tą supernowość?
Należy zapytać pracowników MM/Saturn – też jestem ciekawy.
Każdej korporacji zależy na rzetelnym opisaniu produktu. Nie znaczy to jednak, że da się zrobić wszystko dla wszystkich, w tym samym czasie.
Gdyby to był test nowego produktu koncernu Coca-Cola, pewnie byłoby łatwiej.
Jak to nie?
A Coca-Cola Zero?
Przynajmniej nie ogłupia, jak Red Bull.
A Coca-Cola Zero?
Przynajmniej nie ogłupia, jak Red Bull.
No właśnie i wirusy zabija i jest lepszym odrdzewiaczem niż WD40
Wypiłeś WD40? Szacun!
Kilka lat temu odkryłem, w jaki sposób RedBull oraz inne podobne mikstury ożywiają ciało.
Są silnie moczopędne.
Po kilku puszkach nie można już wytrzymać i trzeba się zatrzymać na stacji.
Kiedyś w pracy potrafiłem wypić 1-1,5 litra energetyka w kilka godzin i potem, co 15-30 min. robiłem sobie przerwę
Któregoś razu wracając z pracy, musiałem nawet z autobusu wysiąść. Dodam, że sytuacja była już krytyczna. W takich sytuacjach każda sekunda jazdy wydłuża się pięciokrotnie
Wiem, że nie jest to rozsądne, bo wychodzi z tego, że w 3-4 godziny wypijałem 4-6 mocnych kaw, ale z doświadczenia wiem, że mnie nawet końska dawka nie zabije, dlatego drażni mnie zawsze jak lekarz każe mi zaczynać przyjmowanie leku od niemowlęcej dawki typu 0,5 tabletki – sorry luczywo, ale taka prawda. Na mnie te 0,5 tabletki działa jak rutinoscorbin.
PS. Lubię się rozpisywać
PS2. Co do leków, to przypomniało mi się jak mając 3 latka wypiłem całą butelkę Flegaminy Lubiłem ten miętowy smak. Był w szafce na wyciągnięcie ręki. Matka zauważyła jak opróżniłem buteleczkę. Biegiem do przychodni (tego akurat nie pamiętam) i nic mi nie było, kompletnie, jak po wodzie. Jak widać, od małego jestem uodporniony na leki
Dodam jedynie, że porównywanie działania “energetyków” do dwóch filiżanek kawy jest naciągane.
Pewna jest natomiast wysoka zawartość cukru.
Składam wniosek formalny o zmianę tytułu tegoż postu na ” Chemia żywności” )
To już nie A4? Nadal jestem leniwy, ale tekst o którym wspomniałem wcześniej zawierał informację jakoby to A4 było najbardziej wymagające. Szukać i podać źródło?
U mnie sprawa wygląda tak, że o ile A4 do łapy nieraz dostawałem do oglądania, o tyle większych już nie. A3 zdarza mi się obejrzeć na rozkładówce, ale zdecydowanie wolę sobie wtedy zdjęcie odsunąć. Jak u innych to nie sprawdzałem. 9×13 czy 10×15 to zazwyczaj jakieś pamiątkowe zdjęcia, niekoniecznie najwyższych lotów, ale o charakterze osobistym.
Coś jak w Waszym tekście o fotografowaniu dzieci. Gdyby to były moje dzieci, miałbym w albumie, a że moje nie były rzuciłem jedynie okiem bez większej uwagi. Ot kronika rodzinna.
A ja bym powiedział że wręcz przeciwnie. Drukarka formatu A4 to coś, na co stać dziś prawie każdego fotografującego. Każdy rodzaj papieru fotograficznego dostaniesz w formacie A4, w innych formatach to już różnie. Jak wejdziesz na allegro na papiery fotograficzne i wyświetlisz sobie w/g zainteresowania, to okazuje się że najczęściej kupowane są 10×15 i A4. W każdym hipermarkecie czy innym papierniczym dostaniesz A4. Nie chcesz chyba powiedzieć, że producenci papieru nie znając rynku na siłę robią format, którego nikt nie chce kupować?
To już w czasach analogowych było zgrubnym uproszczeniem, bo przecież postęp w rozdzielczości materiałów analogowych od XIX wieku był znaczący, ale zobacz, co się porobiło w czasach cyfrowych. W tej chwili w użyciu (w sensie – ludzie tego dzisiaj używają) jest pełna klatka 12 megapikselowa (5D I) i pełna klatka 36 megapikselowa (D800) – to jest trzykrotnie większa gęstość upakowania, co się przekłada na wydruk większy ok. 1,7 raz na każdym z boków. W APS-C jest jeszcze większy rozstrzał, bo w użyciu są lustrzanki z matrycą 6-megapikselową (nie taki znowu dawny Nikon D3000) i 24-megapikselowe.
