Tips & Trics
Chodzi mi po głowie wydruk zdjęcia na płótnie o wymiarach ok.50 x 80 cm lub troszkę większy. Czy takie powiększenia wymagają szczególnego przygotowania i obróbki, czy rozdzielczość 3648 x 2736 będzie wystarczająca?
I chętnie poznałbym parę szczegółów odnośnie obróbki. Będzie to portret dzieciaków, prawdopodobnie czarno-biały. Rozumiem, że fota musi być nienagannej jakości, ostrość łapać na oczy, wyklonować pryszcze i pieprzyki na skórze, rozjaśnić cienie pod nosem i na szyi, podkreślić oczy i usta, i ewentualnie wygładzić troszkę policzki i czoło, coś jeszcze?
Dowiedz się tam gdzie to będą drukować, jaką rozdzielczość (ile DPI) powinien mieć plik i przeskaluj go odpowiednio, a potem wyostrz. Bok o długości 80 cm przy 300 DPI będzie miał 9450 pikseli – ale wątpię, czy przy wydruku na płótnie akurat 300 dpi będzie trzeba.
przy wydrukach powyżej formatu A3 [297 x 420mm] w zupełności wystarczy rozdzielczość rzędu 100-120dpi.
Weźmy pod uwagę że wydruk wielkości 50x80cm nie będzie raczej oglądany z odległości 5cm, raczej z 1m.
Czyli rozdzielczość rzędu 3648 x 2736 pix wystarczy w zupełności.
A jak zrobić samą fotkę? No o tym decyduje Autor. Na to nie ma żadnej regułki
Witam serdecznie.
Tego typu wydruki powstają na ploterach które najczęściej efektywnie wykorzystują do 150 dpi.
Dopytaj drukarza co potrzebuje; ale 120 dpi, 1:1, tiff bez profili kolorystycznych (wysoki jpg wystarczy), i zamień na cmyk-a, to zobaczysz ew. zmiany koloru przed wydrukiem.
Uwaga! Tkaniny (canvas, polycanvas – bo tak to się najczęściej na rynku drukarskim nazywa) mogą popadać w dominantę kolorystyczną, częściej niż inne mat. do druku wielkoformatowego. Dla czego? Bo tak niestety jest.
Jak coś to na priv.
Pozdrawiam serdecznie.
Witam ponownie.
Zwykle pliki przygotowane do druku (np. w Ps) mają nieświadomie załadowany profil kolorystyczny (np. US coated) i ciągnie się toto od momentu założenia dokumentu, popracowania na nim (jest ładnie), poprzez zapisanie (Ctrl s), do momentu trafienia na ploter. A tam raz pan drukarz raz go zrzuci, raz zostawi, raz maszyna go ma w pamięci, a czasem nie. Efekt – przypadek (czyt. nieładnie).
Proponuję przy zapisywaniu do druku, “zapisać jako” (Ctrl, Shift s) to wyskoczy ramka z informacją, czy i ew. co tam się ciągnie za obrazem. Jak jest – zrucić i popatrzeć czy nadal pięknie.
Wysłać CMYK-a. Ciut ciężej ale pewniej. Przy zdjęciach różnice kolorystyczne zwykle “nie bolą”, ale pliki przerobione przez osoby nie mające na codzień do czynienia z drukarnią…
Kolejny etap to drukarz, który… jest między młotem a kowadłem, wie co ma powstać, lub nie wie nic…
Najlepiej dopytać przed drukiem jak przygotować plik i jakie są oczekiwania, bo potem to pozamiatane.
A maszyna to wszystko i tak sprowadza do CMYK-a. Nie dajmy szansy automatowi bo jemu kolory nie stanowią i jest nieczuły na fakt, że pierwszy metr na canvasie, to w zależności od okoliczności ok. 100,- (netto).
Pozdrawiam i powodzenia.
Maszyna sprowadzi, ale dopiero w RIPie. Jeśli drukujący wykorzysta RIP producenta (czemu tego nie miałby zrobić???) to w znakomitej większości przypadków ploter jest z punktu widzenia systemu operacyjnego urządzeniem RGB. Więc CMYK zostanie skonwertowany z powrotem do RGB przed puszczeniem na RIP. Taki sobie pomysł. Dodatkowo, jeśli drukowane będzie na maszynie z gamutem szerszym niż CMYK (co znowu wcale nie jest rzadkością) to konwersja do CMYK spowoduje, że wytniesz kolory które maszyna mogłaby pokazać, ale nie pokaże.
Znacznie lepszą strategią jest jednak wysłanie RGB i to najbezpieczniejszego RGB jaki istnieje, czyli sRGB. Drukarz, który z pewnością ma większe doświadczenie poradzi sobie z tym bez większego trudu i IMO lepiej zdać się na fachowca.
Co do rozdzielczości to płótno ma taką strukturę, że niczym się nie musisz przejmować. Daj tyle ile wytrzyma plik i już. Ewentualnie możesz przeskalować zdjęcie do rozmiaru docelowego w 200 dpi i dodać odrobinę monochromatycznego szumu Gaussa – efekt rewelacyjny.
Nie kumam… Przygotowanie pliku następuje w programie, tam konwertuję do trybu CMYK, podpinam profil lub nie. Ładuję plik do RIP’a i wysyłam na ploter. W którym momencie miałby plik zostać przekonwretowany na RGB?
Nie kumam… Przygotowanie pliku następuje w programie, tam konwertuję do trybu CMYK, podpinam profil lub nie. Ładuję plik do RIP’a i wysyłam na ploter. W którym momencie miałby plik zostać przekonwretowany na RGB?
W momencie w którym wysyłasz do drukarki. Jeśli używasz sterowników producenta to w tym momencie zdjęcie jest konwertowane do RGB po to tylko, żeby za chwilę znowu zostać przekonwertowane do CMYK. Chyba, że używasz RIPa który gada bezpośrednio z drukarką omijając sterownik. Soft wysyłający wydruk (na przykład Photoshop, ale także narzędzie do drukowania zdjęć dostarczane z systemem operacyjnym) sprawdza z jakiego typu urządzeniem ma do czynienia. Wszystkie (no może prawie wszystkie) drukarki przedstawiają się jako urządzenia RGB. Więc Photoshop kierując wydruk bierze sobie podłączony profil, konwertuje CMYK do sRGB według tego profilu, pcha na drukarkę. Sterownik drukarki konwertuje w drugą stronę i wysyła CMYK (albo np. CcMmYKRk) do drukarki i ta drukuje. Czasem drukarki mają własny RIP wewnętrzny, częściej (zwłaszcza w atramentówkach) rastryzacja jest realizowana w sterowniku drukarki na komputerze do którego drukarka jest podpięta.
