Konkursy na DFV.pl
Zapraszam do licznego udziału w XIX, a pierwszej w 2013 roku edycji “Krzyżowego Ognia”.
Nie widzę potrzeby kolejnego przypominania obowiązujących w tej zabawie zasad, gdyż wszyscy biorący w niej aktywny udział doskonale je znają. Jeżeli jednak do zabawy zdecyduje dołączyć się ktoś nowy (do czego gorąco zachęcam), to łatwo zapozna się z zasadami przedstawionymi np. tu: https://www.dfv.pl/forum/viewtopic.php?id=7804 .
Uznałem, że najaktywniejszym uczestnikom też należy się “krzyżowy ogień” i dlatego do tej noworocznej edycji wybrałem ostatnie z zaprezentowanych w galerii DFV w 2012 roku zdjęcia wykonane przez 10. najaktywniejszych uczestników tej zabawy, a mianowicie:
1. https://www.dfv.pl/gallery/members/Meister71.html?g2_itemId=3963284
2. https://www.dfv.pl/gallery/members/Andrzej2.html?g2_itemId=3986449
3. https://www.dfv.pl/gallery/members/Piotr.html?g2_itemId=3966975
4. https://www.dfv.pl/gallery/members/ka_tula.html?g2_itemId=3979391
5. https://www.dfv.pl/gallery/members/Piryt.html?g2_itemId=3915917
6. https://www.dfv.pl/gallery/members/jorddekroy.html?g2_itemId=3885363
7. https://www.dfv.pl/gallery/members/Wiolin69.html?g2_itemId=3985135
8. https://www.dfv.pl/gallery/members/jarku82.html?g2_itemId=3974272
9. https://www.dfv.pl/gallery/members/newa.html?g2_itemId=3975678
10. https://www.dfv.pl/gallery/members/saldi.html?g2_itemId=3981742
A więc jeszcze raz gorąco zachęcam do komentowania wybranych fotografii, a sam “wracam do łóżka”.
Ciekawa koncepcja tej edycji
Jestem ciekawy ocen Piotrowego zdjęcia
O, dzięki. Co prawda od kilku edycji nie uczestniczę, ale 14 zaliczyłem.
No i od razu zrobiło się wesoło i kolorowo.
Ostatnio było już jakoś tak trochę smętnie. Pół twarzy, jedno oko, ciało po wypadku. Kolory też raczej do nekrologu ))
A wybór wcale nie jest taki głupi, bo z tą filozofią wyboru też nie warto tak znów strasznie przesadzać
No i tym sposobem zdaniem autora mamy “najlepsze zdjęcie wszystkich dotychczasowych edycji, ba najlepsze trzy zdjęcia wszystkich edycji KO.”
Przy okazji polecam autorowi i oceniającym obejrzeć zdjęcia koleżanki Edyty (obecnej również na tym portalu) http://www.littlefeetuk.com/baby/baby.html na których jest dokładnie to, o czym pisałem i to, co chciałbym zobaczyć na zdjęciu ocenianym na 5, czyli doskonałym pod każdym względem w sensie stylizacji, sytuacji, tła i dopracowania każdego drobiazgu. Pragnę zwrócić uwagę, że w przpadku serii trzech zdjęć czasem warto skupić się także na dobiazgach, jak rączka, nóżka itp. czego przyklad podałem poniżej. [img]http://europe.bestnewbornphotographers.org/wp-content/themes/directorypress/thumbs/_tbs.php?src=020120125164612.jpg&w=180[/img]
Nie wiem, czy to ja mam aż tak wypaczone spojrzenie, czy też faktycznie jak to ładnie ujął Piotr – moim problemem jest “estetyka” zarówno w przypadku swoim, jak i oceny zdjęć innych osób.
Można sobie słodzić, ale zamierzenia KO chyba są ciut inne o ile pamietam? A to, że ktoś jako pierwszy postawił 5, lub 2 nie jest i nigdy nie będzie wykładnikiem tego, że zdjęcie powinno mi się podobać…
I przy okazji… Nieważne jest to, co widział autor w trakcie wykonywania zdjęcia. Ważne jest to, co zobaczy na zdjęciu widz/odbiorca oraz to, czy autor umiejętnie przekazał swój zamysł. Doskonałe zdjęcie powinno być inspiracją dla innych osób, których oczy cieszyć będzie klimat, dopracowanie tła i stylizacji. Zdjęć tzw. z zaskoczenia widziałem zylion i trochę i w większości przypadków nie były one doskonałe.
Pozdrawiam autora tej serii i śliczne dziecię.
Andrzeju…. tak poważne podchodzenie do tematu jest moim zdaniem chorobliwe…
Na wypadek, gdyby ktoś nie zrozumiał żartu, humoreski dopisałem pod zdjęciem uzupełnienie własnego komentarza. Zrobiłem to jeszcze przed Twoją odpowiedzią !
Meister71 (autor) (niedziela, 2013-01-13 01:15)
uzupełnię tylko moją pierwszą ocenę o:
Nie wiem czy serio tego nie zauważasz czy robisz ze mnie idiotę…
Przyszło mi ocenić własne zdjęcia więc wolałem zrobić o z

