Sprzęt
Pewnie wiele z wspólczesnych aparatów-lustrzanek posiada funkcję ISO Auto. Mój K5 bynajmniej tak ma.
Od jakiegos czasu zastanawiam się w jakim wypadku i czy w ogóle warto korzystać z tego dobrodziejstwa.
Może sa uzasadnione sytuacje gdzie warto jednym guzikiem włączyć ISO Auto i nie bawić się pokrętłem a może dać sobie z tym spokój i klasycznie ustawiać jako jeden z parametrów ekspozycji?
AutoISO jest przydatne wówczas, gdy warunki oświetleniowe masz zmienne, ale trudne – np. gdy fotografujesz ptaki w locie, a resztki słońca raz się chowają za chmury, a raz zza nich wyłażą. Jest ciężko, więc ustawiasz stałą przysłonę, stały czas (niezbędny do pożądanego zamrożenia lub rozmycia ruchu) i właśnie Auto ISO, żeby aparat dostosowywał się do zmian jasności nie ruszając Ci czasu naświetlania, którego nie możesz wydłużyć.
Ok, zapewne jest to prawidłowe wyjaśnienie, chociaż zastanawiałem się czy najlepszym zastosowaniem nie byłaby fotografia uliczna gdzie często trzeba zrobić zdjęcie szybko i niezauważalnie dla otoczenia, więc nie ma czasu na ustawienia.
Ale, jeśli ISO Auto ma zastosowanie jak piszesz Piotrze w zmiennych i trudnych warunkach oświetleniowych to tym bardziej w stałych warunkach oświetleniowych powinno zadziałać poprawnie. Zmierzam do tego że jeśli nie chcę w jakiś szczególny(nazwę to artystyczny) sposób wykorzystać ISO w jakieś fotografii to przy standardowym fotografowaniu(gdzie chcemy jak najmniej szumów) takie ISO Auto mogę mieć włączone na stałe. Raczej nie powinno przeszkadzać a wręcz pomóc. Jeden z parametrów do ustawiania z głowy.
Ja u siebie w K5 mam ustawione na stałe AutoISO. Używam trybu preselekcji przysłony, a aparat i tak ustawia najniższą możliwą czułość. Czasem aż do przesady. Poza tym bardzo łatwo przechodzić od trybu AutoISO do trybu ustawiania określonego ISO. Wciskasz guzik ISO i kręcisz tylnym kółkiem i masz ustawianie określonego ISO. Wciskasz guzik ISO, a potem zielony guzik z tyłu i masz AutoISO. W trybie TAv, gdzie ustawiasz określoną przysłonę i czas, aparat sam ustawia się na AutoISO. Można to częściowo kontrolować wciskając guzik korekcji ekspozycji i kręcąc tylnym kółkiem. Aparat zmienia wówczas ISO. A przy statywie mam zapisany program STATYW (który sobie zapisałem w trybie User) i tam mam ISO 100.
Ja mam opinię o tym “szybko”, ale to inny temat Natomiast możesz oczywiście także w innych sytuacjach stosować Auto ISO, ale tutaj nie jestem przekonany, że jest niezbędne. Przy fotografowaniu ulicy uzyskanie bardzo krótkich czasów nie jest aż tak krytyczne, co więcej – akurat na ulicy możesz się wpakować w ten sposób na minę, o czym niżej:
No właśnie niekoniecznie, a nawet zupełnie nie. Jeśli masz stałe warunki oświetleniowe i wiesz, że Ci się nie zmienią, to najbezpieczniejszy jest pełen manual – czas, przysłona, ISO. Masz wówczas pewność, że Ci aparat nie wytnie jakiegoś numeru zbyt “kreatywnym” pomiarem światła. Natomiast jak w stałych warunkach zostawisz Auto ISO, to dajesz automatyce pole do zmian – po co, jeśli warunki oświetleniowe są stałe? A wyobraź sobie, że w tych stałych warunkach oświetleniowych raz przechodzi Ci przed obiektywem facet w czarnym garniturze, a raz pani w białej sukience – wiesz, co się będzie działo z jasnością zdjęć i jakie ISO będzie ustawiane przy tych dwóch sytuacjach?
Nie rozumiem. Chcesz mieć jak najmniej szumów i zostawiasz automatowi decyzję co do czułości ISO?
Ale, jeśli ISO Auto ma zastosowanie jak piszesz Piotrze w zmiennych i trudnych warunkach oświetleniowych to tym bardziej w stałych warunkach oświetleniowych powinno zadziałać poprawnie. Zmierzam do tego że jeśli nie chcę w jakiś szczególny(nazwę to artystyczny) sposób wykorzystać ISO w jakieś fotografii to przy standardowym fotografowaniu(gdzie chcemy jak najmniej szumów) takie ISO Auto mogę mieć włączone na stałe. Raczej nie powinno przeszkadzać a wręcz pomóc. Jeden z parametrów do ustawiania z głowy.
