Sprzęt
Krótko mówiąc statyw mnie wkurza. Cały czas mam wrażenie, że mnie ogranicza. Zdecydowanie bardziej lubię robić zdjęcia z ręki. Samo założenie aparatu na statyw powoduje, że moje lekkie podenerwowanie. Może to, to, że używam głowicę kulową i trzeba co chwile kręcić pokrętłami. Sam nie wiem.
Może macie jakąś dobrą receptę na polubienie statywu?
Przejdź na Manual, ustaw sobie czas, powiedzmy, 1s i rób zdjęcia z ręki, najlepiej w jakimś miejscu, gdzie jechałeś pół dnia i prędko nie wrócisz
Akurat w głowicy kulowej jedno pokrętło pozwala zmieniać pozycję aparatu w dowolnych kierunkach, więc to najmniej absorbujący rodzaj głowicy.
Pomyśl sobie tak: jestem w pięknym miejscu, do którego nieprędko wrócę, mam wyjątkowe światło… i jak się poczuję, gdy wrócę do domu i zobaczę, że mam zaszumione i poruszone zdjęcia, które się do niczego nie nadają, bo mi się nie chciało rozstawić statywu?
No i jeszcze jedna rzecz: prawidłowa kolejność działań przy korzystaniu ze statywu. Najpierw wymyślasz sobie kadr i szukasz miejsca, z którego on wygląda jak należy. A potem dopiero ustawiasz statyw tak, żeby umieszczony na nim aparat był w miejscu, gdzie przed chwilą były Twoje oczy.
A ja nie mam problemu z chodzeniem z aparatem umieszczonym na statywie
Chociaż fakt, że robię to rzadko. Ale jak już przykręcę aparat do statywu, to nie chce mi się go odkręcać
To samo, co Ewa, ale trochę inaczej: najbardziej uczą lubić statyw zdjęcia, które byłyby fajne, gdyby się użyło statywu – zamiast poruszyć albo pójść na kompromisy z ISO i przysłoną, żeby poruszenia uniknąć.
A inna kwestia, że nie da się polubić kiepskiego statywu i upierdliwej głowicy. Znacznie łatwiej polubić bezproblemowy statyw i wygodną głowicę.
Bo nie należy. Wiem, że wielu fotografów tak robi, w tym paru moich ulubionych, ale to jest proszenie się o problemy tudzież o aktualizację sprzętu.
Dobra szybkozłączka i nic nie trzeba odkręcać. A sam statyw, owszem, można nosić w stanie rozciągniętym, żeby szybciej ustawiać.
Bo nie należy. Wiem, że wielu fotografów tak robi, w tym paru moich ulubionych, ale to jest proszenie się o problemy tudzież o aktualizację sprzętu.
Ciekawe w której kategorii się łapię u Piotra. Ulubiony czy proszący się o )
Bo nie należy. Wiem, że wielu fotografów tak robi, w tym paru moich ulubionych, ale to jest proszenie się o problemy tudzież o aktualizację sprzętu.
Ale spoko, pasek od aparatu mam wtedy na szyi
Dobra szybkozłączka i nic nie trzeba odkręcać.
Ależ mam dobrą szybkozłączkę, tylko bardzo mocno ją dokręcam tą dźwignią i nie chce mi się potem z nią mocować
Do wszystkich powyższych rad dodam jeszcze swoje.
1. Uczłowiecz statyw. Nadaj mu imię. Łatwiej polubić “Piotrusia” czy “Małgosię”, niż “statyw”.
2. Kup sobie duży teleobiektyw. Nagły przypływ uczucia do statywu zagwarantowany!
3. Zacznij robić HDR-y.
Jak mi coś jeszcze przyjdzie do głowy, to nie omieszkam…
Sam sobie wielokrotnie zadawałem to pytanie Jesli w tym wątku znajdę choć częściowo na to odpowiedź, będę happy.
Więc:
1. Do tego pieknego miejsca trzeba dotrzeć. Odniosę się np. do CK Wyprawy. Jeśli podjeżdżamy jeepem lub kolejką linową to OK. Możemy zabrać ze sobą tonę sprzętu w tym statyw. Ale jeżeli tuptam sobie wokół Annapurny (duuużo pięknych miejsc w które prędko nie wrócę) to sprawa nie jest już taka oczywista. Owszem można wynająć Szerpę albo konia czy jaka, ale wtedy permanentny dostęp do statywu jest utrudniony. Niosąc to na plecach nie mamy żadnych szans. To samo się tyczy podróżowania w stylu, powiedzmy, bardziej trampingowym: improwizacja, autostop, przypadkowe noclegi. To często jedyny sposób żeby dotrzeć w jakieś megaklimatyczne i megafotogeniczne miejsce. Krótko mówiąc: jeżeli wyjazd jest wyłącznie fotograficzny i cała logistyka ( w tym również stosownie zakręcone towarzystwo;)), to można wziąć wszystko, ale jeżeli fotografujemy przy okazji np. rodzinnej podróży, no to trzeba wypracowac kompromis. Dla mnie takim kompromisem jest bezlusterkowiec APS-C. Ma ograniczenia, ale jest mały i lekki. Statyw wtedy też może być stosownie mniejszy (powiedzmy). Czyli może nie tyle kwestia”czy chce mi się rozstawić statyw” ile “czy chce mi się go targać ze sobą”. A czy efekt zdjęcia z ręki jest zadowalający, to widzimy natychmiast na naszym wszystkomającym ekraniku LCD.
2. Wnosimy tonę sprzętu na Grzesia dajmy na to (taka górka – przyp. krzy28) a na górze mgła. Szlag nas oczywiście trafia, chyba, że akurat w schronisku zostawiliśmy karty pamięci (jestem na swieżo z wątkiem “na wesoło” )
A jak mamy naszego bezlustrzaka, który z kompletem obiektywów waży i mierzy tyle co 40D plus jakaś “elka”, to fotografujemy mgłę, siebie we mgle, “kompletny brak światła” itp. tematy i fajnie się bawimy.
Także: czy polubić statyw? Są plusy dodatnie i plusy ujemne….
1. Uczłowiecz statyw. Nadaj mu imię. Łatwiej polubić “Piotrusia” czy “Małgosię”, niż “statyw”.
“Motyla noga” to najwłaściwsze imię. Znam też parę innych świetnie pasujących imion dla ciężkiego statywu, np: &%!!@#$!!
No tak. Ale duże tele to samo w sobie wyzwanie, więc statyw to już samo przez się się rozumie.
Przy sensownych czasach z ręki da radę
Makro. Choć ostatnio się zastanawiałem czy przypadkiem nie kupić kompaktu z jakąś małą matryczką. Efekty, które spotykam w internecie są co najmniej godne uwagi
Widzę, że nie tylko mnie nurtuje to pytanie. Rady macie fajne, tylko wygląda na to że to ja muszę się poustawiać a liczyłem że to statyw trza jakoś inaczej. Ewa i wzrokowiec napisali że przy głowicy kulowej kręci się jednym pokrętłem.
To czemu ja kręcę wszystkimi?
To czemu ja kręcę wszystkimi?
kwestia “obczajenia sprzętu”, też tak miałem, ba, nawet wydawało mi się, że kupiłem jakiś badziew… ale w końcu okazało się, że jedno pokrętło wystarczy tylko drugie trzeba odpowiednio ustawić
wtedy jedno odkręcasz i głowica z odpowiednim oporem daje się obracać
Bo nie należy. Wiem, że wielu fotografów tak robi, w tym paru moich ulubionych, ale to jest proszenie się o problemy tudzież o aktualizację sprzętu.
Ciekawe w której kategorii się łapię u Piotra. Ulubiony czy proszący się o )
Możesz do obu, a nawet do trzech: Ci, Którzy Sprawdzili Własnym Portfelem.
A to aby na pewno kulowa głowica?
Może być – np. taka http://fripers.pl/product_info.php/info/p1025_Profesjonalna-Glowica-Kulowa-498RC2-Manfrotto.html
A to aby na pewno kulowa głowica?
To Benro z serii B
http://www.benro.com/Products.aspx?cid=208&pid=214&nid=255#
Może muszę zrobić tak jak saldi napisał ?
tylko pozostaje obczaić, które pokrętło jest które
tylko pozostaje obczaić, które pokrętło jest które
No tego za Ciebie nie zrobimy. Ale potem masz już tylko jedno;-)
W głowicy kulowej kręci się zazwyczaj tylko jednym pokrętłem. Gdybyś miał kręcić trzema, to byś dopiero pomstował
Mnie denerwowała kulowa właśnie przez to, że jedno pokrętło do wszystkiego. Dlatego przeszedłem na głowicę 3D
tylko pozostaje obczaić, które pokrętło jest które
No tego za Ciebie nie zrobimy. Ale potem masz już tylko jedno;-)
ja już wiem…. to eteter ma problem
Co do kręcenia to ten co ma żonę kręci w jedną stroną, a ten co niema żony w dwie strony
Poza tym statyw się dopiero lubi przy długich czasach o świcie czy o zmroku kiedy przednie światełko jest.
No i oczywiście długa lufa bez is dwa razy tańsza od z is-em. Jak widać same plusy używania statywu
No tego za Ciebie nie zrobimy. Ale potem masz już tylko jedno;-)
ja już wiem…. to eteter ma problem
Ja się jutro dowiem. Wyciągnę zbója z szafy, wytrę z kurzu i …………………… no i zobaczymy.
Poza tym statyw się dopiero lubi przy długich czasach o świcie czy o zmroku kiedy przednie światełko jest.
No i oczywiście długa lufa bez is dwa razy tańsza od z is-em. Jak widać same plusy używania statywu
Tam długa lufa i od razu statyw. Można przecież tak:
http://bloggermathai.files.wordpress.com/2009/04/sigmalens.jpg
Solidny, ale trochę niski – schylać się trzeba, by w wizjer zajrzeć…
mam to samo co autor wątku, statywu używam tylko z konieczności (ta występuje dość często, mając Olympusa 3/4 przy słabym oświetleniu nie poszaleję z ręki). Do minusów statywu zaliczam : 1.długie rozkładanie co potrafi być bardzo męczące 2.często wychodzi nierówny kadr 3.brak komfortu, nie przepadam za rozstawianiem statywu jak kręcą się ludzie, szczególnie w nocy w jakiś mało przyjaznych rejonach.
zapraszam na blog :
kunstmaschine404.o12.pl/wp/
Statywu nie da się tak po prostu polubić, co nie zmienia faktu, że trzeba go tolerować, czytaj używać. Wbrew pozorom jest on często użytwany nawet przy ładnej pogodzie w dzień., czyli przy dobrym świetle. Osoboście nie lubię go, ale towarzyszy mi bardzo często, jak wierny kompan. Czasem nawet dwa, a jak wrzucę PIXI, to nawet 3 Zdarzało mi się wielokrotnie wrócić ze zdjęć bez jego użycia. Ale, jak mawiają: lepiej nosić, niż się prosić.
Co do wagi. Nie dyskredytowałbym lżejszych węglowych statywów. Oczywistą oczywistością jest, że ciężki statyw jest stabilniejszy, ergo większa pewność zdjęć nieporuszonych, co nie oznacza, że węglowy jest kiepski.
Rzeczywiście wrogiem fotografa jest lekki, plastikowy statyw, który ugina się pod aparatem lub drży jak osika na wietrze. Piotr wielokrotnie opisywał przypadki połamanych statywów przez uczestników warsztatów i fotowypraw. Pięciokilowy statyw, to wyzwanie dla fotografa. Nie mogę sobie jednak wyobrazić podróżowania z czymś takim np. samolotem. Cały bagaż rejsowy to raptem 23 kg (w “lowcostach” jeszcze mniej).
Mimo narzekania każdy z nas jest świadom, że jest to bardzo przydatny i jeden z obowiązkowych elementów wyposażenia każdego fotografa. Jest zapewne upierdliwy, ale jednocześnie spowalnia proces fotografowania, co wychodzi na dobre efektom końcowym. Lubić nie trzeba, mieć i korzystać trzeba koniecznie
Ps. Slider na węglowym też jest stabilny, a na silne wiatry nie ma mocnych, o czym przekonała się m.in. jesienna wyprawa do Toskani.
trochę OT, ale się zdziwiłem – czy rzeczywiście WB jest zależny od przysłony?
“Jak polubić statyw”, to moje pytanie od początku posiadania tego “balastu”. Odpowiedź jest prosta: nie da się polubić, ale jak to ktoś kiedyś powiedział “jak się nie da zabić to trzeba pokochać”. Nie jeden raz miałam tak, że nie wzięłam statywu (bo nie), a później żałowałam, że zdjęcie nie takie jak bym chciała. Więc trudno, staram się nosić…
trochę OT, ale się zdziwiłem – czy rzeczywiście WB jest zależny od przysłony?
Też mnie to trochę dziwi. Pierwszy raz się spotkałem z takim stwierdzeniem.
Pomiędzy każdym zdjęciem mogą zmienić się warunki świetlne. Do HDR nie zmieniasz zresztą przysłony, a czas .
Piotr jest berdzo nieszczęśliwy, jeżeli w czasie warsztatów nic się nie złamie, ponieważ oznacza to, że nie były dostatecznie intensywne . Na następne warsztaty wezmę jakiegoś starego plastyczaka, specjalnie złamię i będę jego najbardziej ulubionym uczestnikiem, pożyczy mi głowicę kulową itp.
Więc to raczej kwestia oddawania kolorów przez dwa różne monitory myślę, a nie zmiana balansu bieli. Wiesz, że zdjęcia powinno się oglądać na dobrze skalibrowanym monitorze? I dopiero wtedy mieć do nich jakieś zastrzeżenia.
No bez przesady, ale wielkość przekątnej jest tu najmniej istotna!
Nie, tu nie chodzi o cale, a o różne matryce – telewizor chwilowo służący za monitor to plazma, a monitor to LCD, dwie różne matryce, dwie różne technologie, różne oddanie barw. Rozumiem, że LCD masz poprawnie skalibrowany i mimo to dostrzegasz różnice.
“(…) specjaliści w dziedzinie kina domowego i gier uważają, że telewizory plazmowe wyprzedziły LCD o jeden mały kroczek. Powodem jest lepsze odwzorowanie czerni, a co za tym idzie lepszy kontrast i szczegóły w ciemnych scenach. W technologii LCD jest to bardzo trudne do osiągnięcia, ponieważ warstwa ciekłokrystaliczna jest podświetlana od tyłu, a światło wycieka między pikselami. W ten sposób czerń wydaje się być ciemną szarością. Niemniej w coraz nowszych generacjach następuje widoczna poprawa.”
I dalej “(…) Plazma może poszczycić się również lepszymi kątami widzenia. Użytkownicy paneli LCD dostrzegają zmiany jasności kolorów, natomiast plazma wyświetla je bardzo stabilnie. Należy jednak zaznaczyć, że na rynku pojawia się coraz więcej telewizorów i monitorów LCD dorównujących pod tym względem plazmie. Zwolennicy plazmy zwrócą również uwagę na tendencję niektórych LCD do rozmywania obrazów, szczególnie szybkich, z jakimi ma się do czynienia oglądając sport czy dynamiczną akcję w filmach.”
W plenerze mogły, słońce zajdzie za chmurkę i ….
trochę OT, ale się zdziwiłem – czy rzeczywiście WB jest zależny od przysłony?
Bzdura. Automatyczny balans bieli, owszem, może się zmieniać między ujęciami, jeśli aparat uzna, że barwa światła się zmieniła, ale to nie ma nic wspólnego ze zmianą przysłony.
Ocena barw na zdjęciu na telewizorze jest tylko trochę mniej precyzyjna niż ocena ich za pomocą tarota. Probnik, kroplomierz i podobne narzędzia – i wówczas można porównywać, czy a kolejnych kadrach dany obszar zmienił odcień.
Nie jest elegancko skakać po kimś który wycofał swoje posty bo nie ma ochoty na akademicką dyskusję typu “a może chmurka zasłoniła słońce”. Panie Piotrze radzę skoncentrować swoją energię na tym by pismo się sprzedawało i miał pan za co żyć. Mnie daj pan spokój. O jedno słowo “bzdura” za daleko. Jeszcze trochę a zupełnie uda się mnie odstraszyć od pisma i portalu i to tylko dzięki panu. Czemu pani Ewa potrafi elegancko moderować dyskusję a pan po raz enty z czymś wyskakuje.
Jeżeli ktoś tu robi personalne wycieczki, to chyba jednak nie Piotr. Palnąłeś bzdurę, a teraz starasz się odwinąć kota ogonem.
Poza tym jest nieelegancko kasować posty, gdy już wdało się w polemikę.
Byłoby miło, gdyby Kolega nie siał dezinformacji – fakt wycofania postów po chwili namysłu niczego nie zmienia.
Reszty nie rozumiem – “bzdura” to chyba jednak słuszne określenie.
O właśnie takich dyskusji chciałem uniknąć i dlatego usunąłem swoje posty licząc na wzajemność czyli danie mi spokoju. Bardzo przepraszam że po latach znów dałem się sprowokować i popełniłem głupstwo psując ciepłą atmosferkę grajdołka pod przewodnictwem pana Piotra. Obiecuję że już nie będę nic pisał i niepokoił. Szkoda tylko że nie było dyskusji o samych statywach tylko o jednej mojej uwadze. Wiecie swoje a swoje i wolę być tym głupim upartym dzieckiem które wbrew wszystkim krzyknęło “król jest nagi”. Żegnam.
