Inne
… róbcie to z polotem
http://blog.flickr.net/en/2014/01/31/mom-creates-fairy-tales-with-napping-son/
Ze tez ja na to nie wpadlem:
https://www.dfv.pl/gallery/members/ogotaj.html?g2_itemId=4208902
)
http://blog.flickr.net/en/2014/01/31/mom-creates-fairy-tales-with-napping-son/
To ma być ładne ?
Jeśli takie zdjęcia podobają Ci się, to współczuję.
http://blog.flickr.net/en/2014/01/31/mom-creates-fairy-tales-with-napping-son/
To ma być ładne ?
Jeśli takie zdjęcia podobają Ci się, to współczuję.
a to Ci ciekawostka, czemuż to mianowicie?
Dla mnie te fotografie sa genialne. A kolega jak nie robil zdjec spiacym dzieciom niech sie nie wypowiada. Poza tym jednemu podoba sie corka a drugiemu matka, ludzie rozne gusta maja. Pozdrawiam
Mam przyjemność dość częstego robienia zdjęć trochę starszemu maluchowi od momentu jego przyjścia na ten świat, rozmawiałem też na ten temat z jego mamą i w zupełności się z nią zgadzam.
To nie jest fotografowanie dziecka tylko bawienie się nim. Traktowanie go jak rekwizytu teatralnego, przedmiotu do zabawy i robienia sobie żartów.
Nie przeczę że te zdjęcia są pomysłowe i estetycznie ciekawe, ale MZ jest to po prostu lekki kicz.
Dziecko samo w sobie ma tyle uroku, ma tak niesamowite reakcje, stwarza takie genialne sytuacje, że nie należy go już upiększać i robić z niego laleczki.
Kto potrafi to wszystko uchwycić na normalnej fotografii ten jest mistrzem , bo jest to bardzo trudne.
Coś tak jak fotografowanie dzikich zwierząt ))
I jeszcze na temat tych zdjęć…
To nie są zdjęcia dziecka tylko wyreżyserowane scenki w których tak samo dobrze może występować manekin lub lalka.
One nic nie mówią o dziecku tylko o pomysłowości fotografa. Z punktu widzenia pamiątki rodzinnej nie mają żadnej wartości.
Znam dziewczynkę która ma w tej chwili 15 lat i dopytuje się jak się kiedyś zachowywała, jakie robiła miny i jak mówiła (czyli film).
Ja też mam trochę swoich zdjęć z dzieciństwa i dziś interesuje mnie raczej nie to jak ja wtedy wyglądałem, tylko moje otoczenie. Ulica, podwórko, jakie były samochody itp.
I co jest takiego genialnego w nich oprócz wyreżyserowanej sceny ?
Może dziecko ?
Może cudowne oczy dziecka ?
A może cudowna radość na twarzy dziecka ?
Bo… ?
Może dlatego, że do takich zdjęć nawet nie jest potrzebne dziecko – wystarczy dobrze wykonana lalka.
Tak, są takie lalki, które wyglądają jak prawdziwe niemowlaki.
Robiłem i nadal robię zdjęcia dzieciom w sytuacjach, które generują jakieś emocje i zachowania u dziecka.
Nie potrzebuję iść na łatwiznę, ośmieszać dziecko lub przyciągać uwagę tłem, a nie dzieckiem.
dyskusja z cyklu “który gust jest lepszy i dlaczego wart współczucia”
http://blog.flickr.net/en/2014/01/31/mom-creates-fairy-tales-with-napping-son/
Wtrącę swoje trzy grosze, bo dzieci akurat fotografuję baaardzo dużo. Te akurat zdjęcia zasługują na uwagę wg mnie, tylko i wyłącznie ze względu na włożony wkład pracy w scenografię. Dziecka tutaj za wiele nie widać, równie dobrze faktycznie mogłaby to być w/w lalka. Nie jest to jakaś specjalnie wartościowa pamiątka, bo ani rzeczywista sytuacja, ani widoczne rysy twarzy, ani miejsce w którym dziecko zwykle przebywa. Lubię zdjęcia artystyczne z dziećmi w roli głównej, ale takie na których widać dziecko. Bardziej podoba mi się choćby to: https://www.dfv.pl/gallery/best?g2_itemId=4259597&g2_month=2014-01&g2_page=2
Jola, a gdzie jest dziecko na Twoim przykładzie ?
Ja jestem ciekaw czy miłośnicy takich “rozrywek” wypowiadają się z punktu widzenia posiadaczy własnych dzieci lub wnuków, czy z punktu widzenia miłośników tzw “śmiesznych fotek”?
Wydaje mi się że zachodzi tu raczej ten drugi przypadek
Takie zdjęcia wydają się na ogół ciekawe i oryginalne jak się ich zrobi 3 sztuki. Większa ilość jest raczej ciężkostrawna.
Ja to znam z praktyki WŁASNEJ, nie z teorii. Także z rodzinnych rozmów na ten temat.
W każdym razie dla młodej mamy, która ma takiego malucha, bawienie się dzieckiem jest nie do przyjęcia i raczej na poziomie prymitywu.
Coś tak jak uczenie małego dziecka różnych wulgaryzmów i zaśmiewanie się potem jak maluch mówi dupa.
A jeśli chodzi o rozrywkę na wysokim poziomie to proponuję lepszą i wcale nie jest do niej potrzebne dziecko.
