Od jakiegoś czasu mam kompletnego fioła na punkcie wyciskania maksymalnej prędkości z dysków SSD, bowiem z punktu widzenia codziennego użytkowania komputera ten element ma największe znaczenie. Ładowanie systemu operacyjnego, przeglądanie maili (gdy archiwum trzymamy lokalnie na komputerze), czy wreszcie zarządzanie kolekcją zdjęć – to wszystko zadania wymagające szybkiego dysku i tu pamięci SSD są bezkonkurencyjne. Nie tylko pozwalają tchnąć nowe życie w stare maszyny, ale również pozwalają budować komfortowe środowisko codziennej pracy. Dopiero gdy przychodzi do masowej obróbki obrazu, takiej jak rendering filmu, czy choćby eksport dużego zbioru zdjęć do klienta do głosu dochodzą inne parametry komputera takie jak częstotliwość pracy procesora, czy (w mniejszym stopniu w przypadku Adobe) ilość rdzeni, lub wydajność karty graficznej. A wiadomo, że komfort codziennej pracy jest najważniejszy.
Do redakcji trafiły dwa jednakowe dyski SSD Plextora M9P Plus, w technologii NVME Expres o pojemności 1TB. Postanowiłem sprawdzić technologię łączenia ich w macierz RAID zarządzaną przez procesor, czyli Intel Virtual RAID on CPU (Intel VROC). To rozwiązanie do dysków NVME, które z założenia nie mają własnego kontrolera SATA (one w ogóle nie są SATA), są podłączone bezpośrednio do szyny danych procesora, a co za tym idzie nie sposób zrealizować na nich regularnego RAIDa za pośrednictwem zewnętrznego kontrolera. Stąd pomysł Intela na rozwiązanie takiego problemu za pomocą funkcji “zaszytych” w mikroprocesorze. Rozwiązanie różni się od programowego RAIDa, którego można ustawić np. w Windows tym, że z punktu widzenia systemu operacyjnego dysk VROC traktowany jest jak każdy inny napęd, a “rozrzucanie” danych między dyskami nie obciąża procesora w sposób zauważalny dla systemu operacyjnego.
Jeśli chcemy wykorzystać RAID do zwiększenia wydajności dyski należy zastosować macierz typu RAID 0, czyli taką w której dane zapisywane są naprzemiennie. To oczywiście oznacza ogromne ryzyko utraty danych, bo awaria jednego dysku oznacza bezpowrotną utratę wszystkich danych – z takiej sieczki nic się nie uda poskładać. Ale coś za coś. Po prostu trzeba zastosować rozwiązania pozwalające na szybkie odzyskanie danych. W moim przypadku ustawiłem automatyczny backup całego dysku, wykonywany raz na dobę metodą przyrostową za pomocą programu Macrium Reflect, który w podstawowym zakresie funkcjonalności jest darmowy. Dzięki temu odzyskanie funkcjonalności komputera po awarii sprowadza się do wymiany dysku. Ryzykuję również utratę pracy z jednego dnia przechowywanej na tym dysku. Przy sensownej konfiguracji programów pocztowych, edytorów tekstu i Lightrooma ryzyko utraty istotnych danych jest znikome – pozostaje niewiele rzeczy niemożliwych do szybkiego odtworzenia. Z reguły i tak więcej czasu zajmuje wymiana uszkodzonych podzespołów, niż odzyskiwanie danych.
Ale wróćmy do meritum testu. Najpierw porównałem wydajność dysków do innych rozwiązań M.2 które miałem okazję testować. Zastosowałem program Crystal DiskMark 7.0, bowiem dotychczas używany HD Tune Pro nie jest od dawna rozwijany i ma coraz większe kłopoty z przeprowadzeniem testu.
Zgodnie z przewidywaniami w syntetycznych testach dyski połączone w RAID 0 okazały się dwukrotnie szybsze niż pojedynczy dysk, a tym samym szybsze od wszystkiego co miałem zainstalowane w systemie.
Sam start systemu nie był dwa razy szybszy, ale również i w tym przypadku można było zauważyć znaczący wzrost wydajności, podobnie zresztą było w przypadku Lightrooma, który zarówno startował jak i reagował całkiem rześko. Z kolei wydajność z punktu widzenia przeszukiwania bazy danych Lightrooma nie robiła już tak piorunującego wrażenia – jak widać połączenie dysków w RAID nie sprawia, że są wydajniejsze pod względem ilości operacji wejścia/wyjścia na sekundę.
Reasumując – jeśli zależy nam na szybszym uruchamianiu systemu i programów warto zastanowić się nad kupnem dwóch mniejszych dysków i połączeniem ich w RAID 0.
Brak komentarzy do "Szybko, szybciej, Plextor!"