Inne
Witam,
zakładam wątek zainspirowany wymianą poglądów pod swoim zdjęciem:
https://www.dfv.pl/gallery/members/szalas.html?g2_itemId=4188616
Rzecz dotyczy kadrów minimalistycznych – minimum treści, maksimum przekazu lub inaczej – nieprzeładowanych
Jak to widzicie, co myślicie w tej kwestii?
Czy zdjęcie powinno być mocno nasycone motywami, by oddziaływało na odbiorcę?
Czy może jednak przeciwnie – zbyt wiele elementów/motywów osłabia odbiór i ew. emocje?
Czy minimal to samograj – kamień w wodzie lub drzewko na pustynie to gwarancja super-zdjęcia?
Zapraszam do dyskusji.
Łał, zarzutu nieuczciwości z powodu zbyt prostej kompozycji jeszcze u nas nie było. Jednak da się znaleźć nowe kryteria oceny zdjęć.
I’ll be back
…ale nie chcę od razu narzucać opinii.
Lekko sprowokuję – zdjęcia minimalistyczne robi sie trudniej
Łatwiej jest napakować motywów w kadr i powiedzieć, że tak ma być; mając do dyspozycji jedne lub dwa elementy plus tło trzeba sie trochę wysilić, by wyszło z tego coś ciekawego
Zdjęcie też powinno być uczciwe i wyglądać jak zdjęcie, a nie jak jakiś za przeproszeniem minimal.
a minimal wygląda jak co ?
Tak naprawdę za minimal można uznać większość portretów w studio, bo moim zdaniem ten kamień na zdjęciu ma tyle samo szczegółów co portret.
człowiek do człowieka tak samo podobny jak kamień do kamienia – tło też jednolite.
Czyli idąc tym tropem portrety w studio nie są zdjęciami
Łatwiej. To tak, jak z puzzlem: puzzla z 4 elementów to nawet ja złożę, ale takiego z 4 tysięcy to tylko Ewa.
Ale prowokacja udana.
Gadać oczywiście można, trudniej natomiast sprawić, żeby barokowa kompozycja sprawiała wrażenie kompletnej.
Choć, przyznam, Tobie w Sandomierzu się udało
Tylko Pac-mana, bo człowiek ma całkiem sporo szczegółów na głowie. A nawet jak jest łysy, to przeważnie przybywa mu szczegółów na twarzy.
Aczkolwiek ten minimalizm zdjęcia Szalasa jest dyskusyjny.
Pracuję jednak wytrwale nad tym, by minimalizm był na tyle minimalistyczny, by ta kwestia pozostawała maksymalnie poza wszelką dyskusją
Pracuję jednak wytrwale nad tym, by minimalizm był na tyle minimalistyczny, by ta kwestia pozostawała maksymalnie poza wszelką dyskusją
Z tym zdjęciem masz małe szanse: ono jest całkiem “gęste” – kamień, małe kamienie, odbicia w wodzie z teksturą.
zakładam wątek zainspirowany wymianą poglądów pod swoim zdjęciem:
https://www.dfv.pl/gallery/members/szalas.html?g2_itemId=4188616
Rzecz dotyczy kadrów minimalistycznych – minimum treści, maksimum przekazu lub inaczej – nieprzeładowanych
Jak to widzicie, co myślicie w tej kwestii?
Tylko musisz sie liczyc z propozycjami na “wallpaper” dla Microsoft’u.
Łatwiej jest napakować motywów w kadr i powiedzieć, że tak ma być; mając do dyspozycji jedne lub dwa elementy plus tło trzeba sie trochę wysilić, by wyszło z tego coś ciekawego
To zalezy jakie kadry masz na mysli. W krajobrazach trzeba sie naszukac takich minimalow w przyrodzie. Zawsze cos stanie na drodze.
po części zgoda-żwirek jest zbędny, ale był i został.
Nie w tym jednak rzecz – czy minimalizm jest atrakcyjny?
A czy to zdjecie mozna nazwac minimalem?
https://dfv.pl/gallery/members/Jerry.html?g2_itemId=4031773
albo to:
https://dfv.pl/gallery/members/Jerry.html?g2_itemId=3937557
Ciekawe przykłady – w zasadzie należałoby zacząć od zdefiniowania minimala.
Spróbujmy – prosta kompozycja z jednym motywem bez jakichkolwiek zbędnych elementów?
Spróbujmy – prosta kompozycja z jednym motywem bez jakichkolwiek zbędnych elementów?
No cieplo cieplo. Tez mi sie tak wydaje.
A np: to zdjecie:
https://dfv.pl/gallery/members/Jerry.html?g2_itemId=3967237
gdzie znajdujemy juz wiecej elementow, czy to tez mozna nazwac minimalem, chociazby ze wzgledu na monotematyke zawarta w kadrze.