Jeśli jeszcze ktoś z Was moi drodzy poczuł się urażony moim opisem pod własnym zdjęciem…. wyjaśniam, że wcale nie uważam je za najlepsze zdjęcia wszystkich edycji!!! Wcale nie uważam też, że robie dobre zdjęcia… jeśli ktoś uważa je za “poprawne”, to jest to dla mnie duży komplement. pozdrawiam
Na wypadek, gdyby ktoś nie zrozumiał żartu, humoreski dopisałem pod zdjęciem uzupełnienie własnego komentarza. Zrobiłem to jeszcze przed Twoją odpowiedzią !
Meister71 (autor) (niedziela, 2013-01-13 01:15)
uzupełnię tylko moją pierwszą ocenę o:
Nie wiem czy serio tego nie zauważasz czy robisz ze mnie idiotę…
Przyszło mi ocenić własne zdjęcia więc wolałem zrobić o z

W KO z racji założeń piszę na poważnie podchodząc do tematu zgodnie ze swoimi doświadczeniami techniczno-wizualnymi.
Pojęcie “żartu, humoreski” nie jest mi obce, co chyba się dało zauważyć.
Widzę, że po raz kolejny uraziłem kogoś pisząc prawdę o moim odbiorze zdjęcia.
Wszystkie urażone osoby moimi uwagami dotyczącymi mojego odbioru zdjęcia przepraszam.
Robisz świetne zdjęcia i piszę to całym przekonaniem, bo się pod nimi podpisywałem. Jednak nie zawsze nasz zamysł trafia do innych osób i to jest oczywiste.
Pozdrawiam całą rodzinę
Na wypadek, gdyby ktoś nie zrozumiał żartu, humoreski dopisałem pod zdjęciem uzupełnienie własnego komentarza. Zrobiłem to jeszcze przed Twoją odpowiedzią !
Meister71 (autor) (niedziela, 2013-01-13 01:15)
uzupełnię tylko moją pierwszą ocenę o:
Nie wiem czy serio tego nie zauważasz czy robisz ze mnie idiotę…
Przyszło mi ocenić własne zdjęcia więc wolałem zrobić o z

W KO z racji założeń piszę na poważnie podchodząc do tematu zgodnie ze swoimi doświadczeniami techniczno-wizualnymi.
Pojęcie “żartu, humoreski” nie jest mi obce, co chyba się dało zauważyć.
Widzę, że po raz kolejny uraziłem kogoś pisząc prawdę o moim odbiorze zdjęcia.
Wszystkie urażone osoby moimi uwagami dotyczącymi mojego odbioru zdjęcia przepraszam.
Nikogo nie uraziłeś, tylko chyba się trochę minęliśmy ze swoimi zamysłami.
Także traktuję KO poważnie (dlatego wziąłem udział we wszystkich edycjach od początku i oceniłem każde zdjęcie wg mnie obiektywnie.
Ciężko się ocenia obiektywnie własne prace dlatego napisałem komentarz w takim stylu…
Odniosłem się tam do Twojego komentarza, bo był jedyny w tym czasie….
A wydaje mi się, że odebrałeś to bardzo poważnie, o czym świadczy Twój pierwszy dziś wpis na forum w tym temacie
Nie urażam się nigdy za żaden komentarz (nawet złośliwy)
a słabymi ocenami przejmowałem się tylko na samym początku mojej działalności na forum, jak jeszcze nie wiedziałem, jak wiele czynników (niekoniecznie merytorycznych) może mieć na nie wpływ.

czyli nadal obstajesz przy kiczu, tym razem cukierkowo – landrynkowym
są i tacy, co bardzo lubią przeboje disko polo, choć ukończyli szkołę muzyczną I stopnia z wyróżnieniem… (mam taką koleżankę)

Tutaj znów wkraczamy w rejony gustów, albo gorzej sposoby wychowania. Gdyby mi ojciec robił cukierkowo-landrynkowe focie, po kilku(nastu) latach miałbym z nim na pieńku.

czyli nadal obstajesz przy kiczu, tym razem cukierkowo – landrynkowym
są i tacy, co bardzo lubią przeboje disko polo, choć ukończyli szkołę muzyczną I stopnia z wyróżnieniem… (mam taką koleżankę)
właśnie wróciliśmy z córką z WOŚP-u i to, że nie przepadam za utworami typu Gangnam Style wcale nie przeszkadzało nam w wolnej chwili w obejrzeniu występu tanecznego pod ten utwór

pewnie nie uwierzycie, ale nie robiłem takich zdjęć nie oznacza to jednak, że nie chciałem
a już na poważnie – to wolę dzieci pokazane w sposób szcześliwie nawet cukierkowo-różowo przerysowany od ukazywania wyłącznie ich min w sterylnie wyczyszczonym z zabawek dzieciństwa sztucznym środowisku studia fotograficznego z “zabawkami” ich rodziców.
te wszystkie misie i przytulanki to świat towarzyszący ich dorastaniu i swoją córeczkę kilkanaście lat temu raczej starałem się fotografować w jej naturalnym świecie http://carewicze.republika.pl/tosia501.jpg (bodaj klisza Fuji 400) starając się chwytać chwile zadumy, zwątpienia i radości, choć smuteczków też nie brakowało
no i wracając do kwesti technicznych to jednak operowanie światłem i GO zawsze będzie dla mnie podstawową sprawą zarówno w fotografowaniu dzieci, jak i osób dorosłych.
Gdzie tam na tej stronie jest rysunek Twojej córki przedstawiający babcię i dziadka – zarąbisty