Może ktoś z Was położy się na podłodze w czarnym garniturze i krawacie w otoczeniu różnych śmiesznych akcesoriów i zrobi sobie zdjęcie (przepraszam – fotkę). No jednym słowem sfoci się – wiadomo o co chodzi. Sytuacja będzie bez porównania bardziej komiczna, zwłaszcza jak będzie to poważny właściciel długiej brody ))
Mogę ja? Tylko brody nie mam, nadam się?
odpowiem za siebie – wkurza mnie etykietkowanie i piętnowanie innych, niż własne, gustów. Nie podoba się – luz; jest to więc gorsze – już nie bardzo luz.
O kurcze:), nie mam pojęcia dlaczego skopiowało mi link do mojego zdjęcia pod którym w drugim oknie czytałam komentarze, już poprawiłam dzięki.
Jola, narażasz się na grzmoty – to dziecko również śpi
wyszło i nie zamknęło drzwi za sobą, jak to dzieci ))))))))))))
No właśnie i na dodatek światła nie zgasiło;)))
No śpi, bo noworodki przeważnie śpią Chodzi o to, że jest ono pokazane trochę inaczej, nie w śpiworku, albo pieluchach. Widać twarz, urok maleństwa, w scenografii, która wskazuje na to, że maleństwo jest wyjątkowe, a przecież każde dziecko jest wyjątkowe, zwłaszcza dla najbliższych. Zdjęcia pokazane przez Autora wątku nie pokazują tego, przynajmniej mnie nie pokazują. Może jedno, dwa takie obrazki są jakoś tam atrakcyjne, ale mniej mi się podobają od takich słodziaków, no ale ja kobietą jestem to pewnie trochę inaczej patrzę na taki obrazek:)
odpowiem za siebie – wkurza mnie etykietkowanie i piętnowanie innych, niż własne, gustów. Nie podoba się – luz; jest to więc gorsze – już nie bardzo luz.
No już nie gniewaj się
A Ty z jakiego punktu widzenia na to patrzysz? Posiadacza małych dzieci?
Najlepiej jakby się jakieś mamy posiadające dzieci wypowiedziały, a nie stare chłopy co to dziecko widziały tylko w TV )))
odpowiem za siebie – wkurza mnie etykietkowanie i piętnowanie innych, niż własne, gustów. Nie podoba się – luz; jest to więc gorsze – już nie bardzo luz.
No już nie gniewaj się
A Ty z jakiego punktu widzenia na to patrzysz? Posiadacza małych dzieci?
Najlepiej jakby się jakieś mamy posiadające dzieci wypowiedziały, a nie stare chłopy co to dziecko widziały tylko w TV )))
O wypraszam sobie, nie jestem starym chłopem:)
No już nie gniewaj się
A Ty z jakiego punktu widzenia na to patrzysz? Posiadacza małych dzieci?
Najlepiej jakby się jakieś mamy posiadające dzieci wypowiedziały, a nie stare chłopy co to dziecko widziały tylko w TV )))
O wypraszam sobie, nie jestem starym chłopem:)
Całe szczęście, bo z tymi marudami to już nie mogę ))))))))))))))
A ja lubię takie
https://www.dfv.pl/gallery/members/Atka.html?g2_itemId=4184907
Tak takie są fajne, też mam u siebie kilka moich;)
https://www.dfv.pl/gallery/members/niko.html?g2_itemId=4072473&g2_page=4
https://www.dfv.pl/gallery/members/niko.html?g2_itemId=3875331&g2_page=7
https://www.dfv.pl/gallery/members/niko.html?g2_itemId=3892759&g2_page=6
Też mi się podoba to zdjęcie, choć u dzieci uwielbiam te wielkie i naiwne oczyska, oczywiście uzyskane nie dzięki mocowaniu smartfona na obiektywie (pozdrowienia dla Norberta ale dzięki umiejętności nawiązywania kontaktu.
Oczyska? proszę bardzo;)
https://www.dfv.pl/gallery/members/niko.html?g2_itemId=4225990&g2_page=2
To ja też mam na koncie oczyska, dubla: https://www.dfv.pl/gallery/members/sewo.html?g2_itemId=694536&g2_page=7
Nie przeczę że te zdjęcia są pomysłowe i estetycznie ciekawe, ale MZ jest to po prostu lekki kicz.
Ja wiem, teraz na topie jest fotografowanie dzieci w drewnianych “trumienkach”:
Biznes swietnie kwitnie bo mozna nawet nabyc takie drewniane pojemniki na dziecko za jedyne $35:
http://www.tfjdesigns.bigcartel.com/product/natural-wood-crates-w-metal-bands-three-sizes-newborn-infant-toddler
I moim skromym zdaniem TO jest wlasnie traktowanie dziecka jako rekwizytu i TO jest prawdziwy kicz. Co nie zmienia faktu ze ilosc takich fot idzie w tysiace i zdaje sie ze kazda mamusia chce dzisiaj miec zdjecie swojej pociechy w takiej “trumience” wlasnie.
Tym samym stwierdzam ze kolaze fotograficzne (taki sobie termin wymyslilem) przedstawione we wstepie do watku reprezentuja duzo wiecej dystansu. Paradoksalnie. Bo swiat dziecka powinien byc kolorowy, bajkowy i niezupelnie na serio.
Wiec taka prosba do wszystkich rodzicow – nie wkladajcie swoich dzieci do “trumienek” po pomidorach. Dziecko to nie pomidor.
Ale wiadomo ze o gustach sobie rozmawiamy.
No dobrze, to teraz na poważnie
Tu jest tych zdjęć więcej
http://www.flickr.com/photos/wengenn_in_wonderland/
Jak się tak przypatrzeć to widać, że większość z nich jest ilustracją jakiejś bajki np. Guliwer w krainie Liliputów, Sindbad Żeglarz itp.