Pewnie już sobie policzyłeś, że ta ustalona dla APS-C plamka rozproszenia 0,019 mm pasowała do… Canona D30 (nie mylić z Canonem 30D), czyli aparatem, który miał matrycę APS-C o rozdzielczości 3 megapikseli, z czego wynikało, że na jeden piksel przypadało liniowo 0,016 m. W bardziej współczesnych konstrukcjach na sensor światłoczuły (dalej APS-C) przypada od 0,008 do 0,004 mm – czyli stosując się do kalkulatorowego 0,019 mm ostro wchodzimy w dyfrakcję. Co ma swoje skutki dla głębi ostrości, ale przede wszystkim dla samej ostrości przy dużych powiększeniach. Choć oczywiście dla A4 nic się nie zmienia…
Widzisz, zupełnie niepotrzebnie mieszasz ilość pikseli z wielkością plamki użytej do wzoru. Już w czasach historycznych, gdy w użyciu była velvia 50 można było z 24×36 zrobić bez problemu A4. Łatwo policzyć jakie powiększenie można było zrobić z 8×10″, zakładając tę samą gęstość materiału. Ale to nie przeszkadzało podstawiać do wzoru plamki 0,2mm i od tego podstawienia nikomu jeszcze dyfrakcja nigdzie nie weszła.
Krążek rozproszenia używany we wzorze jest parametrem, a nie fizyczną wartością rzeczywistą. Rzeczywiście to nikt z nas nie wie, jak małą plamkę rzuci dany obiektyw przymknięty do danej przysłony.
yyyyy nie. Jak sobie wydrukujesz zdjęcie z d800 w formacie A2 z rozdzielczością na jaką stać matrycę, a potem wydrukujesz ten sam kadr z d700 też w A2, powiesisz sobie te zdjęcia na ścianie i obejrzysz z tej samej odległości to będziesz miał tę samą głębię ostrości, tylko już nie takiej samej ostrości. Nie ma znaczenia z jak gęstej matrycy zdjęcie pochodzi. Znaczenie ma tylko jak duża to matryca, jak duże powiększenie i z jakiej odległości oglądane.
No to powiedz tak uczciwe. Ile osób znasz, które najpierw ustaliły sobie kadr, potem stwierdziły że im się coś nie mieści w głębi i zmieniali ogniskowa i odległość zdjęciową (a za relacje w kadrze i często cały pomysł na zdjęcie), żeby się czubek nosa zmieścił? Bo ja nie znam ani jednego takiego przypadku.
http://www.tawbaware.com/maxlyons/calc.htm
Tylko myk jest taki, o czym zapewne wiesz, że ogniskowa jest podawana dla ostrzenia na nieskończoność. Jaka to jest ogniskowa przy krótszych dystansach, to już słodka tajemnica producenta, aczkolwiek było sporo szumu, jak się okazało, że Nikkor 70-200/2.8 VR II przy minimalnym dystansie ma ogniskową zaledwie 120 mm.
Więc jeśli porównujesz na tych kalkulatorach głębię ostrości dla obiektu znacznie bliższego niż nieskończoność, to najpierw trzeba ustalić, czy widoczny jest ten sam kadr – tam masz Dimensional Field of View Calculator. Jeśli ustalisz, że oba obiektywy widzą ten sam wycinek rzeczywistości, to… sam zobacz
Co też jest jak najbardziej praktyczną informacją, że jak w makro nam tej głębi ostrości jest za mało, to zmiana na inną ogniskową (przy tej samej skali odwzorowania) nam głębi ostrości nie poprawi. A jak będziemy zwiększać skalę odwzorowania, to głębia ostrości przy stałej przysłonie maleje i nic się z tym nie da zrobić – czy użyjemy mieszka, pierścieni odwrotnego mocowania, telekonwertera, soczewek itp. – przy skali odwzorowania 3:1 i f/8 jest stała.
Tak? ef-s 60 makro ostrzy od 20cm, przy f/8 daje nam to skalę odwzorowania 1:1 i głębię ostrości 0,24cm na aps-c. EF 180 daje przy 47cm skale odwzorowania 1:1 i przy f/8 na aps-c głębię 0,13cm. Podobną jak dla 60 będzie miał przymknięty o dodatkowe 2ev.
A i myk jest taki, że faktycznie ogniskową producent podaje dla nieskończoności. Znaczy to, że możesz oczywiście dobrać tak dwa obiektywy aby mimo innego napisu na obudowie dawały dokładnie taki sam obrazek dla takiej samej odległości ostrzenia. Będzie to oznaczać, że masz tę samą ogniskową rzeczywistą. Czyli nie masz co łazić dla zmiany skali odwzorowania, bo na tej ogniskowej ta sama skala będzie z tego samego dystansu. Ale to jest bardzo szczególny przypadek. Jak zapniesz sobie zooma i sprawdzisz tę głębię dla najkrótszego końca i najdłuższego, przy tej samej skali to się może okazać że cały dowód się wali.
