Technika fotografowania
Witam serdecznie Wszystkich miłośników fotografii. Jestem nowy na forum i nowy jeśli chodzi o fotografię. Poniżej w kilku zdaniach opiszę swoją historię. Proszę ją potraktować jako grzecznościowe wprowadzenie do konkluzji jaką będzie niecodzienne (tak mi się przynajmniej wydaje) pytanie. (niecierpliwi mogą przeskoczyć do następnego akapitu)
Ktoś kilka lat temu znajomy z pracy (branża budowlana) pożyczył mi swój kompakt na spacerze. Pstryknąłem kilka zdjęć, a ten powiedział mi, że powinienem robić więcej zdjęć. Pomyślałem O.K. Rzuciłem papierosy. Wziąłem w to miejsce kredyt, kupiłem sprzęt. Zdjęć w życiu napstrykałem od tego czasu śmiesznie mało (+- 15.000), w większości na weselach znajomych w formie prezentu ślubnego. Zainwestowałem w sprzęt i oprogramowanie ponad 20 tysięcy i mimo, iż ciężko jest mi znaleźć wolne chwile po normalnej pracy, to nie chciałbym, aby już zawsze był używany tylko rekreacyjnie.
Moje zdjęcia:
https://www.dfv.pl/gallery/members/oskarious.html
Proszę Was serdecznie powiedzcie mi, tak prosto z mostu, czy mam zakładać działalność fotograficzną? Na jakim pułapie cenowym miałbym zaczynać? (trójmiasto) Proszę o obiektywną ocenę całości mojego warsztatu.
Z góry dziękuję za Wszelkie opinie, podpowiedzi i konstruktywną krytykę.
Ktoś kilka lat temu znajomy z pracy (branża budowlana) pożyczył mi swój kompakt na spacerze. Pstryknąłem kilka zdjęć, a ten powiedział mi, że powinienem robić więcej zdjęć. Pomyślałem O.K. Rzuciłem papierosy. Wziąłem w to miejsce kredyt, kupiłem sprzęt. Zdjęć w życiu napstrykałem od tego czasu śmiesznie mało (+- 15.000), w większości na weselach znajomych w formie prezentu ślubnego. Zainwestowałem w sprzęt i oprogramowanie ponad 20 tysięcy i mimo, iż ciężko jest mi znaleźć wolne chwile po normalnej pracy, to nie chciałbym, aby już zawsze był używany tylko rekreacyjnie.
Moje zdjęcia:
https://www.dfv.pl/gallery/members/oskarious.html
Proszę Was serdecznie powiedzcie mi, tak prosto z mostu, czy mam zakładać działalność fotograficzną? Na jakim pułapie cenowym miałbym zaczynać? (trójmiasto) Proszę o obiektywną ocenę całości mojego warsztatu.
Z góry dziękuję za Wszelkie opinie, podpowiedzi i konstruktywną krytykę.
Masz idealny sprzęt do tego typu działalności (aparat i szkła z tego co widzę w PF) – tak więc tu żadnych zmian nie ma potrzeby wprowadzać, ani też doradzać zmian (to oczywiście MZ).
Odnośnie “oceny całości Twojego warsztatu” – to nie wiem, czy na podstawie kilkunastu zdjęć w PF na kórych prezentowane są tzw. foty “ślubne” w większości – można coś “obiektywnego” napisać.
Osobiście wolę focić dla przyjemności (swojej i kogoś, komu się spodobają foty), bo Twój rynek działania jest nieźle obstawiony przez tzw. “starych wyjadaczy”. MZ trójmiasto jest “zapchane” ofertami ślubnych fotografów i przebicie się przez ofertę osób działających już na tym rynku od wielu, wielu lat nie będzie ani proste, ani tanie (bo rozumiem, że chodzi o zarobkowe fotografowanie).
No i tu jest właśnie problem, bo ja na tą chwilę już w miarę dobrze zarabiam w obecnej nudnej pracy, i tak się głośno zastanawiam, czy mógłbym się zająć fotografią jako jedynym źródłem dochodu. Jeśli chodzi o hermetyczność trójmiejskiej sceny fotograficznej, to zdaję sobie z tego sprawę, ale jak dobrze wiemy odpowiedni marketing może zdziałać cuda. Kwestia tylko tego czy gra jest warta świeczki. Na dniach zamieszczę więcej zdjęć.
Poniżej zamieszczam film promocyjny, który wykonałem wspólnie z moim przyjacielem, zawodowym tancerzem.