Ja bym tych zdjęć w ogóle nie zaliczał do fotografii. Obrazki są wprawdzie robione techniką fotograficzną, ale jest to w sumie raczej sztuka użytkowa: ilustracja do książki, grafika reklamowa, urodzinowa kartka pocztowa z życzeniami itp.
Niektóre z tych obrazków są bardzo ładne w kontekście j.w.
Jeżeli traktujemy je jako pełnowartościową fotografię pamiątkową, rodzinną to ich wartość jest MZ znikoma.
https://www.dfv.pl/gallery/members/Atka.html?g2_itemId=4184907
Atko, ale jaki to ma związek ze zdjęciami będącymi tematem dyskusji?
To jest po prostu zwykłe zdjęcie zwykłego, małego dziecka w sytuacji zupełnie naturalnej.
Ja takich zdjęć robię ostatnio bardzo dużo, ale to nie są żadne przebieranki.
Staram się pokazać reakcje dziecka w różnych sytuacjach, jego psychikę itp.
Na mój gust podpatrywanie rozwoju dziecka i próba rejestracji tego procesu jest bez porównania ciekawsze od wykorzystywania go jako rekwizytu.
Reakcje takiego dziecka w niektórych sytuacjach, różne przedziwne skojarzenia są często wręcz fascynujące
Ma związek. Piszecie co kto lubi lub co się komu podoba. Mogę przełożyć swój post na słowa. Nie lubię zdjęć dzieci w nienaturalnych sytuacjach. Chyba, że to jakiś projekt artystyczny. Poza tym wszelkie przebieranki, wkładanie do koszyka dla mnie jest wykorzystywaniem dziecka do swoich celów.
Też tak uważam.
Trochę chyba źle zrozumiałem Atko Twoją wypowiedź i właśnie chciałem się poprawić, ale nie zdążyłem
Zaprzeczyles sam Sobie w dwoch nastepujacych po sobie zdaniach. Jesli cos jest wykonane technika fotograficzna to jest to fotografia. Freski albo hafty nie sa fotografia bo uzywa sie innych technik tudziez narzedzi. Fotografia niezalenie od tematu bedzie fotografia.
Na mój gust podpatrywanie rozwoju dziecka i próba rejestracji tego procesu jest bez porównania ciekawsze od wykorzystywania go jako rekwizytu.
Reakcje takiego dziecka w niektórych sytuacjach, różne przedziwne skojarzenia są często wręcz fascynujące
Ale przyznasz chyba ze w przypadku niemowlecia trudno mowic o podpatrywaniu psychiki. Niemowle to stworzenie ktore jedynie spi, je albo placze i mowiac szczerze jest z tego wzgledu niezbyt wdziecznym obiektem do fotografowania. Choc z pewnoscia kazda mama temu zaprzeczy
Grubo się mylisz. Już w momencie narodzin i pierwszego oglądu otoczenia przez noworodka z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć jaki będzie mieć “charakter”.
No nie wiem, Atka. Ja byłem słodkim bobaskiem, a co ze mnie wyrosło?
Grubo się mylisz. Już w momencie narodzin i pierwszego oglądu otoczenia przez noworodka z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć jaki będzie mieć “charakter”.
Oczywiscie. Kiedys byl tez taki wloski profesor Cesare Lombroso ktory twierdzil ze jak przykladowo ktos ma wysokie czolo to jest typem kryminogennym i profilaktycznie nalezy go osadzic w wiezieniu.
Z tego co mowisz to przykladowo lekarz przyjmujacy na porodowce Jeffreya Dahmera popelnil powazne przeoczenie nie rozpoznajac w tamym momencie w tym dziecku przyszlego psychopateycznego seryjnego mordercy.
no tak… z opini osob ktorym nie podobaja sie zdjecia z linku moge wywnioskowac ze kazde szczesliwe dziecko(dziewczynka) uwielbia siadac na konewce, grakuje mi tylkpo zeby konewka byla odwrocona o 180 stopni, najszesliwsze maluchy bawia sie przy trasie przejazdu intercity i zapewne kazdy rodzic chcialby zeby jego dziecko bawilo sie w tak pieknych okolicznosciach przyrody. ustawianie dzieci przy torach jest dla mnie jeszcse glupszym pomyslem niz powyzzszy link. rownie “fajne” mogloby byc usadzenie dzieci na pasach w wawie na marszalkowskiej machajacych do przejezdzajacych samochodow. bardziej industrialne ale klimat zdjecia taki sam.
Ogotaj. dodam ze taki maly niemowlak robi rowniez kupke. zdjecia przedstawiajace psychike czy zachowanie takiego dziecka moglyby ograniczyc sie do zdjecia ust dziecka ssacego sutka mamy, albo kupka w pieluszce. a tak na pamiatke Niemowlak w naturalnej sytuacji to niemowlak w sytuacjach wyzej opisanych. Zgadzam sie z toba w 100% ATKA. byc moze fotograf ktory robil zdjecia zauwazyl w tym dziecku marzyciela, bajkopisarza lub kogos w tym stylu i wymyslil zeby tak bajkowe zdjecia mu zrobic. a tak z ciekawosci… kto z Was ma swoje dzieci?
Lukasz wyluzuj. Dzieci nie leza na torach tylko siedza na trawie jakies dobre 50 metrow od torow. Pomijam juz fakt ze sa na tyle duze ze pod pociag same nie wejda. Nie wiem wiec o co walczysz?
Niestety zauwazam ze ‘dziecko’ w tym watku stalo sie mimowolnym narzedziem tak jak to dzieje sie chociazby na codzien w polityce.
Tylko czekalem az pojdzie ten tani chwyt
A to trzeba miec dziecko zeby cokolwiek o nich wiedziec? A moze ktos ma mlodsze rodzenstwo z ktorym sie wychowywal? A moze ktos nie ma dzieci ale jest lekarzem pediatra? Bez komentarza.