Domowa konwersja do CMYK ma sens tylko wtedy gdy wysyłasz zdjęcia do druku na offsecie (np. do DIGITALA), ale i tak wydawca z reguły ma lepsze narzędzia do konwersji (my mamy profil drukarni na komputerze rozbarwiającym RGB). To oczywiście superbezpieczna strategia, bo z pewnością jak skonwertujesz zdjęcie do CMYK to zawęzisz przestrzeń barwną do tego co każda drukarka jest w stanie wydrukować, bo ze zwykłym CMYK to powinna każda sobie poradzić. Ale w ten sposób na gwizdek są dodatkowe atramenty jak np. zielony i czerwony w Canona Pixmach, czy choćby Vivid Magenta z Epsonów, które dają przestrzeń szerszą niż CMYK.
Dopiero oddzielny RIP softwarowy pozwala ominąć sterownik drukarki i drukować bezpośrednio na niej. Pozwala to na realizację tzw. softproofa, a także daje często lepsze efekty tyle, że taki soft często wielokrotnie przekracza koszt samej drukarki, więc jest drogą zabawką. Kupują to z reguły przygotowalnie i drukarnie cyfrowe o dużym obrocie. Ale w tym przypadku również lepiej jest dostarczyć plik o szerszej przestrzeni barwnej (RGB), żeby oprogramowanie wycisnęło z drukarki “ile fabryka dała”.
Obecnie większość ploterów sprzedawana jest wraz z odpowiednim oprogramowaniem. Czasem jest to wersja okrojona ale w zakresie raczej obsługi rodzaju pliku. W latach 90-tych tak rzeczywiście nie było. Urządzenia dostarczane były z czymś co dawało fatalne efekty nie tylko związane z gamutem.
Do tych nieszczęśników i ja się zaliczam. Musiałem przejść drogę po przez fatalny sterownik RICOH’a na Onyx’sie kończąc. A było to w zeszłym wieku, stąd moje zdziwienie…
Natomiast zaskoczony jestem separacją RGB i dostarczonym doń profilem. To jest dla mnie nowość.
Zapodałem “procedurę” jako praktyk.
Z teorią autofocusa nie polemizuję, gdyż pytanie było: jak przygotować, gdy się nie wie jak to uczynić, by się udało.
Pozdrawiam serdecznie.
No to wracając na ziemię i do praktyki – Ilford rekomenduje pracę w przestrzeniach RGB i profile które dostarcza do drukarek dostarcza w wersji RGB.
W mojej opinii (również jako praktyka) bezpieczniejszą strategią dla osoby która nie ma dużego doświadczenia w przygotowaniu wydruku jest dostarczenie pliku w sRGB, bo wtedy ma ona pewność, że drukarka zrobi wszystko by zdjęcia wyglądały jak najwierniej. Rozbarwianie do CMYK może okazać się strzałem w stopę bo CMYK CMYKowi nie równy i źle wykonana separacja sprawi, że efekt będzie nieprzewidywalny.
hmm… zgoda bezdyskusyjna jeśli zapodajemy plik na drukarkę z jakimś sterownikiem dostarczonym z oną… Jeśli mamy do czynienia z firmą pełniącą usługi druku wielkoformatowego to bezpieczniej się wpierwej dowiedzieć jak plik dostarczyć. Co nie które, za konwersję doliczą sobie parędziesiąt peelenów…
I chętnie poznałbym parę szczegółów odnośnie obróbki. Będzie to portret dzieciaków, prawdopodobnie czarno-biały. Rozumiem, że fota musi być nienagannej jakości, ostrość łapać na oczy, wyklonować pryszcze i pieprzyki na skórze, rozjaśnić cienie pod nosem i na szyi, podkreślić oczy i usta, i ewentualnie wygładzić troszkę policzki i czoło, coś jeszcze?
Ja już drukowałam taki obraz na tzw. płótnie i wcale nie był bardzo dobrej jakości a wyszedł znakomicie. Zakład który się tym zajmuje dokładnie współpracuje i jakby co zawsze upomni się o lepsze. Moja propozycja to zrób dobre zdjęcie w Rawie i dokonaj niezbędnej korekty, retuszu. Nie zmieniaj wielkości zdjęcia. Czym większe tym lepsze.
OK, mam zamiar wydrukować zdjęcie na płótnie wielkości około 100 na 70cm oraz panoramę do około 120cm.
Napisaliście już jak przygotować plik, a czy możecie teraz podesłać linki do dobrych i niezbyt wybujałych cenowo laboratoriów? Szukam w internecie i zauważyłem ogromne zróżnicowanie cen, a jednocześnie skłonność do przechwalania się usługodawców (naturalna predyspozycja, ale skutecznie utrudniająca wybór )).
polecam : http://drukowaneobrazy.pl/ terminowo szybko i naprawdę profesjonalnie
Ja zamawiam wydruki atramentowe wielkosci ok. 50x50cm i drukarz ustawia rozdzielczosc
wydruku na ok. 220 ppi.
Jest natomiast jeszcze jedna kwestia zwiazana z drukowaniem wiekszych obrazkow.
Z aparatu 12 Mpx mozna wydrukowac z rozdzielczosci 300ppi obrazek wielkosci powiedzmy
formatu A3. Co by bylo, gdyby zachcialo nam sie wykonac sporo wieksze wydruki z duza
rozdzielczoscia np. na wystawe? Niewatpliwie zdjecia trzeba powiekszyc w komputerze
np do wielkosci 1m x 2m. Proby powiekszania w PS za jednym razem z formatu A3 do
metr na dwa nie powioda sie. Znam na to 2. sposoby:
1. Powieksza sie zdjecie o 10% i nieznacznie wyostrza, za dojdziemy do wymaganej rozdzielczosci.
2. Mozna uzyc programu Genuine Fractals, ktory robi to genialnie, ale jest bardzo drogi.
metr na dwa nie powioda sie.