Spróbujmy – prosta kompozycja z jednym motywem bez jakichkolwiek zbędnych elementów?
Generalnie kompozycja bez zbędnych elementów to dobra kompozycja. A tych elementów, które nie są zbędne, może być całkiem dużo.
To jeszcze na dobranoc jedno zdjecie z mojej galerii, ktore jak mysle spelnia kryteria zdjecia minimalistycznego:
https://dfv.pl/gallery/members/Jerry.html?g2_itemId=3595955
W takim razie mam pytanie – czy to jest minimal?
https://www.dfv.pl/gallery/members/maga.html?g2_itemId=4190797
PS
Żeby zdjęcie przypadkiem nie dostało się do kolejnego KO wykasuję go po udzieleniu odpowiedzi albo po dwóch dniach w razie braku odpowiedzi.
Jak dla mnie wręcz przeciwnie – nie tylko kadr wypełniony fakturą, ale do tego fakturą nie do końca regularną i powtarzalną.
https://www.dfv.pl/gallery/members/maga.html?g2_itemId=4190797
mz na 1000% – jest tak minimalistyczne, że nawet go nie ma
hmmm…nie będzie łatwo ustalić, co to praca minimalistyczna…
weźmy takie np. zdjęcie pustyni, a w zasadzie samego piasku – elementów niezbędnych jest rzeczywiście dużo
Każdy pewnie ma jakieś własne ramki dla tytułowego pojęcia, nie o szufladkę zresztą mi chodzi.
Ponowię pytanie – czy ascetyczne, minimalistyczne wręcz prace są atrakcyjne, czy też to tylko coś wydumanego o niezbyt atrakcyjnym przekazie?
Trudno będzie o konstruktywną definicję minimalizmu albo chociaż uzgodnienie jego granic bez lektury o minimaliźmie w sztuce, czego minimalizm w fotografii (a zwłaszcza w fotografii internetowej) jest bladym i dalekim kuzynem.
Każdy jednak ma jakieś własne wyobrażenie, cóż pod takim pojęciem może się kryć i powinno to wystarczyć do udziału w dalszej dyskusji.
Do rozpoczęcia wątku skłoniła mnie wypowiedź poddająca w wątpliwość możliwość oddziaływania na widza, poruszania go przez prace tzw. minimalistyczne.
Niezupełnie się z tym zgadzam – mnogość motywów i elementów prowadzi chyba trochę do rozcieńczenia przekazu pracy.
Coś jak różnica ukłucia solidnym gwoździem lub garścią szpilek – efekt jakby nieco inny
Moje doświadczenie mówi, że bez ustalenia przedmiotu dyskusji można dochodzić do dowolnie różnych wniosków, bo każdy ma na myśli co innego.
Ale tę kwestię Ci już rozstrzygnął komentujący. )
“Minimalizm posunięty do granic, “im mniej, tym lepiej” jest niestety na tym portalu b. powszechny. ” – no, skoro ludzie robią takie zdjęcia, to się im podobają. Albo robią je, bo się innym podobają, co prowadzi do tego samego wniosku, że komuś się podobają.
Coś jak różnica ukłucia solidnym gwoździem lub garścią szpilek – efekt jakby nieco inny
To jeszcze spróbuj porównać ukłucie jedną szpilką, a kilkoma szpilkami precyzyjnie wymierzonymi w zakończenia nerwowe.
Ale tę kwestię Ci już rozstrzygnął komentujący. )
“Minimalizm posunięty do granic, “im mniej, tym lepiej” jest niestety na tym portalu b. powszechny. ” – no, skoro ludzie robią takie zdjęcia, to się im podobają. Albo robią je, bo się innym podobają, co prowadzi do tego samego wniosku, że komuś się podobają.
)
Przypadek drugi sugeruje, że autor jest zbieraczem lajków albo… zawodowcem
Każdy przypadek wskazuje, że autor jest przekonany, że takie zdjęcia się komuś podobają. Choć się z tym nie zgadza.
Komentujący nie zarzucał, że minimalizm podoba się dzięki trikom promocyjnym, tylko wręcz przeciwnie – sugerował, że to jest nie fair, bo podoba się zbyt łatwo bez żadnych dodatkowych zabiegów.
No akurat nie pisałem o minimalizmie, tylko tak ogólnie.
