Konkursy na DFV.pl
No to zaczynamy kolejną edycję:
“Celem zabawy jest dyskusja o zdjęciach, wymiana opinii, nauka zarówno fotografii, jak i dyskutowania o fotografii i wyrażania opinii, poznanie różnych spojrzeń na ten sam kadr. Oczywiście, będzie też miło, jeśli nasze dyskusje pomogą w jakiś sposób autorom dyskutowanych zdjęć Poniżej lista wybranych przeze mnie zdjęć. Proszę o jak najpełniejszy komentarz pod każdym ze zdjęć. Komentarz może dotyczyć wybranego aspektu lub wszystkich, np.:
– wrażenia, jakie zdjęcie wywołuje, odczuć, ogólnej impresji,
– kwestii technicznych, związanych z dokonanym przez autora wyborem środków technicznych (ogniskowa, przysłona, czas ekspozycji, obróbka),
– podjętych przez autora zdjęcia decyzji estetycznych (kadr, perspektywa, pozycja aparatu, obecność pewnych elementów w kadrze lub ich brak),
– innych opinii na temat zdjęcia lub wypływających ze zdjęcia.
Każdemu komentarzowi powinna towarzyszyć skorelowana z nim opinia. Przypominam obowiązującą punktację: 0 – nie działa, nie używamy, 1 – zupełnie nieudane, do skasowania, 5 – arcydzieło, co najmniej na ścianę, jeśli nie do galerii sztuki czy muzeum.
Przypominam, że dyskutujemy o zdjęciu, nie o autorze. O zdjęciach możemy dyskutować zarówno pod zdjęciami – w formie komentarzy, jak i w tym wątku. Zwłaszcza gdyby któreś zdjęcie gdzieś zaginęło
W ramach dyskusji można też dyskutować z innymi komentarzami, byle tylko odnosić się do treści komentarzy, a nie do osoby komentatora.”
“Selekcjonerem może zostać osoba, która wzięła aktywny udział w co najmniej jednej z trzech ostatnich edycji KO.”
A to zdjęcia, które chcę poddać dyskusji:
1) https://www.dfv.pl/gallery/v/Martwa_natura/7_006.jpg.html&g2_page=6
2) https://www.dfv.pl/gallery/v/Architektura/IMGP0978naye.JPG.html
3) https://www.dfv.pl/gallery/v/Artystyczne/17+The+princess+Nevermort.jpg.html
4) https://www.dfv.pl/gallery/v/Artystyczne/P5216058+_Kopiowanie_.JPG.html&g2_page=2
5) https://www.dfv.pl/gallery/v/Reportaz/Figiel_amp_Ciastka-13.jpg.html
6) https://www.dfv.pl/gallery/v/Reportaz/Luanda+2.jpg.html&g2_page=12
7) https://www.dfv.pl/gallery/v/Ludzie/3_050.jpg.html&g2_page=27
https://www.dfv.pl/gallery/v/Ludzie/dfv%231.jpg.html&g2_page=27
9) https://www.dfv.pl/gallery/v/Czarno-biale/DSC_2138_1.jpg.html&g2_page=6
10) https://www.dfv.pl/gallery/v/Czarno-biale/aaa_008.JPG.html&g2_page=13
Dobrze wyeksponowana została kategoria “artystyczne”
Jako amator nigdy nie czułem się na siłach, aby moje “dzieła” TAM powiesić. A wielokrotnie pojawiały się w niej również wstrząsające fotografie oszronionych warzyw wyjętych z lodówki
Muszę przyznać, że im bardziej się przyglądałem wielu fotom w tym dziale, tym bardziej artyzmu w nich nie widziałem
Nie miałem zamiaru urozmaicać, cokolwiek to znaczy, w ten sposób mogłem po prostu wybrać po jednym zdjęciu z każdej kategorii i już. Większość z tych zdjęć ma w sobie coś za co mógłbym postawić “5”, ale też jednocześnie “1”, jestem ciekawy jak Wy to widzicie.
Więcej napiszę później, gdy przybędzie komentarzy:)
A co do kategorii artystyczne, to odczucia mam podobne do ac. Dyskusji o zdjęciach typu “artystyczne” było już sporo tutaj, jest taka kategoria w galerii znaczy się można/trzeba (niepotrzebne skreślić) dodawać do niej zdjęcia. Ja jestem za tym, że można, ale czy koniecznie trzeba?
ac, dziś co artystyczne a co wielkie g? kto to wie…
W odróżnieniu od niektórych artystów Manzoni był przynajmniej pomysłowy. Skoro owe pachnące puszki zostały sprzedane za tyle kasy, to jest zapotrzebowanie na taką sztukę, rynek to jasno pokazał Ważne jest bycie pierwszym, gdyby teraz ktoś z nas tu obecnych stworzył swoją wersję puszek, pewnie by nie dostał ani grosza. Co najwyżej etykietkę wariata/zboczeńca/chama czy inną podobną
Andrzeju, najpewniejszym wyznacznikiem artyzmu jest legitymacja ZPAF
Żeś się Mecenasie uczepił nikonowego noisa. Trzeba było białego kruka nie sprzedawać, a nie teraz jęczeć
Nie miałem zamiaru urozmaicać, cokolwiek to znaczy, w ten sposób mogłem po prostu wybrać po jednym zdjęciu z każdej kategorii i już. Większość z tych zdjęć ma w sobie coś za co mógłbym postawić “5”, ale też jednocześnie “1”, jestem ciekawy jak Wy to widzicie.
Więcej napiszę później, gdy przybędzie komentarzy:)
A co do kategorii artystyczne, to odczucia mam podobne do ac. Dyskusji o zdjęciach typu “artystyczne” było już sporo tutaj, jest taka kategoria w galerii znaczy się można/trzeba (niepotrzebne skreślić) dodawać do niej zdjęcia. Ja jestem za tym, że można, ale czy koniecznie trzeba?