Czy nie jesteś przypadkiem zbyt wrażliwy na swoim punkcie? Może się zdarzyć, że ktoś się pomyli i ktoś inny zwróci na to uwagę, przecież słowo bzdura nie jest w żaden sposób obraźliwe. Może znalazłoby się inne, delikatniejsze w przekazie, ale żeby się tak obrażać?
@endep, chciałem być delikatny, ale człowiek, który nie rozumie, że gdy “chmurka zasłoni słońce” to zmienia się WB, i jeszcze się rzuca, naprawdę zasługuje na słowo “bzdura”.
Posty zostały wycofane, dyskusja po nich została. Odnoszę się do stwierdzenia, nie do osoby je wypowiadającej. Nie widzę w swojej wypowiedzi “skakania po kimś”, widzę natomiast próbę wyprostowania sytuacji tym, którzy zaczęli się zastanawiać nad prawdziwością zależności balansu bieli od otworu przysłony.
Dziękuję za wszystkie cenne rady.
Wracając do tematu, to ja np podpinam statyw Manfrotkę 190 XProB na karabinku do szelki plecaka. Na pasie mam dwa dodatkowe futerały, w których noszę obiektywy, dzięki czemu nie muszę za każdym razem zdejmować plecaka. Teraz statyw blokuje mi się na jednym z tych futerałów. Sumując: niewielki statyw przymocowany jest do szelki nieco powyżej barku i zaczepiony w pasie. Nogi idą pod pachą. Nie wiem jak to opisać lepiej. a zdjęcia nie bardzo mam gdzie wstawić. Nosi się to bardzo wygodnie. Raczej nie zaczepia – a ja raczej szuwarowo-leśny jestem. Szybko się odpina i zapina. Osobiście zrezygnowałem z głowicy kulowej 322 RC (może ktoś chce kupić). Nie wiem czy tylko moja tak miała, że mocowałem się z tą głowicą bez przerwy niezależnie od regulacji, zwłaszcza w przypadku płaszczyzny wzdłuż osi rękojeści. Albo była za twardo, albo opadała, ale regulacja nie dotyczyła osi rękojeści. Obecnie lubię swój statyw ( nie nosi niestety żadnego imienia) że trudno mnie namówić żebym wyszedł bez niego co oczywiście powoduje nieustanny rechot kolegów i koleżanek ( ale tylko tych zawistnych rzecz jasna : P)
.
Po raz kolejny przekonuję siè, że świat jest albo geo albo helio albo egocentryczny…. a nie prościej było stwierdzić -sorki pomerdało mi się coś?
Czy nie jesteś przypadkiem zbyt wrażliwy na swoim punkcie? Może się zdarzyć, że ktoś się pomyli i ktoś inny zwróci na to uwagę, przecież słowo bzdura nie jest w żaden sposób obraźliwe. Może znalazłoby się inne, delikatniejsze w przekazie, ale żeby się tak obrażać?
Ostatnio jest jakaś zakichana moda nazywania czarnego białym a białego czarnym….. czekam na zakaz używania określenia czarnoksiężnik a w zamian afroksiężnik…. jak coś jest bzdurą to jest…
Nawiązując do tematu przewodniego przecież nie musisz kochać statywu możesz przecież kochać skopane foty ale jeśli nie jesteś na tyle silny by pokochać zaszumione lub/i poruszone kadry to jednak go pokochaj. Jak wspomniał juz tutaj ktoś wcześniej, lepiej nosić i ewentualnie nie rozkladac niż nie mieć czego rozkladać jak by zaszła taka potrzeba. Sam w górach sporadycznie go ustawiam ale mam zawsze przytroczony do plecaka o mimo, ze do lekkich nie należy to nie płaczem ze go mam
,
Ja niestety kupując plecak nie myślałam zupełnie o statywie (prawie go wtedy nie używałam) i kupiłam plecak bez mocowania statywu:( Muszę więc nosić go w ręku, albo dyndający w futerale i spadający ciągle z ramienia, nie sprzyja to niestety polubieniu uparciucha.
Proponuję zrobić tak jak ja. Ja z kolei mam mocowanie statywu z tyłu, ale tam nie mogę go sięgnąć bez zdejmowania plecaka. A ponieważ często chodzę po terenach lekko wilgotnych, wiec zdejmowanie plecaka to ostateczność.
Proponuję zrobić tak jak ja. Ja z kolei mam mocowanie statywu z tyłu, ale tam nie mogę go sięgnąć bez zdejmowania plecaka. A ponieważ często chodzę po terenach lekko wilgotnych, wiec zdejmowanie plecaka to ostateczność.
Koniecznie zrób zdjęcia i wstaw do galerii, bo ja jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić, a brzmi ciekawie
Proponuję zrobić tak jak ja. Ja z kolei mam mocowanie statywu z tyłu, ale tam nie mogę go sięgnąć bez zdejmowania plecaka. A ponieważ często chodzę po terenach lekko wilgotnych, wiec zdejmowanie plecaka to ostateczność.
Koniecznie zrób zdjęcia i wstaw do galerii, bo ja jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić, a brzmi ciekawie
Popieram
Proponuję zrobić tak jak ja. Ja z kolei mam mocowanie statywu z tyłu, ale tam nie mogę go sięgnąć bez zdejmowania plecaka. A ponieważ często chodzę po terenach lekko wilgotnych, wiec zdejmowanie plecaka to ostateczność.
Koniecznie zrób zdjęcia i wstaw do galerii, bo ja jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić, a brzmi ciekawie
No i koniec z anonimowością… Mam nadzieję że redakcja doceni takie poświęcenie.
w terenie wygląda to tak.
https://www.dfv.pl/gallery/members/Mikroszpon.html?g2_itemId=4326811
i tak https://www.dfv.pl/gallery/members/Mikroszpon.html?g2_itemId=4326805
Żadnego odkrycia tutaj nie dokonałem (raczej). Może za chwilę jakieś zdjęcie jeszcze zrobię, ale nie ma tam nic poza dwoma karabinkami jeden na szelce plecaka, drugi na statywie.
w terenie wygląda to tak.
https://www.dfv.pl/gallery/members/Mikroszpon.html?g2_itemId=4326811
i tak https://www.dfv.pl/gallery/members/Mikroszpon.html?g2_itemId=4326805
Łaj! Mokro!!!!
Ano mokro, jak pisałem. Autorem zdjęć jest oczywiście kolega. Niestety pomimo wysiłkó nie jestem tak szybki żeby zdążyć wcisnąć przycisk i stanąć w obiektywie. Ale oczywiście pracuje nad tym. : P
w terenie wygląda to tak.
https://www.dfv.pl/gallery/members/Mikroszpon.html?g2_itemId=4326811
i tak https://www.dfv.pl/gallery/members/Mikroszpon.html?g2_itemId=4326805
Łaj! Mokro!!!!
I jeszcze sam tajemniczy system. Oczywiście trochę to trwało bo musiałem zdążyć zgłosić patent do urzędu : ).
https://www.dfv.pl/gallery/members/Mikroszpon.html?g2_itemId=4326837
https://www.dfv.pl/gallery/members/Mikroszpon.html?g2_itemId=4326831
w terenie wygląda to tak.
https://www.dfv.pl/gallery/members/Mikroszpon.html?g2_itemId=4326811
i tak https://www.dfv.pl/gallery/members/Mikroszpon.html?g2_itemId=4326805
Łaj! Mokro!!!!
A ta taśma na szelce była, czy doszywałeś?
Tutaj miałem. Ale podobno za doszycie nikogo jeszcze nie aresztowano. Mocne nici, porządna taśma i tyle. Karabinki to chińszczyzna, Kupujesz kotu latarkę z laserem za 5 zł do zabawy, Kot ma laserek, ty masz karabinek. Wszyscy się cieszą. ( no chyba że musisz zacząć od nabycia kota ; P. )
Patent Mikroszpona niezły. Statyw cały czas między ręką a tułowiem nie przeszkadza?
Ja noszę od pewnego czasu statyw na pasie na ramieniu, ale oba końce pasa są zaczepione za głowicę statywu, dzięki czemu statyw wisi cały czas pionowo w dół, a nie odchyla się i nie zjeżdża. Pas powinien być dość krótki, aby całość nie była zbyt długa – nie powinna sięgać kolana. Szybko się ustawia – nie trzeba odpinać pasa, wystarczy ściągnąć statyw z ramienia i rozstawić, pas niech sobie wisi.
Właśnie ku mojemu osobistemu zdziwieniu nie. Bardziej przeszkadzał mi na początku ten “pojemnik na obiektyw” i musiałem się przyzwyczaić że z obu stron wisi mi coś takiego. Na początku, wolałbym może żeby dało się przesunąć do przodu – trochę jak brytyjskie ładownice z czasów drugiej wojny, ale z czasem uświadomiłem sobie że to by przeszkadzało w czasie fotografowania znacznie bardziej. Generalnie gdy idę z aparatem na szyi, to trzymam go dłonią więc ręka i tak jest odsunięta od tłowia i powstaje miejsce na statyw. Za głowicę łapać próbowałem, ale skończyło się na wypadnięciu górnej części kolumny (tej, do której przykręca się głowicę) ze sztycy. Jest mocowana czymś w rodzaju śruby rozporowej. Wiec teraz już tak nie noszę. Może chodzić o to że na zejściach statyw jednak mocno się kołysał i w wyniku przeciążeń góra kolumny się obluzowała.
Ja noszę od pewnego czasu statyw na pasie na ramieniu, ale oba końce pasa są zaczepione za głowicę statywu, dzięki czemu statyw wisi cały czas pionowo w dół, a nie odchyla się i nie zjeżdża. Pas powinien być dość krótki, aby całość nie była zbyt długa – nie powinna sięgać kolana. Szybko się ustawia – nie trzeba odpinać pasa, wystarczy ściągnąć statyw z ramienia i rozstawić, pas niech sobie wisi.
Kotka mam, ale on już dziadek i zabawy go nie bardzo interesują, latareczka przyda się do czegoś innego najwyżej. Dzięki za pomysł, jak wypróbuję to dam znać czy się sprawdzi pod moim ramieniem;)
Kotka mam, ale on już dziadek i zabawy go nie bardzo interesują, latareczka przyda się do czegoś innego najwyżej. Dzięki za pomysł, jak wypróbuję to dam znać czy się sprawdzi pod moim ramieniem;)
Takie karabinki można też kupić w sklepach turystycznych, tylko pewnie są droższe niż latarka dla kota
Kotka mam, ale on już dziadek i zabawy go nie bardzo interesują, latareczka przyda się do czegoś innego najwyżej. Dzięki za pomysł, jak wypróbuję to dam znać czy się sprawdzi pod moim ramieniem;)
Takie karabinki można też kupić w sklepach turystycznych, tylko pewnie są droższe niż latarka dla kota
Może też mocniejsze;)
Oczywiście że można i w sklepie turystycznym, ale tam karabinki mają atesty i są z reguły większe , powoduje to pewien dyskomfort w cenie. Ja na razie używam tych chinoli. (Swoją drogą pamiętam jak kiedyś na pokazach ratownictwa górskiego w Częstochowie rozgiął się na oczach wszystkich atestowany karabinek.) Zwłaszcza, że latareczki schodzą regularnie ( z wyczerpania – bidulki) Laser może służyć również do wspomagania autofocusa nawet w ciemności. Jak trafisz punktem lasera w obiekt ( zakładam że nie w istoty żywe (oczy)) to nawet po ciemku autofocus powinien złapać ostrość.
Takie karabinki można też kupić w sklepach turystycznych, tylko pewnie są droższe niż latarka dla kota
Może też mocniejsze;)
http://labradory.info/viewtopic.php?t=13635 Proszę skopiować dwie fotki kwiatów wykonanych z różną przysłoną (to te 2 środkowe). Następnie wyrównać stopień jasności kwiatów nie tła obu zdjęć. Wtedy zobaczycie że tła delikatnie ale się różnią barwą. Nie jest to najlepszy przykład ale pierwszy z brzegu jaki znalazłem w necie. Jeśli ktoś tego nie zobaczy to nie tragedia ale oznacza że nie widzi jego mózg pełnej palety barw. Stać was na takie poświęcenie spojrzenia prawdzie w oczy.
Lub zamiast się męczyć proszę w wyszukiwarce napisać “zmiana przysłony zmienia barwy”. Wyskoczą linki do strony firmowej serwisu Apple gdzie ten temat jest wałkowany. Na zmianę barwy ma wpływ nie tylko przysłona ale zmiana ISO. Odpowiedzi udziela applowski spec a nie taki amator jak ja. Przy linkach jest tłumaczenie więc nie będzie problemu choć tłumaczenie jest trochę kalekie. Polecam szczególnie osobom zajmującym się zawodowo doradzaniem innym.
A od kiedy to applowscy spece są specami od fotografii? Chyba, że srajfonowej.
NA kolorowy szum i owszem.
Rozumiem, że Twoje jest zawodowe.
Zdjęcia robione kompaktem i zamieszczone na forum dla właścicieli piesków, chyba nie są najlepszym argumentem.
Dziwne, że Twoja teza nie ma potwierdzenia u fotografów z najwyższej półki. Nie widziałem, aby Noton czy duChemin choćby się zająknęli na ten temat.
Endep, skoro tak lubisz ćwiczenia zrób proszę takie – ustaw w pokoju jakieś światła, oświetl nimi jakiś przedmiot i porób zdjęcia na różnych przysłonach i porównaj. To samo zrób z ISO – w jednakowych warunkach oświetleniowych zrób zdjęcia na różnych czułościach i porównaj. Będziesz miał stałe światło, żadnych chmur i już nie będzie argumentu, że słońce zaszło za chmurę. Ciekawe jakie ci wyjdą wyniki Aha, i zdjęcia muszą być robione tym samym aparatem!
A co do aparatów w smartfonach, to moja Nokia tak przeinacza kolory, że mi się słabo robi jak na to patrzę. Używać się tego do fotografowania nie daje, chyba że w celach dokumentacyjnych i po konwersji do B&W.
Jeśli zaś chodzi o ekspertów z Apple, to są oni dla mnie tylko trochę większym autorytetem w dziedzinie fotografii niż ktoś, kto… nigdy nie widział aparatu fotograficznego
Rozumiem że moje zdanie was nie przekonuje więc daję opinię innych których nie znam i poszukałem w necie dziś. I co ? Nic. Odpowiedzią są argumenty na wysokim poziomie typu “srajfony”. Otóż w aparacie Start jak i Hasselbladzie występują te same zjawiska i reguły optyczne. Namawianie bym robił jeszcze raz próby aż wyjdzie na wasze jest dziwaczne. Co ciekawe że tylko przyjaciele z grajdołka tak zaklinacie rzeczywistość uważając innych za opowiadających bzdury. Nie będę szukał innych przykładów czy autorytetów by was przekonać bo nawet szef Państwowej Akademii Nauk okazałby się dla was mało wiarygodny. Miłego schlebiania w waszej koteryjce.
Endep – zamiast się zacietrzewiać i próbować na siłę coś udowadniać zrób ten test o którym Shark wspominała.
Co do obrazków z psiego forum – zdajesz sobie sprawę, że:
– Canon PowerShot A630 nie ma RAWa, a JPG jest w puszce zawsze obrabiany
– same zdjęcia również zostały obrobione
– zdjęcia z kompaktu sprzed niemal dziesięciu lat mają taką jakość, że niewielkie przesunięcie suwaka ekspozycji powoduje masakrę jakościową?
I tak, poświęciłem pięć minut żeby porównać te dwa zdjęcia w PS. Po podbiciu ekspozycji drugiego zdjęcia widzę jedynie inne nasycenie barw, nie widzę równic w balansie bieli.
Edit: i jeszcze odnosząc się do tych “ekspertów” od Apple’a: zdajesz sobie sprawę, że w zapytaniach typu “Why aperture change my RAW photos colors?” to “aperture” nie oznacza przysłony, a apple’owski program do obróbki zdjęć?
http://www.apple.com/pl/aperture/
Dobra, załóżmy, że masz rację. Tylko jakie to ma znaczenie w dobie fotografii cyfrowej? Balans bieli i kolory można zmienić w programie do edycji zdjęć, więc nie rozumiem o co to całe zamieszanie. Robię w RAWach, wrzucam do programu edycyjnego, zmieniam co chcę i po problemie.
I bądź uprzejmy ważyć słowa, bo nikt z nas Ciebie nie obraża, za to Ty w każdej niemal swojej wypowiedzi piszesz coś niemiłego pod naszym adresem.
Na razie nie przedstawiłeś żadnych argumentów, ani autorytetów.
PS. To nie polityka, aby deprecjonować adwersarzy, więc daruj sobie epitety.
ja bym tu nie był taki ekstremalny w wypowiedziach, bo w przypadku Appla to mogą być eksperci np z zakresu przetwarzania sygnałów i mogą się na tym znać całkiem dobrze
http://www.apple.com/pl/aperture/
I to może wyjaśniać całe zdarzenie
Przysłuchuję się tej naparzance. Najciekawsze, że stwierdzienie, iż przy automatycznym balansie bieli przymknięcie przysłony może zmienić kolory … żadną bzdurą nie jest. Panowie inżynierowie, żadne to arkana, wystarczy pomyśleć.
Byłoby to bzdurą, gdyby świat był idealny, tj. liniowy, ale nie jest.