Możesz oczywiście uzasadniać sens artykułu przypadkami bardzo szczególnymi, typu z większej matrycy wytniemy aps-c, albo tak będziemy dobierać szkła, żeby rzeczywiście miały tę samą ogniskową. Ale czy o to w tekście chodziło?
A skąd masz te dane? Sprawdziłeś głębię ostrości empirycznie na obydwu obiektywach, czy używając kalkulatora?
To już nie A4? Nadal jestem leniwy, ale tekst o którym wspomniałem wcześniej zawierał informację jakoby to A4 było najbardziej wymagające. Szukać i podać źródło?
Jeśli możesz?
Ok, odsuwasz…. Ale zwróć uwagę, że jakby to jest dodatkowa czynność. Najpierw zauważasz zdjęcie, widzisz je z bliska, później podejmujesz decyzję o odsunięciu. Niemniej już je tak naprawdę obejrzałeś z bliska i masz pierwsze wrażenie. Owszem, jak odsuniesz możesz mieć drugie wrażenie, np. “jak się odsunie, to nie jest tak źle z jakością”
A ja bym powiedział że wręcz przeciwnie. Drukarka formatu A4 to coś, na co stać dziś prawie każdego fotografującego. Każdy rodzaj papieru fotograficznego dostaniesz w formacie A4, w innych formatach to już różnie. Jak wejdziesz na allegro na papiery fotograficzne i wyświetlisz sobie w/g zainteresowania, to okazuje się że najczęściej kupowane są 10×15 i A4. W każdym hipermarkecie czy innym papierniczym dostaniesz A4. Nie chcesz chyba powiedzieć, że producenci papieru nie znając rynku na siłę robią format, którego nikt nie chce kupować?
“Nikt nie chce kupować”… Jesteś pewien, że chcesz w tej dyskusji iść w retoryczną demagogię?
Piszesz o drukowaniu, tymczasem ogromna większość zdjęć dzisiaj nigdy nie jest drukowana, w żaden sposób. Nawet fotoamatorzy (osoby zainteresowane fotografią jako hobby, a nie tylko dokumentujące różne życiowe zdarzenia, typu imprezy i wakacje za pomocą komórki czy kompaktu) drukują niewielki procent swoich zdjęć.
Proszę bardzo – pytanie do czytających (ktoś tu dotrwał? ) – czy jest ktoś, kto ma na papierze wszystkie zdjęcia wstawione do galerii DFV? (a nawet nie pytam, czy ma na papierze wszystkie zdjęcia, których nie skasował…) Jeśli prezentuje się zdjęcia w galerii internetowej, to format jest w okolicy pocztówki. Jeśli się je ogląda w domu na monitorze – to zależy od rozmiaru monitora, ale przy monitorach rzędu 22-27 cali masz format dużo większy niż A4.
Co do popularności formatów – wiesz, co najczęściej jest zamawiane w labach? Jak pytałem, to pocztówki miały zdecydowaną przewagę nad całą resztą, a to był lab raczej dbający o jakość i niekoniecznie najtańszy w mieście. W Rossmanach i innych supermarketach wysyłających do CeWe, a nastawionych na “tanio i szybko” przewaga pocztówek może być jeszcze większa.
To już w czasach analogowych było zgrubnym uproszczeniem, bo przecież postęp w rozdzielczości materiałów analogowych od XIX wieku był znaczący, ale zobacz, co się porobiło w czasach cyfrowych. W tej chwili w użyciu (w sensie – ludzie tego dzisiaj używają) jest pełna klatka 12 megapikselowa (5D I) i pełna klatka 36 megapikselowa (D800) – to jest trzykrotnie większa gęstość upakowania, co się przekłada na wydruk większy ok. 1,7 raz na każdym z boków. W APS-C jest jeszcze większy rozstrzał, bo w użyciu są lustrzanki z matrycą 6-megapikselową (nie taki znowu dawny Nikon D3000) i 24-megapikselowe.