Spisałeś się))
Jednym tchem nie da się ocenić…robię już piąte podejście:)a na mnie ,uwierz ,to duuużo:)
Swoja szosą cóżem ci ja Jarku uczynił żeś mnie na odstrzał wystawił niczym jelenia:))
))nie odstrzelim:)))i fajnie reportażowo i ludzko w Twojej galerii:)Miło poznać:)Pozdrawiam:)
Swoja szosą cóżem ci ja Jarku uczynił żeś mnie na odstrzał wystawił niczym jelenia:))
Nic:) W poszukiwaniu zdjęć do KO natknąłem się na Twoje, początkowo nawet nie zwróciłem na to uwagi. Zresztą taką przyjąłem zasadę, nie wybierałem autorów i ich zdjęć, tylko zdjęcia, dopiero potem patrzyłem kto jest jego autorem i trafiło na Ciebie.
Zdjęcie mi się podoba i ogólnie lubię tego typu fotografie, choć sam ich nie robię, więcej napiszę pod zdjęciem.
Ja też zdążyłem, chyba byłem po Tobie:)
To może napiszę tutaj dlaczego wybrałem w ogóle to zdjęcie. Oczywiście trafiłem na nie przypadkiem, przeglądając powoli strona po stronie. Na miniaturze mi się spodobało, otworzyłem i trochę się zawiodłem, postanowiłem poczytać Wasze opinie na jego temat. Tu jedynie polemizowałbym z Pirytem, pisałem o tym pod zdjęciem, ale już tego nie ma:) Dlaczego uważasz, że “zamrożona” woda wygląda nienaturalnie? Akurat w takim ujęciu nie wyobrażam sobie rozmytej wody, jak pogodzić rozmycie wody z ruszającym się dość żywiołowo chłopcem?
To może napiszę tutaj dlaczego wybrałem w ogóle to zdjęcie. Oczywiście trafiłem na nie przypadkiem, przeglądając powoli strona po stronie. Na miniaturze mi się spodobało, otworzyłem i trochę się zawiodłem, postanowiłem poczytać Wasze opinie na jego temat. Tu jedynie polemizowałbym z Pirytem, pisałem o tym pod zdjęciem, ale już tego nie ma:) Dlaczego uważasz, że “zamrożona” woda wygląda nienaturalnie? Akurat w takim ujęciu nie wyobrażam sobie rozmytej wody, jak pogodzić rozmycie wody z ruszającym się dość żywiołowo chłopcem?
coś ode mnie bo też tam skrobnąłem
wydłużając czas ekspozycji równocześnie udałoby się uzyskać efekt ruchu osób oraz wody, co wpłynęłoby na inny odbiór foty
co do rozmycia wody – to już pisałem, że niektórzy nie lubią rozmytego “mleka”, bo…. woda tak nie wygląda w rzeczywistości
odniosę się do zdjęcia nr 9, bo nie zdążyłem z oceną
z tego, co zapamiętałem nie widziałem w nim zamysłu, tzn.
nie bardzo wiedziałem co jest tematem… dziecko? woda?
zabawa? ogólnie panował tam chaos… i nie wiedziałem
na czym się skupić…
wcześniej ktoś napisał o szybkostrzelności aparatu, który był
użyty, trafnie zaznaczając, że można było to skuteczniej
sfotografować…
można też było użyć dłuższego czas aby unierealnić scenę…
mz dość słaba była…
Tam był problem nie z aparatem i czasem naświetlania, tylko przede wszystkim z kadrowaniem. Uwagę zwracało nie dziecko na pierwszym planie, tylko pstrokata kiecka przechodzącej w tle pani. W ogóle w kadrze panował spory chaos – po bokach pełno rąk, nóg, bioder osób, które były obok bawiących się dzieci, ale to nie znaczy, że powinny być z nimi na zdjęciu.
dzieciaki w fontannie to cos co “dogłębnie zgłębiałam” Nigdy nie używałam dłuższego czasu bo zawsze zależało mi na pokazaniu radości i frajdy – przy wydłużeniu czasu to się traci. Zresztą pełne słońce w jakich z reguły robi się takie foty skutecznie uniemożliwia wydłużenie czasu (no chyba, że filtrami).
Jedno moje fontannowe
https://www.dfv.pl/gallery/members/ka_tula.html?g2_itemId=2976856&g2_page=9 Wiele razy z moją pociecha odwiedzałysmy miejską fontannę w upały – więc i sporo zdjęć narobiłam. Były i takie dni gdy wszystko co robiłam, co do jednego ujęcia, wywalałam. Wbrew pozorom trudne miejsce do fotografowania.
Zreszta fontanna to swietne miejsce na zdjęcia i dużych dzieci
https://www.dfv.pl/gallery/members/ka_tula.html?g2_itemId=3146939&g2_page=7
To może napiszę tutaj dlaczego wybrałem w ogóle to zdjęcie. Oczywiście trafiłem na nie przypadkiem, przeglądając powoli strona po stronie. Na miniaturze mi się spodobało, otworzyłem i trochę się zawiodłem, postanowiłem poczytać Wasze opinie na jego temat. Tu jedynie polemizowałbym z Pirytem, pisałem o tym pod zdjęciem, ale już tego nie ma:) Dlaczego uważasz, że “zamrożona” woda wygląda nienaturalnie? Akurat w takim ujęciu nie wyobrażam sobie rozmytej wody, jak pogodzić rozmycie wody z ruszającym się dość żywiołowo chłopcem?
coś ode mnie bo też tam skrobnąłem
wydłużając czas ekspozycji równocześnie udałoby się uzyskać efekt ruchu osób oraz wody, co wpłynęłoby na inny odbiór foty
co do rozmycia wody – to już pisałem, że niektórzy nie lubią rozmytego “mleka”, bo…. woda tak nie wygląda w rzeczywistości
Właśnie takie wydłużenie czasu ekspozycji miałem na myśli. Zdecydowanego “mleka” też nie lubię, ale tu woda też nie była do wody podobna.