dokładnie http://carewicze.republika.pl/dziaibabu.jpg 25.06.2000
fotografowałem takie rzeczy, bo to później ucieka i ginie w różnych miejscach a analogowy obraz (negatyw) i później cyfrowy zapis jednak czasem przetrwa dłużej niż kartka papieru
se wziąłem udział trochę z opóźnieniem, ale miałem roboty na 7 godzin obrabiając foty. Może przez tą obróbkę naszło mnie na udział w tej edycji
ja trochę z doskoku i dopiero dzisiaj, ale co tam;)
hola, hola…na razie to pół-udział
już cały:)
selekcjoner to gania teraz w poszukiwaniu następnego:DD
Noo…porządek musi być…
przecież napisałam, że z doskoku, “zarobiona jestem” ))

słabiutka, naprawdę słabiutka ta wymówka… każdy jest

słabiutka, naprawdę słabiutka ta wymówka… każdy jest
OOOO, zdziwiłbyś się

I to mnie martwi, lubię poczytać na zakończenie edycji co myśli o wybranym zestawie, jakby nie było, pomysłodawca zabawy. Niestety w ostatnich trzech(?) nie udało się
Dziękuję za liczny i bardzo zaangażowany udział stałych uczestników zabawy. Szkoda, że oprócz @malkowicz (jeśli się nie mylę) nie dołączył nikt więcej nowy z ok. 26. tysięcznej rzeszy zarejestrowanych użytkowników portalu.
Ja tym razem – z powodu bardzo niskiego poziomu “zdrowotności” – zmuszony jestem na razie zrezygnować z komentowania wybranych przez siebie fotografii. Bardzo przepraszam. I’m so sorry!
Frekwencja tym razem dopisała. Tak trzymać!
Napisanie kilku komentarzy to pewien wysiłek. Są tacy co wolą stawiać bezwysiłkowe piątki
Wracaj do zdrowia!
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia! Mam nadzieję (i pewnie nie jestem w tym osamotniony), że szybko uda Ci się stanąć na nogi i dasz radę wskazać następcę – selekcjonera jubileuszowego XX KO. Jakby co, dawaj znać…
ja również!!!!
na przeziębienie polecam wódkę z pieprzem
albo stare sprawdzone sposoby -> http://nieczytajtego.pl/naturalne-metody-leczenia-przeziebienia-i-grypy/
Kuracja zimnymi mokrymi skarpetami brzmi ciekawie…
zgodnie z nazwą strony, czytać nie będę. Co tam jest?
Podobno dobrze jest pić mleko z masłem, czosnkiem i miodem – blee! brr! bezsens. Wypijesz takie cudo, a zwracasz wszystkie posiłki. Choć z drugiej strony… forma diety
Podobno dobrze jest pić mleko z masłem, czosnkiem i miodem – blee! brr! bezsens. Wypijesz takie cudo, a zwracasz wszystkie posiłki. Choć z drugiej strony… forma diety

nienawidzę go, ale jak coś mnie bierze to zjadam czosnek i muszę przyznać, że działa faktycznie zabójczo na całe otoczenie wokół mnie
Podobno dobrze jest pić mleko z masłem, czosnkiem i miodem – blee! brr! bezsens. Wypijesz takie cudo, a zwracasz wszystkie posiłki. Choć z drugiej strony… forma diety

nienawidzę go, ale jak coś mnie bierze to zjadam czosnek i muszę przyznać, że działa faktycznie zabójczo na całe otoczenie wokół mnie
Na otoczenie to i owszem, ale co z wiruskiem wewnątrz?
Podobno dobrze jest pić mleko z masłem, czosnkiem i miodem – blee! brr! bezsens. Wypijesz takie cudo, a zwracasz wszystkie posiłki. Choć z drugiej strony… forma diety

nienawidzę go, ale jak coś mnie bierze to zjadam czosnek i muszę przyznać, że działa faktycznie zabójczo na całe otoczenie wokół mnie
Na otoczenie to i owszem, ale co z wiruskiem wewnątrz?
nie ma szans ;P

Czosnek jest swego rodzaju antybiotykiem, więc na wiruski nie działa
Zresztą jeśli ma być mowa o jakiejś skuteczności terapii miodowo czosnkowo i tak dalej to raczej profilaktycznie cały roczek a nie objawowo.

Czosnek jest swego rodzaju antybiotykiem, więc na wiruski nie działa
Zresztą jeśli ma być mowa o jakiejś skuteczności terapii miodowo czosnkowo i tak dalej to raczej profilaktycznie cały roczek a nie objawowo.
I dlatego kuchnia włoska górą

Czosnek jest swego rodzaju antybiotykiem, więc na wiruski nie działa
Zresztą jeśli ma być mowa o jakiejś skuteczności terapii miodowo czosnkowo i tak dalej to raczej profilaktycznie cały roczek a nie objawowo.
I dlatego kuchnia włoska górą
W kuchni azjatyckiej też używam dużo czosnku, pieprzu i miodu. Dodatkowo jeszcze imbir, papryka i wiele innych przypraw.