Do ustawienia WB aparat wykorzystuje sygnały z jakichś sensorów o trzech kolorach. Może wykorzystuje sygnał z matrycy, może z jakiegoś dedykowanego sensora. Dla konkretnej sceny będą to, upraszcając, wartości dla trzech kolorów — o pewnych konkretnych proporcjach. W zależności od tych propoorcji automatyczny balans bieli modyfikuje obraz. Gdyby charakterystyki sensorów były idealnie liniowe, to przyciemnienie obrazu zachowałoby te proporcje, więc modyfikacja byłaby taka sama. Nie muszę tłumaczyć, że w przypadku nieliniowości zachowanie tych proporcji jest mało prawdopodobne.
Teraz – to jeszcze nie oznacza z całą pewnością, że zmiana przysłony wpłynie na zmianę balansu bieli. Może ktoś argumentować ,że matryca dział na zasadzie całkowania natężenia światła po czasie (co odpowiada ładowania małego kondensatorka) i że aparat jest np. dostatcznie inteligentny, żeby czas tego całkowania dobrać stosownie do przysłony (i że to całkowanie to rzeczywiście prawdziwe, liniowe całkowanie). Może też procesor uwzględniać – korygować nieliniowości. Ale jak znam życie, parę programów w życiu napisałem, parę modeli stworzyłem – w praktyce to tak pięknie nie wygląda i inikt tak starannie niczego nie projektuje. Trzeba by więc zapytać speców, naprawdę dobrych, od matryc, konstruktorów aparatów, sądzę, że takiego na tym forum nie ma. W każdym razie “bzdurą” nazywamy nieprawdę oczywistą. Omawiana zaś kwestia co najmniej oczywista nie jest.
Pani Krystyna Karpowicz pisze bym was nie obrażał. Po pierwsze nie użyłem żadnego słowa które można uznać za obraźliwe. A całą sytuację wywołaliście wy sami. Przypominam że napisałem długi post o statywach w którym sam oceniłem siebie nie najlepiej przyznając się do błędu zachwytu nad lekkimi statywami. Wtrąciłem jeden zwrot że statyw się przydaje gdy powtarzamy zdjęcie nie poprzez zmianę czasu tylko przysłony. W pewnych warunkach może występować drobna różnica w oddawaniu barw. Skupiliście się tylko na tym pomijając 98% mojej wypowiedzi o meritum sprawy i moich doświadczeniach ze statywami. Ponieważ nie lubię się spierać gdy niezbyt uważnie czytany jest mój post i muszą tłumaczyć postanowiłem się wycofać i usunąłem wszystkie moje posty na w/w temat. Jeśli ktoś podczas dyskusji mówi że wycofuje się ze swych wypowiedzi i odchodzi od stołu to pozostali uczestnicy nie powinni obrabiać mu piór. Jeśli tego nie możecie zrozumieć to tym bardziej miałem rację wycofując się. Szczytem zaś było zachowanie pana Piotra który zamiast łagodzić obyczaje i emocje w dyskusji bo to jego praca “wskoczył mi na plecy” wiedząc że się wycofałem. Miałem już nie odpowiadać ale wklepałem w google “zmiana przysłony zmienia barwy” no i wyskoczyło sporo linków. Więc tylko gwoli prawdy że nie zwariowałem podałem je. I co jaki efekt? Znów podobne reakcja czyli szkoda moich wysiłków. A co by się stało gdyby zamiast pisać “bzdury, srajfony” zapytać pokaż to na jakimś przykładzie itp. Wtedy dyskusja potoczyłaby się na jakimś poziomie. Takie hurra na Józia mi nie odpowiada i zraża. Ktoś mi zarzuca że jestem zbyt wrażliwy. A czy nie wolno mi być wrażliwym. Reasumując odszedłem od stołu a wy złamaliście zasady grzeczności że nie obmawia się nieobecnych. W związku z tym też sobie pofolgowałem z oceną sytuacji “grajdołek” ale w granicach przyzwoitości.
wzrokowiec – fakt. Tego nie wiem, ja mam tylko pstrykaczkę, bez rawów Taka np. ekspozycja w dobrych aparatach jest chyba ustawiana nie z pomiaru z matrycy, ale ze specjalnego sensora.
Ale nawet jak, to dalej nie jest jasne.
Nie wiem, jakiej sytuacji dotyczyła dyskusja. Powiedzmy, zmniejszamy przesłonę – i czym kompensujemy aby otrzymać identyczną ekspozycję? ISO, czy czasem?
Jeśli ISO – to już nawet nie na poziomie koloru, ale samego waloru zdjęcia będą inne – ze wzrostem czułości – wiadomo – zmieni się krzywa, zmniejszy się zakres tonalny. Tak samo mogą więc wystąpić zmiany w kolorze.
Jeśli czasem – to tak samo można sobie zadać pytanie, odnośnie samych nawet walorów, czy zdjęcia zrobione przy, powiedzmy, 1/16s i f/4 będzie wyglądało tak samo, jak zdjęcie przy 1s i f/16. Innymi słowy, czy występuje jakiś odpowiednik efektu Swarzschilda (albo np.efekt przeciwny do niego). Ja z ciekawości robiłem takie próby na swojej pstrykaczce – na oko chyba większych różnic nie zauważyłem (choć nbardziej mi chodziło wteduy o szum, niż o krzywe). Choć jako nie-konstruktor i nie-specjalista od matryc nie dawałbym głowy, że takiego efektu nie ma.
No właśnie. W Nikonie przycisk blokady ekspozycji (AE-L) mierzy i blokuje również balans bieli, robi to bez przymykania przysłony. Więc na 99% przy normalnym “strzale” robi to analogicznie.
Ale niech się wypowiedzą eksperci
Wszystkie pomiary są dokonywane na w pełni otwartej przysłonie.
Degradacja barw to jakby co innego niż zmiana balansu bieli…
Nie wstępuje. Różnice będą wynikały tylko z różnic głębi ostrości.
Degradacja barw to jakby co innego niż zmiana balansu bieli…
Ale efekt ten sam. No, od początku dyskusji nie śledziłem, o co tam poszło, nie wiem, to się zastrzegam.
Nie wstępuje. Różnice będą wynikały tylko z różnic głębi ostrości.
Nie wiem. Krzywych w takich dwóch sytuacjach nigdy nie dokładnie porównywałem. Fizyka tego jest chyba w miarę liniowa – czytałem coś o tym, w matrycy ładuje się kondensattor. Ale … jeśli np. damy na matrycę bardzo silne światło, to może coś tam wpada w nasycenie i tempo ładowania tego kondensatora będzie mniejsze niż powinno? Rzadko w inżynierii e występują zjawiska zupełnie liniowe i rzadko nic się nie nasyca. Trzeba by znać zasadę działania matrycy – może ktoś się interesuje i zna.
Tu się mijasz z prawdą. Mój post chyba 36 jest kontynuowaniem Twoich wypowiedzi. Nikt więc nie skakał Ci na plecy lub łapał za słówka.
Nie wstępuje. Różnice będą wynikały tylko z różnic głębi ostrości.
Nie wiem. Krzywych w takich dwóch sytuacjach nigdy nie dokładnie porównywałem.
Różnice w kolorystyce mogą wystąpić także jako skutek aberracji chromatycznej obiektywu na różnych przysłonach.
A wracając jednak do wątku głównego. Ja podobnie jak Piotr stosują pasek do statywu.
Jest to o wiele wygodniejsze, niż przytroczony statyw do plecaka. W czasie miejskich podróży środkami komunikacji publicznej można komuś krzywdę zrobić
Nie zawsze jednak pasek do statywu jest wygodny. W sytuacji, gdy aparat jest na strapie reporterskim.
To wszystko przez szalasa, bo się w poście nr 37 zdziwił. Nie wolno się dziwić i podważać!
biję się w piersi, obiecuję solenna poprawę (po co mi to było, szczególnie że focę do RAWa i zmiana WB w LR to 2 sekundy )
Szanowny Panie, to jest forum nie czat on line. Tu każdy pisze kiedy ma czas i ochotę. Nikt nie będzie czekał aż się Pan raczy zalogować, żeby napisać co ma do powiedzenia w sprawie. Panu też nikt nie każe się wylogowywać. To tyle, bo ja swój udział w tej dyskusji uważam za zakończony.
Degradacja barw to jakby co innego niż zmiana balansu bieli…
Ale efekt ten sam. No, od początku dyskusji nie śledziłem, o co tam poszło, nie wiem, to się zastrzegam.
No nie, nie ten sam. W balansie bieli kolory biegają od niebieskiego do czerwonego przy zachowaniu nasycenia, natomiast podnoszenie ISO powoduje, że nasycenie siada i pojawia się kolorowy szum.
Zaraz, ale bardziej otwartą przysłonę kompensujesz przecież krótszą ekspozycją? To wówczas jasność Ci się nie zmienia.
Hmm, już Was widzę, na jednym boku aparat, na drugim statyw, z przodu futerały na obiektywy, z tyłu manierka, maska gazowa i saperka
Hmm, na strapie aparat wisi z boku fotografa.
Statyw nie może wisieć na drugim boku?
Niby może, ale wierz mi, upierdliwe strasznie jest robienie wtedy zdjęć z ręki.
Że niby się nie da?
Co prawda tutaj mamy monopod, ale jak widać fotografującemu nie przeszkadza
Mam pasek do statywu w domu, mam strapa, mam plecak – jak nie zapomnę to przetestuję wieczorem.
Zauważam ochraniacze kolan, bardzo modne tego czasu na Ukrainie. Z tego co wiem, w DFV żadnych testów tego akcesorium nie było, więc kolejna inspiracja ….
O! To ja! To ja.! Ja właśnie tak wyglądam. : ) ( no dobra nie mam manierki, maski pgaz i saperki- ale rozważę.)
wrócę raz jeszcze z OT, tak na podsumowanie – zrobiłem, tak Shark pisała – zdjęcia w łazience, ten sam kadr, przysłona od f/2.8 do f/16 co 1EV; po otwarciu plików w LR temperatura barwowa 4450-4500, tinta 1-2 – jak dla mnie to to samo, niezależnie od przysłony.
Kolega szalas najpierw się dziwił a teraz udowodnił, że nie ma żadnych zmian! Okropny łobuz! Co z nim zrobimy?
no co? uczę się – całą majówkę się tym gryzłem
Wszystkie pomiary są dokonywane na w pełni otwartej przysłonie.
No i to jest chyba kluczowa informacja. A przy tym piękna w swej prostocie…
Ja proponuję : W Bajoro.
Oczywiście z pełną powagą.
: /
I jeszcze jedno. Statywu nie da się polubić. Trzeba go pokochać.
Może macie jakąś dobrą receptę na polubienie statywu?
Koledzy, parę uwag. Po pierwsze nie sądzę, żeby korekta wprowadzana przez automatyczny balans bieli (o który chodziło Edepowi) dała się opisać jedną liczbą (korekta temperatury barwowej). To by było za prosto, w szczególności automatyczny WB miałby zerowe szanse przy oświetleniu, które nie ma temperatury barwowej, np. świetlówką. Tak naprawdę to tam spokojnie może być z 8 liczb (bo to może być cała macierz tak naprawdę). Tak czy inaczej, zdjęcie wyjściowe możemieć nieco zmienione kolory, jeśli ruszymy przysłoną.
Szalas – po pierwsze – czym kontrowałeś zmianę przysłony – czasem? Jak rozumiem, drobne zmiany (w zakresie 50 stopni) były – taki wynik mnie nie dziwi, jeśli miałaby występowac pewna zmiana barw, to jest to zjawisko drugorzędne (pomijam, że, tak jak napisałem – temperatura barwowa nie musi tu być bardzo dobrą miarą).
Wszystkie pomiary są dokonywane na w pełni otwartej przysłonie.
No i to jest chyba kluczowa informacja. A przy tym piękna w swej prostocie…
zanim się udam w kierunku Bajora wyjaśniam dodatkowo:
– przeprowadziłem dwie próby, jedną na Sigmie, drugą na manualnym Takumarze ( z pomiarem robionym na ustawionej przysłonie) – nie ma to dla przedmiotowej kwestii żadnego znaczenia – WB się nie zmienia przy zmianie przysłony.
nie – zdjęcia robione w trybie Av, a dla manualnego obiektywu kontrola ręczna
Parę osób wspmniało o dyfrakcji.
Ja mam jeszcze inny mechanizm. Przesłona wywołuje pewne drgania aparatu. W związku z tym matryca może się w momencie robienia zdjęcia np. oddalć od fotografowanego obiektu. Na skutek efektu Dopplera może wtedy występować przesunięcie w kierunku czerwieni (tak samo, jak widzimy gwiazdy w zafałszowanych, przesuniętych ku podczerwieni kolorach, bo Wszechświat się rozszerza, lub jak niżej słyszymy sygnał oddalającej się od nas karetki). A że drgania mogą być różne przy różnych czasach, to i kolory na zdjęciu różne .
Ja mam jeszcze inny mechanizm. Przesłona wywołuje pewne drgania aparatu. W związku z tym matryca może się w momencie robienia zdjęcia np. oddalć od fotografowanego obiektu. Na skutek efektu Dopplera może wtedy występować przesunięcie w kierunku czerwieni (tak samo, jak widzimy gwiazdy w zafałszowanych, przesuniętych ku podczerwieni kolorach, bo Wszechświat się rozszerza, lub jak niżej słyszymy sygnał oddalającej się od nas karetki). A że drgania mogą być różne przy różnych czasach, to kolory na zdjęciu różne .
A jeszcze jak w międzyczasie uruchomimy mechanizm czyszczenia matrycy ultradźwiękami, które będą rozchodzić się nierównomiernie po powierzchni matrycy (jedne oddalać a inne przybliżać)Mm?
Och! to tylko tak celem rozładowania atmosfery było. Bez jungle boots. spodni z rip stop i w ogóle, to taka kąpiel średnio przyjemna może być. Zresztą nigdy nie wiesz jak jest głęboko dopóki nie wdepniesz. Chyba że sprawdzisz za pomocą statywu (znienawidzonego). A sam pomysł że wraz ze zmianą przesłony zmienia się WB. No! Koncepcja jest super. Bardzo mi się podoba. Jak historyczne artykułu w wyborczej.
No i to jest chyba kluczowa informacja. A przy tym piękna w swej prostocie…
zanim się udam w kierunku Bajora wyjaśniam dodatkowo:
– przeprowadziłem dwie próby, jedną na Sigmie, drugą na manualnym Takumarze ( z pomiarem robionym na ustawionej przysłonie) – nie ma to dla przedmiotowej kwestii żadnego znaczenia – WB się nie zmienia przy zmianie przysłony.
Och! nie ma potrzeby niczego rozładowywać pomysł z Bajorem mi się podoba, mam nawet extra gumiaki zakupione na żubrowe warsztaty.
Co do statywu jednak (bardzo lubianego jednakoż) – mam taki sam plecak Lowepro Flipside, nogi statywu wkładam do bocznej kieszeni, a statyw mocuję bocznym paskiem.
Plecak ma pas biodrowy i podoba mi się w nim koncepcja zdejmowania z zapiętym jednak pasem, co pozwala nawet na zmianę obiektywu bez kładzenia plecaka na ziemi.
Możesz wyjaśnić? Tak się składa, że posiadam świetłówki o temperaturze barwowej 6500 i 8000K.
Możesz wyjaśnić? Tak się składa, że posiadam świetłówki o temperaturze barwowej 6500 i 8000K.
Zapewne chodzi przedpiścy o to, że AWB modyfikuje nie tylko kelviny, ale i tintę.
To może podrzucę definicję temperatury barwowej z wikipedii:
“Temperatura barwowa – temperatura ciała doskonale czarnego, w której wysyła ono promieniowanie tej samej chromatyczności, co promieniowanie rozpatrywane. Innymi słowy, jest to obiektywna miara wrażenia barwy danego źródła światła”
Co na to wczorajsi maturzyści?
Luczywo – to jest klasyczny i dobrze znany w fotografii fakt, że świetlówki nie mają temperatury barwowej.
Pojęcie “temperatury barwowej” odnosi się do promieniowania ciała doskonale czarnego, a więc takiego, jak Słońce, rozgrzany wolfram w klasycznej żarówce,, metal rozgrzany “do białości” czy “do czerwoności”. Widmo promieniowania ciała doskonale czarnego jest opisane wzorem @2 w http://aneksy.pwn.pl/podstawy_fizyki/?id=793. To konkretna funkcja, zależna od jednego parametruy – temperatury ciała (to jest właśnie temperatura barwowa światła). Świetlówka jest zimna, emituje światło na zupełnie innej zasadzie a widmo promieniowania jest zupełnie inne, praktycznie prążkowe, nieciągłe. Mówienie o jego temperaturze barwowej jest bez sensu.
Zresztą dobrze to widać w doświadczeniach. Obejrzyj sobie jakieś różnokolorowe przedmioty, jakąś różnokolorową martwą naturę w świetle świetlówki, zwłaszcza klasycznej. Kolory będą bardzo dziwne, nienaturalne, ani to przesunięte w kierunku ciepłym ani zimnym. W czasach fotografii analogowej czy można było dobrze zrobić zdjęcie przy świetlówce używając filtrów do korekcji barwnej? Nie. Do dziś automatyczny WB ma kłopoty przy świetlówkach. Nie chę już się rozwodzić, ale takiego światła skorygować się dobrze nie da.