Przed chłopcem, na pierwszym planie, było coć co wyglądało jak duży kawałek papieru toaletowego
Może tej wody było za dużo. Zasłaniała całą twarz i wyglądała jakoś tak statycznie. Nie jak woda tylko bardzo gęsta farba emulsyjna.
Chyba trzeba było wybrać najlepsze z całej serii.
https://www.dfv.pl/gallery/v/Reportaz/Luanda+2.jpg.html&g2_page=12
Ja będę bronił tego zdjęcia. Nie widzę fatalnej obróbki, choć nie jest ona rewelacyjna. Do tego, co już napisałem dodam, że to zdjęcie ze wszystkich wskazanych przez jarku82 zatrzymało mnie najdłużej.
Co do samej metody „hit and run”. Uważam, Piotrze, że zwalczanie jej to Twoja najnowsza idée fixe
Nie to żebym twierdził, że wszystko z tą metodą jest OK i zgadzam się z poglądem, że często z reportażem ma to mało wspólnego, ale…
Weźmy dla przykładu książkę „Język fotografii”.
Strona 160 „Wyrwany ze skupienia” – „hit and run”
strona 176 „Wiara” – „hit and run”
strona 184 „Oczekiwanie w Lalibeli” – „hit and run”
strona 230 „Przerwa na papierosa” – „hit and run”
Oczywiście możemy dyskutować czy te zdjęcia są lepsze czy gorsze od „Ulic Luandy”, ale chodzi mi o samą metodę.
Dodam jeszcze, że kilka zdjęć DuChemina świadomie pominąłem
Wracając do zdjęcia nie bardzo sobie wyobrażam jak autor mógłby się zbliżyć do modela i co w ten sposób by osiągnął. Szeroki uśmiech?
Ja będę bronił tego zdjęcia. Nie widzę fatalnej obróbki, choć nie jest ona rewelacyjna.
HDR-yzacja, która powoduje, że wszystko robi się tyleż dramatycznie kontrastowe, co brudne, Ci się podoba?
Nie, jedynie zwalczam przeświadczenie, jakoby uprawianie hit and run było kultywowaniem zaangażowanego reportażu społecznego.
Strona 160 „Wyrwany ze skupienia” – „hit and run”
No, ja się akurat zgadzam, że to nie jest najlepsze zdjęcie duChemina. Niemniej to nie jest hit and run. Po pierwsze, to jest kadr oparty na estetyce – a przynajmniej tak można wyczytać z wyjaśnień duChemina. Nie ma mieć ambicji społecznych, a dokumentację chwili w stylu Cartier-Bressona. Z pewnością nie było to hit and run, bo raz, że trudno uciekać na czworaka (zwróć uwagę, z jakiej perspektywy jest zrobione zdjęcie), a dwa, że były tam co najmniej dwa strzały.
Skąd ten wniosek? Niska pozycja, zrównoważony kadr nie wskazują na zdjęcie robione w biegu i ukradkiem. Opis też wyjaśnia, jak zdjęcie powstało.
duChemin się z Tobą częściowo zgadza – pisze, że dzisiaj zrobiłby to zdjęcie szerzej i bliżej. Opis nie wskazuje na wykonanie tego zdjęcia stylem na partyzanta.
Jesteś pewien, że i to zdjęcie było zrobione ukradkiem, w przelocie, z dystansu pozwalającego uniknąć nawiązania z fotografowanym relacji?
Dodam jeszcze, że kilka zdjęć DuChemina świadomie pominąłem
Właśnie szkoda że pominąłeś np. te ze strony 180 i następnych. Wygląda na naturalne i niepozowane, ale z kolejnych wariantów widać, że duChemin czekał i fotografował, szukając właściwego momentu i właściwego kadru. Jak widać da się to uzyskać bez strzelania teleobiektywem z ukrycia i jeszcze najlepiej zza zasłony.
Bardziej znaczący kadr? Więcej mówiący? Ja napisałem komentarz na końcu, ale zwróć uwagę ile osób wcześniej pisało, że nie rozumie, co ten człowiek robi – podejście bliżej i niżej lepiej by pokazało znaczenie tej sceny, rolę modela, sens jego siedzenia na ulicy.
No dobrze [uwaga, będzie lans ]
Te zdjęcia to hit and run?
https://www.dfv.pl/gallery/members/Andrzej2.html?g2_itemId=3781415&&g2_page=3
https://www.dfv.pl/gallery/members/Andrzej2.html?g2_itemId=3817980&&g2_page=2
To drugie trochę tak. To pierwsze mniej, ale najlepiej, jakbyś z pozycji wykonania pierwszego złapał gest, który masz na drugim. Czyli posiedział tam trochę i popstrykał.
Nie, napisałem że nie jestem zachwycony. Na mój rozum, to akurat w tym przypadku HDR-ryzacja miała na celu pozbycie się silnego kontrastu.
Oj tam, oj tam, od razu jakiś wysoce zaangażowany reportaż społeczny.
Ilość strzałów nie ma znaczenia. Można z partyzanta zrobić ich i 20, a i gotowości do ucieczki nie traktowałbym tak dosłownie.
Skąd ten wniosek? Niska pozycja, zrównoważony kadr nie wskazują na zdjęcie robione w biegu i ukradkiem. Opis też wyjaśnia, jak zdjęcie powstało.
W porządku, ale mimo wszystko nie ma tu nawiązywania żadnych relacji miedzy fotografującym, a fotografowanymi
Jesteś pewien, że i to zdjęcie było zrobione ukradkiem, w przelocie, z dystansu pozwalającego uniknąć nawiązania z fotografowanym relacji?
Nie, ale chodzi bycie niezauważonym. DuChemin opisuje, że gdy model zdał sobie sprawę z obecności fotografa to już nie było to.
