Sprzęt
Zakładam wątek w temacie ostatnio dość gorącym, ale dyskutowanym poza naszym forum – skoro jednak mamy na to miejsce, to dyskutujmy właśnie tu, a nie tułajmy się po cudzych kątach
Dla jeszcze niezorientowanych, o co chodzi zapodaję: CZY STABILIZACJA W OBIEKTYWACH SZEROKOKĄTNYCH (żeby nie było o jakie chodzi: jakieś 10-20 dla APS-C i 16-35 dla FF) TO ZBYTEK, CZY REALNA POTRZEBA?
Sam użytkuję 10-20 i raczej nie przypominam sobie sytuacji, w której zatęskniłbym za stabilizacją, ale to niczego nie oznacza. Co sądzicie na ten temat?
Oferta rynku jednak ma trochę inne zdanie – za wielu takich obiektywów nie ma (doszukałem się dwóch).
Dosyć często robię zdjęcia w kościołach i muzeach. Zazwyczaj dosyć ciemnych. Często też nie wolno tam używać lampy i statywu. Zauważyłem, że jak używam niestabilizowanego obiektywu wiele zdjęć mam poruszonych. Ale nie robiłem szczegółowej analizy, jaki procent zdjęć na szerokim kącie wymagałby stabilizacji, bo najszerszy kąt mam akurat stabilizowany. Niestety nie jest aż taki szeroki, bo to zaledwie 18 mm na DX
Mam jeszcze rybie oko. Tam zaobserwowałem dwie sytuacje:
1. Bardzo ciemny gotycki kościół, w którym akurat nie miałem statywu. Uważam, że dzięki stabilizacji mógłbym zejść z iso 3200 do normalniejszej wartości.
2. Małe ciemne pomieszczenia, gdzie używam lampy błyskowej odbijanej z tyłu nade mną. Wtedy stabilizacja nie jest potrzebna.
Chciałbym nieśmiało zauważyć, że stale jeszcze istnieją lustrzanki ze stabilizacją w korpusie, np. moja Alfa 700 i wszystkie Pentaxy. Chyba wybraliście słabe systemy, wprawdzie z dużą ofertą szkieł na rynku wtórnym, ale jeżeli chodzi o stabilizację, to cieniutko śpiewające, oj cieniutko .
Szanowny Kolega mnie ubiegł – właśnie miałem pisać, że rozwiązaniem problemu może być zmiana systemu
No dobra – szczęśliwi posiadacze wyrobów S i P rozsiadają się w fotelach i z rozbawieniem śledzą dalszy rozwój dyskusji, a męczący się z C i N mogą dyskutować dalej
Szanowny Kolega mnie ubiegł – właśnie miałem pisać, że rozwiązaniem problemu może być zmiana systemu
No dobra – szczęśliwi posiadacze wyrobów S i P rozsiadają się w fotelach i z rozbawieniem śledzą dalszy rozwój dyskusji, a męczący się z C i N mogą dyskutować dalej
Jasne. I dla stabilizacji będę chodził z telewizorem
Dziś raniutko na Szturchańcu http://www.ewaipiotr.pl/sprzet-fotograficzny/obiektyw-dla-pejzazysty/#comment-15201 popełniłem tekst nt. przydatności stabilizacji w szerokim kącie przy artykule Piotra o obiektywie dla pejzażysty. Wśród cech przydatnych w takim obiektywie znalazłem m.in także stabilizację w obiektywie, która jest jednak skuteczniejsza niż ta w korpusie. Przytaczam ten tekścik w temacie dla zainteresowanych, którzy nie przeczytali Szturchańca (oj, szturchnął mnie ten tekst ) :
Nie jestem pewien czy w dzisiejszych czasach ktoś może się nazwać pejzażystą w tym „staroświeckim” stylu, najmniej z pewnością fotoamator. Jest za wiele bodźców, tematów i możliwości. Już raczej, zamiast pejzażysty, fotograf w podróży: oprócz pejzaży, jakiś reportaż, wnętrza kościołów, muzeów: cel turystyczno-fotograficzny. Fotoamator nie wybiera się w plener z całym wielkoformatowym majdanem fotograficznym, autem ze specjalną platformą na dachu do fotografowania (byli tacy pejzażyści), bo mu nie płacą.
Na forum bardzo popularne są wątki np. o plecakach turystyczno-fotograficznych (w tej kolejności). Co to oznacza? Że sprzęt musi być uniwersalny, a czasem … o zgrozo, nie zabiera się nawet statywu. Z tych potrzeb MZ wynika jeszcze czwarta cecha obiektywu krajobrazowo-podróżniczego (trzecią u Piotra, i słusznie, jest gwint na poręczny filtr PL).
