Inne
Niejednokrotnie czytając artykuły zamieszczone w dfv zastanawiam się skąd Pani Ewa Prus czerpie swoją przebogatą wiedzę o grafice komputerowej(naprawde jestem pod wrażeniem) i czy jej studia były z tym związane a może tak jak ja jest samoukiem i do wszystkiego dochodziła metoda prób i błędów?
To samo pytanie chciałbym zadać Panu Piotrowi tyle że o techniczną i merytoryczną wiedze na temat fotografii cyfrowej?
…też chce tyle wiedzieć!
Z góry dziękuje za odpowiedzi
Wykształcenie? Filologiczne. Bardzo się przydaje – rozumiem, co czytam To plus pasja wystarczy. Źródła: internet i Amazon, oba należy traktować bardzo krytycznie. I to, o czym parę razy pisałem – bardzo dużo można się nauczyć komentując cudze fotografie, ale nie na poziomie “super!” i “wow!”, tylko starając się dojść, jak zdjęcie zostało zrobione i jak można by je zrobić lepiej lub przynajmniej inaczej.
Ja też jestem filologiem. Na studiach do głowy by mi nie przyszło, żeby o grafice myśleć. Zresztą wtedy jedyna grafika komputerowa jaką widziałam to była Fanta. Reszta przyszła później, z pierwszymi zdjęciami cyfrowymi i ciekawością, co właściwie da się z nimi zrobić. Pierwsze próby – wczytanie zdjęcia i wypróbowanie na nim po kolei wszystkich filtrów, jakie znalazłam Ale było śmiechu! Wygląda na to, że głównym źródłem mojej wiedzy jest ciekawość i eksperymentowanie. Czasem szukam informacji w sieci albo w książkach. Przełomem było, dawno temu, odkrycie jak działają maski. Drugim przełomem, mniej dawno, był Dan Margulis. Warto umieć czytać i warto eksperymentować. A pozytywne jest to, że wciąż jeszcze nie wiem wszystkiego.
Czyli?…
Nie liczymy pierwszego aparatu – średnioformatowego AMI 66, wyłowionego ze stawu (z pewnością jedyny średnioformatowiec, który nie tylko pływa sam, ale nawet skórzany pokrowiec uratuje przed utonięciem). Potem Zorki 4 też nie liczymy, podobnie jak Zenita, bo ostrzenie według linijki (mierzymy linijką odległość od obiektywu do obiektu i na tej podstawie ustawiamy ostrość) nie zachęcało specjalnie do zabawy. Szczególnym doświadczeniem była pomoc tacie w ciemni, szczególnie gdy pojawiły się filmy kolorowe, które trzeba było jednak samemu wywoływać i odbijać – cała noc robienia próbek, a na końcu odbitka i tak miała nie taki kolor jak trzeba. Uzyskanie po nocy w ciemni jednej odbitki o poprawnych kolorach było sukcesem.
Liczymy od połowy 2000 roku, kiedy najpierw pożyczyłem jakiegoś cyfrowego kompakta Epsona (obraz był jakościowo mocno taki sobie, nawet jak na tamte czasy, ale ta natychmiastowość i brak konieczności grzebania się kuwetach…), później pożyczony kompakt Olympusa i w październiku 2000 roku kupno Nikona Coolpixa 990 – na tamte czasy mercedesa wśród cyfrowych kompaktów.
Czyli?…
Po niezobowiązujących flirtach z Corel Draw (tak, tak… na początku była grafika wektorowa i jaka-taka obsługa bitmap) i Photo-Paint, przygoda rozpoczęła się na dobre, gdy trzeba było doprowadzać do porządku zdjęcia z tego Coolpixa. Program – Jasc Paint Shop Pro, wówczas bodajże w wersji 6. Photoshop przyszedł na końcu, a do Jasca dalej mam sentyment.
Wydaje mi się że nie najistotniejsze jest jak długo ktoś się czymś zajmuje tylko jak intensywnie.
A wracając do tematu…gratuluje samozaparcia.Każdy z nas ma jakieś pasje ale często brakuje nam motywacji(?) do tego żeby się w tej dziedzinie dokształcać(z własnej niewymuszonej woli) do aż tak wysokiego poziomu jak Pan Piotr i Pani Ewa w fotografii i grafice komputerowej.Po tym co czytam co miesiąc w dfv w życiu bym się nie domyślił, że Wasza wiedza jest w dużej mierze “książkowa”.Podziwiam
Choć nie ukrywam, że niekiedy irytuje mnie w Waszych artykułach to nadmierne zagłębianie się w dany temat i wyszczegółowianie wszystkiego tak jakby czytający po raz pierwszy w życiu miał do czynienia z fotografią cyfrową.Z drugiej zaś strony doceniam zgłębienie tematu tak aby każda infromacja była sprawdzona – to z pewnością kosztuje maaase pracy…ale jak wszędzie tak i tu potrzebny jest umiar
A tak wogle to odwalacie kawał dobrej roboty – piszecie ciekawiej niż “profesjonaliści” z konkurencji(także internetowej) i macie do fotografii bardziej ludzkie podejście to znaczy wiecie co my amatorzy lubimy najbardziej i za to Was cenie – oby tak dalej!
Dzięki
Co do nadmiernego zagłębiania się i wyszczegółowiania – obawiam się, że tak musi być. Czytelnicy są na bardzo różnym poziomie zaawansowania. Wychodzimy z założenia, że łatwiej będzie tym wiedzącym odfiltrować sobie zbędne wiadomości, niż tym niewiedzącym domyślić się czegoś, czego być może nie wiedzą. Więc nie irytuj się, tylko filtruj
Co rozumiesz przez książkową wiedzę? Bo w kontekście tego co napisaliśmy z Piotrem o pasji i eksperymentowaniu, to nie rozumiem? Owszem, czasem warto zajrzeć do książek, ale bez praktyki się fotografem nie zostaje.
Jak już tak sobie gawędzimy, to przy okazji proszę w imieniu swoim i Piotra o zaprzestanie “panowania” nam na forum. Jakoś głupio się z tym czujemy. I strasznie staro.
Wcale nie uważam się za kogoś kto wie zbyt dużo o fotografii cyfrowej – wręcz przeciwnie – wiem tyle ile musze aby zrobić poprawnie technicznie zdjęcie a jednak czasami brakuje mi w DFV bardziej konkretnej informacji podanej na przysłowiowym talerzu zamiast rozdrabniać drobne na…drobne Przykłady?….hmmm wstrzymam się do ukazania nowego numeru – w końcu to już niebawem – może będzie lepiej.Zresztą co ja mam do gadania – będę filtrował i tyle…
Apropo książkowej wiedzy – specjalnie napisałem w cudzysłowiu ponieważ chodziło mi przedewszystkim o wiedzę zdobytą na własną rękę.Nie tylko z książek ale też tą praktyczną.Niewyuczoną na specjalnych uczelniach.W dzisiejszych czasach – i chyba nie tylko – na takich studiach bez zbędnego wysiłku można wejść na pewien poziom, którego prawie nie sposób opanować będąc samoukiem – w końcu oprócz wiedzy czysto książkowej są wystawy,plenery,spotkania ze znanymi fotografami itd.itp.
Dodatkowo przelanie zdobytej już wiedzy do artykułu w sposób prosty i przystępny – bez nadmiernego lania wody i popisywania się wiedzą nie jest łatwe.Oczywiście to jest tylko mój punkt widzenia i nie każdy musi się z tym zgadzać
p.s już nie będę “panował” – obiecuje.Wynikało to tylko i wyłącznie z mojej nazbyt uprzejmej natury. Choć ta broda troszkę Piotra postarza ;p