To akurat nie jest hit and run
Nie twierdzę, że zdjęcie jest idealne, ale jak już napisałem, najdłużej go oglądałem i to nie w poszukiwaniu krzywizn ścian, ani obciętych paluszków
Bardzo się cieszę, że Luanda wywołała dyskusję. Do zdjęcia nie będę się odnosił, bo dla mnie jest nie do wybronienia. Chętnie natomiast powrócę do rozmowy o “hit and run”. Podjąłem w innym wątku malutką polemikę z artykułem Piotra w ostatnim numerze DFV. Cieszę się, że teraz najwyraźniej mam sprzymierzeńca w postaci Andrzeja.
Zacznę od terminologii. Mam wrażenie, że Piotr przy “hit and run” ma na myśli dosłowne chowanie się, używanie teleobiektywu i ucieczkę. Ja to widzę trochę inaczej: jako niepozowane, podpatrzone kadry, gdzie nic nie jest zaplanowane a decyduje spostrzegawczość i szybkie oko fotografa. Większość moich zdjęć w galerii to street photo i większość z nich nie była pozowana, chociaż w niektórych przypadkach można odnieść odmienne wrażenie. Nie znaczy to, że osoby nie wiedziały, że je fotografuję. Pod tzw. Ścianą płaczu spędziłem kilkanaście godzin i modlący się nie zwracali już na mnie uwagi chociaż przyznaję, że nie pytałem każdego z nich o pozwolenie. Części modeli płaciłem – robiłem kilka standardowych ujęć a następnie cierpliwie obserwowałem i pstrykałem po kilku minutach, gdy modele zajęli się sobą. Czasami pozowali dla innych turystów a ja stałem z boku i szukałem odpowiedniego momentu. Najgorzej przy szerokim kącie – tutaj trzeba podejść niemal na odległość ręki i czekać, aż osoba przywyknie do obiektywu.
Podaję linki do tych absolutnie niepozowanych, podpatrzonych zdjęć i mam pytanie do Piotra, czy to jest Twoim zdaniem hit and run?
https://www.dfv.pl/gallery/members/BlackPaul.html?g2_itemId=2824661&g2_page=2
https://www.dfv.pl/gallery/members/BlackPaul.html?g2_itemId=2933109&g2_page=2
https://www.dfv.pl/gallery/members/BlackPaul.html?g2_itemId=2879967&g2_page=2
https://www.dfv.pl/gallery/members/BlackPaul.html?g2_itemId=3191817
https://www.dfv.pl/gallery/members/BlackPaul.html?g2_itemId=3697036
https://www.dfv.pl/gallery/members/BlackPaul.html?g2_itemId=3473966
Ps. Mógłbym tak jeszcze linkować i linkować ale nie chcę zanudzić.
Oj tam, oj tam, od razu jakiś wysoce zaangażowany reportaż społeczny.
Jeśli ktoś uprawia hit and run z pełną świadomością, wcale mi to nie przeszkadza. Irytuje mnie tylko dorabianie do tego ideologii, jakoby był to reportaż społeczny i wielki zaangażowany dokument.
Niemniej hit and run – uprawiane świadomie lub z zadęciem – jest pozbawione informacji społecznej. Może być całkiem estetycznym kadrem, ale dla dodania znaczenia wykraczającego poza estetykę kadru trzeba poświęcić trochę czasu, podejść bliżej (także mentalnie), zrozumieć, co się fotografuje i co się chce powiedzieć obrazem. Inaczej powstają turystyczne pstryki, epatujące pustą egzotyką, takie jak w przypadku tego zdjęcia z KO.
Ilość strzałów, a zwłaszcza ich częstotliwość ma znaczenie. Jeśli siedzisz gdzieś przez godzinę i czekasz na kadr, to znaczy, że próbujesz coś zrozumieć i coś konkretnego przekazać, a nie pstrykać w przelocie.
Skąd ten wniosek? Niska pozycja, zrównoważony kadr nie wskazują na zdjęcie robione w biegu i ukradkiem. Opis też wyjaśnia, jak zdjęcie powstało.
W porządku, ale mimo wszystko nie ma tu nawiązywania żadnych relacji miedzy fotografującym, a fotografowanymi
Ale jest przemyślany przekaz, historia oparta na zrozumieniu przedstawionej sytuacji. Nie wykluczam, że coś takiego da się zrobić czasem uzyskać w przelocie i zza węgła, ale przeważnie jednak się nie udaje. Natomiast znacznie lepsze efekty przynosi poświęcenie czasu tematowi.
Jak dla mnie i wcześniej to nie było to Drugą metodą uzyskiwania niewidzialności jest takie przyzwyczajenie modela do pstrykania go, że przestaje zwracać uwagę na fotografa. Wolę efekty stosowania tej drugiej metody.
To akurat nie jest hit and run
Nie jest, ale wygląda naturalnie, spontanicznie i do tego znacząco.
A co tam ciekawego zauważyłeś? Bo ja tylko turystyczny pstryk egzotyczny, walnięty z typowej turystycznej perspektywy (dobrze, że nie było ramy okna autobusu) i z klasycznym turystycznym centralnym kadrowaniem.