No i tu powiem coś przeciw zdecydowanej większości: stabilizacja w szerokim kącie! Daje mi to możliwość fotografowania tam, gdzie nie można używać statywów, albo ze względów praktycznych (brak miejsca, czas rozłożenia) jest wysoce utrudnione. Mam komfort robienia nieporuszonych zdjęć przy czasach 1 – 1/2 sek (FF) na f/4 – 8! Duży otwór w obiektywie w krajobrazie przeszkadza, a mój słoik N16-35/4 VR) jest niezwykle równy na całej powierzchni obrazu, dobry środek to za mało. O drobiazgach, które można skorygować jednym kliknięciem nie wspomnę. Mnie jako niezawodowcowi wystarczy w zupełności; nie muszę targać statywu (ISO w nowych puszkach też czasem dodatkowo pomaga).
Dodam z przekory jeszcze inne cechy obiektywów, o których pisze Piotr: solidność (w terenie nie ma zmiłuj), niezawodność (uszczelnienie) i „równość” pracy. To ważniejsze niż ostrość w centrum pola (tu to szkło może i pupy nie urywa ).
Puenta tej przydługiej wypowiedzi jest taka: testy w laboratorium to nie wszystko, liczą się cechy szkła sprawdzone bojem
PS. Piszę o tym obiektywie mającym MZ wszystkie dobre cechy szkła krajobrazowo-podróżniczego, bo zadziwiony jestem dyskusją o zbędności VR, ba jego szkodliwości, oraz niską oceną jaką ten obiektyw uzyskał na optycznych.pl.
Kol.Strzelec;-) po cichu liczyłem na udział w dyskusji
W sumie brzmi to dość przekonująco-co więc jest powodem, że takich obiektywów praktycznie nie ma? Technicznie jest to raczej możliwe, więc…Brak zainteresowania? Dość wąskie pole do stosowania?
W sumie brzmi to dość przekonująco-co więc jest powodem, że takich obiektywów praktycznie nie ma? (…)
Sądzę, że głównie pieniądze, jakkolwiek stabilizacja w amatorskich szkłach nie jest taka droga. Trudniej jednak zaprojektować zoom szeroki z dobrą stabilizacją i af (mz też przydatna, nie tylko z powodu że jestem okularnikiem). Ten obiektyw nie jest tani.
17-40 w C i tak już nie jest tani, więc chyba różnica niewielka. Pogrzebałem w pamięci i mam….Duomo w Sienie, tam się może przydać.
Kolego Strzelec, kolega przytoczy dowody na to, że stabilizacja w obiektywie jest jednak skuteczniejsza niż ta w korpusie. Ale nie takie, że to pisali na forum nikoniarzy, twarde fakty proszę.
@okuku67. Alfa 700 nie ma telewizorka, wprawdzie nie jest już produkowana, ale rynek wtórny zaprasza …
Twarde fakty… Proszę: Canon i Nikon tak robi, choć w korpusie byłoby taniej. Sony jednak jest mniej używany przez zawodowców (generalizuję oczywiście), to może jest to jakiś dowód, choć nie szperam po artykułach, które przewagi stabilizacji w obiektywach udowadniają (daje też więcej EV). A jednak zacytuję, bo znalazłem wiarygodne źródło https://www.dfv.pl/poradniki_jak_dziala.html?id=122
“…przedstawiciele firmy Canon twierdzą, że ta metoda jest mniej skuteczna niż stabilizacja w obiektywie. Argumentują rozsądnie, że tylko dopasowanie amplitudy drgań stabilizujących do ogniskowej obiektywu gwarantuje optymalne tłumienie poruszeń. Ich zdaniem poruszenia matrycy są skuteczne dla krótkich ogniskowych, gdzie i tak stabilizacja nie jest aż tak potrzebna, natomiast dla długich obiektywów przesunięcia matrycy musiałyby być mierzone w centymetrach, co jest niemożliwe do realizacji. Ponadto stabilizacja w obiektywie pomaga w kadrowaniu, gdyż unieruchamiany jest już obraz wizjerze, podczas gdy mechanizm redukujący drgania poprzez mikroporuszenia matrycy, działa tylko w chwili naświetlania zdjęcia. Dysponując stabilizowanym obiektywem nie tylko łatwiej nam kadrować, ale też od razu w wizjerze widzimy, na ile skutecznie są redukowane wibracje przy danej ogniskowej.”
Hmmm, przedstawiciele firmy Canon, piórka swoje pochwalili. Przypomina mi to, jak przedstawiciele US Army tłumaczyli, że Sherman jest lepszy niż Tygrys, bo jest szybszy, to znaczy szybciej ucieka, jak go zobaczy w wizjerze. Oj, Jarku, chyba mnie nie przekonałeś!
Zauważ Włodku, że dla zobiektywizowania wypowiedzi nie użyłem argumentacji przedstawiciela Nikona – ten by dopiero piórka swoje chwalił… Z Canonem nie jestem emocjonalnie związany, więc wydawało mi się że będzie bardziej obiektywnie…
hmmm…mnie ten Canon przekonuje
Ja jestem emocjonalnie związany z Pentaxem ale żyję z Sony, czyli mam tzw. rozczapierzoną osobowość, ale trzymam się stabilizacji w korpusie. I tak się często zastanawiam nad obiektywami, gdybym miał jeszcze dumać, czy ze stabilizacją czy bez to bym zwariował Wy nie?