Czosnek jest swego rodzaju antybiotykiem, więc na wiruski nie działa
Zresztą jeśli ma być mowa o jakiejś skuteczności terapii miodowo czosnkowo i tak dalej to raczej profilaktycznie cały roczek a nie objawowo.
cały roczek jem też ostre potrawy z papryczkami chili oraz wasabi a do napojów dodaję 6 kropli tabasco i to chyba też działa
Jest na sali lekarz?
Wątroba Ci jeszcze działa?
Myślimy o tym samym Świetnie się w nich rozpuszcza w przeciwieństwie do wody dlatego wodą nie warto popijać
Jogurt albo kefir jest jeszcze całkiem ok
Zapytałbym Cię jeszcze o tą wątrobę, bo moje medyczne źródła podają, że nie stwierdzono negatywnych skutków zażywania “normalnych” dawek (pomijam przypadki gdy ktoś ma chorą wątrobę) ale chyba odjechaliśmy trochę od tematu głównego
Zeno, daj jakiś znak !
Wódka z pieprzem pomaga przy niestrawności.
Dawno nie czytałem większych bzdur.

Z kapsaicyną jest jak z tlenem. Obie sprawy są dla ludzi silną trucizną.

Mocno zmienne osobniczo.
Zeno życzę szybkiego powrotu do zdrowia, reszcie gratuluję wolnego czasu w pracy.
Znam takich co twierdzą, że wódka z pieprzem pomaga na wszystko. Czy sama wódka….

Dodatkowo niektórzy nie mogą bez tego żyć Bez tego pierwszego śmiem twierdzić, że nawet większość
Owszem, bo kapsaicyna jak wiadomo podrażnia ośrodki bólu, ale dawkę śmiertelną to już naprawdę niewiele osób dało radę zażyć

Konkretnie nocyceptory reagujące na bodźce termiczne. Znam osobiście człowieka potrafiącego przetrwać potrawy o ostrości 1500000 jednostek Scoville’a. Nigdy nie odważyłem się zapytać o szczególy wizyty w toalecie na drugi dzień.

Konkretnie nocyceptory reagujące na bodźce termiczne. Znam osobiście człowieka potrafiącego przetrwać potrawy o ostrości 1500000 jednostek Scoville’a. Nigdy nie odważyłem się zapytać o szczególy wizyty w toalecie na drugi dzień.
Szacun
Tak mi się przypomniało – dlaczego pewne papryczki nazywają się piri piri?
Bo piri na wejściu i piri na wyjściu

Konkretnie nocyceptory reagujące na bodźce termiczne. Znam osobiście człowieka potrafiącego przetrwać potrawy o ostrości 1500000 jednostek Scoville’a. Nigdy nie odważyłem się zapytać o szczególy wizyty w toalecie na drugi dzień.
Szacun
Tak mi się przypomniało – dlaczego pewne papryczki nazywają się piri piri?
Bo piri na wejściu i piri na wyjściu
W zamierzchłych latach 90-tych dwóch moich znajomych pracowało w akwizycji. Wieczorem po pracy postanowili się nieco wyluzować. Czyli literek i słoiczek owych papryczek Balanga podobno była ok. Spotkałem ich następnego dnia wieczorem. Podobno był to najgorszy dzień pracy w terenie w ich życiu. Jeden twierdził, że liczył wizyty, 16xWC. W dodatku z racji pracy w terenie czasem trudno było owe WC znaleźć, co było dodatkową atrakcją


Trzeba było szukać pola z kapustą. :DDD


Trzeba było szukać pola z kapustą. :DDD
Jest takowe w centrum Olsztyna?

Wątroba Ci jeszcze działa?
działa całkiem dobrze ;P
jednak wiem, że przy restauracyjnej 5-stopniowej skali ostrości wytrzymuję spokojnie 3-kę, ale przy 4-ce wysiadam
jak to się ma do skali Scoville’a nie wiem, ale pewnych granic nie trzeba przekraczać

Z kapsaicyną jest jak z tlenem. Obie sprawy są dla ludzi silną trucizną.
Woda destylowana też jest trucizną. Dawka śmiertelna to 4 litry wody destylowanej.

Z kapsaicyną jest jak z tlenem. Obie sprawy są dla ludzi silną trucizną.
Woda destylowana też jest trucizną. Dawka śmiertelna to 4 litry wody destylowanej.
A skąd takie informacje? Znam ludzi co piją codziennie herbatę na wodzie destylowanej i jeszcze żyją
A zabić może również zwykła woda co udowodnił pewien radiowy konkurs…
…a selekcjonera do jubileuszowej XX edycji KO na razie nie ma…

Woda destylowana też jest trucizną. Dawka śmiertelna to 4 litry wody destylowanej.
A skąd takie informacje? Znam ludzi co piją codziennie herbatę na wodzie destylowanej i jeszcze żyją
No właśnie – herbatę. Tu chodzi o samą wodę destylowaną, która strasznie wyjaławia organizm z ważnych mikroelementów.