Się wtrancę no i wyjątkowo z Piotrem zgodzę. Są dwa rodzaje fotek które doprowadzają mnie do szewskiej pasji. minimalizm rozumiany najczęsciej jako patyk w wodzie .. no i nurek (egzotyczny czy nasz zajedno) strzelony w biegu, najlepiej z zza węgła zwany potem STREETFOTO!! A potem w kategorii repo.. A to mz do czegoś zobowiązuje. Ma opowiadać do jasnej anielki. Czy choćby zapisem chwili.. Ludzie chcecie strzelić nura? To dajcie mu na flachę! Znacznie ciekawsze opowieści bedziecie mieli. I ciekawszy portret. W/w fot to przypadkowy pstryk i nic tego nie zmieni. Ty zaś Blackpaul mieszasz pojecia. NIjak się mają twoje WYCZEKANE i przez to nieprzypadkowe foty z hitami zza winkla. Inna jest histroią że nijak nie zgadzam sie z P. że repo musi być zaangażowane:p
Wyszło na to, że bez pamięci zakochałem się w tym zdjęciu i nigdy nie byłem w Afryce
Tak szczerze mówiąc to w ogóle nie zastanawiałem się nad estetyką, czy też brakiem estetyki tego kadru. Np. dopiero jak napisałeś o centralnym kadrze to go widzę i wcale mi nie przeszkadza
Może mam dość przeestetyzowanych śłitaśnych internetowych obrazków? Ale żeby nie było, w sobotę miałem mgłę w górach, wieczorem szukałem Toskanii w Sudetach, a w niedzielę prawie się udało i nie spóźniłem się na wschód słońca, ale i tak robiłem dwie godziny zdjęcia. Oczywiście słitaśne krajobrazy o poranku
Tak. Najlepiej jeszcze ludzi z marginesu albo w inny sposób poszkodowanych, ustrzelone z bezpiecznego dystansu na tyle szybko, żeby model się nie zorientował. A dumne prezentowanie tego jako reportaż.
Bez odwołania do konkretnego zdjęcia trudno dyskutować, ale takie podejście może też prowadzić do zupełnie innych kadrów niż “żebrak zdjęty 600-tką”. Konkret – trzecie zdjęcie od góry: http://fototapeta.art.pl/fti-inv28hcb.html wygląda na strzelone z biodra, na szybko i przypadkowo, ale było właśnie wyczekane i zaplanowane. Cartier-Bresson ma zresztą bardzo podobne, tym razem mężczyzna skacze na krzesło ustawione w kałuży. Zresztą nawet gdyby było strzelone z biodra, to ma to zupełnie inny charakter niż “portret żebraka z ukrycia” – chodzi o sytuację, w której przechodzień jest tylko elementem scenerii, a nie o zaglądanie temu przechodniowi do kieszeni. Podobnie jako street photo są prezentowane zdjęcia pokazujące sceny z życia miasta jako czysto estetyczne kompozycje, zderzenia symboliki, przypadkowe i zaskakujące zestawienia. Nic przeciwko takim zdjęciom.
Myślę, że już odpowiedziałem powyżej Dopowiem jeszcze, że dużo zależy od dorabianej do zdjęć ideologii.
Zrobimy galerię “street photo” zaraz po “zimmer photo” oraz “stairway photo”
Zrobimy galerię “street photo” zaraz po “zimmer photo” oraz “stairway photo”
i “gore”
po polsku: pożarnictwo.
Zaproponuj jakąś definicję.
Zaproponuj jakąś definicję.
Ale co chcesz definiować i po co?
Czy zrobienie zdjecia z użyciem 600 mm doprawdy je dyskwalifikuje?
Mam wrażenie, że za chwilkę hit & run będziesz kwalifikował, jak zdjecia zrobione przez paparazzo
Zaproponuj jakąś definicję.
Ale co chcesz definiować i po co?
Czy zrobienie zdjecia z użyciem 600 mm doprawdy je dyskwalifikuje?
Mam wrażenie, że za chwilkę hit & run będziesz kwalifikował, jak zdjecia zrobione przez paparazzo
Wyraziłeś swoje wrażenie, jakobym ja nie mógł się uwolnić od przekonania, że coś jest czymś. Nieśmiało zasugerowałem skonkretyzowanie stanowiska, bo na razie nie wiem co za wrażenia wyrażasz.
Clive Scott rozróżnia street photo od fotografii dokumentalnej (bliższej reportażowi) m. in. w tych niuansach:
– fotografia dokumentalna celuje w konkretny motyw albo podmiot, podczas gdy fotografia uliczna zazębia często o peryferyjny, przypadkowy punkt widzenia, perspektywę – tak, aby oglądający zadał sobie pytanie, co jest podmiotem sceny (nie podane wg. mnie w sposób oczywisty)
– street photo pokazuje przypadkowy moment, a foto dokumentalne podkreśla przeznaczenie (Schicksal)
– fotografia dokumentu nakłania oglądającego do wartościowania, oceniania, zaś uliczna pozostawia całkowitą swobodę osobistych interpretacji
– fotografia dokumentalna zmusza oglądającego do konfrontacji, uliczna pozostawia mu pozycję z dystansu, a nawet ironicznego widza.
Tłumaczyłam z niemieckiego, więc niejako dopuszczam swoją “interpretację” translatorską
Przytoczenie Wioletty mi się generalnie podoba. Czekamy na opinię pozostałych dyskutantów.
To co przytoczyła Wioleta przemawia do mnie jak najbardziej.
Znaczy – nie akceptujesz uprawiania pseudoreportażu czy też stylizacji na reportaż pod szyldem street photo?
To nie rozumiem, jak zgadzasz się z rozdzielającą definicją przytoczoną przez Wiolettę i jednocześnie gdzieś widzisz jakąś część wspólną.
ciekawie się zrobiło i na bardzo mi bliski
a zarazem okropnie trudny, mentalnie do przeskoczenia temat
dla mnie, tak trochę kolokwialnie mówiąc…
reportaż jest jak narciarstwo klasyczne
a street foto porównałbym do freestyl’u na desce…
częścią wspólną jest śnieg
Dobra, trochę ułatwię niektórym zadanie, będzie na przykładach. Porównajcie to zdjęcie z KO z tym:
https://www.dfv.pl/gallery/v/Reportaz/14850032+kopia.jpg.html&g2_page=4
(i proszę – ignorujemy oczywiste, a drugorzędne różnice, typu poprawność obróbki).