Jak nastepnym razem w DFV walna artykul ze z zdjeciami z pokazu lotniczego albo jakiegos lotniska wojskowego to ja sie zapytam “a kto z was jest pilotem ze poczuwacie sie do fotografowania samolotow?”
ale jaki sens ma umieszczanie dzieci przy torach. a w tle pociag. dla mnie to zdjecie jest denne, sorry wrecz prymitywne. i jeszcze ten tytul. jesli chodzi o zdjecia z linku to uwazam ze jedno max dwa z sesji dziecka moga fajnie urozmaicicc sesje. nie mowmy dalej o psychcie tygodniowego dziecka i pokazaniu tej psychiki na zdjeciach bo to kompletnie nie ma sensu.
znam pediatre ktory nie ma swoich dzieci o raz jak badal mojego syna omalo mu nie przywalilem. lekarz ktory zajmuje sie moimi dziecmi ma swoje dzieci i za kazdym razem po wizycie u niego moi synowie pytaja dlaczego tak krotko Bedziesz mial swoje dzieci bedziemy dyskutowac. poki co(jesli nie masz) dyskusje uwazam za zamknieta.
Zdjecie jak zdjecie. Dzieci machaja do przejezdzajacego pociagu. Jesli tego nie robiles bedac dzieckiem to przykro mi ze miales takie stresujace dziecinstwo.
Natomiast prymitywnym zagraniem jest nazwac jakies zdjecie prymitywnym. Moze byc dla Ciebie denne, kiczowate, bez polotu, itp. Prymitywni sa natomiast panowie odbijajacy wino lokciem pod Zabka.
nikogo nie nazwalem prymitywnym. jedynie zdjecie tak samo jak pomysl na czolowke studniowki z uzyciem w scenariuszu wódki/piwa
To jest może ten wzorzec fotografii dziecięcej doświadczonego rodzica?
https://www.dfv.pl/gallery/members/lukasz-tull.html?g2_itemId=1395756&&g2_page=8
to zdjecie wlasnie pokazuje osobowosc tego wlasnie dziecka
tak samo artystyczne podejscie jak akt w psychiatryku
idac dalej tym tropem. byles w psychitryku ze robisz akt w psychiatryku . wg mnie te zdjecia w wariatowka maja artystyczny ząb i podobaja mi sie. ta dyskusja kompletnie nie ma sensu
No wiesz, jeśli uważasz, że Twoje dziecko ma taką właśnie naturę, to współczuję, Twojemu dziecku, bo szufladkujący tatuś to nie najlepiej wróży. Dzieci są takie, jak je ukształtują rodzice i czerwone oczy tutaj nie maja nic do rzeczy i to mówię ja-matka trójki dzieci:)
A dziewczynka siedząca z kwiatkiem na konewce to informacja, że ta dziewczynka jest wrażliwą na piękno osóbką, która podziwia kwiatek i przysiadła sobie na konewce, bo podlewała te kwiatki i odpoczywa…
Dzieci na pikniku na łące niedaleko torów są pod opieką dorosłych, a pociąg to nie jest dla nich codzienny widok i sprawił im dużą frajdę. Dlatego te zdjęcia mają dla mnie większą wartość niż obrazki układane z dzieci, mimo, że są bardzo ładne.
Łukaszu, zapędziłeś się swoimi argumentami w kozi róg. Nie lepiej przyznać się do błędu, zdarza się każdemu, zamiast pleść kolejne bezsensowne wywody?
te dzieci wygladaja na pozostawione same sobie
Tak, a aparat sam im zrobił zdjęcie:P
straszny brak dystansu do siebie na forum. najlepiej wygladaloby zdjecie dziecka zrobione na oltarzu w kosciele, jakies takie pro pisowskie klimaty kraza w eterze a jesli chodzi o zdjecie z czerwonymi oczami to prosze zobaczyc w jakiej kategorii jest. prosze przyczepic sie do innych, plisss
Łukasz, przecież to Ty zaatakowałeś i określiłeś zdjęcie moich dzieci jako prymitywne, ja mam dystans do siebie i to duży, wyjaśniłam Ci tylko dlaczego takie zdjęcia są dla mnie cenniejsze od obrazków i tyle. Przeczytaj może jeszcze raz te wszystkie posty, które napisałeś i dopiero odpowiedz sobie, czy ktoś tutaj się do Ciebie przyczepił. Być może, że brak dystansu do siebie leży po innej stronie niż piszesz.
nie licytujmy sie na nasze emocje uwiecznione na zdjeciach naszych dzieci. przeciez z gory widomo ze nkt nie wygra. widzisz. zdjecie przy torach/zdjecie w wannie = jakosc artystyczna nijaka. emocje zwiazane ze zrobieniem zdjecia, wspomnienia itd. to skarb najwiekszy dla rodzica. i wlasnie w takiej fotografii chodzi glownie o rodzicow, dziecko guzik ma do powiedzenia, wszystko mu jedno. jedni rodzice chca pozowane scenki, inni dziecko w ich objeciach a jeszcze ktos inny moze chciec fotografie pierwszej kupki(jesli masz trojke dzieci to wiesz co mowie o pierwszych kupkach)
Na mój gust podpatrywanie rozwoju dziecka i próba rejestracji tego procesu jest bez porównania ciekawsze od wykorzystywania go jako rekwizytu.