Z A3 do 1×2 m to są przede wszystkim różne proporcje. A dlaczego nie miałoby się udać powiększanie za jednym razem?
Świetna metoda na uzyskanie dużej ilości efektownych artefaktów. Jak to kiedyś powiedział pewien anonimowy internauta, “to nie działa tak pozytywnie jak procent składany w banku”.
Albo użyć jakiegoś programu, który stosuje algorytm interpolacji Lanczos3. Może nie tak genialnie, ale darmowo. A potem ostrzyć.
Napisaliście już jak przygotować plik, a czy możecie teraz podesłać linki do dobrych i niezbyt wybujałych cenowo laboratoriów? Szukam w internecie i zauważyłem ogromne zróżnicowanie cen, a jednocześnie skłonność do przechwalania się usługodawców (naturalna predyspozycja, ale skutecznie utrudniająca wybór )).
Robię sporo dużych wydruków , np. wczoraj “odebrałem” 110cm x 76 cm
http://www.fotonet.info/
Jedyne ograniczenie jest takie, ze jeden z rozmiarów nie może być większy niż 76,2 cm
Ponadto dobrze jest już przygotować plik z rozdzielczości 254 dpi.
Problem profili “omijam” w ten sposób, że na zdjęciu robię szarą ramkę (passe-partou) o szerokości 2cm-3cm które jest częścią zdjęcia, o wymuszonym RGB np. (204, 204, 204) i proszę aby na wydruku ta ramka miała takie właśnie składowe. I to działa.
Dobre efekty uzyskuję gdy :
– wydruk na papierze błyszczącym
– naklejenie na PCV białe (tańsze niż czarne)
– folia perła (trwała, odporna, mozna zmywać, nie trzeba szyby)
Nie wiem czy robią na płótnie, musisz zadzwonić.
Ale…. dlaczego na płótnie, “zżera” mnie ciekawość
jp
Z aparatu 12 Mpx mozna wydrukowac z rozdzielczosci 300ppi obrazek wielkosci powiedzmy
formatu A3.
To nie do końca prawda. Przy dużych wydrukach, zwłaszcza na wystawę nie wolno zapominać o odległości z jakiej normalnie ogląda się zdjęcia. Faktem jest, że z odległości 40 cm zobaczysz, że zdjęcie ma braki w rozdzielczości, ale z normalnej odległości około 2-3 metrów z jakiej ogląda się zdjęcie 1×2 metry nie zobaczysz. Problemem nie są megapiksele, a jakość obiektywu. Jeśli obiektyw “narysował” obraz o szczegółowości rzędu 3 megapikseli to na odbitce 10×15 będzie super, na 13×18 dobrze, na A4 znośnie, na A3 ujdzie w tłoku, ale na większych wydrukach będzie już cienko. Jeśli obiektyw zbliża się do możliwości matrycy 12 Mpix, to każdy wydruk będzie wyglądał dobrze. Nawet na Pałacu Kultury.
A na oglądanie przez “badaczy kropelek”, czyli takich którzy podchodzą z lupką do zdjęcia 1x2m jest banalnie prosty patent. Wystarczy dorzucić drobne ziarno po dociągnięciu obrazu do docelowych rozmiarów. Zgodnie z maksymą przypisywaną Markowi Wieliczce przez Wacka Wantucha: “Nie ważne czy masz ostre zdjęcie, ważne żebyś miał ostre ziarno”. Taki badacz kropelek oglądając zdjęcie z bliska będzie zadowolony, że taka “żyleta”.
rozdzielczoscia np. na wystawe? Niewatpliwie zdjecia trzeba powiekszyc w komputerze
np do wielkosci 1m x 2m. Proby powiekszania w PS za jednym razem z formatu A3 do
metr na dwa nie powioda sie. Znam na to 2. sposoby:
Wykonywałem ostatnio wydruki 60 cm x 120 cm zrobione Nikonem D300 i jeszcze na dodatek kadrowane (gdybym drukował cały kadr miałyby 80×120 cm). Użyłem Lightrooma do zapanowania nad obrazem i ostateczną rozdzielczością (lightroom potrafi zapisać obraz w większej rozdzielczości niż natywna), a Photoshopa do zapanowania nad profilem kolorystycznym. I wydruki u każdego oglądającego wywoływały opad szczęki (pozytywny).
Bardzo ważny jest też docelowy materiał. Najbardziej wymagające są wszelkie błyszczące papiery. Dużo wybaczają papiery z grubą fakturą, a najwięcej wybacza płótno. Jeśli zdjęcie jest dobre to płótno zamaskuje wszelkie braki w megapikselach.
Autofocus
Mam prosbe Moglbys podeslac linki o Rip-ach zastanawiam sie nad kupnem
Nie mam doświadczenia w RIPach. Dotychczas starczały mi te dostarczane przez producenta. Miałem do czynienia z RIPem Mirage (jeśli to rzeczywiście RIP, a nie program do zarządzania drukiem) dostarczonym wraz z drukarką Epsona R4900 SpectroProofer i niestety nie był on w stanie zrobić profilu papieru. Znaczy drukował wzorzec testowy na pół metr papieru, mruczał drukarką ze 2 godziny a na koniec mówił “sorki, nie będzie profilu i już”. Po 10 metrach papieru się poddałem.
Mógłbyś zdradzić do czego ci RIP? Do jakiej drukarki? To dosyć drogie zabawki – idące w tysiące dolarów, a nie setki. Jak masz drukarkę wartą miliony (maszynę offsetową) to ma sens. Ale coraz więcej firm drukujących usługowo jakie znam obywa się bez RIPów zdając się na sterowniki producenta i ewentualnie jakiś niedrogi soft do układania wydruków na arkuszu.
formatu A3.