Natomiast jak producenci dzisiejszych żarówek energooszczędnych podają ich temperaturębarwową, to może to być efekt jakichś poprawek upodabniających światło świetlówki do naturalnego (dodanie jakiegoś prążka) a najwięcej w tym zwykłej ściemy marketingowej, czy grubego przybliżenia światła o dyskretnym widmnie temperaturą barwową. Ale kolorowe przedmioty nigdy nie będą wyglądać w świetle takiej świetlówki tak samo, jak w świetle żarówki, czy słońca.
Mnie generalnie ta koncepcja też się podoba. (przekręcania i opuszczania plecaka, a także odpinanych pleców plecaka_)oczywiście nie tak jak teoria WB która zdominowała temat. ; )) Ale sprawdza się dobrze w mieście, w terenie trochę gorzej. Ze statywem, przynajmniej mój plecak nie jest tak wygodny w takiej ekwilibrystyce, stąd własne rozwiązanie, którym się podzieliłem, ale przecież nie narzucam nikomu.
Och! nie ma potrzeby niczego rozładowywać pomysł z Bajorem mi się podoba, mam nawet extra gumiaki zakupione na żubrowe warsztaty.
Co do statywu jednak (bardzo lubianego jednakoż) – mam taki sam plecak Lowepro Flipside, nogi statywu wkładam do bocznej kieszeni, a statyw mocuję bocznym paskiem.
Plecak ma pas biodrowy i podoba mi się w nim koncepcja zdejmowania z zapiętym jednak pasem, co pozwala nawet na zmianę obiektywu bez kładzenia plecaka na ziemi.
A wiecie, że Doppler żył jakiś czas w Pradze! Na Starym Mieście jest dom, w którym mieszkał, nawet jest tablica na fasadzie. W roku 1842 wydano w Pradze jego kluczowe dzieło Über das farbige Licht der Doppelsterne. Dzięki temu jak fotografowany obiekt się oddala to jest czerwonawy a jak się zbliża to niebieszczeje. Sprawdziłem obserwując z balkonu tramwaje. A na następnych praskich warsztatach ten dom Dopplera pokażę .
Ostatnio słyszałem wersję, że papier z labu nie ma gramatury. Z tamtą wersją nawet bym się zgodził – taka gramatura to tyle, co nic.
Nie chcesz chyba powiedzieć, że uczciwa żarówka musi się rozgrzać do 3500 kelwinów, żeby móc emitować światło o takiej barwie, lampy błyskowe to już solidne 5500 kelwinów?
Mieszasz problem tinty z niepełnym widmem.
Przeważnie przesunięte w kierunku zielonym.
Da się. Gorzej z prostymi świetlówkami LED i lampami sodowymi, bo one mają bardzo ograniczone widmo.
Jesteś całkiem pewien, że nie ma świetlówek o pełnym widmie i ustalonej temperaturze barwowej?
Pojęcie “temperatury barwowej” odnosi się do promieniowania ciała doskonale czarnego, a więc takiego, jak Słońce, rozgrzany wolfram w klasycznej żarówce,, metal rozgrzany “do białości” czy “do czerwoności”. Widmo promieniowania ciała doskonale czarnego jest opisane wzorem @2 w http://aneksy.pwn.pl/podstawy_fizyki/?id=793. To konkretna funkcja, zależna od jednego parametruy – temperatury ciała (to jest właśnie temperatura barwowa światła). Świetlówka jest zimna, emituje światło na zupełnie innej zasadzie a widmo promieniowania jest zupełnie inne, praktycznie prążkowe, nieciągłe. Mówienie o jego temperaturze barwowej jest bez sensu.
Powiedz to np przedstawicielom tego sklepu….
http://www.lumina.sklep.pl/oznaczenia-swietlowek/
Jesteś absolutnie przekonany, że temperatura barwowa to temperatura ciała??
http://www.fmix.pl/zdjecie/4206160/a
http://www.fmix.pl/zdjecie/4206158/b
http://www.fmix.pl/zdjecie/4206159/c
Wykonane z ręki z różnicą o jedną przesłonę. Testowałem obiektyw Helios 55, odstęp czasu 3 sek. Do aktualnej przesłony Sigma SD15 dobierała czas, balans bieli stały nie auto. Kto chce zobaczyć lub mu oczy pozwalają widzi mała różnicę w tonacji. Czyli zjawisko występuje choć oczywiście programowo można usunąć rozbieżności między fotkami. Zdjęcia wykonane rok temu. Przykładów mam setki ale wziąłem pierwsze z brzegu ze swego archiwum. W innych aparatach też występuje ten efekt lecz z różnym nasileniem z powodów w/w w dyskusji.
będę się nadal dziwił – jak zmiana przysłony zmienia balans bieli, skoro ten jest ustawiony na stałe…
Abstrahując już od wszystkiego, akurat balans bieli to można poprawić w postprodukcji.
i tu się dziwić już nie będę
Ja dzisiaj trochę w terenie byłem i teraz przypomniawszy sobie ten wątek kuknąłem co tam wyszło, robiłem te same sceny z różnymi przysłonami (2-3 różne, często dalekie od siebie) w celach i edukacyjnych jak również jednak inne kadry wychodzą czasem. Warunki się nie zmieniały, chmurek przed słońcem brak. Wskazania WB różnią się +/- 50 co wskazuje raczej na brak bezpośredniej relacji przesłony do WB. IMHO
WB ustawiony na stałe to konkretna temperatura barwowa w kelwinach: http://www.foto.com.pl/vademecum-fotografii/321-balans-bieli.html?start=4 , faktycznie, jak zmiana przysłony może zmienić balans bieli, skoro ten jest ustawiony na stałe? … też się dziwię …
Taki czeski film
No dobra, wystarczy tego przysłoniętego balansu
od pewnego czasu zastanawiam się nad statywem podróżnym – małym, lekkim, ale jednocześnie stabilnym, raczej węgiel – jakieś sprawdzone propozycje?
od pewnego czasu zastanawiam się nad statywem podróżnym – małym, lekkim, ale jednocześnie stabilnym, raczej węgiel – jakieś sprawdzone propozycje?
A to czytał? https://www.dfv.pl/statywy-i-glowice.html?id=1259
od pewnego czasu zastanawiam się nad statywem podróżnym – małym, lekkim, ale jednocześnie stabilnym, raczej węgiel – jakieś sprawdzone propozycje?
A to czytał? https://www.dfv.pl/statywy-i-glowice.html?id=1259
czytał, czytał – na razie Benro Travel Angel to jedyna znaleziona ciekawa propozycja…
Zniknął mój post napisany godzinę temu w którym uświadamiam że nawet nie czytacie dokładnie tego co napisałem. Zniknęły wasze posty pouczające mnie że można to poprawić w programie graficznym. Oto treść tego kontrowersyjnego mego postu.
“Czyli zjawisko występuje choć oczywiście programowo można usunąć rozbieżności między fotkami.”
Na takim poziomie nie ma co z wami dyskutować bo nawet nie jesteście w stanie powiedzieć przepraszam miałeś rację. Czyli nie jesteście mężczyznami i za osoby honorowe trudno uważać kogoś kto będąc moderatorem wstydliwie usuwa swoje i moje posty byleby wyszło na jego. Miałem od początku rację kompania z grajdołka.
“Czyli zjawisko występuje choć oczywiście programowo można usunąć rozbieżności między fotkami.”
Na takim poziomie nie ma co z wami dyskutować bo nawet nie jesteście w stanie powiedzieć przepraszam miałeś rację. Czyli nie jesteście mężczyznami i za osoby honorowe trudno uważać kogoś kto będąc moderatorem wstydliwie usuwa swoje i moje posty byleby wyszło na jego. Miałem od początku rację kompania z grajdołka.
a poza tym wszystko OK? litości…
Nie zniknął, patrz post nr 133. Ale sam piszesz, że WB miałeś “stały, nie auto”, przyczyna różnych odcieni musi być gdzieś indziej, nie w zmienionej przysłonie. I nie bądź taki obrażalski, więcej luzu.
od pewnego czasu zastanawiam się nad statywem podróżnym – małym, lekkim, ale jednocześnie stabilnym, raczej węgiel – jakieś sprawdzone propozycje?
Osobiście używam tego (http://www.manfrotto.com/055-carbon-fibre-q90-3-section-tripod). Lubi skubany latać
“Czyli zjawisko występuje choć oczywiście programowo można usunąć rozbieżności między fotkami.”
Na takim poziomie nie ma co z wami dyskutować bo nawet nie jesteście w stanie powiedzieć przepraszam miałeś rację. Czyli nie jesteście mężczyznami i za osoby honorowe trudno uważać kogoś kto będąc moderatorem wstydliwie usuwa swoje i moje posty byleby wyszło na jego. Miałem od początku rację kompania z grajdołka.
No nie wiem… ja tam ten post widzę…
i widzę w nim zapis, że masz stałe WB, więc się chyba nie zmienia z przesłoną??
i przynajmniej osobiście dzisiaj z aparatem w ręku trochę może przypadkiem wygenerowałem zestaw ćwiczebny, z którego wynika, że WB się nie zmienia…., więc nie wiem, ale ja nie widzę potrzeby przepraszać….
Chyba nikt tu nie chce statywu “studiowego”, wielkiego i ciężkiego, itd., więc dyskusja jest wyłącznie o tym, jaki typ i marka spełnią te kryteria.
Problem zauważony przeze mnie to zmienna masa statywów, niezależnie od materiału, jak wyciągam z samochodu jest lekki jak piórko a po przejściu ok. 100 m masa zaczyna puchnąć, po przejściu kilometra wzrasta dwukrotnie. Próbuję autosugestii, mówię sobie jest lekki, węglowy, bazaltowy, ale nie pomaga. Więc najcześciej biegam z bazaltowym monopodem.
PS. Jak już kiedyś pisałem, należy chyba wziąć przykład z golfa i stworzyć funkcję chłopca do noszenia statywów. Są też takie pojazdy, Piotr wspominał, że bierze taki pojazd na testy w Dolomity, choć nie wiem, jak się sprawdzi w Wenecji.
od pewnego czasu zastanawiam się nad statywem podróżnym – małym, lekkim, ale jednocześnie stabilnym, raczej węgiel – jakieś sprawdzone propozycje?
Osobiście używam tego (http://www.manfrotto.com/055-carbon-fibre-q90-3-section-tripod). Lubi skubany latać
dzięki:) szukam jednak czegoś mniejszego.
mam już Benro C-2970 – waży 1,65 kg i poza tym jest świetny; teraz szukam czegoś krótszego, koło 1 kg, na całodniowe łażenie.
Oprócz TravelAngela przyszedł mi do głowy Triopo Traveler, ale cena jakaś niska, jak na węgiel
od pewnego czasu zastanawiam się nad statywem podróżnym – małym, lekkim, ale jednocześnie stabilnym, raczej węgiel – jakieś sprawdzone propozycje?
Osobiście używam tego (http://www.manfrotto.com/055-carbon-fibre-q90-3-section-tripod). Lubi skubany latać
dzięki:) szukam jednak czegoś mniejszego.
mam już Benro C-2970 – waży 1,65 kg i poza tym jest świetny; teraz szukam czegoś krótszego, koło 1 kg, na całodniowe łażenie.
Oprócz TravelAngela przyszedł mi do głowy Triopo Traveler, ale cena jakaś niska, jak na węgiel
No to Gitzo Traveller (http://www.gitzo.com/tripods-traveler) , ale uwaga nie patrz na cenę
od pewnego czasu zastanawiam się nad statywem podróżnym – małym, lekkim, ale jednocześnie stabilnym, raczej węgiel – jakieś sprawdzone propozycje?
Osobiście używam tego (http://www.manfrotto.com/055-carbon-fibre-q90-3-section-tripod). Lubi skubany latać
dzięki:) szukam jednak czegoś mniejszego.
mam już Benro C-2970 – waży 1,65 kg i poza tym jest świetny; teraz szukam czegoś krótszego, koło 1 kg, na całodniowe łażenie.
Oprócz TravelAngela przyszedł mi do głowy Triopo Traveler, ale cena jakaś niska, jak na węgiel
Ja mam Triopo Travelera, nie umiem go porównać z innymi czy jest węgiel czy nie… działa w każdym razie ale cholery dostaję jak go muszę gdzieś zabrać i rozłożyć….
kurcze, popatrzyłem…już wolę targać posiadany
bo, ponieważ…? nie da się rozłożyć?
bo, ponieważ…? nie da się rozłożyć?
bo ponieważ nie wiem ale się nie lubimy… niby lekki, po złożeniu to już w ogóle nie waży ale… statyw ma pełno zalet niewątpliwie ale ja chyba nie mam cierpliwości do kadrowania z jego użyciem…. choć oczywiście czasem się przydaje, więc mam
no tak, zabrakło chemii
już wiadomo dlaczego trudno polubić statyw, jest zwyczajnie niebezpieczny:D
Jest o tyle mało wygodny że nikomu nie chce się go nosić, moim zdaniem daje dużo możliwości. Poza tym są teraz dostępne statywy różnej wielkości, czasem te małe doskonale sprawdzają się w terenie. Do długiego naświetlania nic innego sie nie sprawdza lepiej, więc po co ten lament. Czasem trzeba się trochę poświęcić żeby zrobić dobre foto, nikt nie powie mi że tak nie jest.
Czyli najwyższy czas na pytanie: jak nosić statyw?
Ponieważ nie mam plecaka i wszystko noszę w torbie, znalazłem i kupiłem to: tripod strap
Wkurza mnie jednak bardzo sztywna część środkowa, więc faza poszukiwań trwa dalej … Kto słyszał lub ma coś lepszego?
Szczerze mówiąc, to mz bez plecaka się nie obejdzie – osobiście nie mam przekonania do obwieszania się kilkoma pakunkami.
Ostatnio pokazało się kilka dopracowanych wreszcie pod względem mocowania statywów produktów – choćby seria Lowepro Vertex.
No to możemy się podzielić na podgrupy, jedna będzie dyskutować o tym, jak zawiesić statyw na plecaku (z boku, centralnie) i który jest pod tym kątem najlepszy, a druga grupa, preferująca torby (mam nadzieję, że nie będę sam), omówi paski do noszenia statywów. Lubię patrzeć na takiego gościa z przodu, jak mu się te paski od torby i statywu krzyżują i wygląda jak żołnierz 4 Pułku Piechoty Xięstwa Warszawskiego.
pozostaje jeszcze grupka używająca pokrowców na statywy – część statywów chyba jest nawet sprzedawana z takim pokrowcem (np. Benro) – wtedy wygląda się jak uzbrojony w ręczną wyrzutnię rakiet przeciwlotniczych
Dzięki, to ja tak właśnie wyglądam;)
Ponieważ nie mam plecaka i wszystko noszę w torbie, znalazłem i kupiłem to: tripod strap
Wkurza mnie jednak bardzo sztywna część środkowa, więc faza poszukiwań trwa dalej … Kto słyszał lub ma coś lepszego?
Mam Manfrotto, który cały jest miękki, bez usztywnień.
To jest zmora, mz tak naprawdę nadaje się tylko do transportu, a nie do codziennego noszenia. Mam to cudo i leży w szafie, a statyw zazwyczaj jeździ luzem w bagażnik. Raz w takim czymś nadałem statyw jako bagaż rejestrowany na samolot.
sewo pytał o miękki – > http://fotoklik.pl/akcesoria-foto-video/statywy-g/akcesoria/pasek-do-statywow-mn-102.html
Ło Matko! Miętki statyw?! : P. Można będzie to wiązać jak apaszkę na szyi? : P
Ponieważ nie mam plecaka i wszystko noszę w torbie, znalazłem i kupiłem to: tripod strap
Wkurza mnie jednak bardzo sztywna część środkowa, więc faza poszukiwań trwa dalej … Kto słyszał lub ma coś lepszego?
Mam Manfrotto, który cały jest miękki, bez usztywnień.
Miękkiego paska nawet nie trzeba zdejmować, zdejmuję z pleców, stawiam, robię zdjęcia, składam i lecę za grupą.
A z tym worem, ło Jezu, wyjąć, graty przeszkadzają, położyć na ziemi, pozbierać graty, (…. mija 5 minut), włożyć do wora i lecieć za grupą, ta jednak znika za horyzontem, siadam na pniaku i płaczę …
To prawda. Szwagier nosi w worze. Zanim to zdejmie i rozstawi mija trochę czasu.
A z tym worem, ło Jezu, wyjąć, graty przeszkadzają, położyć na ziemi, pozbierać graty, (…. mija 5 minut), włożyć do wora i lecieć za grupą, ta jednak znika za horyzontem, siadam na pniaku i płaczę …
Ponieważ nie mam plecaka i wszystko noszę w torbie, znalazłem i kupiłem to: tripod strap
Wkurza mnie jednak bardzo sztywna część środkowa, więc faza poszukiwań trwa dalej … Kto słyszał lub ma coś lepszego?
Mam Manfrotto, który cały jest miękki, bez usztywnień.
Figlarz!
Wręćz przeciwnie. Od września 2013, niezwykle ponury egzemplarz Homo Sapiens Canonikus. To niestety jedynie chwilowy przebłysk.
Figlarz!