A minimalizm podoba się pewnie dlatego, że wyróżnia się w gąszczu przeładowanych kadrów. Tak jak prawie pusta ściana w centrum miasta zwraca uwagę pośród innych obwieszonych szyldami i reklamami. Taka oaza spokoju wśród chaosu. Ale coś konkretnego o takim dziele to już trudniej powiedzieć
Bez znajomości definicji minimalizmu i bez wiedzy na ten temat w ujęciu malarskim i fotograficznym napiszę prostacko tak:
dla mnie są atrakcyjne, jeżeli za minimalizm uznamy np. lecący ptak Jerry’ego. Twoje zdjęcie też mi się podoba chociaż bez zachwytów i według mnie nie jest minimalistyczne:) Natomiast po prostu nie cierpię tych dwuminutowych naświetlań horyzontu z kawałkiem pnia/rury wystającego z wody – obowiązkowo w B&W. Wszystko kwestia gustów i upodobań.
Bez znajomości definicji minimalizmu i bez wiedzy na ten temat w ujęciu malarskim i fotograficznym napiszę prostacko tak:
dla mnie są atrakcyjne, jeżeli za minimalizm uznamy np. lecący ptak Jerry’ego. Twoje zdjęcie też mi się podoba chociaż bez zachwytów i według mnie nie jest minimalistyczne:) Natomiast po prostu nie cierpię tych dwuminutowych naświetlań horyzontu z kawałkiem pnia/rury wystającego z wody – obowiązkowo w B&W. Wszystko kwestia gustów i upodobań.
Całkowicie się zgadzam z Szanownym Kolegą.
Minimalizm minimalizmem, ale fotografowanie kawałka rury odbieram raczej jako żerowanie na minimaliźmie, ponieważ to modne.
Na mój gust powinno to być jeszcze w jakiś sposób ciekawe.
Oczywiście dla każdego ciekawe jest coś innego, ale dobrze jest jednak zachować zdrowy umiar (autor) i w ocenach kierować się zdrowym rozsądkiem (odbiorca).
Podaję przykład mojego minimalizmu, który dla mnie jest z różnych powodów ciekawy, ale oczywiście może być przez wszystkich równo zjechany.
https://www.dfv.pl/gallery/members/Piryt.html?g2_itemId=3260042
A tak na marginesie.
Czy fotografia czarno-biała musi być koniecznie fotografią szaro-smutną?
Ja tak nie uważam i stąd też ten minimalizm.
Ja tak nie uważam i stąd też ten minimalizm.
wrzucone zdjęcie świetne, absolutnie nie smutne.
mz BW wcale nie jest smutne, osobiście nazwałbym takie zdjęcia lepiej przemawiającymi (o ile BW właściwie wykorzystane ) czasem kolor jest zbędny, a nawet i przeszkadza w odbiorze – jego zdjęcie to też środek do uproszczenia przekazu.
Bez jakiejś próby definicji dyskusja może być długa i mało owocna, bo pewnie każdy przez minimalizm rozumie co innego. “Lustro z akcentem” jak dla mnie minimalistyczne nie jest (aczkolwiek byłoby niezłe po wprowadzeni drobnych poprawek ), natomiast zdjęcie nielubiącego minimalizmu Piryta jest i minimalistczne, i fajne (bez poprawek ). Minimalizm portali fotograficznych ma się nijak do minimalizmu jako kierunku w sztuce lat 60. i 70. XX wieku. Tam to były kompozycje oparte na prostych, geometrycznych formach, a wcale niekoniecznie na niewielkiej liczbie elementów na obrazie. Nie upieram się, żeby przyjąć definicję minimalizmu z historii sztuki, ale warto choć zerknąć na tamte prace, np. na Ellswortha Kelly’ego: http://www.moma.org/collection/artist.php?artist_id=3048 Albo też popatrzeć na sztukę japońską, którą się minimaliści inspirowali.
Czy to może być atrakcyjne? Mnie się minimalistyczne w klasycznym rozumieniu zdjęcie Piryta podoba, niezależnie od tego, że Piryt nie lubi minimalizmu. Gra formą, linią, kolorem przy zupełnym oderwaniu od treści i bez relacji pozaartystycznej – niektórym się podoba, inni nie mogą uwierzyć i nie uwierzą, że to się komuś podoba. Przekonać jest raczej trudno.
Natomiast czy może się podobać “minimalizm portalowy”, czyli kompozycja oparta na jednym lub niewielu elementach i dużej ilości pustej przestrzeni? No wyraźnie może, skoro się podoba. A podoba się, bo takie zdjęcia dość często lądują w najwyżej ocenianych różnych portali. Zaskoczył mnie w krytyce Gerwazego (a ja stary admin jestem i mało co mnie już zaskakuje) zarzut, że to nieuczciwe, nie fair, bo zbyt łatwe i zbyt prosto trafia w gusty widzów. Ciekawa opinia: bazowanie na sprawdzonym i prostym w realizacji schemacie jest nie w porządku, bo zbyt łatwo pozwala zyskać poklask.
