Obróbka i archiwizacja zdjęć
Witam,
trochę na ten temat przewinęło się na portalu przemyśleń, trochę jest w literaturze, ale póki człowiek sam się z tym nie zetknie, póty jakoś nie bierze tegoż pod uwagę.
O co chodzi?
Doszedłem właśnie do przekonania, iż zgodnie z niespisanymi zasadami slow-foto;) nie należy się spieszyć również i z wywołaniem (o ile ktoś foci do RAWa) zdjęć przywiezionych np. z wakacji.
Pierwsze podejście, zaraz po powrocie, obarczone jest chyba zbyt emocjonalnym podejściem, świeżymi jeszcze wrażeniami i w trakcie obróbki zdjęć umykają aspekty techniczne, pewne kanony i reguły; przeważają chęci na pokazanie własnych, tkwiących jeszcze w pamięci, wrażeń.
Wracając do RAWów po jakimś czasie, gdy wrażenia i wspomnienia “się ułożą”, zwracamy chyba większą uwagę na spokojne dobranie odpowiednich parametrów w wywoływarce, uwypuklenie walorów zdjęcia jako zdjęcia (a nie wrażeń z chwili focenia). Na własnym organiźmie również stwierdziłem, że inne zdjęcia z zestawu podobają mi się bardziej zaraz po powrocie z wyjazdu, a inne po “wyleżakowaniu”
Trochę to chaotyczne, Ameryki pewnie nie odkrywam, ale przyczynek do ew. dyskusji może i jest
Zależy co Cię inspiruje do robienia zdjęć.
Dla mnie zdjęcie ma przywoływać owe emocje które czułem gdy je robiłem, dlaczego je zrobiłem.
Z całego zestawu zapisanych te “zapamiętane” obrabiam jak najprędzej, bywa że drukuję wstępnie na plujce A4
Prawdą jest, że niektóre aspekty techniczne są wtedy “mniej ważne”.
Dalego te wybrane do dużego wydruku leżakują w formie wywołanej/drukowanej przez kilka/kilkanaście dni, poddawane są krytyce itd.
Dotyczy to zarówno aspektów zdjęcia jak i uściślenia emocji i ich wizualizacji na zdjęciu.
I po tym czasie są ewentualnie dopieszczane.
Niestety bywa także tak, że wydruk ze ściany jest zastępowany nową wersją.
jp
Co mnie inspiruje? – chęć zrobienia jak najlepszego zdjęcia w danych okolicznościach przyrody, próba zmierzenia się z danymi warunkami, stworzenie materiału do dalszej nauki…zrobienie zdjęcia, które przemówi samodzielnie; zadanie uwieczniania wyjazdu dla potomności to przyjemność Żonki z kamerą.
“odleżakować” zdjęcie! to konieczne! Niestety mam zbyt słabą silną wolę by się tego trzymać – chcę je jak najszybciej obrobić. Jednak po pewnym czasie wracam do wcześniej zrobionych zdjęć i ze spokojna głowa obrabiam je na nowo. Często lepiej Jeszcze częściej wybieram inne zdjęcia
Nie chcę Cię martwić, ale tak
Żeby bylo jeszcze gorzej – po przeczytaniu wpisów nt. jak odzyskać dane z dysku, dodatkowo archiwizuję na dwóch dyskach zewnętrznych plus back-up katalogu Lightroom z LR4.
Przy dzisiejszych cenach dysków i dewizie “święty spokój jest wartością bezcenną” nie jest to wielki problem.
Tyle terabajtów co u mnie stoi na półce …
“Leżakowanie” winno się odbywać w odpowiednich warunkach – temperatura, wilgotność powietrza, brak światła słonecznego…
Zmieniają się również wywoływarki, LR5 umie o wiele więcej niż 3, więc nie jest to tylko kwestia ochłonięcia, ale i większych możliwości oprogramowania.
Co do przechowywania RAWów to prowadzę ostrą selekcję, to, co wyglądało na wyświetlaczu dobrze, ale jest nieostre lub ma inne wady, bezlitośnie wędruje w koszu. Zresztą już podczas robienia zdjęć (zgodnie z niespisanymi zasadami slow-foto;) ważna jest wstrzemięźliwość i roztropność a nie nierozważne walenie seriami, w rezultacie będzie też więcej miejsca na dysku.
słusznie osobiście staram się również na wyjazdach, po całym dniu focenia, dokonywać codziennej pierwszej selekcji i kasować mniej udane ujęcia (znakomicie zmniejsza liczebność potrzebnych kart pamięci).
Tak, zwłaszcza wywoływacza trzeba trzymać w takich warunkach! Przy odpowiednio niskiej temperaturze, bez światła, wywoływacz będzie siedział i wywoływał – szybko i skutecznie, żeby już go wypuścili z tej piwnicy.
