Sprzęt
Na początek przeczytaj artykuł Norberta “Stabilny obraz” w wydaniu Zima 2014.
PS Włodarze DFV, dlaczego https://www.dfv.pl/aw nie jest aktualne?
Przećwiczyłem kręcenie wideo ze statywu i slidera. Ma to jednak pewne ograniczenia i zamarzyłem by jak przed 34 laty pokręcić z ręki. Niestety z dzisiejszych kamerek czy lustrzanek marnie wychodzą ujęcia w ruchu. Kiedyś kamera wideo np.Panasonica miała wymiary i wagę jak dzisiejsze profesjonalne kamery czyli była naramienna. Ja zaczynałem od takiej gdzie kamera była osobno a rekordem też i ważył parę kilogramów. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy że mimo braku stabilizacji obrazu bo jeszcze go nie wymyślono obraz dzięki wadze i rozmiarom był akceptowalny bo nie skakał. Jeśli wykonywałem panoramowanie to statyw też nie był konieczny. Postanowiłem po pierwszych próbach filmowania z ręki wypróbować oferowane na rynku tanie urządzenia do stabilizacji. Pełno jest reklam różnego rodzaju cudeniek od 200 zł w sumie działających na tej samej zasadzie fizyki. Mało zaś spotkałem nawet na YT praktycznych pokazów jak one działają. Najczęściej chwalą się ludzie samodzielnie wykonanymi stabilizatorami i kilkoma sekundami nagrania efektów. Pomyślałem że profesjonalnie wykonane choć najprostsze będą dawały lepsze efekty niż samoróbki. Następnym razem opiszę swoje doświadczenia a na razie gorąco namawiam innych by podzielili się swoimi.
http://foto-tip.pl/pl/genesis-subro-p-rig-pro-statyw-naramienny-do-kamer.html
Miałem okazję tym kręcić, efekt moim zdaniem dobry. plusem jest duży zakres regulacji – można go sobie wygodnie ustawić
Oczywiście, że są pewne ograniczenia. Jednak materiał ze statywu lub slidera jest o niebo lepszy niż materiał z ręki.
Filmowanie lustrzanką, czy kompaktem z ręki, to moim zdaniem ostateczność oraz gwarantowane pakowanie się w niepotrzebne kłopoty w postprodukcji.
Zacznę od najtańszych i najprostszych stabilizatorów opartych na tzw. łuku z obciążnikiem. Są różne wersje “gimbali” od 200 do 3000 tyś. czyli chińczyki aż po Merliny. Nadają się tylko do zabaw amatorskich i to głownie plenerów. W ciasnych pomieszczeniach widoczne jest bujanie na boki i jest to denerwujące. Na otwartej przestrzeni nieźle tłumią pionowe drgania a boczne uplastyczniają. Takie gimbale nadają się tylko dla amatorskich ujęć i to powtarzalnych czyli imprezy wesele czy inne odpadają. Trochę wyższą klasą są stabilizatory oparte na kolumnie pionowej z bocznymi czy nawet trójnożnymi obciążnikami. Coś w rodzaju monopodu z rączką z obciążeniem. Według mnie dalej dla amatorskich wymagań i to niezbyt wyszukanych. Następną kategorią są stabilizatory połączone ze specjalną kamizelką posiadające odpowiednie łożyska i możliwość korygowania siły amortyzacji uchwytu. Niestety tu ceny zaczynają się od 8 tyś zł. A taka przyzwoita maszyneria to 15 tyś. Tego osobiście nie sprawdzałem jak się obsługuje ale oglądałem efekty wideo. Niestety cena preferuje ten stabilizator dla zawodowców weselnych bo dla filmowców ceny zaczynają się od 50 tyś. czyli kosmos. Co w takim razie ma robić zwykły amator który nie chciałby być skazany tylko na statyw czy dość uciążliwy do obsługi slider? Moim zdaniem era mechanicznego rozwiązania kończy się bo zobaczyłem za 1000 zł. stabilizator poruszany