Wpadnij do Toskanii, to zatęsknisz. Jest tam parę kościołów, w których można fotografować, ale bez statywu. I raz, że specjalnie jasno tam nie jest, a dwa, że bardzo się przydaje bracketing do HDR-a.
Kwestią nie jest, czy to jest potrzebne czy nie, ale komu jest potrzebne i jak duża to grupa. Na drugie pytanie nie potrafię odpowiedzieć, natomiast potrzebne i przydatne to jest przy fotografii podróżniczej, zwłaszcza uprawianej w “szybkim tempie”, czy to przy objazdówkach, czy w sytuacjach, gdy należałoby użyć statywu, ale nie da się lub nie wolno.
Co do oferty rynkowej na takie obiektywy – jest taki pełnoklatkowy Nikkor, a i ostatnio Canon pakuje stabilizację w jasne i szerokie stałki (np. 30/2 IS). Brak oferty ze strony dwóch dominujących producentów nie jest jednak żadnym dowodem braku zapotrzebowania – jasnych stałek pod APS-C (czyli poniżej 20 mm i o jasności większej niż f/2. nie ma wcale, a nie powiedziałbym, że nikomu one nie są potrzebne.
W tzw. międzyczasie samodzielnie sobie przypomniałem, że w Sienie, w Duomo trochę mi jednak tego brakowało
Daleki jestem od stwierdzenia, że stabilizacja w szerokim wydaniu jest niepotrzebna, wręcz przeciwnie – zaczyna się powoli krystalizować potencjalna grupa zainteresowanych. Pytanie może być więc inne – kiedy producenci ją dostrzegą i zareagują?
Jak zwykle – w dwóch sytuacjach:
– jak będą musieli (co w przypadku mających 90% rynku Canikona będzie niekoniecznie prędko)
– jak ten drugi zrobi coś takiego, to ten pierwszy powtórzy, a ten drugi przebije i wówczas będziemy mieli zalew stabilizowanych szerokich i ultraszerokich.
Jak ten Na C zaczął krążyć,
To ten na N nie mógł zdążyć.
Jak ten na N nie mógł zdążyć,
To ten na C przestał krążyć.
A jak Na C przestał krążyć,
To ten na N mógł już zdążyć.
Julian Tuwim, Dwa Japońce
Męczy mnie jeszcze od wczoraj jedna kwestia – czy ew. alternatywą dla stabilizacji do czasów ok.pół sekundy (bo jakoś stabilizowane 1 s ujęcia na razie mnie nie przekonują) nie byłby monopod w sytuacjach, gdy statyw nie wchodzi w grę.
Co prawda tylko pion jest usztywniony, ale w związku z występowaniem grawitacji to chyba podstawowy kierunek ruchu.
Męczy mnie to na tyle, że w wolnej chwili sam sprawdzę, jak to wychodzi dla 10mm.
Przegrzebałem forum i wyszło, że w numerze 09/2008 – trochę dawno i nie mam.
Owszem, czasem byłby alternatywą, ale mógłby być też dodatkowym środkiem, zwiększającym możliwości fotograficzne. Dobrze użyty monopod da Ci zysk 2-3 EV, a stabilizacja może jeszcze dołożyć swoje. Może to pozwolić albo zejść z ISO, albo przymknąć przysłonę, albo po prostu zrobić zdjęcia tam, gdzie się nie da robić zdjęć.
Owszem, czasem byłby alternatywą, ale mógłby być też dodatkowym środkiem, zwiększającym możliwości fotograficzne. Dobrze użyty monopod da Ci zysk 2-3 EV, a stabilizacja może jeszcze dołożyć swoje. Może to pozwolić albo zejść z ISO, albo przymknąć przysłonę, albo po prostu zrobić zdjęcia tam, gdzie się nie da robić zdjęć.
Próba ze statywem na jednej nodze wyszła całkiem nieźle – trochę wprawy i półsekundowe ujęcia można trzaskać, może i dojdę do 0,6s na miejsca, gdzie nie można robić zdjęć
Do wakacji trochę czasu, więc można poćwiczyć, bo przecież nie będę na chwilę przechodził do N po stabilizowany szeroki kąt
Owszem, czasem byłby alternatywą, ale mógłby być też dodatkowym środkiem, zwiększającym możliwości fotograficzne. Dobrze użyty monopod da Ci zysk 2-3 EV, a stabilizacja może jeszcze dołożyć swoje. Może to pozwolić albo zejść z ISO, albo przymknąć przysłonę, albo po prostu zrobić zdjęcia tam, gdzie się nie da robić zdjęć.
Próba ze statywem na jednej nodze wyszła całkiem nieźle – trochę wprawy i półsekundowe ujęcia można trzaskać, może i dojdę do 0,6s na miejsca, gdzie nie można robić zdjęć
Do wakacji trochę czasu, więc można poćwiczyć, bo przecież nie będę na chwilę przechodził do N po stabilizowany szeroki kąt
W N nie chodzi o kąt czy stabilizację, chodzi o prestiż
Prestiż to raczej tu:
http://www.optyczne.pl/6565-news-Hasselblad_Lunar_-_limitowana_edycja.html
- You must be logged in to reply to this topic.