Oj, ostrożnie z tym kasowanie w trakcie wyjazdów. Ok, wycinać ewidetnie nieostre, poruszone, zdecydowanie nietrafione ekspozycje, ale selekcji estetycznej lepiej nie dokonywać na małym ekraniku jeszcze w trakcie wyjazdu.
Oj, ostrożnie z tym kasowanie w trakcie wyjazdów. Ok, wycinać ewidetnie nieostre, poruszone, zdecydowanie nietrafione ekspozycje, ale selekcji estetycznej lepiej nie dokonywać na małym ekraniku jeszcze w trakcie wyjazdu.
Fakt. Niejednokrotnie okazywało się, że zdjęcie, które na sesji uważałem za co najwyżej takie sobie a nawet słabe, w większym rozmiarze nabierało całkiem innego wyrazu. Zauważyłem, że na wyświetlaczu zdecydowanie lepiej prezentują się ciasne portrety czy detale, natomiast szersze kadry zawierające dużo szczegółów, czy fotografie całej sylwetki można ocenić dopiero na dużym ekranie.
Oj, ostrożnie z tym kasowanie w trakcie wyjazdów. Ok, wycinać ewidetnie nieostre, poruszone, zdecydowanie nietrafione ekspozycje, ale selekcji estetycznej lepiej nie dokonywać na małym ekraniku jeszcze w trakcie wyjazdu.
no właśnie takie wycinam a zdaża się tego niestety sporawo…chociaż jakby coraz mniej…(widzę postęp)
selekcji estetycznej nie podejmuję się dokonywać na podstawie 3-calowego obrazka
Z dotychczasowej dyskusji można wysnuć m.in taki wniosek:
– kiepski RAW jest jak Beaujolais nouveau, dobry natomiast jak Brunello di Montalcino
Poza domem nic nie kasuję.
Mam 3 karty po 32 GB (dokładniej 3 CF + 3 SD na zapis równoległy) i usuwanie technicznie nieudanych, wielokrotnych itd. następuje już po wczytaniu przez LR na dyski zewnętrzne.
Selekcji estetycznej nie dokonuję w ogóle.
Zapis w LR w katalogach roku wykonania zdjęcia. Jestem bardzo zadowolony z obsługi bazy danych, wyszukiwania, filtrów bazy itd. Gdy zamykam (katalog) rok to dokopiowywuję go na dyski zewnętrzne jako archiwum bezpieczeństwa
Wybrane RAW przekopiowywuję na dysk kompa i te “zaczynam raz jeszcze” od wywołania w DPP.
jp
Zapytam z ciekawości – skoro masz LR, to na czym polega przewaga DPP, że używasz go do wywoływania RAWów.
Po zakupie LR moim pierwszym krokiem było wykasowanie DPP, ale może coś przeoczyłem.
Pytam serio:), bez żadnej złośliwości.
Tak? O co chodzi?
Zapytam z ciekawości – skoro masz LR, to na czym polega przewaga DPP, że używasz go do wywoływania RAWów.
Po zakupie LR moim pierwszym krokiem było wykasowanie DPP, ale może coś przeoczyłem.
Pytam serio:), bez żadnej złośliwości.
Moim zdaniem, “wywoływacze” producenta są lepsze dla swojego sprzętu niż inne.
W DPP dotyczy to np. usuwanie skutków wad/cech obiektywów produkcja Canona
jp
Zapytam z ciekawości – skoro masz LR, to na czym polega przewaga DPP, że używasz go do wywoływania RAWów.
Po zakupie LR moim pierwszym krokiem było wykasowanie DPP, ale może coś przeoczyłem.
Pytam serio:), bez żadnej złośliwości.
Moim zdaniem, “wywoływacze” producenta są lepsze dla swojego sprzętu niż inne.
W DPP dotyczy to np. usuwanie skutków wad/cech obiektywów produkcja Canona
jp
Fakt, dobry powód. Dzięki:-) może wrócę do DPP jako uzupełnienia do LR po zakupie szkieł C.
Ja niektore RAW-y wywoluje po paru latach.
Tak bylo w przypadku tego zdjecia (po trzech latach):
https://dfv.pl/gallery/members/Jerry.html?g2_itemId=3962281
Tak bylo w przypadku tego zdjecia (po trzech latach):
https://dfv.pl/gallery/members/Jerry.html?g2_itemId=3962281
Fajne.
Pamiętasz może dlaczego je zrobiłeś ?
jp
PS
Gdybym ja był autorem to trochę bym “przyciemnił” prawą stronę zaraz nad horyzontem, od tej kępy drzew w oddali, w prawo. Trochę mi przeszkadza w skupieniu wzroku wzdłuż drogi.