Pewnie już sobie policzyłeś, że ta ustalona dla APS-C plamka rozproszenia 0,019 mm pasowała do… Canona D30 (nie mylić z Canonem 30D), czyli aparatem, który miał matrycę APS-C o rozdzielczości 3 megapikseli, z czego wynikało, że na jeden piksel przypadało liniowo 0,016 m. W bardziej współczesnych konstrukcjach na sensor światłoczuły (dalej APS-C) przypada od 0,008 do 0,004 mm – czyli stosując się do kalkulatorowego 0,019 mm ostro wchodzimy w dyfrakcję. Co ma swoje skutki dla głębi ostrości, ale przede wszystkim dla samej ostrości przy dużych powiększeniach. Choć oczywiście dla A4 nic się nie zmienia…
Widzisz, zupełnie niepotrzebnie mieszasz ilość pikseli z wielkością plamki użytej do wzoru.
Nie zrozumiałeś tego, co napisałem powyżej, nie przeczytałeś czy negujesz “bo tak”?
policzyć jakie powiększenie można było zrobić z 8×10″, zakładając tę samą gęstość materiału.
No właśnie – zakładając tę samą gęstość materiału. Co miało rację bytu w czasach analogowych, gdy Velvia 50 miała stałą wielkość ziarna na mm kwadratowy, niezależnie od formatu, ale co wygląda inaczej, gdy możesz mieć 24 megapiksele na pełnej klatce, APS-C i kilku rozmiarach kompaktowych.
Krążek rozproszenia używany we wzorze jest parametrem, a nie fizyczną wartością rzeczywistą. Rzeczywiście to nikt z nas nie wie, jak małą plamkę rzuci dany obiektyw przymknięty do danej przysłony.
Naprawdę nikt nie wie? To jest niemierzalne i nieobserwowalne w praktyce?
Możesz sobie podstawić krążek rozproszenia 0,1 a możesz i 0,7 – wiesz, co to podstawienie w praktyce zmienia?
yyyyy nie. Jak sobie wydrukujesz zdjęcie z d800 w formacie A2 z rozdzielczością na jaką stać matrycę, a potem wydrukujesz ten sam kadr z d700 też w A2, powiesisz sobie te zdjęcia na ścianie i obejrzysz z tej samej odległości to będziesz miał tę samą głębię ostrości, tylko już nie takiej samej ostrości.
Z jakiej odległości? Bo z odpowiednio dużej to nie zobaczysz różnicy między zdjęciem zrobionym Hasselbladem z tylną ścianką cyfrową od zdjęcia zrobionego kompaktem 1-megapikselowym. Natomiast jak podejdziesz odpowiednio blisko, to z D700 zobaczysz brak szczegółów, który uniemożliwi Ci dostrzeżenie, czy ostrość na danych obszarach jest, czy jej nie ma. Ostrości nie ma, bo szczegółów nie ma. Z D800 będziesz miał te szczegóły i wówczas będziesz miał możliwość zobaczyć, czy te detale są ostre, czy nie.
Wierzę, że nie trafiłeś nigdy na dyskusję, czy fotografując portret od biust do czubka głowy przy f/1.8 większą głębię będzie się miało na 50 mm czy na 85 mm. Niemniej takie dyskusje się odbywają. Możliwe też, że nigdy nie spotkałeś się z inną dyskusją – czy stosując w makro 50 mm na 1:1 i 180 mm na 1:1, cały czas przy f/8, uzyskam tę samą głębię ostrości i jak uzyskać większą?
Naprawdę?
No to idziemy tutaj:
http://www.tawbaware.com/maxlyons/calc.htm
proponuję sobie dla ułatwienia otworzyć tę stronę w dwóch sąsiednich kartach przeglądarki. Na jednej wprowadzamy dane dla 60 mm, na drugiej dla 180 mm. I na razie patrzymy na Dimensional Field of View Calculator:
1. ogniskowa 60 mm, mnożnik ogniskowej 1.6, dystans 0.2 – mamy kadr 7,5×5 cm
2. ogniskowa 180 mm, mnożnik ogniskowej 1.6, dystans 0.47 – mamy kadr 5,9×3,9 cm
Ups… To nie jest ten sam kadr…
Producenci nie kłamią co do minimalnego dystansu ani maksymalnej skali odwzorowania (producenci w ogóle nie kłamią ), więc coś musi być z ogniskowymi na tych dystansach. Przyjmijmy, że te 60 mm jest prawdziwe. To teraz sprawdźmy, jaką ogniskową przy dystansie 0.47 m dostaniemy kadr 7,5×5 cm. Wychodzi ok. 140 mm. To teraz wstawiamy Depth of Field Calculator:
1. dystans 0.2, ogniskowa 60 mm, f/8 – głębia ostrości 0,24 cm
2. dystans 0.47, ogniskowa 140 mm, f/8 – głębia ostrości 0,24 cm
Zgadza się?
Sprawdziłeś? Choćby kalkulatorem głębi ostrości, który daje możliwość policzenia dystansu potrzebnego dla uzyskania tej samej skali odwzorowania dla różnych ogniskowych?
- You must be logged in to reply to this topic.