Trzymajmy się faktów. Z 12 Mpx, czyli np. z wymiarów zdjęcia 2848×4288 pikseli przy rozdzielczości 300ppi zrobimy zdjęcie o wymiarach 24,1×36,3 cm a więc do A3 nam jeszcze trochę brakuje (A3 29,7x42cm). Chcąc wydrukować zdjęcie formatu A3 rozdzielczość spadnie do ok. 260ppi. Co nie zmienia faktu, ze wydruk powinien być jak żyletka…
Co do Rip-ów, a raczej drukarek (czytaj maszyn drukujących) z oddzielnym urządzeniem do rastrowania obrazów to z doświadczenia wiem, że na tego typu maszynach zdecydowanie lepiej jest samemu przekonwertować pracę do CMYK-a niż pozostawić to maszynie – sprawdzone organoleptycznie, materiał z CMYK-a zawsze wychodził lepiej, tzn. był wierniejszy temu co widziałem u siebie na monitorze.
Jeśli chodzi o przygotowanie zdjęć do większych wydruków ja to robię w ten sposób:
– zdiecie z aparatu w RAW-ie, wyciągam co się da,
– z rawera eksport do TIF-a, zabawa w efekt jaki chce uzyskać,
– ustawienie odpowiedniej rozdzielczości, w moim przypadku przy wydrukach 50x70cm jest to 150ppi, przy panoramch jest to jeszcze więcej,
– konwersja do CMYK
– wyostrzenie, na podglądzie 50%
– zapisanie pliku w formacie TIF, przy czym wszystko spłaszczam,
– tak przygotowany plik wrzucam później na RIP-a, na którym i tak mam ustawioną maksymalną rozdzielczośc tj. 600dpi i liniature 170lpi i jeśli trafi się papier błyszczący to szczena opada…a przy panoramach jest jeszcze lepiej…
Nie zwiększam sztucznie rozdzielczości bo z praktyki wiem, że mija się to z celem, jest to nic innego jak nabijanie pustych pikseli, przez co rośnie tylko wielkość pliku. Moim zdaniem lepiej jest umiejętnie podostrzyć obrazek i co ważne nie zapisywać go do JPG, no chyba, że focimy w jpg-ach ale nawet wtedy dramatu nie ma.
Nie wiem na czym to drukujesz z tym RIP-em, ale jeśli chodzi o rozdzielczość i skalowanie pliku, to na dobrych drukarkach fotograficznych (bezripowych, ale dobrych) przeskalowanie zdjęcia do właściwej rozdzielczości i _później_ wyostrzenie daje niezaprzeczalny zysk jakości – ostrości, szczegółowości, w stosunku do tego, co powstałoby przez wydruk pliku w pierwotnym rozmiarze. To absolutnie nie są puste piksele – już od dawna istnieją powszechnie dostępne algorytmy, które potrafią skalować lepiej niż tylko rozdmuchując piksele.
Natomiast jednorazowe zapisanie w słabo skompresowanym JPEG-u nie ma praktycznego znaczenia.
Pracowałem kiedyś w tej firmie (niżej link) i da się zrobić na kilku rodzajach canvasu, a specyfikacje niżej:
http://www.topcan.pl/page/pl/2-O-nas/16-Podreczne-informacje
Sorry za niezprecyzowanie o co mi chodzi
Drukuje na Epson 9800 i tez uzywam oprogramowania producenta. Glownie sa to kopie obrazow olejnych i oczywiscie zalezy mi na najlepszej jakosci a czytajac opisy programow Rip trudno sie oprzec (tylko ta cena)
I tak po malu chce sie dowiedziec z czym to sie je
Drukuje na Epson 9800 i tez uzywam oprogramowania producenta. Glownie sa to kopie obrazow olejnych i oczywiscie zalezy mi na najlepszej jakosci a czytajac opisy programow Rip trudno sie oprzec (tylko ta cena)
I tak po malu chce sie dowiedziec z czym to sie je
A masz wersję spectroproofer czy zwykłą? Myślę, że droga do lepszej wierności kolorów nie wiedzie przez RIP, a przez dobry system profilowania…
Korzystam a DataColor elite3print profil budoje na podstawie 729 patch target i powiedzialbym
Ze sa dobre, ponadto aparat skalibrowany (spydercheker ) co pomoglo w znacznym stopniu
Mysle ze Rip podciagnie mi szczeguly zwlaszcza Gdy bedzie postscriptowy, poprawi skaleszarosci a ponadto
Poprawi jakosc wydrukow powyzej 80x80cm( do tej granicy jestem zadowolony)
Tylko nie wiem czy dobrze mysle
Ze sa dobre, ponadto aparat skalibrowany (spydercheker ) co pomoglo w znacznym stopniu
Mysle ze Rip podciagnie mi szczeguly zwlaszcza Gdy bedzie postscriptowy, poprawi skaleszarosci a ponadto
Poprawi jakosc wydrukow powyzej 80x80cm( do tej granicy jestem zadowolony)
Tylko nie wiem czy dobrze mysle
Nie do końca rozumiem o co chodzi z tą skalą szarości – chodzi ci o lepsze przejścia tonalne czy o głębsze czernie?
Generalnie nie sądzę, żeby RIP pomógł w tym konkretnym przypadku, a z pewnością nie jest jedynym rozwiązaniem problemów o których mówisz. Z jakiego programu wypuszczasz wydruki?
A mógłbyś opisać krok po kroku cały proces druku od zrobienia zdjęcia po wydruk 80×80 cm? Jak przygotowujesz zdjęcie, w czym obrabiasz, w jak powiększasz do finalnego rozmiaru, na czym polegają problemy z przejściami tonalnymi, jakich używasz sterowników, profili, metod zarządzania konwersją koloru w PS?
W zasadzie wszystko zgadza sie z tym co opisal Ernest tylko rozdielczosc 300dpi a powiekszam po 5% omijajac ostatni punkt o Rip-ach
Profile jak napisalem wyrzej, sterowniki fabryczne epson a z przejsciami tonalnymi (?) nie powiedzialbym ze jest problem
Odnosze tylko wrazenie ze moglo by byc lepiej(np. Wyobraz sobie ze mieszasz farbe biala z np. Czerwona ale nie dokladnie I gdy malujesz ta mieszanka to na bialym tle wychodza czerwone smugi I z tych przejsc tonalnych(?) nie do Konca jestem zadowolony)
Przyklady o czym rozmawiamy prosze zobaczyc tu http://www.springfair.com/sfi/website/Show_Exhdetails1.aspx?exhid=exhiReg4853&id=det
Zaznacze tylko ze nie zajmuje sie tym zawodowo(chociaz bardzo bym chcial) W zwiazku z tym prosze o wyrozumialosc
Z tego co zrozumiałem zajmujesz się reprodukcją obrazów? I nie jesteś zadowolony z efektów gdy rozmiar docelowego wydruku przekracza 80×80 cm. Dobrze rozumiem?