Poniżej zamieszczam film promocyjny, który wykonałem wspólnie z moim przyjacielem, zawodowym tancerzem.
z drugiej strony to wolę oglądać zdjęcia osób, które fotografują z pasją i często wyłącznie dla siebie, niż zdjęcia znudzonych życiem fotografów, którzy muszą sprostać każdemu wyzwaniu w każdych okolicznościach z uwagi na formę działalności.
Też kiedyś zadałem podobne pytanie:
https://www.dfv.pl/forum/viewtopic.php?id=6703
…. i odpuściłem. Tak jak mówi ac mniejsze ciśnienie i wybrałem pstrykanie dla frajdy a nie dla kasy.
https://www.dfv.pl/forum/viewtopic.php?id=6703
…. i odpuściłem. Tak jak mówi ac mniejsze ciśnienie i wybrałem pstrykanie dla frajdy a nie dla kasy.
Dzięki za podsunięcie tego tematu. Przeczytałem od A-Z. Najprawdopodobniej jednak spróbuję, założe działalność od przyszłego roku, stronę www itd. zobaczę na jakim pułapie zatrzyma się liczba zleceń na rok 2013, jak się rozkręci to pozostanę tylko przy tym. Póki co mam możliwość ciągnąć na dwa fronty zawodowe, żona jest wyrozumiała, a dzieci narazie nie mamy. No i może zapiszę się na jakieś warsztaty…
Radziłbym odrobić najpierw zadanie domowe z części biznesowej – zorientować się, jakie są ceny na rynku (bo to one wyznaczają stawki, jakie realnie można uzyskać – choć oczywiście nie ma problemu, żeby sobie ustalić dowolną stawkę, gorzej z klientami, jeśli się będzie kilkakrotnie droższym niż konkurencja), jak silna jest konkurencja i jak wygląda sprawa podaży i popytu.
Oczywiście kwestie kosztów własnych, amortyzacji, podatków, promocji itp. masz już rozpracowane?
Sugerowałbym rezygnować z obecnej pracy dopiero wówczas, gdy po pierwsze, będziesz miał tyle zleceń, że na normalną pracę nie będziesz miał czasu, a po drugie, gdy dochody z fotografii co najmniej zrównają się z dochodami z dotychczasowej pracy.
Oczywiście kwestie kosztów własnych, amortyzacji, podatków, promocji itp. masz już rozpracowane?
Sugerowałbym rezygnować z obecnej pracy dopiero wówczas, gdy po pierwsze, będziesz miał tyle zleceń, że na normalną pracę nie będziesz miał czasu, a po drugie, gdy dochody z fotografii co najmniej zrównają się z dochodami z dotychczasowej pracy.
tak też zrobię. Do końca roku wszystko na spokojnie przeanalizuję od strony stricte biznesowej.
Oczywiście kwestie kosztów własnych, amortyzacji, podatków, promocji itp. masz już rozpracowane?
Sugerowałbym rezygnować z obecnej pracy dopiero wówczas, gdy po pierwsze, będziesz miał tyle zleceń, że na normalną pracę nie będziesz miał czasu, a po drugie, gdy dochody z fotografii co najmniej zrównają się z dochodami z dotychczasowej pracy.
tak też zrobię. Do końca roku wszystko na spokojnie przeanalizuję od strony stricte biznesowej.
Pogadaj z Jorddekroy’em. To uznany na forum “szperacz”. Może za parę złotych zrobi research cen i zakresu usług. Będziesz mógł jakąś własną ofertę skonstruować.
Większość cenników znajdę w internecie, a i skończone 3 lata Zarządzania może wkońcu się przydadzą.
Ty tak serio, czy się droczysz?
Chcesz zarabiać na życie fotografią, a o tym jak ma wyglądać zdjęcie mają decydować inżynierowie i informatycy danej marki plus procesor? Wybacz, ja to widzę w czarnych barwach. A konkurencja pewnie tylko się śmieje.
Ty tak serio, czy się droczysz?
Chcesz zarabiać na życie fotografią, a o tym jak ma wyglądać zdjęcie mają decydować inżynierowie i informatycy danej marki plus procesor? Wybacz, ja to widzę w czarnych barwach. A konkurencja pewnie tylko się śmieje.