Koncepcja skądinąd słuszna, ale trzeba będzie nagiąć regulamin
A skąd takie informacje? Znam ludzi co piją codziennie herbatę na wodzie destylowanej i jeszcze żyją
No właśnie – herbatę. Tu chodzi o samą wodę destylowaną, która strasznie wyjaławia organizm z ważnych mikroelementów.
Te około 4 litry to tyle co zwykłej wody. Wszystko przyjęte w nadmiarze może zaszkodzić , zwykła kranówa też może zabić – śmierć po wypiciu zwykłej wody już zanotowano
To wszystko mocno zależy od ilości przyjętej w krótkim czasie wody oraz od stanu organizmu. Dodatkowo mały wafelek i możemy nawet nie zanotować problemów związanych z takim napojem. Między innymi dlatego przy dużym wysiłki nie zalecana jest woda a płyny izotoniczne.
Pięknie dziękuję wszystkim zatroskanym moim kiepskim zdrowiem.
Proponuję, aby selekcjonerem w XX edycji “W Krzyżowym Ogniu” został @Trom. Mam nadzieję, że zaakceptuje to na forum, bo na moje e-maile na razie nie odpowiedział. Jest jeszcze trochę czasu na ewentualną zmianę, jeśli @Trom odmówi.
Życzę zdrowia wszystkim użytkownikom forum.
Zuch Chłopak
Odpowiedziałem każdemu opiniującemu. Dzięki!

ale jako “zielonego” w tej sprawie proszę Was o wprowadzenie do panujących zasad KO.
oj będzie się działo

Tu masz zasady. Tak mniej więcej https://www.dfv.pl/forum/viewtopic.php?id=7135

ale jako “zielonego” w tej sprawie proszę Was o wprowadzenie do panujących zasad KO.
oj będzie się działo

Tu masz zasady. Tak mniej więcej https://www.dfv.pl/forum/viewtopic.php?id=7135
Proszę nie bałaganić
Zasady zostały uzupełnione i aktualne są tu:
https://www.dfv.pl/forum/viewtopic.php?id=7804

Według Pedro Juan’a Gutierrez’a (rewelacyjna “Brudna trylogia o Hawanie” i “Tropikalne zwierzę”) herbata rozwala wątrobę. Najlepszy biały kubański rum, pod czym podpisuję się i ja:)

Według Pedro Juan’a Gutierrez’a (rewelacyjna “Brudna trylogia o Hawanie” i “Tropikalne zwierzę”) herbata rozwala wątrobę. Najlepszy biały kubański rum, pod czym podpisuję się i ja:)
A niektórzy twierdzą że Chivas Regal
Chociaż osobiście wolę Jasia Wędrowniczka.
Herbaty nie pijam z lenistwa, kawę uwielbiam do przesady.
Ale cóż – jakiejś przyjemności w tym ciężkim życiu się należą – prawda?
Ale cóż – jakiejś przyjemności w tym ciężkim życiu się należą – prawda?
Otóż to!
I z tego założenia wychodziłem dawno temu, kiedy zacząłem się zastanawiać, dlaczego kawa jest teka niesmaczna i za jakie grzechy muszę się z nią tak męczyć. Wtedy wpadłem na pomysł, że spróbuję do niej czegoś dodać, a może się polepszy. Zacząłem eksperymentować z imbirem, kardamonem, cynamonem i było dużo lepiej. Więc zacząłem sypać tego więcej i więcej i było coraz lepiej i lepiej, aż niestety doszedłem do momentu, że wsypanie więcej przypraw pogarszało sprawę. Zacząłem więc szukać innych dodatków. Dobre efekty dawało dodanie miodu i Inki. Tu również doszedłem do momentu, kiedy dodanie więcej pogarszało smak. Zacząłem się zastanawiać, co jeszcze można zmienić i wtedy odkryłem, że jak dodam mniej kawy, to smakuje mi bardziej. Zacząłem więc dodawać mniej i mniej i mniej, aż doszedłem do momentu, że nie dało się już mniej kawy dodać, bo nie dodałem nic. I wtedy zdałem sobie sprawę, że składnikiem, który najbardziej psuł smak kawy była kawa
Napój, który otrzymałem dalej nazywam “kawą” i piję tego 10 – 15 kubków dziennie. Ludzie, którzy mnie dobrze nie znają pukają się w czoło, że tyle kawy piję i mówią, że mi wątroba i serce wysiądzie
Ale cóż – jakiejś przyjemności w tym ciężkim życiu się należą – prawda?
Otóż to!
I z tego założenia wychodziłem dawno temu, kiedy zacząłem się zastanawiać, dlaczego kawa jest teka niesmaczna i za jakie grzechy muszę się z nią tak męczyć. Wtedy wpadłem na pomysł, że spróbuję do niej czegoś dodać, a może się polepszy. Zacząłem eksperymentować z imbirem, kardamonem, cynamonem i było dużo lepiej. Więc zacząłem sypać tego więcej i więcej i było coraz lepiej i lepiej, aż niestety doszedłem do momentu, że wsypanie więcej przypraw pogarszało sprawę. Zacząłem więc szukać innych dodatków. Dobre efekty dawało dodanie miodu i Inki. Tu również doszedłem do momentu, kiedy dodanie więcej pogarszało smak. Zacząłem się zastanawiać, co jeszcze można zmienić i wtedy odkryłem, że jak dodam mniej kawy, to smakuje mi bardziej. Zacząłem więc dodawać mniej i mniej i mniej, aż doszedłem do momentu, że nie dało się już mniej kawy dodać, bo nie dodałem nic. I wtedy zdałem sobie sprawę, że składnikiem, który najbardziej psuł smak kawy była kawa
Napój, który otrzymałem dalej nazywam “kawą” i piję tego 10 – 15 kubków dziennie. Ludzie, którzy mnie dobrze nie znają pukają się w czoło, że tyle kawy piję i mówią, że mi wątroba i serce wysiądzie
I po tym wszystkim co wypiłeś jesteś pewiem że dalej żyjesz ?