Nie bardzo mi się podoba analogia, bo sugeruje, że reportaż jest sztywny, sformalizowany i nieco stęchły, podczas gdy street to dopiero coś dla kreatywnych. Różnica jest raczej na poziomie znaczeń.
https://www.dfv.pl/gallery/v/Reportaz/14850032+kopia.jpg.html&g2_page=4
(i proszę – ignorujemy oczywiste, a drugorzędne różnice, typu poprawność obróbki).
ja klasyfikuję to jako street…
https://www.dfv.pl/gallery/v/Reportaz/14850032+kopia.jpg.html&g2_page=4
(i proszę – ignorujemy oczywiste, a drugorzędne różnice, typu poprawność obróbki).
ja klasyfikuję to jako street…
Jasne. A teraz – jakie są istotne różnice na poziomie znaczeń (przesłania, treści) między tym zdjęciem, a tym z Luandy?
Nie bardzo mi się podoba analogia, bo sugeruje, że reportaż jest sztywny, sformalizowany i nieco stęchły, podczas gdy street to dopiero coś dla kreatywnych. Różnica jest raczej na poziomie znaczeń.
Raczej chodziło mi o to, że przy klasyce zmuszeni jesteśmy do oceniania np. konkretnych figur, kroków itp.
free style pozwala właśnie na swobodę interpretacji, na drugi plan schodzą często niuanse techniczne, liczą się emocje wywołane tańcem, więc może jednak nie tak odległe to porównanie
To nie rozumiem, jak zgadzasz się z rozdzielającą definicją przytoczoną przez Wiolettę i jednocześnie gdzieś widzisz jakąś część wspólną.
Napisałem, że przemawia do mnie, a nie że zgadzam się w 100%.
Na którym portalu siedzi Clive Scott?
To nie dorabiaj ideologii, tylko czytaj te fotografie.
to z Luandy gdyby miało zostać reportażem, dokumentacją powinno zaakcentować moment “liczenia pieniędzy” ? jak się skupić na tym motywie, to żadna inna interpretacja nie przychodzi mi do głowy
to drugie pozwala zinterpretować temat na kilka sposobów, ja zadaję sobie pytanie, co jest podmiotem: pewny krok garniturka mijający gościa z II planu czy gość na ławce…
https://www.dfv.pl/gallery/v/Reportaz/14850032+kopia.jpg.html&g2_page=4
(i proszę – ignorujemy oczywiste, a drugorzędne różnice, typu poprawność obróbki).
ja klasyfikuję to jako street…
Jasne. A teraz – jakie są istotne różnice na poziomie znaczeń (przesłania, treści) między tym zdjęciem, a tym z Luandy?
zdjęcie z KO dla nie robi wrażenie częsci nieudolnej panoramy 360 stopni… w zasadzie każde z tej panoramy wyglądał by tak samo… byle jak, jest zdjęciem “zestresowanym”, wylęknionym, na poziomie mentalnego wykonawstwa… podany Twój Piotrze przykład jest wyczekany, widzę w nim czas poświęcony, miejsce wysiedziane, wystane… pewien zamysł… ale też lekkość w wykonawstwie…
Tak i tutaj bym nieco dopowiedział Clive Scotta w części:
“- street photo pokazuje przypadkowy moment,” – ukazuje moment _wyglądający_ na przypadkowy, podczas gdy może być (i często jest) starannie zaplanowany, wyczekany, czasem nawet zainscenizowany. Tak, jak to zdjęcie Cartier-Bressona linkowane wcześniej.
No dobra, to teraz dalej – czym się różni ujęcie wyczekane, wymyślone, wyreżyserowane od reportażu?
Tak i tutaj bym nieco dopowiedział Clive Scotta w części:
“- street photo pokazuje przypadkowy moment,” – ukazuje moment _wyglądający_ na przypadkowy, podczas gdy może być (i często jest) starannie zaplanowany, wyczekany, czasem nawet zainscenizowany. Tak, jak to zdjęcie Cartier-Bressona linkowane wcześniej.
no i teraz muszę połączyć klasykę “przypadkowego, właściwego momentu” z freestyl’owym street foto i będę już bliżej…
A kto mówi, że jest?
Tak, uliczne zdjęcie wymyślone nie potrzebuje kontekstu. To ma dalsze konsekwencje różniące je od reportażu…
A kto mówi, że jest?
Czyli zostaje street photo
W definicji Clive Scotta? Ja byłbym za.
sytuacja w reportażu się dzieje… to fotograf wnika w sytuację i próbuje ją opowiedzieć zdjęciami… subiektywnie, jak zawsze… to jest mz zawsze historia, krótsza lub dłuższa…
Zdjęcie może być dobre, może być też złe. Niezależnie od wpakowania go do konkretnej szufladki. Zresztą, po co komu szufladki? To negowanie street photo, tylko przez fakt, że jest to street photo, przypomina trochę negowanie przez niektórych fotoamatorów zdjęć robionych w zoo. Pewnie, że zdjęcie szarżującego lwa na sawannie będzie bardziej „wartościowe” od zdjęcia lwa w zoo, ale czy naprawdę nie można zrobić udanego zdjęcia lwa w zoo?
Natomiast to zadęcie wokół street photo jest śmieszne i z tym się zgadzam. Problem w tym, że ja z takim zadęciem się nie spotkałem. Na dodatek bawi mnie jakiekolwiek zadęcie. To dotyczące porannych mgiełek także.
Wiolin przytoczyła bardzo fajne definicje, jeśli już musimy koniecznie szufladkować.
sytuacja w reportażu się dzieje… to fotograf wnika w sytuację i próbuje ją opowiedzieć zdjęciami… subiektywnie, jak zawsze… to jest mz zawsze historia, krótsza lub dłuższa…
Właśnie – to jest historia, którą fotograf-reporter tylko opowiada (zostawmy na boku kwestie obiektywizmu reportażu), bo to nie jest jego historia: to jest historia jego bohatera. A przy street photo, jak u Radosława Trochimiaka i HCB…
Nic nie negujemy, dyskutujemy definicję podaną przez Wiolettę rozróżniającą street photo od reportażu.