silniczkami magnetycznymi sterowane chipem automatycznie utrzymująca kamerę w poziomie i pionie zapobiegając rewelacyjnie wstrząsom. Na razie wyprodukowane takie cudeńko i to nieduże dla kamerek Go Pro. Mam nadzieję że niedługo się pojawią odpowiedniki dla lustrzanek niedużo droższe. Próbowałem wyjaśnić czemu na filmikach reklamowych stabilizatory wypadają tak rewelacyjnie a w praktyce nie. Po dokładnej obserwacji zauważyłem że materiał jest montowany i zbyt duże wahnięcia są wycinane albo zupełnie wycięte. Niektóre ujęcia były robione z elektrycznej deskorolki lub auta. No cóż reklama jest po to byśmy kupili o czym boleśnie przekonują się miliony turystów po przylocie do wspaniałego kurortu którego realia są inne niż w folderze. Tu producenci tanich stabilizatorów bronią się sprytnie pisząc iż należy wykazać odpowiednią cierpliwość i wyważenie sprzętu. Próbujemy , próbujemy mamy coraz gorsze zdanie na temat swoich umiejętności aż wywalamy w najdalszy kąt gdzie leżą zakupione nieprzydatne przedmioty. Każdy z nas ma takie “trupy” w szafie o których stara się zapomnieć szczególnie jeśli drogo nas kosztowały. Pracuję nad własnym stabilizatorem i jeśli się sprawdzi lepiej niż te tanie a będzie dużo tańszy pochwalę się.
Jest już dostępne na rynku zachodnim urządzenie oparte na silniczkach jak pisałem na początku. Tym razem to wersja dla lustrzanek i ciężkich kamer w pełni profesjonalne. Freefly MOVI M5 najtańszy zestaw 4990 USD czyli około 15 tysięcy zł. i waży z akumulatorami itp. 2,5 kg. Efekt jest powalający bo lepszy niż zestawów mechanicznych za 70 tysięcy złotych. Nie wymaga kamizelki jest poręczniejszy i umożliwia bardzo swobodne wprost ekwilibrystyczne manipulowanie. Dla kręcących śluby już w zasięgu ale dla amatora za daleko gęba od potrawy. Należy liczyć na speców od kopiowania za Żółtej rzeki może zrobią słabszą ale dużo tańszą wersję. Moim zdaniem czas mechanicznych rozwiązań kończy się tak szybko jak skończyła się telewizja mechaniczna i przegrała z elektroniczną konkurencją. A tak swoją drogą gdyby dalej była rozwijana mechaniczna telewizja jak wyglądałby dziś taki telewizor ?
Klatka samoróbka przeszła pierwsze testy. Śruby 1/4 i 3/4′ zamówiłem w poniedziałek a dziś listonosz mi je dostarczył. Są solidne bo stalowe i hartowane a na dodatek czarne nie malowane. Można odebrać osobiście w zakładzie lub Allegro szukać jako użytkownik SXC. Cena jednej 4 zł. Ma te do tego nakrętki itd. Niestety nie mają typowego łba dużego okrągłego bo albo sześciokąt albo ampulowy. Dla moich potrzeb nie miało znaczenia a nawet lepiej. Klatkę zrobiłem z pcv i przetestowałem i o dziwo efekt lepszy niż na tanich gimbalach. Do pełni szczęścia potrzeba mi adaptera ze szybkozłączką. Koszt wersja uboga to 50 zł plus trochę majsterkowania. Wersja full wypas czyli szybkozłączka na sankach pozwalająca w zależności od aparatu wyważyć klatkę i dodatkowo rączka u góry to około 110 zł. Sprawdziłem panoramowanie całkiem niezłe. Spróbowałem odpowiednika slidera czyli jazda z góry do dołu w pionie i po skosie. Minimalnie gorzej niż na moim sliderze. Ma za to ten walor że mogę korzystać z oryginalnego dźwięku bo nie słychać grzechotu łożysk i jestem mobilny co jest niemożliwe ze sliderem.
- You must be logged in to reply to this topic.