Widać, że o tej porze na forum są już wyłącznie prawdziwi mężczyźni, którzy bezbłednie zareagowali na dychotomię: miękki – sztywny
A z tym worem, ło Jezu, wyjąć, graty przeszkadzają, położyć na ziemi, pozbierać graty, (…. mija 5 minut), włożyć do wora i lecieć za grupą, ta jednak znika za horyzontem, siadam na pniaku i płaczę …
Ja chadzam indywidualnie, bez grupy, więc wór daje radę
nosić – nie nosić, miękki – sztywny, w grupie – samemu, dywagacje nie z tej ziemi .. wszystko zależy od stylu fotografowania i tego czy ktoś jest zdeterminowany żeby zrobić dobre zdjęcie, poza tym zamiast nosić statyw można też polecieć w jeszcze bardziej zaawansowane techniki robienia fotografii, można szukać odpowiedniego krzewu, gałęzi z której zrobimy zdjęcie hehe, kamienia lub ramienia przechodnia.. istny extremal. kwestia wyobraźni, nie można się tak ograniczać.. hehe troche wyobraźni
właśnie próbuję sobie wyobrazić, jak zamiast statywu targam worek kamieni i sadzonkę dębu z mocnymi gałęziami
no i kwestia szybkozłączki do tych kamoli – która będzie pasować?
Osobiście byłym za wynalezieniem nieważkości w tubce i to można zaprotokołować. Wysmarowany nieważkością statyw można by ciągnąc choćby na kawałku linki. Puki co muszę pozostać przy własnym rozwiązaniu. Mam za to pytanie. A próbował ktoś zainstalować statyw na rowerze – góralu. chodzi o takie rozwiązanie żeby głowica nie waliła w potylicę (efekt Naneu K2). Zastanawiałem się nad mocowaniem do tylnych widełek w pionie. Ale jeszcze tego nie przerobiłem i nie wiem czy to się sprawdzi.
właśnie próbuję sobie wyobrazić, jak zamiast statywu targam worek kamieni i sadzonkę dębu z mocnymi gałęziami
no i kwestia szybkozłączki do tych kamoli – która będzie pasować?
mocno mnie zaintrygowałeś – na razie próbuję sobie wyobrazić, do czego taka konstrukcja mogłaby służyć
Do bezpiecznego i wygodnego przewożenia statywu na rowerze do miejsca w którym się go zdejmuje i rozkłada celem odbycia zdjęć : ). Potem odwrotnie złożenia zapięcia na rower i powrotu do czekającego miło na parkingu przyrządu do jeżdżenia. Dotychczasowe doświadczenia z zachwalanym tutaj swego czasu Naneu K 2 kończyły się tym że głowica stukała mnie w potylicę. na dobrym zjeździe potrafiła to zrobić dosyć sugestywnie. Myślałem o mocowaniu na ramie, wzdłuż sztycy, lub poprzecznie ale po wstępnych przymiarkach pomysł upadł. Trzeba inaczej. Być może większy plecak rozwiąże problem ale jeszcze na nim ze sprzętem nie jeździłem.
mocno mnie zaintrygowałeś – na razie próbuję sobie wyobrazić, do czego taka konstrukcja mogłaby służyć
mocno mnie zaintrygowałeś – na razie próbuję sobie wyobrazić, do czego taka konstrukcja mogłaby służyć
a o to chodzi;)
wiem, że to może być ujma na honorze górskiego roweru, ale może przykręcić bagażnik?
Właściwie to wyrosłem już ( niestety) z wieku w którym montaż światła, bagażnika i odblasku oznaczał koniec kariery cyklisty i konieczność szukania nowych znajomych ; ). Tyle że nie ufam temu rozwiązaniu. Moje doświadczenie wskazuje, że górna część kolumny potrafi się odkręcić w wyniku drgań i masy głowicy. Na bagażniku statyw by leżał, to oznacza zgubienie głowicy. Ja niestety nie jestem bogaty z domu więc to by bolało i to bardzo. Muszę znaleźć proste rozwiązanie, które pomoże zainstalować sam statyw bez żadnych pokrowców w pozycji głowicą do góry na rowerze.
a o to chodzi;)
wiem, że to może być ujma na honorze górskiego roweru, ale może przykręcić bagażnik?
Raczej skłaniam się ku wożeniu statywu gotowego do zdjęć. Coś mi chodzi po głowie, ale brak czasu żeby spróbować. dam znać jak coś wykombinuję.
Jak mawiali antyczni Ingweonowie: kein problem. W sumie rozwiązanie mało odkrywcze, ale może da Ci jakąś inspirację. Jak ustawisz statyw pionowo, podwyższysz punkt ciężkości zestawu rower i wszystko co na nim. Taki układ może generować dodatkowe drgania niezbyt lubiane przez lustrzankę i precyzyjnie składane układy optyczne w obiektywach.
PS Wiem, że to nie ten dział, ale szukam dobrego plecaka fotograficznego na rower. Ma ktoś jakieś doświadczenia?
Wątek Plecak foto.
(nie umiem linkować ze smartfona)
Ze 3 lata temu proponowałem przedstawicielowi Manfrotto, żeby zrobili olstro na statyw mocowane po skosie do tylnej części ramy. Pokiwali głową i do tej pory cisza, więc jak ktoś chce zagospodarować niszę rynkową…
Po skosie od mniej więcej piasty do tyłu i do góry. W pionie to by utrudniało włażenie na rower przy dłuższym statywie. Do tego po skosie łatwiej wsuwać i mniej będzie podatne na gubienie niż ten wiązany futerał podrzucony przez Luczywo.
Na czym polega rowerowość plecaka fotograficznego?
(nie umiem linkować ze smartfona)
Tyś jest taki sam leń jak ja, do tego służbista. Przenoszę się z zapytaniem o tam.
Pomóż człowiekowi, to jeszcze wysłuchasz
Na czym polega rowerowość plecaka fotograficznego?
Na tym samym co fotograficzność plecaka rowerowego
Prawdopodobnie można jeszcze określić cechy roweru fotograficznego, i koszulki termoaktywnej rowerowo-fotograficznej
A tak na serio-serio.
Też czasami pedałuję z aparatem i największym problemem są dla mnie wstrząsy (zawsze targam te klamoty zawieszone na kręgosłupie) i obawa o uderzenie (strach przy wywrotce o aparat).
A pytanie “jak polubić statyw” jest dla mnie takie same jak “jak polubić urząd skarbowy”.
Ja osobiście nie lubię statywu i raczej nie zanosi się na polubienie ;(
Pomijając ergonomię i komfort podróży z takim “sztywnym kompanem” mam nieodparte skojarzenia z jakimś błędnym rycerzem z kopią, albo z geodetą robiącym pomiary w terenie.
Tak czy inaczej – mały aparat+długie i sztywne nie pasuje mi i nie lubię.
Gorillapod (nie wiem kto wymyśla te nazwy, jakiś zootechnik?)- to wolę. Jest co prawda mniej sztywny od statywu ale daje niesamowicie dużo możliwości stabilizacji z wykorzystaniem “uzbrojenia terenowego” (oczywiście pod pewnymi warunkami).
No nie do wszystkiego się nadaje. Oczyma wyobraźni widzę 3 kg sprzętu na tym ustrojstwie,
Pożyczałem gorillę od Piotra, mam Pixi i to się nadaje super do bezusterkowca lub kompaktu.
Oczy mi się zaświeciły po wpisie Piotra: olstro do roweru na statyw! Konieczne skórzane, ze zdobnymi wytłoczeniami w skórze jak np. miała kawaleria czy husaria (widziałem w muzeum). Zamawiam dwa! Jedno na statyw, drugie symetryczne na monopod. Będzie się lepiej prowadzić rower.
Na poważnie: jak polubić statyw? MZ lepsze jest pytanie jak polubić dwa statywy. Mój patent jest właśnie taki – jeden ciężki samochodowy, drugi na piesze wędrówki: mały, lekki, węglowy, a przy tym stabilny. Czasem noszę go przy pasie foto. Wiem, że mój jest stabilny, bo kiedyś go Piotr testował. Każdy na inną okazję – da się żyć ze statywem!
No nie do wszystkiego się nadaje. Oczyma wyobraźni widzę 3 kg sprzętu na tym ustrojstwie,
Pożyczałem gorillę od Piotra, mam Pixi i to się nadaje super do bezusterkowca lub kompaktu.
Darek ma, niestety, rację i wszelkiego typu goryle to coś w sam raz na ustabilizowanie smartfona na imprezie, żeby strzelić sobie grupówkę – kadrowanie mało istotne, byle wszyscy się załapali, precyzja poziomowania bez znaczenia, stabilność wystarczy taka, żeby się nie przewróciło, bo i tak poleci miniaturka na fejsa. Już pomijam kwestię, że goryle trzeba na czymś postawić, więc aparat będzie maksymalnie 20-30 cm nad podłożem lub murkiem (jeśli znajdziemy dogodny murek), a wszelkie reklamowe pomysły z owijaniem “macek” gorillapoda wokół słupa i wieszanie na tym lustrzanki czy nawet bezlusterkowca to można między bajki włożyć. Tzn. owszem, przy dużej ilości prób i spędzeniu tak co najmniej kwadransa na starannym wyginaniu i odchylaniu nóg może uda nam się powiesić aparat tak, żeby się nie zsuwał. No dobra, wisi – to teraz proszę ustawić takim wiszącym aparatem kadr. Nie będę złośliwy – można użyć najszerszego posiadanego obiektywu, ale proszę sobie wymyślić kadr i precyzyjnie go ustawić takim wiszącym na słupie gorylem.
Zresztą w ogóle precyzja kadrowania na gorillapodach, nawet takich postawionych na płaskim stole, to coś, co szybko może przekonać, że normalny statyw nie jest taki zły.
Ja osobiście nie lubię statywu i raczej nie zanosi się na polubienie ;(
Można nie lubić statywu. Zamiast tego można polubić poruszone zdjęcia. Albo zdjęcia wyobrażone – takie, które by się zrobiło, gdyby się miało statyw.
Słusznie. Każdy fotograf to wariat. Normalni ludzie siedzą przed telewizorem.
Nuda veritas
Masz na to prawa autorskie, czy można ukraść do stopki?
Tekst miesiąca!
Target reklamy, z przerwami na tzw. program
Zostawiając na chwilę wariatów i telewizory, w temacie wątku jeszcze chwilę zamarudzę.
Jak wykorzystywać i kiedy używać statywu?
Zawsze?
Zawsze jak czas nie pozwala wykonać nieporuszonego zdjęcia z ręki?
Zawsze jak fotografowana scena jest na tyle statyczna że warto użyć statywu?
Nie pamiętam kto, ale kiedyś na Forum ktoś argumentował (o ile pamiętam to chyba było to poparte jakimś kalkulatorem fotograficznym), że wszystko powyżej 1/250 (a już obowiązkowo powyżej 1/125) powinno być pstrykane ze statywu. Pozwolę się z tym nie zgodzić.
Nie wiem czy to logicznie wytłumaczę. Używam również statywu do długich (powyżej 1/2 s) ujęć i jeszcze dłuższych (jakiejś nocne kadry po 15-30 sekund). Na tyle znam swój sprzęt i swoje możliwości że przy bliskich kadrach, przy dziennym oświetleniu, jestem w stanie do 1/25 utrzymać i nieporuszyć z ręki.
Np. tu:
https://dfv.pl/gallery/members/tomasziolkowski.html?g2_itemId=1985461&g2_page=4
Renata Mauer- Różańska (ta od karabinka sportowego) pewnie potrafi nieporuszyć do 1-2s
Ale pytam o coś innego. Na ile dynamika kadru (prędko poruszające się obiekty w kadrze) usprawiedliwia pstryk z ręki czy na odwrót – na ile statyw i tak nie pomoże bo przed obiektywem mamy np. wybuch w wielkim zderzaczu hadronów, lub moje pociechy w szczycie zabawy?
Do czego zmierzam – czasami bardziej pomaga lampa błyskowa niż statyw.
Jeśli chcemy sfotografować coś szybko poruszającego się tak aby wyszło to na zdjęciu ostre i nieporuszone to statyw tu chyba za wiele nie pomoże.
Do fotografii krajobrazowej – jak najbardziej, do portretu studyjnego – również, martwa natura – też ale np. wieczorne street foto czy choćby macro to już bym się zastanowił. Próbowałem wielokrotnie pstryknąć macro-robala ze statywu i niestety jeśli ten robak ma być żywy w momencie fotografowania to nic z tego.
O to pytam, czy maniakalnie rozstawiać statyw przy każdym ujęciu, podnosić lustro, czy opóźnić pstryk o 2s – czy tylko wtedy kiedy wiem, że użycie statywu wpłynie na stabilizację i wynik końcowy pracy, którym będzie nieporuszone zdjęcie. Nie kwestionuję zalet statywu, zdecydowanie poprawia jakość zdjęć również tym, że pozwala zejść do niższych poziomów ISO, ale pod jednym warunkiem – to co chcemy sfotografować “na ostro” jest na tyle leniwe, flegmatyczne lub wręcz nieżywe, że da się to sfotografować “na ostro” ze statywu.
Sporo chyba zależy od tego, co fotografujemy i co chcemy osiągnąć.
Ja generalnie rozstawiam statyw, o ile go wziąłem , jeśli widzę, że:
– mam na to czas i motyw mi nie ucieknie,
– nie chcę podbijać ISO, a czas wychodzi nie do utrzymania.
Nie używam natomiast statywu tylko dlatego, że go akurat wziąłem:)
Chyba że w celach obronnych.
Mam przy okazji jedno pytanie – jak zapamiętać, by przy używaniu statywu wyłączać stabilizację w obiektywie? Nadal zdarza mi się o tym zapomnieć, zaczynam już kombinować z jakimiś węzełkami na chusteczce
Ja mam taki statyw że nie muszę wyłączać IS.
A tak na serio to podobno to jest to zalecenie – nie wymóg. Ne wiem, ale tak słyszałem, że jak jest aparat na statywie to IS świruje, ale dlaczego? Czy taka podwójna stabilizacja – cyfrowa i mechaniczna kłócą się ze sobą?
A na zapamiętanie to coś z lecytyną ale to na forum aptekarskim powiedzą dokładnie co
Nikonem go Grzesiu, Nikonem! Nie wyłączam stabilizacji w swoich obiektywach, bo nie widzę celu owej czynności. Jeszcze mi suwaki poodpadają i obiektywy zaczną spełniać rolę odkurzacza.
Tomek, przecież odpowiedziałeś sobie na wszystkie postawione pytania. Sprzęt sprzętowi nierówny(wydajność stabilizacji), o operatorze sam napisałeś. Nie bardzo rozumiem co Cię gryzie?
Otóż to! Głównie za to nie lubię statywu, nie za ciężar. Jedynym sposobem, żeby nie zapomnieć wyłączać stabilizacji jest… częstsze używanie statywu ;-P
Nic, tak już mam od urodzenia
I na koniec jeszcze dodam że gorsze od “zapomnieć wyłączyć IS na statywie” jest “zapomnieć włączyć ponownie IS po zdjęciu aparatu ze statywu, jeśli je pamiętaliśmy wyłączyć montując aparat na statywie”.
zrób zdjęcie z ekspozycją 30s z włączoną stabilizacją, to ów mityczny cel rychło ujrzysz
chociaż może Nikony mają inaczej, majaczy mi coś o systemie rozpoznawania mocowania na statywie, ale szczegółów nie pomnę…
bezrobotna stabilizacja zaczyna z nudów świrować, a efektem jest poruszone zdjęcie
zrób zdjęcie z ekspozycją 30s z włączoną stabilizacją, to ów mityczny cel rychło ujrzysz
chociaż może Nikony mają inaczej, majaczy mi coś o systemie rozpoznawania mocowania na statywie, ale szczegółów nie pomnę…
Inszych nie robiłem. Nawet Władca Wypasionych Nikonów na spółkę z Piotrem próbowali mnie przekonać, że widzę co najwyżej majaki senne, a nie dowody testu. W każdym bądź razie, od tamtego czasu ignoruję oficjalny komunikat producenta a istnienie przełącznika VR w tanim N70-300 traktuję jako ciekawostkę.
zrób zdjęcie z ekspozycją 30s z włączoną stabilizacją, to ów mityczny cel rychło ujrzysz
chociaż może Nikony mają inaczej, majaczy mi coś o systemie rozpoznawania mocowania na statywie, ale szczegółów nie pomnę…
Inszych nie robiłem. Nawet Władca Wypasionych Nikonów na spółkę z Piotrem próbowali mnie przekonać, że widzę co najwyżej majaki senne, a nie dowody testu. W każdym bądź razie, od tamtego czasu ignoruję oficjalny komunikat producenta a istnienie przełącznika VR w tanim N70-300 traktuję jako ciekawostkę.
ja się z kolei samodzielnie przekonałem, że lepiej jednak wyłączyć – widocznie stabilizacja w C jest skuteczniejsza w obu kierunkach działania
Nuda veritas
Masz na to prawa autorskie, czy można ukraść do stopki?
Częstuj się, mogę puścić na Creative Commons
Jak byłem na warsztatach we Wrocławiu to jedna z uczestniczek miała czerwoną kokardkę zawiązaną przy aparacie i twierdziła że jest to skuteczne jako przypominajka.
Ależ można zostawiać włączoną stabilizację na statywie, nie ma problemu. Tylko trzeba natychmiast oglądać zrobione zdjęcia, a w razie potrzeby być gotowym ujęcie powtórzyć. Jeśli zdjęcie będzie poruszone w wyniku działania stabilizacji, to to od razu widać, oj widać. A im dłuższy obiektyw, tym widać bardziej.