Oczywiście, nie chcę się droczyć. Myślałem tylko, że sugerujesz jakiś inny program do obróbki. Sam jednak przyznaj, że zgodnie z twoim tokiem rozumowania, zdjęcia powinniśmy robić tylko analogami… Bez informatyków, procesorów. Jeśli jednak, tak jak ja korzystasz z cyfrowej formy fotografii, to czemu odrzucasz możliwości jakie ona Tobie daje? Ja poprostu nie jestem takim… “wybiórczym foto-purystą”.
Mając na myśli P chodziło mi o ustawienie ekspozycji w aparacie, a nie program graficzny. Oczywiście, że nie mam nic przeciwko fotografii cyfrowej, ale w aparacie takim jak Twòj masz wszystkie możliwości – PASM, a nie tylko P.
W przypadku P nie decydujesz o niczym, ani o przysłonie, ani o czasie ( a nie daj Boże jeszcze jak masz AutoIso, to i o ISO).
Tak więc zdjęcia na P może i drużba robić, bo w zasadzie przecież wystarczy nacisnąć spust migawki, po co wydawać pieniądze na fotografa.
W przypadku P nie decydujesz o niczym, ani o przysłonie, ani o czasie ( a nie daj Boże jeszcze jak masz AutoIso, to i o ISO).
Tak więc zdjęcia na P może i drużba robić, bo w zasadzie przecież wystarczy nacisnąć spust migawki, po co wydawać pieniądze na fotografa.
Zanim Oskara do końca okopiesz, przejrzyj wszystkie exify. Sporo zdjęć jest robionych w manualu. A chyba każdy od czasu do czasu używał trybu półautomatycznego? Ja sam w określonych sytuacjach przełączam się na A lub S (P akurat nigdy, bo ni w ząb nie rozumiem stosowanych przez aparat ustawień jakie stosuje).
Ps. jeszcze tylko wspomnę o kwestii wizerunku i jego publikacji na portalu. Zapewne zgoda wszystkich jest
Wszyscy na zdjęciach, z wyjątkiem zdjęć z Egiptu, to bliscy znajomi, których poinformowałem, że będą zamieszczani na różnych portalach przed robieniem zdjęć. Tak jak mówiłem, nie mam na tą chwilę działalności i nie czerpię z tego korzyści majątkowych. Biorę tylko za paliwo. Zastanawiałem się tylko, czy warto spróbować, aby te włożone kilkadziesiąt tysięcy się zwróciło, czy dalej focić dla znajomych i z pasji.
P.S. Nie używam P, tylko L.R. I wiem, że choć nie jestem fotografem, to uważam, że jak na 15 tysięcy pstrykniętych fotek w życiu, to nie jest z moimi zdjęciami najgorzej. Jak na samouka, bez żadnej wiedzy teoretycznej. No i dotychczas wszyscy “klienci” byli delikatnie mówiąc zadowoleni.
Rety, chodzi o tryb fotografowania P (Programe Mode – tryb automatyczny) a nie o Photoshopa.
I zgadzam się z Darkiem, że profesjonalny fotograf nie powinien z tego trybu korzystać. Musi przecież zapanować nad czasem naświetlania i głębią ostrości. Ale już tryby A (preselekcja przysłony), S (preselekcja czasu) – jak najbardziej. Nie musi to być koniecznie tryb manualny M. Tryby A i S dają wystarczającą kontrolę nad fotografowaną sceną.
Rety, chodzi o tryb fotografowania P (Programe Mode – tryb automatyczny) a nie o Photoshopa.
I zgadzam się z Darkiem, że profesjonalny fotograf nie powinien z tego trybu korzystać. Musi przecież zapanować nad czasem naświetlania i głębią ostrości. Ale już tryby A (preselekcja przysłony), S (preselekcja czasu) – jak najbardziej. Nie musi to być koniecznie tryb manualny M. Tryby A i S dają wystarczającą kontrolę nad fotografowaną sceną.
To żeśmy się dogadali. :p Założyłem z góry, że chodzi o zbyt intensywny retusz. Oczywiście już rozumiem o co wszystkim chodzi, staram się korzystać z Trybu S, gdy ważne jest uchwycenie chwili (np. Wychodząc z kościoła). Na dwóch ostatnich weselach, ślubach, plenerach 100% zdjęć w trybie M. To naprawdę nie jest tak, że w większości zdjęć korzystam z P. Mogę to udowodnić udostępniając zdjęcia z dwóch ostatnich ślubów. Zdjęcia w tym trybie robiłem tylko na samym początku. Pierwsze kilkaset zdjęć. W większości przypadków ustawiam samemu błysk, ISO, czas, przysłonę, tylko Balans bieli pozostawiam w AUTO, bo mam wrażenie, że jest mniej roboty przy wkoło świecących różnokolorowych reflektorach na weselu.