Nic nie negujemy, dyskutujemy definicję podaną przez Wiolettę rozróżniającą street photo od reportażu.
nie zacytowałem Andrzeja… wcześniej pisał o negacji street foto…
czy coś
to ja bym miała największe problemy z klasyfikacją własnego ujęcia… wyreżyserowane przez kogoś, ja złapałam sytuację (ten właśnie moment), dla tamtego była to dokumentacja (czyli sesja na zamówienie), dla mnie zaskoczenie http://www.digitalfv.pl/gallery/members/Wiolin69.html?g2_itemId=2567546&g2_page=4
Natomiast to zadęcie wokół street photo jest śmieszne i z tym się zgadzam. Problem w tym, że ja z takim zadęciem się nie spotkałem. Na dodatek bawi mnie jakiekolwiek zadęcie. To dotyczące porannych mgiełek także.
Wiolin przytoczyła bardzo fajne definicje, jeśli już musimy koniecznie szufladkować.
o tu
Andrzeju, stać się na więcej. Na razie nie ma żadnego negowania niczego ani nawet śladu wartościowania. Proponuję Wam zastanowienie się nad różnicą między street photo a reportażem – na bazie tego, co Wioletta napisała.
Natomiast to zadęcie wokół street photo jest śmieszne i z tym się zgadzam. Problem w tym, że ja z takim zadęciem się nie spotkałem. Na dodatek bawi mnie jakiekolwiek zadęcie. To dotyczące porannych mgiełek także.
Wiolin przytoczyła bardzo fajne definicje, jeśli już musimy koniecznie szufladkować.
o tu
Nie nadążam odpowiadać
Andrzeju, stać się na więcej. Na razie nie ma żadnego negowania niczego ani nawet śladu wartościowania. Proponuję Wam zastanowienie się nad różnicą między street photo a reportażem – na bazie tego, co Wioletta napisała.
co Wioletta PRZETŁUMACZYŁA )
No tak, dodatkowe brawa za tłumaczenie
Skoro reporter przedstawia cudzą historię, jest niejako tylko przekaźnikiem, a twórca street photo sobie kadr wymyśla, planuje, inscenizuje, to o kim opowiada zdjęcie reportażowe, a o kim street photo?
dlaczego fajne dysputy o taakich godzinach.. gdy czas spać?! No i zaraz, zaraz ja tu parę historii widze i czytam na zdjęciu Trochiniaka.. od nędzy do piniędzy.. to taka pierwsza z brzegu, bez wchodzenia na głębsze wody coby dna podwójnego nie dotykać Raany, późno.. dobranoc, Jutro sobie włos na czworo podzielę z Wami..
ja kiedyś tłumaczyłem się z tego ujęcia https://www.dfv.pl/gallery/members/kijoper.html?g2_itemId=2635794&g2_page=4
pytania, czy dałem coś tej Pani w kubeczek, czy mam pozwolenie…? itp. a sytuacja “wymagała” mojej reakcji… natomiast było to zdjęcie hit no run bo powiedziałem tej kobiecie post factum, że zrobiłem jej zdjęcia… zresztą ogniskowa jest tam długa…
Ty mnie tu nie bierz pod włos Oczy mi się kleją, a jutro będzie jeszcze gorzej
Ja się z Tobą zgadzam, że street photo nie jest reportażem. To jest lepiej lub gorzej komponowany obrazek, zaskakujący swoim zestawieniem elementów bardziej lub mniej.
Z drugiej strony trudno też nazwać jedno, pojedyncze zdjęcie reportażem.
Czy nagrodzone zdjęcie Lazara jest reportażem? Wg mnie nie.
Czy jest to zdjęcie typu hit and run? Tym bardziej nie.
To jest backstage
No to fajnie, że się zgadzamy.
To jest temat na jeszcze dłuższą dyskusję Tradycyjnie reportaż jest gatunkiem prasowym, ale często występuje niesamodzielnie – towarzyszy tekstowi. Czasem tekst ma kilka ilustrujących zdjęć, czasem tylko dwa lub trzy, a czasem jedno. Czy jeśli w wyniku różnych pozamerytorycznych decyzji redakcji materiał musiał zostać okrojony i zamiast 4 zdjęć idzie tylko jedno, to to jedno zmienia charakter?
gatunek prasowy?! nie grzebmy na cmentarzach (bez urazy Jacek:P) ostatnio znajoma pytała mnie jaki aprat kupić.. dość że kupiła nikona 1 .. no i wpada jej facet pokazuje mi foty z meetengu lekkoatletycznego i opowiada mi dlaczego wybrał małego Nikosia.. cytat: robiłem foty do gazety kómórką (!) a teraz nieco więcej dla siebie chcemy pofocić.. gatunek prasowy..
Spoko Mecenasie, cmentarz duży, dla każdego wystarczy miejsca
No tak. Przypominaja mi sie lekcje z logiki u prof. Lipczynskiej na prawie we Wroclawiu i mozna byloby sie tu pokusic o dodatkowe wymieszanie tych wszystkich pojec, ale co niektorzy pewnie zaczeliby sobie rwac wlosy z glowy, albo siegac po relanium. Logika bowiem nie wyklucza faktu, ze zdjecie typu “hit and run” nie moze byc jednoczesnie “street photo” a obydwie te formy dodatkowo nie moga posluzyc w reportazach jako wlasnie zdjecia reportazowe. Mysle, ze wszystko zalezy od tego, jakie jest nasze pierwsze odczucie, gdy spozieramy na zdjecie. Moje pierwsze wrazenie na temat dyskutowanego tutaj zdjecia bylo takie jak Piotra. Reportazu tutaj nie ma, street photo tez nie, zatem pozostaje klasyczne “hit and run”. No i ten “false hdr” bez sensu.