Nie odpowiedziałeś na pytanie jak robisz zdjęcia i w czym przygotowujesz je do wydruku.
Odnosze tylko wrazenie ze moglo by byc lepiej(np. Wyobraz sobie ze mieszasz farbe biala z np. Czerwona ale nie dokladnie I gdy malujesz ta mieszanka to na bialym tle wychodza czerwone smugi I z tych przejsc tonalnych(?) nie do Konca jestem zadowolony)
Nie wiem czy to tylko wina przykładu – czerwony to w ogóle bardzo trudny kolor dla plotera. Zwłaszcza czerwony uzyskiwany z pigmentów malarskich. Takiej czerwieni z reguły nie ma na żadnych zdjęciach.
Zaznacze tylko ze nie zajmuje sie tym zawodowo(chociaz bardzo bym chcial) W zwiazku z tym prosze o wyrozumialosc
No próba reprodukowania czegoś takiego za pomocą plotera atramentowego to duuuży problem. Tak na oko 3/4 kolorów to barwy których ploter nie jest w stanie pokazać. Tak czy tak zaczynam mieć coraz większą pewność, że rozwiązanie problemów nie wiedzie przez RIP.
Trudno mi sie zgodzic ze 3/4 kolorow drukarka nie pokaze bo moja na oko pokazuje 90% porownujac obraz do wydruku. Czerwony oczywiscie nie jest taki sam na druku ale jest bjisko (to byl przyklad)
Jeśli chodzi o przygotowanie zdjęć to robię w ps w ten sposób:
– zdiecie z aparatu w RAW-ie, RGB wyciągam co się da, przypisuje profil aparatu
– z rawera eksport do TIF-a,
– powiekszam ustawienie odpowiedniej rozdzielczości, w moim przypadku jest to zawsze 300dpi
– konwersja do CMYK
– wyostrzenie,
-zdiecia robie a350 + sigma 30mm1:1,4 dc przy jasnym zachmurzonym niebie
Jak nie przez Rip to co sugerujesz?
A powyzej 80cm zaczyna byc gozej
A mimo to nie jesteś zadowolony )
– zdiecie z aparatu w RAW-ie, RGB wyciągam co się da, przypisuje profil aparatu
– powiekszam ustawienie odpowiedniej rozdzielczości, w moim przypadku jest to zawsze 300dpi
To jest ten moment w którym tracisz detale. Z pustego w próżne Salomon nie naleje. Jeśli brak ci szczegółów na zdjięciu to RIP ich nie wyczaruje.
Którego CMYK? W tym momencie zupełnie gratis pozbywasz się kolorów które jest w stanie pokazać twoja drukarka. Zerknij na poniższy wykres:
Przerywana linia to kolory które jest w stanie wydrukować Epson 9800, ciągła linia to profil Fogra39, który w Photoshoopie ustawiany jest domyślnie po wybraniu Europe General Puropose 3. Cały obszar dookoła ciągłej linii to kolory które wyrzucasz na śmietnik robiąc CMYK. Nawet jeśli rozbarwiasz do CMYK według innego profilu sporo kolorów idzie na śmieci. (powiedz jakiego profilu CMYK używasz, to podrzucę stosowny wykres).
Jak nie przez Rip to co sugerujesz?
A powyzej 80cm zaczyna byc gozej
1. Zrób sobie profil obiektywu za pomocą mechanizmów Adobe Lens Profile Creator (jeśli jeszcze nie masz)
2. Zrób każdemu obrazowi 4-9 zdjęć z zakładkami po pół kadru, f/8, zaaplikuj korekcję obiektywu w RAWerze, wyeksportuj do TIFF w przestrzeni co najmniej Adobe RGB i sklej w panoramę za pomocą mechanizmów Photoshopa.
3. Nie dokonuj konwersji do CMYK!
4. Wydrukuj na drukarce z Photoshopa. W sterowniku drukarki zaznacz, że ma nie zarządzać kolorem, w Photoshopie zaznacz, że PS zarządza kolorem, ustaw właściwy profil papieru, “Rendering intent” na “Absolute colorimetric”.
Zakładka między zdjęciami powinna być taka, żeby “panorama” którą będziesz drukował w Photoshopie składała się przynajmniej z 2, a lepiej 3 zdjęć na każdy bok dużego wydruku. Ta Sigma to dobry obiektyw, ale na brzegach brakuje mu rozdzielczości i to co uznajesz za braki w jakości drukarki to de facto braki w jakości obiektywu.
Tylko nie wiem czy dobrze mysle
Źle myślisz. Rip nie sprawi, że na wydrukach będzie więcej szczegółów, bo niby skąd ma je sobie wziąć. Tak naprawdę przy wszelkiego rodzaju fotografiach Rip zamienia mapę bitową na…mapę bitową i nie pomoże tutaj nawet taki który obsługuje PostScript. Co innego jak masz pracę przygotowaną w wektorze i zapisaną jako PostScript. Ripując taki materiał z maksymalną rozdzielczością jaką umożliwia drukarka to każdy zrastrowany piksel będzie odpowiadał kropce na wydruku, czyli jeśli drukarka ma 1200dpi i z taką rozdzielczością zripujesz pracę to ona zostanie wydrukowana rzeczywiście w rozdzielczości 1200dpi bo z prac wektorowych po prostu jest z czego brać.
Co do przejść tonalnych to wydaję mi się, że problem leży właśnie w skalowaniu pracy, dziubdziasz po 5% a program wstawia jakieś przypadkowe piksele w gradient. I dlaczego u Ciebie jest to zawsze 300dpi? Spróbuj wydrukować obrazek bez żadnego skalowania, zmniejsz tylko rozdzielczość, przecież obrazka 80x80cm nikt nie ogląda “nosem”.