Druga rzecz, że istnieją statywy, na których z pewnością stabilizacja nie będzie się na tyle nudzić, żeby zacząć sobie zmyślać ruch.
System rozpoznawania obecności statywu, który ma wyłączać stabilizację, podobno istnieje. Tak twierdzi i Canon, i Nikon. Tylko że jeszcze nie widziałam działającego. Może to Wojtek ma ten działający egzemplarz
chociaż może Nikony mają inaczej, majaczy mi coś o systemie rozpoznawania mocowania na statywie, ale szczegółów nie pomnę…
Inszych nie robiłem. Nawet Władca Wypasionych Nikonów na spółkę z Piotrem próbowali mnie przekonać, że widzę co najwyżej majaki senne, a nie dowody testu. W każdym bądź razie, od tamtego czasu ignoruję oficjalny komunikat producenta a istnienie przełącznika VR w tanim N70-300 traktuję jako ciekawostkę.
ja się z kolei samodzielnie przekonałem, że lepiej jednak wyłączyć – widocznie stabilizacja w C jest skuteczniejsza w obu kierunkach działania
Już o tym kiedyś pisałem dokładnie. Canonierzy powinni wyłączać stabilizację, bo prawdopodobieństwo zepsucia zdjęcia jest duże. Natomiast Nikoniarze nie muszą, ale lepiej wyłączyć niż nie wyłączyć. Zdjęcie nie będzie zepsute, ale może być przesunięte. Zwłaszcza podczas robienia serii do HDR lepiej wyłączyć, bo stabilizacja zadziała tylko dla pierwszego zdjęcia z serii i kadry będą się różnić. Na moich obiektywach na pierwszym zdjęciu zawsze stabilizacja “podnosi obraz do góry”.
Też nie widziałem działającego. W moich Nikkorach stabilizacja podnosi obraz nieco do góry.
Też nie widziałem działającego. W moich Nikkorach stabilizacja podnosi obraz nieco do góry.
Podnosi, ale nie czyni zdjęcia poruszonym. Faktycznie jedynie przy HDRach trzeba pamiętać o przełączniku. Tylko, że ja nigdy nie robiłem HDRa na 300mm.
Jeśli mam czas i obiekt nie ucieka to używam. Mając aparat na statywie można staranniej wykadrować i co wazniejsze, kadr powtórzyć, gdy np. okaże się że 2 mm w lewo byłoby lepiej. Jeszcze jak dysponuje się głowicą 3D to już w ogóle bajka.
Ja staram się pamiętać że mam do zrobienia trzy rzeczy:
1. Ustawić ISO 100 [często mam aparat w podniesionym ISO po wizycie wnuczek ]
2. włączyć wstępne podnoszenie lustra.
3. wyłączyć IS.
Tak więc ustawiam statyw, montuję na nim aparat i trzy rzeczy
Często jednak zapominam. Zwłaszcza jak w trakcie sesji zmienię obiektyw. Np. w Kórniku, ale stabilizacja w 70-300 nie zadziałała. Pewnie zepsuta
Czyni poruszonym, tylko Ty jesteś Chuckiem Norrisem fotografii, który zamówił i dostał L-kę od Nikona oraz ma nieporuszone zdjęcia ze statywu z włączoną stabilizacją. A serio, to już widziałem zdjęcia ruszone przez stabilizację w topowych Nikkorach.
Bo to jest złośliwe bydle i nie działa zawsze, tylko czasami. Jakby działało zawsze, to by się człowiek szybciej nauczył wyłączać.
o ile pamiętam warsztatowe nauki, to przy LV w C nie ma chyba takiej potrzeby
o ile pamiętam warsztatowe nauki, to przy LV w C nie ma chyba takiej potrzeby
Tak, albo Live View albo wstępne podnoszenie lustra. Od kiedy Piotr mnie przekonał do Live View częściej zapominam o trzech rzeczach
o ile pamiętam warsztatowe nauki, to przy LV w C nie ma chyba takiej potrzeby
Tak, albo Live View albo wstępne podnoszenie lustra. Od kiedy Piotr mnie przekonał do Live View częściej zapominam o trzech rzeczach
to luz – mam więc tylko dwie do zapamiętania, bo na statywie LV używam zawsze:)
chociaż nie – jedną, bo wyrobiła mi się z czasem mania ustawiania po każdym foto-dniu w korpusie zawsze ISO100 i najmniejszej przysłony
Ja wybieram czerwoną kokardkę!
Czyni poruszonym, tylko Ty jesteś Chuckiem Norrisem fotografii, który zamówił i dostał L-kę od Nikona oraz ma nieporuszone zdjęcia ze statywu z włączoną stabilizacją. A serio, to już widziałem zdjęcia ruszone przez stabilizację w topowych Nikkorach.
Idę z Tobą o zakład, że po odpowiednim wykadrowaniu i powiększeniu 200% nie wskażesz różnicy między zdjęciem VRzonym bądź nie w przypadku budżetowego Nikkora 70-300.
Nie wiem jak z 70-300, ale do tego, co kiedyś wyprodukował 70-200 to potrzebny byłby Chuck Norris, żeby odporuszyć.
Nie wiem jak z 70-300, ale do tego, co kiedyś wyprodukował 70-200 to potrzebny byłby Chuck Norris, żeby odporuszyć.
No to bardzo proszę o wstrzymanie się z opiniami typu “Chuck Norris fotografii” do momentu gdy sam nie przetestujesz, ok?
Ale to nie tak. Stabilizacja na statywie nie działa zawsze, tylko od czasu do czasu, przez chwilę. Jeśli masz szczęście, to możesz sobie testować do upojenia i nic nie stwierdzisz, a zdjęcia ze stabilizacją będą identyczne ze zdjęciami bez stabilizacji. Ale jeśli masz pecha, to Ci stabilizacja zepsuje najlepsze ujęcie, na którym akurat przez chwilę słońce świeciło w witraż a potem sobie zaraz poszło. I skalowanie z wyostrzaniem i zaklęciem odporuszenia trzeciego poziomu nic nie zmieni, bo powstaje maziaj zamiast zdjęcia.
Ale jesteście nudni, nikt się nie przyłącza do miłośników czerwonej kokardki?
Jestem zaskoczony tym, co piszesz. Może więc chodzi o aparat? Rozumiem, że używałeś D90?
Mam kolegę, który ma taki zestaw. Przy okazji spróbuję przetestować.
Na moim aparacie testowałem tysiące razy i żadnego śladu nie ma dosłownie na żadnym zdjęciu.
Kiedy aparat włącza stabilizację obiektywu, to rzeczywiście aż podskakuje, ale robi to na tyle wcześnie, że na otwarcie migawki jest już nieruchomy.
Jacek to są czasy, przy których przydaje się wstępnie podnieść lustro. Poza tym nie wiemy, której generacji masz układ redukcji drgań. W 70-300 testowałem czasy 30s. Wykonałem 30 serii z włączonym i wyłączonym VR. Ja naprawdę szukałem potwierdzenia stawianych tu tez. W pewnym momencie zaczęła mnie dręczyć myśl, że pewnie mam walnięty obiektyw. Czym prędzej sprawdziłem różne czasy z ręki i uff. Działa!
Muszę przyznać, że chyba nigdy nie robiłem zdjęcia ze statywu i czasie 1/15 sekundy.
Zwykle mam ustawiony minimalny czas naświetlania 1/100 sekundy, a iso dopasowane automatycznie.
Zdjęcia robię z ręki. Dopiero kiedy widzę, że iso skoczy mi do 3200 i czasy wychodzą za długie, to sięgam po statyw. Wtedy przy iso 200 czasy mam powyżej sekundy.
Chociaż z drugiej strony… przecież kiedy robię serię do HDR, to jedna z klatek może mieć czas 1/15…
A ja Cię zapewniam, że jest. Nazywa się opóźnienie ekspozycji, czy jakoś tak.
To chyba jakaś proteza tej funkcji, nie używałem.
Zdaje się, że czeka dwie sekundy zanim zrobi zdjęcie.
A ja Cię zapewniam, że jest. Nazywa się opóźnienie ekspozycji, czy jakoś tak.
To chyba jakaś proteza tej funkcji, nie używałem.
A ja używałem, z bardzo dobrym skutkiem. Działa to w ten sposób, że jak naciskasz spust migawki, to najpierw się podnosi lustro, a dopiero po chwili zwalniana jest migawka. Po prostu.
Jak chcesz zrobić zdjęcia wysokiej jakości to się ustawia najniższe ISO
Masz rację, ale ja uprawiam głównie reporterkę. A tam wysoka jakość to nieporuszone zdjęcie. Dlatego w większości przypadków mam 1/100 sek, dzieci i koty: 1/200, sport: 1/500. Ale wtedy raczej nie używam statywu
Wychodzi na to, że zbyt rzadko go używam, bo już mi się miesza
Statywu używam do krajobrazów i architektury i wtedy ustawiam najniższe iso, większą głębię ostrości i faktycznie nie zwracam uwagi na czasy. Ale poruszonego stabilizacją zdjęcia jeszcze u mnie nie widziałem.
A w kwestii włączania i wyłączania stabilizacji na statywie ja mam inne rozwiązanie. Używam w większości obiektywów bez stabilizacji… W zasadzie jedyny obiektyw ze stabilizacją, jaki stawiam na statywie, to Bestia (czyli 200-400), ale to i tak zwykle są ujęcia dynamiczne więc statyw słyży jako li tylko podpórka, a nie przyżąd do ustabilizowania aparatu na mur-beton.
Ja szczerze mówiąc prawie wcale nie używam statywu. Przy fotografii portretowej i generalnie ludzkiej zdecydowanie wygodniej jest pracować “z ręki”. Co prawda kupiłem 055 ponieważ Mamiya RZ67 nie bardzo się nadaje do pracy “z ręki”. Ale zaraz potem wymieniłem RZ-etkę na HB 500, który do pracy z ręki jest w porządku. No i 055 zalega w szafie
Fajne masz te grupy tematyczne. (w pierwszym momencie przeczytałem dzieci i kobiety
To już mamy 3 różne stabilizacje – w obiektywie, w aparacie i na statywie.
Wątek staje się rozwojowy
))
Patrząc na temat wątku – to bardzo szczere wyznanie z twojej strony.
Zawsze przecież można “lubić ale nie używać”.
))
Patrząc na temat wątku – to bardzo szczere wyznanie z twojej strony.
Zawsze przecież można “lubić ale nie używać”.
No ja też swój statyw bardzo lubię a prawie nie używam
Szacunkowo tylko 1 procent zdjęć robię ze statywem.
To chyba jakaś proteza tej funkcji, nie używałem.
Zdaje się, że czeka dwie sekundy zanim zrobi zdjęcie.
Dokładnie to to opóźnienie w D90 wynosi 1 sekundę. Stosuję zawsze, gdy stosuję statyw, ale bywa że to trochę za krótko – szczególnie gdy aparat stoi na moim ulubionym małym statywie marki Nikon (tu: https://dfv.pl/gallery/members/Zeno.html?g2_itemId=3415793&g2_page=3 widać ten statyw, ale z kompaktem).
Na zakończonych właśnie warsztatach opcja taka była z sukcesem użytkowana przez jedną z Koleżanek – nie ma się co szczypać, czas zawiązać własną
Fotograf do kwadratu musi on być. Nikt normalny nie fotografuje telewizora. Nawet wariat.
Transmisje z Brazylii (te najciekawsze) rozpoczynają się o 22. To już po “magic hour”, a nawet po zachodzie słońca.
Także można być i fotowariatem i piwno-telewizorowym futbolowidzem . A ci najgroźniejsi wariaci mają okazję się wykazać wstaniem po transmisji na wschód słońca. Np. jutro w Warszawie 4:14 a.m.
Fotograf do kwadratu musi on być. Nikt normalny nie fotografuje telewizora. Nawet wariat.
Transmisje z Brazylii (te najciekawsze) rozpoczynają się o 22. To już po “magic hour”, a nawet po zachodzie słońca.
Także można być i fotowariatem i piwno-telewizorowym futbolowidzem . A ci najgroźniejsi wariaci mają okazję się wykazać wstaniem po transmisji na wschód słońca. Np. jutro w Warszawie 4:14 a.m.
Przepraszam Krzysiu(?), ale nie rozumiem co do mnie rozmawiasz. Po zastanowieniu nawet ładne to jest, ale jeśli foto i browar to tylko w Pradze z innymi entuzjastami! Pal licho statyw.
Transmisje z Brazylii (te najciekawsze) rozpoczynają się o 22. To już po “magic hour”, a nawet po zachodzie słońca.
Także można być i fotowariatem i piwno-telewizorowym futbolowidzem . A ci najgroźniejsi wariaci mają okazję się wykazać wstaniem po transmisji na wschód słońca. Np. jutro w Warszawie 4:14 a.m.
Przepraszam Krzysiu(?), ale nie rozumiem co do mnie rozmawiasz. Po zastanowieniu nawet ładne to jest, ale jeśli foto i browar to tylko w Pradze z innymi entuzjastami! Pal licho statyw.
Krzysiek, jak najbardziej, jestem Krzyś też może być
Nie mówię o łączeniu focenia z browarem, chyba że upał jest siermiężny. Ale dyskutuję z tezą, że albo się foci albo ogląda telewizję, innymi słowami , że zbiór fotowariatów i zbiór telewidzów nie ma części wspólnej. Bo tak zasugerował Piotr. Bronię więc stanowiska, że fotograf, też człowiek i czasem przy telewizorze siędzie. A że poza stacjami Planete i National Geographic, naprawdę trudno znaleźć coś godziwego do oglądania, to raz na 4 lata piłka nożna w dobrym wydaniu to rzadka gratka. Znaczy sie mistrzostwa świata w tejże Brazylii. Nota bene nie dotrwałem wczoraj do transmisji meczu Polska…tfu!…Brazylia – Chorwacja. Warsztaty, owszem fajna rzecz, podobno nagminnie łamie się tam statywy
I tu ciekawa historyjka. Znam fotoreportera, który jak wybrano Benedykta XVI, to w witrynie swojej firmy wystawil zdjęcie tegoż już nazajutrz bo wypuszczeniu dymu przez Watykan. Sugerując, że wcześniej od konkurencji zrobił zdjęcie nowego papieża. Cóż, po prostu sfotografował obraz z telewizora…
idzie nowe:
http://www.optyczne.pl/7105-news-Nowe_statywy_Manfrotto_Compact.html
A mnie zainteresowała informacja Piotra (w kontekście warsztatów ), że “jeśli ktoś nie ma monopodu, to pokażemy jak wykorzystać w tej roli statyw”. To jakaś wyższa szkoła jazdy, czy po prostu należy używać jednej nogi, a pozostałe “zwinięte” w pozycji transportowej? (abstrahuję tu od statywów, z których można wyekstraktować monopod, bo taką mają konstrukcję).
Ano, chodzi o użycie statywu z wysuniętą tylko jedną nogą – jest to konstrukcja dość ciężka u góry, ale jako improwizowany monopod się sprawdza.
Ano, chodzi o użycie statywu z wysuniętą tylko jedną nogą – jest to konstrukcja dość ciężka u góry, ale jako improwizowany monopod się sprawdza.
Również w miejscówkach opanowanych przez ciecia krzyczącego “noł trajpodzzz elauud!”?
Przeważnie tak. Choć czasem trafia się cieć uparty, dla którego tripod z jedną nogą bardziej to nadal tripod, a nie monopd.
Znam jednego gościa, który zawsze nosi ze sobą taki śmieszny statywik. Takie cudo plastikowe lekkie z hipermarketu za 50zł na oko. Jak chce zrobić zdjęcie rozstawia go, ale aparatu nie mocuje na głowicy, tylko podpiera się na statywie. Dużo zdjęć robi poruszonych ))
Przeważnie tak. Choć czasem trafia się cieć uparty, dla którego tripod z jedną nogą bardziej to nadal tripod, a nie monopd.
A ktoś z Was używał monopodu w charakterze improwizowanego statywu w miejscach, gdzie tripody są zakazane?
Ogólnie Czynniki Pilnująco – Ścigające (dotyczy to też policji obywatelskiej) głupieją jeśli zażyje się je odpowiedzią lub kwestią, która nie pasuje do schematu. Żona mojego znajomego w ten sposób wymigała się od płacenia mandatu za nadmierną szybkość. Pan Policjant ją zaprosił do radiowozu, a ona stwierdziła, że nie może wyjść, bo pracowała na działce i ma brudne nogi. Policjant zgłupiał i w rezultacie skonczyło się na tzw. pouczeniu. Fakt autentyczny!
W rozpatyrywanym przez nas przypadku odpowiedź “to nie statyw, tylko taka noga stabilizująca” powinno zadziałać, aczkolwiek nie próbowałbym testować na Rosjanach, północnycvh Koreańczykach i innych takich…
Tak, np. w katedrze w Sienie, gdzie statywy są zakazane. Na dwóch fotowyprawach to przeszło, na ostatniej pojawiła sę bardzo stanowcza pani cieć, która ustawiła wszystkich innych pilnujących do pionu i mieli zakazywać. Niekiedy zakaz stosowania statywu jest racjonalny – jak są takie tłumy jak w katedrze w Sienie, to jest ryzyko, że ktoś z turystów się potknie o statyw – a o monopod raczej się nie potknie, chyba że staranuje fotografa.