Mam jeszcze tylko jedno pytanie. Jestem nowy na forum i szczerze mówiąc nie dowiedziałem się jeszcze czy pisząc Profesjonalny fotograf macie na myśli kogoś kto żyje ze zdjęć? Czy może, że ma zawód fotografa/grafika? Czy może też musi spełniać obydwa kryteria?
Wracając do Twojego pierwszego posta to gratuluję rzucenia papierosów, to wspaniały przykład dobrego wpływu fotografii na zdrowie jej miłośników. Jako niepalący nie mam czego rzucić i chyba dlatego mam słabszy sprzęt niż Ty (ale musiałeś strasznie dużo palić, skoro masz to co masz .
Co do ostatniego pytania, to na ten temat toczyła się na tym forum zażarta dyskusja bez jednoznacznych rezultatów, ja myślę, że profesjonalny fotograf to ktoś kto żyje ze zdjęć, czyli również fotograf ślubny. Ale także ten, którego zdjęcia mają w sobie coś indywidualnego, pewien dodatkowy błysk, którego mi na Twoich zdjęciach brakuje. Myślę, że musisz popracować nad warsztatem, zajrzyj na przykład na stronę http://www.fotoduet.com, jak ten człowiek (w życiu prywatnym mój braciszek, przyznaję) pracuje ze światłem. Podkreślam, że jest samoukiem, całą wiedzę zyskał podglądając innych ślubnych i na swoim planie.
OK
Słusznie.
No, ja mam na myśli kogoś, kto zarabia fotografując.
Co do ostatniego pytania, to na ten temat toczyła się na tym forum zażarta dyskusja bez jednoznacznych rezultatów, ja myślę, że profasjonalny fotograf to ktoś kto żyje ze zdjęć, czyli również fotograf ślubny. Ale także ten, którego zdjęcia mają w sobie coś indywidualnego, pewien dodatkowy błysk, którego mi na Twoich zdjęciach brakuje. Myślę, że musisz popracować nad warsztatem, zajrzyj na przykład na stronę http://www.fotoduet.com, jak ten człowiek (w życiu prywatnym mój braciszek, przyznaję) pracuje ze światłem. Podkreślam, że jest samoukiem, całą wiedzę zyskał podglądając innych ślubnych i na swoim planie.
Oczywiście zgadzam się z tym, że muszę popracować nad warsztatem, bo jak wspominałem takowego w zasadzie nie mam. Nie wiem zabardzo o co chodzi z tym błyskiem, ale i umnie pewnie znalazłoby się kilka mniej “matowych” perełek. strona Twojego brata super, wiele zdjęć mi się bardzo podoba, moim zdaniem jednak najsłabsze są z zabawy.
Co do ostatniego pytania, to na ten temat toczyła się na tym forum zażarta dyskusja bez jednoznacznych rezultatów, ja myślę, że profasjonalny fotograf to ktoś kto żyje ze zdjęć, czyli również fotograf ślubny. Ale także ten, którego zdjęcia mają w sobie coś indywidualnego, pewien dodatkowy błysk, którego mi na Twoich zdjęciach brakuje. Myślę, że musisz popracować nad warsztatem, zajrzyj na przykład na stronę http://www.fotoduet.com, jak ten człowiek (w życiu prywatnym mój braciszek, przyznaję) pracuje ze światłem. Podkreślam, że jest samoukiem, całą wiedzę zyskał podglądając innych ślubnych i na swoim planie.
Oczywiście zgadzam się z tym, że muszę popracować nad warsztatem, bo jak wspominałem takowego w zasadzie nie mam. Nie wiem zabardzo o co chodzi z tym błyskiem, ale i umnie pewnie znalazłoby się kilka mniej “matowych” perełek. strona Twojego brata super, wiele zdjęć mi się bardzo podoba, moim zdaniem jednak najsłabsze są z zabawy.
Zgadzam się z Sevo. Jak pisałem wcześniej, aby zostać zauważonym powinno się trafić do widza poprzez pokazanie zdjęć, które mogłyby konkurować ze zdjęciami innych “ślubniaków” chociażby pomysłami (technika poprawnego doświetlenia osób i tła też się przyda).