Rip również nie poprawi jakości większych wydruków, z pustego i Salomon nie naleje. Natomiast może je poprawić wymiana sprzętu którym robisz zdjęcia. A350 ma 14 MPx, drukując w kwadracie tych pikseli robi się mniej bo przecież musisz przyciąć. Pełna klatka by tu bardzo pomogła, np.: Sony SLT A65, najtańsze 24 megapiksele, do tego obiektyw który obsłuży taką rozdzielczość i masz receptę na lepsze wydruki powyżej 80x80cm.
Na jakich przysłonach robisz zdjęcia tą Sigmą, chyba nie na 1.4? Ten obiektyw osiąga max swoich możliwości w okolicy f/4.0-5.6
Czy konwersja do CMYK dla tego Epsona ma w ogóle sens? To taka duża drukarka atramentowa a konwersje do CMYK robi się właśnie pod urządzenia z Ripem…w tego typu urządzeniach sterownik się tym zajmuję, ale mogę się mylić bo nie drukowałem nigdy na ploterach.
Akurat rodzaj fotografii którą uprawia na potrzeby dużych wydruków sprawia, że spokojnie można poradzić sobie bezkosztowo z tym co ma )
No tak z ripa zostalem wyleczony:)) a bylo juz blisko kupna:)
Powiem tylko ze problem powstaje wtedy jak klient patrzy wlasnie nosem na product zanim go kupi ale takie jego zbojeckie
Prawo:)Dziekuje za wskazowki glownie CMYK-a i fotografi
Jeszcze jedno pytanie odnosnie adobe lence profile creator cz jest to pomocne w momencie gdy robie profil za pomoca
Spider checker ?
Jak zaswieci odpowiednie slonce sprobuje pocwiczyc z panorama
A tak na marginesie HAPPY NEW YEAR
Jeszcze jedno pytanie odnosnie adobe lence profile creator cz jest to pomocne w momencie gdy robie profil za pomoca
Spider checker ?
To dwa rozłączne narzędzia. Spyder ColorCheckr to narzędzie do kalibrowania kolorów. Adobe Lens Profile Creator to narzędzie do usuwanie zniekształceń, winiety i aberracji chromatycznych. Ale mam dobrą wiadomość – nie musisz sobie robić profilu samemu. Jest profil Adobe do tego, znalazłem właśnie Lightroomie. Wystarczy, że zaktualizujesz moduł Camera RAW.
Ale A65 nie uwolni cię od problemu z ograniczoną rozdzielczością obiektywu, zwłaszcza na brzegach. Co z tego, że aparat ma 24 miliony pikseli, jak obiektyw da ci szczegółowość odpowiadającą zdjęciu 16 megapikseli. To dokładnie tak samo puste pompowanie rozdzielczości jak nawet najbardziej wyrafinowane algorytmy w Photoshopie, tyle że masz na dzień dobry większy plik…
Znacznie lepszą jest strategia przygotowania panoramy i obcinania nadmiaru danych, niż szukania danych tam gdzie ich nie ma…
Sklejenie kilku zdjęć da najlepszy efekt w Twoim przypadku, przy czym aby uniknąć rozjazdów ostrości na brzegach kadrów kadrowałbym zdjęcia przed ich złożeniem, tylko wtedy musisz pamiętać aby robić większe zakładki i pewnie więcej zdjęć.
Sprzęt jaki masz jest jak najbardziej wystarczający do tego typu zdjęć. Tutaj przecież nic nie ucieka ani nikt Cię nie goni. Tu mógłby być problem (nieduży zapewne i należałoby to sprawdzić) wynikający z krótkiej ogniskowej. Rozkładając obraz na kilka zdjęć będziesz musiał podejść bliżej, przez co mogłyby się pojawić zniekształcenia, ale obcinając brzegi nie ma to znaczenia.
Aby zadowolić twoich “badaczy pisma”, czyli osoby wsadzające nos w zdjęcie musisz dysponować rozdzielczością rzeczywistego obrazu na poziomie 5000-10 000 linii na wysokość kadru. Po pierwsze matryca powinna mieć odpowiednio dużo pikseli, a po drugie obiektyw powinien je narysować.
Możesz podejść do zagadnienia na 2 sposoby. Kupić skaner do tylnej ścianki aparatu wielkoformatowego, dobry obiektyw do tegoż i cierpliwie “skanować” obraz z pewnej odległości. Rozwiązanie świetne, ino drogie.
Drugi sposób to składanie panoram.
Wszystko poniżej tej tylnej ścianki nie da takiej jakości, nawet jak kupisz średni format z najbardziej wypasioną przystawką.
Mniejsze formaty matryc są brutalnie ograniczone przez prawa fizyki. Światła nie można skupiać w nieskończoność. Dla matrycy APS-C limit przebiega gdzieś między 15-20 megapikselami dla przysłony f/8. Dla f/11 maksimum szczegółowości to jakieś 10 megapikseli, reszta to para w gwizdek. Nawet super, hiper obiektyw na tak małej matrycy nie rozwiąże problemu braku szczegółowości (co nie znaczy, że nie warto kupować takiego do twoich potrzeb). Nie ma znaczenia czy masz 14 czy 24 megapiksele. Od panoramy nie uciekniesz.
A co do obiektywu – z pewnością SAL-135F18Z potrafi pokazać zębiska. To niesamowicie ostre szkło. Z dobrym profilem jesteś w stanie pozbyć się kompletnie aberracji chromatycznej charakterystycznej dla Zeissów.
To rozwiązanie droższe niż zakup RIP, nie uwolni cię od konieczności robienia panoramy, ale z pewnością zobaczysz różnicę w stosunku do Sigmy. Jak dużą – pewnie wystarczą 4 zdjęcia, zamiast 9, to oznacza mniej czasu na obróbkę w Photoshopie. Czy ci się opłaca musisz sam zdecydować – szkło w zasadzie mało użyteczne w normalnych zastosowaniach, bo jest bardzo duże i ciężkie i ma mało wygodny kąt widzenia (co może też oznaczać, że do większych obrazów nie starczy ci miejsca do robienia zdjęć).