)
Tak, np. w katedrze w Sienie, gdzie statywy są zakazane. Na dwóch fotowyprawach to przeszło, na ostatniej pojawiła sę bardzo stanowcza pani cieć, która ustawiła wszystkich innych pilnujących do pionu i mieli zakazywać.
No i tu wychodzi głupota i bezdusznosć tego typu zakazów. Obawiam się, że używając zdrowego rozsądku i omijając głupie przepisy, pokazujemy decydentom czego mogą jeszcze zabronić…
No, rozpisywaliśmy się o tym w wątku
https://www.dfv.pl/forum/viewtopic.php?id=4466
Uważam (a właśnie dzisaj mnie olśniło), że monpod to “trzecia droga”. Ogólnie banda fotomaniaków ze statywami może zakłócić funkjonowanie wnętrza (dajmy na to Luwru) i to jest racjonalna przyczyna zakazu statywowania.
Ale monopod to inna inszość i uważam, że nawet gdyby każdy zwiedzający muzem był wyposażony w monopod to nie stanowiliby problemu dla innych i siebie nawzajem
A wracając do pani z Sieny – myślę, że pokutuje tu znany z czasów analogowych mit, że statyw oznacza fotografowanie profesjonalne (czytaj: sprzedawanie zdjęć) poza kontrolą Służb. Natychmiast zakazać i skierować do muzealnego souvenir – shopu z albumami!
Jedna z uczestniczek popełniła błąd taktyczny i zapytała się pani, czy monopod może być. To natchnęło panią do pomysłu, że skoro się pytają, to można zakazać. Właściwa procedura to: nie pytać, tylko robić, a jak opieprzą, to awanturować się lub przeprosić, w zależności od preferencji.
Jedna z uczestniczek popełniła błąd taktyczny i zapytała się pani, czy monopod może być. To natchnęło panią do pomysłu, że skoro się pytają, to można zakazać. Właściwa procedura to: nie pytać, tylko robić, a jak opieprzą, to awanturować się lub przeprosić, w zależności od preferencji.
W pełni się zgadzam i tą zasadę stosuję nie tylko w kwestii statywu ale w ogóle zakazu fotografowania, który nie jest “na chama” wywalony na stosownej tabliczce (no bo z takim zakazem to już trudno dyskutować)
Swoją drogą,można by z panią z Sieny podyskutować o przepisach (założę się, że nie ma przepisu o zakazie używania monopodu – jeszcze…).
Jak to o mnie to ja nie pytałam, ja udawałam głupa. Faceci przymknęli oko ale baba była uparta.
Jak to o mnie to ja nie pytałam, ja udawałam głupa. Faceci przymknęli oko ale baba była uparta.
Żadna nowość
Spróbuj z panem kościelnym w toruńskiej katedrze. Zabierze Ci aparat.
W przypadku kościołów przyjąłem linię Ka_tuli: proboszcz Panem i Władcą na Katedrze jest. Jesli chodzi o zabranie aparatu, jest to bezprawne i można to podciągnąć pod złodziejstwo. Zdarzyło mi się to tylko jeden raz (robiłem jakiś kontrowersyjny temat związany z konfliktem mieszkanców apartamentowca ze spółdzielnią). Pan parkingowy zażądał aparatu, a ja mu go po prostu oddałem. Wrócił do mnie parę godzin później, jak się okazało, że miałem prawo robić zdjęcia na zarządzanym przez niego parkingu
Jak się okazuje nie tylko aparat ale i laptopa redakcyjnego można skonfiskować.
A czy jeśli uda nam się “po cichaczu” pstryknąć fotkę w miejscu gdzie oficjalnie jest zakaz fotografowania (myślę ty raczej o obiektach sakralnych, muzealnych itp. – nie o tajnych rządowych więzieniach czy mennicy państwowej) to czy publikując później taką fotkę dajmy na to na portalu takim jak DFV czy choćby na Facebooku, narażamy się na powództwo cywilne, grzywną, kolegium, zadośćuczynienie lub inną pokutę? Mówiąc krótko – czy może to pociągnąć za sobą odpowiedzialność karną?
Czy musi być to zdjęcie tylko i wyłącznie “do szuflady”?
I po drugie – czy to jest kradzież (to już bardziej takie dylematy moralne) czy jesteśmy wtedy złodziejami? Czy to jest tak jak z pasjonatem i kolekcjonerem dzieł sztuki, który ma sejfie skradzionego Rembrandta?
Z publikacjami trzeba uważać, zwłaszca gdy w grę wchodzi człowiek i jego wizerunek. Opublikowanie “nielegalnego'”zdjecia w takim miejscu jak galeria DFV, uznana będzie za czyn “o niskiej szkodliwości społecznej” i może się skończyć po prostu poleceniem usunięcia zdjęcia z galerii i tyle. Jeżeli to jest zdjęcie podróżnicze, to jest mała szansa, że sfotografowany przez nas tambylec zetknie się z naszymi mediami, ale oczywiście jest to kwestia przyzwoitości – ja mam w archiwum trochę takich zdjęć, których i nie mogę i nie chcę publikować.
W przypadku (zazwyczaj idiotycznych) zakazów fotografowania we wnętrzach i innych takich, to też sprzedaż takich “nielegalnych” zdjęc do wysokonakładowej prasy czy portali interntowych jest ryzykowna. Ale zazwyczaj jest tak, że jeśli chcemy materiał zdjęciowy sprzedać i opublikować, to po prostu załatwiamy to drogą oficjalną – prosząc o pozwolenie. To lepiej i dla nas i dla zdjęć. Ja np. chciałem kiedyś zrobić zdjęcia w jednym z rezerwatów ścisłych w Bieszczadzkim Parku Narodowym i potrzebowałęm zgody nie tylko władz BPN, ale i przepustkę od służb granicznych na wałęsanie się w pobliżu granicy z Ukrainą. Robiłem te zdjecia dla siebie, ale redakcja pisma naukowego, która załatwiła mi pozowolenie, jedno z tych zdjęć opublikowała. I nie było żadnych kontrowersji.
W przypadku zakazu fotografowania ze statywem, to nikt nam nie udowodni, że opublikowane zdjęcie powstało przy jego użyciu.
Zazwyczaj nielegalnie fotografujemy dla siebie, żeby mieć fajny materiał i umieścić go w jakiejś galerii (np. DFV).
Jeśli planuje się publikację w mediach, warto zabiegać o pozwolenie, albo sobie odpuścić
Zdarzało mi się też robić zdjęcia, np. z interwencji policyjnej, gdzie osoby zatrzymane zdecydowanie nie życzyły sobie zdjęć, ale to załatwia się w ten sposób, że rozpikselowywuje się tablicę rejestracyjną i/albo twarz bohatera zatrzymania. Takie zdjęcia idą bez podpisu (żeby fotograf nie był narażony), a w przypadku kontrowersji UCZCIWA redakcja bierze to na siebie. Nie mówię tu o tabloidach, bo mam nadzieję, że nikt z tego forum nie aspiruje.
Ok.
Na czym polega ryzyko? Wnętrza ani żadne obiekty nieożywione (zresztą żywe zwierzęta również) nie mają “prawa do wizerunku”, więc jaką ma podstawę właściciel obiektu do ścigania publikacji zdjęć? Ok, jak Cię przyłapie na robieniu zdjęć we własnych 4 ścianach, to może tego zakazać i wyrzucić (aczkolwiek skasować zdjęć nie ma prawa), ale jak już zrobisz zdjęcia i sobie pójdziesz, to możesz z nimi robić, co chcesz.
A nawet gdyby udowodnił, to co wówczas zrobi?
Warto mieć zgodę przede wszystkim dlatego, żeby mieć swobodę fotografowania i koncentrować się na kompozycji i świetle, a nie na unikaniu ciecia. Natomiast jeśli chodzi o swobodę publikacji, to właśnie zdjęcia obiektów wykonane za zgodą właściciela mogą mieć rzeczywiste ograniczenia publikacji, bo przy wyrażaniu takiej zgody właściciel może zastrzec sobie prawo do kontrolowania gdzie to będzie publikowane i w jakim kontekście – i to wówczas jest forma umowy, której należy przestrzegać.
Na czym polega ryzyko? Wnętrza ani żadne obiekty nieożywione (zresztą żywe zwierzęta również) nie mają “prawa do wizerunku”, więc jaką ma podstawę właściciel obiektu do ścigania publikacji zdjęć? Ok, jak Cię przyłapie na robieniu zdjęć we własnych 4 ścianach, to może tego zakazać i wyrzucić (aczkolwiek skasować zdjęć nie ma prawa), ale jak już zrobisz zdjęcia i sobie pójdziesz, to możesz z nimi robić, co chcesz.
Opisywałem w wątku o fotografowaniu w muzeach o swojej przygodzie w zabytkowym kościele w Dębnie, gdzie zakaz był “bo ułatwia pracę złodziejom” tzn. potencjalnie moje zdjęcia ułatwiają. Cholera wie, kto za takim zakazem stoi, bo jak np. policja, no to lepiej nie publikować.
Przykład drugi: Bursztynowa Komnata w Carskim Siole. A dokładniej jej kopia. W całym pałacu wolno fotografować oprócz tego pomieszczenia.Mój tata zrobił fotkę z biodra, ale w artykule o Petersburgu w jednym z miesięczników skierowanych do branży VIPów, amabasadorów i innych takich nie opublikował akurat tego zdjęcia. Bo po co guza szukać?
A nawet gdyby udowodnił, to co wówczas zrobi?
Nie wiem, wolę niebezpieczenstwo kłopotów oszacować z góry i przyjąć, ze nie da się udowodnić, ze statyw był w użyciu. Z zasady staram się omijać nieprzyjemności
Warto mieć zgodę przede wszystkim dlatego, żeby mieć swobodę fotografowania i koncentrować się na kompozycji i świetle, a nie na unikaniu ciecia. Natomiast jeśli chodzi o swobodę publikacji, to właśnie zdjęcia obiektów wykonane za zgodą właściciela mogą mieć rzeczywiste ograniczenia publikacji, bo przy wyrażaniu takiej zgody właściciel może zastrzec sobie prawo do kontrolowania gdzie to będzie publikowane i w jakim kontekście – i to wówczas jest forma umowy, której należy przestrzegać.
Co do pierwszej kwestii się zgadzam. Chodzi o swobodę fotografowania. Dotyczy to ogólnie fotoreportażu: jak robimy coś z biodra to zazwyczaj zdjęcia mają wartośc dokumentalną lub pamiątkową, Jak focimy np. dzieci na placu zabaw, to dobrze jest się wylegitymować rodzicom i powiedzieć o naszych planach, wtedy i rodzice są spokojni i dzieci chętniej pozują. Nawet nie trzeba mieć pisemnej zgody na publikację (choć jest sporo wydawnictw które taką zgodę bezwzglęnie sobie od fotografa życzą – na wszelki wypadek) To już kwestia wyczucia i kontekstu w którym publikujemy zdjęcia.
W drugiej kwestii: i bardzo dobrze, mamy pełną jasność co nam wolno a czego nie wolno. A nawet jeśli nie stoi za tym przepis prawny no to zwykła przyzwoitośc nakazuje, żeby nie wrzucać zdjęcia wnętrza na Pudelka, pod hasłem “A Tusk pali cygara” jeśli tenże prosił, żeby nie publikować tu i tu
Reasumując;: zakaz statywowania możemy kompletnie olać w kontekście publikacji. Zakaz fotografowania w danym miejscu trzeba każdorazowo rozważyć, choćby na etapie samej publikacji (bo np. zrobiliśmy sobie fotki w jakimś tam pałacu, gdzie nie wolno, a potem jest okazja żeby to opublikować – wtedy warto skontaktować się z czynnikami odpowiedzialnymi za zakaz i spytać czy możemy opublikować w takim czy innym kontekście.
Inna sprawa, że np. w Bazylice Sacré Coeur w Paryżu jest zakaz fotografowania (ciekawe dlaczego???). Nie sądzę żeby Francuzom chciało się fatygować z powodu jakiejś publikacji w polskiej prasie. No ale Francuzi to Francuzi, a np. Irańczykom już mogłoby się to nie spodobać i mógłbybyć jakiś smród.
Czasem prawo jest po naszej stronie (nic nam nie grozi),ale etyka dziennnikarska też chce żyć .
W Polsce nawet policja musi mieć podstawy prawne do zakazywania czegoś i karania za coś.
No dobra, tu masz rację, nie wiem, czy FSB musi mieć jakieś podstawy prawne…
Oj, publikowanie bez pisemnej zgody to jest proszenie się o problemy, bo w razie sporu to Ty musisz udowodnić, że zgodę miałeś. A jak rodzice zażądają wycofania zdjęcia z publikacji drukowanej, czyli de facto skierowania nakładu na przemiał, to ciekawe do kogo wydawnictwo będzie miało pretensje…
Ale przy reportażu nie trzeba się pytać o żadne zgody. Nawet przy reportażu z placu zabaw.
Ja bym sugerował, żeby przed pytaniem się o cokolwiek poczytać F-Lexa: http://www.f-lex.pl a dopiero później pytać.
Dlatego więszość wydawnictw życzy sobie takiej zgody i niczego nam nie opublikują bez papierka. Aczkolwiek pracowałem w całkiem poważnym wydawnictwie, które w sytuacjach gdy publikacja miała ewidentnie neutralny lub pozytywny przekaz (wspomniane zdjęcie dzieci bawiących się na drzewie miało ilustrować problem, że gdy ten plac zabaw zostanie “zrewitalizowany” to dzieci nie będą miały gdzie się bawić) nikt niczego ode mnie nie wymagał
Co dokładnie masz na myśli, mozesz rozwinąć temat? Zwróć uwagę, że napisałem, że wyjaśnienie co tu robimy i po co, po prostu ułatwia pracę a niekoniecznie jest wymogiem prawnym
Nie mam takiej wiedzy, jak Dar_wro w kwestii prawa, więc może czasem przesadnie uważam, bo procesy są dłuuuugie i męczące. Ale F-Lex też raczej będzie zdania, że każdy przypadek lepiej rozważyć indywidualnie.
http://www.f-lex.pl/tag/publikacja-oosb-stanoiwacych-element-calosci/
http://www.f-lex.pl/tag/zgoda-na-publikacje-wizerunku/
http://www.f-lex.pl/tag/domniemanie-zgody-na-publikacje-wizerunku/
Pytanie o zgodę zawsze jest miłe, ale nie chroni przed problemami, jeśli pytanemu się za tydzień odwidzi.
Na początku wątku Ewa i wzrokowiec napisali że do regulacji głowicą kulową wystarczy jedno pokrętło. Zrobiłem zdjęcie głowicy którą posiadam. Próbowałem dzisiaj bezskutecznie znaleźć to jedyne pokrętło którym mógłbym regulować. Nijak nie wychodzi. Opisałem pokrętła mojej głowicy i proszę o radę.
https://www.dfv.pl/gallery/d/4351596-1/G__owica+Benro.jpg
To Benro? Mam taką samą głowicę i nie jest wcale taka prosta w kręceniu, niestety,
Tak Benro. MZ po ustawieniu siły docisku pokrętłem nr 2. pozostają dwa , nr 3 i 4. Z czego 4 pozwala na wywijanie we wszystkie strony świata, pion i poziom. dalej mimo to pokrętło nr3 pozwala doprecyzować kadr w poziomie.
Aaaa,chyba ,że o to szło Ewie i wzrokowcowi, że jak raz dobrze się ustawi pokrętło siły docisku to w zasadzie czwórką można ustawić prawie każdy kadr, nie zawsze trza ruszać trójkę.
Ano, do takowych wniosków doszedłem pisząc wcześniejsze posty. Ale przyznaję, że wcześniej kręciłem zawzięcie wszystkimi trzema pokrętłami. Trochę poćwiczyłem i faktycznie nie jest to takie skomplikowane, a i idzie w miarę szybko.
Może kiedyś polubię swój statyw.
Z mechanizmem regulacji siły docisku jest tak samo, jak ze wszystkimi innymi mechanizmami działania statywów: są przydatne, jeśli są dobrze zrobione. Niestety, jeśli nie są dobrze zrobione, to są w najlepszym przypadku bezużyteczne, a w gorszym – wkurzające. Regulacja siły docisku powinna być niezależna od blokady kuli, ale zdarzają się modele głowic, gdzie to de facto dwie blokady, które robią to samo – dociskają kulę, a w efekcie to nie jest żadna regulacja oporu.
W mojej głowicy dość długo szukałem odpowiedniej siły docisku. Metodą prób (nie błędów) udało mi się ustawić na tyle optymalnie że teraz reguluję kulę tak jak ja chcę a nie jak ona chce.
Temat zrobił się ogólno-sprzętowo-polityczno-statywowy, więc się podepnę.
Pierwsze pytanie skierowane raczej tylko do Piotra, ale może ktoś inny ma ten sprzęt i będzie wiedział?
Pytanie dotyczy Benro C1180T (testowanego w 06/2013), a konkretnie jego wagi (1,03 kg). Czy ta waga pochodzi z katalogu, czy też statyw był ważony?
Pytam, ponieważ waga podawana na stronach www jest różna, na benro.com nie mogę go znaleźć, jest tam za to jego następca C1182T który waży 1,5 kg. A waga 1kg jest przy tych rozmiarach statywu zadziwiająco atrakcyjna
A pytanie bierze się stąd, że wybieram się na 10-dniową fotowyprawę i zaczęło się odchudzanie sprzętu. Bo przyzwoity statyw mam (Manfrotto 055XPROB), ale waży on prawie 2,5 kilo i boję się, że w połowie wyprawy rzucę go w krzaki
Pytanie bardziej ogólne: ktoś może polecić coś lekkiego (<1,5kg), stabilnego z dość ciężkim sprzętem (max. obciążenie to D800+70-200/2. i w rozsądnej cenie (~1500 zł)?