Co do zdjęć – to z założenia nie przepadam za tzw. maloneizmami (hermetyczne określenie więc zapodam, że chodzi o celowe przekrzywianie kadru). Mozna się tym sposobem posłużyć prze określonych ujęciach w przypadku braku miejsca, ale wielokrotne powtarzanie tego pomysłu (podobnie jak używanie rybki na całej sesji) to już maniera i nie każdemu może się to podobać
I w tym jest sęk, chciałem powiedzieć pies pogrzebany, więc zamiast błysk użyję słowa ESPRIT (znaczenie 2, 3 i 4 w http://pl.pons.eu/francuski-polski/esprit), tego u ciebie nie ma lub jest mało. Nie możesz tylko rejestrować rzeczywistości, musisz mieć swoje spojrzenie, swój styl, za to młodzi płacą i tego wymagają.
Nie jestem głupi, i wiem, że twoim zdaniem nie istnieje u mnie to… COŚ, błysk, ESPRIT, soul. Będę się starał. Mam nadzieję, że kiedyś i o mnie ktoś powie, że w Twoich zdjęciach jest błysk. Swoją drogą z dostępnych w Twojej galerii zdjęć też nie dostrzegłem żadnego z tym CZYMŚ.
I dlatego nigdy nie będę ślubnym, tylko zwykłym pstrykaczem . Ale Ty masz wyższe ambicje, więc chciałem Ci poradzić, którą drogą należałoby pójść.
I co robisz, jak Ci się przysłony kończą? Np. ustawiłeś czas 1/200, a w danym momencie jasność sceny wymagałaby dla tego czasu przysłony f/1.4, a Twój obiektyw ma maksymalną jasność f/2.8? Wiesz, co wówczas aparat zrobi?
W drugą stronę to też działa – ustawiłeś to samo 1/200, a światła jest dużo, więc aparat Ci przymknie przysłonę do f/22. Głębia ostrości jest nieistotna?
Słusznie.
Mnie to wygląda na to samo – jeśli ktoś ma jakiś zawód, to znaczy, że z tego się utrzymuje. Aczkolwiek rzeczywiście była u nas dyskusja, gdzie część uczestników optowała za profesjonalistami, którzy na zdjęciach nie zarabiają, ale są tak dobrzy, że pewnie by mogli, gdyby chcieli.
ja myślałem, że bycie “ślubnym” to nie jest tak wygórowana ambicja. Najważniejsze, aby wycenić się odpowiednio do umiejętności. Przecież ja nie będę brał 5tysięcy za usługę
Bycie ślubnym to IMHO całkiem wygórowana ambicja i trudne zajęcie, musisz mieć opanowany sprzęt, znać na pamięć każdy przycisk w aparacie, opanować kwestie o których pisze Piotr, więc nie będę po nim powtarzał bo to nasz guru.
Musisz wiedzieć, lepiej mówiąc wyczuwać, gdzie się ustawić aby nie zasłaniać innym. pamiętaj, nic się nie da powtórzyć, masz tylko jedną szansę, prosząc o powtórkę się ośmieszysz, na weselu wszyscy się bawią i popijają ty musisz być trzeźwy aż do bólu, no po prostu masakra.
Dobrze jest mieć asystenta, do trzymania lampy i blendy itd. No i mieć ten nieszczęsny Esprit, opanować obróbkę, mieć swoje własne efekty, zrobić slideshow w Proshow Gold lub czymś podobnym, pamiętać o terminach i robić backupy w każdej fazie, aby nigdy nie mówić, że “spadł mi dysk i zdjęcia odleciały w niebyt”. Wtedy będziesz mógł zażądać i tych 5 tysięcy za sesję, to jedyny moment, gdy przeciętny Polak – ojciec PM ma kasę i nic nie jest problemem. Po ślubie otrzeźwieje i znów będzie miał stado węży w kieszeni.
To wszystko wiem od brata i dlatego sam tylko tak sobie pstrykam .
No na koniec, przeczytaj sobie to:
http://www.galaktyka.com.pl/product,,443.html
ja myślałem, że bycie “ślubnym” to nie jest tak wygórowana ambicja.
Bycie fotografem ślubnym, to bardzo, ale to bardzo odpowiedzialne zadanie. Państwo Młodzi i Goście postrzegają te chwile za jedyne i niepowtarzalne, a fotograf ma je wszystkie uchwycić. Uwiecznić emocje. Tu nie ma miejsca na błędy.