Po zrobieniu panoramy (na razie tylko z 4 zdiec) zniknely wszystkie moje problemy ze szczegulami, aberracja zwlaszcza z ripem za co szczegulnie dziekuje.
Zapytam jeszcze czy w Ps, Proof Colors ma byc zaznaczony i co zaznaczyc w Proof Setup?(w tej chwili mam CMYK)
)
Jak zaznaczysz na samej górze “Document” a nie “proof” to w “Proof Colors” nic nie będziesz mógł wybrać i tak ma zostać ). Inaczej drukarka zasymuluje przestrzeń CMYK i wracamy do punktu wyjścia, to znaczy ograniczonego zakresu kolorów.
Normalnie powinno być nieaktywne (odznaczone). Służy to do podglądu przewidywanych kolorów na wydruku. W Proof Setup ustaw ten sam profil, na którym później drukujesz. Przełączając skrótem [Ctrl]+[Y], będziesz widział na zmianę kolory te które masz w przestrzeni roboczej (czyli podstawę) i przewidywany wygląd wydruku.
-View, Proof Colors i Proof Setup
A – to jest podgląd tego co wyjdzie ci na wydruku. Trochę zależy od tego jaki masz monitor. Jak masz monitor szerokogamutowy to wstaw profil papieru na którym drukujesz. Jak masz monitor zwykły (sRGB) to wyłącz podgląd bo tylko będziesz miał stresa dlaczego kolory na wydruku za groba nie przypominają tych na ekranie.
Ważne pytanie: jaki masz monitor i na jakim papierze zwykle drukujesz?
Po kolei: w Proof Setup musisz _coś_ mieć. Nie sądzę żebyś potrzebował CMYK-a, więc przełącz na Custom i wybierz profil, na którym później będziesz drukować. Inne na pewno się nie przydadzą, ten – być może.
A niezależnie od tego jest pozycja Proof Colors (tuż poniżej tamtej), która może być aktywna albo nie. Domyślny skrót: Ctrl+Y. Gdy jest nieaktywna, oglądasz zdjęcie dopasowane do przestrzeni monitora (czyli normalnie, sRGB czy co tam). Gdy ją włączysz, zobaczysz podgląd wydruku (na ile wierny, to inna sprawa). Normalnie edytuje się zdjęcia bez tego podglądu, włącza się go tylko, żeby sprawdzić, jakie kolory się ewentualnie nie wydrukują albo wydrukują inaczej.
Witam,
gdy mialem podobny problem – przygotowac zdjecia do formatu A1
rozwiazalem go uzywajac elektronicznego powiekszalnika,
czyli programu kompterowego Fractals. Efekt byl genialny.
Probowalem to samo uzyskac powiekszajac po 10% i wyostrzajac w PS
ale nigdy nie uzyskalem tak dobrego efektu.
Drugie rozwiazanie, ktore juz tutaj padlo to zrobienie panoramy.
Rowniez uzywam panoram, aby miec zdjecie 30-40MPx.
Kiedys jak nie bylo takich matryc jak teraz, byly takie zestawy
do robienia np. dwoch zdjec po 1-2MPx. W efekcie powstawalo
zdjecie o dwukrotnej rozdzielczosci.
pozdrawiam
ale nigdy nie uzyskalem tak dobrego efektu.
To mnie nie dziwi, bo powiększanie po 10% jest świetnym sposobem na uzyskanie artefaktów. Przy okazji – wie ktoś może, skąd się pomysł powiększania po 10% w ogóle wziął? Pokutuje po internecie od lat, ale kto to wymyślił i jak?
Ja testowalem pfotozoom ale efekt nie byl lepszy niz po 10%. Tu jest troche na temat http://foto.recenzja.pl/Subjects-index-req-viewpage-pageid-38.html
Tam jest data 2006, a wiem, że metoda została wymyślona znacznie wcześniej. Powtarzam: to jest metoda absurdalna, prowadząca do powstania artefaktów, a nie dobrej jakości.
Wypróbuj Lanczos3. Jest w różnych darmowych programach, od GIMP-a po przeglądarki. Ale nie po 10% tylko na jeden raz, z późniejszym wyostrzeniem.
Artefakty – nieistniejące szczegóły wymyślone (w tym przypadku) przez algorytm skalujący. Chodziło mi o to, że powstają przy powiększaniu co 10%. Na logikę: jeśli program ma zrobić ze 100 pikseli 110, to skądś informacje dla tych 10 musi wziąć. I jakoś je rozmieścić. Bierze je, analizując (staranniej lub mniej starannie) piksele otaczające. Na niektórych typach faktury idzie mu lepiej, na innych jest trudniej (na przykład barokowe ozdoby są trudne, a niebo łatwe). Ale _coś_ wymyślić musi. Jeśli proces jest jednorazowy, to jakoś to ujdzie i nie widać. Dwa razy – też najczęściej nie będzie widać. Ale po dziesięciokrotnym “wymyślaniu” to już będzie niespecjalnie. Sprawdzałam na kilku różnych zdjęciach i zawsze efekt był gorszy, niż przy jednokrotnym skalowaniu – nawet tą samą metodą. Przy zmniejszaniu jest jeszcze gorzej niż przy powiększaniu.
Jak to kiedyś ktoś zgrabnie określił “to nie procent składany w banku, żeby się było z czego cieszyć”.
No tak program musi wymyslic pickle ele jak robi to po 10% to dodaje tylko 10% i jak robimy to Krok po kroku to jest to ciagle po 10% , a jak powiekszamy 500% na raz to program wymysla 400% nie istniejacych danych ???
(matematyka nie jest moja mocna strona to sa tylko moje rozwazania prosze tylko o rozwianie moich watpliwosci)
(matematyka nie jest moja mocna strona to sa tylko moje rozwazania prosze tylko o rozwianie moich watpliwosci)
Popatrz na to w ten sposób: masz 100 pikseli musisz dopisać drugie tyle. Jak zrobisz to raz a dobrze, to masz drugie 100 pikseli z których każdy powstawał na podstawie pierwotnej informacji o obrazie. Jak będziesz robił w krokach co 1,1 (musisz wykonać 7 takich kroków) to dopisałeś również 100 pikseli, ale już w pierwszym kroku część z nich powstaje na podstawie informacji zmyślonej przez algorytm, a nie oryginalnej. W ten sposób kumulujesz błędy. A że błędy powstaną to jest pewne…
Jeśli program od razu ma powiększyć zdjęcie pięciokrotnie, to bierze każdy istniejący piksel i stara się go “nadmuchać” – lepiej lub gorzej, ale wychodzi od informacji, które są na zdjęciu i na nich operuje.