Przykłady, przykłady! Bądź miły i pomóż redakcji! Napisz, co Ci nie pasuje i czego brakuje.
Wyjdę na strasznego zarozumialca, ale jak patrzyłem na programy szkół fotograficznych i czytałem na forach o czym sobie dyskutują kursanci, to jakoś nie miałem odczucia, że coś specjalnie tracę. Owszem, mam świadomość, że jeszcze wielu rzeczy nie umiem, ale techniki ciemniowe są dość daleko na liście priorytetów.

Broda nie obowiązuje w sezonie letnim
hm…. tak mi sie wydaje, że są pewne kierunki – między innymi fotografia, grafika itp, gdzie bez tego bycia samoukiem ani rusz – bo jak można dobrze fotografować bez ciągłej praktyki, próbowania i uczenia się na swoich błędach – i w ten sposób szlifowania swojego warsztatu? Uczelnia może dać jedynie pewne podstawy, resztę się wypracowuje przez resztę życia. Sama uczelnia nic nie załatwi jeśli nie trafi na studenta, który robi coś z uzyskaną wiedzą.
Poza tym fotografia cyfrowa i grafika ruszyły z kopyta i wychodząc z założenia, że uczelnia byłaby cudownym sposobem na zdobycie maksimum wiedzy – trzeba by było być wiecznym studentem aby być na bieżąco, bo w niektórych tematach pojawiają się coraz to nowe możliwości- nowe mozliwości programów do obróbki, lepszy sprzęt itp
Nie wyobrażam sobie bycia dobrym w jakimkolwiek zawodzie bez ciągłego dolształcania się na własną rękę i łapania nowinek.


hm…a ja cały czas byłam przekonana że Piotr to akurat ten bez brody )
Tak mi się przypomniało z czasów CHIP-a (tego komputerowego, a nie foto-video), że spora część redakcji miała wykształcenie informatyczne, a i tak największą wiedzę o zakamarkach systemów operacyjnych miał etnograf (niedoszły). Zresztą ludzie bardzo różne studia pokończyli (albo i nie pokończyli).
Ano

To jak w “Asterixie” – tak widać, a tak nie widać, a tak trochę widać
Dołączę się do tych pochwalnych peanów. Muszę się przyznać, że żuchwa mi prawie na klawiaturze się zatrzymała kiedy czytałem po raz pierwszy porady dotyczące PS-a i oglądałem “Wideolekcje Photoshopa”. Gratuluję Ewie bo to kawał wspaniałej pracy w wyniku której szpanuję teraz przed znajomymi korekcjami, maskami, warstwami itd… A do niedawna maska kojarzyła mi się tylko z Zorro
To czego mi brakuje (a jednak) to “lekcje” estetyki, kompozycji i analizy fotografii. Wiem, że możemy to robić pod swoimi zdjęciami, ale przydałaby się jeszcze pomoc np. artystów, niekoniecznie fotografików.
Na tym zakończę swoją pierwszą wypowiedź na Forum
- You must be logged in to reply to this topic.