Fotografuję śluby jako drugi fotograf i na razie nie wyobrażam sobie, żebym potrafił udźwignąć odpowiedzialność głównego fotografa. Również dlatego nie biorę pieniędzy…
IMO aby się wycenić pierwej trzeba dać coś od siebie – tzw. wkład własny
z ciekawości zapytam, czy masz zaświadczenie uprawniające do fotografowania w kościołach ? i czy wiesz jak się zachować podczas mszy ? nie jestem “ślubnym” i nie zamierzam, bo wiem jak bardzo wymagający jest ten rynek
inną kwestią jest (wspomniane powyżej) doskonałe opanowanie sprzętu (oraz posiadanie zapasowego w przypadku awarii), jak i umiejętność radzenia sobie w różnych nieprzewidzianych wcześniej sytuacjach (a uwierz, że wiele się może zdarzyć o ile nie byłeś nigdy w miejscu, w którym będziesz docelowo fotografować
Musisz wiedzieć, lepiej mówiąc wyczuwać, gdzie się ustawić aby nie zasłaniać innym. pamiętaj, nic się nie da powtórzyć, masz tylko jedną szansę, prosząc o powtórkę się ośmieszysz, na weselu wszyscy się bawią i popijają ty musisz być trzeźwy aż do bólu, no po prostu masakra.
Dobrze jest mieć asystenta, do trzymania lampy i blendy itd. No i mieć ten nieszczęsny Esprit, opanować obróbkę, mieć swoje własne efekty, zrobić slideshow w Proshow Gold lub czymś podobnym, pamiętać o terminach i robić backupy w każdej fazie, aby nigdy nie mówić, że “spadł mi dysk i zdjęcia odleciały w niebyt”. Wtedy będziesz mógł zażądać i tych 5 tysięcy za sesję, to jedyny moment, gdy przeciętny Polak – ojciec PM ma kasę i nic nie jest problemem. Po ślubie otrzeźwieje i znów będzie miał stado węży w kieszeni.
To wszystko wiem od brata i dlatego sam tylko tak sobie pstrykam .
Święta prawda……..
Reportaż ślubny, wcale nie jest taki łatwy, a jeśli ktoś myśli że po 15tys zdjęć jest w stanie się tego podjąć, to gratuluję potężnej odwagi i przede wszystkim wyobraźni…
Kolego oskarious nie zrozum mnie źle, sfotografowałem już dziesiątki ślubów, zleceń mam kilkanaście razy więcej niż jestem w stanie przerobić, doświadczenia ciągle przybywa i cokolwiek już mogę powiedzieć…
Branża sama w sobie jest trudna i żeby przebić się przez gąszcz innych fotografów na rynku trzeba mieć potężne doświadczenie w foceniu ludzi i reportażu, rozbudowaną bardzo dobrą ofertę, niezłą stronkę z konkretnym PF, dobrą renomę, swój indywidualny rozpoznawalny styl, obróbkę w jednym palcu, błyskanie systemowe w drugim, setki pomysłów na ciekawe plenery, że o zapasowym sprzęcie już nie wspomnę…
Weź pod uwagę, że fotograf ślubny pracuje praktycznie pół roku i mimo wszystko ponosi dość duże koszty:
– oprogramowanie, amortyzacja, paliwo, zakupy sprzętu, ZUS, podatki, albumy, odbitki, koszty domeny i serwera i masę innych drobnych kosztów… Nie wydaję mi się, że rezygnacja z dobrej pracy jest w Twoim przypadku dobrym rozwiązaniem.
Po tych zdjęciach, które obejrzałem w PF, nie obraź się ale to jeszcze nie jest czas na zawodowe pstrykanie…
Moim zdaniem pracuj nad warsztatem, pstrykaj, pstrykaj i jeszcze raz pstrykaj. Wyciągaj wnioski, podpatruj lepszych i ciągle się rozwijaj… Jak zajedziesz z 2-3 migawki i ludzie oglądając Twoje zdjęcia będą mega zachwyceni, a przy tym zapłacą za Twoją pracę porządne pieniądze to branża jest dla Ciebie… inaczej podzielisz losy innych sobotnich pstrykaczy nie mających o tym kompletnie pojęcia a tylko psujących swoją pracą i cenami rynek…
PORTFOLIO – http://www.marcinsosnicki.pl
Moim zdaniem pracuj nad warsztatem, pstrykaj, pstrykaj i jeszcze raz pstrykaj. Wyciągaj wnioski, podpatruj lepszych i ciągle się rozwijaj…
Nie widzę powodu, aby się obrażać. Dla takich opinii założyłem w końcu ten wątek.
- You must be logged in to reply to this topic.