Kiedys na spotkaniu kolka fotograficznego kolega bawil sie swoim D300s z zalaczonym palnikiem. Pomieszczeine bylo bardzo slabo i nierowno oswietlone wiec lampa blyskala za kazdym razem ale tez za kazdym razem inaczej zdjecia byly naswietlone. Innymi slowy sprzet zachowywal sie nieprzewidywalnie. Grzebalismy troche w menu ale bez skutku. I cos mi sie przypomnialo o artykule na temat Auto ISO ktory czytalem i ewentualnych problemach ktore moga wyniknac. Soprawdzilismy, bylo Auto ISO. Wylaczylismy – problem zniknal jak reka odjal.
Tak wiec jak domyslasz sie mam negatywne nastawienie do tej funkcji. Z pewnoscia sa sytuacje gdzie bedzie ona wrecz niezastapiona ale poki co udaje mi sie bez niej zyc. W fotografii ulicznej zawsze nastawiam ISO manualnie. Jesli robie zdjecia w dzien na zewnatrz ISO 100-200. Jesli wchodze na stacje metra ISO 800-1600. Jesli jest pochmurny dzien ISO 400, itd. Oczywiscie zalezy to od Twojego stylu pracy ale jak dla mnie szumy sa akceptowalne do pewnego poziomu w tego typu fotografii bo liczy sie przede wszystkim opowiadana historia. Inna kwestia jest taka ze jak rozleniwisz sie i bedziesz pstrykal street na Auto ISO to pojdziesz robic portrety i krajobrazy, zapomnisz zmienic i bedziesz robil tez na Auto ISO a to juz bedzie problem
W Pentaksie jest tak samo. W K5 dodatkowo można określić stopień odszumiania dla poszczególnych czułości (zapewne dotyczy to wyglądu zdjęcia w jpeg-u).
Zastanawiałem się nad innym problemem, ale go nie rozstrzygnąłem. Za mało mam doświadczeń ze zdjęciami z ręki we wnętrzach (bez lampy) i nie jestem pewien czy lepiej ustawić przysłonę, czas (powiedzmy 1/30 do 1/90 sek.) i czułość 100 ISO, a potem „wyciągać” zdjęcie w wywoływarce RAW-ów, czy też ustawić przysłonę, czas (podobnie jak wyżej) i Auto ISO (aparat z reguły wtedy ustawia najwyższą dopuszczoną przeze mnie czułość). Czasem wydaje mi się, że zdjęcia zrobione pierwszą metodą są lepsze, czasem że drugą.
W Pentaksie jest tak samo. W K5 dodatkowo można określić stopień odszumiania dla poszczególnych czułości (zapewne dotyczy to wyglądu zdjęcia w jpeg-u).
Zastanawiałem się nad innym problemem, ale go nie rozstrzygnąłem. Za mało mam doświadczeń ze zdjęciami z ręki we wnętrzach (bez lampy) i nie jestem pewien czy lepiej ustawić przysłonę, czas (powiedzmy 1/30 do 1/90 sek.) i czułość 100 ISO, a potem „wyciągać” zdjęcie w wywoływarce RAW-ów, czy też ustawić przysłonę, czas (podobnie jak wyżej) i Auto ISO (aparat z reguły wtedy ustawia najwyższą dopuszczoną przeze mnie czułość). Czasem wydaje mi się, że zdjęcia zrobione pierwszą metodą są lepsze, czasem że drugą.
U siebie górny próg Auto ISO ustawiłem na 3200 i czasem używam go właśnie w ciemnych pomieszczeniach bez lampy błyskowej w świetle zastanym kontrolując jednak czas i poniżej 1/60 w APS-C raczej bym nie schodził https://www.dfv.pl/gallery/members/ac.html?g2_itemId=3797626&g2_page=2 bo nawet w pełnej klatce, aby mieć pewność ostrych i nieporuszonych zdjęć z ręki bezpieczniejszym wyborem będzie 1/100 sek.
Ale dodaj jeszcze koledze w jakim aparacie
Ja w Olympusie 520 mam górne ISO ustawione na 400. 800 to już hardcore, a wszystko powyżej to już “artyzm”
Z auto-iso korzystam prawie cały czas. Zmieniam tylko górną i dolną granicę oraz maksymalny czas otwarcia migawki w zależności od fotografowanych tematów. Wyłączam, kiedy fotografuję z lampą w ciemnych pomieszczeniach – nie sprawdza się.
A żebyś wiedział. Kiedyś przy dynamicznych scenach ustawiałem iso 1600 na wszelki wypadek, a czas aparat dobierał sam. Przy auto-iso aparat może dobrać mniejsze iso do lepszego światła.
Ale dodaj jeszcze koledze w jakim aparacie
Ja w Olympusie 520 mam górne ISO ustawione na 400. 800 to już hardcore, a wszystko powyżej to już “artyzm”
fakt! ja mam u siebie jeszcze używalne ISO 12800 serio, robiłem foty na takim ISO w całkowicie ciemnym pomieszczeniu i trochę się zdziwiłem (pozytywnie oczywiście) może kiedyś zapodam przy okazji


Pewnie zdjęcia duchów
Jeden z moich programów (C1), który traktuję jako podstawowy, umożliwia zrobienie zdjęcia “w każdej sytuacji” składa się z :
– P (automatyczne dobieranie pary [Av, Tv] w zaleznosci od ogniskowej)
– AutoISO (bez żadnych ograniczeń)
–
I tym C1 robię każde pierwsze zdjęcie, praktycznie automatycznie.