O, tak! I na dodatek moje zdrowie bardzo, bardzo się poprawiło. Imbir, kardamon i cynamon poprawiają trawienie i wchłanialność mikroelementów, pomagają pozbyć się toksyn i nadmiaru cukru z organizmu.
A jeżeli komuś z Was, po dodaniu ich kawa nie smakuje, to znaczy, że dodał za dużo. To są przyprawy, których dodaje się bardzo niewiele. Ja zaczynałem od kilku ziareneczek na szklankę!
Nawet nie wiesz, ile masz w tym racji. Kawa zakwasza i wychładza organizm, co akurat w krajach śródziemnomorskich jest człowiekowi potrzebne, tak jak jedzenie cytrusów, które tam rosną.
Generalnie owoce, które rosną w danym klimacie są zdrowe dla ludzi, którzy tam mieszkają. W Polsce powinno się więc jeść śliwki, jabłka, gruszki, maliny…

Napój, który otrzymałem dalej nazywam “kawą” i piję tego 10 – 15 kubków dziennie. Ludzie, którzy mnie dobrze nie znają pukają się w czoło, że tyle kawy piję i mówią, że mi wątroba i serce wysiądzie

Dla poprawy zdrowia można też na tej zasadzie pić spirytus 96%.
Najlepsze spirytusy to np. Muszynianka, Kinga Pienińska, Wielka Pieniawa, Staropolanka, Nałęczowianka i wiele innych ))

Napój, który otrzymałem dalej nazywam “kawą” i piję tego 10 – 15 kubków dziennie. Ludzie, którzy mnie dobrze nie znają pukają się w czoło, że tyle kawy piję i mówią, że mi wątroba i serce wysiądzie

Dla poprawy zdrowia można też na tej zasadzie pić spirytus 96%.
Najlepsze spirytusy to np. Muszynianka, Kinga Pienińska, Wielka Pieniawa, Staropolanka, Nałęczowianka i wiele innych ))
No, ale palmę pierwszeństwa dzierży “Gruźliczanka”.
Nawet nie wiesz, ile masz w tym racji. Kawa zakwasza i wychładza organizm, co akurat w krajach śródziemnomorskich jest człowiekowi potrzebne, tak jak jedzenie cytrusów, które tam rosną.
Generalnie owoce, które rosną w danym klimacie są zdrowe dla ludzi, którzy tam mieszkają. W Polsce powinno się więc jeść śliwki, jabłka, gruszki, maliny…
A figi, figi można. Bo bardzo lubię je zrywać z ……., no z drzewa.
Masz rację i nie dotyczy to tylko owoców lecz całej diety. Powinno się jeść rzeczy które rosną lub zostały wyhodowane w “twoim domu” czyli w “twojej okolicy” – o.k. możemy to rozszerzyć do całego kraju. Taka teoria wynika zapewne z tego iż po pierwsze – historycznie nasze żołądki są do takiego jedzonka przyzwyczajone, po drugie – skoro jest to “jadło lokalne”, z pierwszej ręki tzn. że świeże, a nie piętnaście razy zamrażane, konserwowane, pasteryzowane i konserwantami naszpikowane.
Jak spojrzeć na diety najzdrowszego narodu świata (mam tu na myśli Japońców) to dominują tam ryby morskie i ryż + ruch i ćwiczenia (tai chi). Chociaż po zeszłorocznej katastrofie nuklearnej to może już nie być tak wesoło z tymi rybami.
Nie wiem jak wam ale mi bez golonki, bigosu i schabowego byłoby smutno

O, tak! I na dodatek moje zdrowie bardzo, bardzo się poprawiło. Imbir, kardamon i cynamon poprawiają trawienie i wchłanialność mikroelementów, pomagają pozbyć się toksyn i nadmiaru cukru z organizmu.
A jeżeli komuś z Was, po dodaniu ich kawa nie smakuje, to znaczy, że dodał za dużo. To są przyprawy, których dodaje się bardzo niewiele. Ja zaczynałem od kilku ziareneczek na szklankę!
To w czym teraz rozpuszczasz te dodatki do kawy, skoro nie w kawie?
Duzi chłopcy też muszą mieć swoje zabawki