Reakcje takiego dziecka w niektórych sytuacjach, różne przedziwne skojarzenia są często wręcz fascynujące
Ale przyznasz chyba ze w przypadku niemowlecia trudno mowic o podpatrywaniu psychiki. Niemowle to stworzenie ktore jedynie spi, je albo placze i mowiac szczerze jest z tego wzgledu niezbyt wdziecznym obiektem do fotografowania. Choc z pewnoscia kazda mama temu zaprzeczy
Ja jestem tata i też zaprzeczam, stanowczo zaprzeczam, nawet trochę się zdenerwowałem, jak można takie rzeczy wypisywać! Oj ogotaju, ogotaju!
…
Odwrotnie: niskie i cofnięte!
Kajam sie, moj blad. Jak widac nie zglebialem wywodow Lombroso.
A jakie miałeś czoło?
Grubo się mylisz. Już w momencie narodzin i pierwszego oglądu otoczenia przez noworodka z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć jaki będzie mieć “charakter”.
Oczywiscie. Kiedys byl tez taki wloski profesor Cesare Lombroso ktory twierdzil ze jak przykladowo ktos ma wysokie czolo to jest typem kryminogennym i profilaktycznie nalezy go osadzic w wiezieniu.
Z tego co mowisz to przykladowo lekarz przyjmujacy na porodowce Jeffreya Dahmera popelnil powazne przeoczenie nie rozpoznajac w tamym momencie w tym dziecku przyszlego psychopateycznego seryjnego mordercy.
Ojoj, aleś się rozpędził… Może co “głębszego” poczytać?
Można też przejść się na porodówkę i poobserwować noworodki. Jeden leniwie oczka otwiera i prawdopodobnie tak mu zostanie, a drugi bystrzak – oczka to mu śmigają po suficie. Ale to wymaga zdolności obserwacyjnych a nie “wszystkie śpią”.
…
Odwrotnie: niskie i cofnięte!
Kajam sie, moj blad. Jak widac nie zglebialem wywodow Lombroso.
A nie mylisz budowy fizycznej z psychiką?
Oczywiscie. Kiedys byl tez taki wloski profesor Cesare Lombroso ktory twierdzil ze jak przykladowo ktos ma wysokie czolo to jest typem kryminogennym i profilaktycznie nalezy go osadzic w wiezieniu.
Z tego co mowisz to przykladowo lekarz przyjmujacy na porodowce Jeffreya Dahmera popelnil powazne przeoczenie nie rozpoznajac w tamym momencie w tym dziecku przyszlego psychopateycznego seryjnego mordercy.
Ojoj, aleś się rozpędził… Może co “głębszego” poczytać?
Można też przejść się na porodówkę i poobserwować noworodki. Jeden leniwie oczka otwiera i prawdopodobnie tak mu zostanie, a drugi bystrzak – oczka to mu śmigają po suficie. Ale to wymaga zdolności obserwacyjnych a nie “wszystkie śpią”.
No dobrze ale nie pisz ze “juz w momencie narodzin” wiadomo jaki dziecko bedzie mialo charakter bo juz traca science-ficton.
Z tego co mowisz to przykladowo lekarz przyjmujacy na porodowce Jeffreya Dahmera popelnil powazne przeoczenie nie rozpoznajac w tamym momencie w tym dziecku przyszlego psychopateycznego seryjnego mordercy.
Ojoj, aleś się rozpędził… Może co “głębszego” poczytać?
Można też przejść się na porodówkę i poobserwować noworodki. Jeden leniwie oczka otwiera i prawdopodobnie tak mu zostanie, a drugi bystrzak – oczka to mu śmigają po suficie. Ale to wymaga zdolności obserwacyjnych a nie “wszystkie śpią”.
No dobrze ale nie pisz ze “juz w momencie narodzin” wiadomo jaki dziecko bedzie mialo charakter bo juz traca science-ficton.
Hej, hej a o genetyce słyszałeś? i przeczytaj, napisałam “charakter” i z dużym prawdopodobieństwem. I nie mówimy tu o cechach nabytych. Każdy rodzi się z jakimś zespołem cech, które można kształtować. Np. nadpobudliwca uspokojac a zbyt wolnego pobudzać.
Nie. Cala sprawa sie wlasnie o to rozbijala ze Lombroso mierzac glowy delikwentom szuflatkowal ich jako zdolnych do funkcjonowania w spoleczenstwie lub lub jako element kryminogenny.
Mówimy o psychice a podajesz przykład związany wyłącznie z budową fizyczną. To było wyciąganie wniosków z budowy fizycznej.
Nie. Cala sprawa sie wlasnie o to rozbijala ze Lombroso mierzac glowy delikwentom szuflatkowal ich jako zdolnych do funkcjonowania w spoleczenstwie lub lub jako element kryminogenny.
Mówimy o psychice a podajesz przykład związany wyłącznie z budową fizyczną. To było wyciąganie wniosków z budowy fizycznej.
To byla analogia wraz z sarkazmem. Lombroso poznawal kryminalistow po rozmiarze czaszki a Ty potrafisz juz w chwili urodzenia okreslic charakter dziecka.
Nie chce brnac w dyskusje bo to nie tematyka tego portalu ale gdyby tak bylo jak mowisz to oznaczaloby ze struktura ludzkiej osobowosc jest w pelni zakodowana w genach a wychowanie nie ma na ta osobowosc zadnego wplywu. Jak zaglebisz sie w temacie to dowiesz sie jednak ze nie mamy potwierdzenia takiej tezy na dzien dzisiejszy.
Zaprzeczyles sam Sobie w dwoch nastepujacych po sobie zdaniach. Jesli cos jest wykonane technika fotograficzna to jest to fotografia. Freski albo hafty nie sa fotografia bo uzywa sie innych technik tudziez narzedzi. Fotografia niezalenie od tematu bedzie fotografia.
Może źle się wyraziłem.