Potem jest lub nie drugie, trzecie, …. zdjęcie tego samego tematu w innych ustawieniach.
jp
Przenoszę dyskusję, bo może się rozwinie:
ja też jestem w szoku;) – jakoś do tej pory tego nie zauważyłem (no ale ja nie mam 1DX)
Zakładam, że jeżeli 1DX tego nie ma, to pozostałe Canony tez nie.
Mylę się? Czy tylko w najlepszym aparacie zapomnieli o tej opcji?
no dobra, trochę tak na poważniej – nie do końca rozumiem, o co z tym chodzi.
Mowa jest o trybie manualnym, czyli samodzielnym doborze czasu, przysłony i ew. ISO.
Dobierając, kontrolujesz jednocześnie ekspozycję, czyli że co – mówimy o dodatkowej korekcie ekspozycji, niezależnej od wynikającej z dobranych czasu i przysłony? Czy to funkcja powiązana z AutoISO?
Ekspozycję determinują trzy nastawy: czas naświetlania, przysłona i czułość.
Całkowity trym manualny to ręczne ustawienie tych trzech parametrów.
Ale w trybie M można również ustawić czas i przysłonę, a czułość zostawić automatowi. Nie mamy wtedy do czynienia z ekspozycją manualną, tylko automatyczną, a manualnie ustawiane są tylko parametry czasu i przysłony. Tylko i aż. Jak kto woli.
Z całkowitego manuala korzystam tylko, gdy mam na to czas. A jak liczy się każda sekunda, to pomaga mi automat. Co nie przeszkadza, żebym mógł sam ustalić czas i przysłonę. Skomplikowane?
No więc, jeżeli automat ustala ekspozycję mając do ustawienia wyłącznie czułość, to chcę móc skorygować jego ustalenia przy pomocy korekcji ekspozycji. Proste.
Sprawdziłem, faktycznie w C przy ISO ustawionym na Auto drabinka ekspozycji w trybie M ani drgnie, tkwi w położeniu 0 i nie znalazłem sposobu zmiany tego stanu rzeczy.
Sądząc z wcześniejszych wpisów, duży mankament to chyba nie jest, ale fakt – długoletnia obecność tegoż w N i początki dopiero teraz w C to zawsze jakiś dodatkowy punkt w dyskusji N vs C
Owszem, w Canonie nie ma kompensacji ekspozycji dla Auto ISO i trybu manualnego, ale ja nie widzę przydatności tego. Tryb manualny i Auto ISO to jest sytuacja już sama w sobie szczególna: potrzebujemy mieć zabite na sztywno przysłonę i czas naświetlania, a jednocześnie pozwalamy, by aparat sobie dowolnie zmieniał czułość matrycy. Jedyne zastosowanie, jakie mi przychodzi do głowy, to fotografia zwierząt lub sport w plenerze przy słabym i zmiennym świetle (sport halowy odpada, bo tam możemy mieć słabe światło, ale będzie stałe). No to ustalamy f/pełna dziura, czas 1/500 i teraz niech aparat nam do tego dobiera czułość, w zależności od tego, czy słońce wyjdzie zza chmur i wystarczy ISO 100, czy się schowa całkiem i będzie potrzebne ISO 1600. Jak na razie ok. Tylko teraz jeszcze mamy zmienność sytuacji i raz w kadrze mamy stado czarnych kruków, a raz bielika na tle białej zadymki. Do pierwszej sceny należałoby dać korektę ujemną, do drugiej dodatnią. Ale jeśli spieszy nam się tak, że nie mamy czasu na żadne regulacje i potrzebujemy Auto ISO ze wstępnie zabitym manualem, to i nie znajdziemy czasu, żeby oszacować jasność sceny i zareagować poprawką ekspozycji. A jak mamy czas na poprawkę ekspozycji, to można jechać na priorytecie przysłony i odpuścić sobie Auto ISO.
Dzięki, kamień z serca;-) trzy lata żyłem bez świadomości takiego braku w C i jakoś dałem radę, aż tu taki szok
Skoro jednak opcja zagościła właśnie w 1DX, to za kilka lat…i tak chyba nie będzie mi chyba specjalnie potrzebna;-)
Jako nie ministrant nie lubię kadzić, tym razem pomimo że to czasem dla mnie przeciwnik popieram post 16 Piotra. Przy fotografii sportowej którą ostatnio uprawiam AUTO ISO to wielkie dobrodziejstwo. Tu muszę dla osiągnięcia założonych efektów mieć ustalony czas i przysłonę. Dynamika wydarzeń na boisku i w hali nie daje czasu na ustawianie ISO
kurcze blade, wojna systemowa to nie mit!
- You must be logged in to reply to this topic.