To jak już każdy zdefiniował sobie co jest fotografią reportażową, a co nie, to ja ogłaszam selekcjonera XI edycji KO, którym został:
BlackPaul
Dziękuję wszystkim za komentarze i dyskusję, oczywiście ten post jej wcale nie kończy, można kontynuować
Od siebie napiszę jeszcze, że większość zdjęć, które wybrałem pochodziła z kategorii, którymi osobiście się nie zajmuję, co nie znaczy, że bym nie chciał. Stąd zdjęcia przedstawiające głównie ludzi, czy to portret, reportaż czy fotografia uliczna.
Miałem jakiś czas temu przyjemność poznać fotografa reportera i posłuchać trochę o jego pracy. Zawsze jest na miejscu planowanego wydarzenia wiele godzin wcześniej i szuka najlepszego miejsca do robienia zdjęć (nie raz to były np. latarnie uliczne).
Gorzej gdy idąc ulicą jesteśmy świadkiem niespodziewanego, nagłego wydarzenia. No właśnie i do jakiej kategorii zakwalifikować wtedy zdjęcie? Jeśli jesteś reporterem to jest to reportaż, a jeśli fotografem amatorem to street photo, pod warunkiem, że po zrobieniu zdjęcia nie weźmiesz nóg za pas…
Oczywiście to tak trochę żartem, w końcu amatorzy też robią reportaże, kwestią pozostaje, że to co dla jednego jest reportażem, dla drugiego będzie już street photo i na odwrót.
Oczywiście to tak trochę żartem, w końcu amatorzy też robią reportaże, kwestią pozostaje, że to co dla jednego jest reportażem, dla drugiego będzie już street photo i na odwrót.
Uważam, że żart jest bardzo celny. Zupełnie nie pojmuję po co to całe dzielenie, szufladkowanie, wymyślanie nowych kategorii.
Chyba tylko po to żeby mieć potem powód do różnych odkrywczych dyskusji.
Sama fotografia raczej na tym nie zyskuje, bo zamiast o fotografii dyskutuje się o różnych akademickich podziałach.
Biurokracja zaczyna górować nad treścią
Tu nie ma nic wspólnego z biurokracją, tylko z rozumieniem. Także rozumieniem tego, co oglądamy. Pstryknięcie lumpa w przelocie i z daleka nie jest reportażem. Reportaż ma opowiadać o czymś, co reporter poznał i zrozumiał, a następnie przedstawia. W pstryku robionym w biegu i ukradkiem nie ma żadnego zrozumienia, nie ma też historii, a więc i reportażu. Podobnie jak rozróżnienie na zdjęcia wykonane w zoo, a te, zrobione zwierzętom dzikim w naturze, to nie jest biurokracja, tylko rozumienie tego, co się ogląda. I zrozumienie tego, co się ogląda.
z definicją repo się zgadzam.. z Zoo niekoniecznie. Co do Zooo to mam nieco sprzeczne odczucia. czuję ogromny szacunek do wiedzy, umięjętności, cierpliwości etc. fotografów dzikiej przyrody, niemniej szlag mnie trafia gdy pod przepięknej urody fotą widze koment; “do bani bo w Zoo cykane” do tego podparty paraekologicznymi frazesami (by nie powiedzieć bełkotem)
Dzięki, czeka mnie trochę pracy. Będę się bardzo starał NIE WYBIERAĆ dziesięciu street photo do analizy, czy to hit and run, czy nie. Zobaczymy, na ilu poprzestanę))
Zaraz, zaraz, dlaczego ma być do bani? Ma być przede wszystkim powiedziane, że to pstryknięte w zoo. Choćby dlatego, że zwierzęta w niewoli zachowują się inaczej niż na wolności, często inaczej też wyglądają.
Jeśli uzasadnienie było ekologiczne, to była to kwestia ideologii, a nie fotografii.
Dzięki, czeka mnie trochę pracy. Będę się bardzo starał NIE WYBIERAĆ dziesięciu street photo do analizy, czy to hit and run, czy nie. Zobaczymy, na ilu poprzestanę))
Ja jestem ciekawy co wybierzesz, ze względu swoją pewną “monotematyczność” fotozainteresowań
Dzięki, czeka mnie trochę pracy. Będę się bardzo starał NIE WYBIERAĆ dziesięciu street photo do analizy, czy to hit and run, czy nie. Zobaczymy, na ilu poprzestanę))
Ja jestem ciekawy co wybierzesz, ze względu swoją pewną “monotematyczność” fotozainteresowań
ja też jestem ciekawa, bo może być wybór wbrew swojej własnej naturze
Z dedykacją dla Dominika, który lubi fotografie zwierząt
https://plus.google.com/u/0/
Hm, otwiera się nie to, co powinno? No to tu jest jedno z tych zdjęć, piąte od góry:
http://blog.artwolfe.com/2012/09/canon-1dx-%E2%80%93-my-first-impressions/
Przecież to render ;P
Bo Art Wolfe dobrze renderuje
Dzięki, czeka mnie trochę pracy. Będę się bardzo starał NIE WYBIERAĆ dziesięciu street photo do analizy, czy to hit and run, czy nie. Zobaczymy, na ilu poprzestanę))
Ja jestem ciekawy co wybierzesz, ze względu swoją pewną “monotematyczność” fotozainteresowań
Ładnie powiedziane:)
Ja jestem ciekawy co wybierzesz, ze względu swoją pewną “monotematyczność” fotozainteresowań
ja też jestem ciekawa, bo może być wybór wbrew swojej własnej naturze
Wbrew własnej naturze – no nie, bez przesady:)
Dzięki, czeka mnie trochę pracy. Będę się bardzo starał NIE WYBIERAĆ dziesięciu street photo do analizy, czy to hit and run, czy nie. Zobaczymy, na ilu poprzestanę))
O! super i bardzo fajnie ps. zrób listę “rezerwową” dla innych kategorii
Może tym razem uda mi się dołączyć do “zabawy”, nigdzie nie wyjeżdżam. Też jestem ciekawa wyboru BP:)
- You must be logged in to reply to this topic.