Jest to oczywiście fotografia, bo narzędziem był aparat fotograficzny.
Ale do oceny tego typu fotograffi nie można stosować takich samych kryteriów jak np do portretu, aktu, krajobrazu itp.
I nie chodzi tu o to czy się podoba czy nie, z polotem czy nie. Wszystko zależy od tego, jaki jest cel robienia takich zdjęć.
Jeżeli celem były ilustracje do bajek to jest on zrealizowany znakomicie i zdjęcia mogą się podobać.
Jeżeli celem było stworzenie okolicznościowej kartki pocztowej, to też.
Jeżeli ma to być pamiątka rodzinna, to jej wartość jest znikoma i wpada się wtedy w zwykły kicz.
Jeżeli autorka robi takie zdjęcia ze względów czysto estetycznych (coś takiego jak “martwa natura” która jest układanką z różnych przedmiotów i rekwizytów) to można powiedzieć że z tego punktu widzenia jest to zrobione z wyobraźnią i pomysłowo. Niektorym odbiorcom może się podobać, natomiast inni (zwłaszcza rodzice takich dzieci) mogą czuć lekki niesmak lub mogą być wręcz oburzeni.
Oburzeni nie dlatego, że dla rodziców ich dziecko jest najpiękniejsze tylko dlatego, że dziecko zasługuje na coś więcej niż bawienie się nim jak lalką.
I jeszcze może nieco na temat , czy trzeba mieć dzieci żeby dobrze fotografować dzieci.
Piotr już kiedyś pisał, że rodzicom jest łatwiej dobrze fotografować swoje dzieci ponieważ mają z nimi kontakt psychiczny i dzieci zachowują się naturalnie.
Natomiast nawet dobry fotograf z zewnątrz nie potrafi tego uzyskać.
Druga rzecz jest taka. Jeżeli ktoś nie posiada dzieci i widuje je (fotografuje) okazjonalnie, to do zdjęcia podchodzi raczej od strony estetycznej.
Żeby natomiast uchwycić różne stany emocjonalne dziecka to trzeba je mieć przy sobie cały czas, ponieważ często ciekawe reakcje trwają niezmiernie krótko np kilka sekund.
Dlatego też dobrze jest robić także filmy. Łatwiej jest różne ciekawe sytuacje zarejestrować i dochodzi też dźwięk. Bardzo ciekawe jest przypomnieć sobie po kilku latach jak się rozwijała mowa dziecka, różne zaskakujące skojarzenia itp.
Ja się kompletnie nie zgadzam z tezą, że dzieci najlepiej sfotografują ich rodzice. Spojrzenie rodzica prawie zawsze będzie subiektywne z odchyłką w kierunku idealizowania stanu faktycznego. Tak już jest i trudno to zmienić. To tak jak fotograf i modelka. Jeśli oprócz wspólnych sesji foto są również kochankami, to zdjęcia będą całkiem inne niż przy współpracy obojętnych sobie uczuciowo osób. Często zauroczeni daną osobą nie zwracamy lub zwracamy niedostatecznie uwagę na aspekty czysto fotograficzne.
A babcie?
Na przykładzie mojego zdjęcia. Fotograf zrobiłby od przodu, by był wyraz twarzy dziecka. Wybrałby fajne tło i nie widziałby tego co charakterystyczne dla małej było w tym okresie. Poruszanie się na jednej nóżce.
Natalio, jeżeli mówisz o tym zdjęciu:
https://www.dfv.pl/gallery/members/Atka.html?g2_itemId=4184907
to aspekty czysto fotograficzne jednak zostały w tyle
Każdy chce co innego. Ale wracając do początku wątku i przywołanej sesji. Przecież widać od razu, że to stylizowana fotografia, jakiś tam projekt z pewną koncepcją, a nie zdjęcia do albumu rodzinnego i opowieści o rozwoju dziecka. Więc raczej nie ma sensu porównywanie tych dwóch rodzajów fotografii dziecięcej i droczenia się, która słuszniejsza droga. To dwa różne style i tyle
Jesteś pewien?
Oczywiście, nawet mi to do głowy nie przyszło. Pisząc o wyraźnym życzeniu miałam na myśli fotografów i ich przekonywaniu rodziców do swojej wizji. Ja kończę rozmowę na ten temat.
Pytanie zasadnicze, twierdzisz tak na podstawie praktyki (oczywiście fotografując dzieci a nie kochanki) czy czysto teoretycznie?
Tu nie chodzi o idealizowanie stanu faktycznego, tylko o obserwację różnych zachowań dziecka w czasie stałego przebywania z nim rodziców.
O robienie zdjęć w warunkach naturalnych, a nie zaaranżowanych przez “artystę z wizją i misją”
A w ogóle co to znaczy w tym przypadku dobre zdjęcie?
Nienaganne technicznie, czy raczej mówiące o dziecku prawdę.
Ja twierdzę, że to drugie.
Nienaganne technicznie, czy raczej mówiące o dziecku prawdę.
Ja twierdzę, że to drugie.
To Ty tak twierdzisz, a to jeszcze nie wyrok prawomocny
No dobrze, ale może odpowiedz mi na pytanie: Ty tak z praktyki, czy z teorii?
Bo że zawsze sobie znajdziesz jakiś wyraz do ktorego można się przyczepić to już wiem od dawna.
Nienaganne technicznie, czy raczej mówiące o dziecku prawdę.
Ja twierdzę, że to drugie.
To Ty tak twierdzisz, a to jeszcze nie wyrok prawomocny
No dobrze, ale może odpowiedz mi na pytanie: Ty tak z praktyki, czy z teorii?