że Wy te zabawki macie, to wiem… od dziecka, ale że lubicie o nich gadać – zdziwienie (maleńkie) )
bo podobno baby to gaduły … i gadaja o wszystkim i niczym ;P
Taaaa, bo jak babki rozmawiają to jest to zwykłe “babskie gadanie” a jak faceci rozmawiają to są to “męskie rozmowy”.
To jeszcze raz. Do kubka dodaję: troszkę mielonego imbiru, kardamonu i cynamonu. Potem wsypuję czubatą łyżeczkę Inki. Mieszam, czekam aż wystygnie do temperatury 50 stopni i (w zależności czy mam ochotę na słodkie, czy nie) trochę miodu do smaku. Mieszam, wypijam i robię następną
Przepraszam, że tak się wtrącę w wątek kulinarny, ale chciałam podziękować wszystkim, którzy skomentowali moje zdjęcie z KO (a jeśli ktoś jeszcze ma ochotę coś napisać, to oczywiście zapraszam:-)
Z powodu chwilowej nieobecności autora wątku (zdrowia życzę) ja również dokonałam niejako podsumowania pod moim zdjęciem https://www.dfv.pl/gallery/members/newa.html?g2_itemId=3975678.
Ponieważ wytłumaczyłam nieco “kulisy” zdjęcia, ciekawa jestem, czy to zmienia jego odbiór…?
To jeszcze raz. Do kubka dodaję: troszkę mielonego imbiru, kardamonu i cynamonu. Potem wsypuję czubatą łyżeczkę Inki. Mieszam, czekam aż wystygnie do temperatury 50 stopni i (w zależności czy mam ochotę na słodkie, czy nie) trochę miodu do smaku. Mieszam, wypijam i robię następną
Fuj, obrzydliwstwo! Lepiej sobie zaparzę moje 200% kawy w kawie:)
To jeszcze raz. Do kubka dodaję: troszkę mielonego imbiru, kardamonu i cynamonu. Potem wsypuję czubatą łyżeczkę Inki. Mieszam, czekam aż wystygnie do temperatury 50 stopni i (w zależności czy mam ochotę na słodkie, czy nie) trochę miodu do smaku. Mieszam, wypijam i robię następną
Fuj, obrzydliwstwo! Lepiej sobie zaparzę moje 200% kawy w kawie:)
Masz rację BP, za taką profanację kawy winno się… Lepiej nie dokończę, zbyt straszne to

Fuj, obrzydliwstwo! Lepiej sobie zaparzę moje 200% kawy w kawie:)
Masz rację BP, za taką profanację kawy winno się… Lepiej nie dokończę, zbyt straszne to
jakby co, to ja mogę dokończyć to, co zaczniesz
małą czarną to tylko samą, lub z mleczkiem
Ciekawi mnie jak smakuje kawa: płaska łyżeczka, mleko, 2 łyżeczki cukru. Mój kumpel taką pija. W dodatku czasem zimną, brr! Ostatnio zapytałem czy miód też ma być – nie odpowiedział
I jeszcze twierdzi, że taka go stawia na nogi. Mnie, by postawiła, owszem, ale żeby polecić do wc i wsłuchać się w szum morza
PS. Właśnie sobie piję.
Z powodu chwilowej nieobecności autora wątku (zdrowia życzę

Ponieważ wytłumaczyłam nieco “kulisy” zdjęcia, ciekawa jestem, czy to zmienia jego odbiór…?
No zupełnie nie na temat. Tak nie można. Tylko zdjęcia i zdjęcia. A trochę przyjemnosci w zyciu?

A jeśli w knajpie podają mi do kawy cukier to znaczy, że uważają mnie za potencjalnego prostaka ???
))
Za prostaka uważają jak nie podają. Obawiają się, że nie będziesz potrafił posłużyć się łyżeczką

Jest sporo przesłanek za tym, żeby kawę trochę posłodzić albo zagryźć ciasteczkiem.
I wcale nie o smak tu chodzi, choć z tej perspektywy polecam niesłodzenie, od czasu kiedy przestałem słodzić herbatę i kawę to wiem czy częstują mnie trocinami czy herbatą
Trocin jeszcze nie smakowałem. Polecasz?
Ja kiedyś litrowego loda śmietankowego za 2 zł, co smakował jak lód z zamrażarki.
Na wstępie uprasza się liczne zastępy Użytkowników forum DFV, by mnie…odpowiednio zrozumieli.

A ja jak słodzę w domu a w pracy piję gorzką to kto ja jestem? Wrrr.
Podobno są ćwierć inteligenci. Ale czy są pół tego nie wiem
O pojęciu cytat(z przymrużeniem oka) należy wspomnieć, zanim przywołam określenie półgłówek.

Cieszyć należy się z faktu, że potencjalnie nie wyglądasz na cukrowego skrytożercę lub jumacza kryształowych cukiernic.

