W Święta buszowałam po Internecie i uświadomiłam sobie, że w branży aktorskiej pojawiło się nowe pojęcie – amaktor. Początkowo myślałam, że to jakiś żart, błąd. Oczywiście jest to zlepek słów “aktor” i “amator”, ale jakże trafny. Ile osób stojących po drugiej stronie kamery tak właśnie można nazwać? Wszystkim się wydaje, że idealnie grają swoje role, a to nie jest oczywiście prawda. Nie mówię tutaj o pracach młodych i ich gościach, którzy widząc kamerę przestają jeść, prostują się, wciągają brzuchy. Próbują odegrać jakąś role, ale im to w ogóle nie wychodzi Ich nie można nawet nazwać amaktorami .
Autor tego pojęcia pisze “Gdybym był aktorem, nie byłbym już amaktorem.” Tylko gdzie jest granica? Niestety nie każdy jest w stanie ją dostrzec. Więcej o amaktorstwie można przeczytać tuta: http://www.gdybymbylaktorem.pl