Fragment z fotoblogia.pl :
” Winogrand twierdził, że najlepszy sposób, aby ocenić, czy zdjęcie jest dobre, czy nie, to zaczekać, aż nieco wobec niego zobojętniejemy. Sam się nie spieszył – robił mnóstwo zdjęć, ale czekał czasami rok, zanim wywołał kliszę – wszystko po to, aby nie pomylić pozytywnych odczuć podczas robienia zdjęcia z jego faktyczną wartością.”
p.s. Garry Winogrand – znany spec od street photo.
Coś w tym jest; troche inaczej to określiłem, ale rzeczywiście – “na chłodno” inaczej odbiera się własną (bardziej lub mniej radosną ) twórczość.
Zdecydowanie się zgadzam. Z noworocznego wyjazdu przywiozłem 5 tysięcy zdjęć. Dopiero pod koniec czerwca wywolalem 50 z nich. Jak obejrze je za dwa lata, to pewnie stwierdze, ze wystarczylo 20:)
Slow photo to można sobie pstrykać krajobrazy w Toskanii czy inne skalki:) Pare godzin temu wrocilem z wyjazdu, gdzie byłem na takich dwóch pogrzebach ze serie walily na prawo i lewo:)
Pozazdroscic:) Ja po całym dniu focenia ledwie znajduje czas na przegranie fot na netbooka a potem na dysk zewnętrzny.
Slow photo to można sobie pstrykać krajobrazy w Toskanii czy inne skalki:) Pare godzin temu wrocilem z wyjazdu, gdzie byłem na takich dwóch pogrzebach ze serie walily na prawo i lewo:)
A co jest takiego na pogrzebie, że trzeba walić seriami?
Pozazdroscic:) Ja po całym dniu focenia ledwie znajduje czas na przegranie fot na netbooka a potem na dysk zewnętrzny.
coś za coś – ja jeszcze nie archiwizuję na wyjazdach może jednak czas zacząć?
Dobre pytanie! Szczerze się usmialem, bo faktycznie teoretycznie masz racje:) Tyle ze te pogrzeby były baaaardzo niezwykle ale na razie nie chce o tym pisać. Może udało mi się zrobić pare fajnych zdjęć, które uda się zlozyc w jakiś “reportaz” ale zgodnie z tytulem watku – musi się trochę wylezakowac. Na razie nawet nie obejrzałem swoich zdjęć.
Tak bylo w przypadku tego zdjecia (po trzech latach):
https://dfv.pl/gallery/members/Jerry.html?g2_itemId=3962281
Fajne.
Pamiętasz może dlaczego je zrobiłeś ?
jp
PS
Gdybym ja był autorem to trochę bym “przyciemnił” prawą stronę zaraz nad horyzontem, od tej kępy drzew w oddali, w prawo. Trochę mi przeszkadza w skupieniu wzroku wzdłuż drogi.
Udalem sie w to miejsce glownie z powody mgly, bo chcialem ten troche smutny szwedzki typowy krajobraz pokazac wlasnie we mgle. Z tego tez wzgledu nie stosowalem tu zadnych winiet ani przyciemnien, aby mgle bylo widac wyraznie. Pozdr.
Oj, narażasz się – proszę nie dyskredytować skałek i cyprysów
Oj, narażasz się – proszę nie dyskredytować skałek i cyprysów
Napisane z wielkim uśmiechem, bo sam jade we wrześniu na toskańskie slow foty:)
Udanych seryjnych cyprysów:-)
Czsami myślę, że swoją rubrykę mógłby mieć w DFV i psycholog, albowiem każdy facet jest strzelcem. Przy różnych warsztatowyych okazjach widzę, że wielu kolegów najchętniej trzyma długi zoom i lubi zdjęcia seryjnie. Aż się czuję taki trochę zniewieściały, nasadzając szerokie szkło i tryb pojedynczy. I w ramach slow photo lubię przed zrobieniem zdjęcia zjeść wafelka.
gdzie jest lekarz-źle się poczułem bo nie wiem nawet gdzie mam w aparacie tryb seryjny;-)
szachy, brydż…hmmmm
nie no, spoko – serie też są potrzebne, chociaż własnie znalazłem w swoim aparacie dwa tryby seryjne – ten wolniejszy może się do slow-foto nada:)
Och, jak miło – to o mnie! Od początku mi ten strzelec tak jakoś do fotografii pasował!
Nie bój nic Włodek, przecież wtedy też strzelasz (ogniem pojedynczym, nie seryjnym); dźwięk migawki taki sam! Ergo, jesteś facetem! A tele to chyba przejaw pradawnego kultu fallicznego, płeć wyznawców nie ma znaczenia!
Oooo! To w tym przypadku strzelasz ślepakami. W gwarze fotograficznej wafelek to matryca aparatu!
- You must be logged in to reply to this topic.