Jeśli powiększasz co 10%, to przetwarzanie prawdziwych informacji odbywa się tylko na początku. Już w drugim kroku program na każde 10 prawdziwych pikseli ma 1 zmyślony w poprzednim kroku i również ten piksel uwzględnia przy “zgadywaniu”, który obszar uwzględnić priorytetowo w następnym “pompowaniu”. Oczywiście nie powinien brać pod uwagę pikseli zmyślonych w poprzednim kroku, ale program nie wie, co zmyślił poprzednio – każdy etap powiększenia to analiza obrazu od nowa, bez uwzględniania tego, co poprzednio zostało dodane. W efekcie już od 5 kroku takiej zabawy program ma do dyspozycji co trzeci piksel zmyślony.
W praktyce przy tej metodzie programy “lubią” krawędzie i tam szczególnie multiplikują. To może wyglądać na zwiększanie ilości szczegółów na krawędziach, ale to nie są szczegóły – to są artefakty. Jak im się dokładnie przyjrzeć, to rzadko kiedy wyglądają na naturalną fakturę tego, co oryginalnie było na zdjęciach, a przeważnie na efekt podobny do przeostrzenia.
Zwiększanie od razu w jednym przebiegu i wyostrzenie daje lepszy efekt niż dodawanie co 10%.
Witam, rzadko się odzywam, ale dodam swoje trzy grosze…
Metoda 10% została opisana po raz pierwszy, ładnych kilka lat temu w książce Scotta Kelby dotyczącego PS3.
Autor polecał tą metodę -sztuczkę – wymyśloną przez jego kolegę grafika do powiększania, do wielkości plakatu.
Osobiście korzystałem z niej kilkanaście razy w różnych wersjach PS-a – Ostatnio w PS 5 – zazwyczaj z dobrym rezultatem. Powiększałem, różne, wykadrowane elementy pliku JPG 72dpi z netu np. reprodukcje obrazów oraz portrety osób z pliku JPG zrobionych przypadkowymi aparatami i plików uzyskanych ze skanera.
Rezultat zależy od jakości materiału źródłowego – przy czym nie chodzi tylko o rozdzielczość.
Nie mniej nie zdarzył mi się tak podły plik, żeby pojawiły się artefakty. Częściej spotykałem się z problemem tzw. mydła, jeżeli plik źródłowy był kiepskiej jakości.
O “metodzie 10%” słyszałam już lata przed pojawieniem się CS3 (chyba że chodzi faktycznie o PS3, bez CS). Myk polega na tym, że nawet jeśli nie da ona bezpośrednio złych rezultatów, to powiększenie w jednym kroku daje co najmniej równie dobre, jeśli po prostu nie lepsze, a krócej trwa.
W metodzie tej wyczuwam pewne ślady analogowego myślenia: zdjęcia rozciąga się w niej jak gumę, powolutku i po trochu, żeby nie pękła Ale świat cyfrowy tak nie działa. Podejrzewam też, że jej powstanie jest skutkiem zastosowania algorytmu skalowania dwusześciennego z wyostrzeniem (Bicubic sharper), obecnego w PS od dawna. Osoba, która ma blade pojęcie o wyostrzaniu, zauważy magiczny wzrost detali – nieważne, że mogą być fałszywe – a nie wie, że lepszą kontrolę nad tym przyrostem szczegółowości może mieć, powiększając jednokrokowo i wyostrzając zdjęcie ręcznie.
Przy powiększaniu zresztą nie jest jeszcze tak źle – prawdziwą kaszanę można uzyskać, zmniejszając zdjęcie po 10%.
Proponuję metodę eksperymentalną, korzystam z niej od kilku lat, mam powiększenia do formatu 130cm x 60cm, najwieksze to 160cm x 60cm, korzystam z jednego punktu drukowania.
Umówiłem się obsługą, że jesli jakieś zmiany u nich to mnie zawiadamiają.
Mam dla moich ustawień kompa wydruk próbny u nich (wycinek, i u siebie na Conon i990) i przed samym zakończeniem obróbki nowego zdjęcia porównuję to co widzę aktualnie na ekranie z tym wydrukiem i wprowadzam drobną poprawkę.
Pewno “po drodze” jest mnóstwo “za dużo” lub “niepotrzebnie” …… ale to działa.
Czekam na pierwszy duży wydruk z 5D3, statyw + LV + włączone (!?) IS, ISO 100, 25sekund
jp
Myślę, że trzeba w życiu umieć się urządzić w miarę komfortowo. Ja problem dużych wydruków rozwiązałem następująco
– najczęściej drukuję swoje zdjęcia ( portrety ) w “dzikim” formacie 75 cm x 66 cm . Format ten otrzymuję tnąc płytę 200 x 300 spienionego białego PCV o grubości 4 – 5 mm – na 12 równych kawałków. Zdjęcie jest drukowane bezpośrednio na płycie (druk UV). Straty jakościowe w porównaniu z drukiem na papierze minimalne, a dla laika niedostrzegalne. Plik cyfrowy dostarczam w zadanej wielkości (75 x 66) w rozdzielczości 300 ppi i formacie tif. Do cyfrowego pliku dodaję wydrukowaną w domu “wglądówkę” (21×30 z Epsona lub 15 x 23 z termosublimacyjnej DS 40).Drukuję w tym samym zakładzie od trzech lat, tak że dziś nie muszę już powtarzać tego co powiedziałem na początku: płacę – więc wymagam takiej jakości i kolorów jak na wglądówce. W ten prosty sposób przestały mnie obchodzić wszystkie protokoły zgodności i wszystkie CMYK – i świata. Ot założyłem sobie, że w drukarni mają pracować graficy – spece od wydruku, a nie piekarze. Tak więc robię mniej więcej to co poleca kolega janusz-pawlak.
buy viagra cialis online Amyloid deposition
- You must be logged in to reply to this topic.