Bo że zawsze sobie znajdziesz jakiś wyraz do ktorego można się przyczepić to już wiem od dawna.
Z praktyki obserwowania rodziców, którzy robią zdjęcia swoim pociechom i potem oglądania tego efektów. Ja robiłem zdjęcia córce koleżanki, chyba 4 lata miała. Mimo protestów wywaliłem 90% materiału, zostawiłem chyba 3 czy 4. I tyle. Gdyby to była moja córka na 100% zostawiłbym sobie więcej tym samym zapełniając dysk foto-gniotami. Bo by mi szkoda było wielu zdjęć mimo poważnych wad fotograficznych. Ale to moje podejście, nie jest wyrokiem prawomocnym.
p.s. pisz tak, żebym nie miał czego się czepić to nie będę, dziury w całym nie szukam
Zaprzeczyles sam Sobie w dwoch nastepujacych po sobie zdaniach. Jesli cos jest wykonane technika fotograficzna to jest to fotografia. Freski albo hafty nie sa fotografia bo uzywa sie innych technik tudziez narzedzi. Fotografia niezalenie od tematu bedzie fotografia.
Może źle się wyraziłem.
Jest to oczywiście fotografia, bo narzędziem był aparat fotograficzny.
Ale do oceny tego typu fotograffi nie można stosować takich samych kryteriów jak np do portretu, aktu, krajobrazu itp.
I nie chodzi tu o to czy się podoba czy nie, z polotem czy nie. Wszystko zależy od tego, jaki jest cel robienia takich zdjęć.
Jeżeli celem były ilustracje do bajek to jest on zrealizowany znakomicie i zdjęcia mogą się podobać.
Jeżeli celem było stworzenie okolicznościowej kartki pocztowej, to też.
Jeżeli ma to być pamiątka rodzinna, to jej wartość jest znikoma i wpada się wtedy w zwykły kicz.
Jeżeli autorka robi takie zdjęcia ze względów czysto estetycznych (coś takiego jak “martwa natura” która jest układanką z różnych przedmiotów i rekwizytów) to można powiedzieć że z tego punktu widzenia jest to zrobione z wyobraźnią i pomysłowo. Niektorym odbiorcom może się podobać, natomiast inni (zwłaszcza rodzice takich dzieci) mogą czuć lekki niesmak lub mogą być wręcz oburzeni.
Oburzeni nie dlatego, że dla rodziców ich dziecko jest najpiękniejsze tylko dlatego, że dziecko zasługuje na coś więcej niż bawienie się nim jak lalką.
A moze jednak po prostu zle sie wyraziles.
Kazde zdjcie jest robione w jakims celu i dla jakiegos grona odbiorcow. Niepotrzebnie sie tak pokretnie tlumaczysz piszac oczywiste oczywistosci. Po prostu zle sie wyraziles
To z osobistego doswiadczenia?
Nienaganne technicznie, czy raczej mówiące o dziecku prawdę.
Ja twierdzę, że to drugie.
Odpowiedziales Sobie juz na to pytanie wczesniej komentujac moj post:
Ale do oceny tego typu fotograffi nie można stosować takich samych kryteriów jak np do portretu, aktu, krajobrazu itp.
I nie chodzi tu o to czy się podoba czy nie, z polotem czy nie. Wszystko zależy od tego, jaki jest cel robienia takich zdjęć.
Z praktyki obserwowania rodziców, którzy robią zdjęcia swoim pociechom i potem oglądania tego efektów. Ja robiłem zdjęcia córce koleżanki, chyba 4 lata miała. Mimo protestów wywaliłem 90% materiału, zostawiłem chyba 3 czy 4. I tyle. Gdyby to była moja córka na 100% zostawiłbym sobie więcej tym samym zapełniając dysk foto-gniotami. Bo by mi szkoda było wielu zdjęć mimo poważnych wad fotograficznych. /…/
Z tego co ja zauważyłem w swojej rodzinie i otoczeniu to rodzicom zależy raczej na tym żeby mieć kronikę rozwoju dziecka, a nie technicznie nienaganne zdjęcie “piknego maluszka” na ścianę.
Ważna jest treść, forma ma mniejsze znaczenie choć oczywiście nie powinna być jakaś odrażająca
Ja też tak uważam, ponieważ wiem czego mi brakuje na moich zdjęciach z dzieciństwa.
Są one bardzo ubogie treściowo.
Z praktyki obserwowania rodziców, którzy robią zdjęcia swoim pociechom i potem oglądania tego efektów. Ja robiłem zdjęcia córce koleżanki, chyba 4 lata miała. Mimo protestów wywaliłem 90% materiału, zostawiłem chyba 3 czy 4. I tyle. Gdyby to była moja córka na 100% zostawiłbym sobie więcej tym samym zapełniając dysk foto-gniotami. Bo by mi szkoda było wielu zdjęć mimo poważnych wad fotograficznych. /…/
Z tego co ja zauważyłem w swojej rodzinie i otoczeniu to rodzicom zależy raczej na tym żeby mieć kronikę rozwoju dziecka, a nie technicznie nienaganne zdjęcie “piknego maluszka” na ścianę.
Ważna jest treść, forma ma mniejsze znaczenie choć oczywiście nie powinna być jakaś odrażająca
Ja też tak uważam, ponieważ wiem czego mi brakuje na moich zdjęciach z dzieciństwa.
Są one bardzo ubogie treściowo.
Fotografia, o której mówisz jest bardzo istotna dla rodziców dziecka. Natomiast bardzo irytująca dla ich znajomych, którym każe się podziwiać owe dzieła. Mz powinna pozostać w albumie rodzinnym w szufladzie.