Chętnie zgłębię wiedzę na temat owych przesłanek.
No proszę Cię! “Stać Cię na Ps, Lr a nie stać cię na głupiego” Żywca?
A teraz pytanie do smakoszy: próbował ktoś?
Skoro to taki wątek kawowy, to napiszę o najlepszej kawie, jaką piłem w życiu. Gdybyście zapytali o najlepsze piwo, whisky, wino itp. nie odpowiedziałbym – ale kawa tak. Ile w tym jest obiektywizmu a ile subiektywnej oceny spowodowanej okolicznościami – nie wiem.
Kilka godzin tłukłem się po bezdrożach wschodniej Kuby w mało komfortowym pojeździe. Dotarłem do jakiegoś parku narodowego, gdzie nic tylko dżungla i toalety na poziomie naszych przedwojennych sławojek. Kuba jest wspaniała, dziewczyny piękne ale infrastruktura to tam jak z wczesnego PRL-u. Obsługa parku trzyma w ręku jakieś dziwne owoce i namawia na ich kupno. Powiedziałem jednej kobiecie, że za owoce to dziękuję ale kawy chętnie bym się napił. Zaprowadziła mnie do pakamery a’la Alternatywy 4. Przez ręczną maszynkę na korbkę zmieliła ziarenka kawy. Tak uzyskaną masę zagotowała w obdrapanym garnku na żywym ogniu. Z tego naczynia do kawałka szkła wlała mi czarną smołę – tylko tak można to określić. Była to najmocniejsza, najbardziej aromatyczna, najwspanialsza kawa jaką pamiętam.
Ktoś ma jakieś wspomnienia związane z jedną filiżanką małej czarnej?
Mówisz i masz
Dawno, dawno temu, kiedy pisałem i sprzedawałem programy komputerowe, pojechałem aż do Tarnowskich Gór, żeby pokazać swój najnowszy program optymalizujący pracę zakładu produkującego elektronikę. Zacząłem demonstrować jego działanie, kiedy dyrektor postanowił poczęstować mnie kawą z ekspresu. Nalał mi filiżankę, podziękowałem i spróbowałem, bo nawet pić mi się chciało. !!! Niestety tego nie dało się wypić. To była najobrzydliwsza kawa, jaką w życiu piłem. Ale przyjechałem tam w interesach, więc nie chciałem być niegrzeczny. Pomyślałem, że wypadałoby wypić kawę, bo się obrażą. Próbowałem, ale nie dałem rady. Kiedy tylko nadarzyła się okazja, bo dyrektor i jego zastępca po coś wyszli – wylałem całą kawę do kosza na śmieci, bo innego miejsca nie znalazłem. Kiedy wrócił dyrektor i zobaczył, że mam pustą filiżankę, natychmiast dolał mi tej paskudnej kawy. Tym razem nie miałem już skrupułów i nawet jej nie ruszyłem. Pamiętam, że strasznie przejąłem się tą sytuacją, aż się spociłem. Do tego pić mi się chciało niesamowicie. Kilka godzin o suchym pysku… jak widzicie nie mam zbyt dobrych wspomnień z kawą
Mówisz i masz
Dawno, dawno temu, kiedy pisałem i sprzedawałem programy komputerowe, pojechałem aż do Tarnowskich Gór, żeby pokazać swój najnowszy program optymalizujący pracę zakładu produkującego elektronikę. (…) Do tego pić mi się chciało niesamowicie. Kilka godzin o suchym pysku…
Nie ma spożywczego sklepu z napojami w Tarnowskich Górach?
Dawno dawno temu w zamierzchłych czasach, rok 2009, jechałem na urlop z Żoną. 12,5 godziny pociągiem z Bydgoszczy do Zakopanego. Nie spałem całą noc (wyjazd o 23.), bo pilnowałem dobytku i Żony
W Zakopanem w zwykłym barze przy dworcu PKS wypiłem chyba najzwyklejsze espresso. Nie mam pojęcia czy barista uznałby je za cudo czy shit, ale mnie postawiło na nogi w kilka chwil. Mniam!
Ze wstrętnych kaw – rozpuszczalna Lewiatana. Kup, wypij, będziesz kozak.
Znaczy ich znak firmowy? Jaki komfort/pociągi/czas podróży, taka kawa?

To takie spostrzeżenie po częstym korzystaniu z ich usług (PKP mocno się postarało i już nie korzystam).
Dokładnie taki wniosek – jaka jazda taka kawa, malutko kawy, dużo wody a cena….. Więc wymyślony został slogan reklamowy – kawa o smaku PKP. Kiedyś z przekąsem znajomy rzucił to hasło w przedziale na widok pani ciągnącej wózek z barkiem, reakcja współpasażerów – bezcenna.
Ale o co chodzi? To znaczy co niby mam skończyć? Być może z powodu bólu głowy to i owo do mnie nie dociera, ale naprawdę nie mam pojęcia, czego jeszcze ode mnie oczekujesz? Selekcjoner kolejnej edycji dawno ustalony, więc ??
Jak widzimy choroba nie przeszkadza Ci udzielać się na forum więc skończ to co zacząłeś. tylko nie zapomnij o cyferkach.
Owszem, zajrzałem tam dzisiaj i tam masz odpowiedź. Nie wiem, jakie cyferki masz na myśli.
Co do drugiego zdania: napisałem wyżej, że jest mi lepiej.
Niestety, biorąc pod uwagę, że ciągle jednak nie jestem zdrów, twoje posty skierowane do mnie odbieram z dużym niesmakiem.
Bez odbioru!
a ja z dużym niesmakiem odbieram fakt, że nie chcesz dokończyć KO. A masz czas/siły oceniać inne zdjęcia i pisać na forum.
chyba dawno draki na forum nie było…
Ja do Piotra nie mam pretensji – ma wiele innych spraw do ogarnięcia
muszę się zgodzić z poprzednikami, jeśli wybrało się zdjęcia do oceny, to przecież oczywistym jest wypowiedzenie się o nich wybierającego.
Trochę kiszka – zdjęcia wybrane, wystawione na działanie KO i przez autora takiej selekcji nieocenione (nasuwa mi się jedno skojarzenie, ale pewnie dostałbym za nie bana, więc nie powiem )
- You must be logged in to reply to this topic.