Za propozycje Gitzo z góry dziękuję
Pytanie dotyczy Benro C1180T (testowanego w 06/2013), a konkretnie jego wagi (1,03 kg). Czy ta waga pochodzi z katalogu, czy też statyw był ważony?
Ja zawsze ważę i mierzę. Przeważnie nie wynika z tego nic szczególnie ciekawego, ale zdarzały się różnice istotne względem specyfikacji.
I tak, ten Benro waży w okolicach kilograma. Strona polskiego dystrybutora podaje równo kilogram:
http://www.benro-statywy.pl/statywy-seria-traveler
Powiedziałbym, że waga jest całkiem normalna jak na taką konstrukcję – zwróć uwagę, że tam jest blokowanie nóg pierścieniami, a te pierścienie to konstrukcja plastikowa – od razu sporo oszczędzasz w porównaniu np. nawet z węglowym Manfrotto 055, który ma nogi z włókna węglowego, ale zaciski to metal.
Natomiast jeśli porównujesz wagę starego i nowego Benro bazując na tym:
http://benro.com/Products.aspx?cid=208&pid=209&nid=247
to zwróć uwagę, że na stronie producenta są zestawy statyw+głowica i waga jest podawana łącznie, a polski dystrybutor dane starszej wersji podaje tylko dla statywu, bez głowicy.
Pytanie bardziej ogólne: ktoś może polecić coś lekkiego (<1,5kg), stabilnego z dość ciężkim sprzętem (max. obciążenie to D800+70-200/2. i w rozsądnej cenie (~1500 zł)?
No to zestaw masz raczej ciężkawy i ze względu na gęstość matrycy wrażliwy na umiarkowanie stabilne statywy.
Ten C1180T nie jest zły (inaczej bym go nie polecał ), ale to raczej nie jest optymalny sprzęt pod D800 i teleobiektyw. Zastanów się, czy przeżyjesz wagowo i cenowo C3180T – pół kilo cięższy, ale wyraźnie stabilniejszy.
Przypominam, że piętą achillesową tej linii jest spora wysokość minimalna – jeśli nie ma to dla Ciebie znaczenia, to ok, ale jeśli ma, to sytuacja się nieco komplikuje. Nowa seria Benro Flat, którą znalazłeś na stronie producenta, pozwala zejść całkiem nisko, ale… jest niedostępna w Polsce. U nas dystrybutor ma w ofercie tylko te starsze modele, a nowe sprowadzi, jak te stare zejdą z magazynu, nie wcześniej niż na początku przyszłego roku. Koniec cytatu.
Szkoda, byłoby łatwiej coś wybrać. Lekki, stabilny, tani – wybierasz tylko dwie cechy statywu, trzech się nie da.
Dzięki za szybką odpowiedź!
http://benro.com/Products.aspx?cid=208&pid=209&nid=247
to zwróć uwagę, że na stronie producenta są zestawy statyw+głowica i waga jest podawana łącznie, a polski dystrybutor dane starszej wersji podaje tylko dla statywu, bez głowicy.
Aaa, tego nie zauważyłem.
No właśnie zastanawiam się. Z jednej strony 1kg vs 1,7kg kusi, z drugiej więcej kombinacji i straty czasu. Najchętniej sprawdziłbym organoleptycznie, ale dystrybutorzy Benro w Warszawie nie lubią węglowych Travelerów – nigdzie ich nie ma “na stanie”. Mogę zamówić wysyłkowo, sprawdzić i jakby co odesłać, ewentualnie namówić któryś ze sklepów do ściągnięcia C1180T, C2180T i C3180T obiecując, że któryś zakupię. Hmmm…
Minimalna wysokość nie jest problemem, za to brak zaczepów i haka jest już minusem.
Szkoda, byłoby łatwiej coś wybrać. Lekki, stabilny, tani – wybierasz tylko dwie cechy statywu, trzech się nie da.
AAA Nerkę pilnie sprzedam. Możliwa zamiana na lekkie Gitzo
Posiadam calkiem niezly w moim mniemaniu Benro A-198M8. Starszy model ktorego juz nie produkuja. Wazy on jakies 1,7kg i moze na wyprawy w gory nie chcialbym go brac ale jestem akurat wybredny jesli chodzi o ciezar sprzetu. Mozna powiedziec ze statyw jest wzglednie lekki i dosc stabilny.
Ale, jest jedno ale. Mialem troche sytuacji przy robieniu zdjec przy lekko wietrznej pogodzie i musze stwierdzic ze hak dociazajacy to koniecznosc w tym przypadku. Skracam kolumne centralna ile moge, wieszam plecak na haku i wtedy mozna fotografowac.
Problem z lekkimi statywami jest taki ze one z natury nie powinny byc lekkie Zeby statyw byl stabilny to musi byc oczywiscie sztywny ale grawitacja tez musi swoje zrobic. Takze mit lekkich statywow jest moze troche nazbyt romantyczny bo czy one beda z wlokien weglowych czy z jakiegos 80% lzejszego tworzywa to w niektorych sytuacjach moze wystapic koniecznosc dociazenia ich.
Reasumujac, ten Benro bez haka dociazajacego raczej odpusiclbym sobie choc pamietam ze w DFV zebral dobra recejzje.
Wygląda nieźle. Pomysł z “wykrojoną” kolumną centralną fajny, na jej dole zdaje się jest hak do obciążenia. Zaczepu na pasek niestety nie widzę – to minus, ale nieduży.
Pytanie jaka jest rzeczywista obciążalność tego modelu. Deklarowana to 5kg (jest jeszcze model 8383 o udźwigu 8kg, ale już nieco cięższy), testowany przez Piotra 8351B o tym samym deklarowanym udźwigu wypadł nieźle.
A może miałeś ten statyw w rękach i możesz coś więcej o nim powiedzieć?
W każdym razie model wart rozważenia. Dzięki
Kashpir, jestem zadowolonym posiadaczem YTL8383. Mam na nim potężną głowicę kulową Sirui K-40X i na tym komplecie stawiam regularnie m.in. Nikona D300 z Nikkorem 200-400 VR. Na tej podstawie sądzę, że 8353 powinien się sprawdzić z D800 i 70-200. Ma rzeczywiście hak, a zaczepu na pasek rzeczywiście nie ma.
Jedyna moja uwaga do tego statywu jest taka, że nogi się dość wąsko rozstawiają (w podstawowym najwęższym rozstawieniu) – nie ma to wielkiego znaczenia jeśli nogi są wyciągnięte na pełną długość, ale jak się stawia na złożonych nogach, to zdecydowanie pewniej stoi, kiedy się je rozstawi o jedno ustawienie szerzej.
Jak byś miał jakieś konkretne pytania, to wal śmiało!
I tym sposobem YTL8353 staje się numerem jeden na liście propozycji. Nerka kazała Ci podziękować
Witam wszystkich ponownie. Ponieważ jestem po lekturze wszystkiego co się da (mniej więcej) nt statywów, więc zdecydowałem się na pytanie o konkret:
Camrock TXC66 Carbon vs Triopo GE-3228X8C vs ?
Oba to konstrucje węglowe, cena podobna (wieksza niż 500 zł za sam statyw już raczej odpada)
Zastosowanie:
bezlusterkowiec w górach,
Jak już zrozumialem, mała waga aparatu niestety nie powoduje, że statyw może byc lżejszy ;(
Za triopo przemawia hak na obciążenie i deklarowany (?) udźwig 15 (!) kg. Czyli można na nim powiesić plecak albo kamieni kupę (a także pewnie całą resztę ze znanego cytatu )
Będę wdzięczny Piotrowi: statyw (jeden i drugi) jest względnie (w odniesieniu do bezlusterkowca) stabilny, dość lekki i średnio drogi, więc Kombinacja Trzech Atrybutów sugeruje, że to rozsądne rozwiązanie.
Przy okazji pytanie, czy głowicą kulową da się zrobić panoramę i filmować (jak?)
Nie widziałem żadnego z nich. Camrock jest enigmą, nigdzie nie widzę porządnej specyfikacji, podającej np. grubość poszczególnych sekcji nóg. Jeśli najcieńsza ma poniżej 16 mm średnicy, to sobie ten model odpuść. Triopo ma najcieńszą sekcję o średnicy 19 mm, co nieźle wróży stabilności. Tutaj jednak: http://www.scvphotoideas.com/2011/10/triopo-gt-3228x8c-carbon-fiber-traveler.html użytkownik psioczy na jakość wykonania i spasowanie elementów.
Deklaracje co do udźwigu włóż między bajki – jak pisałem, tylko Gitzo podaje ten parametr sensownie, czyli to jest maksymalna waga aparatu wywieszonego z boku głowicy, przy której całość jest na tyle stabilna, że daje nieporuszone zdjęcia. Im bardziej chiński producent, tym bardziej parametr “udźwig” oznacza “obciążenie, przy którym statyw nie powinien się połamać”.
Dociążenie na haku jest ok dla statywów solidnych, natomiast dla mniej sztywnych tylko pogarsza sytuację, bo zwiększa naprężenie na i tak sprężynujących nogach i zwiększa wibracje.
Największe wątpliwości w przypadku obu modeli mam co do ich trwałości, ale tego się nie da przetestować, to trzeba się przekonać na własnej skórze.
Cenowo alternatywą jest aluminiowy Manfrotto 190 wersja trójsekcyjna – trochę cięższy, dłuższy, ale z bardzo przyzwoitą stabilnością, z pewnością wystarczającą na każdego bezlusterkowca z dowolnym obiektywem. No i jeśli chodzi o trwałość, to zdecydowanie obstawiałbym 190-tkę – jeszcze nie widziałem żadnej połamanej.
Głowicą kulową bez problemu da się filmować, bo zdecydowana większość ujęć w filmie powinna być z nieruchomej kamery, a ruch kamery powinien być wyjątkiem, inaczej narażasz widzów na chorobę morską.
Panoramować głowicą kulową da się. Łatwiej, jeśli głowica ma osobno blokadę kuli, a osobno blokadę obrotu wokół osi pionowej – wówczas blokujesz kulę i odblokowujesz obrót. Jeśli osobnej blokady obrotu nie ma, to jest trudniej, bo musisz robić panoramę z luźnej, lekko zaoporowanej kuli.
Dzięki
Oprócz tej 190-tki Manfrotto jest jeszcze Befree (MNMKBFRA4-BH). W wersji aluminiowej waży 1,4 kg więc znacznie mniej. A jak oceniasz jego funkcjonalność w kontekście zastosowania o jakim pisałem? Wysokośc maksymalna jest dość mała – 140 cm, to może daje pewne ograniczenia, ale z drugiej strony – z tego co piszesz – może być bardziej stabilna. Cena podobna do 190-tki.
Zdecydowanie brałbym trójsekcyjną 190-tkę. W tym Befree ostatnia sekcja to tylko 12 mm średnicy, a nawet przedostatnia jest trochę cieńsza niż ostatnia w 190-tce (15,5mm wobec 16 mm). Minimalna wysokość też za 190 (34 cm wobec 8 cm).
Ostatnie wynalazki Manfrotto jakoś nie wzbudzają mojego entuzjazmu.
MT na początku to oznaczenie wersji aluminiowej (a CX – węglowej). B na końcu to kolor black. L na końcu to zdaje się wersja dłuższa, ale tego nie jestem pewien – sprawdź i porównaj specyfikację. Wersja Pro ma mechanizm pozwalający obrócić kolumnę do poziomu – wynalazek potencjalnie niebezpieczny, ja bym za to nie dopłacał. XB to “zwykła” wersja w kolorze czarnym, bez obracanej kolumny centralnej, ale z możliwością jej skrócenia dla niskiego ustawienia statywu. Cyfra 3 lub 4 na końcu nazwy to liczba sekcji.
Wprawdzie nie jestem na etapie statywu, ale pomyślałem: jak dobrze Piotrze, że Cię mamy
PS. Bazalt to też sympatyczny materiał …. idziesz po zboczach pokrytych zastygniętą lawą, w ręku bazaltowy statyw … marzenie!
…i w razie potrzeby można sobie na miejscu wyciąć część zapasową.
No, bycie jedynym statywologiem w III RP zobowiązuje Ale przyłączam się do podziękowań
Uwaga na temat kolumny bardzo istotna, bo z pozoru to atut i nie bardzo wyobrażam sobie wysokość minimalną rzędu 8 cm bez tej funkcji (chyba, że w wersji nie- PRO trzeba po prostu zdemontować kolumnę żeby ją przymocować poziomo – kilka statywów, m. inn stara 55-tka Manfrotto oferuje demontaż kolumny centralnej i możliwość zamocowania jej , że tak powiem, do góry nogami, ale to karkołomny pomysł i niewygodny jak cholera)
W wersji “nie-Pro” centralną kolumnę można skrócić, zostawiając “ogryzek”, który nie ogranicza szerokiego rozstawienia nóg statywu.
Natomiast pozioma kolumna może skusić do głupich pomysłów. Zerknij sobie tutaj
http://www.manfrotto.com/collection/8374.58969.1070646.0.0/190_New_Series
sekcja Limitless Creativity i kropki na przewijaku 1,4,5 i 6 – to jest świetny przepis na katastrofę.
Natomiast pozioma kolumna może skusić do głupich pomysłów. Zerknij sobie tutaj
http://www.manfrotto.com/collection/8374.58969.1070646.0.0/190_New_Series
sekcja Limitless Creativity i kropki na przewijaku 1,4,5 i 6 – to jest świetny przepis na katastrofę.
Widzę tu zastosowanie urządzenia nie tylko w celach sprzętobójczych, ale nawet samobójczych, zwłaszcza, że zdarzają się ludzie, którzy testują zwięzłość podłoża na portugalskim klifie. Pokazany mechanizm zachęca wprost do takich eksperymentów…
Dzięki za zwrócenie uwagi
Zaraz, zaraz! Zwalanie winy za głupotę ludzką na statyw, to MZ nadużycie…!
A całkiem serio – ja bym ten patent jak najbardziej polecał. Miałem 190 xprob i jest to naprawdę bardzo funkcjonalne rozwiązanie. Niezastąpione przy fotgrafowaniu wszelkich kwiatków, robaczków i w ogóle do żabiej perspektywy. Wszystkie inne pomysły na ustawianie aparatu w tak niskiej pozycji są bardzo niewygodne i czasochłonne. Zwłaszcza odwrotne mocowanie kolumny jest potencjalnym źródłem wypdniętych dysków i innych urazów kręgosłupa…
W moim obecnym Giottos też jest możliwość przeniesienia kolumny do poziomu, ale w inny sposób, niż w Manfrotto i szczerze powiedziawszy tamten patent mi się bardziej podobał.
Zaraz, zaraz! Zwalanie winy za głupotę ludzką na statyw, to MZ nadużycie…!
No przecież nawet producent sugeruje takie zastosowanie… Żeby ten producent produkował oprócz statywów też aparaty i obiektywy, to takie sugestie miałyby sens…
Jasne, zdrowy rozsądek ma przyszłość ale nawet bez wywieszania aparatu na tej poziomej kolumnie nad przepaścią, to w ogóle aparat na wysuniętej kolumnie zachowuje się jak na trampolinie i warto być tego świadomym – że jeśli nawet kolumna w poziomie, to aparat powinien być jak najbliżej platformy, czyli kolumna powinna być maksymalnie wsunięta.
Odwrotne mocowanie kolumny jest dla tych, którzy stosują takie ustawienie codziennie i się zdążą przyzwyczaić albo dla ludzi z bardzo rozwiniętą wyobraźnią przestrzenną. Natomiast całkiem wygodna jest metoda ze skróceniem kolumny do kilkucentymetrowego “ogryzka” i wówczas rozstawienie statywu całkiem płasko.
Witam wszystkich. Dla czego Piotrze nie płaciłbyś za “potencjalnie niebezpieczny” wynalazek kładzenia kolumny w X-pro-B. Wynalazek jest boski. Oczywiście niebezpieczeństwa są zawsze. np kiedyś zapomniałem że poluzowałem pokrętło i trzymając za nogę statyw podniosłem go szybko. Aparat na położonej kolumnie wykonał klasyczną karuzelę nad szeroko rozłożonymi nóżkami. Gdyby ktoś chciał wiedzieć, jak boli kciuk miażdżony ciężarem obracającej się kolumny z zapiętym EOSem-70 i Samyangiem 8, może to doświadczenie powtórzyć. ; ) Trzeba też pamiętać żeby przesadnie nie wysunąć aparatu ze zbyt ciężkim obiektywem, albo przynajmniej zawiesić coś ciężkiego na statywie. Jednak możliwość położenia kolumny jak również jej wysunięcia i zamontowania odwrotnie uważam za świetny. Natomiast zrobiłem kiedyś mojej 190 X-proB Kuku i nie byłem w stanie skręcić kolumny. Jakiś luz albo wypaczenie żeliwnych odlewów. Naprawili mi to za 20 zł polskich i wszystko śmiga że hej. Osobiście jedno bym zmienił. dziś raczej uważam 055 X-proB
za stabilniejszy i to dużo.
.
- You must be logged in to reply to this topic.