Z tego co ja zauważyłem w swojej rodzinie i otoczeniu to rodzicom zależy raczej na tym żeby mieć kronikę rozwoju dziecka, a nie technicznie nienaganne zdjęcie “piknego maluszka” na ścianę.
Ważna jest treść, forma ma mniejsze znaczenie choć oczywiście nie powinna być jakaś odrażająca
Ja też tak uważam, ponieważ wiem czego mi brakuje na moich zdjęciach z dzieciństwa.
Są one bardzo ubogie treściowo.
Fotografia, o której mówisz jest bardzo istotna dla rodziców dziecka. Natomiast bardzo irytująca dla ich znajomych, którym każe się podziwiać owe dzieła. Mz powinna pozostać w albumie rodzinnym w szufladzie.
Wydaje mi się, że te wszystkie zjawiska są niesamowicie wyolbrzymiane i w zasadzie w pewnych środowiskach stają się już stereotypami. Np w środowisku zaawansowanych fotografów
W praktyce ani większość rodziców nie jest taka beznadziejna, ani znajomi tak strasznie się nie irytują.
Na ogół zdjęcia rodzinne są oglądane nie dlatego że mają bardzo wysoki poziom artystyczny, tylko żeby zobaczyć jak kto wyglądał w jakimś tam okresie.
Zauważ też, że sytuacja jest dość symetryczna.
Fotograf może się podśmiewać z rodziców z powodu ich twórczości, ale ci rodzice włącznie z całym swoim otoczeniem mogą się też podśmiewać z fotografa.
Że np tak się strasznie stresuje z powodu głupot, albo że w ogóle nie wyczuwa o co w tym wszystkim chodzi.
Jego uczucia są związane ze światłem i migawką, a nie z celem czyli dzieckiem.
Ja w każdym razie nie trafiłem jeszcze na żadnych zwariowanych rodziców, na ogół są zupełnie normalni.
Natomiast z “ludźmi sztuki” bywa różnie
Z tego co ja zauważyłem w swojej rodzinie i otoczeniu to rodzicom zależy raczej na tym żeby mieć kronikę rozwoju dziecka, a nie technicznie nienaganne zdjęcie “piknego maluszka” na ścianę.
Ważna jest treść, forma ma mniejsze znaczenie choć oczywiście nie powinna być jakaś odrażająca
Ja też tak uważam, ponieważ wiem czego mi brakuje na moich zdjęciach z dzieciństwa.
Są one bardzo ubogie treściowo.
Fotografia, o której mówisz jest bardzo istotna dla rodziców dziecka. Natomiast bardzo irytująca dla ich znajomych, którym każe się podziwiać owe dzieła. Mz powinna pozostać w albumie rodzinnym w szufladzie.
Wydaje mi się, że te wszystkie zjawiska są niesamowicie wyolbrzymiane i w zasadzie w pewnych środowiskach stają się już stereotypami. Np w środowisku zaawansowanych fotografów
W praktyce ani większość rodziców nie jest taka beznadziejna, ani znajomi tak strasznie się nie irytują.
Na ogół zdjęcia rodzinne są oglądane nie dlatego że mają bardzo wysoki poziom artystyczny, tylko żeby zobaczyć jak kto wyglądał w jakimś tam okresie.
Zauważ też, że sytuacja jest dość symetryczna.
Fotograf może się podśmiewać z rodziców z powodu ich twórczości, ale ci rodzice włącznie z całym swoim otoczeniem mogą się też podśmiewać z fotografa.
Że np tak się strasznie stresuje z powodu głupot, albo że w ogóle nie wyczuwa o co w tym wszystkim chodzi.
Jego uczucia są związane ze światłem i migawką, a nie z celem czyli dzieckiem.
Ja w każdym razie nie trafiłem jeszcze na żadnych zwariowanych rodziców, na ogół są zupełnie normalni.
Natomiast z “ludźmi sztuki” bywa różnie
Przyznałbym Ci rację, gdyby nasza dyskusja toczyła się na portalu mój_maluch.pl. Ale jako, że toczy się na dfv.pl pozostanę przy swoim zdaniu
Ale trafiłeś, w samą dziesiątkę Dokładnie to mi zarzuca żona, że kiedy robię jej zdjęcie, to myślę o świetle i migawce a nie o NIEJ. I jak z tym skrzywieniem żyć?
Ale trafiłeś, w samą dziesiątkę Dokładnie to mi zarzuca żona, że kiedy robię jej zdjęcie, to myślę o świetle i migawce a nie o NIEJ. I jak z tym skrzywieniem żyć?
Moja synowa mówi, że zanim ustawię wszystko to już po herbacie. Mówi mi, żebym robiła komórką ale tu też ponoć “marudzę” za długo
Ale trafiłeś, w samą dziesiątkę Dokładnie to mi zarzuca żona, że kiedy robię jej zdjęcie, to myślę o świetle i migawce a nie o NIEJ. I jak z tym skrzywieniem żyć?
Moja synowa mówi, że zanim ustawię wszystko to już po herbacie. Mówi mi, żebym robiła komórką ale tu też ponoć “marudzę” za długo
w takich sytuacjach mówi się: SLOW FOTO, tak ma być
Jego uczucia są związane ze światłem i migawką, a nie z celem czyli dzieckiem.
Prawda ale to juz jest duzo wiekszy problem i temat na osobna dluga dyskusje.
Jesli fotograf, jakkolwiek dobry technicznie bylby, nie czuje tematu to jest mimo wszystko tylko pstrykaczem. W tym kontekscie musze zgodzic sie ze rodzice zapewne potrafia poczuc temat lepiej niz niektorzy zawodowcy. No ale jesli tak to co to za zawodowcy?
- You must be logged in to reply to this topic.