Choć częściowo z opinią Gerwazego się zgadzam – owszem, proste kompozycje mają większe szanse się spodobać. Nie dlatego (albo raczej: nie tylko dlatego), że portalowi bywalcy wyrobili sobie odruch Pawłowa na pewnego typu kadry, ale też po prostu dlatego, że mając niewiele klocków trudno skopać budowlę. Łatwiej zapanować nad jednym, dwoma czy trzema elementami budując kompozycję niż dobrze poukładać ich kilkanaście.
Bardzo przepraszam, nigdzie nie napisałem, że nie lubię minimalizmu.
Jeżeli mój minimalizm jest wersją klasyczną, to taka wersja podoba mi się.
Natomiast “minimalizm portalowy” nie zachwyca mnie, wydaje mi się dość nudnawy i monotonny. Za dużo w nim oklepanych chwytów. Te wszystkie “bezkresne horyzonty”, nostalgie, wielkie głazy na brzegu morza, szare pustkowia, kawałki byle czego na pierwszym planie – wszystko to wydaje mi się mocno naciągane, naginane do mody.
A wiemy wszyscy w jaki sposób powstają różne mody, a raczej jak są kreowane przez różnych cwaniaków.
Lubię też minimalizm czarno-biały, a nie szaro-szary. Na moim zdjęciu jest i czerń i biel i odcienie pośrednie.
Być może jest to też podejście klasyczne. Nie wiem, nie znam się do tego stopnia na teorii.
Ale to właśnie wydaje mi się atrakcyjne.
Jest również mocno prawdopodobne, że to kolejne próby podejmowane przez kolejnych fotoamatorów wykonania kilku zdjęć w takiej konwencji:)
jest więc miejsce na zrobienie postępu…w kolejnych kadrach. Ten zawiera być może i kilka zbędnych szczegółów, ale jakoś na razie nie mam przekonania do zbyt daleko idącej ingerencji w zrobione zdjęcie.
Nie żebym miał coś przeciwko PSowi i jego użytkownikom, ale dla własnych celów staram się stosować zasadę, że jeśli zdjęcie nie wyszło, to trzeba je powtórzyć.
Nie żebym miał coś przeciwko PSowi i jego użytkownikom, ale dla własnych celów staram się stosować zasadę, że jeśli zdjęcie nie wyszło, to trzeba je powtórzyć.
I to jest prawidłowe podejście, a przynajmniej tak mi się wydaje
Nie przesadzać w uzasadnieniach, nie teoretyzować, nie ratować na siłę w PS. Szkoda czasu.
Po prostu powtórzyć i już.
A może coś takiego?
https://www.dfv.pl/gallery/members/Misquamacus.html?g2_itemId=3058937&g2_page=2
Ale ja bardzo lubię pstrykać bezkresne horyzonty, wielkie głazy nad morzem i kawałki byle czego na pierwszym planie, to teraz mam zmienić upodobania bo koledzy ustalają nowy jedynie słuszny wzorzec. inna sprawa że raczej nie bywam w pełni zadowolony (dumny) ze swoich pstryków to często idę i je powtarzam i jeszcze razi jeszcze raz i ….
A kto tu ustala jakiś nowy jedynie słuszny wzorzec i każe zmieniać upodobania??? Nie wmawiać ciemnoty (naukowo się to nazywa nadinterpretacja ))
Jest dyskusja to się pisze co kto lubi i tyle.
Czy jak Ty lubisz głazy nad morzem to ja też muszę?
Chyba nie i wolno mi to uzasadnić.
???????????????? a pstrykaj sobie do woli, lubisz to pstrykaj, miejsca znajdzie się dla każdego…
Nie żebym miał coś przeciwko PSowi i jego użytkownikom, ale dla własnych celów staram się stosować zasadę, że jeśli zdjęcie nie wyszło, to trzeba je powtórzyć.
szalas bardzo Ci dziękuję za ten wątek. Dzięki niemu odkryłem, że chyba łapię się pod definicję minimalizmu, bo ja, fotograf wakacyjno-rodzinny, do perfekcji doprowadzam fotografowanie tylko dwóch elementów – żony i córki na tle czegoś tam.
Choć, cholerka jak porównuję zdjęcia żony sprzed lat to chyba z minimalizmu robi mi się maksymalizm.
Choć, cholerka jak porównuję zdjęcia żony sprzed lat to chyba z minimalizmu robi mi się maksymalizm.
fotografia to przede wszystkim fun, zabawa i przyjemność – jak widzę znajdujesz to w niej, etykietki i definicje to rzecz drugorzędna
- You must be logged in to reply to this topic.